Wyrok z dnia 2010-07-28 sygn. II KK 21/09

Numer BOS: 2221240
Data orzeczenia: 2010-07-28
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Zobacz także: Postanowienie

Sygn. akt II KK 21/09

Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 28 lipca 2010 r.

Uzasadnienie

Kasacja jest zasadna. Zgodzić się trzeba bowiem z obrońcą skazanego, że zaskarżony wyrok zapadł z rażącą obrazą przepisów art. 433 § 1 i 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k. Lektura uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego, w żadnym wypadku nie uprawnia do twierdzenia, że stanowi ono wyraz należycie i rzetelnie przeprowadzonej kontroli odwoławczej. Prawdą jest, iż Sąd odwoławczy w uzasadnieniu swojego orzeczenia odniósł się do wszystkich zarzutów wymienionych w apelacji obrońcy oskarżonego. Nastąpiło to jednak w tak ogólnikowy i lakoniczny sposób, że uzasadnienie skarżonego wyroku nie czyni zadość wymogom przepisu art. 457 § 3 k.p.k. Zauważyć też trzeba, że w realiach niniejszej sprawy prawidłowo przeprowadzona kontrola odwoławcza nie mogła ograniczać się wyłącznie do zarzutów sformułowanych w petitum apelacji. Jakkolwiek byłoby wskazanym, aby całość zarzutów podniesiona została w tej części środka odwoławczego, a nie w jego uzasadnieniu, to jednak oczywistym jest, że granice odwołania wyznacza całość treści środka odwoławczego. Taka też sytuacja miała miejsce w przypadku apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego. Jej istoty i zakresu nie można odczytać w oderwaniu od argumentacji zawartej w uzasadnieniu środka odwoławczego.

Oczywistym jest to, że szczegółowość rozważań, którym Sąd odwoławczy powinien dać wyraz w uzasadnieniu swojego wyroku, determinowana jest również sposobem motywowania orzeczenia podlegającego kontroli instancyjnej. Mogłaby ona być mniejsza, jeżeli uzasadnienie skarżonego wyroku dowodziłoby poprawność toku rozumowania Sądu pierwszej instancji w sposób pełny, logiczny i przejrzysty. Sytuacja taka jednak w niniejszej sprawie nie zachodzi. Uzasadnienie Sądu pierwszej instancji nie odpowiada wymogom przepisu art. 424 k.p.k.

Zestawienie zaaprobowanego przez Sąd odwoławczy bez zastrzeżeń uzasadnienia zaskarżonego apelacją rozstrzygnięcia z materią dowodową sprawy wskazuje na szereg istotnych uchybień i braków postępowania przed Sądem pierwszej instancji oraz powoduje zasadnicze wątpliwości, co do prawidłowości dokonanych ustaleń faktycznych, przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku i prawnej oceny zachowania oskarżonego. Wobec tego, że uwzględnienie tych okoliczności mogłoby prowadzić orzekanie o odpowiedzialności oskarżonego w korzystnym dla niego kierunku Sąd odwoławczy był zobligowany do ich dostrzeżenia nawet wówczas, gdy nie zostały wyartykułowane w apelacji obrońcy oskarżonego. Tym bardziej, że apelujący kwestionował przecież w całości winę oskarżonego i realizację znamion przypisanych mu przestępstw.

Odnieść się w pierwszym rzędzie trzeba do kwestii stosowania prawa materialnego. Są one o tyle istotne, że bez właściwego rozumienia przesłanek odpowiedzialności karnej nie można określić prawidłowo przedmiotu postępowania i dokonywać ustaleń faktycznych w zakresie niezbędnym dla trafnego rozstrzygnięcia sprawy. Choć nie wydaje się, aby na gruncie niniejszej sprawy pojawiała się problematyka prawna, powodująca jakiekolwiek trudności interpretacyjne zasygnalizować należy niektóre jej aspekty. Uszły one uwadze wszystkim Sądom orzekającym dotychczas w sprawie, w tym także Sądu odwoławczego, skoro w uzasadnieniu skarżonego wyroku brak jakichkolwiek rozważań w tym przedmiocie. Tymczasem - nawet bez głębszego wnikania w istotę sprawy - poprawność i racjonalność bezkrytycznie przyjmowanej przez Sąd pierwszej instancji za aktem oskarżenia konstrukcji odpowiedzialności oskarżonego powinna budzić poważne wątpliwości.

Gdy idzie o pierwsze z przypisanych Michałowi B. przestępstw, Sąd odwoławczy podobnie jak i Sąd pierwszy instancji nie dostrzega, że odpowiedzialności za przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. nie można redukować do odpowiedzialności za dług, wynikający z niewykonania umowy. Analiza opisu czynu przypisanego oskarżonemu, w którym nie wskazano nawet tego, czy do niekorzystnego rozporządzenia mieniem miało dojść za pomocą wprowadzenia w błąd, czy też wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania i lektura uzasadnienia Sądu pierwszej instancji prowadzi do wniosku, iż odpowiedzialnością karną objęto całość zadłużenia pozostałego po działalności przedsiębiorstwa prowadzonego przez oskarżonego z ojcem Marianem B., a jedynym kryterium tej odpowiedzialności było ustalenie, czy powstałe z różnych tytułów należności zostały w całości uregulowane.

Zauważyć trzeba, że opis ciągu przestępstw, za które skazano oskarżonego, ustalanie łącznej wartości szkody, wymierzanie kary na podstawie przepisu, którego znamion nie wyczerpywało każde z przestępstw ujętych w ciągu przestępstw nie odpowiada istocie normowania zawartego w art. 91 § 1 k.k. Ponadto Sąd Okręgowy zapomina o tym, że możliwość przypisania Michałowi B. odpowiedzialności karnej w takim kształcie, jak przyjął to Sąd pierwszej instancji, uzależniona była od wykazania, że każdy z pokrzywdzonych został przez oskarżonego doprowadzony do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pomocą działań, o których mowa w art. 286 § 1 k.k. W tym kontekście niedopuszczalnym było aprobowanie stanowiska przedstawionego w uzasadnieniu skarżącego wyroku, które było następstwem pobieżnej i jednostronnej, wybiórczej oceny materiału dowodowego, oraz dowolnej, a nawet arbitralnej analizy ustalonych faktów.

Dla zobrazowania tego wystarczy podnieść, że Sąd odwoławczy nie zauważa tego, że dokonując ustaleń faktycznych Sąd pierwszej instancji nawet nie stara się wykazać, czy doszło do wprowadzenia w błąd lub wyzyskania błędu poszczególnych pokrzywdzonych, a jeżeli tak, to czy towarzyszył temu po stronie oskarżonego zamiar doprowadzenia ich do niekorzystnego mienia. Co więcej, w uzasadnieniu swojego wyroku Sąd pierwszej instancji nie przeprowadził w gruncie rzeczy żadnej oceny zeznań pokrzywdzonych. W odniesieniu do niektórych pokrzywdzonych skrótowo przytacza ich relacje, w przypadku części pokrzywdzonych ogranicza się do ogólnego stwierdzenia, że ich zeznania są w pełni wiarygodne, a co zeznań niektórych pokrzywdzonych w ogóle się nie odnosi. Sprawia to, że nie sposób dociec, czym kierowano się przypisując oskarżonemu wyłudzenie mienia chociażby od Jana Sz. Z zeznań tego świadka wynika tylko tyle, że wykonywał dla przedsiębiorstwa "A." usługi transportowe przez okres ponad dwóch lat. Nigdy nie miał problemów z płatnościami, a do zapłacenia pozostała należność za jeden kurs w kwocie 286 złotych.

Lektura uzasadnienia zaskarżonego wyroku prowadzi do wniosku, że dla Sądów obu instancji podstawowy wyznacznik odpowiedzialności karnej oskarżonego stanowiła opinia biegłych z zakresu rachunkowości firm.

Eksponowana przez te Sądy opinia opierała się wyłącznie na badaniu treści dokumentów, które miałyby wskazywać na transferowanie środków z firmy "A." do innej firmy oskarżonego i jako taka nie miała charakteru dowodu, który niezaprzeczalnie dowodziłby winy oskarżonego, jego zamiaru oraz udziału w popełnieniu wszystkich zarzucanych mu przestępstwach. Stanowiła tylko jedną z okoliczności, która powinna być poddawana weryfikacji w toku procesu i nie zwalniała Sądu od rzetelnej oceny całości materiału dowodowego. Wnioski końcowe tej opinii, mówią o braku właściwej kadry do prowadzenia rachunkowości i narastającym w firmie "A." bałaganie organizacyjnym, którego usunięcie przerastało możliwości jej właścicieli, co nie jest jeszcze równoznaczne z zamiarem wyłudzenia mienia od swoich kooperantów.

Podkreślić tu też należy, iż nie można uznać, aby Sąd Okręgowy wykazał niezasadność apelacji obrońcy oskarżonego w tym zakresie, w którym kwestionując udział oskarżonego w kierowaniu i zarządzaniu firmą "A." negowała jego winę w odniesieniu do wszystkich przypisanych mu przestępstw. Oczywistym jest, iż wbrew wyjaśnieniom Mariana B. obciążającego siebie odpowiedzialnością za funkcjonowanie firmy, wbrew zeznaniom pokrzywdzonych, którzy twierdzili, że na temat dostaw i ich warunków rozmawiali wyłącznie z Marianem B., a w niektórych przypadkach nie znali nawet oskarżonego, a także wbrew relacjom pracowników przedsiębiorstwa "A.", twierdzącym, że praktycznie wszystkie decyzje w firmie były podejmowane przez Mariana B. (zeznania Adama Z.), dopuszczalnym jest ustalenie, że to oskarżony odgrywał pierwszorzędna rolę w prowadzonej działalności. Wymaga to jednakże oparcia w dowodach, które pozwolą na zdyskredytowanie linii obrony oskarżonego oraz wymienionych wcześniej dowodów i dokonanie odmiennych ustaleń faktycznych. Żadnych tego rodzaju dowodów Sąd pierwszej instancji jednak nie przedstawił. Brak też w pełni przekonującego uzasadnienia dla stawianej w uzasadnieniu skarżonego wyroku tezy, że przy "istnieniu porozumienia nie jest istotnym, czy sprawca wykonywał wszystkie czynności wykonawcze, cześć czy nawet żadnej, gdyż zachowanie poszczególnych osób może wynikać z przyjętego podziału ról". Nie stanowi go w szczególności powoływana przez Sąd opinia biegłych.

Orzekając w niniejszej sprawie nie można też było tracić z pola widzenia całokształtu okoliczności, w których doszło do powstania zadłużenie firmy "A.". Ograniczanie się w ocenie zachowania oskarżonego tylko, do pewnych wycinków jego działalności zupełnie wypacza jej obraz. Nic przecież nie wskazuje na to, aby przedsiębiorstwo "A." było fikcyjnym podmiotem utworzonym w celu popełnienia przestępstwa.

Nieuregulowane przez oskarżonego i jego ojca należności oraz zaciągnięte kredyty związane były z prowadzoną przez dłuższy okres czasu działalnością gospodarczą, a prezentowana przez oskarżonego linia obrony, potwierdzana zeznaniami Mariana B. opierała się na podnoszonym przez nich załamaniu na rynku drobiarskim, które doprowadziło do upadku ich firmy. Obowiązkiem Sądu pierwszej instancji było zatem rzetelne zweryfikowanie tego faktu, a nie ograniczanie się do arbitralnego stwierdzenia, że przyczyną upadku firmy "A." nie była zła koniunktura rynkowa, lecz wyprowadzanie towaru i niezasadne finansowanie hurtowni oskarżonego. Formułowanie takiej tezy wydaje się przedwczesne i dowolne, skoro z zeznań pokrzywdzonych dostawców, a więc osób dobrze zorientowanych w rynku drobiarskim wynikało, że w 1999 r. sytuacja na tym rynku była trudna i prowadzona przez oskarżonych ubojnia drobiu nie była jedyną, która w tym czasie upadła (zeznania świadków: Jana R., Jerzego M., Andrzeja A.).

Zdziwienie musi budzić aprobata Sądu Odwoławczego dla ustaleń Sądu pierwszej instancji, w sytuacji, gdy pomijają one szereg okoliczności mających podstawowe znaczenie dla ustalenia realizacji znamion przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. i zdających się poddawać w wątpliwość słuszność skarżonego rozstrzygnięcia. Trudno przecież właściwie ocenić zachowanie oskarżonego, jeżeli pomija się zeznania niektórych pokrzywdzonych (np. Jana R., Andrzeja A.), którzy dostarczając drób byli informowani przez Mariana B. o trudnościach ze zbytem mięsa. Jaskrawym tego przykładem jest relacja świadka Tymoteusza F. Zeznał on, że nie tylko był informowany przez Mariana B. o problemach ze zbytem mięsa, ale z uwagi na to, że ojciec oskarżonego nie chciał przyjmować towaru sam poszukiwał dla niego chłodni. W tym stanie rzeczy oczywistym wydaje się pytanie, o to, na czym miałoby polegać wprowadzenie pokrzywdzonego w błąd lub wyzyskanie jego błędu. Odpowiedzi na to pytanie próżno jednak szukać w uzasadnieniu wyroku Sądu pierwszej instancji.

Podobne zdziwienie musi budzić, pominięcie tego, że już po tym jak oskarżony miał dopuścić się wyłudzenia żywca drobiowego Michał B. i jego ojciec przekazywali pokrzywdzonym znaczne kwoty z tytułu spłaty swojego zadłużenia. Nie wymaga chyba szczególnego uzasadniana to, że z punktu widzenia odpowiedzialności sprawcy przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. inaczej odczytywać należałoby sytuację, w której pobiera on towar o wartości 29 761,20 złotych nie uiszczając za niego zapłaty, a inaczej, gdy kwota ta stanowi resztę należności za dostawy towaru o łącznej wartości 204 000 złotych, tak jak to miało mieć miejsce w przypadku Henryka K. Zestawiając treść wyroku Sądu pierwszej instancji i jego uzasadnienia z materiałem dowodowym nie sposób dociec, dlaczego przypisano oskarżonemu wyłudzenie od Romana A. towaru o wartości 45 832 złotych, jeżeli zeznał on, że za dostarczony towar otrzymał kwotę 30 000 złotych i poniósł stratę w granicach 15 00020 000 złotych (...). Podkreślić trzeba, iż są to jedynie przykładowo wymienione sytuacje obrazujące braki w ustaleniach faktycznych dotyczących całości zachowanie przypisanego Michałowi B.

Zupełnie niezrozumiałym jest również aprobowany przez Sąd odwoławczy sposób interpretacji przez Sąd pierwszej instancji niektórych faktów. Na jednostronność i dowolność wskazuje chociażby to, że dla Sądu pierwszej instancji nawet wspominany wcześniej fakt wypłacenia dostawcom żywca drobiowego w lipcu 1999 r. (a więc już po jego wyłudzeniu) kwoty kilkuset tysięcy złotych stanowił okoliczność świadczącą o zamiarze popełnienia przestępstwa.

Sąd Okręgowy stwierdzając jedynie w uzasadnieniu swojego wyroku, że zaciąganie wysokich zobowiązań kredytowych tuż przed złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości świadczy o świadomości braku możliwości spłaty, nie odniósł się do całości zarzutów apelującego, dotyczących czynów popełnionych na szkodę B. Bank Oddział w O. Bez wątpienia koniecznym było ustosunkowanie się do tych podnoszonych w apelacji okoliczności, które wskazywały na sprzeczność ustaleń Sądu pierwszej instancji ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Z treści wyroku wynika, że w okresie od 7 lipca do 10 sierpnia 1999 r. oskarżony zagarnął kwotę 1 000 000 złotych, wypłacając całość środków pieniężnych z przyznanych kredytów. Tymczasem ustalenia takie zdają się nie przystawać do materiału dowodowego, którego żaden z sądów nie analizował. Dokumentacja kredytowa i zeznania Krystyny R. - Dyrektora Oddziału B. Banku w O. wskazują na to, że umową z dnia 12 lipca 1999 r. zwiększono jedynie granicę ustalonego wcześniej limitu kredytowego z 500 000 do 700 000 złotych. Jeżeli zatem w wyniku zawartej umowy oskarżony mógł w rzeczywistości wykorzystać kwotę 200 000 złotych to trudno byłoby mu przypisać wyłudzenie, także tych środków, które zostały mu przyznane w latach wcześniejszych i wykorzystane do czasu dokonania zarzucanych mu przestępstw.

Sąd Odwoławczy nie dostrzega tego, że zestawienie ze sobą opisów przestępstw, mających być oszustwami (pkt I i II wyroku) z opisem przestępstwa z art. 300 § 3 k.k. (pkt III), a także przestępstwa z art. 296 § 1 k.k. (pkt IV) prowadzi do wniosków, które muszą wręcz razić swą niedorzecznością.

Jednoczesne skazanie Michała B. za przestępstwa opisane w pkt I i III wyroku, w sytuacji, gdy w obu przypadkach pokrzywdzonymi są te same osoby wiąże się z zastosowaniem niespotykanej w orzecznictwie, sprzecznej nie tylko regułami odpowiedzialności karnej, ale i ze zdrowym rozsądkiem konstrukcji. Nie można jej ocenić inaczej, jeżeli zakłada ona, że sprawca dopuszczający się wyłudzenia mienia odpowiada też za to, że udaremnił pokrzywdzonemu zaspokojenie wynikającego stąd roszczenia. Już zupełnym absurdem wydaje się przyjmowanie, iż udaremnienie to polegało na zbyciu towarów, które oskarżony miał przecież od pokrzywdzonych wyłudzić.

Nie można oczywiście wykluczać sytuacji, w której uzasadnionym stanie się rozważenie przypisania oskarżonemu popełnienia przestępstwa z art. 300 § 3 k.k. Jednakże i w takim przypadku nie jest dopuszczalnym akceptowanie przez Sąd Odwoławczy opierania odpowiedzialności karnej oskarżonego na ustaleniach faktycznych sprowadzających się do ogólnikowego stwierdzenia, że wspólnicy "dokonali zbycia części posiadanych zapasów towarów, zbycia środków trwałych i transportu". Poza wspomnieniem w dalszej części uzasadnienia o sprzedaży świeżego mięsa i pojazdu o małej wartości Sąd pierwszej instancji w żaden sposób nie określił usuwanych przez oskarżonego składników majątku. Sąd Odwoławczy podzielając w pełni argumentację Sądu pierwszej instancji, godził się również z tymi jego stwierdzeniami, które same przez się negują prawidłowość skarżonego rozstrzygnięcia. Przypisując oskarżonemu zamiar udaremnienia zaspokojenia wierzycieli przez sprzedaż zapasów mięsa Sąd pierwszej instancji, uznaje jednocześnie, że było to konieczne. Ustala ponadto, że oskarżony i jego ojciec spłacali część wierzycieli z pominięciem i pokrzywdzeniem innych. Ustalenie to, o ile może odpowiadać dyspozycji art. 302 § 1 k.k., o tyle nie uprawnia do kwalifikowania zachowania oskarżonego, jako zagrożonego surowszą karą przestępstwa z art. 300 § 3 k.k.

Nie ulega też jakiejkolwiek wątpliwości, że zawarcie spółki cywilnej nakłada na wspólnika obowiązek zajmowania się jej sprawami majątkowymi (art. 865 § 1 k.c.). Nie oznacza to jednak, że stwierdzenie nieprawidłowości w funkcjonowaniu takiej spółki automatycznie pociąga za sobą odpowiedzialność karną wspólnika przewidzianą w art. 296 § 1 k.k. Jej przyjęcie wymaga wykazania, że poprzez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku wspólnik wyrządził jej znaczną szkodę majątkową.

Zauważyć trzeba, że Sąd Odwoławczy nie poddaje ocenie trafności rozstrzygnięcia Sądu pierwszej instancji w zakresie przypisanej Michałowi B. odpowiedzialności za to przestępstwo i tak samo jak Sąd pierwszej instancji nie zwraca w ogóle uwagi na istotę przestępstwa nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym i możliwość realizacji jego znamion przez oskarżonego. Co więcej, porównanie opisu przestępstwa przypisanego oskarżonemu w pkt IV wyroku Sądu pierwszej instancji z ustaleniami faktycznymi, stanowiącymi podstawę skazania Michała B. za pozostałe przestępstwa, czyni go oderwanym od rzeczywistości. Nie można przecież zapominać o tym, że wspólnikami spółki "A." byli wyłącznie oskarżony i jego ojciec Marian B. Analiza treści wyroku Sądu pierwszej instancji oraz jego uzasadnienia prowadzi do wniosku, że te zachowania, które przypisano oskarżonemu, jako realizację przestępstwa z art. 296 § 1 k.k., nie tylko były akceptowane przez ojca oskarżonego, ale miały być ich wspólnymi działaniami podejmowanymi w celu popełnienia przestępstw z art. 286 § 1 k.k., opisanych w pkt I i II wyroku. Takie ukształtowanie odpowiedzialności karnej oskarżonego prowadzi do sytuacji, w której ta sama okoliczność stanowi podstawę skazania za trzy różne przestępstwa. Tym samym działaniem podejmowanym w ramach należącego wyłącznie do nich przedsiębiorstwa, a polegającym na nieuiszczeniu zapłaty za towar oskarżony i Marian B. mieliby jednocześnie doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pokrzywdzonych dostawców i działać na szkodę swojego przedsiębiorstwa, wyrządzając mu znaczną szkodę majątkową.

Z tych wszystkich powodów koniecznym stało się uchylenie zaskarżonego wyroku i utrzymanego nim w mocy wyroku Sądu Rejonowego w O. Z uwagi na to, że sprawy o występki z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 k.k. należą do właściwości rzeczowej sądu okręgowego Sąd Najwyższy orzekł o przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania w pierwszej instancji Sądowi Okręgowemu w O.

 

Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.