Postanowienie z dnia 2010-05-20 sygn. II KK 306/09
Numer BOS: 377661
Data orzeczenia: 2010-05-20
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Opinia biegłego w sprawie spowodowania wypadku
- Opinia prywatna z zakresu rekonstrukcji przyczyn wypadku drogowego
- Przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody (wypadku)
- Wiadomości specjalne (art. 193 § 1 k.p.k.)
Sygn. akt II KK 306/09
Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 2010 r.
W odniesieniu do przestępstw polegających na naruszeniu reguł ostrożności koncepcji tzw. obiektywnego przypisania, ustalony musi być związek pomiędzy naruszeniem przez współuczestnika ruchu określonej reguły bezpieczeństwa a zmaterializowaniem się samego zdarzenia, zaistnieniem skutku, polegający na tym, że sprawca narusza tę regułę ostrożności, która miała zapobiec realizacji czynu zabronionego na tej drodze, na której w rzeczywistości on nastąpił.
Przewodniczący: Sędzia SN Stanisław Zabłocki (spr.). Sędziowie: SN Rafał Malarski, SA del. do SN Wojciech Dziuban. Przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Bogumiły Drozdowskiej.
Sentencja Sąd Najwyższy w sprawie Mariusza S. skazanego z art. 177 § 2 k.k. po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie w dniu 20 maja 2010 r., kasacji, wniesionych przez obrońców skazanego od wyroku Sądu Okręgowego w S. z dnia 19 sierpnia 2009 r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w W. z dnia 2 kwietnia 2009 r., oddala kasacje.
Mariusz S. został oskarżony o to, że w dniu 13 maja 2008 r. w C., umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że kierując motocyklem marki Kawasaki, z nadmierną, niedopuszczalną prędkością, potrącił przebiegające przez jezdnię, małoletnie Kamilę K. i Natalię K., które w następstwie doznanych obrażeń ciała, po przewiezieniu do szpitala w W. zmarły, tj. o czyn z art. 177 § 2 k.k. Sąd Rejonowy w W., wyrokiem z dnia 2 kwietnia 2009 r., uznał Mariusza S. za winnego dokonania zarzucanego mu czynu wypełniającego dyspozycję art. 177 § 2 k.k. i na podstawie powyższego przepisu wymierzył mu karę pięciu lat pozbawienia wolności, zaś na podstawie art. 42 § 1 k.k. w zw. z art. 43 § 1 pkt 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w strefie ruchu lądowego przez okres pięciu lat, zaliczając na podstawie art. 63 § 2 k.k. na poczet orzeczonego środka karnego okres zatrzymania prawa jazdy od dnia 13 maja 2008 r. Powyższym wyrokiem Sąd Rejonowy w W. zasądził także na rzecz oskarżycieli posiłkowych Edyty K. i Waldemara K. zwrot kosztów zastępstwa adwokackiego.
Wyrok ten zaskarżyli apelacjami obrońcy Mariusza S. - adw. Ryszard B. oraz adw. Kamil K., jak również, na niekorzyść oskarżonego, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - adw. Michał S. Obrońca Ryszard B. sformułował zarzuty błędu w ustaleniach faktycznych oraz obrazy art. 5 § 2 k.p.k. i art. 7 k.p.k..., jak również naruszenia art. 201 k.p.k...,. Obrońca ten zarzucił ponadto obrazę art. 115 § 2 k.k.... W konkluzji zwyczajnego środka odwoławczego wniósł on o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, ewentualnie - jak to określił "z ostrożności procesowej" o "zmianę na korzyść orzeczenia o karze pozbawienia wolności". Drugi z obrońców Michała S., adw. Kamil K., sformułował zarzut "błędu w ustaleniach faktycznych i naruszenia przepisów postępowania" (art. 2 § 2, art. 4, art. 5 § 2 i art. 7 k.p.k.)....
W kolejnych punktach apelacji zarzucił naruszenie prawa procesowego, a to art. 170 § 3 w zw. z art. 94 § 1 pkt 5 i art. 6 k.p.k... oraz naruszenie przepisów prawa materialnego (art. 13 i 14 ustawy - Prawo o ruchu drogowym). W końcu, obrońca zakwestionował także wymiar kary, wskazując na treść przepisów art. 53, art. 60 § 1 i 2 k.k. i poddając pod rozwagę nawet możliwość zastosowania instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary. Wniósł on o "zmianę zaskarżonego wyroku poprzez zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary i wymierzenie kary innego rodzaju niż kara pozbawienia wolności, ewentualnie wymierzenie kary pozbawienia wolności w wymiarze pozwalającym na warunkowe zawieszenie jej wykonania", a "w wypadku nie uwzględnienia powyższego" o "uchylenie wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania". Wniósł również o przeprowadzenie, jak należy domniemywać - przed Sądem odwoławczym, "dowodu z opinii biegłego do spraw zasad ruchu i mechaniki pojazdów"..., a także o przeprowadzenie dowodów z zeznań Wojciecha D. oraz Piotra B..... Uzupełnił on następnie apelację pismem z dnia 15 czerwca 2009 r., w którym podtrzymał wniosek o przeprowadzenie dodatkowej opinii biegłego, sugerując by był to pracownik Instytutu Ekspertyz Sądowych w K. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych sformułował w apelacji zarzut rażącej niewspółmierności kary pozbawienia wolności oraz rażąco niskiego wymiaru środka karnego - zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, wnosząc o zmianę zaskarżonego wyroku i podwyższenie kary pozbawienia wolności z 5 do 8 lat oraz podwyższenie zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w strefie ruchu lądowego z 5 do 10 lat.
W trakcie rozprawy apelacyjnej, dnia 19 sierpnia 2009 r. (Sąd Okręgowy w S. oddalił wszystkie wnioski dowodowe adw. Kamila K., a następnie, wyrokiem z dnia 19 sierpnia 2009 r., utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.
Od powyższego, prawomocnego i kończącego postępowanie, wyroku kasacje wywiedli obrońcy skazanego - adw. Katarzyna F. i adw. Kamil K. (wspólnie) oraz adw. Ryszard B. W pierwszej z nich, adw. Katarzyna F. oraz adw. Kamil K. sformułowali następujące zarzuty:
1. Rażącego naruszenia przepisów postępowania, mającego istotny wpływ na treść wyroku, tj. art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art. 7 k.p.k. w zw. z art. 193 k.p.k. w zw. z art. 201 k.p.k. w zw. z art. 9 § 1 k.p.k., art. 170 § 1 k.p.k. przez to, że "Sąd nie dostosował się do wskazanych zasad procesowych dotyczących reguł rzetelnego postępowania dowodowego oraz metody oceny dowodów, przez rozstrzygnięcie istniejących obiektywnie w sprawie wątpliwości w zakresie szybkości poruszania się pieszych na niekorzyść skazanego poprzez:
- dokonanie ustaleń sprzecznych z jednoznacznymi i stanowczymi wnioskami biegłego sądowego z zakresu badania przyczyn wypadków drogowych, w szczególności w kwestii przyjęcia braku przyczynienia się pokrzywdzonych do zaistniałego wypadku,
- rażąco dowolny, jako sprzeczny z twierdzeniami biegłego inż. Piotra W. wniosek, że biegły ten "poczynił dokładne wyliczenia opierające się na specjalistycznych badaniach prędkości, odległości i czasu reakcji psychofizycznych uczestników zdarzenia",
- nie powołanie innego biegłego celem szczegółowej weryfikacji prędkości pokrzywdzonych w sytuacji, gdy in casu biegły podał stanowczo, że nie ustalał precyzyjnie szybkości z jaką piesze przemieszczały się po jezdni podczas, gdy przeprowadzenie tego dowodu mogło mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy i w konsekwencji przesądziłoby w sposób pewny czy w przedmiotowej sprawie przyczyną tragicznego skutku był wyłącznie sposób poruszania się kierującego motocyklem, tym bardziej, że w istocie Sąd II instancji zaaprobował arbitralny pogląd, że właśnie bieg pokrzywdzonych przez jezdnię gwarantował im bezpieczeństwo,
- nie przeprowadzenie dowodu z kolejnej opinii biegłego w sytuacji, gdy w sprawie brak precyzyjnych wariantów przebiegu zdarzenia, w szczególności doprecyzowania w zakresie czasowo
- przestrzennym, dla kategorycznego wykazania, jak przy każdym z możliwych wariantów przedstawiał się czas pozostający w dyspozycji kierowcy do wykonania manewru obronnego i czy przy należytej obserwacji jezdni, na podstawie szczegółowych danych ustalonych w oparciu o konieczne parametry ruchu pieszych
- przy uwzględnieniu, tzw. indywidualnej reakcji psychomotorycznej oskarżonego
- czas ten wystarczał do zapobieżenia wypadkowi, - oparcie rozstrzygnięcia na opinii biegłego, który przyjął ramy czasowe biegu dzieci w oparciu o dane dla przedziału wieku 11 - 15 lat, podczas gdy młodsza z pokrzywdzonych w dacie zdarzenia miała 7 lat, co skutkowało sformułowaniem błędnego wniosku, iż pokrzywdzone zachowały się prawidłowo i tym samym nie przyczyniły się do zaistniałego wypadku".
2. Rażącego naruszenia prawa procesowego w postaci art. 170 § 3 k.p.k. w zw. z art. 94 § 1 pkt 5 k.p.k. w zw. z art. 6 k.p.k. mającego istotny wpływ na treść wyroku, "poprzez wydanie na rozprawie w dniu 29 grudnia 2008 r. postanowienia o oddaleniu wniosku dowodowego obrońcy, którego uzasadnienie ogranicza się jedynie do zacytowania części przepisu i nie wskazanie okoliczności przemawiających za takim rozstrzygnięciem. W konsekwencji Sąd uniemożliwił oskarżonemu zapoznanie się z argumentacją przemawiającą za tym rozstrzygnięciem i tym samym pozbawił oskarżonego prawa do obrony".
3. Rażącego naruszenia przepisów prawa materialnego w postaci art. 13 i art. 14 w zw. z art. 43 ust. 1 ustawy - Prawo o ruchu drogowym, mającego istotny wpływ na treść orzeczenia "poprzez błędną interpretację wskazanych norm i nie znajdujące jurydycznego uzasadnienia - sprzeczne z ustawą - przyjęcie, że zachowanie pokrzywdzonych polegające na przebiegnięciu przez jezdnię w miejscu oddalonym o 100 metrów od przejścia dla pieszych, bez upewnienia się o możliwości bezpiecznego przejścia przez tę jezdnię, było zachowaniem prawidłowym i zgodnym z ww. ustawą w zaistniałej sytuacji drogowej, a w konsekwencji nieprawidłowe przyjęcie, że piesze nie przyczyniły się do zaistniałego wypadku".
4. Rażącej niewspółmierności kary, będącej konsekwencją rażącej obrazy przepisów prawa materialnego i procesowego, opisanych w pkt 1, 2 i 3 kasacji skutkujących nie uwzględnieniem: - okoliczności zachowania pokrzywdzonych, których wtargnięcie na jezdnię bez zachowania wymaganej uwagi, bez obserwacji drogi i nie ustąpienie pierwszeństwa oskarżonemu, przyczyniło się w znacznym stopniu do zaistnienia wypadku; - nie uzasadnione przyznanie przy wymiarze kary prymatu prewencji generalnej nad prewencją indywidualną w sytuacji, gdy sprawca jest osobą młodą; - okoliczności, że w przypadku Mariusza S. cele zapobiegawcze i wychowawcze nie wymagają kary izolacji, a wyrażone przez oskarżonego poczucie ekspiacji i samokrytycznego stosunku do własnego czynu pozwalają na wniosek, że kara pozbawienia wolności w wymiarze pięciu lat w tym przypadku jest represją nadmierną, niesprawiedliwą i nie uzasadnioną etycznie i jurydycznie.
W konkluzji kasacji, obrońcy wnieśli o uchylenie zaskarżonego wyroku oraz utrzymanego nim w mocy wyroku Sądu Rejonowego i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w W. do ponownego rozpoznania.
W drugiej z kasacji, pióra adw. Ryszarda B., sformułowano następujące zarzuty:
1. Rażącej obrazy art. 410 k.p.k. oraz art. 201 k.p.k. w zw. z art. 193 k.p.k. polegającej na "oparciu wyroku na nie ujawnionym w trakcie procesu prywatnym dokumencie oskarżyciela posiłkowego, stanowiącym opinię inż. W. K., pomimo konieczności powołania innego biegłego sądowego z zakresu ruchu drogowego w sytuacji, gdy w ocenie organu procesowego opinia pierwszego biegłego okazała się nieprzydatna do obiektywnej analizy okoliczności sprawy, dla ustalenia których wymagane są wiadomości specjalne, następstwem czego doszło do błędnych ustaleń faktycznych, co miało wpływ na treść zaskarżonego wyroku";
2. Rażącej niewspółmierności kary pozbawienia wolności wymierzonej oskarżonemu, "spowodowanej przypisaniem mu przez sąd wyłącznej odpowiedzialności za wypadek, w którym uczestniczył w sytuacji, gdy z opinii biegłego sądowego wynika, że pokrzywdzone przyczyniły się w sposób oczywisty do jego zaistnienia, a argumentem przeciwnym w tym zakresie była, nie ujawniona jako dowód, opinia W. K.". W konkluzji kasacji, adw. Ryszard B. wniósł o "uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji" (można domniemywać, że obrońcy chodziło zatem o uchylenie także i wyroku sądu I instancji, gdyż nie jest możliwe przekazywanie sprawy do rozpoznania sądowi, którego orzeczenie nie zostałoby wcześniej wzruszone).
W pisemnej odpowiedzi na kasacje, prokurator Prokuratury Okręgowej w S. wniósł o oddalenie obu kasacji, jako oczywiście bezzasadnych. Takie samo stanowisko zajął prokurator Prokuratury Generalnej podczas rozprawy kasacyjnej. Rozpoznając skargi kasacyjne, wniesione w niniejszej sprawie, w granicach zaskarżenia i podniesionych zarzutów (art. 536 k.p.k. in principio) oraz kontrolując z urzędu czy nie zachodzi potrzeba rozpoznania kasacji w szerszym zakresie (art. 536 k.p.k. in fine).
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W sprawie niniejszej nie wystąpiły okoliczności uzasadniające zastosowanie rozwiązań określonych w art. 435, 439 i 455 k.p.k., a zatem wniesione kasacje zostały rozpoznane, jak nakazują przepisy prawa, w zakreślonych w poszczególnych skargach granicach zaskarżenia oraz podniesionych zarzutów.
Szereg zarzutów podniesionych w kasacjach, wniesionych przez obu obrońców, przemawiał za oddaleniem tych nadzwyczajnych środków odwoławczych - tak jak wnioskował prokurator Prokuratury Generalnej - jako oczywiście bezzasadnych. Co więcej, w obu kasacjach sformułowane zostały także zarzuty wręcz niedopuszczalne z mocy prawa, co przemawiało za pozostawieniem ich bez rozpoznania. Te wszystkie kwestie zostaną niejako "wyrzucone przed nawias" i bardzo syntetycznie omówione w niniejszym punkcie uzasadnienia. Skoro bowiem ustawodawca zezwala, w wypadku oczywiście bezzasadnego środka o charakterze nadzwyczajnym, rozpoznawanego na rozprawie (i to nie tylko w obecności jej przedstawicieli procesowych, ale nawet samej strony - in concreto skazanego), na odstąpienie od sporządzenie pisemnego uzasadnienia postanowienia oddalającego kasację, to tym bardziej przyjąć należy, że uzasadnienie może być nader skrótowe. Szerzej natomiast, w odrębnym punkcie niniejszego uzasadnienia orzeczenia Sądu Najwyższego, omówiona zostanie jedynie ta problematyka, która nie pozwalała - w ocenie sądu kasacyjnego - na uznanie całych skarg jako oczywiście bezzasadnych.
Niedopuszczalne były zarzuty zawarte w pkt 2 petitum kasacji wywiedzionej przez adw. R.B. oraz w pkt IV petitum kasacji wywiedzionej przez adw. K.F. oraz adw. k.k. W obu tych punktach Autorzy nadzwyczajnych środków odwoławczych nie tylko, że wskazali podstawę figurującą w tzw. katalogu przyczyn przewidzianych dla zwykłych środków odwoławczych, (tekst jedn.: art. 438 pkt 4 k.p.k.), zapominając o tym, że bezsporne jest to, iż wskazane w art. 523 § 1 k.p.k. podstawy kasacyjne mają charakter w pełni samodzielny i autonomiczny, w związku z czym nie mogą być "uzupełniane" w drodze odpowiedniego stosowania art. 438 k.p.k., ale nadto wskazali właśnie podstawę, której powoływanie w postępowaniu kasacyjnym ustawa expressis verbis wyklucza w treści art. 523 § 1 k.p.k. in fine.
Najlapidarniej rzecz ujmując stwierdzić należy, że o ile nie jest całkowicie wykluczone zaskarżenie wyroku sądu odwoławczego w płaszczyźnie wymiaru kary, o tyle jest to dopuszczalne wyłącznie wówczas, jeśli podstawę zaskarżenia będzie stanowić uchybienie wskazane w art. 523 § 1 zdanie pierwsze k.p.k., a więc rażące naruszenie prawa materialnego albo procesowego i to tylko wówczas, jeżeli mogło ono mieć istotny wpływ na treść orzeczenia sądu odwoławczego. Niedopuszczalności odwoływania się, tak jak uczynili to Autorzy kasacji wniesionych w niniejszej sprawie, do powodu "rażącej niewspółmierności kary", nie uchyla stosowanie swoistych zabiegów o czysto instrumentalnym charakterze, w tym np. formułowanie zarzutu rzekomego rażącego naruszenia art. 53 § 1, art. 54 § 1, art. 58 § 1-3, art. 60 § 1 lub art. 69 § 1 k.k. i wywodzenie, że to w jego wyniku została wymierzona kara rażąco surowa.
Zarzut obrazy prawa materialnego jest bowiem zarzutem rzeczywistym, a nie pozornym, tylko wówczas, gdy dotyczy zastosowania lub niezastosowania przepisu zobowiązującego sąd do jego bezwzględnego respektowania. Jeżeli natomiast w ustawie przewidziane jest tylko fakultatywne zastosowanie określonego przepisu, to przez jego niezastosowanie sąd nie dopuszcza się obrazy prawa. Identyczna sytuacja obowiązuje w każdym wypadku, gdy przepis zawiera jedynie dyrektywy o charakterze ocennym.
Podsumowując tę część rozważań stwierdzić należy, iż gdyby w obu kasacjach zawarte zostały jedynie zarzuty odpowiednio z pkt 2 oraz z pkt IV skarg, kasacje te nie tylko należałoby uznać za oczywiście bezzasadne, ale za wręcz niedopuszczalne i w konsekwencji zostałyby one pozostawione bez rozpoznania. Jawnie nierzetelnie sformułowany został zarzut z pkt III skargi kasacyjnej pióra adw. K.F. oraz adw. k.k., w którym Autorzy imputują, iż sądy w prawomocnych wyrokach przyjęły, że zachowanie pokrzywdzonych, polegające na przebieganiu przez jezdnię, "było zachowaniem prawidłowym" i zgodnym z prawem o ruchu drogowym. Gdyby sądy orzekające w niniejszej sprawie istotnie wyraziły taki pogląd, wówczas można byłoby zarzucać im, że naruszyły przepisy prawa materialnego, wyrażone w art. 13 i art. 14 wyżej wymienionej ustawy. Rzecz jednak w tym, że gdy uwzględni się rzeczywistą treść uzasadnień wyroków, to pogląd, który legł u podstaw prawomocnego rozstrzygnięcia, oparty jest na całkowicie innym założeniu. Już Sąd Rejonowy przyjął, że pokrzywdzone, przebiegając przez jezdnię, zachowały się formalnie wbrew zakazowi wynikającemu z art. 14 pkt 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym, a zapatrywanie to podzielił Sąd Okręgowy. Jednocześnie w obu uzasadnieniach wskazano, iż nie zawsze formalne naruszenie przepisów przez współuczestnika ruchu drogowego (pieszego, innego kierowcę) musi pozostawać w takiej relacji z zaistniałym wypadkiem, która nakazuje przypisanie współodpowiedzialności za zaistniały wypadek, czyli przyjęcie tzw. przyczynienia. Jest to już jednak całkiem odrębna problematyka, której poświęcone zostaną rozważania zawarte w następnej części uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego.
W tym miejscu wypada jedynie skonkludować, że wyrażenie takiego zapatrywania w prawomocnym wyroku w najmniejszym stopniu nie upoważnia do formułowania zarzutu błędnej interpretacji samej normy art. 13 i 14 prawa o ruchu drogowym.
Całkowitym nieporozumieniem jest formułowanie zarzutu obrazy przez sąd odwoławczy (a to od orzeczenia tego sądu wnoszona jest przecież kasacja) normy art. 43 ust. 1 prawa o ruchu drogowym. Po pierwsze, nigdy na wcześniejszym etapie postępowania, w tym przede wszystkim w apelacjach wniesionych od wyroku sądu I instancji, kwestia ta nie została podniesiona, a Autorzy kasacji nie twierdzą też, że Sąd Okręgowy w S. zobowiązany był zająć się nią z uwagi na treść art. 440 k.p.k. Po drugie, bezsporne pozostaje to, że starsza z dziewczynek - Kamila, miała ukończone 10 lat, a więc dyspozycja nakazu wysłowionego w art. 43 ust. 1 prawa o ruchu drogowym nie została naruszona. Bezzasadny w stopniu oczywistym jest także zarzut zawarty w pkt II skargi pióra dwojga Autorów - K.F. oraz k.k. Obrońcy powielając ten zarzut za skargą apelacyjną adw. k.k. (w tym samym brzmieniu został on zawarty w pkt III zwykłego środka odwoławczego), najwyraźniej zapomnieli o treści art. 519 zdanie pierwsze Kodeksu postępowania karnego i o tym, że polem zaskarżenia kasacyjnego objęty jest jedynie prawomocny wyrok sądu odwoławczego, kończący postępowanie. Już bowiem z samego opisu zarzutu wynika, że jego "adresatem" mógł być jedynie Sąd pierwszej instancji, albowiem podnoszone zastrzeżenia dotyczyły procedowania na forum tego właśnie Sądu.
Wypada zatem przypomnieć konsekwentną, utrzymywaną od kilkunastu lat linię orzecznictwa Sądu Najwyższego (zapoczątkowaną przez wyrok z dnia 28 listopada 1996 r., III KKN 148/96, OSNKW 1997, z. 1-2, poz. 12), zgodnie z którą zarzuty podniesione w kasacji pod adresem orzeczenia sądu pierwszej instancji podlegają rozważeniu przez sąd kasacyjny tylko w takim zakresie, w jakim jest to nieodzowne dla należytego rozpoznania zarzutów stawianych zaskarżonemu w tym trybie orzeczeniu sądu odwoławczego. Nie można ich więc rozpatrywać w oderwaniu od zarzutów stawianych orzeczeniu sądu odwoławczego, nie jest bowiem funkcją kontroli kasacyjnej ponowne - "dublujące" kontrolę apelacyjną (zażaleniową) - rozpoznawanie zarzutów stawianych przez skarżącego orzeczeniu sądu pierwszej instancji. Stwierdzenie zaś ich zasadności ma znaczenie wyłącznie jako racja ewentualnego stwierdzenia zasadności i uwzględnienia zarzutu (ów) odniesionego do zaskarżonego kasacją orzeczenia sądu odwoławczego.
Autorzy kasacji nie twierdzą zaś, iżby przy rozpoznawaniu identycznego zarzutu, zgłoszonego - jak już o tym była mowa - w apelacji, naruszona została norma art. 457 § 3 k.p.k. Sąd Okręgowy w S. zarzut ten nie tylko wnikliwie rozpoznał, ale i równie precyzyjnie uzasadnił, że pomimo formalnego naruszenia przez Sąd I instancji wskazanych przepisów - uchybienie to nie miało wpływu na treść zaskarżonego rozstrzygnięcia. Sąd kasacyjny zapatrywanie to w pełni podziela. III. Przechodząc do omówienia zarzutów zamieszczonych w pkt 1 kasacji adw. R.B. oraz w pkt I kasacji adw. K.F. i k.k. zauważyć należy, że kwestionują one - wychodząc z różnych założeń wstępnych - brak przyjęcia w prawomocnym wyroku założenia o tzw. przyczynieniu się ofiar wypadku. Dla niejako "oczyszczenia przedpola" wypada przypomnieć, że w realiach niniejszej sprawy nieuprawnione było odwoływanie się do zarzutu obrazy art. 4, art. 5 § 2 i art. 9 § 1 k.p.k. Pierwszy z tych przepisów deklaruje obowiązek kierowania się przez organy procesowe tzw. zasadą obiektywizmu. Waga tej zasady nie przesądza jednak o tym, że zarzut obrazy art. 4 k.p.k., tak zresztą, jak i zarzut obrazy każdej innej normy o charakterze ogólnym (np. art. 2 § 1 k.p.k.), może sam przez się stanowić podstawę kasacji, a nawet apelacji. Jak konsekwentnie od lat przyjmuje się w orzecznictwie oraz w piśmiennictwie, przestrzeganie zasady obiektywizmu gwarantowane jest w przepisach szczegółowych i to dopiero wykazanie, iż doszło do naruszenia tych przepisów szczegółowych może uzasadniać zarzut apelacyjny, zażaleniowy lub kasacyjny.
Nie można również zasadnie stawiać zarzutu obrazy art. 5 § 2 k.p.k., podnosząc wątpliwości samej strony, co do treści ustaleń faktycznych lub co do sposobu interpretacji prawa. Dla oceny, czy nie został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są bowiem miarodajne tego rodzaju wątpliwości, zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie sąd rzeczywiście powziął wątpliwości, co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, względnie to, czy w świetle realiów konkretnej sprawy wątpliwości takie powinien był powziąć. Zaistnienia którejkolwiek z powyższych okoliczności nie wykazano zaś, jak nakazuje to uczynić art. 526 § 1 k.p.k., w skargach kasacyjnych.
Wreszcie, powoływanie dyrektywy ogólnej, sformułowanej w art. 9 § 1 k.p.k., służyć może jedynie w charakterze swoistego ozdobnika środka odwoławczego, jeśli nie uzasadni się w przekonujący sposób poglądu, jakiej to konkretnie czynności sąd powinien dopełnić z urzędu, a zaniechał tego. Jeśli stronie idzie zatem np. o powinność dopuszczenia z urzędu określonych dowodów, właściwe jest wskazanie na naruszenie art. 167 in fine k.p.k., nie zaś posługiwanie się "atrapą" art. 9 § 1 k.p.k.
Z czysto formalnego punktu widzenia można byłoby również tę grupę zarzutów, która nawiązuje do problematyki przyczynienia, uznać za bezzasadne w stopniu oczywistym, czy wręcz pozostające na granicy dopuszczalności. Po pierwsze, z uwagi na wskazywanie jako podstaw kasacyjnych norm o charakterze ogólnym, co poddane zostało wyżej krytyce. Po drugie, ze względu na to, że zarzuty skonstruowane przez skarżących także w materii tzw. przyczynienia w swej zasadniczej części zwrócone są nie przeciwko orzeczeniu sądu odwoławczego, ale przeciwko orzeczeniu sądu pierwszej instancji, albowiem to już sąd a quo odrzucił forsowaną przez obronę koncepcję przyczynienia się pokrzywdzonych i rzekomego znaczenia tego przyczynienia dla odpowiedzialności skazanego Mariusza S. Jeśli zatem kwestią tą Sąd Najwyższy zajmie się w szerszy sposób, pomimo tego, że w skargach kasacyjnych nie podniesiono zarzutu rażącego naruszenia art. 457 § 3 k.p.k. właśnie w kontekście zgłaszanych, z kolei, w apelacjach zarzutów nawiązujących do problematyki tzw. przyczynienia (co powinno być, przy prawidłowej konstrukcji kasacji regułą w wypadku, gdy skarżący uznaje, że określony zarzut lub grupa zarzutów zwykłego środka odwoławczego rozpoznana została przez sąd ad quem z niewystarczającą wnikliwością), to uczyni tak dlatego, że z treści skarg kasacyjnych przebija intencja (a w takiej sytuacji organ procesowy zobowiązany jest, nawet mimo niezbyt celnego wyartykułowania myśli przez Autora pisma procesowego, starać się ją zrekonstruować - zob. art. 118 § 1 k.p.k.) nawiązania do tej linii orzecznictwa, w której wskazuje się możliwość stwierdzenia, iż uchybienie, którym obarczone jest orzeczenie sądu odwoławczego, powstało w wyniku tzw. efektu przeniesienia. Pogląd ten nie może, rzecz jasna, pozostawać w kolizji z treścią art. 519 k.p.k., zgodnie z którym to przepisem kasacja przysługuje od prawomocnego wyroku sądu odwoławczego i do tego tylko orzeczenia powinny być kierowane zarzuty. Opiera się on jednak na założeniu, że zamieszczenie w kasacji zarzutu, który wcześniej był przedmiotem kontroli apelacyjnej, nie jest całkowicie wykluczone. Może bowiem w szczególnej sytuacji dojść do tzw. efektu przeniesienia, w następstwie nie dostrzeżenia przez sąd odwoławczy uchybienia podniesionego w zwykłym środku odwoławczym i wydania orzeczenia w drugiej instancji nadal obarczonego tymże uchybieniem.
Dodać wypada, że zaistnienie tzw. efektu przeniesienia można rozważać także wówczas, gdy, co prawda, uchybienie podniesione w zwykłym środku odwoławczym zostanie dostrzeżone przez sąd odwoławczy, ale zostanie ono wadliwie ocenione w postępowaniu przed sądem ad quem i tym samym dojdzie do "zaabsorbowania" tego uchybienia także i na tym etapie procedowania w sprawie (por. np. postanowienie SN z 22 marca 2007 r., V k.k. 205/06, R-OSNKW 2007, poz. 694 i wyrok SN z 5 listopada 2009 r., II k.k. 79/09, dotąd niepubl.). Na to, że intencją skarżących było odwołanie się do przypomnianego wyżej tzw. efektu przeniesienia - i to właśnie w nawiązaniu do problematyki przyczynienia pokrzywdzonych - wskazywać może przede wszystkim to, że także na etapie postępowania odwoławczego ponawiany był wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego d.s. ruchu drogowego, który został przez sąd ad quem oddalony. W celach szkoleniowych wypada wskazać, że prawidłową drogą kwestionowania takiego stanowiska Sądu Odwoławczego byłoby sformułowanie zarzutu obrazy art. 452 k.p.k., do czego jednak nie doszło.
Mając zatem na uwadze takie właśnie zdekodowanie zarzutów, jakiego dokonano w oparciu o przepis art. 118 § 1 k.p.k., sąd kasacyjny powinien ustosunkować się do trzech zagadnień. Pomimo bowiem mnogości słów i mnożenia przez Autorów kasacji liczby przepisów prawa, do których naruszenia miało dojść - skarżący kwestionują, w istocie, prawomocny wyrok właśnie poprzez pryzmat trzech tylko zarzutów: - rzekomego oparcia prawomocnego wyroku na nieujawnionym w trakcie procesu materiale dowodowym, stanowiącym tzw. opinię prywatną; - rzekomego braku uprawnień organów sądowych do zajęcia samodzielnego stanowiska w kwestii tzw. przyczynienia się pokrzywdzonych (a tym samym rzekomego związania tych organów zapatrywaniem wyrażonym w tej materii przez powołanego biegłego d.s. ruchu drogowego albo rzekomego obowiązku dopuszczenia w tej materii opinii innego biegłego lub biegłych); - rzekomej nieprawidłowości ocen merytorycznych, które w kwestii przyczynienia (czy też - jego braku) wyrażone zostały w prawomocnym wyroku.
Zarzut oparcia prawomocnego wyroku na nieujawnionym w trakcie procesu materiale dowodowym (a zatem teza o naruszeniu art. 410 k.p.k. oraz art. 201 k.p.k. w zw. z art. 193 k.p.k.) jest całkowicie chybiony. Wbrew wywodom adw. R.B. (to ten bowiem obrońca podniósł taki zarzut), kwestionowane przezeń ustalenia sądu poczynione zostały nie w oparciu o tzw. opinię prywatną inż. W.K., przedłożoną przez oskarżycieli posiłkowych, ale w oparciu o opinię biegłego sądowego, inż. P.W., dopuszczoną w prawidłowym procesowo trybie, w toku postępowania. Dokładne prześledzenie protokołów rozpraw prowadzi do stanowczego wniosku, że dokumentu, przedłożonego przez pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych na rozprawie w dniu 26 stycznia 2009 r., stanowiącego tzw. opinię prywatną, wykonaną na zlecenie oskarżycieli posiłkowych przez inż. W.K., sądy orzekające w niniejszej sprawie nigdy nie zaliczyły do materiału dowodowego (tak samo postąpiły zresztą i ze swoistą kontrekspertyzą prywatną sporządzoną, z kolei, przez inż. K.B., na zlecenie obrońców oskarżonego. Nigdy też nie skorzystały wprost z treści tego dokumentu, co wyklucza zarzut obrazy art. 410 k.p.k. Nic nie stało natomiast na przeszkodzie, aby dokument ten potraktować, jako tzw. informację o dowodzie, czy też sygnał, w oparciu o który organy procesowe powzięły przekonanie, co do zasadności przeprowadzenia uzupełniającego postępowania dowodowego, w tym także, np. w postaci dopuszczenia w określonym zakresie dowodu z opinii uzupełniającej, dotychczas powołanego biegłego sądowego, zadania temu biegłemu dodatkowych pytań, itp. (por. np. wyrok SN z 6 maja 1985 r., I k.r. 105/85, OSNPG 1986, z. 5, poz. 66; wyrok SN z 10 czerwca 1980 r., II k.r. 162/80, Lex Nr 21869; postanowienie SN z 4 stycznia 2005 r., V k.k. 388/04, OSNKW 2005, z. 1, poz. 12, a z poglądów komentatorów - w których znajdują się dalsze odesłania do piśmiennictwa monograficznego - np. P.Hofmański, E.Sadzik, K.Zgryzek: Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2007, t. I, s. 919-920; R.A.Stefański, (w:) Z.Gostyński (red.): Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2003, t. I, s. 890 - 891; T.Grzegorczyk: Kodeks postępowania karnego oraz ustawa o świadku koronnym. Komentarz, Warszawa 2008, s. 451). Ten ostatni Autor stwierdza wprost, że tzw. opinia prywatna aczkolwiek "...nie powinna stanowić podstawy do ustaleń faktycznych, może natomiast dać asumpt do rozważenia potrzeby powołania nowych ekspertów lub zażądania od powołanego w postępowaniu biegłego uzupełnienia swej opinii w określonych kwestiach, np. w trybie art. 201". Właśnie w ten ostatni sposób postąpił Sąd Rejonowy w W., co jasno wynika z protokołu rozprawy z dnia 2 kwietnia 2009 r. i z treści opinii uzupełniającej biegłego P.W., złożonej w tym dniu. Kwestionowane przez obrońcę rozliczenie czasoprzestrzenne, w świetle którego oskarżony jadąc z dozwoloną prędkością nie musiałby podejmować żadnych manewrów obronnych, a do wypadku - nawet przy zachowaniu dziewczynek formalnie naruszającym przepis art. 14 pkt 4 prawa o ruchu drogowym - i tak by nie doszło, nie zostało zatem przyjęte przez sąd w oparciu o nieujawnioną opinię prywatną W.K., ale w oparciu o stwierdzenia zawarte w uzupełniającej opinii biegłego P.W. W drugiej kolejności ustosunkować się należy do tezy, postawionej przez obrońców, o rzekomym braku uprawnień organów sądowych do zajęcia samodzielnego stanowiska w kwestii, tzw. przyczynienia się pokrzywdzonych. Była ona przedstawiana przez Autorów kasacji także i od drugiej strony, gdy wywodzili oni, że organy te związane były zapatrywaniem wyrażonym w tej materii, to jest co do przyczynienia, przez biegłego P.W. i jeśli nie podzielały jego zapatrywania, wówczas zobowiązane były do zasięgnięcia opinii innego biegłego lub biegłych. Pogląd taki nie zasługuje na akceptację. Przypomnieć wypada, że - zgodnie z art. 193 § 1 k.p.k. - organ procesowy zasięga opinii biegłego (albo biegłych), jeżeli stwierdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych. Chodzi zatem o tego rodzaju okoliczności, które wykraczają poza normalną wiedzę, jaką dysponuje organ procesowy; miernikiem jest tu poziom wiedzy człowieka wykształconego o odpowiednim doświadczeniu życiowym. Podkreślenia wymaga, że nie mogą to być wiadomości z zakresu prawa (por. np. wyrok SN z 12 listopada 1973 r., II k.r. 285/72, OSNKW 1974, z. 4, poz. 73, wyrok SN z 17 stycznia 1987 r., V KRN 474/86, OSNPG 1988, z. 3, poz. 29, a z poglądów komentatorów - w których znajdują się dalsze odesłania do glos oraz przeglądów orzecznictwa, aprobujących tę linię orzecznictwa - np. P.Hofmański, E.Sadzik, K.Zgryzek: op. cit., s. 915; R.A.Stefański, (w:) Z.Gostyński (red.): op. cit., s. 882). Organ procesowy sam winien posiadać takie wiadomości, z wyjątkiem - jak się to niekiedy dopuszcza - wiadomości, które obejmują prawo obce (zob. np. P.Hofmański, E.Sadzik, K.Zgryzek: op. cit., s. 915, S.Kalinowski: Opinia biegłego w postępowaniu karnym, Warszawa 1972, s. 27) lub prawo rodzime w zakresie nieobowiązujących już, mających li tylko historyczny charakter, systemów (zob. Z.Kegel: Ekspertyza ze stanowiska procedury i kryminalistyki, Wrocław 1976, s. 74).
Tymczasem pojęcie przyczynienia jest klasycznym terminem prawniczym aktualnie obowiązującego prawa, o czym będzie szerzej mowa w następnej partii niniejszego uzasadnienia. Dlatego też w sprawach o przestępstwa związane z ruchem pojazdów mechanicznych potrzeba sięgnięcia po opinię biegłego może zachodzić w wypadku konieczności wyjaśnienia stanu technicznego pojazdu, wymogów dotyczących jego prawidłowej eksploatacji (np. ustalenia prędkości pojazdu na podstawie śladów hamowania), stopnia kwalifikacji kierowcy i umiejętności wyboru przez niego najbardziej odpowiedniego manewru (por. wyrok SN z 23 lipca 1970 r., Rw 700/70, Lex Nr 21320), odtworzenia przebiegu zdarzenia w oparciu o ślady ujawnione w toku oględzin, a w szczególności prędkości pojazdu, toru jego ruchu, określenia miejsca potrącenia człowieka itp. (por. wyrok SN z 7 stycznia 1987 r., V KRN 474/86, OSNPG 1988, Nr 3, poz. 29), czyli - jak to się niejednokrotnie zbiorczo określa - czasoprzestrzennego "rozliczenia" dynamiki określonej kolizji drogowej. Tego rodzaju rozliczenie wymaga bowiem wiadomości specjalnych z zakresu fizyki (w szczególności dynamiki i mechaniki) oraz matematyki.
Raz jeszcze podkreślenia wymaga jednak to, że wysnucie z takiego rozliczenia czasoprzestrzennego określonych wniosków, składające się na szeroko pojętą "ocenę dowodów", a w ślad za tak dokonaną oceną "ustalenie stanu faktycznego" oraz rozstrzygnięcie, kto i jaki przepis naruszył, jak też - co najistotniejsze - proces "ustalenia winy", czy "współ zawinienia", nie jest już zadaniem biegłego i należy do wyłącznej kompetencji sądu (por. np. wyrok SN z 27 lutego 1971 r., III k.r. 210/70, OSNKW 1971, z. 9, poz. 133; wyrok SN z 28 czerwca 1977 r., Rw 192/77, OSNKW 1977, z. 9, poz. 104; wyrok SN z 25 października 1977 r., VI KRN 256/77, OSNPG 1978, z. 7, poz. 85; wyrok SN z 3 lipca 1987 r., III k.r. 235/87, OSNKW 1988, z. 1-2; wyrok SN z 8 listopada 1994 r., III KRN 157/94, OSNKW 1994, z. 11-12, poz. 71). Dlatego też Sąd a quo miał prawo skorzystać z tych elementów opinii biegłego P.W., które wymagały wiadomości specjalnych, natomiast wyrazić całkowicie odmienną opinię w kwestiach należących do sfery ocen prawnych, a taką kwestią jest ewentualne przyczynienie się innych współużytkowników drogi do wypadku, istotność lub brak istotności przyczynienia, a w konsekwencji powinność lub brak powinności odzwierciedlenia takiego ustalenia w treści rozstrzygnięcia, choćby tylko w płaszczyźnie wymiaru kary.
Prawidłowo więc Sąd ad quem (niepotrzebnie jednak osłabiając kategoryczność wyrażanego zapatrywania prawnego) stwierdził, iż: "Wydaje się, że kwestia oceny, czy pokrzywdzony w określonej sprawie przyczynił się do zaistnienia wypadku, należy do okoliczności rozpatrywanego zdarzenia, które sąd w oparciu o stosowne dane może rozstrzygnąć samodzielnie". Niczego w tej materii nie może zmienić niefortunna decyzja innego organu procesowego, to jest Zastępcy Prokuratora Rejonowego w W., który w postanowieniu z dnia 18 sierpnia 2008 r. o powołaniu biegłego w trzech pierwszych punktach postawił biegłemu zadanie wymagające, istotnie, wiadomości specjalnych w rozumieniu art. 193 § 1 k.p.k., natomiast w punkcie czwartym sformułował pytanie wręcz niedopuszczalne "czy w zaistniałych warunkach piesze Natalia i Kamila K. przyczyniły się do zaistnienia wypadku?". Biegły powinien, co do zasady, uchylić się od odpowiedzi na tak sformułowane pytanie, odwołując się do reguły iura novit curia. Sądy orzekające w niniejszej sprawie natomiast, dopuszczając - zgodnie z wnioskami składanymi przez strony procesowe, a w końcowej fazie procesu już tylko przez obrońców - kontr ekspertyzy dotyczące kwestii przyczynienia się pokrzywdzonych, czy też stopnia zawinienia oskarżonego Mariusza S., wręcz powieliłyby wskazany błąd prokuratora i uchyliłyby się od swej podstawowej powinności, to jest dokonania samodzielnej oceny prawnej zdarzenia.
W finale, ustosunkowania się wymaga kwestia, czy Sąd a quo, a w ślad za nim Sąd ad quem, samodzielnie dokonując - zgodnie z prawidłowym postrzeganiem kompetencji - ocen merytorycznych co do przyczynienia się pokrzywdzonych (ściśle zaś rzecz ujmując - co do jego braku), nie popełnił błędów natury już nie procesowej, ale merytorycznej, to jest, czy pogląd wyrażony w tej materii w prawomocnym wyroku wytrzymuje próbę krytyki. Rozważając tę stronę zagadnienia przypomnieć należy po pierwsze to, jak w procesie karnym, a w szczególności w procesie karnym dotyczącym wypadku drogowego, należy rozumieć przyczynienie, w tym przyczynienie się pieszego współuczestnika ruchu, po drugie zaś to, że zgodnie z wykształconą linią orzecznictwa przy ocenie odpowiedzialności karnej uwzględniać należy jedynie przyczynienie "istotne". Tak, jak samo nieprawidłowe, nawet zawinione, zachowanie się kierowcy nie może przesądzać automatycznie o jego odpowiedzialności karnej, albowiem niezbędne jest stwierdzenie, że owo nieprawidłowe zachowanie pozostawało w związku przyczynowym z określonym wypadkiem i z jego skutkiem, tak samo oceniać należy związek z wypadkiem ewentualnego nieprawidłowego zachowania się współuczestnika ruchu, w tym pieszego.
W ujęciu tradycyjnym podkreślano, że związku przyczynowego między nieprawidłowym zachowaniem współuczestnika ruchu a zaistniałym wypadkiem nie można rozumieć jako li tylko czasowego lub miejscowego następstwa wydarzeń; określony w ustawie skutek powinien być - dla przyjęcia powiązania przyczynowego - w realiach dowodowych konkretnej sprawy normalnym, typowym następstwem zachowania się owego współuczestnika ruchu. Także w ujęciu stosowanej w ostatnim okresie w odniesieniu do przestępstw polegających na naruszeniu reguł ostrożności koncepcji tzw. obiektywnego przypisania, ustalony musi być związek pomiędzy naruszeniem przez współuczestnika ruchu określonej reguły bezpieczeństwa a zmaterializowaniem się samego zdarzenia, zaistnieniem skutku, polegający na tym, że sprawca narusza tę regułę ostrożności, która miała zapobiec realizacji czynu zabronionego na tej drodze, na której w rzeczywistości on nastąpił (zob. np. wyrok SN z 4 listopada 1998 r., V KKN 303/97, OSNKW 1997, z. 11-12, poz. 50, wyrok SN z 17 czerwca 1999 r., IV KKN 740/98, Lex Nr 39196 oraz wyrok SN z 16 czerwca 2000 r., III KKN 123/98, Lex Nr 51434).
Jeśli spojrzeć przez pryzmat tak pojmowanego związku przyczynowego na zachowanie z jednej strony skazanego Mariusza S., z drugiej zaś strony na zachowanie sióstr Kamili i Natalii K., całkowicie poprawne są oceny i wnioski, które legły u podstaw prawomocnego wyroku zaskarżonego kasacją. Nie budzi bowiem najmniejszych wątpliwości to, że naruszenie reguł ostrożności (o charakterze i stopniu tego naruszenia będzie jeszcze mowa) przez Mariusza S. w prosty sposób prowadziło do zaistnienia tragicznego zdarzenia (nie negują tego nawet obrońcy i sam skazany). Takiego niespornego związku nie można natomiast stwierdzić pomiędzy formalnie niezgodnym z przepisem art. 14 pkt 4 prawa o ruchu drogowym zachowaniem pokrzywdzonych, a zaistniałym wypadkiem. Jak bowiem wynika z opinii uzupełniającej biegłego P.W. (w tej właśnie kwestii potrzebne były, jak to już wyżej wskazano, wiadomości specjalne), formalne naruszenie przez pokrzywdzone zakazu przebiegania przez jezdnię nie doprowadziłoby do żadnego negatywnego skutku, a co więcej, nie spowodowałoby nawet stanu zagrożenia, zmuszającego skazanego do podjęcia tzw. manewru obronnego, gdyby tylko Mariusz Jan S. stosował się do przepisów i jechał z prędkością dopuszczalną na tym odcinku drogi. Nawet przy nie respektowaniu przez pokrzywdzone przepisu art. 14 pkt 4 prawa o ruchu drogowym nie doszłoby bowiem do przecięcia się toru poruszania pojazdu i pieszych, a zatem pokrzywdzone nie naruszyły tej reguły ostrożności, która w realiach konkretnej sprawy miała zapobiec zrealizowaniu się czynu zabronionego. Już tylko dla dopełnienia argumentacji zauważyć należy, że gdyby nawet założyć, iż owo formalne naruszenie przez pokrzywdzone art. 14 pkt 4 prawa o ruchu drogowym przesądzać miało o przyczynieniu się dziewczynek, to żadną miarą przyczynienia tego nie można byłoby uznać za wykazujące cechę "istotności".
W realiach konkretnej sprawy, gdyby nie - najdelikatniej rzecz określając - skrajnie nieodpowiedzialna, wręcz agresywna jazda skazanego, miał on, z uwagi na konfigurację terenu, brak innych pojazdów na drodze i panujące warunki pogodowe, wszelkie warunki po temu, aby dostrzec małe dziewczynki już nie tylko w chwili wkraczania przez nie na jezdnię, ale wcześniej, gdy wybiegały z bramy posesji, a wiek dzieci i ich zachowanie obligowały wręcz do natychmiastowego ograniczenia zaufania. W tym ostatnim kontekście wypada zaś przywołać tę linię orzecznictwa, którą podziela skład orzekający w niniejszej sprawie, a z której wynika, że przyczynienie się do wypadku przez współuczestnika ruchu drogowego nie może ważyć na odpowiedzialności sprawcy, jeśli nie jest ono istotne. Przykładowo, w uchwale pełnego składu Izby Karnej SN z 26 lutego 1975 r., V KZP 2/74, OSNKW 1975, z. 3-4, poz. 33, zaznaczono, że "Naruszenie przez współuczestnika ruchu drogowego lub inną osobę zasad bezpieczeństwa tego ruchu i przyczynienie się do wypadku jest elementem zmniejszającym winę sprawcy i dlatego powinno być traktowane jako okoliczność łagodząca, chyba, że owo przyczynienie nie miało istotnego wpływu na zaistnienie wypadku".
Z tego punktu widzenia na przypomnienie zasługują te wypowiedzi Sądu Najwyższego, w których podkreślał on, że "sprzeczne z zasadami bezpieczeństwa zachowanie się innego współuczestnika ruchu nie może mieć większego znaczenia dla odpowiedzialności sprawcy wypadku drogowego - zarówno w zakresie winy, jak i kary - jeżeli tenże sprawca zawczasu widział to zachowanie i nie wyciągnął z tego faktu koniecznych dla siebie wniosków" (tak np. SN w wyroku z 6 listopada 1972 r., Rw 1106/72, OSNKW 1973, z. 2-3, poz. 39), a także te, w których eksponował obowiązek kierowcy w zakresie należytej obserwacji, tzw. przedpola jazdy i w konsekwencji konstatował, że "prowadzący pojazd nie może bronić się tym, że ofiara wypadku swoim nieprawidłowym zachowaniem się przyczyniła się do niego, jeżeli takie zachowanie się było do przewidzenia ze względu na jej rzucające się w oczy właściwości, które obligowały - zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania - do szczególnej nieufności i ostrożności" (tak np. SN w wyroku z 15 sierpnia 1978 r., VI KRN 198/78, Lex Nr 21776). Mając na uwadze te właśnie zapatrywania o bardziej ogólnym charakterze, w orzecznictwie przyjmowano, że nie jest istotnym przyczynieniem się do wypadku, np. poruszanie się pieszych prawą stroną jezdni, czy właśnie przebieganie przez dziecko przez jezdnię (zob. R.A.Stefański: Przestępstwa drogowe w nowym kodeksie karnym, Kraków 1999, s. 197 i przytoczone tam wyroki).
W podsumowaniu wyrazić należy pogląd, iż porównując charakter i stopień naruszenia tych reguł ostrożności, których nie respektował Mariusz S. oraz tej reguły, którą formalnie naruszyły pokrzywdzone, sądy orzekające w niniejszej sprawie wyprowadziły słuszny wniosek co do tego, że brak podstaw do przyjęcia przyczynienia się pokrzywdzonych, a co najmniej brak podstaw do stwierdzenia istotności tego przyczynienia, której to cechy stwierdzenie dopiero upoważniałoby do rozważania przyczynienia jako elementu ważącego na stopniu zawinienia skazanego i na wymiarze kary.
W rezultacie zaś brak było podstaw do uwzględnienia skarg kasacyjnych, wniesionych przez obrońców skazanego.
Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.