Wyrok z dnia 2017-01-19 sygn. I ACa 545/16

Numer BOS: 2193558
Data orzeczenia: 2017-01-19
Rodzaj organu orzekającego: Sąd powszechny

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 19 stycznia 2017 r., sygn. akt: I ACa 545/16

Używanie wulgarnego języka samo w sobie nie stanowi naruszenia dóbr osobistych uczestników dyskusji.

Przewodniczący: SSA Dariusz Rystał (sprawozdawca)

Sędziowie SA Mirosława Gołuńska, SSO del. Agnieszka Bednarek-Moraś

Sąd Apelacyjny w Sz. I Wydział Cywilny po rozpoznaniu w dniu 19 stycznia 2017 roku na rozprawie w Sz. sprawy z powództwa Lidii S. przeciwko Wojciechowi K. o ochronę dóbr osobistych na skutek apelacji powódki od wyroku Sądu Okręgowego w Sz. z dnia 19 kwietnia 2016 roku, sygn. akt I C 778/15, oddalił apelację i orzekł o kosztach postępowania apelacyjnego.

UZASADNIENIE

Powódka Lidia S. wniosła przeciwko Wojciechowi K. pozew o:

– zobowiązanie pozwanego do złożenia oświadczenia o następującej treści: Ja, Wojciech K., oświadczam, że w swojej publicznej wypowiedzi w dniu 23 kwietnia 2015 r. w trakcie debaty społecznej zorganizowanej przez Komendę Powiatową Policji w S. przedstawiłem nieprawdziwe i zniesławiające informacje dotyczące prowadzonej przez Lidię S. działalności gospodarczej, tj. prowadzonego przez nią sklepu monopolowego na Osiedlu (…) w S. W związku z tym przepraszam Lidię S. za publiczne rozpowszechnianie nieprawdziwych i zniesławiających wypowiedzi godzących w jej dobre imię, a nadto

– zobowiązanie pozwanego do dwukrotnego wyemitowania na jego koszt ww. oświadczenia w Radiu (…) w dniu roboczym w godzinach od 13:00 do godziny 17:00 w terminie 14 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku;

– zobowiązanie pozwanego do zapłaty na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Sz. kwoty 2000 zł;

– zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kosztów procesu wg norm przepisanych.

Pozwany Wojciech K. wniósł o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie od powódki na swoja rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

Sąd Okręgowy w Sz. wyrokiem z dnia 19 kwietnia 2016 r. oddalił powództwo i orzekł o kosztach procesu.

Sąd ten ustalił poniższy stan faktyczny.

Lidia S. jest przedsiębiorcą działającym pod firmą (…) w zakresie sprzedaży detalicznej napojów alkoholowych i bezalkoholowych. W ramach tej działalności prowadzi dwa sklepy monopolowe w S.: jeden przy ul. G., drugi na (…).

Sklep na (…) działa od lutego 2014 r. pod nazwą „(…)”. Tuż po jego otwarciu na internetowym portalu (…) ukazał się artykuł, w którym cytowano wypowiedzi mieszkańców Osiedla (…) wyrażających swoje niezadowolenie i zaniepokojenie z powodu otwarcia sklepu. Jedną z osób, której wypowiedź cytowano w artykule była radna miejska Krystyna S. – jednocześnie mieszkanka Osiedla (…) i członek Miejskiej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Wskazywała ona, że sąsiedzi pytali ją o ten sklep, wskazała też, że prawo nie zostało złamane i zachowane są wszystkie wytyczne. Jednocześnie podała, że przyczyną obaw jest to, że już teraz, szczególnie w weekendy, mieszkańców budzą krzyki młodzieży wychodzącej z pobliskich lokali. Zaznaczyła, że mieszkańcy będą obserwować, co się będzie działo wokół sklepu, i jeśli będzie przed nim pity alkohol, to będzie interweniować.

Sklep (…) na Osiedlu (…) jest czynny całą dobę. Lidia S. posiada wymagane zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych ważne w okresach od 10 lutego 2014 r. do 10 lutego 2016 r. i od 11 lutego 2016 r. do 11 lutego 2018 r. Kopie tych zezwoleń, na których wymienione jest imię i nazwisko powódki, wywieszone są w widocznym miejscu w witrynie sklepu.

W sklepie zatrudnione są ekspedientki. Ponadto w prowadzeniu działalności pomaga powódce jej partner życiowy Jarosław G., który często jest obecny w sklepie do późnych godzin nocnych. Sklep monitorowany jest przez firmę ochroniarską, a dodatkowo od września 2015 r. w sklepie jest obecny pracownik ochrony w noce podczas weekendów.

Tuż obok sklepu znajduje się skwer. W bliskiej okolicy znajduje się sklep „(…)” czynny do godziny 23.00, w którym również sprzedawany jest alkohol. W promieniu kilkuset metrów od sklepu powódki znajdują się lokale rozrywkowe: puby i kluby nocne (…). W sezonie letnim lokale te otwierają dodatkowo „ogródki” na zewnątrz, w których obsługiwani są klienci.

W okresie od wiosny do jesieni funkcjonowanie lokali rozrywkowych w tej części miasta powoduje większe natężenie hałasu, zwłaszcza w weekendy. Klienci opuszczający kluby nocne przechodzą przez Osiedle (…) i kierują się do sklepu powódki, gdzie kupują alkohol. Część klientów po wyjściu ze sklepu przesiaduje na skwerze w pobliżu sklepu, gdzie spożywają alkohol i załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. W miejscu tym dochodzi do głośnych rozmów, awantur, a niekiedy również bójek zarówno w godzinach nocnych, jak i wczesnym rankiem, co zakłóca ciszę nocną i spokojny wypoczynek mieszkańcom okolicznych budynków. Zdarzały się również sytuacje, że mieszkańcy słyszeli dochodzące z podwórka na zapleczu sklepu odgłosy stosunków seksualnych. Hałasy dochodzące z okolic sklepu monopolowego są szczególnie uciążliwe latem, gdy mieszkańcy sąsiednich budynków otwierają w nocy okna. Kiedy mieszkańcy zwracają uwagę osobom zgromadzonym w okolicy sklepu, by nie hałasowali, są w odpowiedzi obrzucani wulgarnymi słowami. Niekiedy interwencje podejmuje pracownik ochrony zatrudniony w sklepie albo Jarosław G., zwracając się do zgromadzonych osób, by się rozeszły.

Z powodu zakłócenia ciszy nocnej w tym rejonie oraz agresywnych zachowań osób nietrzeźwych mieszkańcy Osiedla (…) wzywali na interwencje policję. Interwencje te nie doprowadziły do likwidacji problemu z zakłócaniem porządku i ciszy nocnej na Osiedlu (…), albowiem po zakończeniu interwencji takie sytuacje się powtarzały. O problemie tym pisano również w lokalnych mediach (…).

W dniu 4 lipca 2014 r. członkowie Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w S. przeprowadzili kontrolę w sklepie (…) na Osiedlu (…). W wyniku kontroli ustalono, że placówka posiada wymagane zezwolenia na sprzedaż alkoholu, a na terenie sklepu znajdują się wywieszki informujące o szkodliwości alkoholu dla zdrowia, zakazie sprzedaży i podawania napojów alkoholowych osobom nietrzeźwym, osobom do lat 18 oraz na kredyt lub pod zastaw. W protokole kontroli nie odnotowano żadnych uwag ani nie stwierdzono żadnych naruszeń.

W dniu 23 kwietnia 2015 r. w godzinach od 17–19 w sali konferencyjnej nr 103 Starostwa Powiatowego Komenda Powiatowa Policji w S. zorganizowała debatę społeczną, na którą zostali zaproszeni Komendant Wojewódzki Policji, Komendant Powiatowy Policji w S., Starosta S., Prezydent Miasta, Komendant Straży Miejskiej, przedstawiciele lokali rozrywkowych i sklepów nocnych oraz zainteresowani mieszkańcy miasta. Podczas debaty miały być poruszane kwestie związane ze stanem bezpieczeństwa w centrum miasta oraz w okolicach lokali rozrywkowych. Jej celem było zdiagnozowanie potrzeb i oczekiwań mieszkańców, wymiana informacji, a przede wszystkim koordynacja działań policji, administracji rządowej i samorządowej, właścicieli lokali i sklepów usługowych ze społecznością lokalną. Informacja o terminie i miejscu debaty ukazała się w lokalnej prasie. Pisemne zaproszenie Komendant Powiatowy Policji w S. skierował m.in. do powódki.

Debata odbywała się 23 kwietnia 2015 r. Uczestniczyli w niej m.in. Komendant Wojewódzki Policji, Komendant Powiatowy Policji w S., Starosta S., przedstawiciel Prezydenta Miasta, Komendant Straży Miejskiej, właściciele lokali rozrywkowych i sklepów, a także zainteresowani mieszkańcy miasta, w tym Wojciech K., który ma mieszkanie naprzeciwko sklepu (…). Na debatę przyszła też Lidia S. razem z Jarosławem G. W sumie na debacie obecnych było kilkadziesiąt osób. Na sali obecny był również dziennikarz Radia (…), który rejestrował przebieg całej debaty. Nie wszyscy uczestnicy wiedzieli jednak, że przebieg debaty jest rejestrowany.

Debatę rozpoczął przedstawiciel policji, który przedstawił dane statystyczne dotyczące ujawnionych przestępstw i wykroczeń w tym rejonie miasta oraz interwencji policji. Wśród obszarów zagrożeń wytypowanych przez policję wymieniono okolice klubów nocnych, a także Osiedle (…). Następnie głos zabierały osoby zaproszone na debatę. Wszyscy wypowiadali się do mikrofonu, tak by ich wypowiedzi mogli słyszeć wszyscy zebrani. Pierwsza wypowiadała się mieszkanka Osiedla (…), która zwracała uwagę, że na osiedlu nie widać straży miejskiej. Następnie przedstawiciel policji udzielił informacji o liczbie patroli na Osiedlu (…). Kolejną osobą, która zabrała głos, była Anna T. – mieszkanka Osiedla (…), która wskazywała, że od roku, tj. od kiedy funkcjonuje sklep nocny (…), zaczęły się burdy w jego okolicach. Podała, że wraz z grupą mieszkańców zwrócili się do Prezydenta Miasta S. w sprawie cofnięcia zezwolenia na sprzedaż alkoholu dla właściciela sklepu, lecz bezskutecznie. Anna T. wskazywała, że kiedy zrobi się ciepło, zaczną się wędrówki z lokali rozrywkowych do tego sklepu, a ich kumulacja będzie miała miejsce na skwerku na Osiedlu (…), co dla mieszańców jest ogromnym problemem. Zaznaczyła, że dopóki nie było sklepu (…), nie było takich problemów, gdyż sklep jest przyczyną największego naruszenia porządku. Wskazała, że razem z częścią mieszkańców chcą „coś” zrobić, żeby sklep przestał funkcjonować. Po tej wypowiedzi głos zabrał mężczyzna, który powoływał się na pismo policji, z którego wynikało, iż w okolicach sklepu nie było interwencji. W związku z tym zadał pytanie, po co funkcjonariusze policji przejeżdżają w tamtą okolicę 2–3 razy w nocy. Następnie znów głos zabrała Anna T. wskazując m.in., iż interwencje policji w okolicach sklepu odnoszą skutek na 10–15 minut, a potem znowu się zaczyna. Natomiast w okresie wakacji, gdy w mieszkaniach są otwarte okna, to mieszkańcy słyszą odgłosy, tak jakby ktoś stał i bawił się w mieszkaniu. Opisywała, że słychać odgłosy przekleństw, wymiotów i stosunków seksualnych. Następnie głos zabrał Jarosław G., który na początku wypowiedzi przedstawił się z imienia i nazwiska i wyjaśnił, że prowadzi sklep (…) razem z żoną. Mówił, że jest zażenowany wypowiedzią przedmówców na temat sklepu, albowiem ze statystyk policji wynika, gdzie rzeczywiście mają miejsce interwencje. Nadto wskazał on, iż monitoruje na bieżąco, co się dzieje w sklepie, a on sam jest tam obecny do 2–3 w nocy. Dodał, że interwencje policji w okolicy sklepu zdarzają się sporadycznie, a jeśli już są – to na jego prośbę. Nadto wskazał, że Urząd Miasta wydając zezwolenie na handel alkoholem zbadał sprawę w 2014 r., a policja wydała opinię pozytywną. Jednocześnie dodał, że ma bliski kontakt z dzielnicowym, a raz w miesiącu jest na spotkaniu z komendantem policji i na bieżąco wyjaśniają wszystkie sprawy. Jarosław G. wskazał również, iż rozwiązaniem problemu byłoby w jego ocenie wyeliminowanie przemieszczania się ludzi pomiędzy klubami. Zaprzeczył, by pod sklepem odbywały się stosunki seksualne, i podkreślił, że w sklepie przestrzegany jest zakaz sprzedaży alkoholu osobom nietrzeźwym i nieletnim. Po tej wypowiedzi głos zabrał przedstawiciel klubu nocnego (…) – Dariusz K., który odniósł się krytycznie do stwierdzenia Jarosława G., jakoby przyczyną problemu było przemieszczanie się ludzi pomiędzy klubami. Wskazał, iż wcześniej takiego problemu nie było, a swoją działalność prowadzi od 2003 r. Po tej wypowiedzi moderujący debatę policjant przekazał głos następnej osobie. Mieszkaniec Osiedla (…) apelował do funkcjonariuszy policji o szybsze reagowanie na telefoniczne wezwania i opisywał trudności z połączeniem się z numerem alarmowym 112. Po tej wypowiedzi zabrał głos funkcjonariusz policji, który wyjaśniał m.in. kwestie związane z funkcjonowaniem numeru 112. Następnie mikrofon przekazany został Wojciechowi K., który odnosząc się do wcześniejszej wypowiedzi Jarosława G. powiedział: Gratuluję pychy temu panu, który prowadzi ten 24 na dobę burdel, tak to nazwę. Przepraszam za kolokwializm. I się który wypiera i jeszcze się podpiera tutaj policją, która interweniuje tam 3, 4 razy w nocy. Dalej pozwany wskazał, iż niejednokrotnie sam dzwonił na policję w sprawie interwencji i że mieszka naprzeciwko sklepu. Następnie dodał: Te piekło, które stworzyli ci państwo i właściciel lokalu. Jednocześnie wskazał, iż nie jest prawdą, że pod sklepem nie ma interwencji policji, gdyż on sam nieraz dzwonił po kilkanaście razy na policję w tej sprawie. Ponadto zwracając się do obecnego na debacie przedstawiciela Prezydenta Miasta S. powiedział: To nie jest żaden sklep, proszę państwa, to jest nielegalnie prowadzona działalność odbywająca się na poziomie bazaru, ponieważ ten pan sprzedaje w nocy alkohol nie w sklepie, lecz poza sklepem, ten pan po prostu narusza mir spokoju, ten pan narusza po prostu ustawę, ponieważ handluje alkoholem na ulicy, sprzedaje ten alkohol na chodniku. Ponadto wskazywał, że przed sklepem tworzy się zbiegowisko na ulicy i wystarczy, iż ci ludzie głośno dyskutują, i niesie się hałas, nawet jak stoją w kolejce. Nadto pozwany dodał: Na tym osiedlu jest piekło, jest piekło, które stworzył ten pan. Jednocześnie pozwany wezwał Prezydenta Miasta do zamknięcia sklepu, dodając, iż sklep jest miejscem patologii społecznej.

Po tej wypowiedzi zastępca Prezydenta Miasta poinformował, jak wygląda procedura cofnięcia koncesji na sprzedaż napojów alkoholowych i jakie są przesłanki. Potem ponownie wypowiadał się Wojciech K. wskazując, że alkohol w sklepie jest sprzedawany na zewnątrz i pytał, czy wydano pozwolenie na sprzedaż alkoholu na ulicy.

Kolejny uczestnik debaty zwracał uwagę, że Policja i Straż Miejska nie interweniują wtedy, gdy jest to potrzebne, tj. kiedy lokale są zamykane i młodzi ludzie wychodzą na ulicę, mówił też o potrzebie monitoringu i pojawienia się policjantów tych okolicach w godzinach 1–3 w nocy. Następnie głos zabrała kolejna osoba, która wskazywała, że jest kamera nad sklepem i można sprawdzić, czy jest prowadzona sprzedaż alkoholu poza sklepem przez okienko. Zwracała też uwagę, że nie można skupiać się tylko na Osiedlu (…), ale również na innych obszarach, na parku, gdzie nie widać policji. Skarżyła się na bardzo długi czas oczekiwania na odbiór telefonu alarmowego i długi czas reakcji ze strony policji na zgłoszenia. Mówiła, że nie można zamykać lokali, bo młodzież musi się gdzieś wyszaleć, a bójki zdarzają się również w innych częściach miasta. Kolejna osoba, która zabrała głos, przedstawiła się jako przedstawiciel młodego pokolenia. Wskazał, iż wielokrotnie widział w sklepie monopolowym Jarosława G. oraz że jest zapotrzebowanie na istnienie sklepu (…). Podczas debaty głos zabrała także radna Krystyna S., która zaproponowała montaż monitoringu na (…) w tym przy sklepie nocnym i klubach. Następnie wypowiadała się Maria W. z Osiedla (…), która również wskazywała, że przyczyną problemu jest m.in. to, że sklep jest czynny tak długo. Skarżyła się nadto na opieszałe działanie policji. Kolejna osoba zaproponowała, by sklep był otwarty do określonej godziny i sprzeciwiła się likwidacji sklepu. Następna osoba wyraziła opinię, że monitoring nie rozwiąże problemu hałasów przed sklepem, a jedynie pozwoli ustalić, kto hałasuje. Wskazała, że jeden przedsiębiorca terroryzuje całe osiedle, a miasto nic nie może z tym zrobić. Kolejny uczestnik debaty skierował do przedsiębiorców pytanie, jaki mają pomysł na bezpieczną zabawę dla młodzieży i pomoc dla mieszkańców, których to dotyka. Na koniec debatę podsumował Komendant Policji, który stwierdził m.in., że głównym problemem według policji były kluby nocne, a okazało się, że problemem tym jest sklep.

Lidia S. nie zabierała publicznie głosu w trakcie debaty. Odczuwała wstyd i zakłopotanie, kiedy słyszała zarzuty pod adresem sklepu. Po zakończeniu debaty podeszła wraz z Jarosławem G. do pozwanego i powiedzieli mu, że spotkają się w sądzie.

Po debacie Lidia S. wróciła do domu zdenerwowana, bolała ją głowa i rozpłakała się.

Następnego dnia Radio (…) w serwisie informacyjnym o godz. 7:00 podało informacje o debacie; wskazano, że podczas debaty doszło do ostrej wymiany zdań, mieszkańcy Osiedla (…) skarżyli się na zakłócanie ciszy nocnej, bójki i awantury w sąsiedztwie, a winnych upatrywali nie tylko w młodzieży odwiedzającej kluby, ale też w przedsiębiorcach prowadzących całodobowe sklepy z alkoholem. W materiale wyemitowano następujący fragment wypowiedzi Wojciecha K.: Gratuluję pychy temu panu, który prowadzi ten 24 na dobę burdel, tak to nazwę. Przepraszam za kolokwializm. Te piekło, które stworzyli ci państwo i właściciel lokalu. Następnie wyemitowana została wypowiedź innej mieszkanki osiedla: To jest niewiarygodne, że jeden przedsiębiorca terroryzuje całe osiedle i miasto nic nie może z tym zrobić. Dalej wskazano, że podobne zarzuty usłyszeli przedstawiciele pubów i dyskotek oraz zacytowano wypowiedź mieszkanki, która chciała kompromisu i wskazywała, że młodzież też musi się gdzieś bawić. W serwisie podano też informacje o zarzutach pod adresem Policji i Straży Miejskiej na zbyt późną reakcję na wezwania. Materiał zakończono konkluzją, że do kompromisu podczas debaty nie doszło, natomiast padły propozycje zamontowania monitoringu oraz zamykania ogródków piwnych i sklepów przez północą.

Tego samego dnia do Lidii S. zadzwoniła rano znajoma, która powiedziała, że słyszała na antenie Radia S. fragment debaty zawierający wypowiedź Wojciecha K. Lidia S. jeszcze tego samego dnia zadzwoniła do radia i domagała się, by zaprzestano emisji tego materiału, bo w przeciwnym razie skieruje sprawę do sądu. Osoba, z którą rozmawiała, poinformowała ją, że radio cytowało jedynie wypowiedź Wojciecha K.

Kolejna informacja na temat debaty została wyemitowana w Radiu S. w serwisie o godzinie 14:00. Podano, że debata dotyczyła bezpieczeństwa w centrum S., a głównym tematem była sytuacja na ul. W. i Osiedlu (…). Wskazano, że mieszkańcy skarżą się na zakłócanie ciszy, bójki, śmiecenie, awantury. Zacytowano wypowiedź Anny T., która wskazywała, że mieszkańcy słyszą odgłosy wymiotów i stosunków seksualnych. Materiał opatrzono komentarzem, że niektórzy mieszkańcy Osiedla winą za tę sytuację obarczają nie tylko puby i kluby nocne, ale też czynne całą dobę sklepy z alkoholem.

W materiałach wyemitowanych w radiu o godz. 7:00 i o godz. 14:00 nie podawano nazwy sklepu powódki, jego szczegółowej lokalizacji ani też nazwiska właścicielki.

Po debacie w sklepie zdarzały się takie sytuacje, że klienci żartowali z zatrudnionych tam ekspedientek w dwuznaczny sposób. Pytali, czy pracują w burdelu oraz czy mają jakiś cennik.

Pismem z dnia 8 maja 2015 r. pełnomocnik powódki wezwał Wojciecha K. (na adres Osiedle (…)) do przeproszenia Lidii S. za naruszenie jej dóbr osobistych poprzez określenie prowadzonej przez nią działalności gospodarczej w postaci sklepu monopolowego na (…) w S. jako „prowadzenie burdelu”. W piśmie tym pełnomocnik powódki domagał się opublikowania w Dzienniku S. i Radiu S. przeprosin następującej treści: Ja, Wojciech K., oświadczam, że w swojej publicznej wypowiedzi w dniu 23 kwietnia 2015 r. w trakcie debaty społecznej zorganizowanej przez Komendę Powiatową Policji w S. przedstawiłem nieprawdziwe i zniesławiające informacje dotyczące prowadzonej przez Lidię S. działalności gospodarczej, tj. prowadzonego przez nią sklepu monopolowego na (…) w S. W związku z tym przepraszam Lidię S. za publiczne rozpowszechnianie nieprawdziwych i zniesławiających wypowiedzi godzących w jej dobre imię. Ponadto powódka wezwała pozwanego do zapłaty kwoty 2000 zł na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Sz.

Tożsame wezwanie pełnomocnik powódki skierował do pozwanego w piśmie z dnia 12 maja 2015 r. (nadanym w dniu 14 maja 2015 r.), przy czym skierował je na adres: ul. (…).

Pismem z dnia 30 września 2015 r. część mieszkańców Osiedla (…) w S. (w tym Wojciech K.) zwróciła się do Prezydenta Miasta S. i radnych Rady Miejskiej o cofnięcie zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych w sklepie (…) na (…) z powodu nieprzestrzegania ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz dyrektywy Parlamentu EU z dnia 25 czerwca 2002 r. 2002/49/WE, a w szczególności: sprzedaż alkoholu osobom w stanie nietrzeźwym, które spożywają go przed sklepem lub w jego bliskości, także na skwerach Osiedla (…), i które w porze nocnej zakłócają spokojny wypoczynek mieszkańcom, prowadzą pojazdy pod wpływem alkoholu, a także uprawiają seks. W piśmie tym wskazywano również na przypadki załatwiania potrzeb fizjologicznych pod oknami domów na Osiedlu (…), tłuczenie butelek na ulicy i chodnikach oraz pozostawianie butelek na ulicy, chodnikach i dachu sklepu. Pismo to wpłynęło do Urzędu Miejskiego w S. w dniu 8 października 2015 r. Jako osobę do kontaktu wskazano Wojciecha K. i adres korespondencyjny w S. przy ul. (…).

Wojciech K. złożył to zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia czynów polegających na sprzedaży napojów alkoholowych bez wymaganego zezwolenia w okresie od 30 maja do 6 czerwca 2015 r., sprzedaży alkoholu osobom znajdującym się w stanie nietrzeźwości w okresie od 30 maja do 6 czerwca 2015 r., kierowania gróźb karalnych wobec Wojciecha K. w maju 2015 r. Postanowieniem z dnia 8 lipca 2015 r. Komenda Powiatowa Policji w S. odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie ww. czynów. Zażalenie na to postanowienie złożył pełnomocnik Wojciecha K. Po jego rozpoznaniu Sąd Rejonowy w S. postanowieniem z dnia 15 października 2015 r. (…) uchylił zaskarżone postanowienie w punkcie dotyczącym odmowy wszczęcia dochodzenia w sprawie sprzedaży napojów alkoholowych osobom znajdującym się w stanie nietrzeźwości. W pozostałym zakresie utrzymał zaskarżone postanowienie w mocy. Pod koniec października 2015 r. Komenda Powiatowa Policji poinformowała pełnomocnika Wojciecha K. o wszczęciu postępowania przygotowawczego w sprawie o przestępstwo z art. 43 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Z uwagi na skargi mieszkańców Osiedla (…) powódka podpisała umowę z fi rmą ochroniarską obejmującą usługi ochrony fi zycznej. Od września 2015 r. w piątki i soboty od godziny 22.00 do 6.00 w sklepie obecny jest pracownik ochrony. Zdarzały się sytuacje, że pracownik ochrony interweniował, gdy klienci próbowali spożywać alkohol pod sklepem. Wówczas osoby te rozchodziły się. Pracownik ochrony interweniował również w sytuacjach, gdy osoby znajdujące się w pobliżu sklepu hałasowali. Czasami zdarzało się, że wzywał patrol interwencyjny lub policję.

W październiku 2015 r. pełnomocnik powódki skierował do Prezydenta Miasta S. pismo w związku z artykułem, który ukazał się w „Głosie S.” w dniu 16 października 2015 r., w którym zawarte było stwierdzenie pracownika Biura Prezydenta Miasta o sprawdzaniu wydanych powódce zezwoleń na sprzedaż alkoholu i analizowaniu przez Biuro możliwości zmierzających do rozwiązania sytuacji.

W okresie od stycznia do grudnia 2015 r. w sklepie powódki na (…) Miejska Komisja ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w S. przeprowadziła kilka kontroli, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Podczas kontroli stwierdzono, że ekspedientka odmówiła sprzedaży alkoholu osobie, która sprawiała wrażenie nietrzeźwej, a nadto że osoby kupujące alkohol były legitymowane w celu sprawdzenia wieku.

W lutym 2016 r. Lidia S. uzyskała wymagane zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych w sklepie monopolowym na (…) z terminem ważności do 11 lutego 2018 r.

Sąd Okręgowy uznał, że powództwo okazało się bezzasadne.

W niniejszej sprawie powódka podnosiła, że doszło do naruszenia jej dobra osobistego w postaci czci, a ściślej rzecz ujmując dobrego imienia, poprzez działanie pozwanego polegające na podaniu podczas publicznej debaty nieprawdziwej informacji na temat prowadzonej przez powódkę działalności gospodarczej, z której miało wynikać, że kieruje ona domem publicznym, tj. prowadzi działalność, która w opinii społeczeństwa zasługuje na szczególną dezaprobatę, a nadto stanowi czyn zagrożony odpowiedzialnością karną.

Sąd ten wskazał, że nie budzi wątpliwości, że dobre imię jest dobrem osobistym w rozumieniu art. 23 k.c. Cześć człowieka obejmuje dwa aspekty: dobre imię (cześć zewnętrzna) i godność (cześć wewnętrzna). Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka. Konkretyzuje się ona w poczuciu własnej wartości człowieka i oczekiwaniu szacunku ze strony innych ludzi. Naruszenie godności polega z reguły na ubliżeniu komuś lub obraźliwym zachowaniu wobec niego. Naruszenie dobrego imienia polega z kolei na pomówieniu o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć tę osobę w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności.

W niniejszej sprawie powódka wskazywała, że pozwany podczas publicznej debaty zorganizowanej przez Komendę Powiatową Policji w S. w dniu 23 kwietnia 2015 r. wypowiedział pod jej adresem słowa, które zdaniem powódki naruszały jej dobre imię. Wypowiedź, z którą powódka wiązała swoje roszczenie, brzmiała: Gratuluję pychy temu panu, który prowadzi ten 24 na dobę burdel, tak to nazwę. Przepraszam za kolokwializm. I się który wypiera i jeszcze się podpiera tutaj policją, która interweniuje tam 3, 4 razy w nocy. (…) Te piekło, które stworzyli ci państwo i właściciel lokalu.

Z nagrań przebiegu debaty zarejestrowanych przez Radio S. wynika, iż faktycznie podczas debaty padły z ust pozwanego takie słowa, przy czym stanowiły one fragment dłuższej wypowiedzi, która odnosiła się do wcześniejszej wypowiedzi Jarosława G. – partnera powódki, prowadzącego wraz z nią sklep (…). Wypowiedź pozwanego nie nastąpiła bezpośrednio po wypowiedzi Jarosława G., co wprost wynika z zarejestrowanego nagrania, lecz oddzielona była wypowiedziami trzech innych osób (Dariusza K. z klubu (…), mieszkańca Osiedla (…) i funkcjonariusza policji). Treść kwestionowanej wypowiedzi pozwanego i jej kontekst nie pozostawia jednak wątpliwości, że odnosiła się ona do wcześniejszych słów Jarosława G., który powoływał się na policyjne statystki, z których wynikało, że najwięcej interwencji ma miejsce w okolicach klubów i pubów, a nie przy sklepie, gdzie policja interweniuje sporadycznie i to na jego prośbę, nadto wskazywał, iż monitoruje na bieżąco, co się dzieje w sklepie, bo jest tam obecny do 2–3 w nocy. Powoływał się na pozytywną opinię Policji i uzyskane zezwolenie z Urzędu Miasta na handel alkoholem. Zaprzeczył, by pod sklepem odbywały się stosunki seksualne, i podkreślił, że w sklepie przestrzegany jest zakaz sprzedaży alkoholu osobom nietrzeźwym i nieletnim. Użyte przez pozwanego sformułowanie: Gratuluję pychy temu panu – jednoznacznie wskazuje, że odnosił się on do słów Jarosława G., co jednak nie wyklucza jeszcze możliwości naruszenia dóbr osobistych powódki tą wypowiedzią. Słowa pozwanego dotyczyły bowiem działalności całodobowego sklepu monopolowego, a sklep ten – co bezsporne – prowadzony jest w ramach działalności gospodarczej powódki Lidii S. Negatywna wypowiedź na temat tej działalności co do zasady mogłaby więc naruszyć dobra osobiste przedsiębiorcy prowadzącego sklep.

Niezależnie od tego sąd wskazał, iż pozwany nie może skutecznie bronić się zarzutem, iż nie wiedział, że właścicielem sklepu jest inna osoba. Podczas debaty Jarosław G. na początku swojej wypowiedzi wyjaśnił bowiem, że prowadzi sklep (…) razem z żoną, a zatem pozwany miał świadomość tego, że słowa, które wypowiada, będą dotyczyć nie tylko Jarosława G., ale także innej osoby.

Za chybiony uznał też sąd także zarzut pozwanego, który wskazywał na wieloznaczność użytego przez niego słowa burdel i podnosił, że zwrot ten równie dobrze można rozumieć jako bałagan lub miejsce, w którym panuje bałagan. Kontekst, w jakim padły słowa pozwanego, oraz forma gramatyczna, jakiej użył, nie pozwala jednak zaaprobować prezentowanego przez stronę pozwaną stanowiska. Po pierwsze pozwany posłużył się związkiem frazeologicznym „prowadzić burdel”, a taka kolokacja determinuje sens znaczeniowy tego zwrotu i pozwala go rozumieć jednoznacznie jako prowadzenie domu publicznego (potocznie nazywanego burdelem). Po drugie wypowiedź pozwanego nawiązywała do wcześniejszej wypowiedzi Anny T., która podawała, że słyszała dochodzące spod sklepu odgłosy stosunków seksualnych. Pozwany przyznał zresztą podczas przesłuchania na rozprawie w dniu 17 lutego 2016 r., że użycie słowa „burdel” miało związek z tym, że w okolicach sklepu jest uprawiany seks.

W ocenie Sądu Okręgowego należało przyjąć, iż w tym kontekście wypowiedź pozwanego budziła jednoznaczne skojarzenia znaczeniowe, a użyty przez niego zwrot „prowadzić burdel” był dla odbiorców równoznaczny z określeniem „prowadzić dom publiczny”, a nie „mieć bałagan”.

Pomimo powyższej konkluzji Sąd Okręgowy uznał, że w okolicznościach rozpoznawanej sprawy brak jest podstaw do tego, by słowom pozwanego przypisywać dosłowne znaczenie i rozumieć je jako twierdzenie, że powódka prowadzi dom publiczny, tj. miejsce, w którym uprawiana jest prostytucja, a jego właścicielka czerpie korzyści majątkowe z cudzego nierządu. Wypowiedź pozwanego była pewnego rodzaju metaforą, dosadną, mało wyszukaną, a nawet wulgarną – użytą po to, aby przyrównać działalność sklepu do innego rodzaju działalności, która nie jest w społeczeństwie powszechnie akceptowana. Jej sens sprowadzał się do wyrażenia tego, że działalność w postaci całodobowego sklepu monopolowego jest tak samo negatywnie odbierana przez pozwanego i mieszkańców osiedla jak działalność w postaci domu publicznego. Na to, że pozwany nie nadawał swojej wypowiedzi sensu dosłownego, wskazywało poprzedzenie jej zwrotem: przepraszam za kolokwializm. Tym samym pozwany uprzedził odbiorców, że jego słów nie należy rozumieć dosłownie, lecz należy brać je w cudzysłów. Porównanie, jakiego użył pozwany, było dosadne i budzące negatywne skojarzenia, ale było tylko metaforą i nie można go traktować jako postawienie powódce „na serio” zarzutu, że prowadzi ona dom publiczny. Niezależnie od tego wskazano, iż uczestnicy debaty mieli świadomość, że działalność, o której mowa w wypowiedzi pozwanego, to sklep z napojami alkoholowymi, albowiem podczas debaty wielu uczestników odnosiło się w swoich wypowiedziach do działalności tego sklepu, z których jednoznacznie wynikało, że chodzi o miejsce, w którym sprzedawany jest alkohol.

Reasumując, wypowiedź pozwanego należało wg tego sądu uznać za mało wyszukaną, a wręcz niegrzeczną metaforę, jednakże metafory tej nie można było traktować jako postawienie powódce zarzutu, że prowadzi ona działalność polegającą na czerpaniu korzyści z prostytucji.

Skoro zarzut ten okazał się chybiony, nie można uznać, że cytowana w pozwie wypowiedź pozwanego naruszyła dobre imię powódki. Wprawdzie pozwany w swej wypowiedzi odnosił się również do innych aspektów działalności sklepu powódki i formułował poważne zarzuty dotyczące sprzedaży alkoholu bez wymaganego zezwolenia na zewnątrz sklepu, jednakże powódka swoje roszczenie wiązała jedynie z tą wypowiedzią, która miała według niej sugerować, że powódka prowadzi dom publiczny. W tym stanie rzeczy przedmiotem rozpoznania w niniejszej sprawie był tylko ten fragment wypowiedzi, który powódka powołała uzasadniając podstawę faktyczną swojego roszczenia.

Wobec uznania, że wypowiedź pozwanego nie stanowiła naruszenia dóbr osobistych powódki, powództwo o ochronę tych dóbr podlegało oddaleniu w całości.

Marginalnie tylko sąd I instancji zaznaczył, iż opisywane przez powódkę skutki, jakie miały wywołać słowa wypowiedziane przez pozwanego, nie znajdują potwierdzenia w ustalonym stanie faktycznym. Faktem jest, że wypowiedź pozwanego była cytowana w serwisie informacyjnym Radia (…) wyemitowanym następnego dnia po debacie o godz. 7.00. W serwisie tym wyemitowano następujący fragment wypowiedzi Wojciecha K.: Gratuluję pychy temu panu, który prowadzi ten 24 na dobę burdel, tak to nazwę. Przepraszam za kolokwializm. Te piekło, które stworzyli Ci Państwo i właściciel lokalu. W cytowanym fragmencie ani też w komentarzu do niego nie podano, o jaki konkretnie sklep chodzi, nie wskazano jego nazwy, adresu ani też danych właściciela. Kolejna informacja o debacie została wyemitowana przez Radio (…) w serwisie o godzinie 14:00, przy czym w tym serwisie wypowiedź pozwanego w ogóle nie była cytowana. Podano, że debata dotyczyła bezpieczeństwa w centrum S., a głównym tematem była sytuacja na ul. W. i Osiedlu (…). Materiał opatrzono komentarzem, że niektórzy mieszkańcy Osiedla winą za tę sytuację obarczają nie tylko puby i kluby nocne, ale też czynne całą dobę sklepy z alkoholem.

Również w tym przypadku nie podano żadnych szczegółowych informacji pozwalających identyfi kować powódkę jako osobę, do której odnoszą się te zarzuty.

Jeśli natomiast chodzi o złośliwe wypowiedzi klientów sklepu, jakie pojawiły się pod adresem pracowników powódki po debacie, to po pierwsze autorem tych wypowiedzi nie był pozwany, a po drugie adresatem tych wypowiedzi nie była powódka, lecz ekspedientki zatrudnione w jej sklepie i ewentualnie ich dobra mogły być naruszone w ten sposób, a nie powódki.

Stan faktyczny w niniejszej sprawie Sąd Okręgowy ustalił w oparciu o przedłożone przez strony dokumenty oraz zapisy audio z debaty społecznej z dnia 23 kwietnia 2015 r. i zapisy audio serwisów informacyjnych Radia (…), które Sąd uznał za wiarygodne. Żadna ze stron nie przedstawiła zresztą żadnych dowodów, które podważyłyby wiarygodność tych nagrań. Ponadto Sąd oparł się na zeznaniach świadków: Moniki K., Agaty K., Krystyny T., Jerzego T., Piotra W., Jarosława G., które również uznał za wiarygodne. Wątpliwości budziły zeznania świadka Sylwii W. w części, w jakiej świadek wskazywała, iż rozstała się ze swoim partnerem życiowym z uwagi na insynuacje pod jej adresem, iż pracuje w „burdelu”. Twierdzenia świadka w tym zakresie w świetle zasad logiki i doświadczenia życiowego wydają się bowiem nieprawdopodobne. Zresztą kwestia ta była irrelewantna dla wyniku niniejszego postępowania. Jeśli chodzi o zeznania świadka Jarosława G., to również Sąd ocenił je jako wiarygodne. Wprawdzie świadek jest osobą blisko związaną z powódką, jednakże okoliczność ta nie może a priori skutkować uznaniem tej osoby za niewiarygodną. Zeznania tego świadka odnośnie do faktów, a nie jego subiektywnych odczuć w znacznej mierze znalazły potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym. Przy czym nie tyle zeznania świadków, co zapisy audio debaty społecznej okazały się kluczowe dla ustalenia jej przebiegu, treści wypowiedzi pozwanego i jej kontekstu. Sąd czynił w sprawie ustalenia również w oparciu o dowód z zeznań stron uznając je za wiarygodne w zakresie, w jakim odnosiły się do faktów istotnych dla rozstrzygnięcia. Sąd I instancji nie dał jedynie wiary pozwanemu co do tego, że nie miał on świadomości, iż sklep monopolowy (…) jest prowadzony przez inną osobę niż Jarosław G., albowiem w trakcie debaty Jarosław G. głośno i wyraźnie wyjaśnił, że prowadzi sklep wraz z żoną.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 98 § 1 k.p.c.

Apelację od powyższego wyroku wniosła powódka zaskarżając go w całości i wnosząc o jego zmianę poprzez uwzględnienie powództwa i zasądzenie kosztów postępowania.

Zaskarżonemu wyrokowi powódka zarzuciła:

– błędną ocenę materiału dowodowego skutkującą dokonaniem błędnych ustaleń faktycznych polegających na przyjęciu, że wypowiedź pozwanego ma charakter metafory i nie stanowi naruszenia dobra osobistego powódki oraz że słowa pozwanego nie wywołały skutku wskazywanego przez powódkę,

– naruszenie art. 23 i 24 § 1 kodeksu cywilnego poprzez jego błędną wykładnię, polegającą na przyjęciu, że słowa pozwanego o prowadzeniu przez powódkę działalności polegającej na czerpaniu korzyści prostytucji z uwagi na fakt, że są nieprawdziwe i są metaforą, nie mogą stanowić naruszenia dobrego imienia powódki,

– naruszenie art. 448 kodeksu cywilnego poprzez jego błędną wykładnię, polegającą na przyjęciu, że podstawą żądania zapłaty na zadośćuczynienia lub odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny jest ustalenie winy i bezprawności czynu.

W uzasadnieniu wskazano argumentację dla poszczególnych zarzutów.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja powódki nie zasługiwała na uwzględnienie.

W pierwszym rzędzie należy podnieść, że przedstawione przez sąd pierwszej instancji wnioski prawne zostały wywiedzione przy zastosowaniu właściwych przepisów prawa oraz w oparciu o należycie ustalony stan faktyczny sprawy. Sąd Okręgowy prawidłowo przeprowadził też postępowanie dowodowe, w żaden sposób nie uchybiając przepisom prawa procesowego. Ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego nie budzi zastrzeżeń sądu drugiej instancji, a pisemne motywy wyroku w należyty sposób wskazują na to, jaki stan faktyczny stał się podstawą jego rozstrzygnięcia oraz na jakich dowodach sąd się oparł przy jego ustalaniu. Wnioski końcowe też zostały przedstawione prawidłowo w powiązaniu ze stanowiskiem stron, obowiązującymi przepisami i ustalonymi faktami. Stąd też Sąd Apelacyjny przyjął ustalenia sądu pierwszej instancji za własne, rezygnując z ich ponownego szczegółowego przytaczania. Nadto nie stwierdzono także uchybień natury procesowej, których zaistnienie sąd drugiej instancji byłby zobligowany brać pod uwagę z urzędu.

Nadto brak było uzasadnionych podstaw do przyjęcia, że doszło do naruszenia regulacji prawa materialnego czy też prawa procesowego.

W apelacji powódka postawiła zarzut błędnej oceny materiału dowodowego skutkującą dokonaniem błędnych ustaleń faktycznych polegających na przyjęciu, że wypowiedź pozwanego ma charakter metafory i nie stanowi naruszenia dobra osobistego powódki oraz że słowa pozwanego nie wywołały skutku wskazywanego przez powódkę.

Sąd Apelacyjny aprobuje utrwalony w orzecznictwie pogląd, że do naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. może dojść wówczas, gdy zostanie wykazane uchybienie podstawowym kryteriom oceny, tj. zasadom doświadczenia życiowego i innym źródłom wiedzy, regułom poprawności logicznej, właściwemu kojarzeniu faktów, prawdopodobieństwu przedstawionej wersji (por. m.in. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 16 maja 2005 r. III CK 314/05, Lex nr 172176). W związku z tym tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego nie uwzględnia związków przyczynowo-skutkowych, przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (por. m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002 r. II CKN 817/00, OSNC 2000/7–8/139). Postawienie skutecznego zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wykazania przyczyn, które dyskwalifi kują postępowanie sądu w zakresie ustaleń, oznaczenia, jakie kryteria oceny sąd naruszył, a nadto wyjaśnienia, dlaczego zarzucane uchybienie mogło mieć wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2001 r. IV CKN 970/00, Lex nr 52753 czy wyrok z dnia 6 lipca 2005 r. III CK 3/05, Lex nr 180925).

Ocena wiarygodności mocy dowodów przeprowadzonych w danej sprawie wyraża istotę sądzenia w części obejmującej ustalenie faktów, ponieważ obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwstawnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia się ze świadkami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Powinna odpowiadać regułom logicznego rozumowania wyrażającym formalne schematy powiązań pomiędzy podstawami wnioskowania i wnioskami oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji. Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać, choćby w równym stopniu na podstawie tego materiału dowodowego dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona.

Istotne jest również i to, że dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie jest wystarczające przekonanie skarżącego o innej, niż przyjął sąd, doniosłości poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu. Nie chodzi bowiem o krytykę dowodów, a o krytykę ich oceny, opartą na zarzucie jej niezgodności z przewidzianymi ustawą regułami jej dokonywania, mającą za punkt odniesienia konkretne, szczegółowo określone dowody.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego strona powodowa nie udźwignęła przedstawionego powyżej ciężaru skutecznego postawienie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.

Sąd Okręgowy starannie zebrał i szczegółowo rozważył wszystkie dowody oraz ocenił je w sposób nienaruszający swobodnej oceny dowodów, uwzględniając w ramach tejże oceny zasady logiki i wskazania doświadczenia życiowego. Wobec tego nie sposób jest podważać adekwatności dokonanych przez Sąd Okręgowy ustaleń do treści przeprowadzonych dowodów.

Zarzuty apelacji nie podważają skutecznie ustalonych przez Sąd Okręgowy faktów, w rzeczywistości są one w stosunku do nich wyłącznie polemiczne (w rzeczywistości skarżąca ograniczyła się praktycznie do przedstawienia swojego punku widzenia), będące wyrazem bardzo subiektywnej oceny wyselekcjonowanej przez skarżącą części zebranego i przeprowadzonego w sprawie materiału dowodowego, które w założeniu miały wykazać zasadność zgłoszonego przez powódkę naruszenia jej dobra osobistego.

Powódka podniosła również, że doszło do naruszenia art. 23 i 24 § 1 kodeksu cywilnego poprzez jego błędna wykładnię, polegającą na przyjęciu, że słowa pozwanego o prowadzeniu przez powódkę działalności polegającej na czerpaniu korzyści z prostytucji – z uwagi na fakt, że są nieprawdziwe i są metaforą – nie mogą stanowić naruszenia dobrego imienia powódki.

Jednakże powyższy zarzut naruszenia prawa materialnego okazał się także nieuzasadniony ze względów szczegółowo wskazanych poniżej.

Skarżąca wskazała, że odnosząc się do ustalenia, że wypowiedź pozwanego miała charakter metafory, to sformułowanie „prowadzić burdel” nie jest metaforą, albowiem metafora jest środkiem stylistycznym, w którym obce znaczeniowo wyrazy są ze sobą składniowo zestawione, tworząc związek frazeologiczny o innym znaczeniu niż dosłowny sens wyrazów, a wypowiedź pozwanego w rozumieniu „dom publiczny” jest niczym innym jako wulgaryzmem.

Niezależnie jednak od powyższego powódka wskazała, że metafora może być obraźliwa i nie wyklucza uznania bezprawności jej użycia, a tym samym naruszenia dóbr osobistych – użycie więc takiej obraźliwej metafory będzie więc mogło być oceniane jako naruszenie dóbr osobistych.

Zauważyła też, że posłużenie się przez pozwanego sformułowaniem „przepraszam za kolokwializm” ocenić należy w kontekście posiadania przez pozwanego pełnej świadomości charakteru jego wypowiedzi. Zdaniem powódki uprzedzenie wypowiedzi sformułowaniem „przepraszam za kolokwializm” nie ma znaczenia dla odbiorcy. Jest to jedynie wskazanie, że nadawca wypowiedzi chce uchodzić za osobę kulturalną, która nie używa na co dzień tak obraźliwych czy dosadnych słów. Użycie takiego sformułowania nie może dyskwalifi kować oceny wypowiedzi jako naruszenia dóbr osobistych, albowiem byłby to powszechnie i świadomie stosowany środek do uniknięcia odpowiedzialności prawnej. Powódka stoi na stanowisku, że użyte określenie „przepraszam za kolokwializm” dodatkowo podkreśla charakter dalszej wypowiedzi i intencje jej autora. Strona powodowa nie zgodziła się więc ze stanowiskiem Sądu Okręgowego, że użycie metafory wyklucza możliwość przypisania pozwanemu naruszenia dóbr osobistych.

Z powyższą argumentacją należy się zgodzić jedynie w niewielkiej i zarazem nieistotnej dla kierunku rozstrzygnięcia części, a mianowicie z tym, że sformułowanie „prowadzić burdel” rzeczywiście nie jest metaforą.

Metafora jest figurą stylistyczną polegającą na nietypowym połączeniu wyrazów, dzięki któremu przynajmniej jeden z nich uzyskuje nowe znaczenie; przenośnia.

Jednakże bez znaczenia dla niniejszej sprawy jest ustalanie, czy przedmiotowy zwrot jest językowym środkiem stylistycznym, a jeżeli tak, to którym – można natomiast przyjąć, że zwrot ten jest w istocie wulgaryzmem.

Analiza uzasadnienia sądu I instancji wskazuje, że sąd ten wcale nie stwierdził (jak to zdaje się zarzucać powódka stwierdzając, że nie zgadza się ze stanowiskiem Sądu Okręgowego, że użycie metafory wyklucza możliwość przypisania pozwanemu naruszenia dóbr osobistych), że samo zakwalifi kowanie wypowiedzi pozwanego jako metafory (nawet obraźliwej) wyklucza uznanie bezprawności jej użycia

Sąd ten jedynie podał, że wypowiedź pozwanego należy uznać za mało wyszukaną, a wręcz niegrzeczną metaforę, jednakże w jego ocenie metafory tej nie można traktować jako postawienie powódce zarzutu, że prowadzi ona działalność polegającą na czerpaniu korzyści z prostytucji.

Odnosząc się do użytego przez pozwanego wulgaryzmu należy w pierwszym rzędzie poczynić rozważania ogólnej natury.

Język polski, co jest łatwe do zauważenia, niestety stale podlega pewnym zmianom, stawiającym bardziej na jego komunikatywność niż dbałość o jego czystość i poprawność, staje się on coraz bardziej dosadny, skrótowy oraz często odbiega od standardów komunikacji, jakie obowiązują w społeczeństwie, przestaje być już „ czystą polszczyzną”.

Powyższe powoduje, że także wulgaryzmy, które w pewnych sytuacjach służą podkreśleniu ekspresji wypowiedzi, są powszechnie używane i przez część społeczeństwa zwyczajnie akceptowane, choć zdaniem Sądu Apelacyjnego zasługują one jedynie na tolerowanie, a ich używanie przez niektóre osoby bardziej świadczy o zubożonym słownictwie, które nie pozwala tym osobom we właściwy i adekwatny do sytuacji sposób zwerbalizować swoich myśli i przekonań, nie potrafi ą one oddać ekspresji swojej wypowiedzi inaczej niż przez odwołanie się właśnie do wulgaryzmu.

Jednakże zdaniem Sądu Apelacyjnego używanie wulgarnego języka samo w sobie nie stanowi naruszenia dóbr osobistych uczestników dyskusji (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 8 marca 2012 r., V CSK 109/11).

Zarówno orzecznictwie, jak i w piśmiennictwie ugruntowane jest stanowisko, że ocena zniesławiającego charakteru wypowiedzi nie może być dokonywana według subiektywnej, indywidualnej wrażliwości osoby, która czuje się nią dotknięta, lecz według kryterium obiektywnego, uwzględniającego reakcje przeciętnego, rozsądnego człowieka (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 29 listopada 1971 r., II CR 455/71, OSNCP 1972, nr 4, poz. 77, z dnia 25 kwietnia 1989 r., I CR 143/89, OSP 1990, nr 9, poz. 330, z dnia 11 września 1997 r., III CKN 164/97, niepubl., z dnia 23 lutego 2001 r., II CKN 396/00, niepubl., z dnia 5 kwietnia 2002 r., II CKN 953/00, niepubl., z dnia 4 lutego 2005 r., II CK 578/04, niepubl. oraz z dnia 21 września 2006 r., I CSK 118/06, OSNC 2007, nr 5, poz. 77). 

Jak podkreślił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 29 września 2010 r., V CSK 19/10 (OSNC-ZD 2011, nr B, poz. 37), o zniesławiającym charakterze wypowiedzi nie decyduje jej skutek w postaci reakcji otoczenia powoda, wyrażającej się zmianą w nastawienia do niego; chodzi wyłącznie o opinię znajdującą wyraz w poglądach ludzi rozsądnie i uczciwie myślących. Należy zatem badać każdorazowo, czy określona wypowiedź mogła nie tylko u adresata, ale u przeciętnego, rozsądnie zachowującego się człowieka wywołać negatywne oceny i odczucia (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 czerwca 2009 r., II CSK 58/09, niepubl.).

Przy ocenie zasadności apelacji należało też mieć na uwadze prawidłowo ustalony przez Sąd Okręgowy stan faktyczny sprawy, a w szczególności to, że pozwany podczas publicznej debaty zorganizowanej przez Komendę Powiatową Policji w S. w dniu 23 kwietnia 2015 r. wypowiedział się w następujący sposób – Gratuluję pychy temu panu, który prowadzi ten 24 na dobę burdel, tak to nazwę. Przepraszam za kolokwializm. I się który wypiera i jeszcze się podpiera tutaj policją, która interweniuje tam 3, 4 razy w nocy. (…) Te piekło, które stworzyli ci państwo i właściciel lokalu.

Z nagrań przebiegu debaty zarejestrowanych przez Radio (…) wynika, iż faktycznie podczas debaty padły z ust pozwanego takie słowa, przy czym stanowiły one fragment dłuższej wypowiedzi, która odnosiła się do wcześniejszej wypowiedzi Jarosława G. – partnera powódki, prowadzącego wraz z nią sklep (…), który powoływał się na policyjne statystki, z których wynikało, że najwięcej interwencji ma miejsce w okolicach klubów i pubów, a nie przy sklepie, gdzie policja interweniuje sporadycznie i to na jego prośbę, nadto wskazywał, iż monitoruje na bieżąco co się dzieje w sklepie, bo jest tam obecny do 2–3 w nocy. Powoływał się na pozytywną opinię Policji i uzyskane zezwolenie z Urzędu Miasta na handel alkoholem. Zaprzeczył, by pod sklepem odbywały się stosunki seksualne i podkreślił, że w sklepie przestrzegany jest zakaz sprzedaży alkoholu osobom nietrzeźwym i nieletnim.

Ponadto zasadnie sąd I instancji stwierdził, że użyte przez pozwanego sformułowanie: gratuluję pychy temu panu jednoznacznie wskazuje, że odnosił się on do słów Jarosława G.

Istotne jest też i to, że podczas debaty Jarosław G. na początku swojej wypowiedzi wyjaśnił, że prowadzi sklep (…) razem z żoną, nie podając jednak przy tym jej danych personalnych (abstrahując od tego, czy powódka faktycznie była jego małżonką), a z zebranego w sprawie materiału dowodowego wcale nie wynikało, że osoby będące na zebraniu już po takim samym określeniu użytym przez partnera powódki zorientowały się, że dotyczy ono właśnie powódki i jest związane z wykonywaniem przez nią tak krytykowanej formy prowadzenia działalności gospodarczej.

Nadto należy też mieć na uwadze i to, że powódka z przyczyn leżących wyłącznie po jej stronie w ogóle nie zabierała głosu w dyskusji, nie eksponowała w żaden sposób swojej osoby i swojego stanowiska co do stawianych zarzutów, nie przedstawiała się.

Sklep powódki na (…) działa od lutego 2014 r. pod nazwą „(…)”. Tuż po jego otwarciu na internetowym portalu (…) ukazał się artykuł, w którym cytowano wypowiedzi mieszkańców Osiedla (…) wyrażających swoje niezadowolenie i zaniepokojenie z powodu otwarcia sklepu. Jedną z osób, której wypowiedź cytowano w artykule, była radna miejska Krystyna S. – jednocześnie mieszkanka Osiedla (…) i członek Miejskiej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Wskazywała ona, że sąsiedzi pytali ją o ten sklep, wskazała też, że prawo nie zostało złamane i zachowane są wszystkie wytyczne.

W dniu 23 kwietnia 2015 r. w godzinach od 17–19 w sali konferencyjnej nr 103 Starostwa Powiatowego Komenda Powiatowa Policji w S. zorganizowała debatę społeczną, na którą zostali zaproszeni Komendant Wojewódzki Policji, Komendant Powiatowy Policji w S., Starosta S., Prezydent Miasta, Komendant Straży Miejskiej, przedstawiciele lokali rozrywkowych i sklepów nocny oraz zainteresowani mieszkańcy miasta. Podczas debaty miały być poruszane kwesƟ e związane ze stanem bezpieczeństwa w centrum miasta oraz w okolicach lokali rozrywkowych. Jej celem było zdiagnozowanie potrzeb i oczekiwań mieszkańców, wymiana informacji, a przede wszystkim koordynacja działań policji, administracji rządowej i samorządowej, właścicieli lokali i sklepów usługowych ze społecznością lokalną.

Na przedmiotowym zebraniu swój negatywny stosunek co do sposobu funkcjonowania sklepu powódki zgłaszał nie tylko pozwany, lecz także inni mieszkańcy osiedla, w tym świadek zeznający w sprawie, tj. Anna T.

Zresztą zachowanie innych osób wskazywało, że poruszana tematyka ich bulwersuje i również nie są przychylni temu, co się dzieje na ich Osiedlu, a sam przebieg zebrania był „gorący” i dosyć burzliwy.

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23 maja 2002 r., IV CKN 1076/00, uznał, że w wypadku naruszenia dóbr osobistych polegającego na obrazie czci uwzględniać należy nie tylko znaczenie słów, ale również kontekst sytuacyjny, w którym zostały użyte.

Mając na uwadze powyższe okoliczności, w jakich to przedmiotowe wulgarne słowo zostało wypowiedziane, należało uznać, że przedmiotowa wypowiedź pozwanego, która nie było kierowana bezpośrednio do samej powódki, lecz do jej partnera, nie mogła wywołać negatywnych odczuć i oceny u każdego przeciętnie, rozsądnie myślącego człowieka, zwłaszcza odnosząc to do osób biorących czynny lub bierny udział w zebraniu.

Tym samym należało uznać, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda – zdecydowanie wypowiedzi pozwanego, zawierające wulgarne sformułowanie, nie miały na celu ani poniżenia powódki, ani naruszenia jej czci lub dobrego imienia, lecz miały wyrazić dezaprobatę dla treści wypowiedzi Jarosława G. poczynionej właśnie w ramach toczącej się dyskusji.

Zasadnie Sąd Okręgowy uznał, że brak było podstaw, aby słowom pozwanego przypisywać dosłowne znaczenie i rozumieć je jako twierdzenie, że powódka prowadzi dom publiczny, tj. miejsce, w którym uprawiana jest prostytucja, a jego właścicielka czerpie korzyści majątkowe z cudzego nierządu.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego pozostali uczestnicy dyskusji z całą pewnością zrozumieli jej sens jako sprowadzający się do wyrażenia tego, że działalność w postaci całodobowego sklepu monopolowego jest tak samo negatywnie odbierana przez pozwanego i mieszkańców osiedla, jak działalność w postaci domu publicznego, że w szczególności bardzo uciążliwe są dla nich dochodzące z okolic sklepu odgłosy przekleństw, stosunków seksualnych – co właśnie nasunęło pozwanemu skojarzenie z „ burdelem”.

Powódka podała też, że użyte określenie „przepraszam za kolokwializm” dodatkowo podkreśla charakter dalszej wypowiedzi i intencje jej autora.

Jednakże brak jest podstaw do formułowania takiego wniosku, faktycznie świadczyło to o tym, że pozwany nie nadawał swojej wypowiedzi sensu dosłownego, przy tym chciał uprzedzić odbiorców, iż jego słów nie należy rozumieć dosłownie, lecz należy brać je w cudzysłów.

W opisanej powyżej sytuacji reakcja pozwanego – choć niezgodna z zasadami poprawnej polszczyzny – nie stanowiła naruszenia dóbr osobistych powódki, dlatego nie mogło odnieść zamierzonego przez skarżącą skutku jej twierdzenie, że zachowanie pozwanego polegające na użyciu wobec powódki sformułowania wskazującego, że prowadzi ona burdel, jest bezprawne, albowiem takie określenie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, a określenie użyte przez pozwanego jest niewątpliwie wulgarne i obrażające.

Jednakże, gdyby jedynie czysto hipotetycznie założyć, że faktycznie doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki, to i tak nie czyniłoby to powództwa uzasadnionym.

Otóż należało mieć na uwadze, że bezprawność wyłącza dozwolona krytyka – mieszcząca się w granicach wyznaczonych przede wszystkim przez zasady współżycia społecznego oraz społeczny cel krytyki. Granice te nie są jednoznacznie określone, ponieważ warunkują je również takie czynniki, jak rodzaj krytyki, warunki, w jakich się odbywa, wartość celu, dla którego się ją podejmuje, a także zwyczaje środowiska i osobiste właściwości ludzi. Granice dozwolonej krytyki, nawet przy braniu pod uwagę wymienionych czynników, nie powinny być nadmiernie elastyczne. Krytyka jest dozwolona, jeśli zostaje podjęta w interesie społecznym, ogólnym, jest rzeczowa i rzetelna. Nie ma takiego charakteru krytyka w celu dokuczenia innej osobie i jej szykanowania.

Mieszkańcy Osiedla (…) jasno wyrażali swoje niezadowolenie i zaniepokojenie z powodu otwarcia sklepu powódki – podnosili, że klienci opuszczający kluby nocne przechodzą przez Osiedle (…) i kierują się do sklepu powódki, gdzie kupują alkohol. Część klientów po wyjściu ze sklepu przesiaduje na skwerze w pobliżu sklepu, gdzie spożywają alkohol i załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. W miejscu tym dochodzi do głośnych rozmów, awantur, a niekiedy również bójek zarówno w godzinach nocnych, jak i wczesnym rankiem, co zakłóca ciszę nocną i spokojny wypoczynek mieszkańcom okolicznych budynków. Zdarzały się również sytuacje, że mieszkańcy słyszeli dochodzące z podwórka na zapleczu sklepu odgłosy stosunków seksualnych. Hałasy dochodzące z okolic sklepu monopolowego są szczególnie uciążliwe latem, gdy mieszkańcy sąsiednich budynków otwierają w nocy okna. Kiedy mieszkańcy zwracają uwagę osobom zgromadzonym w okolicy sklepu, by nie hałasowały, są w odpowiedzi obrzucani wulgarnymi słowami.

Z powodu zakłócenia ciszy nocnej w tym rejonie oraz agresywnych zachowań osób nietrzeźwych mieszkańcy Osiedla (…) wzywali na interwencje policję. Interwencje te nie doprowadziły do likwidacji problemu z zakłócaniem porządku i ciszy nocnej na Osiedlu (…), albowiem po zakończeniu interwencji takie sytuacje się powtarzały. O problemie tym pisano również w lokalnych mediach.

Natomiast celem przedmiotowej debaty było zdiagnozowanie potrzeb i oczekiwań mieszkańców, wymiana informacji, a przede wszystkim koordynacja działań policji, administracji rządowej i samorządowej, właścicieli lokali i sklepów usługowych ze społecznością – miały być poruszane kwestie związane ze stanem bezpieczeństwa w centrum miasta oraz w okolicach lokali rozrywkowych.

W tych konkretnych okolicznościach sprawy, które zostały powyżej przedstawione, w ocenie Sądu Apelacyjnego nie doszło do przekroczenia ram dozwolonej krytyki.

Tematyka i przebieg przedmiotowego zebrania, budząca tak wiele emocji mieszkańców Osiedla, gorąca atmosfera przebiegu dyskusji, która realizowała ważny cel nie tylko społeczny, lecz i też publiczny (bezpieczeństwo), pozwalała na stwierdzenie, że i tak należałoby uznać, iż obalone zostało domniemanie bezprawności działania pozwanego w ramach kontratypu dozwolonej krytyki osoby wykonującej działalność gospodarczą w opisanym powyżej kontekście sytuacyjnym niniejszej sprawy.

Mając na uwadze tok dotychczasowego rozumowania, prowadzący do wniosku o bezzasadności żądania powódki, bezcelowe było odnoszenie się do twierdzenia skarżącej, że zachowanie pozwanego nie mogło stanowić naruszenia jej dobrego imienia, a także kwestionowania stanowiska Sądu Okręgowego, że roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia lub sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny wymaga wykazania, że zachowanie sprawcy szkody jest bezprawne i zawinione.

Jedynie na marginesie można wskazać, że według utrwalonego w orzecznictwie Sądu Najwyższego stanowiska, art. 448 k.c. ma zastosowanie tylko w razie zawinionego naruszenia dóbr osobistych (zob. m.in. wyroki z dnia 19 stycznia 2007 r., III CSK 358/06, niepubl., z dnia 1 kwietnia 2004 r., II CK 155/03, niepubl., z dnia 15 czerwca 2005 r., IV CK 805/04, „Izba Cywilna” 2006, nr 5, s. 50 i z dnia 28 września 2005 r., I CK 256/05, niepubl.), przy czym jego zastosowanie jest fakultatywne, nawet bowiem po ustaleniu zawinionego działania sprawcy naruszenia zasądzenie odpowiedniego zadośćuczynienia zależy od oceny sądu.

Mając na względzie powyższe, apelacja wywiedziona przez powódkę okazała się w całości nieuzasadniona i na podstawie art. 385 k.p.c. została oddalona.

W konsekwencji powódka przegrała postępowanie przed Sądem Apelacyjnym, dlatego też o kosztach procesu w postępowaniu apelacyjnym orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c., zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu.

Treść orzeczenia pochodzi z "Kwartalnik Orzecznictwo Sądu Apelacyjnego w Szczecinie".

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.