Orzeczenie z dnia 1966-01-07 sygn. I CR 369/65
Numer BOS: 2222743
Data orzeczenia: 1966-01-07
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Staranność zawodowa lekarza (wzorzec postępowania lekarza, zawiniony błąd lekarza, dozwolone ryzyko medyczne
- Opinia biegłego w procesach o szkody medyczne
Sygn. akt I CR 369/65
Orzeczenie
Sądu Najwyższego
z dnia 7 stycznia 1966 r.
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Zdzisława P. przeciwko Józefowi P. i Skarbowi Państwa MRN-Wydział Zdrowia w G. o odszkodowanie na skutek rewizji powoda od wyroku Sądu Wojewódzkiego w P. z dnia 22 czerwca 1965 r. uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Wojewódzkiemu w P. do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie
Bogdan P. wytoczył w imieniu swego małoletniego syna Zdzisława przeciwko Józefowi P., lekarzowi Wydziału Zdrowia Prezydium MRN w G., oraz przeciwko Skarbowi Państwa powództwo o odszkodowanie za szkodę spowodowaną nienależytym obsłużeniem małoletniego jako pacjenta Stacji Pogotowia Ratunkowego w G. Wyrokiem z dnia 28 czerwca 1965 r. Sąd Wojewódzki w P. powództwo oddalił.
Na podstawie załączonych do akt dokumentów zeznań przesłuchanych świadków, zeznań stron oraz opinii biegłego Sąd Wojewódzki ustalił następujący stan faktyczny.
W dniu 1.IX.1963 r. między godziną 14 a 15, dziadek powoda bił psa trzonkiem wideł. Przy tej okazji ukuł nadbiegającego powoda widłami z lewej strony twarzy nad kością policzkową pod okiem. O godz. 15 tego dnia ojciec powoda z Alojzym C. zawieźli powoda na Stację Pogotowia Ratunkowego w G. Na Stacji Pogotowia powoda zbadał pozwany P. Rozchylając mu powieki pozwany stwierdził duży obrzęk górnej i dolnej powieki przy czym na jednej z powiek było draśnięcie. Pozwą jednak w dostępnej mu szparze między powiekami powoda nie stwierdził żadnego uszkodzenia gałki ocznej. Po zbadaniu powoda pozwany zalecił pielęgniarce założenie na oko opatrunku jałowego i wypisał receptę na 3-procentowy kwas borny i na surowicę. Następnie surowica ta została powodowi na Pogotowiu wstrzyknięta w dwóch dawkach. Po wypisaniu recept pozwany oświadczył ojcu powoda, że ma natychmiast udać się z powodem do okulisty; pozwany wypisał przy tym skierowanie dla powoda do okulisty, lecz skierowani tego ojcu powoda nie. wręczył. Trzeciego dnia po wypadku matka i ojciec powoda przywieźli go do Przychodni Kolejowej, skąd lekarz Mieczysław T. skierował natychmiast do kliniki.
Tego samego dnia, tj. 4.IX.1863 r. powód został przywieziony do Kliniki Chorób Oczu AMP. gdzie stwierdzono u niego obrzęk powiek i spojówek lewego oka. Rana przenikającą w środku rogówki, w przedniej komorze i źrenicy krew z włóknikiem oraz .zmętnienie soczewki.
Ranę rogówki lewego oka zaszyto i pokryto spojówkę a następnie przekazano powoda do Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w P. na Oddział Oczny. W Szpitalu Dziecięcym mimo intensywnego leczenia objawy zapalne oka powoda .powiększyły się, wobec czego w dniu 24 IX.1963 r. wyłuszczono gałkę oczną powoda za zgodą jego ojca. Na konieczność wyłuszczenia lewego oka powoda nie miało wpływu opóźnienie leczenia i udanie się z powodem następnego dnia po wypadku do kliniki nie uratowałaby oka, a nawet udanie się z powodem w tym samym dniu, w którym miał miejsce wypadek, dawałoby szanse uratowania oka bardzo małe, albowiem biegły lekarz okulista w swej praktyce nie spotkał przypadku uratowania oka po skaleczeniu widłami; skaleczenie bowiem oka widłami wprowadza do oka materiał silnie zakaźny.
Pozwany P. został w postępowaniu dyscyplinarnym uznany za winnego i skazany na karę upomnienia. Okręgowa Komisja Kontroli Zawodowej uznała bowiem, że pozwany nie uczynił w pełni zadość obowiązkowi lekarza, gdyż nie wręczył ojcu dziecka wypisanego przez siebie skierowania do okulisty.
Mając powyższe ustalenia faktyczne uwadze, Sąd Wojewódzki uznał przede wszystkim, że pozwanemu P. nie można przypisać winy. Pozwany bowiem udzielając powodowi pierwszej pomocy na Stacji Pogotowia w G. i informując go, że natychmiast ma udać się do okulisty, wypełnił swój obowiązek lekarza pogotowia ratunkowego, wynikający z punktu 4 § 7 regulaminu pracy lekarza stacji pogotowia ratunkowego, stanowiącego załącznik nr 2 do regulaminu pracy pracowników stacji pogotowia ratunkowego, zawarty w instrukcji nr 1 Ministra Zdrowia i opublikowany w Dzienniku Urzędowym z 1953 r. nr 3, poz. 19. Regulamin ten bowiem stanowi: Po przybyciu na miejsce wezwania lekarz jest obowiązany udzielić choremu bądź osobom z otoczenia chorego wskazówek i informacji dotyczących dalszego postępowania z chorym".
Z punktu 4 § 7 tego regulaminu nie wynika wcale, by lekarz pogotowia ratunkowego miał obowiązek udzielić tych wskazówek i informacji na piśmie. Jedynie "w razie skierowania chorego do szpitala lekarz pogotowia ratunkowego obowiązany jest wystawić pisemne zaświadczenie stwierdzające wskazania do leczenia szpitalnego (pkt 5 § 7 cyt. regulaminu).
Pozwany nie naruszył również postanowień zawartych w punkcie 5 § 7 regulaminu, skoro nie stwierdził żadnego uszkodzenia gałki ocznej powoda i skoro - według opinii lekarza okulisty - nie dopuścił się błędu w sztuce lekarskiej jako lekarz nie okulista. Takiej ocenie Sądu nie stoi na przeszkodzie skazujące pozwanego orzeczenie wymienionej wyżej Komisji, gdyż nie wiąże ono Sądu.
Powództwo podlega - zdaniem sądu I instancji - oddaleniu także z tej przyczyny, że pomiędzy działaniem względnie zaniechaniem pozwanego a utratą oka przez powoda brak jest związku przyczynowego, skoro udanie się z powodem do kliniki następnego dnia po wypadku nie uratowałoby oka, a udanie się tego samego dnia również dawałoby szanse uratowania oka tak bardzo małe, że żadne.
Sąd Wojewódzki uznał też, że za naprawieniem szkody powoda przez Skarb Państwa nie przemawiają względy słuszności, skoro powód ma otwartą drogę do żądania odszkodowania od bezpośredniego sprawcy, tj. od swego dziadka, który jest wypłacalny, gdyż ma gospodarstwo rolne. Przeciwko uwzględnieniu powództwa w oparciu o zasady słuszności przemawia również okoliczność, że powód otrzyma od dziadka odszkodowanie i w drodze polubownej, a przez wniesienie niniejszego procesu przeciwko Skarbowi Państwa, z pominięciem dziadka, powód faktycznie zmierza do podwójnego zaspokojenia swego roszczenia.
Wymieniony wyżej wyrok zaskarżyła strona powodowa.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Sąd Najwyższy nie podziela przede wszystkim stanowiska sądu I instancji, iż w świetle dokonanych ustaleń faktycznych oraz zebranego materiału dowodowego, pozwanemu P. nie można przypisać żadnej winy w związku ze sposobem przyjęcia na Stacji Pogotowia (Ratunkowego małoletniego powoda. (Dochodząc do takiego wniosku Sąd Wojewódzki oparł się na odpowiednich przepisach, które jakoby nie przewidują obowiązku wręczenia choremu skierowania do specjalisty. Jednakże tak wąskie ujęcie wymagań, jakie można postawić lekarzowi, nie znajdują żadnego usprawiedliwienia. Poza bowiem przepisami ustawy lub postanowieniami regulaminów i okólników wiążących określonych pracowników, każdego wiążą wskazania wynikające, czy to z istoty wykonywanych funkcji, czy to z etyki związanej z danym zawodem. Jeżeli chodzi o zawód lekarza, to jest rzeczą oczywistą, że te wymagania muszą być - ze względu na daleko idące skutki jego pracy specjalnie wysokie. W szczególności można i należy wymagać od lekarza nie będącego specjalistą w określonym zakresie, aby nie tylko skierował chorego do specjalisty, ale nawet specjalnie uczulił go na konieczność niezwłocznego specjalistycznego leczenia, jeżeli w rachubę wchodzi możliwość kalectwa. Z taką możliwością pozwany powinien był się liczyć, skoro chodziło o całość oka, a sam - jak stwierdził biegły i inni zeznający lekarze - nie był w stanie stwierdzić, czy oko zostało uszkodzone. Pozwany powinien był skierować małoletniego do szpitala w P., bowiem - jak można sądzić z materiału zebranego w sprawie w dniu wypadku miejscowy okulista był na urlopie. Pozwany nie wykazał takiej staranności, skoro nawet zapomniał wręczyć ojcu okaleczonego dziecka skierowanie do okulisty.
Na rozprawie w Sądzie Najwyższym ojciec małoletniego powoda złożył pismo procesowe, w którym podano, że przeciwko pielęgniarce, która zeznała, iż wspomniane skierowanie zostało przez pozwanego P. wypisane, został skierowany do sądu akt oskarżenia o fałszywe zeznanie. Gdyby w wyniku tego postępowania okazało się, że pozwany nawet nie wypisał skierowania, o którym mowa, przewinienie jego byłoby jeszcze poważniejsze.
Nie została również dostatecznie wyjaśniona druga podstawa oddalenia powództwa, a mianowicie brak związku przyczynowego między zaniedbaniem pozwanego P. a utratą oka przez małoletniego. Abstrahując nawet od zagadnienia, że problem ten wymagałby jeszcze bardziej wnikliwej oceny w świetle opinii biegłego, jaką sąd I instancji dysponował, podkreślić należy, że trafny jest zarzut rewizji, iż sąd ten powinien był uwzględnić wniosek strony powodowej o zażądanie dodatkowej opinii od zakładu naukowego (nie od indywidualnego biegłego), znajdującego się poza terenem działalności lekarza pozwanego o odszkodowanie. Wniosek taki powinien być uwzględniony już choćby zgodnie z powszechnie stosowaną praktyką, a polegającą na tym, że ilekroć chodzi o odpowiedzialność lekarza, a wypadek jest wątpliwy, należy żądać opinii od specjalistów z innego terenu. Taką praktykę uzasadnia zarówno konieczność uniknięcia ewentualnej - nieraz nawet podświadomej przychylności lekarzy z tego samego okręgu, co lekarz pozwany o odszkodowanie, jak i - a nawet przede wszystkim konieczność uniknięcia jakichkolwiek, nawet niesłusznych, podejrzeń osób zainteresowanych co do stronniczości biegłego.
W dodatkowej opinii należy wyjaśnić, czy szanse .uratowania oka małoletniego przy natychmiastowym leczeniu byłyby tak małe, że prawie żadne. Przeciwko takiej ocenie zdaje się przemawiać - jak to podniósł na rozprawie w Sądzie Najwyższym ojciec powoda - okoliczność, że małoletniego leczono przez 3 tygodnie, a więc, że brano pod uwagę możliwość wyleczenia oka.
Wreszcie, jeżeli chodzi o rzekome uzyskanie przez małoletniego odszkodowania od jego dziadka, to w materiale sprawy brak jest podstaw do takiego ustalenia, gdyż żadna z osób przesłuchanych nie zeznała o tym, jako o fakcie dokonanym, a w razie istnienia przesłanek odpowiedzialności pozwanych, odpowiedzialność wszystkich byłaby solidarna; małoletni mógłby więc dochodzić całości odszkodowania od pozwanych.
Z zasad powyższych, skoro prawidłowe rozstrzygnięcie sprawy wymaga uzupełnienia postępowania dowodowego oraz ponownej oceny całości materiału dowodowego, zaskarżony wyrok należało uchylić i sprawę z mocy art. 388 k.p.c. przekazać sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.
Informacja publiczna