Wyrok z dnia 1973-02-12 sygn. I KR 346/72

Numer BOS: 2192604
Data orzeczenia: 1973-02-12
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt I KR 346/72

Wyrok z dnia 12 lutego 1973 r.

Tragiczny skutek w postaci zejścia śmiertelnego wskutek zastosowania obrony koniecznej nie może decydować, bez głębszej analizy okoliczności zajścia, o przekroczeniu granic obrony koniecznej, a dla właściwej oceny, czy przekroczenie takie nastąpiło, należy rozważyć, czy i jakimi innymi skuteczniejszymi środkami obrony przed atakiem napastnika mógł dysponować oskarżony.

Przewodniczący: sędzia S. Kotowski. Sędziowie: L. Jax, Z. Durkiewicz (sprawozdawca).

Prokurator Prokuratury Generalnej: dr F. Prusak.

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 12 lutego 1973 r. sprawy Lucjana P., oskarżonego z art. 148 § 1 k.k. z powodu rewizji wniesionej przez obrońcę oskarżonego od wyroku Sądu Wojewódzkiego dla Województwa Warszawskiego w Warszawie z dnia 29 lipca 1972 r.

zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że na podstawie art. 22 § 1 k.k. oskarżonego Lucjana P. uniewinnił (...).

Uzasadnienie

Sąd Wojewódzki dla Województwa Warszawskiego w Warszawie wyrokiem z dnia 29 lipca 1972 r. uznał Lucjana P. za winnego tego, że w dniu 6 listopada 1971 r. w K. w zamiarze pozbawienia życia Władysława Romana K. uderzył go kilkakrotnie nożem w plecy i brzuch, powodując u niego rany kłute klatki piersiowej po stronie grzbietowej, ranę kłutą brzucha, połączoną z uszkodzeniem naczyń sieci oraz krezki, skrwawieniem i wstrząsem ogólnym, w następstwie czego Władysław Roman K. poniósł natychmiastową śmierć, i za to, przyjmując, że Lucjan P. działał z przekroczeniem granic obrony koniecznej, na podstawie art. 148 § 1 k.k. w związku z art. 22 § 3 oraz art. 57 § 1 i 3 pkt 1 k.k. skazał go na 3 lata pozbawienia wolności z zaliczeniem na poczet tej kary okresu tymczasowego aresztowania od dnia 6 listopada 1971 r. do dnia 29 lipca 1972 r.

Od tego wyroku wniósł rewizję obrońca oskarżonego.

Rewizja, zarzucając obrazę art. 148 § 1 i art. 22 § 3 k.k. przez skazanie oskarżonego, mimo że czyn oskarżonego działającego w obronie koniecznej nie stanowi przestępstwa (art. 387 pkt 1 k.p.k.), wnosi o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego z zarzutu popełnienia przestępstwa określonego w art. 148 § 1 k.k.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Rewizja obrońcy oskarżonego jest słuszna.

Sąd Wojewódzki dokonał w sprawie na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej (art. 357 k.p.k.) prawidłowych ustaleń faktycznych, lecz wyciągnął wadliwy wniosek (ograniczający się tylko do jednego zdania w motywach zaskarżonego wyroku), że "(...) działanie oskarżonego należy oceniać w zakresie art. 22 § 3 k.k. ze względu na to, że oskarżony zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu". Sąd Wojewódzki przyjął zatem, że oskarżony działał w obronie koniecznej z przekroczeniem jej granic.

Stanowisko sądu pierwszej instancji co do przekroczenia przez Lucjana P. granic obrony koniecznej nie jest trafne.

Z materiału dowodowego sprawy - zgodnie z ustaleniami sądu - wynika, że Władysław Roman K. (późniejszy denat) dokonał napadu na oskarżonego przy jego mieszkaniu. Przyszedł bowiem z butelką wina, będąc już w stanie nietrzeźwym (2‰ alkoholu we krwi), i w wulgarny oraz obraźliwy dla oskarżonego sposób proponował wspólne wypicie wina. Następnie uderzył oskarżonego butelką wina w głowę, przy czym butelka upadła nie rozbijając się. Złapał oskarżonego za kark (wyjaśnienia oskarżonego i zeznania świadka Katarzyny M.), zaczął dusić i kopać oskarżonego tak, że obaj przewrócili się, i w tym momencie oskarżony wziął do ręki znaleziony na ziemi nóż, zaczął nim machać i ugodził Władysława Romana K. dwa razy w plecy oraz jeden raz w brzuch (opinia biegłego lekarza chirurga Piotra J.).

W tym czasie oskarżony wołał też o pomoc, krzycząc "ludzie napad na mnie zrobili" (zeznania świadka Teresy B.).

Stwierdzone obrażenia u denata i oskarżonego wskazują na walkę między nimi, przy czym oskarżony był osobą słabszą od Władysława Romana K. i starszym o 20 lat od niego, miał bowiem 63 lata, a Władysław Roman K. - 43 lata (opinia biegłego lekarza chirurga Piotra J.). Biegły lekarz chirurg Piotr J. stwierdził u oskarżonego z przodu szyi otarcia linijne naskórka, które mogły powstać od paznokcia przy duszeniu, a ponadto zadrapania na klatce piersiowej, które mogły powstać w warunkach szarpaniny z Władysławem Romanem K.

O dużej agresji Władysława Romana K. świadczy między innymi fakt, że - jak wyjaśnił oskarżony - w pewnym momencie Władysław Roman K., dusząc oskarżonego, mówił "jeszcze żyjesz?".

Po ugodzeniu nożem w brzuch Władysława Romana K. krzyknął on "ratunku", upadł na ziemię, a oskarżony uciekł do domu i zamknął drzwi na zasuwkę.

Jeżeli zatem oskarżony zaatakowany został przez znacznie silniejszego Władysława Romana K. (późniejszego denata) w sposób wyjątkowo brutalny i zaciekły, który ponadto zachowywał się i wypowiadał tak, że oskarżony miał podstawę do obawy o swoje życie, to oskarżony miał też prawo użyć wszelkich środków obrony.

Z tego względu z ustaleniami Sądu Wojewódzkiego, że oskarżony przekroczył granice obrony koniecznej, zgodzić się nie można.

Tragiczny skutek w postaci zejścia śmiertelnego wskutek zastosowania obrony koniecznej nie może decydować, bez głębszej analizy okoliczności zajścia, o przekroczeniu granic obrony koniecznej, a dla właściwej oceny, czy przekroczenie takie nastąpiło, należało rozważyć, czy i jakimi innymi skuteczniejszymi środkami obrony przed atakiem napastnika mógł dysponować oskarżony.

W chwili, gdy oskarżony Lucjan P. został powalony na ziemię, duszony i kopany przez znacznie silniejszego i młodszego napastnika, jedynym skutecznym środkiem obrony stał się nóż, który oskarżony przypadkowo znalazł na ziemi.

W tym stanie rzeczy nie można twierdzić, że zamach ze strony Władysława Romana K. nie był zamachem rzeczywistym i groźnym i że obrona oskarżonego była niewspółmierna do stopnia zagrożenia, zwłaszcza iż u oskarżonego, w odniesieniu do jego osobowości, stwierdzono lękowość, którą należy rozumieć w ten sposób, że obawiał się od otoczenia czegoś złego, a to może mobilizować efektywnie w sytuacjach niebezpiecznych. Na lękowość oskarżonego w konkretnej sytuacji miała również wpływ zaćma, na którą cierpiał. Oskarżony jest ponadto człowiekiem na wskroś prymitywnym, o niskim poziomie intelektu, ociężałym umysłowo, nieufnym i lękowym, o zaburzeniach wzroku związanego z krótkowzrocznością i zaćmą (opinia biegłych lekarzy psychiatrów), co nie pozostawało bez wpływu na jego zachowanie.

Nie sposób pominąć, że Władysław Roman K. znany był jako awanturnik po wypiciu alkoholu (zeznania świadków Ireny S., Katarzyny M. i Leszka K.). Oskarżonego natomiast nigdy nie widziano pijanego, był człowiekiem spokojnym, zamkniętym w sobie, nigdzie nie udzielającym się, nie bywającym u nikogo i nie przyjmującym u siebie też nikogo.

Podkreślić należy, że niezbędnym elementem podmiotowym obrony koniecznej jest, aby akcja broniącego wynikała ze świadomości, iż odpiera on zamach, i podyktowana była wolą obrony. Ten podmiotowy element działania ułatwia rozgraniczenie rzeczywistych działań obronnych od społecznie nagannych aktów odwetu, zemsty, samosądu lub chuligaństwa.

W świetle powyższych rozważań nie podzielił Sąd Najwyższy poglądu prokuratora oskarżającego w drugiej instancji, że oskarżony w minimalnej granicy przekroczył obronę konieczną, co skutkować powinno - zdaniem prokuratora - odstąpienie od wymierzenia kary.

Oskarżony odpierał bezpośredni, bezprawny i rzeczywisty zamach na jego zdrowie i życie, dlatego, uwzględniając całokształt okoliczności związanych z zajściem, przyjąć należy że działał on w obronie koniecznej (art. 22 § 1 k.k.) i nie przekroczył jej granic.

Z tych przyczyn Sąd Najwyższy zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że na podstawie art. 22 § 1 k.k. oskarżonego Lucjana P. uniewinnił.

OSNKW 1973 r., Nr 7-8, poz. 94

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.