Wyrok z dnia 2009-08-05 sygn. II KK 136/09
Numer BOS: 1872889
Data orzeczenia: 2009-08-05
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Charakterystyka poplecznictwa (art. 239 k.k.)
- Fałszywe zeznanie jako forma poplecznictwa
- Kumulatywna kwalifikacja prawa czynu – konstrukcja, podstawy oceny kumulatywnego zbiegu
- Zamiar ewentualny
- Pomaganie sprawcy przestępstwa; udzielenie pomocy osobie niewinnej
- Odpowiedzialność współdziałającego ze sprawcą przestępstwa w popełnieniu przestępstwa; pomoc "samemu sobie"
- Nakłanianie uprawnionego do rezygnacji ze złożenia wniosku o ściganie
- Powszechny charakteru czynu zabronionego z art. 239 § 1 k.k.
- Strona podmiotowa przestępstwa poplecznictwa
Sygn. akt II KK 136/09
W Y R O K W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 5 sierpnia 2009 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
Prezes SN Lech Paprzycki (przewodniczący)
SSN Stanisław Zabłocki
SSA del. do SN Kazimierz Klugiewicz (sprawozdawca)
Protokolant Ewa Oziębła
przy udziale prokuratora Prokuratury Krajowej Zbigniewa Goszczyńskiego,
w sprawie J. P.
skazanego z art. 152 § 2 i 3 kk i in.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 5 sierpnia 2009 r.,
kasacji, wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Apelacyjnego w (…)
z dnia 13 stycznia 2009 r., sygn. akt II AKa (…)
zmieniającego wyrok Sądu Okręgowego w P.
z dnia 19 maja 2008 r., sygn. akt III K (…),
- uchyla zaskarżony wyrok w części przypisującej J. P. popełnienie czynu zakwalifikowanego z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 239 § 1 kk i uniewinnia J. P. od popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie IV aktu oskarżenia;
- kosztami postępowania w tym zakresie obciąża Skarb Państwa,
- oddala kasację w pozostałej części, jako oczywiście bezzasadną i w tym zakresie kosztami postępowania kasacyjnego obciąża Skarb Państwa.
U Z A S A D N I E N I E
Zgodnie z przepisem art. 535 § 3 k.p.k. nie zostało sporządzone uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego w zakresie, w jakim kasacja obrońcy skazanego J. P. została oddalona jako oczywiście bezzasadna; sporządzone uzasadnienie obejmuje natomiast orzeczenie Sądu Najwyższego, mocą którego J. P. uniewinniono od popełnienia zarzucanego w akcie oskarżenia i przypisanego mu w wyroku Sądu Apelacyjnego w (…) przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k.
P. został oskarżony o to, że w dniu 29 stycznia 2007 r. w T., działając w celu utrudnienia postępowania karnego prowadzonego za numerem V Ds. (…) przez Prokuraturę Okręgową w Ł. w sprawie żądania i przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym przez osoby pełniące funkcje publiczne i uzależnienie od ich wykonania czynności służbowych, nakłaniał A. K., świadka w sprawie V Ds. (…), do tego, aby w zamian za korzyść majątkową, którą określił jako „zapewnienie utrzymania do końca życia”, udzieliła wywiadu jednej ze stacji telewizyjnych lub radiowych i podała, że złożone przez nią zeznania były nieprawdziwe oraz zainspirowane przez osoby trzecie, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na odmowę ze strony A. K. przyjęcia tej propozycji, tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k. ( pkt IV aktu oskarżenia ).
Sąd Okręgowy w P. wyrokiem z dnia 19 maja 2008r. – sygn. akt III K (…) – w miejsce zarzucanego i opisanego w punkcie IV aktu oskarżenia przestępstwa, uznał oskarżonego J. P. za winnego tego, że w dniu 29 stycznia 2007 r. w R., woj. (…) usiłował nakłonić świadka A. K. do złożenia fałszywych zeznań w postępowaniu karnym prowadzonym za numerem V Ds. (…) przez Prokuraturę Okręgową w Ł. przez zmianę prezentowanej wersji i podanie, że przedstawione przez nią fakty nie były prawdziwe gdyż uległa wpływom oraz inspiracji innych osób, a w konsekwencji wycofania sprawy, obiecując w zamian dozgonną pomoc, lecz zamierzonego celu nie osiągnął wobec odmowy ze strony A. K., tj. popełnienia przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18§ 2 k.k. w zw. z art. 233 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 14§ 1 k.k., art. 19 § 1 k.k. i art. 233 § 1 k.k. wymierzył mu karę 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności (pkt 2 wyroku). Jednocześnie wobec skazania J. P. za przestępstwo z art. 152 § 2 i 3 k.k. w zw. z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 152 § 1 i 3 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k., na karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności (pkt 1 wyroku), Sąd Okręgowy – na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. – w miejsce orzeczonych kar jednostkowych wymierzył oskarżonemu J. P. karę łączną 2 (dwóch) lat i 4 (czterech) miesięcy pozbawienia wolności, na której poczet zaliczył oskarżonemu okres jego rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 8 lutego 2007 r. do dnia 19 października 2007 r.
Apelacje od powyższego wyroku wywiedli obrońcy oskarżonego J. P. oraz Prokurator Okręgowy w Ł.
Pierwszy z obrońców oskarżonego J. P. – adw. W. Ż. – zaskarżył wyrok Sądu I instancji w całości i powołując się na przepis art. 438 k.p.k. temu orzeczeniu zarzucił:
- obrazę przepisów postępowania, która mogła mieć wpływ na treść wydanego orzeczenia, polegającą w szczególności na:
a) oparciu rozstrzygnięcia na niepełnym materiale dowodowym, będącym wynikiem wyłączenia, z naruszeniem przepisu art. 34 k.p.k., ze śledztwa Prokuratury Okręgowej w Ł., sygn. akt V Ds. (…), materiałów w części dotyczącej oskarżonego J. P., co miało istotny wpływ na ustalenie stanu faktycznego sprawy, zakres obrony materialnej oskarżonego, a także na ocenę wiarygodności przesłuchiwanych w tej sprawie świadków, a tym samym na treść zaskarżonego orzeczenia;
b) nieważności czynności procesowych, wynikającej z faktu, że protokoły rozpraw nie odzwierciedlają rzeczywistego przebiegu procesu w istotnych kwestiach mających wpływ na treść przyszłego orzeczenia;
c) zaistnieniu przesłanek uzasadniających wyłączenie sędziego, wynikających z uniemożliwienia oskarżonemu i jego obrońcy przedstawienia w sposób nie skrępowany, wolny od wszelkiego nacisku, z zachowaniem zasad procedury, wszystkich kwestii dowodowych i prawnych, służących ustaleniu prawdy obiektywnej, prawidłowej kwalifikacji prawnej zdarzenia będącego przedmiotem osądu, jak również z takiego orzeczenia, które wskazuje na to, że sędzia w sposób nieobiektywny rozważył cały materiał dowodowy, albowiem w uzasadnieniu wyroku nie wskazał jakie fakty uznał za udowodnione lub nieudowodnione, na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych;
- błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku i mający wpływ na jego treść, a polegający na stwierdzeniu, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu, mimo poważnych wątpliwości w tym względzie wynikających z wszystkich przeprowadzonych w sprawie dowodów;
- obrazę przepisów prawa procesowego, mianowicie art. 4 i 7 k.p.k., która miała wpływ na treść orzeczenia, polegającą na oparciu rozstrzygnięcia na domniemaniach Sądu oraz faktach nieujawnionych na rozprawie;
- pominięcie w uzasadnieniu wyroku dowodów powołanych na obronę oskarżonego oraz błędną analizę jego wyjaśnień, co naruszyło dyspozycję art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. oraz zasadę obiektywizmu sądu z art. 4 k.p.k.;
- wybiórcze potraktowanie przez Sąd dowodów i pominięcie w uzasadnieniu wyroku analizy odnośnie wiarygodności lub niewiarygodności dowodów, których treść wskazuje na możliwość dokonania ustaleń faktycznych odmiennych od przyjętych przez sąd
i na podstawie art. 427 § 1 oraz art. 437 § 2 k.p.k. wniósł o „uchylenie w całości zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w P. łącznie ze sprawą prowadzoną pod sygn. akt III K (…), ewentualnie uchylenie w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd I instancji, w składzie trzyosobowym”.
Drugi z obrońców oskarżonego J. P. – adw. A. P. również zaskarżył wyrok Sądu Okręgowego w całości i na podstawie art. 438 pkt 1, 2 i 3 k.p.k. temu orzeczeniu zarzucił:
- obrazę prawa materialnego, a mianowicie przepisów art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 233 § 1 k.k. , polegającą na nieuzasadnionym uznaniu, iż zachowanie oskarżonego wyrażające się w nakłanianiu A. K. przez J. P. do ujawnienia w mediach prawdy w zakresie ojcostwa W. K. oraz okoliczności jej urodzenia, pozwala na przypisanie mu sprawstwa przestępstwa z ww. artykułów w sytuacji, gdy zachowanie oskarżonego w ogóle nie wyczerpuje znamion przestępstwa,
- obrazę przepisów postępowania, która miała istotny wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a w szczególności:
a) naruszenie przepisu art. 2 § 2 k.p.k. w zw. z art. 9 § 1 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k., poprzez zaniechanie wyjaśnienia wszystkich okoliczności w zakresie zarzucanych oskarżonemu czynów, w szczególności związanych z ojcostwem dziecka A. K. oraz ewentualnym motywem popełnienia przestępstwa, a których wyjaśnienie mogłoby prowadzić do dokonania zupełnie odmiennych ustaleń w zakresie winy J. P.;
b) naruszenie przepisu art. 4 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k., poprzez naruszenie przez Sąd Okręgowy w P. zasady swobodnej, kontrolowanej oceny dowodów i popadnięcie w zupełną dowolność ocen, w szczególności w zakresie wyjaśnień oskarżonego, zeznań A. K. oraz J. K.;
c) naruszenie przepisu art. 2 § 2 k.p.k. w zw. z art. 6 k.p.k. w zw. z art. 170 § 1 pkt 2 i 5 k.p.k., polegające na bezzasadnym oddaleniu w toku rozprawy głównej wniosków dowodowych obrońcy oskarżonego dotyczących przesłuchania P. G., A. L., P. G., K. S. oraz dowodu z akt sprawy, w której A. K. przedstawiono zarzut oszustwa;
d) naruszenie przepisu art. 5 § 2 k.p.k., polegające na rozstrzygnięciu występujących w sprawie wątpliwości na niekorzyść oskarżonego;
e) naruszenie przepisu art. 410 k.p.k. w zw. z art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. polegające na zaniechaniu wskazania w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, w jakiej części uznał za wiarygodne zeznania A. K., jak również wskazania na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych, w sytuacji gdy Sąd I instancji dokonał ustaleń w niniejszej sprawie de facto wyłącznie w oparciu o zeznania pokrzywdzonej,
f) mający wpływ na treść orzeczenia błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za jego podstawę, polegający na błędnym uznaniu, iż oskarżony dopuścił się przestępstw przypisanych mu w zaskarżonym wyroku w sytuacji, gdy prawidłowa ocena zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego prowadzi do odmiennego wniosku.
Powołując się na powyższe, obrońca oskarżonego wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie J. P. od popełnienia zarzucanych mu czynów, ewentualnie uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego jej rozpoznania.
Jednocześnie – „wyłącznie z ostrożności procesowej” – obrońca oskarżonego podniósł zarzut rażącej niewspółmierności kary pozbawienia wolności, poprzez wymierzenie oskarżonemu kary niewspółmiernie surowej, bez uwzględnienia wszystkich okoliczności niniejszej sprawy, w odniesieniu do kary sprawiedliwej i wniósł o zmianę wyroku Sądu I instancji poprzez wymierzenie oskarżonemu J. P. kary łącznej w wymiarze 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 5 lat.
Prokurator Okręgowy w Ł. zaskarżył wyrok Sądu Okręgowego w P. w części dotyczącej punktu 2 wyroku, na niekorzyść oskarżonego J. P. i powołując się na przepisy art. 427 § 1 i 2 k.p.k. oraz art. 438 pkt 2 k.p.k. zaskarżonemu orzeczeniu zarzucił obrazę przepisów postępowania, tj. art. 7, art. 410 oraz art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k., która mogła mieć wpływ na treść orzeczenia, a polegającej na dowolnym przyjęciu przez Sąd, że oskarżony nie mógł popełnić przestępstwa poplecznictwa, gdyż działał także we własnej sprawie i tym samym zamiast czynu wypełniającego dyspozycję art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k., popełnił jedynie przestępstwo określone w art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 233 § 1 k.k., podczas gdy wszechstronna analiza materiału dowodowego, w szczególności zeznań świadka A. K. zawartych w protokole konfrontacji z dnia 08.02.2007 r. oraz z opinii z zakresu badań fonoskopijnych z dnia 26.04.2007 r. prowadzi do wniosku, że oskarżony działał w istocie w celu udzielenia pomocy A. L. i S. Ł., tj. sprawcom czynów będących zasadniczym przedmiotem postępowania karnego prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Ł. za numerem V Ds. (…) w sprawie żądania i przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym przez osoby pełniące funkcje publiczne i uzależnianie od ich wykonania czynności służbowych, czym utrudniał owe postępowanie.
W konkluzji swojej apelacji prokurator wniósł o „zmianę zaskarżonego wyroku poprzez przyjęcie w punkcie 2 wyroku, że oskarżony J. P. popełnił ponadto przestępstwo opisane w punkcie IV aktu oskarżenia, czym wyczerpał dyspozycję przestępstwa określonego w art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k., art. 233 § 1 k.k. i art. 11 § 2 k.k. oraz wymierzenie mu za to przestępstwo kary 1 (jednego) roku pozbawienia wolności, a nadto orzeczenie kary łącznej w wymiarze 2 (dwóch) lat i 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności”.
Sąd Apelacyjny w (…) – po rozpoznaniu apelacji wniesionych przez prokuratora i obrońców oskarżonego J. P. – wyrokiem z dnia 13 stycznia 2009 r. (sygn. akt II AKa (…)), zmienił zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego w ten sposób, że w miejsce czynu przypisanego oskarżonemu w punkcie 2 wyroku, uznał go za winnego czynu opisanego w zarzucie IV aktu oskarżenia, z tą zmianą, że czyn miał miejsce w R., woj. (…) i wypełnia dyspozycje przepisów art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k. i przepisy te przyjął za podstawę wymiaru kary (pkt 1 wyroku). W pozostałych częściach tenże wyrok Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy (pkt 2 wyroku ).
Kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego w (…) z dnia 13 stycznia 2009 r. – sygn. akt II AKa (…) – wywiódł obrońca skazanego J. P., który zaskarżył go w całości i zarzucił mu rażące naruszenie przepisów prawa, mające wpływ na treść orzeczenia, a w szczególności:
- rażącą obrazę prawa materialnego, a mianowicie przepisu art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k., polegającą na błędnej jego wykładni i nieuzasadnionym uznaniu, iż zachowanie oskarżonego wyrażające się w nakłanianiu A. K. do ujawnienia w mediach prawdy w zakresie ojcostwa W. K. oraz okoliczności jej urodzenia i zapewnienia jej „dozgonnej pomocy”, pozwala na przypisanie mu sprawstwa przestępstwa z ww. artykułu w sytuacji, gdy zachowanie oskarżonego w ogóle nie wyczerpuje znamion przestępstwa;
- rażącą obrazę przepisów postępowania, która miała istotny wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a w szczególności:
- rażące naruszenie przepisu art. 2 § 2 k.p.k. w zw. z art. 9 § 1 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k., poprzez zaniechanie wyjaśnienia wszystkich okoliczności w zakresie zarzucanych oskarżonemu czynów, w szczególności związanych z ojcostwem dziecka A. K. oraz ewentualnym motywem popełnienia przestępstwa przypisanego oskarżonemu w pkt. 1 zaskarżonego wyroku, a których wyjaśnienie mogłoby prowadzić do dokonania zupełnie odmiennych ustaleń w zakresie winy J. P.;
- rażące naruszenie przepisu art. 4 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k., poprzez naruszenie przez Sąd Apelacyjny w (…) zasady swobodnej, kontrolowanej oceny dowodów i popadnięcie w zupełną dowolność ocen, w szczególności w zakresie wyjaśnień oskarżonego, zeznań A. K. oraz J. K., w wyniku czego Sąd II instancji niezasadnie uznał za wiarygodne zeznania pokrzywdzonej i w konsekwencji uznał za prawidłowe, dokonane na ich podstawie ustalenia w niniejszej sprawie;
- rażące naruszenie przepisu art. 2 § 2 k.p.k. w zw. z art. 437 § 1 k.p.k., względnie w zw. z art. 452 § 2 k.p.k., polegające na bezzasadnym zaniechaniu zlecenia, bądź przeprowadzenia dowodów dotyczących przesłuchania P. G., A. L., P. G., K. S. oraz dowodu z akt sprawy, w której A. K. przedstawiono zarzut oszustwa w sytuacji, gdy przeprowadzenie tych dowodów niewątpliwie przyczyniłoby się do realizacji zasady prawdy materialnej w zakresie niniejszego postępowania oraz prowadziłoby do dokonania odmiennych ustaleń odnośnie winy J. P.;
i biorąc powyższe pod uwagę, na zasadzie przepisu art. 537 § 1 i 2 k.p.k., wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia w całości i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu w (…) do ponownego rozpoznania.
Prokurator Apelacyjny w (…) – w złożonej odpowiedzi na kasację obrońcy skazanego J. P. – wniósł o jej oddalenie jako oczywiście bezzasadnej.
Na rozprawie kasacyjnej obrońca skazanego J. P. – adw. W. Ż. – przedłożył w trybie art. 116 k.p.k. pismo procesowe, w którym podniósł m.in., że w przedmiotowej sprawie zachodzi konieczność rozstrzygnięcia, czy uchybienia procesowe opisane zarówno w apelacjach obrońców od wyroku Sądu Okręgowego w P., jak i w kasacji od wyroku Sądu Apelacyjnego w (…), „skutkują nieważnością postępowania w tej sprawie”.
W pierwszej jednak kolejności – odwołując się do przepisu art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k. – podniósł on, że równie istotną, o ile nie ważniejszą niż formalna obecność obrońcy na rozprawie lub w innych czynnościach, w których jego udział był obowiązkowy, gwarancją procesową prawa oskarżonego do obrony jest procesowa możliwość realizacji tego prawa przez ustanowionego w sprawie i biorącego udział w czynnościach procesowych obrońcę. Sposób natomiast procedowania w przedmiotowej sprawie, wyrażający się w uniemożliwieniu oskarżonemu i jego obrońcy przedstawienia w sposób nieskrępowany i wolny od wszelkiego nacisku, z zachowaniem zasad procedury, wszystkich kwestii dowodowych i prawnych, a także w oddalaniu pytań zmierzających do weryfikacji faktów podawanych przez świadków pod kątem wiarygodności ich zeznań oraz oddalaniu wniosków dowodowych, uniemożliwił obrońcy realizację obowiązków i uprawnień w zakresie faktycznej obrony oskarżonego.
Twierdził, że wykładnia i stosowanie prawa procesowego nie może prowadzić do ograniczenia ustawowego prawa oskarżonego do obrony, tak jak to miało miejsce w omawianej sprawie.
Ponadto obrońca skazanego J. P. podniósł, że przepis art. 28 § 3 k.p.k. ma charakter wyjątkowy, a więc rozpoznawanie sprawy w pierwszej instancji przez skład zawodowy, powinno w zasadzie następować w odosobnionych wypadkach. Jednakże decyzja w tym zakresie nie jest dowolna, lecz musi mieć oparcie w konkretnych okolicznościach sprawy. Z całą pewnością omawiana sprawa nie należy do spraw prostych i nieskomplikowanych. Decyzja w sprawie składu orzekającego należy do swobodnej oceny sądu i sama jako taka nie może stanowić bezwzględnej przyczyny nieważności postępowania, o której mowa w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k.. Jednakże przy wykazaniu, że brak należytej (w tym przypadku trzyosobowej) obsady sądu miał wpływ na uchybienia materialno- formalne postępowania, uzasadnia zarzut zaistnienia bezwzględnej przesłanki z art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k..
Jeżeli natomiast chodzi o „wpływ nieważnych czynności procesowych na ważność procesu”, to w ocenie obrońcy dotyczy to głównie protokołów rozpraw, które w istotnych częściach mających wpływ na treść przyszłego orzeczenia, nie odzwierciedlały rzeczywistego przebiegu procesu, a których kserokopie wydane zostały oskarżonemu.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacja obrońcy skazanego J. P. jest – w części – niewątpliwie zasadna i to do tego stopnia, że musiała skutkować – zgodnie z przepisem art. 537 § 2 k.p.k. – uniewinnieniem J. P. od zarzutu popełnienia przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k.
W pierwszej jednak kolejności wskazać należy na szereg kwestii natury porządkowej, a to z uwagi na zakreślone w kasacji granice zaskarżenia i podniesione zarzuty (art. 536 k.p.k.) – z jednej strony oraz na zakres w jakim zostało sporządzone pisemne uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego – z drugiej strony.
Trzeba bowiem pamiętać, że zarówno w apelacjach obrońców skazanego od wyroku Sądu I instancji, jak i w kasacji od wyroku II instancji, obrońcy kwestionowali zaskarżone orzeczenia w całości i szereg zarzutów oraz argumentów na ich poparcie, formalnie rzecz biorąc, można byłoby odnosić tak do zarzutu popełnienia przestępstwa z art. 152 § 2 i 3 k.k. i in., jak i przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k., co też dla porządku należało powyżej wskazać. Faktycznie jednak zarzuty rażącej obrazy przepisów procedury karnej – poza oczywiście zarzutem obrazy prawa materialnego – dotyczyły jedynie przypisanego J. P. przestępstwa z art. 152 § 2 i 3 k.k. i in.. Do takiej konkluzji upoważnia również uzasadnienie tak wniesionych uprzednio apelacji, jak i obecnie kasacji. Z tego też względu nie ma potrzeby odnoszenia się do tych zarzutów zawartych w kasacji obrońcy skazanego J. P., które dotyczyły czynu, co do którego kasacja obrońcy została oddalona jako oczywiście bezzasadna.
Jeśli natomiast chodzi o zarzuty podniesione w piśmie procesowym obrońcy skazanego przedłożonym na rozprawie kasacyjnej, to niewątpliwie należało je rozważyć o tyle, o ile mogły wskazywać na zaistnienie tych przesłanek, które – poza granicami zaskarżenia i podniesionymi zarzutami w kasacji obrońcy – Sąd Najwyższy byłby zobligowany uwzględnić z urzędu, a więc przewidzianymi w art. 435, 439 lub 455 k.p.k. (art. 536 k.p.k.).
W tym miejscu dla porządku należy przypomnieć skarżącemu, że w aktualnym stanie prawnym nie sposób mówić o „bezwzględnej przyczynie nieważności postępowania”, jako że instytucja taka nie jest znana obecnie obowiązującej procedurze karnej. Wprawdzie art. 101 ustawy z dnia 6 czerwca 1997r.- Kodeks postępowania karnego przewidywał „nieważność orzeczeń”, jednakże przepis ten obowiązywał jedynie w okresie od 01.09.1998 r. do dnia 30.06.2003 r. Przepisy art. 101 – 104 k.p.k. zostały bowiem uchylone z dniem 1 lipca 2003 r., na mocy art. 1 pkt 33 ustawy z dnia 10 stycznia 2003 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego i innych ustaw (Dz. U. z 2003 r., Nr 17, poz. 155). Z tym też dniem stosownej zmianie uległ przepis art. 439 § 1 k.p.k., poprzez rozszerzenie katalogu uchybień zaliczanych do tzw. bezwzględnych przyczyn odwoławczych, a które uprzednio stanowiły o nieważności orzeczenia z mocy samego prawa.
Dodatkowo nie sposób nie zauważyć, że obrońca skazanego w swoim piśmie procesowym podnosi zarzuty (częściowo wyszczególnione już wcześniej w apelacji ) pod adresem Sądu I, a nie II instancji, co do sposobu jego procedowania i – jak należy mniemać – stara się dowieść, że przeniknęły one do postępowania przed Sądem II instancji i miały wpływ na jego orzeczenie. Dotyczyć miałoby to w szczególności uniemożliwienia nieskrępowanej realizacji obowiązków i uprawnień obrońcy w procesie karnym oraz nieścisłości i niedokładności zawartych w odpisach protokołów z rozprawy doręczonych obrońcy.
Co się zaś tyczy pierwszej z tych okoliczności, to obrońca skazanego dopatruje się tu zaistnienia bezwzględnej przyczyny odwoławczej opisanej w art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k. („oskarżony w postępowaniu sądowym nie miał obrońcy w wypadkach określonych w art. 79 § 1 i 2 oraz art. 80 lub obrońca nie brał udziału w czynnościach, w których jego udział był obowiązkowy”), która musiałaby skutkować uchyleniem zaskarżonego kasacją wyroku i przekazaniem sprawy sądowi I instancji do ponownego jej rozpoznania. Charakter bowiem takiego uchybienia musiałby determinować konieczność uchylenia nie tylko zaskarżonego orzeczenia Sądu odwoławczego, ale także poprzedzającego go orzeczenia Sądu pierwszej instancji, albowiem to właśnie na etapie procedowania przed Sądem a quo miałoby dojść do uchybienia, stanowiącego tzw. bezwzględną przyczynę uchylenia orzeczenia.
Jakkolwiek ma rację skarżący, że istota obrony obowiązkowej nie może sprowadzać się tylko do formalnej (fizycznej) obecności adwokata na rozprawie, to jednak postawiony zarzut naruszenia art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k. (niewątpliwie w zw. z art. 80 k.p.k.), jest całkowicie nietrafny. Obrońca nie twierdzi przy tym, że obrońca oskarżonego nie brał udziału w rozprawie głównej ( bo fakt taki nie miał zresztą miejsca ), ale że uniemożliwiono mu realizację obowiązków obrończych, co w konsekwencji ograniczyło ustawowe prawo oskarżonego do obrony.
W jednym ze swoich orzeczeń Sąd Najwyższy stwierdził (wyrok z dnia 15.01.2008 r. – V K.K. 190/07 – OSNKW 2008, nr 2, poz. 19), że „istota koniecznego udziału obrońcy oskarżonego w rozprawie (art. 79 § 3 k.p.k. oraz art. 80 k.p.k.) sprowadza się do stworzenia oskarżonemu warunków do realizacji pełnego – zarówno formalnego, jak i materialnego – prawa do obrony. Prawo to jest zachowane tylko wówczas, gdy w czasie rozprawy obrońca oskarżonego ma realną i pełną możliwość podejmowania w interesie oskarżonego wszystkich możliwych i koniecznych czynności oraz składania oświadczeń. Sytuację, w której okoliczności konkretnej sprawy wskazują, że w określonym fragmencie rozprawy obrońca oskarżonego nie mógł przedsięwziąć działań korzystnych dla oskarżonego, uznać należy za równoważną z tą, w której oskarżony nie ma obrońcy w procesie karnym albo obrońca nie bierze udziału w czynności, w której jego udział jest obowiązkowy (art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k.).”
Rzecz jednak w tym, że powyższe orzeczenie wydane zostało w całkowicie odmiennym stanie faktycznym, nie przystającym do przedmiotowej sprawy, a dokładna analiza akt żadną miarą nie pozwala na stwierdzenie, że obrońca skazanego J. P. został pozbawiony możliwości efektywnego działania, a tym samym skazany faktycznie „nie miał obrońcy” lub „nie brał on udziału w czynności”, w której jego udział był obowiązkowy. Zupełnie inaczej należałoby oczywiście podejść do sytuacji, w której oskarżony ma wprawdzie formalnie obrońcę, ale faktycznie obrona jest uniemożliwiona lub nie jest przez obrońcę realizowana z uwagi na przykład na to, że: ten sam obrońca reprezentował (bronił) kilku oskarżonych, których interesy procesowe pozostawały w realnej kolizji; obrońca nie był w stanie należycie spełnić swych obowiązków, ponieważ nie studiował akt sprawy, nie miał żadnego kontaktu z oskarżonym i możliwości opracowania koncepcji obrony; uniemożliwiono obrońcy porozumienie się z oskarżonym podczas nieobecności innych osób, w trakcie prowadzenia istotnych z punktu widzenia obrony czynności procesowych w fazie postępowania sądowego – ale w realiach przedmiotowej sprawy takie sytuacje nie miały miejsca i dalsze rozważania w tym zakresie należy uznać za zbędne.
Obrońca skazanego podnosząc kwestię „oddalania pytań” oraz „oddalania wniosków dowodowych”, tak naprawdę kwestionuje trafność decyzji wydawanych w trybie art. 171 § 6 k.p.k. (uchylanie pytań) oraz art. 170 § 1 k.p.k. (oddalanie wniosków dowodowych), czego jednak w kasacji nie podniesiono, a i sam autor pisma procesowego nie wykazał, aby Sąd postępując w ten sposób dopuścił się rażącej obrazy w/w przepisów, co następnie mogłoby mieć wpływ na treść orzeczenia. Gdyby zresztą podzielić stanowisko obrońcy, to w każdym przypadku oddalenia wniosków dowodowych lub też uchylenia pytań (w zgodzie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami ), w sytuacji obrony obligatoryjnej, zaskarżone wyroki – czy to w postępowaniu apelacyjnym, czy to w postępowaniu kasacyjnym – należałoby uchylić na podstawie art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k.. Takie stanowisko, prowadzące do sytuacji wręcz absurdalnych, jest nie do zaakceptowania. Sądy orzekające, ażeby nie narazić się na tego rodzaju zarzut, zostałyby niejako „ubezwłasnowolnione” w zakresie wniosków dowodowych oskarżonego i jego obrońcy lub też w zakresie uchylania pytań, i praktycznie w ogóle nie mogłyby korzystać z przepisów art. 170§ 1 k.p.k. lub art. 171§ 6 k.p.k.
Równocześnie za zupełnie nieistotne i pozbawione znaczenia w tym zakresie należy poczytać dywagacje obrońcy co do „wyjątkowo medialnego i publicznego” charakteru sprawy, przy współistniejącym „wyłączeniu jawności postępowania”.
Jako bezzasadny należy uznać także zarzut nienależytej obsady sądu (art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k.). W ocenie obrońcy omawiana sprawa jest na tyle zawiła (szczególnie zawiła) i skomplikowana, że uzasadnione było jej rozpoznanie przez Sąd I instancji w składzie trzech sędziów (art. 28 § 3 k.p.k.). Skoro zaś tak się nie stało, gdyż Sąd Okręgowy rozpoznał sprawę w składzie jednego sędziego (art. 28 § 1 k.p.k.), to tym samym „uzasadniony jest zarzut zaistnienia bezwzględnej przesłanki z art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k.”. Jednocześnie obrońca dość pokrętnie wywodzi, że jakkolwiek „decyzja w sprawie składu orzekającego należy do swobodnej oceny sądu i sama jako taka nie może stanowić bezwzględnej przyczyny nieważności postępowania, o której mowa w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k.”, to jednak „przy wykazaniu, że brak należytej – w tym przypadku trzyosobowej – obsady sądu miał wpływ na uchybienia materialno-formalne postępowania i treść wyroku, z całą pewnością uzasadnia zarzut zaistnienia bezwzględnej przesłanki z art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k.”. Nie dostrzega tym samym, że zaistnienie tego rodzaju bezwzględnej przyczyny odwoławczej, powoduje konieczność uchylenia zaskarżonego orzeczenia „niezależnie od wpływu tego uchybienia na treść orzeczenia”, a nie dopiero w sytuacji, gdy uchybienie „miało wpływ na treść orzeczenia”. Co więcej, wyraża pogląd – zresztą całkowicie błędny – że „nienależyta obsada sądu”, o jakiej mowa w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. aktualizuje się w omawianej sytuacji dopiero wówczas, gdy w toku postępowania sąd dopuści się „uchybień materialno-formalnych”, które miały wpływ na treść wyroku.
Niewątpliwie przepis art. 28 § 1 k.p.k. stanowi – jako zasadę, że na rozprawie głównej sąd orzeka w składzie jednego sędziego, jeżeli ustawa nie stanowi inaczej. Jedynie w szczególnych przypadkach, ze względu na szczególną zawiłość sprawy, sąd pierwszej instancji „może” postanowić o rozpoznaniu jej w składzie trzech sędziów (art. 28 § 3 k.p.k.). Oznacza to, że decyzja w tym zakresie należy do wyłącznej kompetencji sądu I instancji, który nawet w sytuacji „szczególnej zawiłości sprawy” nie jest zobligowany do podjęcia decyzji o rozpoznaniu sprawy w składzie trzech sędziów. Niewątpliwie przy tym ocena, czy w konkretnej sprawie owa „szczególna zawiłość sprawy” zachodzi, należy do sądu I instancji, a nie do stron postępowania, które co najwyżej – w razie takiej potrzeby – mogą w tym zakresie swoje stanowisko pod rozwagę przedstawić. Jeśli więc Sąd I instancji nie podjął decyzji o rozpoznaniu sprawy J. P. w składzie trzech sędziów i prowadził ją w składzie jednego sędziego, to w żadnym razie nie dopuścił się uchybienia o jakim mowa w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. Za nienależytą obsadę sądu uznać należy bowiem jedynie taką jego obsadę, która nie jest w ogóle znana ustawie, albo jest wprawdzie znana ustawie, ale nie jest przewidziana dla danej kategorii spraw w sądzie danego szczebla czy w danym postępowaniu (T. Grzegorczyk, Komentarz do art. 439 kodeksu postępowania karnego , teza 9, w: T. Grzegorczyk, Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Zakamycze 2003, wyd. III ).
Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 20 listopada 1997 r. (I KZP 30/97 – OSNKW 1997, nr 11-12, poz. 92) stwierdził, jeszcze na gruncie przepisu art. 388 pkt 2 kodeksu postępowania karnego z 1969 r., że „przewidziana w tym przepisie bezwzględna przyczyna odwoławcza polegająca na tym, że sąd był „nienależycie obsadzony” zachodzi wówczas gdy skład sądu orzekającego w konkretnej sprawie jest różny od tego, który przewidziany jest w ustawie jako wyłączny do rozpoznawania określonej kategorii spraw, w sądzie danego szczebla i w określonym trybie. Sytuacja natomiast taka nie zachodzi, gdy ustawa przewiduje dwie możliwości rozpoznania sprawy w różnych składach sądu, uzależniając drugą z nich od wydania przez prezesa sądu stosownego zarządzenia. Rozpoznanie sprawy w postępowaniu uproszczonym w składzie kolegialnym: jeden sędzia i dwóch ławników nie stanowi więc bezwzględnej przyczyny odwoławczej mimo, że w sprawie nie zostało wydane stosowne zarządzenie prezesa sądu o rozpoznaniu jej w takim właśnie składzie (art. 429 i 433 k.p.k.)”.
Obecnie obowiązujący przepis art. 476 k.p.k. (od dnia 28.07.2007 r. – zob. art. 8 pkt 5 ustawy z dnia 15.03.2007 r. o zmianie ustawy Kodeks postępowania cywilnego, ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw; Dz. U. 2007, Nr 112, poz. 766) nie dopuszcza możliwości wydania przez prezesa sądu rejonowego zarządzenia o rozpoznaniu sprawy w postępowaniu uproszczonym w składzie jednego sędziego i dwóch ławników, jeżeli jest to uzasadnione jej okolicznościami i powołana powyżej uchwała nie odnosi się wprost do sytuacji, na jaką powołuje się obrońca skazanego J. P.. Niemniej jednak oczywistym jest, że zagadnienie nienależytej obsady sądu mogłoby stanowić podstawę zarzutu z art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. dopiero wówczas, gdyby Sąd pierwszej instancji rozpoznał przedmiotową sprawę w składzie trzech sędziów bez uprzedniego wydania postanowienia w trybie art. 28 § 3 k.p.k. Przenosząc natomiast stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w uchwale z dnia 20.11.1997 r. na grunt przedmiotowej sprawy – mutatis mutandis – należałoby wówczas stwierdzić, że i w takiej sytuacji nie zachodziłaby bezwzględna przyczyna odwoławcza określona w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. ( aczkolwiek dla ścisłości należy zaznaczyć, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego prezentowany był również pogląd, iż sąd orzekający w postępowaniu odwoławczym w składzie jednoosobowym, bez odpowiedniego zarządzenia prezesa ( art. 476§ 2 k.p.k. ), jest nienależycie obsadzony w rozumieniu art. 439§ 1 pkt 2 k.p.k. (OSNwSK 2005, z.1, poz. 710 ) – co i tak niczego nie zmienia w omawianej sprawie).
Bez wątpienia nie są słuszne poglądy sprowadzające się do „wartościowania” składów sądu, dzieląc je na „lepsze” (wyżej kwalifikowane) i „gorsze”, podobnie jak nie sposób zasadnie twierdzić, że rozpoznanie sprawy w składzie „szerszym” (lub bardziej profesjonalnym), stanowiłoby lepszą gwarancję zabezpieczenia interesów oskarżonego. Nie można bowiem z góry przewidywać, jakie orzeczenie mogłoby w konkretnej sprawie zapaść w "węższym" składzie, nie można także ustalić, jak rozłożyłyby się głosy poszczególnych sędziów w owym rzekomo "lepszym" (czyli szerszym) składzie, a to ze względu na tajemnicę narad (z wyjątkiem sytuacji, gdy złożono zdanie odrębne, którego złożenie nie jest jednak obowiązkowe). Brak jest wreszcie kryteriów, które pozwalałyby na jednoznaczne "wartościowanie" poszczególnych składów sądzących, zwłaszcza gdyby w grę miało wchodzić porównywanie składów o różnej proporcji sędziów zawodowych i ławników (zob. uchwała SN z dnia 24.05.1995 r., I KZP 15/95, OSNKW 1995, z. 7-8, poz. 46 ; S. Zabłocki, Komentarz do art. 439 kodeksu postępowania karnego, teza 23, w: Z. Gostyński ( red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz, T. II, Dom Wydawniczy ABC, 1998).
Każda osoba powołany przez Prezydenta RP na urząd sędziego oraz stanowisko w konkretnym sądzie, jest władna i kompetentna do rozpoznania każdej sprawy w tym sądzie, zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami ustaw i nie sposób w państwie prawa twierdzić, że inny sędzia ( lub inni sędziowie ) tego sądu, byłby bardziej kompetentny do orzekania w danej sprawie. Prowadziłoby to wprost do dzielenia – już nie tylko składów - ale również samych sędziów na „lepszych” i „gorszych” , a w konsekwencji do „dobierania” sobie sędziów przez strony do orzekania w ich sprawach. Inną natomiast zupełnie sprawą jest to, czy przy rozpoznaniu konkretnej sprawy, przez imiennie wskazany skład sądu, doszło do takiego naruszenia przepisów prawa materialnego lub procesowego, które w ocenie sądu odwoławczego powinny skutkować zmianą lub uchyleniem zaskarżonego orzeczenia.
Gdyby podzielić zapatrywanie obrońcy skazanego J. P., to również np. w sytuacji opisanej w art. 25 § 2 k.p.k. , gdyby sąd apelacyjny na wniosek sądu rejonowego, nie przekazał do rozpoznania sądowi okręgowemu, jako sądowi pierwszej instancji, sprawy ze względu na szczególną jej wagę lub zawiłość ( lub też w ogóle sąd rejonowy z takim wnioskiem by nie wystąpił, a obrona widziałaby taką potrzebę ), należałoby rozważać, czy nie zachodzi przesłanka z art. 439 § 1 pkt 4 k.p.k. („sąd niższego rzędu orzekał w sprawie należącej do właściwości sądu wyższego rzędu”, który byłby bardziej odpowiedni w rozpoznaniu sprawy zawiłej pod względem faktycznym i prawnym), a co oczywiście byłoby zupełnym nieporozumieniem.
Jeżeli zatem rozpoznanie sprawy przez sąd właściwy rzeczowo i miejscowo oraz w składzie przewidzianym przez przepisy kodeksu postępowania karnego jest podstawą praworządności o randze konstytucyjnej (art. 45), a w przedmiotowej sprawie nie doszło do ich złamania, to zarzuty obrońcy skazanego J. P. we wskazanym powyżej zakresie, należało uznać za całkowicie bezzasadne.
Niewątpliwie dla stron każdego postępowania karnego „ich sprawa” jest sprawą „szczególną, zawiłą i skomplikowaną”, która wymaga szczególnie starannego rozważenia. W żadnym jednak razie nie oznacza to jeszcze, że tylko rozpoznanie takiej sprawy przez najszerszy z możliwych składów, może zapewnić konstytucyjne, konwencyjne i ustawowe gwarancje sprawiedliwego procesu. Tak jak nie można dzielić składów orzekających na „lepsze” i „gorsze”, tak samo nie sposób dokonywać gradacji spraw pod kątem ich „ważności”, która wymagałaby szczególnego ich potraktowania bez odpowiednich ku temu podstaw.
Głównym jednak zarzutem kasacyjnym obrońcy skazanego J. P. w zakresie czynu z pkt IV aktu oskarżenia był zarzut rażącej obrazy prawa materialnego, a mianowicie przepisu art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k., polegającej na błędnej jego wykładni i nieuzasadnionym uznaniu, że zachowanie oskarżonego wyrażające się w nakłanianiu A. K. do ujawnienia w mediach prawdy w zakresie ojcostwa W. K. oraz okoliczności jej urodzenia i zapewnienia jej „dozgonnej pomocy”, pozwala na przypisanie mu sprawstwa przestępstwa z wyżej wymienionego artykułu w sytuacji, gdy zachowanie oskarżonego w ogóle nie wyczerpuje znamion przestępstwa.
W uzasadnieniu swojej skargi obrońca podniósł m.in., że skoro J. P. działał we własnym imieniu, by samemu uniknąć odpowiedzialności karnej, to „nie mógł dopuścić się poplecznictwa we własnej sprawie”. Ponadto, gdyby nawet przyjąć, że „działanie J. P. było ukierunkowane tylko na pomoc dla innego sprawcy przestępstwa, to i tak powinna zostać udowodniona wina tegoż sprawcy, a także winna zostać ustalona jego tożsamość”.
Odnosząc się do tych zarzutów należy w pierwszej kolejności przypomnieć, że:
- prokurator zarzucał J. P., że ten działając w celu utrudniania postępowania karnego, nakłaniał A. K., aby ta w zamian za korzyść majątkową „udzieliła wywiadu jednej ze stacji telewizyjnych lub radiowych i podała, że złożone przez nią zeznania były nieprawdziwe oraz zainspirowane przez osoby trzecie”, tj. popełnienia przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k.,
- Sąd Okręgowy w P. w swoim wyroku uznał J. P. za winnego tego, że usiłował nakłonić świadka A. K. do złożenia fałszywych zeznań w postępowaniu karnym, poprzez zmianę prezentowanej wersji i podanie, że przedstawione przez nią fakty nie były prawdziwe, gdyż uległa wpływom oraz inspiracji innych osób, a w konsekwencji wycofania sprawy, obiecując w zamian dozgonną pomoc i czyn ten zakwalifikował jako przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 233 § 1 k.k. Sąd pierwszej instancji stanął przy tym na stanowisku, że J. P. „miał świadomość toczącego się postępowania karnego, w którym A. K. występowała jako świadek. Przypuszczał, że w związku z tym otrzyma zarzuty”. Skoro zaś „przestępstwa poplecznictwa dopuszcza się osoba, która pomaga sprawcy uniknąć odpowiedzialności karnej”, to „tym samym tego przestępstwa nie może się dopuścić J. P., gdyż także działał we własnej sprawie chcąc uniknąć odpowiedzialności karnej” (s. 32-33 uzasadnienia).
- Prokurator Okręgowy w złożonej apelacji nie kwestionował ustalenia, że J. P. działał we własnej sprawie, ale akcent położył na to, że „nie działał on li tylko we własnej sprawie” – „działał przede wszystkim na rzecz Andrzeja Leppera i Stanisława Łyżwińskiego, tj. innych sprawców, których czyny były zasadniczym przedmiotem postępowania karnego w sprawie V Ds. (…)”.
- Sąd Apelacyjny w (…) zmienił w omawianym zakresie orzeczenie Sądu Okręgowego w P. w ten sposób, że uznał J. P. za winnego czynu opisanego w zarzucie IV aktu oskarżenia i z tą zmianą, że czyn miał miejsce w R., tj. popełnienia przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k. W uzasadnieniu swojego orzeczenia Sąd drugiej instancji stwierdził, że Sąd Okręgowy „nie zwrócił dostatecznej uwagi, a przez to nie nadał odpowiedniej rangi, tym fragmentom wypowiedzi oskarżonego, z których jednoznacznie wynika, że nie działał tylko we własnym interesie procesowym. Świadczą o tym jego deklaracje o rychłym wyjeździe do W. w celu „porozmawiania o konkretach”, ultymatywny termin 24. godzinny dla podjęcia decyzji przez pokrzywdzoną co do zdementowania wyjawionych przez nią w mediach intymności. Dowodzą o tym również określenia używane przez oskarżonego w zarejestrowanej rozmowie (opinia kryminalistyczna ze stenogramem rozmowy): „…oni tracą grunt pod nogami i po prostu zr, tobie zrobią krzywdę, oni zrobią tobie krzywdę. Ja dobrze, ja jadę zap, porozmawiać…” oraz ogólne powoływanie się na interesy własnej partii politycznej”.
Jeżeli więc Sąd Apelacyjny w (…) uznał skazanego J. P. za winnego popełnienia przestępstwa poplecznictwa w stadium usiłowania, to niewątpliwie w tym zakresie zarzuty kasacyjne obrońcy skazanego należy uznać za zasadne.
1. Istota przestępstwa poplecznictwa – ogólnie rzecz ujmując – polega na utrudnianiu lub udaremnianiu postępowania karnego poprzez udzielenie sprawcy przestępstwa pomocy w uniknięciu odpowiedzialności karnej i może być popełnione jeszcze przed wszczęciem postępowania karnego (in rem oraz in personam), aż do czasu wykonania kary. O ile generalnie podmiotem omawianego przestępstwa może być każdy (jest to tzw. przestępstwo powszechne, ogólne ), to jednak nie może być nim sam sprawca, który podejmuje działania zmierzające do uniknięcia odpowiedzialności karnej. Dotyczy to także pomocy udzielonej współsprawcy przestępstwa.
Sąd Apelacyjny w (…) zarzucając Sądowi Okręgowemu, iż ten nie zwrócił dostatecznej uwagi na to, że zebrany w sprawie materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że J. P. „nie działał tylko we własnym interesie procesowym”, sam pominął – tę jakże ważką okoliczność – że skazany J. P. działał również (a nawet przede wszystkim) we własnym interesie procesowym. Przecież stwierdzenie „nie działał tylko we własnym interesie procesowym” dowodzi tego w sposób bezsporny.
Sam skazany J. P. na okoliczność i powody spotkania oraz rozmowy z A. K. w dniu 29 stycznia 2007 r. wyjaśnił, co następuje: „bojąc się tych konfabulacji (A. K. – przyp. SN) na mój temat i mojej rodziny pojechałem tam z małżonką porozmawiać o sytuacji jaka jest między mną i A. K. i prosić ją, żeby wycofała postawione mi zarzuty. Ja mówiąc, żeby mówiła prawdę miałem na myśli, że nie ja jej podałem oksytocynę” (k - 1117 akt). Także treść nagranej rozmowy wskazuje niezbicie, że J. P. chodziło w szczególności o uchronienie jego osoby od odpowiedzialności karnej. Już na początku spotkania z A. K. żona skazanego wprost odnosi się do zastrzyku, który miał wykonać skazany, a „w co ona nie uwierzyła i dlatego przyszła” do A. K. Sam natomiast skazany J. P. w trakcie tej rozmowy podnosił również dobitnie, że „można to wszystko jeszcze odkręcić z korzyścią tak dla A. K., jak i dla niego”. Co więcej – wyraźnie wskazuje, że prawdopodobnie organy ścigania chcą mu postawić jakieś zarzuty i dlatego nie jest wzywany na przesłuchanie jako świadek, że będzie oskarżony i „pójdzie na dno”.
Zarówno w orzecznictwie sądów jak i w doktrynie obecnie powszechnie przyjmuje się, że podmiotem poplecznictwa nie może być sam sprawca (współsprawca) przestępstwa, który podejmuje działania zmierzające do uniknięcia odpowiedzialności karnej, np. poprzez ukrywanie się lub zacieranie śladów przestępstwa (zob. A. Marek, Kodeks Karny. Komentarz, LEX 2007, wyd. IV, komentarz do art. 239 – teza 7; M. Szewczyk, w: A. Zoll (red.), Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz, t. 2, Zakamycze 2006, wyd. II, komentarz do art. 239 – teza 2; M. Mozgawa, w: M. Mozgawa ( red.), Kodeks karny. Komentarz praktyczny, Oficyna 2007, wyd. II, komentarz do art. 239 – teza 6; B. Kunicka-Michalska, w: A. Wąsek (red.), Kodeks karny. Komentarz do części szczególnej, 2006, komentarz do art. 239 – teza 26; wyrok SN z dnia 4 marca 2002r., IV KKN 65/01, LEX nr 54414 ).
Jeszcze na gruncie obowiązywania przepisu art. 148 § 1 k.k. z 1932 r. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10.01.1969r. (V KRN 668/68; OSNKW 1969, z. 6, poz. 67) wyraził pogląd, że odpowiedzialności karnej przewidzianej w tym przepisie podlega jedynie osoba udzielająca pomocy sprawcy przestępstwa do uniknięcia odpowiedzialności karnej przez czynności w przepisie tym wymienione, natomiast sam sprawca przestępstwa zacierający jego ślady oraz uszkadzający, ukrywający, podrabiający lub przerabiający środki dowodowe, jeżeli nie popełnia przez to innego przestępstwa, takiej odpowiedzialności nie ulega.
Na marginesie należy jedynie wskazać, gdyż taka sytuacja nie zachodzi w przedmiotowej sprawie, że w powyższym orzeczeniu wyrażono również pogląd, iż osoba pomagająca sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej korzysta z bezkarności określonej w art. 148 § 2 k.k.(nie podlega karze, kto udziela pomocy określonej w § 1 (…) z obawy przed odpowiedzialnością karna grożącą jemu samemu ) nie tylko wówczas, gdy czyni to z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jej samej za przestępstwo popełnione przez sprawcę, lecz także wtedy, gdy udziela pomocy sprawcy przestępstwa z obawy przed odpowiedzialnością grożącą jej za inny czyn przestępny. Obawa osoby udzielającej pomocy sprawcy przestępstwa musi być uzasadniona; zachodzi to wówczas, gdy między jej czynem przestępnym a czynem sprawcy istnieje taki związek, że w razie pociągnięcia sprawcy do odpowiedzialności karnej musi nastąpić lub z dużym prawdopodobieństwem nastąpi ujawnienie przestępstwa przez nią popełnionego. Nie jest więc tak, że „osoba udzielająca sprawcy przestępstwa pomocy do uniknięcia odpowiedzialności karnej, tylko wówczas nie podlegałaby karze, gdyby sama była współsprawcą tego przestępstwa albo podżegaczem lub pomocnikiem do niego, gdyż tylko w tych wypadkach mogłaby się obawiać odpowiedzialności karnej grożącej jej samej za to przestępstwo. Ponieważ podżeganie i pomocnictwo – w czym zgodne są doktryna i praktyka – jest postaciową formą popełnienia przestępstwa, należy traktować podżegacza i pomocnika na równi ze sprawcą sensu stricto, wobec czego obaj oni, podobnie jak i współsprawca przestępstwa, już w świetle przepisu art. 148 § 1 k.k. nie podlegają odpowiedzialności karnej za czynności w nim wymienione”.
Podobne stanowisko było prezentowane w okresie obowiązywania przepisu art. 252 § 1 k.k. z 1969 r. W wyroku z dnia 7 czerwca 1979 r. (w sprawie II KR 99/79, OSNKW 1979, z. 9, poz. 94) Sąd Najwyższy stwierdził, że działanie przestępcze określone w art. 252 k.k. polega na utrudnieniu lub udaremnieniu postępowania karnego przez stworzenie takiej sytuacji, która ma na celu dopomóc sprawcy w uniknięciu odpowiedzialności za popełnione przez niego przestępstwo; jednakże współdziałanie ze sprawcą w dokonaniu tego przestępstwa wyłącza stosowanie tego przepisu.
Obecnie, pod rządami kodeksu karnego z 1997 r. (art. 239 § 1), Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 4 marca 2002 r. (IV KKN 65/01; LEX nr 54414) stwierdził, że osoba współdziałająca w popełnieniu przestępstwa nie ponosi odpowiedzialności karnej za przestępstwo poplecznictwa. Nie budzi przy tym żadnych wątpliwości zarówno pogląd, zgodnie z którym osoba współdziałająca w popełnieniu przestępstwa nie ponosi odpowiedzialności karnej za przestępstwo poplecznictwa, jak i fakt, że podżegacz do przestępstwa należy do kręgu osób współdziałających w popełnieniu przestępstwa. Zawarty w dyspozycji normy wyrażonej w art. 239 § 1 k.k. zwrot: "pomagając sprawcy przestępstwa" stanowi o ograniczeniu kręgu podmiotów tego czynu zabronionego. W konsekwencji, choć jest to przestępstwo tzw. powszechne, to jednak podmiotem tego przestępstwa nie może być osoba, którą w dyspozycji tej normy określono jako „sprawcę przestępstwa” poprzedzającego. W doktrynie i orzecznictwie – także w stanie prawnym wyznaczonym przepisami art. 148 § 1 k.k. z 1932 r. i art. 252 § 1 k.k. z 1969 r. – niezmiennie wyrażano pogląd, że odpowiedzialności karnej za czynności wymienione w tym przepisie nie podlegają zarówno sprawca i współsprawca, jak i podżegacz i pomocnik – ponieważ są osobami, które dopuściły się poprzednio własnego przestępstwa w określonej ustawowo postaci zjawiskowej. Nie chodzi przy tym o konstrukcję zmniejszenia odpowiedzialności karnej tych osób (jak w wypadku podmiotów przestępstw określonych w dalszych przepisach art. 239 k.k.), lecz o wyłączenie odpowiedzialności – a zatem o stan, który nie uprawnia w ogóle do rozważań w płaszczyźnie granic odpowiedzialności, a więc i w kwestii stosowania reguł wyłączania ocen w prawie karnym. Ustawodawca zrezygnował bowiem z konstruowania podstawy odpowiedzialności dla wypadków, w których z natury rzeczy nie można wymagać, ani oczekiwać respektowania zakazu przez osobę zainteresowaną w ukryciu popełnionego przez nią przestępstwa.
W odniesieniu zatem do tak ustalonych okoliczności faktycznych – jak w przedmiotowej sprawie – Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że tzw. autopoplecznictwo (samopoplecznictwo) nie jest czynem przestępnym z art. 239 § 1 k.k. nie tylko wówczas, gdy działania zmierzające do uniknięcia odpowiedzialności karnej podejmuje sam sprawca (współsprawca) przestępstwa, działając wyłącznie we własnym interesie procesowym, ale również wtedy, gdy poza interesem samego sprawcy, także inne osoby miałyby lub mogłyby odnieść z tego korzyść procesową.
Byłoby przy tym oczywistą niesprawiedliwością, gdyby sprawca przestępstwa – bez obawy narażenia się na dodatkową odpowiedzialność karną – nie mógł podejmować czynności, które w jego ocenie miałyby zmierzać do uniknięcia lub ograniczenia zakresu jego odpowiedzialności karnej tylko dlatego, że również inne osoby taką korzyść procesową mogłyby odnieść.
Należy również zaznaczyć, że o ile podmiotem poplecznictwa nie może być sam sprawca przestępstwa, to jednak w przypadku używania groźby lub przemocy w celu wywarcia wpływu na czynności świadka (art. 245 k.k. ), takie zachowanie wykracza poza granice bezkarnego samopoplecznictwo i stanowi podstawę odpowiedzialności karnej (A. Marek, op. cit., komentarz do art. 239 k.k. – teza 7). Ponadto, w realiach niniejszej sprawy może zrodzić się pytanie, czy w razie popełnienia czynu ściganego na wniosek, może być poczytana za pomoc w uniknięciu odpowiedzialności karnej, zmierzająca do utrudnienia lub udaremnienia postępowania karnego, jakakolwiek czynność polegająca na oddziaływaniu na wolę osoby pokrzywdzonej w kierunku powstrzymania jej od złożenia wniosku o ściganie lub też w kierunku jego cofnięcia (art. 12 k.p.k.).
Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 5 lutego 1973 r. (I KR 340/72, OSNKW 1973/7-8/98), zastanawiając się nad powyższą kwestią doszedł ostatecznie do wniosku, że „odpowiedź na tak postawione pytanie zależy od konkretnych okoliczności, przy czym problem sprowadza się do metod wpływania na decyzję uprawnionego, który zawsze powinien mieć pełną swobodę jej podjęcia. Tak np. próby pojednawcze połączone z przeproszeniem, odszkodowaniem czy też innym zadośćuczynieniem, przedstawienie pod rozwagę argumentów na korzyść sprawcy, prośby czy perswazje itd. same przez się nie stanowią poplecznictwa, jakkolwiek w ich wyniku może nie dojść do złożenia wniosku o ściganie, stanowiącego niezbędną przesłankę do wszczęcia postępowania. Zastosowanie jakichkolwiek form nacisku lub podstępu, które skłonią uprawnionego do powzięcia decyzji rezygnacji z wniosku o ściganie, uznać trzeba za działanie wypełniające znamiona przestępstwa określonego w art. 252 § 1 k.k.” z 1969 r.
Powyższe uwagi zostały poczynione z tego względu, że jak to wynika z zapisu rozmowy przeprowadzonej w dniu 29 stycznia 2007 r., J. P. – po wcześniejszych namowach A. K., że „jeszcze wszystko można odkręcić”, żeby „powiedziała taką prawdę, że była inspirowana” – użył i takiego „argumentu”: „mogą z ciebie na przykład zrobić osobę chorą i odebrać ci dzieci i taki, taki tragiczny na przykład koniec”. Ta okoliczność umknęła jakby uwadze nie tylko prokuratorowi, ale również sądom orzekającym w tej sprawie, chociaż mogła rodzić szereg niekorzystnych skutków dla samego J. P., ale z uwagi na brak środka zaskarżenia na niekorzyść skazanego i upływ odpowiednich terminów dalsze dywagacje w tym kierunku są na chwilę obecną bezprzedmiotowe.
2. Jest rzeczą oczywistą, że cała istota przestępstwa określonego w art. 239§ 1 k.k. musi być objęta winą umyślną, jest to bowiem występek, który można popełnić tylko umyślnie, skoro ustawa nie stanowi inaczej ( art. 8 k.k. ). Sporne pozostaje jedynie to, czy dla bytu tego przestępstwa wymagana jest wina umyślna tylko w postaci zamiaru bezpośredniego (dolus directus), względnie zamiaru bezpośredniego o szczególnym zabarwieniu (dolus coloratus), czy też wystarczająca jest dla przyjęcia odpowiedzialności karnej wina umyślna w postaci zamiaru ewentualnego (dolus eventualis). Rozstrzygnięcie tej kwestii jest niewątpliwie sprawą istotnej wagi.
Zdecydowana większość przedstawicieli doktryny (wypowiadających się na tle kodeksu karnego z 1969 r.), jak i Sąd Najwyższy (choć nie w pełni jednolicie) zajmowali stanowisko, że wystarczy tu zamiar ewentualny. W jednym ze swoich orzeczeń Sąd Najwyższy stwierdził, że „do bytu przestępstwa poplecznictwa (art. 252 § 1 k.k. z 1969 r.) konieczna jest świadomość sprawcy o popełnieniu przestępstwa przez osobę, której pomaga uniknąć odpowiedzialności karnej, oraz zamiar utrudnienia lub udaremnienia w jakikolwiek sposób postępowania karnego przeciwko tej osobie zarówno przed jego wszczęciem, jak i w każdym stadium toczącego się już procesu. Wymagana świadomość poplecznictwa nie musi mieć charakteru ani pewności, ani dokładnej wiedzy o rodzaju i okolicznościach popełnionego przestępstwa, lecz wystarczy przewidywanie, że dana osoba dopuściła się czynu, za który grozi jej odpowiedzialność karna, jeżeli przewidując taką możliwość sprawca godzi się pomóc tej osobie w uniknięciu odpowiedzialności. Innymi słowy, niezbędna wina umyślna może wystąpić w postaci zamiaru bezpośredniego lub ewentualnego (wyrok z dnia 5 lutego 1973 r., I KR 340/72, OSNKW 1973, z.7-8, poz. 98). Podobnie też wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 4 grudnia 2007 r. (IV KK 276/07; LEX nr 351211), w którym stwierdził, że „odpowiadający za czyn z art. 239 § 1 k.k. nie musi mieć pewności, że dana osoba jest sprawcą przestępstwa, wystarczy tu przewidywanie, że dana osoba dopuściła się czynu, za który grozi jej odpowiedzialność karna, a świadomość tego nie musi mieć bynajmniej charakteru pewności ani dokładnej wiedzy o rodzaju i okolicznościach czynu” (zob. także wyrok SN z dnia 5 lutego 1973 r., I KR 340/72, OSNKW 1973, z. 7-8, poz. 98; wyrok SA w Lublinie z dnia 23 marca 2003 r., II AKa 228/03, OSN PiPr 2003, nr 12, poz. 21; wyrok SA w Katowicach z dnia 24.01.2008 r., II AKa 396/07, PiPr 2008/7-8/41; wyrok SA w Łodzi z dnia 22.06.2004 r., II AKa 50/04, PiPr 2006/5/36; A. Marek, Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2004, s. 514; A. Mozgawa (red.) Kodeks karny. Praktyczny Komentarz, Kraków 2006, s. 463; L. Tyszkiewicz, op. cit., komentarz do art. 239 k.k., s. 949, teza 15; M. Szewczyk, op. cit., s. 826, teza 14). W myśl zatem powyższego poglądu, dla bytu przestępstwa poplecznictwa nie jest konieczne, aby oskarżony udzielając pomocy sprawcy przestępstwa działał w celu uniknięcia przez niego odpowiedzialności karnej, albowiem wystarczające jest tu jedynie przewidywanie takiej możliwości i godzenie się na nią (dolus eventualis), przy czym również nie jest wymagane, aby oskarżony wiedział o popełnieniu przez tę osobę przestępstwa, gdyż i co do tej okoliczności wystarcza przewidywanie takiej możliwości i godzenie się (Z. Kubec, op. cit., s. 805-809).
W ocenie jednak niektórych przedstawicieli doktryny przedstawiona powyżej „wykładnia Sądu Najwyższego jest zbyt szeroka i bardziej przekonuje pogląd, wyrażany już w doktrynie na tle art. 252 k.k. z 1969 r., że przepis ten wymagał pełnej świadomości faktu popełnienia przestępstwa przez osobę, której się pomaga i innych okoliczności zaliczonych do znamion poplecznictwa. Przekonanie więc, że osoba, której się pomaga, przestępstwa nie popełniła, nawet pomimo wyroku skazującego, jeśli oparte było na faktach, wykluczało odpowiedzialność z powyższego przepisu (zob. Buchała, Prawo karne materialne, Warszawa 1989, s. 751; B. Kunicka-Michalska, Przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości, w: System prawa karnego, T. IV, Ossolineum 1989, s. 690). Pogląd taki jest przekonujący również w odniesieniu do art. 239 § 1 k.k. z 1997 r. Konsekwencją przedstawionego powyżej stanowiska – że dla bytu przestępstwa poplecznictwa konieczne jest by sprawca, któremu pomagano uniknąć odpowiedzialności karnej był sprawcą przestępstwa (a więc czynu zawinionego i popełnionego przy nieistnieniu kontratypów wyłączających przestępność czynu) – jest wymóg by sprawca, któremu zarzuca się poplecznictwo wiedział o tym, że osoba, której pomaga rzeczywiście popełniła przestępstwo. Jeśli taki pomagający ma w tym względzie wątpliwości, nie popełnia poplecznictwa. Należy zatem przyjąć, że przestępstwo z art. 239 § 1 k.k. może być popełnione wyłącznie z zamiarem bezpośrednim (B. Kunicka-Michalska, op. cit., komentarz do art. 239 k.k. – s. 229-230, teza 34; A. Glaser, A. Mogilnicki, Kodeks Karny. Komentarz, Kraków 1934, s. 491).
Zamiar sprawcy przestępstwa poplecznictwa nie ogranicza się zresztą tylko do świadomości popełnienia przestępstwa przez osobę, której udziela pomocy, ale również co do utrudniania lub udaremniania postępowania karnego przez tego rodzaju pomoc ( zob. A. Marek, op, cit., komentarz do art. 239 k.k. – teza 9; L. Tyszkiewicz, op. cit., komentarz do art. 239 k.k., s.949, teza 15 ).
Taki też pogląd wyraził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 28 VI1958 r. (IV K Rn 645/58, PiP 1959, z.4, s. 804-805), w którym stwierdził m.in. że „dla bytu przestępstwa z art. 148 k.k. ( odpowiednika obecnie obowiązującego art. 239 k.k. – przyp. SN ) wymagane jest ustalenie, że oskarżony wiedział o popełnieniu przestępstwa przez osobę, której udzielił schronienia, oraz że udzielając pomocy sprawcy, działa w celu uniknięcia przez tegoż odpowiedzialności karnej”.
Z cytowanej powyżej tezy wynika zatem, że dla bytu przestępstwa poplecznictwa wymagane są w zakresie winy dwa ustalenia: 1) że oskarżony wiedział o popełnieniu przestępstwa przez osobę, której udziela pomocy i 2) że udzielając pomocy tej osobie, działa w celu uniknięcia przez nią odpowiedzialności karnej.
W omawianej materii zauważyć również należy, że zamiar ewentualny (art. 9 § 1 k.k.), będący w istocie zamiarem wynikowym, nigdy nie występuje samodzielnie, lecz zawsze obok zamiaru bezpośredniego. Wszelka bowiem aktywność człowieka (działanie) lub jej brak (zaniechanie), jest zachowaniem w jakimś celu (dążenie do czegoś). Umyślność działania w formie zamiaru ewentualnego, nie może być bezpośrednim czynnikiem sprawczym określonego zachowania i nigdy nie kieruje działaniem sprawcy. Istota tego zamiaru polega na tym, że jest on zawsze związany z jakimś bezpośrednim zamiarem, czyli z dążeniem do osiągnięcia celu i z tego względu nie występuje samoistnie. W rezultacie, opis czynu z zamiarem ewentualnym powinien wskazywać, do czego oskarżony zmierzał, jaki cel chciał osiągnąć, a jaką możliwość popełnienia czynu zabronionego przewidywał i na co się godził (zob. wyrok S.A. w Lublinie z dnia 11.07.2002 r., II AKa 143/02, OSA 2003/4/29; wyrok S.A. w Lublinie z dnia 02.08.200 r., II AKa 140/00, OSA 2001/3/17).
Innymi słowy, konstrukcja zamiaru ewentualnego, przyjęta w art. 9 § 1 k.k., polega na tym, że sprawca realizując swój cel, który zamierzał osiągnąć, przewiduje też realną możliwość popełnienia przestępstwa i godzi się równocześnie na zaistnienie takiego skutku, jaki w rezultacie jego kierunkowego działania nastąpi.
Sąd Apelacyjny w zaskarżonym kasacją wyroku podzielił stanowisko, że przestępstwa poplecznictwa można dopuścić się z zamiarem ewentualnym, chociaż jednocześnie przyznał, że „materiał dowodowy nie dostarcza wystarczająco pewnych danych co do strony wolicjonalnej zachowania oskarżonego”, a więc „pojawiły się tu nieusuwalne wątpliwości, które uniemożliwiły przyjęcie koncepcji usiłowania podżegania do składania fałszywych zeznań”. Skoro zatem Sąd II instancji dopatrzył się zaistnienia nieusuwalnej wątpliwości co do rzeczywistej woli (a więc zamiaru) w działaniu J. P., to zupełnie nie wiadomo dlaczego zarazem uznał, że jego wina w zakresie przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k. nie budzi żadnych wątpliwości. Wyrok Sądu Apelacyjnego nie udziela też odpowiedzi na pytanie, jaki był rzeczywisty cel działania J. P. (zamiar bezpośredni) oraz z jakich dowodów i dlaczego wynika z nich, że przewidywał on i godził się na popełnienie właśnie tak opisanego – jak w wyroku - czynu zabronionego.
Skoro – jak wskazano już wyżej – bez pewności, że osoba, której pomagano, aby uniknęła odpowiedzialności karnej, jest sprawcą przestępstwa, nie można skazać pomagającego za poplecznictwo i to nawet w sytuacji gdy udzielający pomocy w sposób opisany w art. 239 § 1 k.k., był przekonany, że pomaga rzeczywistemu przestępcy, to nie sposób przyjąć, że winnym jest on popełnienia przestępstwa w tym przepisie opisanego, gdy jedynie przewidywał i godził się na to, że takiemu sprawcy pomaga. Dla przykładu jedynie można wskazać, że nie odpowiada z przepisu art. 239 § 1 k.k. ten, kto ukrywa osobę poszukiwaną listem gończym (a więc można by wówczas z dużym prawdopodobieństwem dowodzić, że przewidywał on i godził się na to, że pomaga sprawcy przestępstwa), która następnie została uniewinniona od zarzutu popełnienia przestępstwa w związku z którym była poszukiwana. Dopiero natomiast w przypadku ustalenia (ponad wszelką wątpliwość) sprawstwa przestępstwa takiej osoby, mogłoby dojść do skazania osoby pomagającej za poplecznictwo, chociaż w obydwu przypadkach strony przedmiotowa i podmiotowa byłyby niezmienne.
W niektórych orzeczeniach sądów można zresztą doszukać się elementów, które pośrednio wskazują, że jednak przestępstwo z art. 239 § 1 k.k. może być popełnione wyłącznie z zamiarem bezpośrednim. Nie inaczej bowiem należy odczytywać stwierdzenia, że „istota przestępstwa z art. 239 § 1 k.k. polega na utrudnianiu lub udaremnianiu postępowania karnego przez udzielanie sprawcy przestępstwa pomocy „w celu” uniknięcia odpowiedzialności karnej” (wyrok SA w Lublinie z dnia 27.03.2003 r., II AKa 228/02, Prok. i Pr. 2003/12/21) lub też, że przestępstwo poplecznictwa może być popełnione np. przez „ułatwienie ucieczki z miejsca przestępstwa, o ile osoba udzielająca pomocy do ucieczki działa w zamiarze utrudniania lub udaremniania postępowania karnego” (wyrok SN z dnia 30.11.1978 r., IV KR 327/78, OSNPG 1979/11/154). Działanie bowiem człowieka „w celu” lub „w zamiarze” utrudniania postępowania karnego, co do zasady oznacza, że właśnie taki był oczekiwany efekt końcowy jego aktywności. Z powyższego zaś wynika niezbicie, że swoim zachowaniem realizował postawiony sobie cel, a więc działał z zamiarem bezpośrednim. Jeśli natomiast jedynie przewidywał i godził się, że realizując zupełnie inny cel (irrelewantny z punktu widzenia prawa karnego), może mimowolnie pomagać sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej, to nie sposób przypisać mu winy z art. 239 § 1 k.k. Oczywiście nietrudno sobie wyobrazić przykłady utrudniania lub udaremniania postępowania karnego, które same w sobie nie skutkują odpowiedzialnością karną z omawianego przepisu (jak chociażby utrudniające postępowanie nieusprawiedliwione niestawiennictwo świadków na rozprawie). Rzecz bowiem w tym, że aby wypełnić swoim zachowaniem dyspozycję art. 239 § 1 k.k., sprawca przestępstwa poplecznictwa musi „pomagać sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej”, a więc działać z rozmysłem, w określonym celu.
W omawianej natomiast sprawie w żaden rzeczowy sposób nie zostało wykazane, aby J. P. działając z zamiarem bezpośrednim, usiłował utrudnić postępowanie karne prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Ł. pod numerem V Ds. (…), poprzez pomaganie innym sprawcom przestępstw uniknąć odpowiedzialności karnej. Co więcej, jeśli zważyć na opis czynu, jaki został przypisany J. P.emu w wyroku Sądu Apelacyjnego, to wynika z niego jednoznacznie, że oprócz elementu „utrudniania postępowania karnego”, nie zawiera on jakichkolwiek innych elementów niezbędnych do przypisania jemu przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k. (pomaganie sprawcy przestępstwa (sprawcom przestępstw ) uniknąć odpowiedzialności karnej). Po raz kolejny należy zatem powtórzyć, że przestępne zachowanie poplecznika, ujęte w art. 239 § 1 k.k., nie polega wyłącznie na „utrudnianiu lub udaremnianiu postępowania”, ale jego istota sprowadza się do „utrudniania lub udaremniania postępowania karnego poprzez pomaganie sprawcy przestępstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej”. Takie natomiast zachowanie nie zostało przypisane J. P.emu i wobec braku zaskarżenia kasacją wyroku Sądu Apelacyjnego na jego niekorzyść oraz upływu terminu wskazanego w art. 524 § 3 k.p.k., przypisane już być nie będzie mogło.
III. Nie sposób również nie zauważyć, że w przepisie art. 239 § 1 k.k. użyto zwrotu: „pomagając sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej”. Chodzi więc niewątpliwie w tym przypadku o sprawcę „przestępstwa” (w tym i przestępstwa skarbowego), a słowo to powinno być interpretowane ściśle, chociażby z uwagi na konstytucyjną i procesową zasadę domniemania niewinności (art. 42 ust 3 Konstytucji RP; art. 5§ 1 k.p.k.).
Poplecznikiem zatem będzie tylko ten, kto udzielił pomocy sprawcy przestępstwa, to jest osobie, która w rzeczywistości popełniła przestępstwo, czyli czyn zabroniony pod groźbą kary (jako zbrodnia, występek lub przestępstwo skarbowe) i zawiniony. Zwrócić bowiem należy uwagę na to, że w art. 239 § 1 k.k. nie użyto zwrotu: „pomagając sprawcy czynu zabronionego” (zob. art. 115 § 1 k.k.), lecz „sprawcy przestępstwa”. Udzielenie pomocy osobie niewinnej (choćby było przeciwko niej prowadzone postępowanie karne) nie jest poplecznictwem. Nie jest też poplecznictwem udzielenie pomocy osobie działającej w warunkach wyłączających przestępność czynu, ujętych w rozdziale III kodeksu karnego. Dlatego też dla skazania sprawcy poplecznictwa należy przedtem z całą pewnością ustalić, że osoba, której pomagał poplecznik była rzeczywiście sprawcą przestępstwa. Wskazane więc byłoby dążyć do uzyskania w tym względzie dowodu, jakim jest wyrok skazujący lub wyrok warunkowo umarzający postępowanie (zob. art. 341 § 5 i art. 342 § 1 k.p.k.), aczkolwiek nie sposób tracić z pola widzenia i tej okoliczności, że w pewnych przypadkach (np. z powodu śmierci sprawcy przestępstwa) uzyskanie takiego orzeczenia będzie niemożliwe. W sytuacji zatem, gdy wyrok skazujący nie może zapaść z powodu okoliczności wyłączających wyrokowanie co do tego przestępstwa, Sąd wyrokujący o winie oskarżonego o przestępstwo z art. 239 k.k. sam będzie miał prawo czynić ustalenia co do faktu popełnienia przestępstwa. Co do zasady jednak, akt oskarżenia o przestępstwo poplecznictwa powinien być wniesiony nie wcześniej niż po zapadnięciu prawomocnego wyroku skazującego w tamtej sprawie, albo po ustaleniu, że wyrok w tamtej sprawie w ogóle zapaść nie może (S. Glaser, A. Mogilnicki, op. cit., s. 489 i nast.; Z. Kubec, glosa do wyroku SN z dnia 28.06.1958 r., IV K Rn 645/58, PiP 1959, z. 4, s. 807). Nie bez racji jednak wskazywano, że zgodnie z zasadą jurysdykcyjnej samodzielności sądu karnego (art. 8 § 1 k.p.k.), sąd ten samodzielnie rozstrzyga zagadnienia faktyczne i prawne i nie jest związany rozstrzygnięciem innego sądu lub organu (poza wyjątkami opisanymi w art. 8§ 2 k.p.k.). W sprawie o przestępstwo określone w art. 239 k.k. ustalenie, czy osoba, której oskarżony udzielił pomocy określonej w tym przepisie, jest sprawcą przestępstwa, należy do sądu wyrokującego o winie oskarżonego z art. 239 k.k., a sąd ten – w myśl zasady wyrażonej w art. 8 § 1 k. p. k. – nie jest związany ani wyrokiem uniewinniającym, ani też nawet wyrokiem skazującym sprawcę. Mimo bowiem prawomocnego wyroku skazującego sprawcę przestępstwa, sąd wyrokujący w sprawie z art. 239 k. k. może dojść do odmiennych ustaleń. Rzecz jasna, że odmienne ustalenia będą należały do wyjątków. Nie można jednak oskarżonemu o popełnienie przestępstwa z art. 239 k.k. odmówić prawa do obrony przez udowodnienie, że osoba, której udzielił pomocy, pomimo wyroku skazującego w tamtej sprawie, nie popełniła przestępstwa (Z. Kubec, op. cit., s. 808-809).
Z drugiej jednak strony zwracano uwagę i na to, że sam wyrok uniewinniający nie zawsze oznacza, że dana osoba, której udzielono pomocy, nie jest sprawcą przestępstwa, a w konsekwencji, że wyrok uniewinniający osobę, której pomocy udzielał oskarżony o poplecznictwo, powoduje jego bezkarność. Uniewinnienie bowiem nie zawsze jest wynikiem ustalenia, że przestępstwa w ogóle nie popełniono lub, że popełnił je kto inny: uniewinnienie może być bowiem wynikiem braku dostatecznych dowodów winy, do czego mógł się przyczynić właśnie oskarżony w sprawie o przestępstwo z art. 239 k.k. (Z. Kubec, op. cit., s. 808 ). Oczywiście w demokratycznym państwie prawa nie sposób zaakceptować sytuacji, w której wobec oskarżonego o poplecznictwo zapada prawomocny wyrok skazujący pomimo, że wobec osoby, której oskarżony o przestępstwo z art. 239 k.k. pomagał, zapadł prawomocny wyrok uniewinniający. Modelowa sytuacja, w której zarówno sprawca przestępstwa, jak i osoba udzielająca jemu pomocy w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej, są albo prawomocnie uniewinniani, albo prawomocnie skazywani, nie zawsze może się zrealizować, a jednocześnie nie sposób pominąć ewentualnie i tych rozstrzygnięć, które mogą zapaść w wyniku nadzwyczajnych środków zaskarżenia (kasacja i wznowienie postępowania), które w ostateczności mogą odmiennie ukształtować odpowiedzialność karną poplecznika i sprawcy innego przestępstwa.
Przyjąć jednak należy, że bez pewności, iż osoba, której pomagano, aby uniknęła odpowiedzialności karnej, jest sprawcą przestępstwa (w tym i przestępstwa skarbowego), nie można skazać pomagającego za poplecznictwo (zob. B. Kunicka-Michalska, op. cit., komentarz do art. 239 k.k. – teza 20). Ponadto, jeżeli ta osoba nie jest sprawcą przestępstwa, to udzielający jej pomocy w sposób opisany w art. 239 § 1 nie popełnia przestępstwa poplecznictwa nawet wówczas, gdy nie wiedząc o tym, był przekonany, iż pomaga przestępcy, ponieważ przepis o usiłowaniu nieudolnym (art. 13 § 2 k.k.) nie przewiduje takiego wypadku (L. Tyszkiewicz, w: M. Filar ( red.), Kodeks karny. Komentarz. Lexis Nexis, Warszawa 2008, s. 948-949, teza 10; odmiennie, a więc za możliwością przyjęcia w takiej sytuacji usiłowania nieudolnego opowiedział się Z. Kubec, op. cit., s. 808).
W tym też kontekście należy wskazać, a co jest rzeczą niezwykle istotną, że wyrok Sądu Apelacyjnego i jego uzasadnienie – oprócz ogólnego interesu innych osób, czy też partii politycznej – nie wskazuje jakim sprawcom i jakich przestępstw miałby udzielić pomocy J. P. w celu uniknięcia przez nich odpowiedzialności karnej, a tym samym nie zostały ustalone niezbędne przesłanki do przypisania jemu odpowiedzialności za przestępstwo z art. 239 § 1 k.k. Z tego też względu można zasadnie twierdzić, że J. P. nie miał nawet możliwości dowodzić niewinności osób (nie wiadomo też dokładnie jakich i kiedy miałyby one dopuścić się przestępstw), którym miałby udzielać pomocy, a tym samym nie miał faktycznej możliwości obrony, co jest pogwałceniem jednej z podstawowych zasad rzetelnego procesu.
3. Odrębnego rozważenia wymaga kwestia wzajemnej relacji przepisów art. 233§ 1 k.k. oraz art. 239 § 1 k.k., która wyłania się na kanwie stanu faktycznego ustalonego w przedmiotowej sprawie oraz odmiennych w tej materii orzeczeń Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego. O ile bowiem Sąd Okręgowy zachowanie J. P. zakwalifikował jako przestępstwo z art. 13§ 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 233 § 1 k.k. (usiłowanie podżegania świadka do złożenia fałszywych zeznań w postępowaniu karnym), o tyle Sąd Apelacyjny – dokonując w tym zakresie stosownej zmiany wyroku Sądu pierwszej instancji – „doszedł do przekonania, że zachowanie oskarżonego najlepiej odzwierciedla kwalifikacja proponowana w akcie oskarżenia”, tj. z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k. (usiłowanie utrudniania lub udaremniania postępowania karnego). Warto również zaznaczyć, że Prokurator Okręgowy w Ł. w swojej apelacji postulował, aby zachowanie J. P. zakwalifikować z „art. 13 § 1 k.k. w zw. z art.18 § 2 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k., art. 233 § 1 k.k. i art. 11 § 2 k.k.”
Nie ulega przy tym wątpliwości, że fałszywe zeznania mogą być składane w różnym celu, w tym i w celu utrudniania postępowania karnego.
Omawiana problematyka – jak dotychczas – nie jest jednolicie rozstrzygnięta tak w orzecznictwie, jak i w doktrynie. Według jednego z poglądów, jakkolwiek sam sprawca przestępstwa nie może być podmiotem poplecznictwa, to jednak jeśli jego działania wypełniają znamiona innego przestępstwa, np. nakłanianie świadków do złożenia fałszywych zeznań, to wówczas tego rodzaju zachowanie wykracza poza bezkarne „samopoplecznictwo” i stanowi podstawę do jego odpowiedzialności karnej (A. Marek, op. cit., komentarz do art. 239 k.k. – teza 7). Podnoszono również, że w przypadku kiedy świadek przystępuje do składania zeznań i gdy zeznając utrudnia lub udaremnia postępowanie karne, to na pewno odpowiada karnie na podstawie przepisu art. 233 § 1 k.k. Ewentualna odpowiedzialność karna na podstawie przepisu art. 239 § 1 k.k. zależy tutaj od formy jego zachowania. Jeżeli zeznaje nieprawdę – udaremniając tym samym postępowanie karne – dopuszcza się działania wyczerpującego znamiona czynów zabronionych przez przepisy art. 233 § 1 k.k. i art. 239 § 1 k.k., które należy zastosować kumulatywnie. Natomiast, jeżeli świadek taki utrudnia lub udaremnia postępowanie karne przez zatajenie aktów mu wiadomych, odpowiada tylko za fałszywe zeznania, nie odpowiada zaś za poplecznictwo z uwagi na brak szczególnego prawnego obowiązku nieutrudniania i nieudaremniania postępowania karnego (M. Kulik, Czy bezpodstawne uchylenie się od złożenia zeznania jest zatajeniem prawdy w rozumieniu art. 233 § 1 k.k., WPP 2003/3/43, teza 4).
Ten pogląd nie uwzględnia jednak w dostateczny sposób tej okoliczności, że przestępstwo poplecznictwa, jakkolwiek z reguły jest popełniane przez działanie, to jednak można go się dopuścić również przez zaniechanie (B. Kunicka-Michalska, op. cit., komentarz do art. 239 k.k., teza 8), podobnie zresztą jak i przestępstwo złożenia fałszywych zeznań, które wymaga umyślności działania lub zaniechania (a zatem można go popełnić zarówno przez działanie, jak i przez zaniechanie: zob. B. Kunicka-Michalska, op. cit., komentarz do art. 233, teza 11; lub też, jak przyjął to Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 22.01.2003r. (I KZP 39/02, OSNKW 2003, z.11, poz. 145 ) – typowa dla przestępstwa z art. 233§ 1 k.k. jest „kombinacja działania z zaniechaniem”). Warto również zwrócić uwagę, że w przypadku przestępstwa poplecznictwa przedmiotem ochrony jest prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, polegające na tym, by każde przestępstwo zostało ujawnione, a jego sprawca stosownie ukarany (M. Szewczyk, op. cit., komentarz do art. 239 k.k., teza 1), natomiast przedmiotem ochrony przestępstwa składania fałszywych zeznań jest również generalnie prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości z tym jednak, że w przepisie art. 233 k.k. następuje konkretyzacja tego przedmiotu ochrony, jakim jest zapewnienie wiarygodności ustaleń dokonywanych w postępowaniu sądowym lub innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy i sprowadza się do tej wartości, jaką jest zapewnienie wiarygodności ustaleń dokonywanych w postępowaniu, chroniąc jednocześnie prawdziwość dowodu będącego podstawą orzekania. Pomijając zatem bezpodstawne uchylanie się od złożenia zeznań, którego nie sposób uznać za „zatajenie prawdy” w rozumieniu art. 233 § 1 k.k. (zob. uchwała SN z dnia 22.01.2003r., I KZP 39/02, OSNKW 2003, z. 11, poz. 145), w pewnych okolicznościach może dojść do takiej sytuacji, gdy „zatajenie prawdy” skutkuje wprost utrudnieniem lub wręcz udaremnieniem postępowania karnego.
Z kolei, w orzecznictwie Sądu Najwyższego i Sądów Apelacyjnych dominuje pogląd, że jakkolwiek fałszywe zeznania określone w przepisie art. 233 § 1 k.k. mogą być składane w różnym celu, to jednak jeśli zmierzają one do uchronienia sprawcy przestępstwa przed odpowiedzialnością karną, to mają one wówczas formę poplecznictwa z tym, że obejmuje je wówczas w całości przepis art. 233 § 1 k.k., który jako przepis szczególny wyłącza stosowanie przepisu ogólnego, jakim jest przepis art. 239 § 1 k.k. (zob. wyr. SN z dnia 5.08.1982 r., II KR 162/82 OSNKW 1983, z. 1-2, poz. 9 ).
Podobnie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 19.02.1998 r. (w sprawie II AKa 172/97, OSA 1999/5/36), w którym jeszcze na gruncie przepisów kodeksu karnego z 1969 r., nieco ostrożnie stwierdził, że stosunek przepisów art. 252 k.k. i art. 247 k.k. jest trudną do rozważenia kwestią, ale „można twierdzić, że przepis o przestępstwie fałszywych zeznań jest przepisem szczególnym w stosunku do przepisu o poplecznictwie, gdyż wyłącza z zakresu tego ostatniego formy pomocy sprawcy przestępstwa w postaci fałszywego zeznania. Zatem przepis art. 252 k.k. może wejść w grę wówczas, gdy sprawca nie będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej na podstawie art. 247 k.k.”.
Sąd Najwyższy podziela powyżej przywołane stanowiska, że przepis art. 233 § 1 k.k. jest przepisem szczególnym, wobec przepisu ogólnego, jakim jest przepis art. 239 § 1 k.k. Z tego też względu należało przyjąć, że jakkolwiek sposób działania ( zaniechania ) sprawcy przestępstwa poplecznictwa może być oczywiście różny, gdyż zamieszczone w art. 239 § 1 k.k. wyliczenie form zachowania sprawcy jest przykładowe i nie stanowi katalogu zamkniętego (o czym stanowi zwrot „w szczególności”), to jednak z pewnością nie taki, który jest określony w przepisie szczególnym, jakim jest przepis art. 233 § 1 k.k. Tym samym stosowanie w takich przypadkach art. 233§ 1 k.k. w zbiegu kumulatywnym z art. 239 § 1 k.k. (w zw. z art. 11§ 2 k.k.) nie może wchodzić w rachubę, ze względu na odmienne i wyczerpujące rozstrzygnięcie tego zagadnienia w specjalnym przepisie, jakim jest art. 233 § 1 k.k.
Oczywiście w sytuacji, gdy ten sam czyn wyczerpuje rzeczywiście znamiona określone w dwóch albo więcej przepisach ustawy karnej, stosuje się rozwiązanie w postaci kumulatywnego zbiegu przepisów (art. 11§ 2 k.k.). Wpierw jednak należy dokonać analizy pod kątem, czy mamy do czynienia z rzeczywistym, czy też pomijalnym (pozornym) zbiegiem przepisów i w tym celu korzysta się w orzecznictwie z wypracowanych przez teorię prawa tzw. reguł wyłączania wielości ocen (lex specialis derogat legi generali, lex consumens derogat legi consumptae, lex primaria derogat legi subsydiariae). Jedynie zatem w sytuacji, gdy czyn wyczerpuje znamiona przestępstwa określone w dwóch albo więcej przepisach ustawy karnej i nie można, stosując reguły wyłączania wielości ocen, "zredukować" owej "wielości ocen" do jednego przepisu, to mamy do czynienia ze zbiegiem rzeczywistym przepisów rozwiązywanym właśnie konstrukcją kumulatywnego zbiegu przepisów z art. 11 § 2 k.k. W omawianej sprawie jednak taka sytuacja nie zachodzi, albowiem zgodnie z regułą lex specialis derogat legi generali, zastosowanie mógł mieć jedynie przepis art. 233 § 1 k.k., jako przepis szczególny.
Z powyższych też względów nie sposób zaakceptować stanowiska, że złożenie fałszywych zeznań, które jednocześnie utrudniają lub udaremniają postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej, może być zakwalifikowane jako przestępstwo z art. 239 § 1 k.k., lub też jako przestępstwo kwalifikowane kumulatywnie z art. 233 § 1 k.k. i art. 239 § 1 k.k. w zw. z art. 11§ 2 k.k. (zob. B. Kunicka-Michalska, op.cit., komentarz do art. 233 k.k. – teza 38; M. Szewczyk, op. cit., teza 23 ).
4. Nie sposób również nie zauważyć, że lektura uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego nasuwa istotne wątpliwości co do tego, czy i która oraz w jakim zakresie, apelacja od wyroku Sądu I instancji została uwzględniona. Przystępując do swoich rozważań Sąd Apelacyjny w (…) stwierdził wprost, że „apelacje nie podlegały uwzględnieniu”, a przecież wyrok Sądu Okręgowego został zaskarżony zarówno przez obrońców J. P., jak i prokuratora. Jeśli zatem wyrok Sądu pierwszej instancji został zmieniony, a „apelacje nie podlegały uwzględnieniu”, to jawi się myśl, że być może Sąd drugiej instancji uczynił to z urzędu. Rzecz jednak w tym, że na żadną z przesłanek opisanych w art. 439 § 1, art. 440 i art. 455 k.p.k., Sąd Apelacyjny się nie powołał. Można byłoby oczywiście dojść do wniosku, że powołane powyżej stwierdzenie było wynikiem oczywistej omyłki i dotyczyło jedynie apelacji obrońców, jednakże dalsza lektura uzasadnienia wyroku i takiej tezie przeczy. Odnosząc się do zarzutu opisanego w pkt. IV aktu oskarżenia Sąd Apelacyjny stwierdził, że „apelacje są o tyle trafne, że doprowadziły do zmiany rozstrzygnięcia”. Błędem byłoby jednak doszukiwać się uwzględnienia w tej mierze apelacji prokuratora, który wszak tylko w tym zakresie zaskarżył wyrok Sądu Okręgowego i postulował zakwalifikowanie czynu J. P. właśnie m.in. z art. 239 § 1 k.k. Sąd Apelacyjny uznał bowiem, że „nie ma potrzeby dywagacji o treści apelacji oskarżyciela publicznego”, a jednocześnie przyjął, że „nie można odmówić racji tej części uwag obrońcy, w których powątpiewa w trafność przyjętej przez Sąd kwalifikacji prawnej czynu”. Ponadto Sąd Apelacyjny uznając, że „materiał dowodowy nie dostarcza wystarczająco pewnych danych co do strony wolicjonalnej zachowania oskarżonego” oraz, że „pojawiają się nieusuwalne wątpliwości, które uniemożliwiały przyjęcie koncepcji usiłowania podżegania do składania fałszywych zeznań”, jak przyjął to w swoim orzeczeniu Sąd Okręgowy, przy pominięciu zarzutów i argumentów na ich poparcie zawartych w apelacji prokuratora, zmienił zaskarżony wyrok na niekorzyść J. P. w wyniku uwzględnienia apelacji jego obrońcy, a to jest przecież rzeczą niedopuszczalną i to w stopniu oczywistym. Obrońca może bowiem podejmować czynności procesowe jedynie na korzyść oskarżonego (art. 86§ 1 k.k.), natomiast zmiana zaskarżonego wyroku na niekorzyść oskarżonego może nastąpić – w przypadku apelacji wniesionej przez oskarżyciela publicznego – jedynie wówczas, gdy środek odwoławczy wniesiono na jego niekorzyść i to „tylko w razie stwierdzenia uchybień podniesionych w środku odwoławczym lub podlegających uwzględnieniu z urzędu” (art. 434 § 1 zd. 2 k.p.k., art. 455 zd. 2 k.p.k). Powyższy wniosek wynika stąd, że Sąd Apelacyjny nie uznał za zasadne zarzutów, które podniósł w swojej apelacji prokurator (a ściśle mówiąc w ogóle się do nich nie odniósł i je pominął ), a jednocześnie uznał, przynajmniej po części, zasadność apelacji obrońcy J. P., który co prawda kwestionował zakwalifikowanie czynu zarzucanego oskarżonemu w pkt. IV aktu oskarżenia z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 233 § 1 k.k., ale nadużyciem byłoby twierdzenie, że z tego środka odwoławczego wynikał postulat zakwalifikowania zachowania J. P. z art. 239 § 1 k.k., skoro obrona dowodziła, że „zachowanie oskarżonego w ogóle nie wyczerpuje znamion przestępstwa” i wnosiła o jego uniewinnienie.
Faktycznie zatem Sąd Apelacyjny zmieniając zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego na niekorzyść skazanego, skoro przestępstwo z art. 233§ 1 k.k. zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 3, a przestępstwo z art. 239§ 1 k.k. zagrożone jest karą pobawienia wolności do lat 5, dopuścił się naruszenia zakazu reformationis in peius (art. 434 § 1 k.p.k.).
5. Na marginesie już tylko należy zaznaczyć, że prokurator w pkt. IV aktu oskarżenia zarzucił J. P.emu, że ten działając w celu utrudniania postępowania karnego, nakłaniał A. K., aby w zamian za korzyść majątkową, udzieliła wywiadu jednej ze stacji telewizyjnych i radiowych i podała, że złożone przez nią zeznania były nieprawdziwe oraz zainspirowane przez osoby trzecie. Sąd Okręgowy dostrzegając brak jednoznacznego związku pomiędzy udzieleniem wywiadu telewizyjnego lub radiowego, a utrudnianiem postępowania karnego poprzez składanie fałszywych zeznań przyjął, że „faktycznie celem oskarżonego było skłonienie A. K. do zmiany prezentowanej wersji zarówno w mediach, jak i w toczącym się postępowaniu karnym, co musiało się wiązać ze złożeniem przez nią odmiennych zeznań” i w konsekwencji przypisał mu w pkt. 2 wyroku, że „usiłował nakłonić świadka A. K. do złożenia fałszywych zeznań w postępowaniu karnym”. Sąd Apelacyjny natomiast, w ślad za aktem oskarżenia przyjął, że J. P. działając w celu utrudniania postępowania karnego, nakłaniał A. K., aby w zamian za korzyść majątkową, udzieliła wywiadu jednej ze stacji telewizyjnych i radiowych i podała, że złożone przez nią zeznania były nieprawdziwe oraz zainspirowane przez osoby trzecie. Uznał jednocześnie, że utrudnianie lub udaremnianie postępowania karnego może przybrać formę nie tylko zwykłego matactwa procesowego, ale również „akcji medialnej”. Powstaje jednak pytanie, czy w sytuacji, gdyby A. K. udzieliła wywiadu zgodnie z sugestiami J. P., ale w składanych zeznaniach w postępowaniu karnym, podtrzymała swoje wcześniejsze oświadczenia procesowe i zdystansowała się w sposób jednoznaczny od swoich wypowiedzi dla mediów oraz racjonalnie wyjaśniła powody takiego zachowania, to czy i w takiej sytuacji doszłoby do usiłowania „utrudniania lub udaremniania postępowania karnego”? W żaden sposób nie zostało przy tym wykazane, aby udzielenie wywiadu stacji telewizyjnej lub radiowej, w którym przedstawia się przebieg zdarzeń odmiennie, aniżeli w składanych w trakcie postępowania karnego zeznaniach, zawsze i w sposób pewny wiązało się z utrudnianiem postępowania karnego poprzez udzielnie pomocy sprawcy przestępstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Motywy bowiem udzielenia wywiadu i podawanych tam treści mogą być wielorakie i z punktu widzenia procesu karnego obojętne. Prawdą jest jedynie to, że tak być może, ale z pewnością tak być nie musi. Organy procesowe orzekają bowiem w oparciu o materiał dowodowy zgromadzony w zgodzie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa, a nie w oparciu o publikacje prasowe, telewizyjne lub radiowe. Rzeczą nader szkodliwą, a wręcz niedopuszczalną byłoby, gdyby sądy sprawujące wymiar sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawa, swoje przekonanie kształtowały pod wpływem publikacji w środkach masowego przekazu, których roli w kształtowaniu i oddziaływaniu na życie społeczne skądinąd nie sposób przecenić. Inną sprawą jest oczywiście to, że tego rodzaju publikacje w wielu przypadkach ukazują niezwykle ważne okoliczności i wskazują na dowody, które następnie stają się przedmiotem dociekań ze strony organów procesowych.
Mając zatem powyższe na uwadze, Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok w części przypisującej J. P. popełnienie czynu zakwalifikowanego z art. 13§ 1 k.k. w zw. z art. 239 § 1 k.k. i uniewinnił go od zarzutu popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt. IV aktu oskarżenia i w tej części kosztami procesu obciążył Skarb Państwa (art. 632 pkt 2 k.p.k.).
Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.