Wyrok z dnia 1980-10-21 sygn. Rw 361/80

Numer BOS: 2145987
Data orzeczenia: 1980-10-21
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt Rw 361/80

Wyrok z dnia 21 października 1980 r.

Fakt, że opinia biegłego w dziedzinie techniki samochodowej i ruchu drogowego nie uwzględnia wszelkich możliwych - na tle całokształtu dowodów - wariantów dotyczących przyczyn i przebiegu wypadku drogowego, sprawia, iż jest ona "niepełna" w rozumieniu art. 182 k.p.k.

Przewodniczący: sędzia płk W. Morawski. Sędziowie: płk J. Mielczarek, mjr T. Kacperski (sędzia s. wojsk. del. - sprawozdawca).

Prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej: L. Adamski.

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 20 października 1980 r. na rozprawie sprawy Jerzego S., skazanego nieprawomocnie za przestępstwo określone w art. 145 § 2 k.k. na karę 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 2 lata i grzywnę w wysokości 2.000 zł, z powodu rewizji wniesionej przez obrońcę od wyroku Wojskowego Sądu Okręgowego w N. z dnia 19 września 1980 r.

w związku z rewizją obrońcy uchylił zaskarżony wyrok i sprawę Jerzego S. przekazał sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Uzasadnienie

(...) Wyrok ten zaskarżony został rewizją obrońcy, w której - podnosząc zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia (art. 387 pkt 3 k.p.k.) wskutek bezpodstawnego uznania, że oskarżony dopuścił się naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym - wnosi on o zmianę zaskarżonego wyroku przez uniewinnienie oskarżonego od zarzutu popełnienia przypisanego mu czynu określonego w art. 145 § 2 k.k.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Z motywów rewizji, jak też z ustnych wywodów obrońcy, zaprezentowanych na rozprawie rewizyjnej, wynika, że błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia w tej sprawie polegał na bezpodstawnym uznaniu przez sąd pierwszej instancji, iż oskarżony naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a w szczególności nienależycie obserwował - w trakcie wykonywania manewru mijania się z nadjeżdżającym z przeciwnej strony samochodem ciężarowym - jezdnię przed prowadzonym przez siebie pojazdem, co w konsekwencji doprowadziło do najechania przezeń na rowerzystę - Edwarda Z. i spowodowania u niego uszkodzeń ciała, w wyniku których zmarł on w kilka dni później w Szpitalu Miejskim w P. (...).

(...) Oceniając słuszność poglądów, można i należy zgodzić się z tym, że sąd pierwszej instancji niezasadnie uznał oskarżonego za winnego popełnienia przestępstwa określonego w art. 145 § 2 k.k., wszelako nie z powodu błędu w ustaleniach faktycznych, lecz ze względu na nienależyte wyjaśnienie wszystkich istotnych okoliczności wypadku drogowego, wykazując zarazem wyraźny brak niezbędnej w tej sprawie dociekliwości, skrupulatności i inwencji w dążeniu do rekonstrukcji jego przebiegu, a w szczególności ustalenia - w wyniku wszechstronnej, spełniającej wymagania określone w art. 372 § 1 pkt 1 k.p.k., analizy całokształtu materiału dowodowego - rzeczywistych przyczyn powstania tego, tragicznego w skutkach, wypadku drogowego.

Przede wszystkim - co należy podkreślić już na samym wstępie - sąd pierwszej instancji, wbrew nakazowi przewidzianemu w art. 391 § 3 k.p.k., nie zastosował się do wskazań zawartych w poprzednim wyroku Sądu Najwyższego, którym przekazano niniejszą sprawę sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania, a mianowicie - najogólniej rzecz ujmując - nie wyjaśnił i nie ocenił - w kierunku oraz w sposób określony przez instancję rewizyjną - istniejących w sprawie wątpliwości i kontrowersyjnych kwestii, co znalazło zwłaszcza wyraz w sposobie przeprowadzenia postępowania dowodowego na rozprawie głównej.

Poza tym sąd pierwszej instancji nie wyjaśnił i nie rozważył innych istotnych w sprawie okoliczności, których wyjaśnienie oraz rozważenie było nieodzowne dla prawidłowego rozstrzygnięcia tej niewątpliwie skomplikowanej sprawy.

Tak więc sąd pierwszej instancji - błędnie interpretując zasady stosowania art. 337 § 1 i art. 338 § 1. k.p.k. - ograniczył się li tylko do odczytania na rozprawie głównej zeznań świadków Stanisława C. i Józefa G., chociaż bezpośrednie przeprowadzenie dowodu z ich zeznań było oczywiście niezbędne. Niezbędne dlatego, że - po pierwsze - są to, poza oskarżonym, jedyne osoby, które określają - mniej lub bardziej precyzyjne - usytuowanie pokrzywdzonego, jego roweru i samochodu oskarżonego tuż po zaistnieniu wypadku, a po wtóre - podana przez nich wersja, potwierdzając pośrednio i w istotnej części obronę oskarżonego, jest zarazem wyraźnie sprzeczna z pozostałymi dowodami, a zwłaszcza z danymi naniesionymi na szkicu sytuacyjnym oraz ustaleniami stanowiącymi podstawę wyliczeń i konkluzji opinii biegłego, na której sąd pierwszej instancji oparł w zasadniczej mierze ustalenia faktyczne wyroku.

Świadek Stanisław C. bowiem, odtwarzając w toku postępowania przygotowawczego zastaną na miejscu wypadku sytuację, zeznał: "Zauważyłem, iż samochód, bez przedniej szyby, stał na wysokości metalowej bramki prowadzonej do mojego podwórka (...). Rowerzysta, pokrzywdzony, leżał w odległości może 8 m, patrząc od K. w stronę B. (...). Rower leżał na wjeździe do sąsiada Hieronima R. (...)".

Natomiast świadek Józef G., zeznając co do tych samych okoliczności, stwierdził, że: "Samochód (...) stał na wysokości domu nr 89 (...). Zobaczyłem też leżącego parę metrów wcześniej przed samochodem, patrząc z mojego punktu widzenia - stałem twarzą w kierunku K. - na prawym poboczu drogi Edwarda Z. (...). Rower Edwarda Z. leżał na poboczu, może jakieś 6 m od niego w kierunku na S.".

Z zacytowanych fragmentów zeznań tychże świadków, które sąd - co dowodzi uzasadnienie zaskarżonego wyroku - z obrazą art. 357 i 372 § 1 pkt 1 k.p.k. pominął i w związku z tym nie ocenił w ramach analizy zebranego w sprawie materiału dowodowego, wynika, że w pełni realna jest - odrzucona przez biegłego Ryszarda J. - możliwość nagłego wyjechania przez nietrzeźwego Edwarda Z. na jezdnię z drogi dojazdowej, prowadzącej do posesji nr 90. A więc - innymi słowy - nie da się wyłączyć, że potrącenie rowerzysty mogło mieć miejsce nie przed, lecz na wysokości owej drogi dojazdowej, co - z jednej strony - ma nader istotne znaczenie dla prawidłowej oceny wyjaśnień oskarżonego, z drugiej zaś - podaje w uzasadnioną wątpliwość dalsze ustalenia zawarte w opinii biegłego Ryszarda J. Ewentualności, o której mowa, wcale - wbrew odmiennemu poglądowi sądu pierwszej instancji - nie eliminuje fakt, że Edward Z.: "(...) krytycznego dnia nie odwiedzał osób zamieszkujących w pobliżu miejsca wypadku" (cyt. z wyroku), będąc bowiem nietrzeźwy mógł - z różnych, jemu tylko znanych powodów - znaleźć się w rejonie owej drogi dojazdowej, bez zamiaru odwiedzenia kogokolwiek.

Reasumując tę część wywodów, należy stwierdzić, że sąd pierwszej instancji - z przyczyn, o których była mowa - zobligowany był przesłuchać obydwu wspomnianych świadków na rozprawie głównej i ewentualnie skonfrontować ich z oskarżonym. Z uprawnień bowiem określonych w art. 338 § 1 k.p.k. można korzystać wtedy, gdy zeznania świadka mogą służyć ustaleniu okoliczności nie zasadniczych, lecz drugorzędnych albo gdy nie pozostają one w wyraźnej sprzeczności z innymi dowodami. Jeżeli natomiast zeznania świadka mogą mieć istotne znaczenie dla oceny innych dowodów, a w tym kontekście również dla rozstrzygnięcia kwestii winy oskarżonego, to skorzystanie przez sąd z formalnych uprawnień przewidzianych w art. 338 § 1 k.p.k. zwłaszcza wtedy, gdy nie zachodzi jedna z przyczyn wymienionych w art. 337 § 1. k.p.k., należy uznać za niedopuszczalne, obrażające zasady bezpośredniości i kontradyktoryjności procesu (por. OSNKW 1971 z. 1, poz. 12).

Drugim, równie ważkim uchybieniem sądu pierwszej instancji, była bezkrytyczna, dokonana - jak wykazano - w oderwaniu od pozostałych środków dowodowych, ocena opinii pisemnej oraz uzupełniającej biegłego w dziedzinie techniki samochodowej i ruchu drogowego Ryszarda J., którego ponadto nawet nie wezwano na rozprawę główną, jakkolwiek potrzeba tego rodzaju była - w przedstawionej sytuacji - aż nazbyt oczywista.

Już z pobieżnego zapoznania się z jej treścią wynikało, że jest ona "niepełna" w rozumieniu art. 182 k.p.k., gdyż nie uwzględnia wszystkich istotnych dla ustalenia rzeczywistego przebiegu analizowanego wypadku drogowego okoliczności i dowodów (por. OSNKW 1975 z. 12, poz. 172). Przyjęta bowiem przez biegłego rekonstrukcja przebiegu owego wypadku nie uwzględniała wszelkich możliwych - na tle całokształtu dowodów - wariantów co do przyczyn jego powstania. Przyjęcie przezeń za podstawę opinii wyłącznie, uwarunkowanych subiektywizmem spostrzeżeń oraz odczuć, wyjaśnień oskarżonego i mało precyzyjnych wskazań, dotyczących usytuowania na jezdni odłamków szyby samochodu, bez jednoczesnego wzięcia pod uwagę pozostałych dowodów, czyniło tę opinię jednostronną oraz wymagającą dalszego uzupełnienia, czego sąd pierwszej instancji jednak nie dostrzegł, a co przy należytej staranności, mógł niewątpliwie uczynić. O tym zaś, że dane naniesione na szkicu sporządzonym przez organy WSW, na których oparł się biegły, są nazbyt niedokładne, świadczy choćby już to, iż rzeczywiście szerokość jezdni w miejscu wypadku wynosi 7,2 m, podczas gdy na owym szkicu jest ona pomniejszona aż o 50 cm, co - siłą rzeczy - budzić musi również wątpliwości w kwestii pełnej wiarygodności innych pomiarów, w tym zwłaszcza dotyczących rozmieszczenia i odległości, na jakiej leżały odłamki szyby samochodu na jezdni.

Wreszcie - zwłaszcza w kontekście stwierdzenia sądu pierwszej instancji, według którego oskarżony: "(...) gdyby nawet przyjąć, iż pokrzywdzony wyjechał z bocznej uliczki (...), powinien fakt ten zaobserwować (...), bowiem reflektory samochodu oświetlały pobocze na odległość 1,5 m" (cyt. z wyroku) - zwrócić należy uwagę na uwidaczniającą się w opinii biegłego sprzeczność co do sprawności funkcjonowania układu oświetleniowego pojazdu oskarżonego. W wydanej bowiem w toku śledztwa pisemnej opinii biegły podał, że: "(...) na światłach mijania brak (...) oświetlenia prawej połowy jezdni, tj. szczególnie prawego pasa ruchu", natomiast składając ustną opinię uzupełniającą na pierwszej rozprawie głównej stwierdził, iż: "(...) istniała możliwość zobaczenia wcześniej rowerzysty (...), bo światła samochodu oświetlają 1,5 m na bok za krawędź jezdni, przy czym natężenie świateł jest bardzo dobre, bo wynosi ono 10 lux."

Mając tedy na względzie fakt, że uchybienia te miały istotny wpływ na treść wyroku sądu pierwszej instancji, Sąd Najwyższy w związku z rewizją obrońcy uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

OSNKW 1981 r., Nr 1, poz. 7

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.