Prawo bez barier technicznych, finansowych, kompetencyjnych

Pojęcie uczestnika postępowania w rozumieniu art. 16 § 1 k.p.k.

Pouczania uczestników postępowania o obowiązkach i uprawnieniach (art. 16; art. art. 100 § 8 i 9 k.p.k. i art. 300 k.p.k.)

Przepis art. 16 § 1 k.p.k. znajduje zastosowanie do stron, z wyjątkiem oskarżyciela publicznego, a ponadto do ustawowych przedstawicieli stron, osobowych źródeł dowodowych i pomocników procesowych. Poza zakresem zastosowania art. 16 § 1 k.p.k. są natomiast oskarżyciel publiczny, rzecznicy interesu publicznego oraz obrońcy i pełnomocnicy, będący adwokatami bądź radcami prawnymi.

Art. 16 § 1 in fine k.p.k., chroniący przed ponoszeniem ujemnych konsekwencji procesowych braku pouczenia bądź pouczenia mylnego, obejmuje swoim zakresem wszystkich uczestników postępowania, w tym kwalifikowanych, czy też może ma węższy zakres zastosowania. Użyty w art. 16 § 1 in fine k.p.k termin „uczestnik postępowania” jest w literaturze karnoprocesowej rozumiany szeroko. I tak, M. Cieślak rozumiał pod tym pojęciem każdy „podmiot, biorący udział w procesie karnym w roli określonej przez prawo procesowe” (Polska procedura karna. Podstawowe założenia teoretyczne, Warszawa 1973, s. 32; podobnie K. Marszał, Prawo karne procesowe, Warszawa 1988, s. 122; J. Grajewski, Prawo karne procesowe – część ogólna, Warszawa 2007, s. 182). Według S. Waltosia, jest to „kategoria zbiorcza obejmująca każdą osobę, która spełnia funkcję w procesie wyznaczoną jej przez prawo procesowe” (Proces karny. Zarys systemu, Warszawa 2009, s. 157). Wspomniani autorzy zgodnie wymieniają wśród uczestników postępowania zarówno organy procesowe, jak i strony (quasi-strony), ich przedstawicieli, rzeczników interesu publicznego, osobowe źródła dowodowe czy osoby pełniące rolę pomocników organów procesowych. Doktrynalny zakres pojęcia „uczestnika postępowania” jest więc bardzo szeroki. Co więcej, wydaje się, że podobnie szerokie rozumienie analizowanego terminu przyjąć należy w innych przepisach regulacji karnoprocesowej, w których jest on użyty, np. w art. 100 § 6 k.p.k., art. 117 § 2a k.p.k., art. 128 k.p.k. czy art. 164 k.p.k., w związku z czym rozważenia wymaga, jakie ma to znaczenie dla wykładni art. 16 § 1 k.p.k.

W tej kwestii zasadne jest podniesienie kilku wątpliwości. Po pierwsze, już prima facie jasne jest, że zakres art. 16 § 1 k.p.k. nie może dotyczyć uczestników postępowania będących organami procesowymi, zatem nie może być bezrefleksyjnie utożsamiany z szerokim doktrynalnym rozumieniem „uczestnika postępowania”. Dalszych wątpliwości dostarcza wnikliwa analiza redakcji przepisu art. 16 § 1 k.p.k. W przepisie omawiany termin pojawia się dwukrotnie, jednak na pierwszy rzut oka wydaje się, że znaczenie, w jakim użyto go w pierwszej części art. 16 § 1 k.p.k. („Jeżeli organ prowadzący postępowanie jest obowiązany pouczyć uczestników postępowania o ciążących obowiązkach i o przysługujących im uprawnieniach”), jest odmienne niż to, w jakim użyto w go w części końcowej tego przepisu („brak takiego pouczenia lub mylne pouczenie nie może wywoływać ujemnych skutków procesowych dla uczestnika postępowania lub innej osoby, której to dotyczy.”). Znaczenie, jakie należy przydawać pojęciu „uczestnika” użytemu w pierwszej części omawianego przepisu, zdaje się być tożsame ze znaczeniem, jaki ma ono w art. 100 § 6 k.p.k. i innych przepisach k.p.k. posługujących się tym terminem, tj. odnosi się ono do szerokiego kręgu uczestników, w tym uczestników kwalifikowanych. Inaczej natomiast rzecz ma się z końcową częścią przepisu art. 16 § 1 k.p.k., która zakres podmiotowy reguły nieponoszenia ujemnych konsekwencji dzieli na dwa podzakresy: po pierwsze, odnosi się to do „uczestnika postępowania”, a po drugie, do „innej osoby, której to dotyczy”. Nasuwa się stwierdzenie, że gdyby pojęcie „uczestnika” wyznaczające granice pierwszego podzakresu, zostało użyte w tym samym, szerokim znaczeniu, w jakim użyto go w art. 16 § 1 in principio lub w art. 100 § 6 k.p.k., wyznaczanie drugiego z omawianych podzakresów byłoby zbędne – w zakresie szerokiego pojęcia uczestnika mieszczą się bowiem także wszystkie osoby, które pełnią w procesie funkcje określone przez prawo procesowe. Założenie racjonalnego ustawodawcy każe więc szukać powodu, dla którego te dwa podzakresy normy zawartej w art. 16 § 1 in fine k.p.k. wyznaczono. Po pierwsze, wypływa z tego dość oczywisty wniosek, że w końcowej części omawianego przepisu użyto terminu „uczestnik postępowania” w znaczeniu węższym, niż to szerokie, doktrynalne rozumienie, w którym użyto go w początkowej części art. 16 § 1 k.p.k. Po drugie, zdaniem Sądu Najwyższego, zawężenie to wiązać należy z kontekstem, w jakim wyznaczane są dwa opisane wyżej podzakresy art. 16 § 1 in fine k.p.k., tzn. ze zdolnością uczestnika do ponoszenia ujemnych konsekwencji procesowych braku pouczenia lub pouczenia mylnego.

Ustawodawca odniósł regułę nieponoszenia ujemnych konsekwencji do, po pierwsze, uczestników postępowania, a po drugie, do innych osób, których „to”, czyli ujemne konsekwencje procesowe, dotyczy. Pozwala to w sposób uprawniony wnioskować, że zarówno „inne osoby”, jak i „uczestnicy postępowania”, to w zamyśle ustawodawcy podmioty, których dotykają ujemne konsekwencje procesowe braku pouczenia lub pouczenia mylnego. Ta wskazówka interpretacyjna prowadzi do wniosku, że termin „uczestnik postępowania” został w końcowej części art. 16 § 1 k.p.k. użyty w sensie wąskim, ograniczającym się do tych uczestników, którzy w postępowaniu karnym zabiegają o własny interes procesowy (czyli strony, rzecznicy interesu publicznego, osobowe źródła dowodowe, pomocnicy procesowi), gdyż tylko tego rodzaju uczestnicy ponoszą ujemne konsekwencje procesowe. Termin ten nie odnosi się natomiast do tych uczestników, którzy w postępowaniu tym działają w cudzym interesie (tj. przedstawicieli stron), a zatem – wobec braku własnego interesu procesowego – w ogóle nie mogą ich dotyczyć ujemne konsekwencje procesowe, o których mowa w art. 16 § 1 k.p.k.

W tym miejscu pojawia się jeszcze jedna wątpliwość, wynikająca z dwukrotnego użycia w art. 16 § 1 k.p.k. tego samego terminu „uczestnik postępowania” w znaczeniach różniących się – jak wywiedziono – zakresami podmiotowymi. Jedną z głównych zasad wykładni językowej jest zakaz wykładni homonimicznej, tj. przydawania tym samym terminom różnych znaczeń.

W ocenie Sądu Najwyższego, na gruncie art. 16 § 1 k.p.k. zasada ta zmusza do wniosku, że termin „uczestnik postępowania” zarówno w części końcowej omawianego przepisu, jak i w jego części początkowej, użyty został w wyżej określonym wąskim znaczeniu.

Przyjęcie, że termin ten użyty w art. 16 § 1 in principio k.p.k. ma szerszy zakres podmiotowy, niż w art. 16 § 1 in fine k.p.k., nie miałoby zresztą znaczenia normatywnego, gdyż zakres podmiotowy wynikającej z tego przepisu reguły nieponoszenia ujemnych konsekwencji procesowych zależy wyłącznie od zakresu, jaki przypisze się pojęciu „uczestnika” w końcowej części art. 16 § 1 k.p.k. W rezultacie, wykładnia językowa prowadzi do wniosku, że termin „uczestnik postępowania” został w art. 16 § 1 k.p.k. użyty w wywiedzionym wyżej wąskim znaczeniu, tj. ogranicza się do uczestników postępowania mających własny interes procesowy. Jak już wyżej zasygnalizowano, Sąd Najwyższy dostrzega, że Kodeks postępowania karnego posługuje się pojęciem „uczestnik postępowania” także w szeregu innych przepisów, jak np. art. 100 § 6, art. 117 § 2a, czy art. 357. Przywołany wyżej zakaz wykładni homonimicznej niewątpliwie odnosi się nie tylko do przydawania temu samemu pojęciu rożnych znaczeń w obrębie tego samego przepisu, ale także w obrębie tego samego aktu prawnego (P. Hofmański, S. Zabłocki, Elementy metodyki pracy sędziego w sprawach karnych, Warszawa 2011, s. 233). Zasadne mogą być więc wątpliwości, czy dokonane zawężenie zakresu tego pojęcia na gruncie art. 16 § 1 k.p.k. nie kłóci się z szerokim rozumieniem tego pojęcia przyjmowanym w innych przepisach k.p.k. Wątpliwości te jednak zdaniem Sądu Najwyższego nie są zasadne.

Bliższa analiza przepisów Kodeksu postępowania karnego, w których ustawodawca posłużył się omawianym pojęciem, wskazuje, że także w ich obrębie nie jest ono używane w jednakim znaczeniu. I tak, w przypadku przepisów art. 117 § 2a, art. 128, art. 158, czy art. 164, zarówno kontekst normatywny, jak i rationes leges tych przepisów, sugerują użycie terminu „uczestnik postępowania” w znaczeniu szerokim, obejmującym nie tylko podmioty mające własny interes w procesie, ale i występujące w procesie w cudzym interesie. Inaczej rzecz ma się w przypadku przepisów art. 357 i art. 156 § 5a. Ustawa wskazuje w tych przepisach na możliwość zagrożenia interesu uczestnika postępowania, co jest wyraźną sugestią za zasadnością zawężenia zakresu tego pojęcia do tych uczestników, którzy takowy interes w postępowaniu posiadają. Jak widać, wynikający z zakazu wykładni homonimicznej postulat jednakowego rozumienia pojęcia „uczestnik postępowania” w obrębie Kodeksu postępowania karnego jest trudny do realizacji, a to dlatego, że sam ustawodawca nie przywiązywał – jak się zdaje – większej wagi do różnic znaczeniowych, które dla tego terminu wynikły z używania go w różnych kontekstach normatywnych i funkcjonalnych. Z tego względu, zdaniem Sądu Najwyższego dokonane dla potrzeb przedmiotowego rozstrzygnięcia zawężenie zakresu pojęcia „uczestnik postępowania” na gruncie art. 16 § 1 k.p.k., nie przesądza o zasadności takiego zabiegu w kontekście innych przepisów tego Kodeksu.

Jak wiadomo, wykładnia językowa, jakkolwiek jest podstawową metodą wykładni, może być uznana za trafną, jeśli jej przyjęciu nie stoją na przeszkodzie wyniki innych metod wykładni, tj. systemowej oraz funkcjonalnej. O ile trudno doszukać się przy analizie omawianego zagadnienia argumentów systemowych, to wykładnia funkcjonalna dostarcza mocnych i ważnych argumentów na rzecz zawężenia znaczenia pojęcia „uczestnik postępowania” użytego w art. 16 § 1 k.p.k.

W literaturze przedmiotu wskazuje się cały szereg funkcji, jakie spełnia norma art. 16 § 1 k.p.k., a ściślej – wyrażona w niej zasada informacji prawnej. Wśród nich na czoło wyłaniają się z pewnością funkcje informacyjna i gwarancyjna, których opis można sprowadzić do stwierdzenia, że „udzielanie pouczenia umożliwia uczestnikowi procesu skorzystanie z podstawowych praw, o których często nawet nie wie” (J. Kosowski, op. cit.). Oczywiste jest, że zarówno korzystanie z przysługujących w procesie uprawnień, jak i wywiązywanie się z ciążących w procesie obowiązków, zależy od tego, czy uczestnik ma świadomość tychże uprawnień i obowiązków. Zasada informacji ma więc zapobiegać sytuacjom, w których uczestnik postępowania zaniedbuje wykonanie procesowego prawa lub obowiązku, nie skutkiem świadomej decyzji, ale zwyczajnej niewiedzy. I dalej, lojalność organu procesowego względem uczestników postępowania wymaga, by w przypadku, gdy zaniedbanie przez uczestnika jego uprawnienia lub obowiązku jest wynikiem niewiedzy wynikającej z braku pouczenia lub wynikiem błędu wynikającego z udzielenia pouczenia mylnego, uwolnić uczestnika od ujemnych konsekwencji procesowych tego zaniedbania. Jak widać, ratio legis przepisu art. 16 § 1 k.p.k. sprowadza się, po pierwsze, do zagwarantowania uczestnikowi procesu niezbędnej wiedzy o jego prawach i obowiązkach procesowych, co pozwala na przyjęcie pożądanego z punktu widzenia zasady rzetelnego procesu założenia, że uczestnik ten świadomie podejmuje decyzje co do wykonywania swoich praw i obowiązków. Po drugie, ratio legis omawianego przepisu jest zapobiegnięcie sytuacji, w których organ procesowy będzie wykorzystywał niewiedzę uczestnika, w szczególności wyciągał z nieświadomych zaniedbań uczestnika niekorzystne dla niego konsekwencje procesowe.

Tak określony cel regulacji art. 16 § 1 k.p.k. w sposób oczywisty ogranicza zakres omawianej normy do tych uczestników postępowania, którzy nie posiadają fachowej wiedzy na temat ich uprawnień i obowiązków, a w każdym razie organ procesowy nie może zasadnie zakładać, że takową wiedzę posiadają. Poza jej zakresem znajdują się natomiast ci uczestnicy, którzy pełnione w procesie karnym funkcje wykonują jako podmioty profesjonalne, tj. z założenia dysponujące fachową wiedzą nie tylko o ciążących na nich obowiązkach i przysługujących uprawnieniach, ale co do obowiązujących unormowań karnoprocesowych w ogóle. W ich przypadku pouczanie o prawach i obowiązkach procesowych jest bowiem zupełnie zbędne. Do tej grupy uczestników procesowych należy z pewnością zaliczyć reprezentantów stron (także quasi-stron, np. podmiotu, o którym mowa w art. 416 k.p.k.), czyli obrońców i pełnomocników, którymi w procesie mogą być jedynie adwokaci i radcowie prawni (art. 82 i 88 k.p.k.).

Zarówno adwokaci, jak i radcowie prawni zawodowo świadczą usługi w zakresie pomocy prawnej, a w szczególności udzielania porad prawnych oraz występowania przed sądami i urzędami (art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. – Prawo o adwokaturze, tekst jedn. Dz. U. z 2009 r., Nr 146, poz. 1188 ze zm.; art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych, tekst jedn. Dz. U. z 2010 r., Nr 10, poz. 65 ze zm.). Nie można mieć wątpliwości, że zarówno adwokaci, jak i radcowie prawni, uzyskują prawo samodzielnego wykonywania zawodu po starannym przygotowaniu merytorycznym, tak teoretycznym, jak praktycznym (zob. art. 75 i nast. prawa o adwokaturze oraz art. 32 i nast. ustawy o radcach prawnych), a sama działalność zawodowa adwokatów i radców winna być świadczona ze starannością wynikającą z wiedzy prawniczej oraz zasad etyki (zob. art. 3 ust. 2 ustawy o radcach prawnych, por. § 8 Kodeksu Etyki Adwokackiej). Z tych względów organ procesowy ma prawo zakładać, że reprezentujący stronę w postępowaniu karnym adwokat bądź radca prawny posiada wiedzę o prawach i obowiązkach procesowych, zarówno ciążących na mocodawcy, jak i ciążących na nim samym, jako profesjonalnym reprezentancie.

Zgodzić należy się z cytowanym już orzeczeniem Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 16 stycznia 1998 r., I AKz 4/98, w którym stwierdzono, że prokurator, jako kwalifikowany uczestnik procesu karnego, nie może powoływać się na niewiedzę co do ciążącego na nim obowiązku procesowego, jako przyczynę od niego niezależną. Nie inaczej rzecz ma się w przypadku innych, tzw. nieprokuratorskich, organów dochodzenia, które uprawnione są do wnoszenia i popierania aktów oskarżenia w postępowaniu uproszczonym (art. 325d k.p.k.), czyli mogą pełnić funkcję oskarżyciela publicznego. Także w przypadku tego rodzaju podmiotów zasadne jest oczekiwanie należytego przygotowania zawodowego, także w zakresie znajomości procesowych uprawnień i obowiązków. Powyższe względy funkcjonalne odnoszą się w całości również do grupy uczestników zwanej rzecznikami interesu publicznego, w której umieszcza się Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka i Prokuratora Generalnego.

W ocenie Sądu Najwyższego zestawione rezultaty wykładni językowej i funkcjonalnej prowadzą do wniosku o konieczności wąskiego rozumienia pojęcia uczestnika postępowania użytego w art. 16 § 1 k.p.k. W świetle wykładni językowej, zasadny jest pogląd, że w zakresie tego przepisu znajdują się ci uczestnicy postępowania, którzy mają w postępowaniu karnym własny interes procesowy. Poza tym zakresem pozostają natomiast ci uczestnicy procesu, którzy występują w nim w cudzym interesie, tj. przedstawiciele i reprezentanci stron. W świetle wykładni funkcjonalnej, norma art. 16 § 1 k.p.k. winna ograniczać się do uczestników nieprofesjonalnych, z pominięciem tych, którzy występują w procesie jako podmioty kwalifikowane. Rezultaty wykładni językowej i funkcjonalnej choć nie identyczne, są bardzo zbliżone, a ich zestawienie pozwala na ustalenie poprawnego zakresu interpretowanej normy.

W konsekwencji, Sąd Najwyższy doszedł do przekonania, że przepis art. 16 § 1 k.p.k. znajduje zastosowanie do stron, z wyjątkiem oskarżyciela publicznego, a ponadto do ustawowych przedstawicieli stron, osobowych źródeł dowodowych i pomocników procesowych. Poza zakresem zastosowania art. 16 § 1 k.p.k. są natomiast oskarżyciel publiczny, rzecznicy interesu publicznego oraz obrońcy i pełnomocnicy, będący adwokatami bądź radcami prawnymi.

Wywiedziona wyżej teza o konieczności wąskiego rozumienia zakresu zastosowania art. 16 § 1 k.p.k. jest wystarczająca dla udzielenia odpowiedzi na skierowane do Sądu Najwyższego pytanie. Wobec ustalenia, że kwalifikowany uczestnik postępowania nie korzysta z ochrony, jaką przewiduje reguła nieponoszenia ujemnych konsekwencji nieudzielenia pouczenia bądź pouczenia mylnego, nieuchronny jest wniosek, że sytuacje tego rodzaju nie mogą być uznane za przyczynę niezależną od tegoż kwalifikowanego uczestnika postępowania, ani za przyczynę niezależną od samej strony (z wyjątkiem dotyczącym obrońcy, o którym niżej), w rozumieniu art. 126 § 1 k.p.k.

Sąd Najwyższy ma świadomość konsekwencji zajętego stanowiska, w szczególności świadomość zagrożeń, które z wyłączenia poza zakres art. 16 § 1 k.p.k. profesjonalnych reprezentantów, tj. obrońców i pełnomocników, mogą wynikać dla ich mocodawców, czyli stron procesowych. Chodzi oczywiście o przypadki, gdy brak pouczenia bądź mylne pouczenie udzielone profesjonalnemu reprezentantowi, mimo znajomości przepisów prawa, pociągnie za sobą zaniedbanie przez niego jakiegoś prawa bądź obowiązku procesowego. Nie sposób nie dostrzec, że podmiotem realnie ponoszącym ujemne konsekwencje procesowe takiej sytuacji, nie jest profesjonalny reprezentant, który obowiązek zaniedbał (jak wyżej powiedziano, występuje on w procesie nie we własnym, ale cudzym interesie), ale strona będąca jego mocodawcą, ona bowiem poniesie wynikający z zaniedbania uszczerbek na pozycji procesowej.

W ocenie Sądu Najwyższego mimo istnienia omawianego niebezpieczeństwa, przyjęta wykładnia nie narusza gwarancji konstytucyjnych czy konwencyjnych, z następujących względów. Po pierwsze, zawężenie zakresu zastosowania art. 16 § 1 k.p.k. nie wpływa na efektywne wykonywanie prawa do obrony, wynikającego z art. 42 ust. 2 Konstytucji RP, art. 6 ust. 3 lit. c) EKPC czy art. 6 k.p.k. Należy pamiętać, że norma art. 86 § 1 k.p.k. zapewnia oskarżonemu ochronę przed skutkami wszelkich niekorzystnych czynności jego obrońcy, w tym wszystkich przypadków zaniedbania przez obrońcę procesowych praw i obowiązków wywołanych brakiem pouczenia lub mylnym pouczeniem udzielonym mu przez organ prowadzący postępowanie.

Przenosząc to na grunt art. 126 § 1 k.p.k., trzeba zauważyć, że – niezależnie od zakresu normy art. 16 § 1 k.p.k. – niedochowanie terminu zawitego zawsze jest zaniedbaniem powodującym niekorzystne skutki dla oskarżonego, w rozumieniu art. 86 § 1 k.p.k. Niniejsze rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego nie pozbawia więc aktualności utrwalonego w orzecznictwie poglądu, że niedotrzymanie przez obrońcę terminu zawitego do wniesienia środka odwoławczego, jest podstawą przywrócenia tego terminu, niezależnie od tego, czy wnosi o to oskarżony czy sam obrońca (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 27 stycznia 1994 r., WO 11/94, OSNKW 1994, z. 5-6, poz. 36; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 1973 r., II KZ 220/73, OSNKW 1974, z. 3, poz. 56). W świetle tej linii orzecznictwa nie są istotne przyczyny, dla których obrońca zaniedbał termin zawity i bez wątpienia dotyczy to też przypadków braku pouczenia obrońcy lub udzielenia mu pouczenia mylnego.

Po drugie, zauważyć trzeba, że także w przypadku stron innych niż oskarżony (i oczywiście prokurator, który nie może korzystać w procesie z pomocy reprezentanta), ani wyłączenie profesjonalnego pełnomocnika będącego adwokatem lub radcą prawnym poza zakres art. 16 § 1 k.p.k., ani idący w ślad za tym wniosek o niemożności przywrócenia terminu zawitego z powodu nieudzielenia mu pouczenia bądź udzielenia pouczenia mylnego, nie narusza gwarancji tychże stron, w szczególności ich konstytucyjnego prawa do sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP). Niewątpliwie strony, o których tu mowa (pokrzywdzony, oskarżyciel posiłkowy, oskarżyciel prywatny, powód cywilny, a także quasi-strona, czyli podmiot z art. 416 k.p.k.), korzystając z pomocy profesjonalnego pełnomocnika, nie doświadczają ochrony analogicznej do tej, jaką daje oskarżonemu norma art. 86 § 1 k.p.k. W orzecznictwie ani literaturze nie kwestionuje się poglądu, że uchybienie terminowi zawitemu, „które nastąpiło z winy pełnomocnika, nie uzasadnia restytucji terminu, chociażby ten, którego pełnomocnik reprezentuje, nie ponosił żadnej przy tym winy. Pokrzywdzony nie może więc domagać się skutecznie przywrócenia terminu uchybionego z winy jego przedstawiciela, którego zachowanie, przybierające także formę zaniechania, traktowane jest jako czynność samej strony” (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19 czerwca 1996 r., II KZ 22/96, OSNKW 1996, z. 9-10, poz. 57). Oczywiście, Sąd Najwyższy dostrzega to, że w tej utrwalonej linii orzeczniczej chodzi o zaniedbanie terminu zawinione przez pełnomocnika, ale nie wywołane brakiem pouczenia, czy też mylnym pouczeniem udzielonym przez organ procesowy. Bliższa analiza skłania jednak Sąd Najwyższy do wniosku, że sytuacja procesowa będąca kanwą rozstrzyganego tutaj zagadnienia prawnego nie zasługuje na odmienne traktowanie. Wzgląd na wysokie kwalifikacje zawodowe wymagane przez ustawę od adwokatów i radców prawnych pozwala zakładać, że mimo braku wymaganego ustawą pouczenia lub mimo pouczenia mylnego, pełnomocnik należycie wykona procesowe uprawnienie lub obowiązek. Trudno więc dopatrzyć się jakościowej różnicy między sytuacją, gdy pełnomocnik zaniechał wniesienia środka zaskarżenia skutkiem zwyczajnego przeoczenia upływającego terminu, a sytuacją, gdy zaniechał tego w efekcie braku pouczenia lub pouczenia mylnego – w obu wypadkach pełnomocnik zaniechał zawodowej staranności, wymaganej od niego ze względu na profesjonalny charakter jego działalności. Jak widać, korzystanie w procesie z pomocy profesjonalnego pełnomocnika wiąże się dla strony nie tylko z określonymi korzyściami, ale i z pewnym ryzykiem. To ostatnie wydaje się być jednak akceptowalne, gdyż zdaje się być nieproporcjonalnie mniejsze, niż korzyści. Zasadne, w świetle ustawowej regulacji, jak i zgodne z doświadczeniem życiowym, jest założenie, że strona udzielając pełnomocnictwa godzi się ponosić procesowe konsekwencje ewentualnych zaniedbań pełnomocnika.

W ocenie Sądu Najwyższego, dotyczy to również zaniedbań wywołanych brakiem pouczenia bądź pouczeniem mylnym, skoro przy zachowaniu wymaganej staranności, pełnomocnik winien mimo to należycie wykonać procesowe uprawnienie lub obowiązek.

Uchwała SN z dnia 1 października 2013 r., I KZP 6/13

Standard: 17684 (pełna treść orzeczenia)

Stronami w procesie karnym są osoby, które we własnym imieniu wnoszą i popierają oskarżenie przed sądem (oskarżyciel publiczny, posiłkowy i prywatny) lub dochodzą roszczenia cywilnego (powód cywilny) oraz osoby, przeciwko którym toczy się postępowanie (oskarżony), natomiast obrońcę należy uważać za przedstawiciela procesowego oskarżonego, na którym ciąży ściśle ukierunkowany sposób postępowania (por. art. 77 § 1 k.p.k.). Trudno zatem jest go utożsamiać ze "stroną" w postępowaniu karnym.

Postanowienie SN z dnia 27 stycznia 1994 r., WO 11/94

Standard: 38543 (pełna treść orzeczenia)

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.