Podżeganie jako współukarany czyn uprzedni współsprawstwa

Podżeganie (art. 18 § 2 k.k.) Czyny współukarane uprzednie i następcze; pomijalny zbieg przestępstw

Podżeganie i pomocnictwo mają w stosunku do sprawstwa, które ma walor podstawowy, charakter pochodny. Dlatego też uprzednią pomoc do sprawstwa lub współsprawstwa należy potraktować jako czyn współukarany. To samo można i należy powiedzieć również o podżeganiu, które następnie przerodziło się we współsprawstwo.

Warunkiem pochłaniania odpowiedzialności karnej za podżeganie lub pomocnictwo w wypadku odpowiedzialności karnej za sprawstwo (współsprawstwo) jest między innymi to, aby te wszystkie formy zjawiskowe odnosiły się do tego samego przestępstwa i godziły w to samo dobro prawne.

Oznacza to, że działanie przestępne, polegające najpierw na podżeganiu i pomocnictwie do dokonania przestępstwa przez inną osobę, następnie zaś na przerodzeniu się tych form zjawiskowych na - wyrażający się w różnych postaciach - współudział w dokonaniu przez tę osobę czynu przestępnego, stanowi - zgodnie z zasadą uprzednich czynów współukaranych - klasyczne współsprawstwo, pochłaniające wcześniejsze postacie zjawiskowe, o których była mowa

Wyrok SN z dnia 16 kwietnia 1984 r., Rw 167/84

Standard: 39751 (pełna treść orzeczenia)

W wypadku gdy nakłanianie innej osoby do wspólnego popełnienia identycznego przestępstwa okaże się bezskuteczne, a podżegacz sam lub wspólnie z jeszcze inną osobą wypełni ustawowe znamiona przestępstwa, odpowiada on nie za dwa odrębne czyny przestępne (podżeganie i sprawstwo), lecz jedynie za dokonanie tego przestępstwa. Podżeganie w takim wypadku stanowi tzw. czyn współukarany, za który sprawca przestępstwa dokonanego nie ponosi odpowiedzialności, natomiast uwzględnić to należy przy wymiarze kary za to (dokonane) przestępstwo.

Owo podżeganie stanowi w takim wypadku tzw. czyn współukarany, za który sprawca przestępstwa dokonanego nie ponosi odrębnej odpowiedzialności, natomiast uwzględnić to należy przy ocenie stopnia szkodliwości społecznej przypisanego sprawcy przestępstwa, a tym samym przy orzekaniu kary za owo (dokonane) przestępstwo.

Gdyby inaczej oceniać i traktować tego rodzaju problem, wówczas okazałoby się, że skuteczne według zamiaru sprawcy podżeganie, pociągające wspólną realizację przez obu (podżegacza i podżeganego) znamion tego samego przestępstwa prowadziłoby do ukarania sprawcy, będącego najpierw podżegaczem, a następnie sprawcą tego samego czynu, jedynie za samo sprawstwo, a więc za jedno przestępstwo i na podstawie jednego tylko przepisu prawa materialnego, podczas gdy przy bezskutecznym podżeganiu, a więc wtedy, gdy przestępstwo w swej postaci byłoby społecznie mniej szkodliwe, odpowiadałby on surowiej, bo na podstawie dwóch przepisów prawnych. Jest rzeczą jasną, że takie rozwiązanie problemu odpowiedzialności sprawcy czynu, będącego uprzednio także podżegaczem do jego popełnienia, kłóciłoby się z zasadami logiki oraz prowadziłoby do podwójnego, niedopuszczalnego karania sprawcy za zrealizowane według jego zamiaru przestępstwo.

Identycznie ma się rzecz, jeżeli chodzi o odpowiedzialność sprawcy, który np. najpierw czynił przygotowania, następnie przedsięwziął usiłowanie, a wreszcie dokonał czynu przestępnego. Nie odpowiada on za stadia poprzedzające zamierzony czyn przestępny, lecz wyłącznie za popełnienie tegoż czynu, a za owe stadia poprzedzające tylko wtedy, gdy na nich zakończy się realizacja przezeń zamiaru popełnienia przestępstwa (a do fazy dokonania nie dojdzie).

Wyrok SN z dnia 9 listopada 1974 r., Rw 513/74

Standard: 40459 (pełna treść orzeczenia)

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.