Wyrok z dnia 1999-06-17 sygn. IV KKN 740/98

Numer BOS: 2226890
Data orzeczenia: 1999-06-17
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt IV KKN 740/98

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 czerwca 1999 r.

Sąd Najwyższy w Warszawie - Izba Karna na rozprawie w składzie następującym:

Przewodniczący: SSN Mieczysław Młodzik

Sędziowie:       SN Andrzej Siuchniński (spraw.)

SA del. do SN Jadwiga Żywolewska-Ławniczak

Protokolant: Elżbieta Brejniak

przy udziale prokuratora Prokuratury Krajowej Waldemara Smardzewskiego po rozpoznaniu w dniu 17 czerwca 1999 r.

sprawy skazanego z art. 145 § 2, 3 i 4 kk z 1969 r.

z powodu kasacji, wniesionej przez obrońcę skazanego od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Tarnowie z dnia 21 sierpnia 1998 r. sygn. II Ka 373/97 utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Tarnowie z dnia 18 września 1997 r., sygn. IIK 17/97

uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Okręgowemu w Tarnowie, jako odwoławczemu, do ponownego rozpoznania;

zwraca skazanemu wniesioną przez niego opłatę od kasacji w kwocie 450 zł.

UZASADNIENIE

oskarżony został o to, że w dniu 28 kwietnia 1996 r. w  (...)  woj.(...) umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że kierując w stanie nietrzeźwości o stężeniu 1,1 %o alkoholu, niesprawnym motocyklem marki (,,,) nr rej. (....) niezachował należytej ostrożności i wskutek nieprawidłowej obserwacji drogi oraz nadmiernej prędkości potrącił pieszego SH, który doznał urazu głowy, stłuczenia i obrzęku mózgu, złamania podstawy czaszki, złamania obu kości szczękowych, wycieku płynu mózgowego - rdzeniowego z ucha prawego, zapalenia ucha środkowego lewego, co spowodowało u niego chorobę zazwyczaj zagrażającą życiu, a następnie zbiegł z miejsca wypadku, tj. o przestępstwo z art. 145 § 2, 3 i 4 kk.

Sąd Rejonowy w Tarnowie wyrokiem z 18.09.97 r. uznał oskarżonego S^^^^za winnego popełnienia tego przestępstwa tj. stanowiącego występek z art. 145 § 2, art. 145 § 3 i art. 145 § 4 kk w zw. z art. 10 § 2 kk i za to na mocy art. 145 § 3 kk w zw. z art. 10 § 3 kk skazał na karę roku pozbawienia wolności, zaliczając mu na poczet tej kary, na podstawie art. 83 § 1 kk, okres jego zatrzymania od 28.04.96 r. do 30.04.96 r.

Nadto Sąd ten skazał oskarżonego na mocy art. 43 § 2 kk na karę dodatkową zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych przez okres sześciu lat.

Od wyroku tego apelację wniósł obrońca oskarżonego. Powołując się na przepisy art. 376 § 1 i 2 kpk i art. 387 pkt 3 kpk zarzucił Sądowi I instancji błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia a mający wpływ na treść wyroku i polegający na:

-  uznaniu oskarżonego za winnego przestępstwa z art. 145 § 2, 3 i 4 kk na podstawie bardzo ogólnikowych zeznań świadków w przedmiocie przebiegu zdarzenia, które miało miejsce krytycznego dnia,

-  pominięciu tychże zeznań w istotnej kwestii, a mianowicie spożywania przez oskarżonego alkoholu,

- nieprawidłowej ocenie opinii biegłego w zakresie techniki samochodowej i wypadków drogowych.

Obrońca wniósł, powołując się na art. 376 § 1 kpk i art. 386 § 2 kpk, o zmianę zaskarżonego wyroku przez uniewinnienie (...) od zarzuconego mu czynu.

Sąd Wojewódzki w Tarnowie, po rozpoznaniu apelacji, wyrokiem z dnia 21 sierpnia 1998 r. utrzymał w mocy zaskarżone orzeczenie.

Kasację od wyroku sądu odwoławczego złożył obrońca skazanego.

Zarzucił w niej naruszenie przepisów prawa materialnego - art. 145 § 2, § 3 i § 4 dkk mające wpływ na treść wyroku, wyrażające się w uznaniu, iż oskarżony naruszając zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym nie zachowując należytej ostrożności i jadąc z nadmierną prędkością spowodował potrącenie pieszego KH związku z czym można mu przypisać winę za czyn opisany aktem oskarżenia, a także uchybienie przepisom prawa procesowego a w szczególności art. 182 d. kpk, które również miało wpływ na zapadłe orzeczenie, a to wobec niejasności opinii wydanej przez biegłego do spraw wypadków drogowych i techniki samochodowej a także sprzeczność tejże opinii wydanej ponownie poprzez jej uzupełnienie, z opinią w jej wersji podstawowej.

W następstwie tych zarzutów wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia w całości i przekazanie sprawy właściwemu sądowi do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje.

Kasacja formułuje zarzut obrazy przepisów prawa procesowego, a w szczególności art. 182 kpk z 1969 r. Zarzut obrazy art. 182 kpk ,z 1969 r. jest chybiony. Wszak opinia biegłego jest w sposób oczywisty pełna, jasna i kompletna, a także nie zawiera wewnętrznych sprzeczności (ich istnienie dowolnie sugerował obrońca skazanego).

Nie ma jednak potrzeby kwestii tej szerzej rozwijać. Kasacja jest bowiem zasadna, gdy zważyć na inne uchybienia procesowe pośrednio w niej wskazane. Autor kasacji nie wskazuje wprost na to jakie inne przepisy prawa procesowego zostały obrażone orzeczeniem sądu odwoławczego, choć niewątpliwie taki zarzut stawia, skoro wskazując przykładowo na obrazę przepisu art. 182 kpk używa sformułowania - „w szczególności”. Dlatego zarzut kasacyjny należy odczytywać w powiązaniu z uzasadnieniem kasacji. Ono zaś jednoznacznie przekonuje, że przede wszystkim stawiany jest zarzut rażącej dowolności w odniesieniu do ustaleń faktycznych obu Sądów, przyjmujących, iż skazany poruszał się swoim motocyklem z nadmierną szybkością oraz naruszył obowiązek zachowania szczególnej ostrożności. Nadto stawia zarzut dowolności w ustaleniu związku przyczynowego pomiędzy bezspornymi naruszeniami przez niego zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym (jazda z częściowo niesprawnym układem hamulcowym oraz w stanie nietrzeźwością a skutkiem w postaci kolizji z pieszym

Jest to w istocie zarzut obrazy art. 4 § 1 kpk z 1969 r. i ustosunkowując się do niego należało stwierdzić, co następuje: nie ulega wątpliwości, że w sytuacji gdy pokrzywdzony wtargnął wprost pod nadjeżdżający motocykl, którym kierował skazany ŚB prędkość motocykla utrzymywana przez niego wynosiła 50 - 60 km/h, nie było możliwości uniknięcia kolizji pomiędzy tym pieszym a pojazdem skazanego. Ustalenia te jawią się w sprawie jako oczywiste na tle opinii biegłego z zakresu mchu drogowego (por. opinia na k. 88 a także na k. 140, gdzie wprost powiedziano, iż prawidłowa i wczesna reakcja skazanego mogłaby co najwyżej tylko ograniczyć skutki wypadku). Wydają się one także nie budzić wątpliwości obu orzekających w sprawie Sądów. Stąd winy po stronie skazanego sądy te poszukiwały w tej sferze zawinienia nieumyślnego, którego w dawnym kodeksie karnym zwane było niedbalstwem a polegało na nie przewidzeniu możliwości wystąpienia skutku przestępnego (np. kolizji drogowej), pomimo wynikającej z zaistniałych okoliczności faktycznych powinności przewidzenia go.

Dał temu wyraz w szczególności Sąd pierwszej instancji stwierdzając w uzasadnieniu swego orzeczenia, że „istota odpowiedzialności oskarżonego polega... na fakcie, iż to nikt inny jak tylko on sam doprowadził do zaistnienia sytuacji, która w konsekwencji pozbawiła go możliwości wykonania skutecznego manewru zezwalającego na uniknięcie potrącenia pokrzywdzonego”. Doprowadził zaś do takiej sytuacji przez to, że „poruszał się w stanie nietrzeźwości a nadto prowadził pojazd mający nie w pełni sprawny układ hamulcowy oraz widział grupę dzieci bawiących się w pobliżu jezdni to rozwinięta przez niego szybkość (rzędu 50/60 km/h) była nadmierną (por. uzasadnienie k. 215 v. - 216).

Rozumowanie to zaaprobował Sąd odwoławczy, dopowiadając, że skoro skazany uderzył pokrzywdzonego kolanem znajdując się w fazie omijania go, to wystarczyłoby mu niewiele zmniejszyć prędkość (do czego był obowiązany z uwagi na grupę dzieci stojących po lewej stronie drogi) oraz sprawnie działający hamulec, by uniknąć kolizji z pieszym.

Tego rodzaju argumentacja nie wytrzymuje jednak krytyki.

To co przedstawił Sąd odwoławczy, nie umiejąc inaczej odnieść się do argumentacji apelacyjnej, jest rażąco dowolne i na dobrą sprawę nie zasługuje na poważniejszą polemikę.

Wystarczy jedynie stwierdzić, że niesprawność hamulca nie była tak poważna, by uniemożliwić skazanemu zmniejszenie prędkości jazdy (jego skuteczność była przecież ograniczona tylko w sytuacji zablokowania tylnego koła), zaś twierdzenie, że gdyby jechał on wolniej, to zdołałby ominąć pokrzywdzonego nie wynika z materiału dowodowego (gdyby jechał wolniej to nie byłoby pewnie potrzeby omijania go a poza tym wykonywany byłby ten manewr z inną dynamiką co nie gwarantowałoby jego skuteczności).

Powracając jednak to podstawowego nurtu rozumowania sądu pierwszej instancji, zaaprobowanego w istocie przez sąd odwoławczy, należy zauważyć, iż bezspornym jest, że skazany prowadził swój motocykl w sanie nietrzeźwości.

Popełnił w ten sposób wykroczenie określone w art. 87 kodeksu wykroczeń i w tym zakresie jego odpowiedzialność jest bezsporna.

Jednak okoliczność ta, w realiach przedmiotowej sprawy nie może prowadzić do ustalenia odpowiedzialności skazanego za zaistniały wypadek drogowy skutkujący ciężkimi obrażeniami ciała pokrzywdzonego. Nie trzeba bowiem szerzej uzasadniać tego, że stan nietrzeźwości kierującego pojazdem tylko wtedy może prowadzić do przypisania mu zawinienia w spowodowaniu wypadku drogowego jeżeli pozostaje w związku przyczynowym z tym wypadkiem i tym samym z jego skutkiem.

Inaczej mówiąc, jeżeli w ustalonym układzie okoliczności faktycznych wypadek drogowy nastąpiłby niezależnie od tego czy skazany prowadził swój pojazd w stanie nietrzeźwości tj. nastąpiłby także wtedy gdyby skazany prowadząc go byłby trzeźwy, to nie można zasadnie mówić o związku przyczynowym pomiędzy omawianym naruszeniem zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym a skutkiem w postaci wypadku. Tymczasem w tej sprawie jest oczywistym fakt, że czteroletni pokrzywdzony wtargnął na jezdnię w sposób dla skazanego zaskakujący, w konkretnym układzie drogowym nie dający mu szans na uniknięcie potrącenia go i to niezależnie od tego czy był w stanie nietrzeźwym czy nie, oraz czy miał on sprawny układ hamulcowy czy nie. Jest więc oczywistym, że gdyby skazany jechał trzeźwy, to i tak do kolizji jego motocykla z pokrzywdzonym „in concreto” musiałoby dojść. Zauważyć tu należy, że z samego faktu pozostawania skazanego w stanie nietrzeźwości nie może wynikać obowiązek oczekiwania od niego, iż będzie się poruszał po drodze publicznej z szybkością znacznie mniejszą niż dopuszczalna przepisami ruchu drogowego. Po prostu poruszanie się pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości jest wykroczeniem a do odpowiedzialności karnej za spowodowanie wypadku w ruchu drogowym prowadzi tylko wtedy, gdy pozostaje w związku przyczynowym z zaistniałym wypadkiem drogowym.

Niezasadne wydaje się natomiast przypisanie skazanemu zawinienia w postaci niedbalstwa przy założeniu, iż skazany miał obowiązek prowadzić swój pojazd, z innych niż stan nietrzeźwości przyczyn, ze znacznie ograniczoną szybkością. Znacznie - bo przecież z opinii biegłego, wynika, iż nawet przy szybkości 44 km/h skazany nie uniknąłby wypadku. Obowiązek ten Sądy obu instancji zdają się wiązać z tym, że skazany był w stanie nietrzeźwości, jechał niesprawnym w pełni motocyklem i widział po lewej stronie drogi bawiące się dzieci. Ta ostatnia okoliczność, zdaniem obu Sądów, obowiązek taki na skazanego nakładała w szczególności. I tu rzeczywiście leży podstawowy problem tej sprawy. Nie sposób nie zauważyć, że w istocie - wedle rozumowania obu Sądów, nawet gdyby skazany jechał trzeźwy, to i tak, zobaczywszy grupę dzieci po lewej stronie drogi miałby obowiązek ograniczyć prędkość pojazdu do takiej, która umożliwiłaby uniknięcie kolizji z dzieckiem jeżeli wtargnęłoby na drogę. Otóż zdaniem Sądu Najwyższego obowiązek taki rzeczywiście, jako wynikający z reguły ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu drogowego skazany być może miał, ale tylko w stosunku do tych dzieci które zauważył i które znajdowały się po lewej stronie drogi. I gdyby to któreś z tych dzieci wtargnęło na nią oraz zostało przez jego motocykl potrącone, to można by poważnie rozważać przypisanie mu winy. Tak się jednak przecież nie stało.

Nie wykazano, i chyba nie da się wykazać, że skazany w stosunku do tej grupy dzieci zachował się nieostrożnie. Nie ustalono wszak dokładnie w jakiej odległości od miejsca wypadku znajdowały się te dzieci, czy w stosunku do tej grupy szybkość motocykla skazanego (skądinąd dozwolona przepisami) byłaby nadmierna, gdyby któreś z nich wtargnęło na jezdnię. Co więcej być może to właśnie (tak wskazują wyjaśnienia skazanego)1 było przyczyną tego, że skazany uważnie i z zachowaniem reguł ograniczonego zaufania obserwując grupę dzieci po lewej stronie, nie miał możliwości nadzwyczajnie uważnego obserwowania prawej strony drogi. Nie miał zresztą takiego obowiązku zważywszy że w zasięgu jego wzroku nikogo nie było, a wtargnięcie dziecka w sposób oczywisty było zaskakujące. Reguły ograniczonego zaufania nie można wszak pojmować abstrakcyjnie; znaczy to że nie obowiązuje ona prowadzącego pojazd mechaniczny w stosunku do każdego potencjalnego uczestnika ruchu drogowego, ale tylko do takiego, który znajduje się w polu objętym możliwością obserwacji drogi przez prowadzącego pojazd (tj. osoby lub pojazdy pozostające w sferze widoczności kierowcy), a jego zachowanie lub wiek budzą uzasadniony brak zaufania. Stosuje się ją także - jak na to wskazuje orzecznictwo sądowe - do takiego uczestnika ruchu drogowego którego pojawienie się na drodze i nieobliczalne zachowanie, w konkretnych warunkach drogowych, leży w sferze powinności przewidywania kierującego takim pojazdem (np. osoba wychodząca zza stojącego autobusu).

Nie może ona jednak obowiązywać w stosunku do takiego uczestnika ruchu drogowego, którego pojawienie się na drodze przewidzieć nie sposób, a w każdym razie którego pojawienia się nie zapowiadają żadne racjonalne okoliczności istniejące w konkretnej sytuacji drogowej. Analiza uzasadnienia obu sądów (choć nie ma tam o tym mowy wprost) zdaje się wskazywać na to iż sądy te powinność przewidywania przez skazanego faktu wtargnięcia na drogę przez pokrzywdzonego wyprowadzają z tego, że po lewej stronie drogi stała grupa dzieci a zatem przewidywać skazany winien, iż do tej grupy w każdej chwili może usiłować dobiec z przeciwnej strony drogi inne dziecko. Byłoby to jednak nakładanie na kierowcę, w tym wypadku skazanego, powinności zachowania szczególnej ostrożności w sposób abstrakcyjny, niezależny w istocie od sytuacji drogowej. Nie jest bowiem tak, że dostrzeżenie spokojnie zachowującej się grupy dzieci nakłada na kierowcę obowiązek przewidywania możliwości wtargnięcia jakiegoś innego anonimowego w tym momencie dziecka z bliżej nie określonych a znajdujących się po przeciwnej stronie drogi zabudowań. Możliwość taka ma bowiem charakter abstrakcyjny, czysto teoretyczny i wobec tego nie wolno oczekiwać od kierowcy pojazdu powinności jej uwzględnienia w trakcie poruszania się tym pojazdem po drodze publicznej. Zmuszałoby to przecież do zmniejszenia szybkości do szybkości umożliwiającej uniknięcie wypadku w razie wtargnięcia innej osoby, a więc do szybkości zupełnie sprzecznej z założeniem płynności i celowości ruchu drogowego.

Poza tym, oczekiwanie od kierowcy powinności przewidzenia tego rodzaju ekstremalnej w istocie sytuacji drogowej zmuszałoby do wnikliwego ustalenia, przy jakiej prędkości możliwe byłoby w ogóle uniknięcie przez niego, w realiach danej sprawy kolizji drogowej.

Powracając zaś do okoliczności przedmiotowej sprawy należy stwierdzić, iż tylko wtedy gdyby uczestniczące w kolizji dziecko (pokrzywdzony) pozostawać po drugiej stronie drogi, naprzeciwko grupy dzieci stojących po lewej stronie drogi, to skazany miałby obowiązek stosować w stosunku do niego zasadę ograniczonego zaufania i ograniczyć prędkość motocykla.

Mając zatem powyższe uwagi na względzie, a także i to, że nie wchodziła w grę możliwość uniewinnienia skazanego z powodu konieczności ustalenia, iż popełnił on wykroczenie drogowe i w związku z tym rozważenia możliwości j umorzenia postępowania z uwagi na przedawnienia (byłoby to niedopuszczalną | w świetle art. 537 kpk zmianą wyroku) Sąd Najwyższy orzekł o uchyleniu | zaskarżonego orzeczenia i przekazaniu sprawy Sądowi Okręgowemu w Tarnowie jako odwoławczemu do ponownego rozpoznania z zaleceniem powtórnego, wnikliwego rozważenia, przytoczonej w apelacji argumentacji.

W tych warunkach Sąd Najwyższy orzekł jak w wyroku, zarządzając też -zgodnie z art. 529 kpk - o zwróceniu skazanemu uiszczonej przez niego opłaty od kasacji.

Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.