Wyrok z dnia 1968-06-06 sygn. I CR 148/68

Numer BOS: 1389001
Data orzeczenia: 1968-06-06
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt I CR 148/68

Wyrok z dnia 6 czerwca 1968 r.

  1. Przepisy art. 148 i 149 k.z. i art. 431 k.c. mają zastosowanie tylko wtedy, gdy zwierzę wyrządza szkodę z własnego popędu, a więc w wyniku samoistnego, niezależnego od człowieka zachowania się. Jeżeli natomiast zwierzę jest tylko narzędziem człowieka, a więc gdy jest przez niego kierowane czy to w zaprzęgu, czy przy jeździe konnej, czy też w sytuacji, gdy jest prowadzone, to odpowiedzialność za szkody wyrządzone zachowaniem się zwierzęcia opierała się i nadal opiera się na zasadach ogólnych, tzn. pod rządem kodeksu zobowiązań na art. 134, a obecnie na art. 415 k.c.
  2. Nie można brać za podstawę renty odszkodowawczej zarobków uzyskanych przez poszkodowanego wbrew obowiązującemu prawu. Dlatego też jeżeli poszkodowany był rencistą, należy mieć na uwadze przepisy, które zabraniają renciście uzyskiwania zarobków ponad pewną kwotę.

Przewodniczący: sędzia J. Ignatowicz (sprawozdawca). Sędziowie: S. Gross, B. Łubkowski.

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy z powództwa Adama K., w miejsce którego wstąpiły Tomisława Antonina K. i Krystyna Maria K., przeciwko Zjednoczonym Zespołom Realizatorów Filmowych w W. o odszkodowanie, na skutek rewizji obu stron od wyroku Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy z dnia 9 grudnia 1967 r.,

zaskarżony wyrok w części zasądzającej na rzecz każdej z powódek po 10.000 zł z odsetkami zmienił i powództwo w tej części oddalił; wyrok ten w części zasądzającej na rzecz powódki Tomisławy Antoniny K. sumę 14.262 zł z odsetkami, zasądzającej dla tej powódki rentę na przyszłość po 275 zł, uchylił i sprawę w tym zakresie przekazał Sądowi Wojewódzkiemu dla m.st. Warszawy do ponownego rozpoznania; rewizję powódek oddalił.

Uzasadnienie

Powód Adam K. wytoczył powództwo przeciwko pozwanemu Przedsiębiorstwu o odszkodowanie za szkodę, jakiej doznał w dniu 1 grudnia 1964 r. w wyniku wypadku w czasie nakręcania filmu "Popioły". Do wypadku doszło na skutek upadku konia, na którym powód jechał jako jeden z aktorów filmu. W następstwie tego wypadku powód doznał porażenia kręgosłupa i aż do swej śmierci, która nastąpiła w dniu 1 maja 1966 r., przebywał jako sparaliżowany w zakładach leczniczych.

Po śmierci powoda wstąpiły do sprawy jego żona Tomisława Antonina K. i córka Krystyna K.

Wyrokiem z dnia 9 grudnia 1967 r. Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy zasądził na rzecz powódek m.in. następujące kwoty:

1) kwotę 20.000 zł z tytułu zadośćuczynienia. Zasądzając tę kwotę Sąd Wojewódzki miał na uwadze, że zmarły otrzymał z racji ubezpieczenia go przez stronę pozwaną w PZU sumę 100.000 zł oraz że wyrokiem częściowym zasądzono ponadto prawomocnie na rzecz zmarłego z tego tytułu sumę 30.000 zł;

2) kwotę 25.500 zł z tytułu utraconych zarobków przez zmarłego w okresie 17 miesięcy po wypadku. Sąd Wojewódzki ustalił, że powód, poza rentą dla zasłużonych, która wynosiła 1.895 zł, zarabiał dodatkowo z tytułu prac zleconych sumę 1.500 zł miesięcznie;

3) kwotę 4.060 zł z tytułu należnej powódce renty zaległej za czas do daty śmierci męża do dnia 1 września 1966 r., tj. za okres 6 miesięcy, licząc po 1.015 zł miesięcznie. Sąd Wojewódzki uznał, że skoro dochody zmarłego wynosiły 3.400 zł miesięcznie, to na powódkę wydawałby on sumę 1.700 zł. Ponieważ renta ubezpieczeniowa powódki wynosiła w wymienionym okresie 685 zł, należy się jej wyrównanie w sumie po 1.025 zł miesięcznie;

4) kwotę po 275 zł miesięcznie tytułem renty należnej żonie zmarłego, poczynając od dnia 1 września 1966 r. Kwota ta stanowi różnicę między wymienioną sumą 1.700 zł a kwotą 1.025 zł (w takiej kwocie została przyznana żonie zmarłego renta, począwszy od dnia 1 września 1966 r.).

Wyrok Sądu Wojewódzkiego w części dotyczącej wymienionych wyżej rozstrzygnięć zaskarżyły obydwie strony.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Jeśli chodzi o zawarte w zaskarżonym wyroku orzeczenie o zadośćuczynieniu, to stwierdzić należy, że nie odpowiada ono ani wskazaniom dotychczasowego orzecznictwa, w myśl którego ten rodzaj odszkodowania powinien być przyznawany w umiarkowanej wysokości, ani też przeciętnym sumom, jakie z tego tytułu Sądy przyznają osobom poszkodowanym. Nawet w wypadkach jeszcze cięższych (np. całkowitej utraty wzroku) przyznawane zadośćuczynienia nie przekraczają 100.000 zł. Jeżeli wiec zmarły otrzymał już z tego tytułu kwotę 130.000 zł (zgodnie z ustalonym orzecznictwem sumę uzyskaną z tytułu umowy ubezpieczenia zawartej przez drugą stronę należy w takim wypadku uwzględnić), to dalsze żądania w tym zakresie są nieuzasadnione.

Z tych przyczyn należało oddalić rewizję powódek, które domagały się podwyższenia zadośćuczynienia o dalszą kwotę 50.000 zł, oraz uwzględnić rewizję strony pozwanej o tyle, o ile dotyczyła ona zadośćuczynienia; w tym przeto zakresie wyrok zasądzający na rzecz każdej z powódek po 10.000 zł podlega zmianie.

Jeśli chodzi o rewizję strony pozwanej w pozostałym zakresie, to podlega ona uwzględnieniu przede wszystkim ze względu na naruszenie prawa materialnego przez uznanie przez Sąd I instancji, że ustalony w dotychczasowym postępowaniu stan faktyczny uzasadnia odpowiedzialność strony pozwanej co do zasady. Uzasadniając tę okoliczność, Sąd Wojewódzki stwierdził, że "podstawa prawna odpowiedzialności pozwanego za szkodę spowodowaną wypadkiem, jakiemu uległ zmarły powód w czasie jazdy na koniu, jest bezsporna i opiera się na art. 148 k.z.".

To stwierdzenie Sądu Wojewódzkiego jest nieścisłe o tyle, że strona pozwana uznała swoją odpowiedzialność, ale na podstawie art. 149 k.z., twierdziła bowiem, że winy za wypadek nie ponosi, ale jest zdania, że powodowi należy przyznać odszkodowanie, gdyż odpowiada to względom słuszności. Abstrahując od tej nieścisłości, stwierdzić należy, że przyznanie przez stronę pozwaną podstawy swojej odpowiedzialności nie zwalniało Sądu I instancji i nie zwalnia Sądu rewizyjnego (art. 381 § 2 k.p.c.) od oceny, czy zachodzą przesłanki uzasadniające tę odpowiedzialność.

Jeśli zaś chodzi o ten problem, to stwierdzić należy, że dotychczasowe ustalenia Sądu I instancji nie uzasadniają stanowiska, iż strona pozwana ponosi odpowiedzialność cywilną za skutki wypadku, jakiemu uległ powód. Odmienny pogląd Sądu Wojewódzkiego wynika z błędnej wykładni art. 148 i 149 k.z.

Z treści przepisów art. 148 i 149 k.z. - podobnie jak obecnie z treści przepisów art. 431 k.c. - wynika, że przewidziana w nich zaostrzona odpowiedzialność właściciela zwierzęcia lub osoby, która się nim posługuje, została przez ustawodawcę wprowadzona z tej przyczyny, że zwierzę może jako rzecz, która ma zdolność samodzielnego poruszania się, wyrządzić szkodę niezależnie od człowieka. Rzecz oczywista, łączy się z tym wzmożone niebezpieczeństwo dla otoczenia. Taka jednak możliwość wyrządzenia szkody występuje tylko wtedy, gdy zwierzę nie jest - z reguły na skutek braku należytego nadzoru - przez człowieka kierowane, jak np. puszczony wolno niebezpieczny pies, koń czy buhaj.

Z powyższego wynika, że wymienione przepisy mają zastosowanie tylko wtedy, gdy zwierzę wyrządza szkodę z własnego popędu, a więc w wyniku samoistnego, niezależnego od człowieka zachowania się. Jeżeli natomiast zwierzę jest tylko narzędziem człowieka, a więc gdy jest przez niego kierowane czy to w zaprzęgu, czy przy jeździe konnej, czy też w sytuacji, gdy jest prowadzone, to odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną zachowaniem się zwierzęcia opierała się i nadal opiera się na zasadach ogólnych, tzn. pod rządem kodeksu zobowiązań na art. 134, a obecnie na art. 415 k.c.

Na taką wykładnię wymienionych przepisów wskazuje także ich brzmienie, skoro mówią one o szkodzie, jaką zwierzę wyrządziło, a nie o szkodzie wyrządzonej przez człowieka w związku z takim lub innym wykorzystaniem zwierzęcia.

Z powyższego wynika, że w sytuacji, gdy zwierzę jest kierowane, nie wchodzi w ogóle w rachubę odpowiedzialność na zasadzie słuszności przewidziana w art. 149 k.z. i 431 § 2 k.c., a jeżeli chodzi o szkodę zawinioną, to brak jest podstaw do przyjęcia domniemania winy właściciela zwierzęcia lub tego, kto się nim posługuje, wina więc ich musi być wykazana na ogólnych zasadach (art. 134 k.z. i art. 415 k.c.).

W świetle powyższego uznać należy, że podstawą odpowiedzialności strony pozwanej nie może być ani art. 148, ani też 149 k.z., koń bowiem, który stał się przyczyną wypadku, jakiemu uległ mąż powódki, był przez niego - w ramach zresztą zawartej umowy - kierowany. W związku z tym oraz wobec tego, że dotychczas wina strony pozwanej nie została wykazana, brak jest podstaw do obciążania jej odpowiedzialnością za skutki tego wypadku. Nie uzasadnia to jednak zmiany wyroku Sądu Wojewódzkiego w zaskarżonej przez stronę pozwaną części i oddalenia już w obecnym stadium sprawy powództwa w tym zakresie. Nie można bowiem z góry wyłączyć tej ewentualności, że strona pozwana ponosi winę. Gdyby bowiem powódka zdołała wykazać, że zmarły otrzymał do ujeżdżania nieodpowiedniego konia, bo szczególnie niebezpiecznego, to taka wina strony pozwanej mogłaby być przyjęta. Z tych przyczyn zaskarżony wyrok w omawianej obecnie części należało uchylić.

Na wypadek gdyby strona powodowa zdołała taki dowód przeprowadzić, stałoby się aktualne poniższe ustosunkowanie się Sądu rewizyjnego do zarzutów strony pozwanej.

Rewizja trafnie przede wszystkim zarzuca, że Sąd Powiatowy, ustalając wysokość zarobków męża powódki, nie wziął pod uwagę przepisów, które zabraniają renciście uzyskiwania zarobków ponad pewną kwotę, nie można zaś brać za podstawę renty odszkodowawczej zarobków uzyskiwanych wbrew obowiązującemu prawu. Pełnomocnik powoda powołał się wprawdzie na to, że zmarły pobierał rentę dla zasłużonych, ale to nie zmienia sytuacji, gdyż obowiązujące prawo nie przewiduje odstępstwa od wymienionego ograniczenia odnoszącego się do rent dla zasłużonych. Natomiast zgodnie z praktyką w decyzji o przyznaniu takiej renty niejednokrotnie udziela się zezwolenia na pracę dodatkową w szerszym zakresie. Gdyby więc mąż powódki takie zezwolenie posiadał, to nie byłoby przeszkód do uwzględnienia jego zarobków w większym zakresie aniżeli kwota 750 zł.

Nie jest natomiast uzasadniony zarzut, że dotychczasowy materiał dowodowy nie pozwalał na przyjęcie, iż zmarły zarabiał miesięcznie ca 1.500 zł, szereg bowiem złożonych zaświadczeń taki wniosek usprawiedliwiało. Ale oczywiście strona pozwana będzie mogła przy ponownym rozpoznaniu sprawy powoływać wszelkie dowody, które ewentualnie podważą to ustalenie.

Z zasad powyższych zaskarżony wyrok należało uchylić i sprawę przekazać Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

OSNC 1969 r., Nr 11, poz. 199

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.