Uchwała z dnia 1973-01-26 sygn. III CZP 101/71
Numer BOS: 1707616
Data orzeczenia: 1973-01-26
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Wyłączenie dziecka z kręgu uczestników postępowania w sprawie o pozbawienie władzy rodzicielskiej
- Udział w postępowaniu opiekuńczym osoby pozostającej pod władzą rodzicielską, opieką albo kuratelą (art. 573 k.p.c.)
- Wyłączenie uczestnictwa dziecka w rozumieniu art. 510 k.p.c. w sprawie o pozbawienie władzy rodzicielskiej
- Dziecko jako uczestnik postępowania w sprawie o jego odebranie od osoby nieuprawnionej
Sygn. akt III CZP 101/71
Uchwała z dnia 26 stycznia 1973 r.
Sąd Najwyższy w składzie następującym:
Przewodniczący: Prezes SN J. Pawlak Sędziowie: W. Bryl, R. Czarnecki, H. Dąbrowski, S. Dmowski, A. Gola, J. Ignatowicz (współsprawozdawca) J. Krajewski (sprawozdawca) W. Kuryłowicz. J. Majorowicz, E. Mielcarek, K. Olejniczak, K. Piasecki, J. Pietrzykowski, S. Rudnicki, J. Szachułowicz, Z. Trybulski, Z. Wasilkowska, F. Wesely, T. Bukowski, Z. Masłowski.
z udziałem:
przedstawiciela Prokuratury Generalnej PRL wiceprokuratora Prokuratury Generalnej T. Potapowicza
po rozpoznaniu wniosku Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 21 grudnia 1971 r. o podjęcie uchwały zawierającej odpowiedź na następujące pytanie prawne:
"Czy w sprawach o pozbawienie rodziców władzy rodzicielskiej oraz w sprawach o odebranie dziecka - dziecko, którego wynik postępowania dotyczy, musi być reprezentowane przez kuratora?"
uchwalił:
W sprawach o pozbawienie władzy rodzicielskiej oraz w sprawach o odebranie dziecka - dziecko nie jest uczestnikiem postępowania w rozumieniu art. 510 k.p.c.
Uzasadnienie
1. Zagadnienie, czy w sprawie o pozbawienie władzy rodzicielskiej dziecko powinno być reprezentowane przez kuratora, było przedmiotem kontrowersyjnych wypowiedzi zarówno w literaturze, jak i w orzecznictwie Sądu Najwyższego. W uchwale 1 CO 78/54 z dnia 31 marca 1955 r. (OSN 1957, z. I, poz. 6) Sąd Najwyższy zajął w tym przedmiocie negatywne stanowisko, wyrażając zapatrywanie, iż dziecko nie może być traktowane jako uczestnik tego postępowania, gdyż sprawa dotyczy wyłącznie sfery praw rodziców, a jej przedmiotem jest ocena ich postępowania, w szczególności zaś ustalenie, czy nie nadużywają oni swej władzy lub w rażący sposób nie zaniedbują swych obowiązków. Natomiast w uchwale III CZP 24/69 z dnia 12 maja 1969 r. (OSNCP 1969, z. 12, poz. 213) Sąd Najwyższy wypowiedział pogląd, że w sprawie z wniosku o zmianę rozstrzygnięcia o władzy rodzicielskiej, zawartego w wyroku orzekającym rozwód, dziecko powinno być uczestnikiem postępowania. Taka pozycja dziecka wynika z istoty władzy rodzicielskiej, która obejmuje nie tylko prawa rodziców do pieczy nad osobą dziecka oraz do jego wychowania, lecz także - i to przede wszystkim - obowiązek wykonywania tych uprawnień dla dobra dziecka. Odpowiednikiem tego obowiązku są prawa dziecka i w związku z tym przepis art. 510 k.p.c. uzasadnia potrzebę udziału dziecka w tej sprawie w charakterze uczestnika postępowania.
W przeciwieństwie do rozbieżności stanowisk co do pozycji dziecka w sprawach o pozbawienie władzy rodzicielskiej całkowita zgodność poglądów nauki i judykatury panowała w kwestii przyznania dziecku praw uczestnika postępowania w sprawach o odebranie dziecka. Takie stanowisko ukształtowało się na tle dwóch orzeczeń Sądu Najwyższego: z dnia 7 kwietnia 1952 r. C 487/52 (NP 1952, z. 8-9, str. 75) i z dnia 9 sierpnia 1952 r. C 1188/51 (PiP 1953, z. 1, str. 129), wydanych w składzie siedmiu sędziów; w orzeczeniach tych na poparcie przyjętego zapatrywania wysunięto jako główny argument, iż odmowa dziecku praw uczestnika postępowania musiałaby prowadzić do wniosku, że jest ono tylko przedmiotem postępowania, podczas gdy w rzeczywistości jest ono osobą zainteresowaną w sprawie i musi być podmiotem postępowania.
2. Rozbieżności w ocenie pozycji dziecka w objętych pytaniem prawnym sprawach wysuwają - jako wstępne - do rozwiązania zagadnienie, czy zachodzi możliwość udzielenia jednakowej odpowiedzi w obu wypadkach, czy też istniejące między nimi różnice uzasadniają potrzebę różnego ich potraktowania z punktu widzenia nasuwającej wątpliwości kwestii. W razie udzielenia negatywnej odpowiedzi w pierwszym wypadku przeciwko odmowie małoletniemu praw uczestnika postępowania w sprawach o odebranie dziecka mógłby w szczególności przemawiać wzgląd na istniejącą w tym zakresie jednolitość orzecznictwa, ukształtowaną głównie przez dwa orzeczenia Sądu Najwyższego w powiększonych składach, oraz zgodność poglądów wyrażonych w literaturze.
Mimo tak ważkiego zastrzeżenia pełny skład Izby Cywilnej uważa za niezbędne udzielenie jednakowej odpowiedzi w obu wypadkach, a to ze względu na związek zachodzący często między objętymi pytaniem prawnym sprawami oraz konieczność jednakowego rozwiązywania podobnych problemów, wyłaniających się w sprawach, które należą do kompetencji sądu opiekuńczego - z punktu widzenia ich istoty oraz potrzeb praktyki. Zdarza się bowiem, że przed rozpoznaniem sprawy o odebranie dziecka zachodzi potrzeba pozbawienia rodziców władzy rodzicielskiej, a wtedy mogą wystąpić te same drastyczne momenty, przed którymi należałoby uchronić dziecko w sprawach o pozbawienie władzy rodzicielskiej. Trudny też do odparcia byłby argument, że w sprawie o bardziej zasadniczym znaczeniu, jaką jest niewątpliwie sprawa o pozbawienie władzy rodzicielskiej w zestawieniu ze sprawą o odebranie dziecka, gwarancje procesowe dziecka nie powinny być słabsze.
Wysuniętej sugestii nie podważa też argument, że odmowa przyznania małoletniemu praw uczestnika postępowania w sprawie o odebranie dziecka czyniłaby z dziecka przedmiot postępowania. Okoliczność bowiem, że nie bierze ono osobistego udziału w postępowaniu lub nie jest w nim reprezentowane, nie zmienia oczywistego faktu, że dziecko jest zawsze centralną postacią tego postępowania, gdyż właśnie jego dobro stanowi rozstrzygające kryterium ostatecznej decyzji sądu opiekuńczego.
Wypada również zauważyć, że wymienione uchwały zostały wydane na tle uchylonego kodeksu postępowania niespornego, i to w okresie panującej w judykaturze rozbieżności co do trybu rozpoznawania spraw o odebranie dziecka, co miało ten skutek, iż siła argumentacji skoncentrowała się na wykazaniu przynależności tych spraw do postępowania niespornego, nie zachodziła zaś potrzeba poddania głębszej analizie wpływu rozstrzygnięcia na postępowanie w innych sprawach, należących do kompetencji sądu opiekuńczego.
Przy ocenie skutków udzielonej odpowiedzi dla całokształtu spraw opiekuńczych dotychczasowy pogląd judykatury nie mógł być utrzymany.
3. Udzielenie odpowiedzi na postawione pytanie prawne zależy od tego, jaki zakres w odniesieniu do objętych nim spraw należy przyznać hipotezie art. 510 k.p.c., zawierającego ustawową definicję uczestnika postępowania. Według tego przepisu zainteresowanym, a w konsekwencji uczestnikiem postępowania nieprocesowego jest każdy, czyich praw dotyczy wynik postępowania.
Przy szerokiej wykładni art. 510 k.p.c. nie byłoby podstaw do odmowy dziecku tego uprawnienia, skoro jest rzeczą niewątpliwą, że jest ono zainteresowane w wyniku tego postępowania. Zachodzi jednak zasadnicza wątpliwość, czy wykładni gramatycznej należy przyznać w tym wypadku rozstrzygające znaczenie, czy też powinno się udzielić przewagi wykładni logicznej i celowościowej, wynikającej z istoty władzy rodzicielskiej i całokształtu przepisów prawa rodzinnego i procesowego, dotyczących stosunków rodziców i dzieci.
Nie można negować, że gramatyczna wykładnia art. 510 k.p.c. może przemawiać za szerokim rozumieniem pojęcia zainteresowanego w ujęciu tego przepisu. Trzeba jednak mieć na uwadze, że takie ujęcie przez ustawodawcę tego przepisu zostało podyktowane istotą postępowania nieprocesowego, do którego przekazano dużą liczbę różnych spraw. Należą tu sprawy o różnolitym przedmiocie rozpoznania, różnym ciężarze gatunkowym i walorze społecznym; o charakterze majątkowym i niemajątkowym; takie, które ze swej istoty mogłyby być rozpoznawane w procesie; w których istnieje lub nie istnieje sprzeczność interesów pomiędzy uczestnikami; w których rozpoznanie prowadzi do wydania orzeczenia konstytutywnego lub deklaratoryjnego; w których orzeczenie wywiera skutek w stosunku do uczestników postępowania lub erga omnes; takie wreszcie, w których postępowanie uregulowane jest w szczególnych aktach normatywnych.
Podniesiona różnolitość spraw z zakresu postępowania nieprocesowego narzucała konieczność przyjęcia szerokiej hipotezy art. 510 k.p.c., aby mógł on być dostosowany do każdego wchodzącego w rachubę typu spraw. Okoliczność ta uzasadnia także pogląd, że ocena, kto jest uczestnikiem postępowania nieprocesowego, musi być dokonana przy wykładni art. 510 k.p.c. na tle konkretnej sprawy poddanej rozpoznaniu sądu. Dotyczyć to musi zwłaszcza spraw poddanych jurysdykcji sądu opiekuńczego, które wśród spraw z zakresu postępowania nieprocesowego zajmują szczególne miejsce, a postępowanie w nich z uwagi na ich znaczenie społeczne cechują liczne i głębokie odrębności. Wystarczy tu przykładowo wskazać na zasadę wszczynania postępowania z urzędu (art. 570 k.p.c.); działanie przy sądzie opiekuńczym społecznych organów pomocniczych w sprawach opiekuńczych małoletnich (art. 571 k.p.c.); uprawnienie nakazania osobistego stawiennictwa osoby pozostającej pod władzą rodzicielską lub opieką (art. 574 k.p.c.); możliwość przesłuchania osób bliskich małoletniego (art. 576 k.p.c.); brak ograniczeń udziału prokuratora w tych sprawach (art. 511 § 2 k.p.c.) itp. Odrębności te przekonują, że w postępowaniu przed sądem opiekuńczym istnieje wystarczający zespół możliwości i środków gwarantujących pełną ochronę praw dziecka, gdyż nawet bez jego udziału postępowanie sądowe pozostaje pod kontrolą organów powołanych do pieczy nad nim. Okoliczności te nie mogą pozostać bez wpływu na ocenę, kto jest uczestnikiem postępowania w tych sprawach, a więc również w sprawach o pozbawienie władzy rodzicielskiej.
Ze względu na to, że władza rodzicielska obejmuje ogół praw i obowiązków rodziców względem dziecka, a więc oznacza stosunek prawny, którego stronami są rodzice i dzieci, można by wysunąć pogląd, iż wszelkie zmiany w zakresie tego stosunku powinny dotyczyć w jednakowym stopniu zarówno dziecka, jak i rodziców, a więc że w konsekwencji dziecko powinno być uczestnikiem tego postępowania.
Poglądu tego jednak nie można podzielić. Oznaczałby on bowiem traktowanie władzy rodzicielskiej jako zwykłego stosunku cywilnoprawnego, gdy w rzeczywistości jest to stosunek szczególnego rodzaju, w którym dzieci są podporządkowane rodzicom. Zgodnie bowiem z treścią art. 95 § 2 k.r.o. dziecko pozostające pod władzą rodzicielską winno rodzicom posłuszeństwo, a stosownie do art. 96 k.r.o. rodzice wychowują dziecko. Stosunek więc rodziców do dzieci cechuje swego rodzaju nadrzędność, która wyłącza przyznanie dziecku pozycji uczestnika postępowania, mogącego decydować o tym, czy rodzicom ma być odjęta władza rodzicielska nad nim. Uchybienia w wykonywaniu przez rodziców tej władzy, kolidujące z dobrem dzieci, zostały poddane kontroli sądu, przy czym dzieci nie powinny mieć prawa osobistego oddziaływania na wynik tej kontroli. Odmienny pogląd prowadziłby do poderwania autorytetu władzy rodzicielskiej, niezbędnego do należytego wychowania dziecka.
Nie powinno też razić, że w tak ważnej dla dziecka sprawie orzeka się bez jego udziału. Prawu naszemu znane są przecież wypadki, w których o przysługiwaniu, ograniczeniu, a nawet pozbawieniu władzy rodzicielskiej orzeka się bez udziału dziecka (art. 58 i 112 k.r.o.). Okoliczność, że orzeczenie w tym zakresie zapada w procesie, a więc w postępowaniu opartym na zasadzie dwustronności, nie stanowiłaby sama przez się przeszkody do wprowadzenia reprezentanta dziecka do tego postępowania, gdyby udział w nim dziecka ustawodawca uznał za niezbędny, jak to uczynił np. w sprawach o zaprzeczenie ojcostwa (art. 66, 69, 70 k.r.o.). Przynależność sprawy o pozbawienie władzy rodzicielskiej do postępowania nieprocesowego nie osłabia tego argumentu, jeśli uwzględnić, że w obu wypadkach chodzi o ochronę tego samego dobra oraz że oba podstawowe tryby postępowania cywilnego oparte są na jednakowych zasadach przewodnich.
Trzeba przy tym podkreślić, że odmowa przyznania dziecku praw uczestnika postępowania nie stanowi przeszkody w wysłuchaniu go przez sąd (art. 574 k.p.c.), przy czym sąd powinien rezygnować z tego uprawnienia tylko w wyjątkowych wypadkach, gdyby wysłuchanie to nie było celowe.
Również dobro dziecka nie może stanowić kryterium przyznania mu praw uczestnika postępowania w sprawach o pozbawienie władzy rodzicielskiej.
Przyjęcie tego kryterium jako przesłanki rozwiązania zagadnienia musiałoby doprowadzić do wysunięcia tezy, iż uczestnikiem postępowania staje się dziecko nie tylko wtedy, gdy jego położenie prawne, prawa i obowiązki pozostają w związku z przedmiotem postępowania, ale i wtedy, gdy z jego powodu postępowanie jest prowadzone - zawsze bowiem wtedy dobro dziecka leży u podstaw rozstrzygnięcia sądu opiekuńczego. Za trafnością takiej tezy musiałoby przemawiać szerokie ze swej istoty pojęcie "dobra dziecka", skoro w rachubę mogłoby wchodzić nawet zainteresowanie natury uczuciowej. W konsekwencji we wszystkich sprawach należących do kompetencji sądów opiekuńczych dziecko musiałoby być uważane za uczestnika postępowania. Takie zaś rozwiązanie prowadziłoby nie tylko do zmiany dotychczasowej utrwalonej praktyki, która np. w sprawach o ustanowienie opieki nie uciekała się do powoływania kuratora w celu reprezentowania dziecka, ale i nie dałoby się pogodzić z zasadami ekonomii procesowej i celowości. Przyznaniu dziecku praw uczestnika postępowania w sprawach o pozbawienie władzy rodzicielskiej sprzeciwiają się także względy natury społeczno-celowościowej. Należy bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że stosownie do art. 573 k.p.c. małoletni, który ukończył trzynaście lat, ma zdolność do podejmowania czynności w postępowaniu dotyczącym jego osoby, mógłby zatem sam występować w sprawie i miałby prawo zajmowania stanowiska co do tego, czy władza rodzicielska ma być rodzicom pozostawiona, czy też ma im być odebrana. Takie zaś konsekwencje są nie do przyjęcia. Prowadziłyby one bowiem do podważenia autorytetu rodziców, niezbędnego do prawidłowego wychowania dziecka. Budzi też sprzeciw dopuszczenie dziecka do osobistego udziału w sprawie, w której z reguły są rozpatrywane drastyczne momenty z postępowania rodziców. Osobisty udział w postępowaniu o pozbawienie władzy rodzicielskiej mógłby zatem wywrzeć ujemny wpływ wychowawczy na małoletniego i w ostatecznym wyniku obróciłby się nie tylko przeciwko jego dobru, ale godziłby w interes ogólny związany z prawidłowym funkcjonowaniem rodziny i z należytym wychowaniem młodego pokolenia.
Nie zachodzi też obawa, że odmowa przyznania dziecku praw uczestnika postępowania wpłynie niekorzystnie na ochronę jego interesów w tym postępowaniu, gdyż ustawodawca udzielił szerokiej ochrony dobru dziecka przez nałożenie na sąd i inne powołane do tego organy państwowe obowiązku szczególnej pieczy w tym zakresie i wyposażył te organy w niezbędne środki do realizacji tego celu. Tak więc np. według art. 100 k.r.o. sąd opiekuńczy i inne organy państwowe obowiązane są udzielić pomocy rodzicom, jeżeli jest ona potrzebna do należytego wykonywania władzy rodzicielskiej, a stosownie do art. 109 k.r.o., jeżeli dobro dziecka jest zagrożone wskutek nienależytego wykonywania władzy rodzicielskiej, sąd opiekuńczy obowiązany jest do wydania z urzędu odpowiednich zarządzeń. Tak szeroki zakres pomocy i ochrony udzielonej przez państwo zabezpiecza w pełni dobro dziecka i czyni zbędnym ochronę tego dobra przez udział małoletniego w postępowaniu.
Z punktu widzenia celowości nie bez znaczenia jest też okoliczność, że przyznanie dziecku praw uczestnika postępowania w sprawach o pozbawienie władzy rodzicielskiej - z uwagi na jego zainteresowanie wynikiem tego postępowania - pociągnęłoby za sobą taki skutek, iż we wszystkich sprawach należących do kompetencji sądu opiekuńczego, a dotyczących osoby dziecka (art. 573 k.p.c.) musiałoby ono do ukończenia trzynastego roku życia być reprezentowane przez kuratora, co pociągnęłoby za sobą konieczność wciągnięcia do udziału w tych sprawach ogromnej liczby kuratorów, czyniłoby z tego postępowanie instrument ciężki i kosztowny społecznie przy minimalnym efekcie, jeśli chodzi o podniesienie poziomu rozstrzygania tych spraw. Problem tej najostrzej wystąpiłby zwłaszcza w sprawach o ustanowienie opieki ze względu na ich znaczną liczbę w skali krajowej i długotrwałość opieki.
W zakończeniu należy podnieść, iż przyjętej koncepcji nie sprzeciwia się treść art. 573 k.p.c., ustanawiającego zasadę, że osoba pozostająca pod władzą rodzicielską, opieką lub kuratelą ma zdolność do podejmowania czynności w postępowaniu dotyczącym jej osoby. Przepis ten bowiem stosuje się tylko wtedy, gdy dziecko jest uczestnikiem postępowania. Sytuacje takie wynikają bądź z wyraźnego przepisu ustawy, bądź z istoty stosunku prawnego (np. art. 586 § 2 k.p.c., art. 584 k.p.c. w związku z art. 89 § 2 k.r.o.).
Rozważania powyższe prowadzą do wniosku, że sprawa o pozbawienie władzy rodzicielskiej dotyczy wyłącznie sfery praw rodziców, a jej przedmiotem jest ocena ich postępowania z punktu widzenia prawidłowości wykonywania ich uprawnień i obowiązków rodzicielskich. Dlatego dziecko nie jest uczestnikiem tego postępowania.
Powyższy pogląd i przytoczone na jego poparcie argumenty odnoszą się odpowiednio do spraw o odebranie dziecka. Przedmiotem tych spraw jest realizacja uprawnień rodzicielskich polegających na możności odebrania dziecka od osoby nie uprawnionej do jego zatrzymania, przy czym rodzice wykonują tu ponadto swój ustawowy obowiązek związany z dobrem dziecka. Dziecko nie może sprzeciwiać się wykonaniu tego obowiązku i realizacji praw rodziców. Z tych względów nie może być ono i w tych sprawach uważane za uczestnika postępowania.
W tym stanie rzeczy na podstawie art. 29 ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o Sądzie Najwyższym (Dz. U. Nr 11, poz. 54) orzeczono jak w sentencji uchwały.
OSNC 1973 r., Nr 7-8, poz. 118
Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN