Postanowienie z dnia 2006-11-14 sygn. V KK 52/06

Numer BOS: 2221390
Data orzeczenia: 2006-11-14
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt V KK 52/06

Postanowienie

Sądu Najwyższego

z dnia 14 listopada 2006 r.

Przewodniczący: Sędzia SN Roman Sądej.

Sędziowie SN: Marek Pietruszyński, Krzysztof Cesarz (spr.).

Prokurator Prokuratury Krajowej: Marek Staszak.

Sąd Najwyższy w sprawie Aleksandra M. skazanego z art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 228 § 3 k.k. po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie w dniu 14 listopada 2006 r., kasacji, wniesionej przez obrońcę skazanego od wyroku Sądu Okręgowego z dnia 14 lipca 2005 r., zmieniającego wyrok Sądu Rejonowego z dnia 2 listopada 2004 r.:

1) oddala kasację;

2) obciąża skazanego kosztami sądowymi postępowania kasacyjnego.

Uzasadnienie

Wyrokiem Sądu Rejonowego z dnia 2 listopada 2004 r. Aleksander M. został uznany za winnego tego, że działając z góry powziętym zamiarem w sierpniu i wrześniu 2002 r., udzielił pomocy pełniącemu funkcję publiczną Tomaszowi G., specjaliście Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji, w żądaniu od Marka P. korzyści majątkowej w kwocie 150.000 zł, obniżonej następnie do 50.000 zł, w zamian za odstąpienie od prowadzenia czynności operacyjnych i procesowych w związku z nieprawidłowościami związanymi z pobieraniem przez Marka P. wynagrodzenia w Spółce Akcyjnej, w ten sposób, że pośredniczył w powyższym żądaniu wobec Marka P., zapewniając go o takim sposobie załatwienia sprawy, przy czym oskarżony miał otrzymać 10% żądanej kwoty, a ostatecznie 5.000 zł. Czyn ten został zakwalifikowany jako występek z art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 228 § 3 k.k. i za jego popełnienie oskarżony został skazany na karę 2 lat pozbawienia wolności oraz 200 stawek dziennych grzywny, po 100 zł każda. Wykonanie kary pozbawienia wolności zostało warunkowo zawieszone na okres próby wynoszący 5 lat. Nadto orzeczono wobec oskarżonego zakaz wykonywania zawodu adwokata na 5 lat oraz zaliczono na poczet kary grzywny okres tymczasowego aresztowania.

Apelacje od powyższego wyroku wnieśli obrońca oskarżonego oraz prokurator.

Wyrokiem z dnia 14 lipca 2005 r. Sąd Okręgowy zmienił wyrok sądowi pierwszej instancji w ten sposób, że uchylił orzeczenie o warunkowym zawieszeniu wykonania kary pozbawienia wolności wobec Aleksandra M., zaliczył okres tymczasowego aresztowania na poczet kary pozbawienia wolności, utrzymując w mocy zaskarżony wyrok w pozostałej części.

Kasację od wyroku Sądu Okręgowego wniósł obrońca Aleksandra M. Podniósł w niej zarzuty rażącego naruszenia prawa procesowego, mającego istotny wpływ na treść wyroku, polegającego na:

1) naruszeniu art. 410 k.p.k. w zw. z art. 200 § 3 k.p.k. w zakresie wyrażonej tam zasady bezpośredniości, poprzez "oddalenie apelacji obrońcy", pomimo wskazania w niej uchybienia polegającego na oddaleniu wniosku o przesłuchanie na rozprawie biegłych, którzy wydali opinię w zakresie odsłuchu nagrań utrwalonych na płytach CD-R;

2) naruszeniu art. 241 k.p.k., poprzez oparcie wyroku skazującego na niedopuszczalnym w świetle przepisów k.p.k. dowodzie z nagrania rozmowy oskarżonego ze świadkiem i to nagrania uzyskanego w sposób pozbawiający oskarżonego jakichkolwiek gwarancji procesowych;

3) naruszenia art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art. 424 k.p.k., poprzez zaniechanie wskazania w uzasadnieniu wyroku na jakiej podstawie sąd odwoławczy uznał za bezzasadne zarzuty obrony co do niemożności prawidłowego odsłuchania materiału odsłuchowego w sytuacji, gdy sąd ten w ogóle nie odsłuchał płyt CD-R, zawierających nagrania rozmów pozyskane w postępowaniu przygotowawczym.

W oparciu o te zarzuty obrońca wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi drugiej instancji do ponownego rozpoznania, ewentualnie o uchylenie wyroków sądów obu instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.

W pisemnej odpowiedzi na kasację Prokurator Okręgowy wniósł o jej oddalenie, jako oczywiście bezzasadnej. Prokurator Prokuratury Krajowej na rozprawie kasacyjnej uznał zasadność zarzutów kasacyjnych w zakresie naruszenia art. 410 k.p.k. oraz art. 457 § 3 k.p.k. i wniósł o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania temu Sądowi.

Obrońca skazanego podtrzymał argumenty i wnioski wywiedzione w kasacji oraz piśmie procesowym sporządzonym w odpowiedzi na pisemne stanowisko prokuratora.

Sąd Najwyższy rozważył co następuje:

Kasacja na uwzględnienie nie zasługiwała, jako że nie wykazała, aby doszło w sprawie do rażącego naruszenia prawa, które mogło mieć istotny wpływ na treść zaskarżonego wyroku. W pierwszym rzędzie należy zauważyć, że pomiędzy zarzutami podniesionymi w kasacji zachodzi wewnętrzna sprzeczność. Skoro bowiem w zarzucie drugim skarżący stara się wykazać, że dowód z nagrania dwóch rozmów Marka P. z oskarżonym Aleksandrem M. w ogóle nie może być dopuszczalny wobec treści art. 241 k.p.k. i powinien być wyeliminowany z podstaw dowodowych w sprawie, to zarzuty niewłaściwego procedowania z tym dowodem - pierwszy i trzeci - przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Zatem dopiero rozstrzygnięcie o bezzasadności zarzutu drugiego, otwiera drogę do oceny zarzutów pierwszego i trzeciego. Z tego też względu konieczne jest rozważenie w pierwszej kolejności zarzutu obrazy art. 241 k.p.k.

Dla jasności wywodu należy w tym miejscu przytoczyć niekwestionowane ustalenia faktyczne sądu pierwszej instancji co do uzyskania tego dowodu. Otóż Marek P. w poczuciu zagrożenia swojej osoby w związku ze złożoną mu propozycją korupcyjną, której inicjatorem miał być funkcjonariusz CBŚ Tomasz G., a przekazał mu ją oskarżony Aleksander M., zwrócił się za pośrednictwem swojego znajomego do prokuratora, który z kolei skontaktował go z funkcjonariuszem ABW. Funkcjonariusz ten - Dariusz B. - po rozmowie z Markiem P. o korupcyjnej propozycji "wyposażył go w cyfrowy sprzęt nagrywający oraz poradził, by ten umówił się z Aleksandrem M. i nagrał treść przeprowadzonej rozmowy, mówił też, by świadek przyjął postawę oczekującą, aby więcej dowiedzieć się od A. M. (...)". Marek P. faktycznie dwukrotnie spotkał się z Aleksandrem M. w dniach 20 i 29 sierpnia 2002 r. Wówczas też nagrał na otrzymanym sprzęcie rozmowy, a nagrania te przekazał funkcjonariuszowi ABW. W dniu 12 września Marek P. złożył "formalne zawiadomienie o przestępstwie w Prokuraturze Okręgowej i został przesłuchany". Właśnie te nagrania stanowiły materiał dowodowy wykorzystany przez Sąd Rejonowy jako jedna z podstaw dowodowych, co kwestionował w apelacji, a obecnie w kasacji obrońca Aleksandra M.

Sąd Okręgowy, rozważając ten zarzut apelacji obrońcy oskarżonego, sformułowany zresztą tak samo jak w kasacji, ocenił, że "w analizowanych relacjach pomiędzy Aleksandrem M. i Markiem P. nie doszło do państwowej kontroli utrwalania prywatnych rozmów, a nagrania takiej rozmowy przez jednego z uczestników. Marek P. uczynił to podstępnie, jeszcze przed złożeniem w dniu 12.09.2002 r. zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, jednakowoż takie zdobycie dowodu z zapisu prywatnej rozmowy przez jednego z uczestników (...) nie jest objęte żadnym zakazem dowodowym, tak jak naturalnie w ogóle treść prywatnej rozmowy".

To stanowisko Sądu Okręgowego zasługuje na aprobatę. Nagranie treści tych dwóch rozmów nie odbywało się w trybie przepisów rozdziału 26 k.p.k., wobec czego nie było poprzedzone procedurą przewidzianą w art. 237 i następnych tego Kodeksu. Stąd też mowy być nie może o naruszeniu art. 241 k.p.k. Nagrania te nie były objęte żadnym z zakazów dowodowych przewidzianych w k.p.k. Wprawdzie istotnie, to funkcjonariusz ABW "poinstruował" Marka P. o sposobie utrwalenia treści rozmowy z Aleksandrem M. i wyposażył go w stosowny sprzęt, ale jego inicjatywa ograniczyła się do zapewnienia środków technicznych oraz taktyki uzyskania i utrwalenia dowodu na to, że staje się on obiektem korupcyjnej propozycji. To nie funkcjonariusz ABW zwrócił się do Marka P., żeby ten utrwalił dowód przeciwko osobie pozostającej w służbowym zainteresowaniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale Marek P., w poczuciu zagrożenia, w dodatku za pośrednictwem prokuratora, zwrócił się o pomoc do Dariusza B.

Nagrane przez Marka P. rozmowy - wbrew twierdzeniom autora kasacji - nie były żadną "hybrydą przesłuchania, podsłuchu i prowokacji", w dodatku "pozbawiającą oskarżonego jakichkolwiek gwarancji procesowych", ale utrwaleniem prywatnej rozmowy, choć bez wątpienia mającej charakter uzyskania materiału dowodowego jednoznacznie obciążającego Aleksandra M. Materiał ten utrwalił nie funkcjonariusz ABW, a Marek P., przy czym poza możliwością poruszania określonych wątków rozmowy, nie miał on przecież żadnego wpływu na treść wypowiedzi rozmówcy. W żadnym razie nie można mówić, aby w jakimkolwiek stopniu Aleksander M. pozbawiany został swobody wypowiedzi oraz żeby ta sytuacja choćby zbliżała się do zakazów dowodowych przewidzianych w art. 171 § 5 i 7 k.p.k.

Zgodzić można się z obrońcą skazanego, że nagranie rozmów przez Marka P. było "podstępne". Nie można już jednak zaakceptować twierdzenia, że odbyło się ono "na zlecenie" Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jeszcze raz należy podkreślić, że to nie ABW zwróciła się do Marka P., ale było odwrotnie, przy czym trudno pokrzywdzonemu stawiać zarzut z tego tytułu, że w trudnej sytuacji życiowej szukał pomocy najpierw u prokuratora, a pod jego wpływem w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wszak zwrócił się do organów jak najbardziej kompetentnych w tego rodzaju sprawach, a postąpił zgodnie z uzyskanymi sugestiami. Jednocześnie sytuacji tej nie można oceniać w kategorii instrumentalnego wykorzystania Marka P. jako "pomocnika" funkcjonariusza ABW do nielegalnego uzyskania obciążających dowodów, skoro to właśnie pokrzywdzony był najbardziej zainteresowany obroną własnych interesów i wybrnięciem z trudnej życiowej sytuacji. Udział funkcjonariusza ABW w "technicznej" stronie utrwalenia omawianych rozmów był bez wątpienia znaczący. Pomimo to trudno uznać, aby te nagrania stanowiły faktyczną czynność operacyjno-rozpoznawczą w rozumieniu art. 27 ustawy z dnia 24 maja 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu (Dz. U. Nr 74, poz. 676), dokonaną z pominięciem wymagań formalnych przewidzianych w tym przepisie. Uznanie, że Dariusz B. jako funkcjonariusz ABW postąpił wbrew regulacjom prawnym go obowiązującym, daje jedynie podstawy do odpowiedzialności np. dyscyplinarnej tego funkcjonariusza, ale nie eliminuje przecież uzyskanego z jego pomocą dowodu spośród materiału mogącego być wykorzystanym w postępowaniu karnym. Obowiązująca procedura karna nie wprowadza żadnego zamkniętego katalogu dowodów, uznając za takie w zasadzie wszystko, co może przyczynić się do wyjaśnienia prawdy, o ile nie jest objęte ściśle określonym zakazem dowodowym (por. Hofmański, Sadzik, Zgryzek, KPK. Komentarz, Warszawa 2004, t. I, s. 682). Nieznany jest też tej procedurze zakaz wykorzystania dowodów określanych w literaturze procesowej jako "owoce z zatrutego drzewa". Dlatego nie ma podstaw też do wyeliminowania nagrań rozmów dokonanych przez Marka P. w dniach 20 i 29 sierpnia 2002 r. spośród materiału dowodowego zgromadzonego w tej sprawie. Konsekwencją powyższych rozważań było uznanie drugiego z zarzutów kasacji obrońcy Aleksandra M. za niezasadny.

Przechodząc do rozważenia pozostałych dwóch wiążących się ze sobą zarzutów zawartych w kasacji - pierwszego i trzeciego - podkreślić trzeba, że treść utrwalonych rozmów pomiędzy Markiem P. a Aleksandrem M. wcale nie była podstawowym i fundamentalnym dowodem obciążającym, choć oczywiście jej wartości deprecjonować nie można. Zastrzeżenie to jest jednak o tyle istotne, że prowadzi do wniosku o braku istotnego wpływu wskazanych w kasacji uchybień na treść zaskarżonego wyroku. Sąd Rejonowy, choć fragmentarycznie, to jednak dokonał weryfikacji dokonanych przez biegłego zapisów z treści odsłuchanych nagrań. Protokół rozprawy, w czasie której dokonano tej czynności, daje podstawy do oceny, iż zapis ten wiernie odzwierciedlał treść utrwalonych rozmów. Wprawdzie było pożądanym, aby dokonano przesłuchania całych płyt na sprzęcie umożliwiającym swobodną kontrolę zapisu przez wszystkie strony procesowe, ale nawet ograniczenie tej czynności do obecnego stanu rzeczy, nie może być ocenione jako rażące uchybienie, mogące mieć istotny wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia. Nie może być tak ocenione, nie tylko ze względu na korelację tego dowodu, choćby, z pozytywnie wszak ocenioną wiarygodnością zeznań Marka P., ale też z tego względu, że do jakiegokolwiek konkretnego fragmentu zapisanego już w opinii biegłego przebiegu rozmów oskarżony nie zgłaszał zastrzeżeń, nie kwestionował jego merytorycznej treści. Oczywiście zgodzić należy się z autorem kasacji, że niepodnoszenie takich argumentów przez oskarżonego czy obrońcę wcale nie musi prowadzić do wniosku o potwierdzaniu czy przyznawaniu waloru wiarygodności temu dowodowi. Tym niemniej brak takiej inicjatywy musi wpływać na ocenę konieczności i celowości przeprowadzenia dowodu z odsłuchania całości nagrań, w szczególności przez pryzmat tego, czy nastąpiło rażące naruszenie art. 410 k.p.k. oraz art. 200 § 3 k.p.k. i czy mogło mieć ono wpływ na treść wyroku. Podobnie ocenić należy zasadność oddalenia wniosku o przesłuchanie biegłego dokonującego przetransponowania nagrania na zapis. Nawet nie podzielając stanowiska Sądu Okręgowego, iż słusznie Sąd pierwszej instancji oddalił wniosek o przesłuchanie Piotra P. na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k., nie można uznać, aby mogło mieć to istotny wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, opartego wszak na szerokim materiale dowodowym, poddanym szczegółowej i przekonującej analizie w uzasadnieniach wyroków obu instancji. Wprawdzie w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego znalazło się szereg zbędnych uszczypliwości kierowanych do obrońcy, czego w tego rodzaju dokumencie należy unikać, ale i ten element nie mógł przecież przesądzić o zasadności kasacji.

Zarzut naruszenia art. 457 § 3 k.p.k., polegający na tym, że Sąd Okręgowy zaniechał wskazania na jakiej podstawie uznał za bezzasadne zarzuty apelacji co do niemożności prawidłowego przesłuchania nagrań, skoro sam tego nie dokonał, był o tyle chybiony, że przecież Sąd ten zaakceptował stanowisko sądu pierwszej instancji o wystarczającym zakresie przeprowadzenia tej czynności na rozprawie głównej. I w tym przypadku można jedynie powtórzyć, że nawet niepodzielenie zasadności tego stanowiska sądu drugiej instancji nie może prowadzić do uznania, że w sprawie doszło do takiego rażącego naruszenia prawa procesowego, o jakim mowa w art. 523 § 1 k.p.k.

W tym stanie rzeczy należy stwierdzić, że kasacja obrońcy skazanego, kwestionująca dopuszczalność i prawidłowość procedowania wyłącznie co do jednego spośród licznych dowodów, obciążających Aleksandra M., nie zasługiwała na podzielenie, czego konsekwencją było jej oddalenie.

Na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. skazany został obciążony kosztami sądowymi postępowania kasacyjnego.

Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.