Uchwała z dnia 1954-02-17 sygn. C 1342/53

Numer BOS: 2222029
Data orzeczenia: 1954-02-17
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt C 1342/53

Uchwała

Sądu Najwyższego

z dnia 17 lutego 1954 r.

Sąd Najwyższy rozpoznawał przedstawione do rozstrzygnięcia składowi 7 sędziów pytanie prawne wynikłe w sprawie z powództwa Stanisławy K. przeciwko Marianowi K. o rozwód:

"Czy strona pozwana, która w sprawie o rozwód nie wytoczyła powództwa wzajemnego o orzeczenie rozwodu, może wnieść rewizję od wyroku oddalającego powództwo?"

Sąd Najwyższy uchwalił i postanowił wpisać do księgi zasad prawnych następującą zasadę prawną:

"W sprawie rozwodowej nie ma powództwa wzajemnego o rozwód. Pozwany może zaskarżyć wyrok oddalający powództwo o rozwód bez względu na to, czy i jakie wnioski zgłaszał w toku sprawy".

Uzasadnienie

Założeniem pytania przedstawionego do rozstrzygnięcia składowi 7 sędziów jest niewytoczenie przez pozwanego w sprawie o rozwód powództwa wzajemnego o rozwód. Należy więc przede wszystkim rozstrzygnąć zagadnienie takiego powództwa wzajemnego. Zagadnienie to mieści się jednak w zagadnieniu szerszym; nie jest bowiem do pomyślenia, aby pozwany mógł ze swej strony wytoczyć powództwo wyłącznie w formie pozwu wzajemnego, a nie mógł tego uczynić przez wniesienie pozwu samoistnego. Dlatego też kwestię, czy w sprawie o rozwód pozwany może wytoczyć powództwo wzajemne o rozwód, rozstrzygnie odpowiedź na pytanie: "czy małżonek, będący stroną pozwaną w toczącym się procesie o rozwód, może ze swej strony wytoczyć powództwo o rozwód". Jeżeli bowiem może je wytoczyć, nie miałoby już znaczenia, czy uczyni to w formie pozwu wzajemnego, czy też samoistnego przed tym samym lub - zależnie od właściwości miejscowej - innym sądem.

Kwestią staje się przeto wzajemny stosunek takich obustronnych powództw o rozwód. W szczególności chodzi o zagadnienie, czy zachodzi identyczność pomiędzy przedmiotem procesu z powództwa o rozwód wytoczonego przez jednego małżonka a przedmiotem procesu o rozwód wytoczonego przez drugiego z nich. W razie braku identyczności nie byłoby przeszkód do wytoczenia przez małżonka pozwanego o rozwód ze swej strony powództwa o rozwód bądź w formie pozwu samoistnego, bądź wzajemnego. Że jednak identyczność powyższa zachodzi, wynika z następujących okoliczności:

Identyczność stron w takich dwóch procesach jest oczywista, skoro dla jej oceny nie ma znaczenia pozycja procesowa poszczególnego małżonka. Identyczne są również żądania; każdy bowiem z małżonków domaga się rozwiązania przez rozwód małżeństwa stron. Ewentualna różnica we wnioskach co do orzeczenia o winie rozwodu nie narusza identyczności żądań. Wnioski stron w przedmiocie orzeczenia o winie są bowiem jedynie sugestiami pod adresem sądu co do sposobu rozstrzygnięcia kwestii, którą sąd musi rozstrzygnąć z urzędu. Dlatego też byłoby oczywiste, że pomiędzy powództwem o orzeczenie rozwodu z winy strony pozwanej a powództwem tego samego małżonka o orzeczenie rozwodu z jego wyłącznej winy zachodziłaby pełna identyczność. Dlatego również rozstrzygnięcie o winie rozwodu, odmienne od wniosku strony powodowej, nie jest częściowym oddaleniem powództwa, a pominięcie w wyroku orzekającym rozwód orzeczenia o winie nie stanowi pominięcia rozstrzygnięcia o "całości żądania" (art. 356 k.p.c.) i nie daje podstawy do wniosku o uzupełnienie wyroku, lecz jest podstawą do zaskarżenia rewizją orzeczenia rozwodu.

Tak więc identyczne są zarówno strony omawianych dwóch powództw, jak i żądania obustronnych pozwów. Identyczne jest również podłoże faktyczne obu takich spraw. Jest nim zawsze, bez względu na to, który z małżonków wytoczył proces, całokształt okoliczności, jakie prawo materialne (art. 29 i 30 kod. rodz.) uznaje za istotne, a więc przede wszystkim zupełny i trwały rozkład pożycia małżonków. Podstawą powództwa o rozwód nie są natomiast poszczególne fakty wskazujące na istnienie rozkładu lub na jego przyczyny.

Przeszkoda zawisłości sprawy może sięgać z reguły tak daleko, jak sięgałaby względem wszczynanej sprawy ewentualna powaga rzeczy osądzonej wyroku oddalającego powództwo wytoczone wcześniej przez tę samą albo przeciwną stronę. Z tego punktu widzenia wynika wyżej wykazana identyczność także i przedmiotu obu powództw. Nie nasuwa wątpliwości to, że jeżeli oddalone zostało powództwo o rozwód, ani małżonek, który je wytoczył, ani też drugi małżonek, nie może w procesie następnie wytoczonym opierać nowego powództwa o rozwód na tym, że już w czasie wyrokowania w poprzedniej sprawie istniały wszystkie podstawy do orzeczenia rozwodu. Gdyby bowiem tak było, powództwo nie uległoby oddaleniu. Na tym właśnie - i tylko na tym - polega powaga rzeczy osądzonej, jaką ma prawomocny wyrok oddalający powództwo o rozwód, iż bez względu na to, czy ponowny proces rozwodowy wytoczy ten sam małżonek, czy drugi, przez nikogo nie może być kwestionowane to, że w chwili zamknięcia rozprawy bezpośrednio poprzedzającej wydanie wyroku w poprzedniej sprawie nie było podstaw do orzeczenia rozwodu, a zatem uwzględnienie nowego powództwa o rozwód nastąpi tylko wówczas, gdy w międzyczasie uzupełniony został brakujący poprzednio element pozytywnych przesłanek rozwodu, albo odpadła istniejąca wówczas przesłanka negatywna.

Wyjaśnia to zarazem kwestię zasięgu przeszkody zawisłości sprawy w razie wytoczenia przez tego samego lub drugiego małżonka powództwa o rozwód w toku wszczętego już procesu o rozwód. Przeszkoda zawisłości sprawy zachodzi wówczas, gdy w czasie trwania zawisłości jedna ze stron, działając w tej samej lub przeciwnej roli procesowej, stwarza w procesie późniejszym przed tym samym lub innym sądem stan zawisłości co do tego samego przedmiotu procesu. Że w omawianym przypadku tożsamość ta zachodzi, wykazano wyżej. Podobnie jak drugiego powództwa o rozwód nie mógłby wytoczyć ten sam małżonek, z którego poprzedniego powództwa proces jest jeszcze w toku, tak samo i drugi małżonek nie może, dopóki ów proces trwa, wytoczyć ze swej strony powództwa o rozwód, skoro sprawa o "to samo roszczenie" (art. 228 § 1 k.p.c.) toczy się już między tymi samymi stronami. Dotyczy to zgodnie z tym, co na wstępie zaznaczono, zarówno powództwa samoistnego, jak też tym samym i powództwa wzajemnego. Powództwo takie natrafia bowiem na przeszkodę zawisłości sprawy i z tej przyczyny jest niedopuszczalne.

Jeżeli oboje małżonkowie dążą do rozwodu, nie ma znaczenia, przez którego z nich pozew został wniesiony. Rozróżnianie "powód" - "pozwany" jest wówczas najzupełniej zewnętrzne, a okoliczność, że pozew został wniesiony przez jednego z małżonków, zanim wniósł go drugi, nie umniejsza uprawnień małżonka pozwanego i nie stawia go w sytuacji gorszej, mimo że nie może już ze swej strony wnieść powództwa o rozwód.

Pozew nie jest w ogóle potrzebny, skoro proces wszczęty już przez współmałżonka ma zupełnie ten sam przedmiot. Od chwili rozpoczęcia rozprawy małżonek pozwany ma ten sam wpływ na byt procesu, jaki ma strona powodowa. Cofnięcie przez nią pozwu może nastąpić tylko za zgodą strony pozwanej (art. 209 § 1 k.p.c.), bezprzedmiotowe bowiem jest tutaj "zrzeczenie się roszczenia" przez powoda, gdyż zrzeczenie się, o jakim mowa w art. 209 § 1 k.p.c., może dotyczyć jedynie materialnoprawnego roszczenia dochodzonego przez powoda od pozwanego. Jeżeli również pozwany żąda rozwodu, powództwo rozwodowe wytoczone "przeciwko" niemu jest więc w gruncie rzeczy także i jego własnym powództwem.

Mógłby się tu jednak nasunąć argument przeciwny, że przecież prawo materialne wprowadza w art. 30 kod. rodz. rozróżnienie w zależności od tego, który z małżonków jest stroną powodową. Istotnie, jeżeli wszystkie ważne powody rozkładu zawinił jeden małżonek, wynik procesu może zależeć od tego, czy małżonek niewinny jest stroną pozwaną przeciwstawiającą się rozwodowi. Nie ulega wątpliwości, że po prawomocnym oddaleniu na zasadzie art. 30 kod. rodz. powództwa o rozwód, powództwu rozwodowemu wytoczonemu następnie przez małżonka niewinnego, który poprzednio nie zgadzał się na rozwód, nie przeciwstawia się w najmniejszym stopniu powaga rzeczy osądzonej poprzedniego wyroku oddalającego powództwo wyłącznie winnego współmałżonka. Okoliczność ta jest jednak całkowicie bezprzedmiotowa w omawianej wyżej kwestii "litispendencji". Nowe powództwo nie kwestionuje bowiem, iż w czasie wyrokowania w poprzedniej sprawie nie było podstaw do orzeczenia rozwodu. Założeniem nowego powództwa jest natomiast zmiana stanu rzeczy, polegająca na tym, że obecnie małżonek niewinny nie tylko zgadza się na rozwód, ale nawet żąda go, na skutek czego upadła istniejąca poprzednio przesłanka negatywna (brak zgody małżonka niewinnego), decydująca o negatywnym wyniku poprzedniego powództwa. Jeżeli zaś jeden z małżonków na rozwód się nie zgadza, nie powstaje zagadnienie wytoczenia przezeń powództwa o rozwód. Dlatego też jeżeli rozważa się zagadnienie przeszkody "litispendencji", przeciwstawiającej się wniesieniu pozwu o rozwód przez małżonka, który już jest stroną pozwaną w sprawie o rozwód, to oczywiście założenie jest zupełnie przeciwne, a mianowicie, iż oboje małżonkowie żądają rozwodu. I jeżeli tak jest, to właśnie na zasadzie ostatniego członu art. 30 § 1 kod. rodz. jest obojętne, czy pozew o rozwód wniósł małżonek wyłącznie winny, czy też małżonek niewinny. Dlatego też całkowicie pozorny byłby argument, który w oparciu o art. 30 kod. rodz. zmierzałby poprzez kwestię powagi rzeczy osądzonej do osiągnięcia co do przeszkody zawisłości sprawy odmiennego wyniku niż wyżej przedstawiony. Z prawa materialnego nie tylko nie wynika odmienność przedmiotu procesu rozwodowego w zależności od tego, który z małżonków jest stroną powodową, lecz właśnie przeciwnie zestawienie obu członów art. 30 § 1 kod. rodz. wskazuje raczej na identyczność, o jakiej była wyżej mowa. Istotne jest bowiem nie to, który z małżonków wnosi pozew, lecz to, czy małżonek niewinny zgadza się na rozwód. Jeżeli nie tylko się zgadza, ale nawet żąda rozwodu, art. 30 kod. rodz. jest bezprzedmiotowy, a wynik procesu będzie jednakowy bez względu na to, czy jako strona powodowa wystąpi małżonek wyłącznie winny, czy całkowicie niewinny.

Skoro z wyżej przedstawionych przyczyn niedopuszczalne jest powództwo wzajemne, będące założeniem pytania przedstawionego składowi 7 sędziów, jest zrozumiałe, że w stosunku do takiego powództwa zawodziłyby wszystkie zasady dotyczące w ogólności powództw wzajemnych. W szczególności niepodobieństwem byłoby równoczesne orzeczenie rozwodu i oddalenie powództwa o rozwód (powództwo główne - powództwo wzajemne). Niepodobieństwem byłoby przeprowadzenie oddzielnych rozpraw co do powództwa głównego i wzajemnego (art. 224 § 1 k.p.c.), jako też wydanie wyroku częściowego co do jednego z tych powództw (art. 327 § 2 k.p.c.). Jest to właśnie wyrazem i konsekwencją identyczności, o jakiej była wyżej mowa. Jeżeli jednak małżonek pozwany o rozwód wniesie do sądu pismo procesowe, które nazwie pozwem wzajemnym o rozwód, to aczkolwiek taki pozew wzajemny jest niedopuszczalny, nie odbiera to jednak w najmniejszym stopniu wagi zawartym w danym piśmie wnioskom i twierdzeniom. Zachodzi jedynie wadliwe oznaczenie pisma procesowego, o czym mowa w ostatnim zdaniu art. 137 § 1 k.p.c.

Tym samym założenie przedstawionego składowi 7 sędziów pytania - niewniesienie przez pozwanego w sprawie o rozwód powództwa wzajemnego o rozwód - staje się bezprzedmiotowe, skoro takiego powództwa wzajemnego w ogóle nie ma. Tak więc pytanie sprowadza się do następującego: "czy w sprawie o rozwód pozwany może zaskarżyć wyrok oddalający powództwo".

Rozważania poprzedzające dały już na to pytanie odpowiedź twierdzącą w wypadku, gdy pozwany w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji wnosił o orzeczenie rozwodu. W takim bowiem wypadku pozwany nie różnił się niczym od powoda. Z kolei chodzi o wypadek przeciwny, gdy pozwany zgłosił wniosek o oddalenie powództwa i tak właśnie orzekł sąd pierwszej instancji. Wyrok oddalający jest więc wówczas całkowicie zgodny z żądaniem procesowym pozwanego. Tym samym powstaje zagadnienie, czy strona może zaskarżyć orzeczenie zapadłe zgodnie z jej własnym żądaniem.

Nie może orzeczenia zaskarżyć strona, która nie ma interesu prawnego w jego zmianie lub zniweczeniu. Jeżeli więc np. w sprawie o zasądzenie zapadnie wyrok uwzględniający powództwo, powód nie ma z reguły interesu prawnego w zaskarżeniu takiego wyroku, choćby doszedł do przekonania, iż żądanie jego było w całości lub części niesłuszne i w tym samym stopniu niesłuszny jest wyrok. Nie zachodzi wówczas w stosunku do powoda potrzeba ochrony sądowej, skoro może on własną decyzją, a mianowicie przez nieegzekwowanie orzeczenia, zrealizować to, do czego zmierza, bez potrzeby jakiejkolwiek interwencji sądu. Także i pozwany doszedłszy do wniosku, że niesłusznie zostało oddalone wytoczone przeciwko niemu powództwo o zasądzenie, nie ma z reguły interesu prawnego w zaskarżeniu takiego orzeczenia, skoro także i bez interwencji sądu może wykonać świadczenie. Z reguły zatem w sprawach o zasądzenie strona nie ma interesu prawnego w zaskarżeniu orzeczenia ściśle odpowiadającego jej żądaniu, tak że w tych sprawach istnienie interesu prawnego wynika z reguły z samego porównania zgłoszonego przez stronę żądania z orzeczeniem sądowym. Ale nawet i w sprawach o zasądzenie nie można całkowicie wyłączyć możliwości istnienia interesu prawnego, gdyż ten - mimo identyczności sentencji orzeczenia ze zgłoszonym żądaniem - może wyjątkowo zachodzić. Jeżeliby np. w konkretnym wypadku powód będący jednostką gospodarki uspołecznionej, uzyskawszy wyrok zasądzający miał prawny obowiązek egzekwowania go, a doszedł do wniosku, iż sąd pierwszej instancji niesłusznie uwzględnił jego własne żądanie, nie można by kwestionować interesu prawnego powoda w zaskarżeniu takiego orzeczenia.

Także i w niektórych sprawach o ukształtowanie prawa - jak to wyjaśnił Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 9 kwietnia 1953 r. ("Nowe Prawo" z 1954 r. nr 3-6, s. 168) - mogą niekiedy zachodzić wypadki, gdy (podobnie jak to ma miejsce w wyżej przytoczonych przykładach) strona może własną decyzją spowodować bezprzedmiotowość orzeczenia sądowego. Jeżeli np. władza opiekuńcza niesłusznie zezwoliła osobie małoletniej na zawarcie małżeństwa (a jest to orzeczenie konstytutywne), nie ma ona interesu prawnego w zaskarżeniu tego orzeczenia, skoro przez nieskorzystanie z niego uczyni je bezprzedmiotowym. Będą to w szczególności takie orzeczenia konstytutywne, które nie realizują ostatecznego stanu prawnego, lecz kształtują tylko niezbędną przesłankę dalszego ukształtowania (np. zezwolenie na dokonanie czynności prawnej). Zazwyczaj jednak orzeczenie konstytutywne nie kształtuje jedynie tego rodzaju "etapu pośredniego", lecz kształtuje ostateczną sytuację prawną, a ta właśnie okoliczność ma decydujące znaczenie przy rozstrzyganiu omawianego tu zagadnienia.

I tak przykładowo - nie można by odmówić prawa zaskarżenia postanowienia o uznaniu za zmarłego temu uczestnikowi, którego wniosek został w pełni uwzględniony, a który po wydaniu postanowienia sądowego stwierdził, że został sporządzony akt zejścia stwierdzający inną datę śmierci, niż określona w postępowaniu o uznaniu za zmarłego. Przykładów tego rodzaju można mnożyć wiele, zarówno w dziedzinie spraw podlegających postępowaniu niespornemu, jak i spornemu. Podobnie przedstawia się sytuacja w wypadku rozwodu. Nie istnieje możliwość uczynienia bezprzedmiotowym wyroku orzekającego rozwód, a jedyną drogą, aby nie dopuścić do zmiany stosunku prawnego orzeczonej wyrokiem sądu pierwszej instancji, jest wniesienie środka odwoławczego. Każdy z małżonków jest bezpośrednio zainteresowany prawnie w takim czy innym ukształtowaniu sytuacji prawnej co do dalszego trwania związku małżeńskiego. Jeżeli małżonek - bądź jako powód, bądź jako pozwany - żądał rozwodu, a po wyroku uwzględniającym jego własne żądanie doszedł do przekonania, że rozwód nie powinien być orzeczony, nie może mieć zamkniętej drogi zaskarżenia wyroku rozwodowego. Nie podobna byłoby odmówić mu tego uprawnienia tylko dlatego, że on sam żądał rozwodu. Ma on bowiem niezbędny interes prawny do zaskarżenia, skoro tylko w ten sposób może zapobiec wadliwemu jego zdaniem ukształtowaniu prawa. W razie oddalenia powództwa o rozwód to samo ma miejsce w stosunku do pozwanego, który żądał tego oddalenia. Jeżeli pozwany zmienił pogląd na swoje małżeństwo bądź z uwagi na nowe okoliczności bądź na skutek dojrzalszej rozwagi i uważa, że istniejący stan rzeczy uzasadnia ukształtowanie prawa przez orzeczenie rozwodu, może zaskarżyć wyrok oddalający powództwo. Może to być aktualne zwłaszcza wówczas, gdy powództwo zostało oddalone z powodu braku zgody strony pozwanej na rozwód, albo gdy powołuje ona w drugiej instancji nowe fakty i dowody.

W takich sprawach o ukształtowanie prawa, w których dane powództwo może być wytoczone zarówno przez jedną, jak i przez drugą stronę danego stosunku prawnego, interesu prawnego w zaskarżeniu orzeczenia nie wyłącza to, że orzeczenie uwzględniło w pełni ówczesne żądanie strony. Strona, której poprzedni wniosek procesowy został w wyroku w pełni uwzględniony, może mieć taki sam interes prawny w zaskarżeniu wyroku jak strona, która zmierzała do odmiennego rozstrzygnięcia. A interes prawny decyduje o uprawnieniu do zaskarżenia.

Obojętne jest przeto, czy pozwany żądał rozwodu, czy sprzeciwiał się rozwodowi, czy też zachował się biernie; może on zaskarżyć zarówno wyrok orzekający rozwód, jak i oddalający powództwo o rozwód. Byłoby nielogicznością odmienne rozstrzyganie tego zagadnienia w zależności od tego, czy wyrok orzeka rozwód, czy oddala powództwo o rozwód, albo w zależności od tego, czy rewizję wnosi powód czy pozwany. Zagadnienie powinno być rozstrzygnięte jednolicie. Jeżeli nie podobna byłoby odmówić powodowi prawa zaskarżenia wyroku orzekającego rozwód, nie podobna również odmówić pozwanemu, który domagał się oddalenia powództwa, prawa zaskarżenia wyroku oddalającego powództwo o rozwód. Nie byłoby również żadnej społecznej racji, aby przez odmówienie pozwanemu tego prawa stawiać go przed koniecznością wytaczania w przyszłości nowego procesu, skoro ten - z uwagi na wyżej przedstawioną powagę rzeczy osądzonej wyroku oddalającego powództwo o rozwód - nie mógłby bazować na tym, iż już w pierwszym procesie były przesłanki do orzeczenia rozwodu.

Prawo procesowe stwarza w wielu przepisach szczególne gwarancje dla zapewnienia prawidłowych rozstrzygnięć w sprawach o prawa niemajątkowe. Wśród tych spraw sprawy o rozwód mają szczególną doniosłość społeczną. Wykładnia prawa procesowego nie powinna przeto zmierzać do zacieśnienia możliwości kontroli instancyjnej wyroków w tych sprawach, a tym samym rozszerzenia możliwości uprawomocnienia się mylnych wyroków, zarówno niesłusznie orzekających rozwód, jak i niesłusznie oddalających powództwo o rozwód

Informacja publiczna

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.