Wyrok z dnia 2012-10-12 sygn. II AKa 214/12

Numer BOS: 2220950
Data orzeczenia: 2012-10-12
Rodzaj organu orzekającego: Sąd powszechny

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Wyrok z dnia 12 października 2012 r. II AKa 214/12

Przewodniczący: SSA Marian Baliński (spr.)

Sędziowie: SA Krzysztof Eichstaedt, SO (del.) Jarosław Papis

Zapobieżenie skutkowi w rozumieniu art. 15 § 1 k.k. nie musi być wyłącznie wynikiem zachowania samego sprawcy. Dla odwrócenia niebezpieczeństwa konieczne są niekiedy umiejętności i wiedza, których on sam nie posiada, a zatem wezwanie innych osób, dysponujących stosownymi umiejętnościami i wiedzą, nie odbiera takim poczynaniom cech dobrowolnego zapobiegnięcia skutkowi.

Sąd Apelacyjny w Łodzi, wyrokiem z dnia 12 października 2012 r., po rozpoznaniu sprawy Daniela D., na skutek apelacji wniesionych przez prokuratora i obrońcę od wyroku Sądu Okręgowego w Ł. z dnia 30 kwietnia 2012 r., utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok (…).

Z uzasadnienia

Wyrokiem z 30 kwietnia 2012 r. Sąd Okręgowy w Ł. uznał oskarżonego Daniela D. za winnego tego, że:

„w dniu 27 sierpnia 2009 r. w miejscowości O. w województwie łódzkim, działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia, zadał cios kilofem w głowę ojcu Krzysztofowi D., lecz zamierzonego celu nie osiągnął, ponieważ ostrze narzędzia przebiło część twarzową omijając mózgoczaszkę, w wyniku czego spowodował obrażenia ciała w postaci uszkodzenia oczodołu prawego oraz prawej i lewej zatoki szczękowej z ubytkiem tkanek, co naruszyło funkcjonowanie organizmu na czas powyżej dni siedmiu, jednakże wobec tego, iż dobrowolnie zapobiegł skutkowi w postaci śmierci pokrzywdzonego, poprzez wezwanie fachowej pomocy medycznej” – w oparciu o przepis art. 15 § 1 k.k. uznał Sąd Okręgowy, iż oskarżony nie podlega karze za przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art.148 § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., a jedynie za wywołany przez się skutek – to jest za czyn wyczerpujący dyspozycję art. 157 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 157 § 1 k.k. wymierzył mu karę 5 lat pozbawienia wolności (…).

Apelacje wnieśli prokurator i obrońca.

Obrońca zaskarżył wyrok w całości i wniósł o jego zmianę przez uniewinnienie oskarżonego, względnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Wyrokowi zarzucił:

- obrazę przepisów postępowania, która mogła mieć wpływ na wynik postępowania:

1) „art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art. 7 k.p.k., art. 92 k.p.k., art. 171 § 7 k.p.k., art. 174 k.p.k., art. 410 k.p.k. i art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k., co nastąpiło w szczególności przez:

a) selektywną, dowolną i sprzeczną z zasadami doświadczenia życiowego ocenę dowodów zgromadzonych w sprawie z rozstrzyganiem wątpliwości na niekorzyść oskarżonego;

b) wadliwą ocenę wyjaśnień oskarżonego zarówno w zakresie, w jakim przyznawał się do winy, jak i w zakresie, w jakim winie swojej zaprzeczał, sprowadzającą się w zasadzie do oceny, czy treści zawarte w pierwszym protokole przesłuchania podejrzanego zostały na nim wymuszone, czy też pochodziły od niego i co za tym idzie w ogóle mogą być uznawane za wyjaśnienia, co oznaczało w praktyce błędne utożsamienie weryfikacji tego, czy treści zapisane w pierwszym protokole przesłuchania podejrzanego są dowodem z oceną tak ustalonego dowodu, której Sąd I instancji nie przeprowadził w wystarczającym zakresie;

c) zaniechanie oceny zeznań pokrzywdzonego i wyjaśnień oskarżonego dotyczących miejsca usytuowania kilofa (dotyczy sposobu działania sprawcy) i lokalizacji oskarżonego (na zewnątrz domu, czy też na łóżku w kuchni),

d) pominięcie przy dokonywaniu oceny materiału dowodowego, a w szczególności wyjaśnień oskarżonego, zeznań policjantów i pracowników pogotowia ratunkowego, którzy mieli kontakt z oskarżonym przed przyznaniem się do winy, w części w jakiej świadkowie owi relacjonują wypowiedzi oskarżonego na temat jego relacji z ojcem, przebiegu zdarzenia, lokalizacji kilofa;

e) całkowite pominięcie w uzasadnieniu skarżonego wyroku okoliczności takich jak, brak wykluczenia możliwości działania osób trzecich, konfliktowy charakter pokrzywdzonego, sposób traktowania kobiet przez pokrzywdzonego, brak zbadania w protokole oględzin miejsca zdarzenia tego, czy rzeczywiście brak jest śladów prowadzących do domu pokrzywdzonego, co by mogło wykluczyć możliwość działania osób trzecich;

f) niepełność i dowolność ustaleń Sądu I instancji, co do ewentualnego motywu działania oskarżonego, którego to motywu nie dostrzegali również i najbliżsi oskarżonego;

g) brak jakiegokolwiek ustalenia Sądu I instancji, że ojciec oskarżonego miałby coś przeciw imprezie w miejscowości O. w dniu 27 sierpnia 2009 r. przy jednoczesnym ustaleniu, że ta impreza miałaby mieć miejsce w dniach 26 lub 27 sierpnia2009 r.;

h) brak oceny konsekwencji wynikających z faktu, iż w chwili oględzin nieruchomości i sporządzania dokumentacji fotograficznej miejsca zdarzenia okno do ganku było podparte deską w sposób blokujący jego część bliższą drzwiom wejściowym do ganku, a brak jest dowodu, aby ktokolwiek cokolwiek wcześniej przy tym oknie robił;

i) pominięcie zeznań świadka A. E. i pokrzywdzonego na okoliczność wcześniejszego rozsiewania plotek o pokrzywdzonym przez brata oskarżonego oraz braku zgody ojca na wyprowadzenie się oskarżonego przed ukończeniem pełnoletniości, co skutkować mogło błędną oceną w zakresie oceny plotek, zresztą wzajemnie sprzecznych, jakie rozpuszczał oskarżony;

j) pominięcie zeznań świadka A. E. w zakresie w jakim dotyczyły zachowania się pokrzywdzonego w stosunku do innych kobiet, co mogło być motywem dla innego sprawcy, pominięcie zeznań Piotra K. w zakresie w jakim dotyczyły możliwości swobodnego podejścia do domu pokrzywdzonego przez osoby trzecie;

k) dowolną ocenę zapisów obrazu i dźwięku eksperymentu procesowego i stwierdzenie, że wynika z nich swobodne i bez wahania czy zastanawiania się zachowanie oskarżonego, podczas gdy nawet sam początek eksperymentu wskazuje na to, że zaczyna się on (otwieraniem okna) na komendę policjanta, zaś przerwy w nagraniach nie pozwalają na prawidłową procesową weryfikację twierdzeń i policjantów i oskarżonego na temat tego, co się działo w przerwach w nagraniu, które były w sumie trzykrotnie dłuższe niż samo nagranie, co wynika z zestawienia czasu nagrania (16 minut i 26 sekund) z czasem eksperymentu trwania (65 minut – od 18.45 do 19.50 – k. …), zaś wynikającą z tego wątpliwość Sąd w sposób nieuprawniony rozstrzygnął na niekorzyść oskarżonego;

l) brak prawidłowej oceny nagrania z eksperymentu procesowego, poprzez zaniechanie zajęcia stanowiska, czy z tego nagrania wynika, że oskarżony mógł sięgnąć po przedmioty znajdujące się bliżej wejścia do ganku, podczas gdy dostęp w tym kierunku blokowała otwierająca się na zewnątrz część okna, zaś z samego nagrania wprost wynika, że nie było możliwości sięgnięcia po kilof znajdujący się w miejscu wskazanym przez pokrzywdzonego i oskarżonego, w tym ostatnim przypadku zarówno policjantom R. D. i T. M., którzy przyjechali jako pierwsi, jak i wtedy gdy odwołał przyznanie się do winy;

ł) pominięcie faktu, iż domniemane alibi podejrzewanego przez pokrzywdzonego o sprawstwo starszego syna – Pawła D.– nie zostało wykazane;

m) pominięcie faktu zwiększonej podatności oskarżonego na presję, co wynika wprost z opinii biegłych psychiatrów i biegłego psychologa, jak i z wiedzy naukowej;

2) art. 174 k.p.k., art. 196 § 1 i § 3 k.p.k. oraz art. 199 k.p.k. oraz art. 52 ust. l i 2 ustawy z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego (Dz. U. Nr 111, poz.535 ze zm.) przez przeprowadzenie dowodu z opinii biegłych psychiatrów, w którym odwoływali się oni wprost do wywiadu na temat okoliczności zdarzenia, jaki przeprowadzili z podejrzanym hospitalizowanym pod ich opieką zanim jeszcze prokurator postanowił o badaniach psychiatrycznych podejrzanego, a następnie - jak wynika z protokołu rozprawy - nie byli w stanie wykluczyć, iż uzyskana w ten sposób wiedza wpłynęła na ich końcową opinię,

3) art. l93§ 1 k.p.k. przez dopuszczenie dowodu z opinii biegłego psychologa klinicznego specjalisty leczenia uzależnień do oceny „ ...czy zachowanie Daniela D. uwidocznione na nagraniu zarejestrowanym podczas wizji lokalnej na miejscu zdarzenia nosi cechy spontanicznej, swobodnej reakcji, czy też wskazuje na odtwarzanie wyuczonej i wymuszonej przez kogoś roli”, 

4) art. 170 § 1 pkt 2) k.p.k. przez oddalenie wniosków dowodowych obrony zgłoszonych w piśmie obrońcy datowanym na 17 kwietnia 2012 r.;

5) art. 146 § 1 k.p.k. w zw. z art. 40 § 1 pkt 7 k.p.k. przez niewyłączenie od udziału w rozpoznaniu sprawy protokolantki, która wcześniej uczestniczyła w rozpoznaniu sprawy w I instancji.

Z ostrożności procesowej podniósł także zarzuty obrazy przepisów prawa materialnego, a mianowicie art. 53 § 2 k.k. przez brak uwzględnienia okoliczności takich jak: niekaralność oskarżonego, zachowanie się oskarżonego po popełnieniu przestępstwa (jeżeli przyjąć tok rozumowania Sądu I instancji, który skarżący kwestionował) i udzieleniu pomocy oskarżonemu, właściwości i warunki osobiste oskarżonego, jego ograniczona poczytalność w chwili czynu, a także zachowanie się rodziców oskarżonego, w tym pokrzywdzonego, którzy w procesie wychowawczym obu synów skoncentrowali się na własnej rywalizacji o nich, nie zaś na ich wychowywaniu, przez co nie bez swojej winy doprowadzili do sytuacji, że starszy syn groził ojcu nożem, zaś młodszy znalazł się na ławie oskarżonych w sprawie niniejszej, a także brak uwzględnienia tego jakie są aktualnie ujemne następstwa czynu przypisanego oskarżonemu, a mianowicie, iż pokrzywdzony jest całkowicie sprawny fizycznie i psychicznie, nie zostały uszkodzone żadne funkcje jego organizmu, zaś nawet blizny na twarzy są trudne do dostrzeżenia”.

Prokurator zaskarżył wyrok w całości i na niekorzyść oskarżonego. Zarzucił wyrokowi obrazę przepisów postępowania „mogącą mieć wpływ na treść orzeczenia – to jest art. 366 § 1 k.p.k. polegającą na odstąpieniu od wyjaśnienia wszelkich istotnych okoliczności sprawy, a w szczególności tego, czy pokrzywdzony po zdarzeniu znajdował się w stanie zagrażającym życiu i czy zachowanie się sprawcy po zadaniu pokrzywdzonemu ciosu kilofem zapobiegło śmierci Krzysztofa D., a w konsekwencji, czy zachodziły przesłanki do zastosowania instytucji przewidzianej w art. 15 § 1 k.k.”.

Nadto zarzucił „błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia mający wpływ na jego treść polegający na uznaniu, iż Daniel D. dobrowolnie zapobiegł skutkowi w postaci śmierci ofiary w sytuacji gdy zeznania pokrzywdzonego i okoliczności zdarzenia wskazują, iż nastąpiło to dopiero w wyniku zachowania się Krzysztofa D.”. 

Prokurator konkludował o uchylenie zaskarżonego wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Co do apelacji obrońcy – to jest ona bezzasadna.

Uwierzytelnienie zarzutu o dowolnej ocenie dowodów poczynionej przez Sąd orzekający w I instancji przymusza apelującego do unaocznienia – i to na podstawie konkretnych faktów procesowych i ich analizy – iż w rzeczywistości Sąd ten pominął dowody niebłahe dla werdyktu o sprawstwie i winie, w szczególności, że „włączył do podstawy ustaleń dowody nieujawnione, że uchybił regułom prawidłowego logicznego rozumowania, że uchybił wskazaniom wiedzy lub życiowego doświadczenia” (z wyroku SA we Wrocławiu z 19 kwietnia 2012 r. w sprawie II AKa 67/12, nie publ.). Tak więc „zarzut obrazy art. 7 k.p.k. nie może się ograniczać jedynie do wskazania wadliwości sędziowskiego przekonania o wiarygodności jednych, a niewiarygodności innych źródeł, czy środków dowodowych. Powinien wykazywać konkretne błędy w samym sposobie dochodzenia do określonych ocen, przemawiające w zasadniczy sposób przeciwko dokonanemu rozstrzygnięciu. W grę może wchodzić np. pominięcie istotnych środków dowodowych, niedostrzeżenie ważnych rozbieżności, uchylenie się od oceny wewnętrznych, czy wzajemnych sprzeczności. Bez wykazania, że ocena dowodów wyrażona przez sąd orzekający jest sprzeczna z zasadami logiki i doświadczeniem życiowym, żadna ze stron procesowych nie uzyskuje uprawnienia do podważania stanowiska sądu”.

Samodzielne gromadzenie, a nawet tworzenie okoliczności natury dowodowej, którym obrońca starał się nadać rangę dowodu wykluczającego wersję podawaną przez oskarżonego w początkowej fazie postępowania przygotowawczego, nie mogło służyć za podstawę czynienia ustaleń faktycznych. Wbrew sugestiom obrońcy, oskarżony miał fizyczną możliwość sięgnięcia przez okienko, po jedno z narzędzi stojących przy murze ganku, przybudówki.

Nie można nadawać waloru dowodu w znaczeniu procesowym, obrończym poczynaniom natury quasi dowodowej, mającym za zadanie nic innego, jak tylko wstecznie tworzyć fakty, a nie – co jest powinnością postępowania jurysdykcyjnego, fakty już historycznie zaistniałe – odtwarzać. 

Co się tyczy tzw. „swobody wypowiedzi”, to w rozumieniu art. 171 § 7 k.p.k. oznacza ona brak przymusu w sferze woli człowieka, a także brak zakłócenia świadomości. Jest to więc możliwość decydowania przez przesłuchiwanego, zgodnie z własną wolą o treści składanej przez się wypowiedzi w sytuacji, gdy żaden czynnik zewnętrzny nie krępuje go w formułowaniu tych depozycji.

Jeśli więc oskarżony w swych wypowiedziach z 27 i 28 sierpnia 2009 r. szeroko, w szczegółach i spontanicznie odnosił się do swych relacji z ojcem – znaczy, że zwierzał się do protokołu bez żadnych wpływów zewnętrznych. Jeśliby przesłuchujący zmuszał oskarżonego do składania wyjaśnień określonej treści, to z pewnością kładłby nacisk na relacje odnoszące się w pierwszej kolejności do strony przedmiotowej zdarzenia; tymczasem oskarżony szeroko relacjonuje o swych reminiscencjach „z życia pod jednym dachem” ze znienawidzonym ojcem. Tak więc, tuż przed zadaniem uderzenia przypomniał sobie wszystko o ich wzajemnych odniesieniach, wszystko się w nim skumulowało, chciał mieć choć jeden dzień spokoju – bez krytycznych uwag na swój temat i bez towarzystwa ojca; w szczegółach opisuje również sam moment poprzedzający uderzenie; wiedział, że przy ganku, oparte o jego mur stoją różne ciężkie narzędzia (kilof, toporek, siekiera); po jedno z nich sięgnął po otwarciu okna (czynił to specyficznie z uwagi na wybitą szybę) ganku i unosząc kilof nad swoją głowę zadał nim cios. Właśnie sposób relacji, o którym przekonać się można z lektury protokołu dowodzi o swobodzie jego wypowiedzi, a nie ułożeniu ich przez przesłuchujących. O legalnej metodzie odbierania wyjaśnień od oskarżonego dowodzą również inne wypowiedzi oskarżonego jeszcze przed posiedzeniem w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania, złożone również w obecności obrońcy, jak również przebieg rozmowy bez udziału innych osób przeprowadzonej z biegłą psycholog.

Szczegóły dotyczące usytuowania wspomnianych narzędzi, wybitej szyby i możności otwarcia okna – wszystko to koreluje z zeznaniami pokrzywdzonego, a nie było przecież wcześniej znane przesłuchującym funkcjonariuszom policji. Wbrew pojawiającym się sugestiom, oskarżony miał fizyczną możliwość sięgnięcia po narzędzie – co zresztą sam zademonstrował i co zostało procesowo utrwalone. 

Jeśliby oskarżony faktycznie był „bity” przez funkcjonariuszy Policji, nie zwlekałby z podaniem tej okoliczności przez „bez mała” 4 miesiące.

Wszystkie te przyczyny w powiązaniu z trafną i wzorcowo wywiedzioną argumentacją zawartą w uzasadnieniu wyroku Sądu I instancji wykluczają tezę o rzekomo wymuszonym przyznaniu się oskarżonego do sprawstwa zarzucanego mu czynu. Tak więc sformułowany pod adresem orzeczenia zarzut dowolności w ustaleniach faktycznych jest chybiony.

Odwołanie wskazuje na bezpodstawność uznania za wiarygodny dowodu z wyjaśnień oskarżonego złożonych do dnia 29 sierpnia 2009 r. i wywodzi, że podstawę ustaleń faktycznych winny stanowić przede wszystkim wyjaśnienia oskarżonego, w których nie przyznaje się do sprawstwa. Zarzuty apelacji skarżący opiera w pierwszym rzędzie na tezie o dowolności ocen dowodowych, skutkiem czego miało dojść do nieprawdziwych ustaleń faktycznych. Stanowisko takie nie mogło zostać uwzględnione, skoro jego rzeczywistą podstawą były akurat tylko te dowody, którym Sąd I instancji odmówił wiarygodności. Lansowane w apelacji zarzuty obrazy podstawowych zasad postępowania, takich jak obiektywizm, domniemanie niewinności, in dubio pro reo i swobodna ocena dowodów, to właściwie czysta polemika z ustaleniami faktycznymi Sądu i dokonaną przez niego oceną dowodów. Wprawdzie niekwestionowanym prawem oskarżonego jest nie przyznawanie się do stawianego mu zarzutu – jednakże jego wyjaśnienia, jak każdy dowód w sprawie, podlegają swobodnej ocenie w oparciu o całokształt materiału zgromadzonego w sprawie. Bacząc więc na ochronę własnych interesów procesowych może oskarżony przedstawiać dowolne wersje wydarzeń, jednak taki materiał dowodowy wiarygodny będzie dopóty tylko, dopóki nie zostanie negatywnie zweryfikowany, za pomocą argumentów opartych na wiedzy i doświadczeniu życiowym.

Przypominając, że nikt inny tylko Sąd I instancji władny jest wskazać dowody, które przekonują do określonego poglądu w kwestii winy – bowiem to przed nim, z zachowaniem zasady bezpośredniości, przeprowadzane są dowody kształtujące odpowiednie wrażenia – trzeba jednocześnie odnotować, że wszystkie dowody zebrane w sprawie (i to bez względu na jakim etapie zostały przeprowadzone i jaką miały wymowę), zostały poddane jednolitemu procesowi oceny (uczyniono to za pomocą tych samych kryteriów), i dopiero takie posłużyły za podstawę do poczynienia ustaleń faktycznych. Selekcja ta nie była aprioryczna, a jest obiektywna, opiera się na konkretach, a nie na tezach tworzonych dla potrzeb określonych wersji. Z rozważań Sądu nie wynika, iżby z góry hołdował jednemu tylko wariantowi możliwego przebiegu wydarzeń – przez to ocena dowodów nie traci cech obiektywizmu. Dotyczą te uwagi przede wszystkim sposobu oceny wyjaśnień oskarżonego, w których przyznawał się do stawianego mu zarzutu. Trzeba pamiętać, iż dowód z wyjaśnień oskarżonego nie nabiera cech wiarygodności, ani też nie może zostać zdeprecjonowany tylko dlatego, że został utrwalony w jednej z faz postępowania karnego: w postępowaniu przygotowawczym, czy jurysdykcyjnym. Jeśli wyjaśnienia te różnią się w swej treści, a cezurą tych rozbieżności jest stadium procesu, to Sąd I instancji dokonuje recenzji takiego dowodu z zachowaniem typowych reguł obowiązujących w tej mierze. Pierwszorzędnego znaczenia nabierają tu rezultaty obowiązującej zasady bezpośredniości. Obserwacja reakcji oskarżonego jest dla Sądu istotną informacją, pomocną w wyborze jednej z wersji. W tym sensie, Sąd I instancji jest wiodącym beneficjentem tej reguły procesowej. Równie istotne znaczenie ma treść wyjaśnień i podawane powody zmiany stanowiska. I w tej mierze obowiązują zasady dość jasne: im relacja bardziej szczegółowo opowiada o wydarzeniach, tym bardziej jest wiarygodna, a im bardziej jest ogólnikowa, tym jej przydatność dla czynienia ustaleń faktycznych maleje. Analogiczne oceny winny towarzyszyć badaniu zgodności relacji z pozostałym materiałem dowodowym tyczącym tej samej kwestii.

In concreto wyjaśnienia oskarżonego odnotowane w pierwszej fazie postępowania przygotowawczym były tak wyraziste i drobiazgowe zarazem, że oddawały przebieg wydarzeń z fotograficzną wręcz dokładnością. Nie ma żadnych powodów by tym właśnie wyjaśnieniom odmawiać wiarygodności.

Sąd nie zaniechał ocen dowodów o których wspomina obrońca, nie naruszył zasady obiektywizmu – jeśli zaś do któregoś dowodu się nie odniósł znaczy, że uznał to za zbędne. Nie miał więc potrzeby odnoszenia się do sygnalizowanych przez obrońcę przypadków „podszczypywania” nastolatek przez pokrzywdzonego – zaś gdy chodzi o motyw działania oskarżonego, to już tylko wypada „poprosić” obrońcę o ponowną lekturę uzasadnienia, poczynając od strony (…). 

To samo odnosi się do rzekomego zaniechania przez Sąd oceny zeznań pokrzywdzonego (biorą swój początek od strony 19) czy chociażby konieczności wyłączenia od udziału w sprawie protokolanta, „która wcześniej uczestniczyła w rozpoznaniu sprawy w I instancji”. Oceny takie zawarte są – po prostu – w pisemnych motywach wyroku.

Co do apelacji prokuratora – to na samym wstępie trzeba zastrzec, iż zachowanie oskarżonego zmierzające do dokonania, osiągnęło fazę usiłowania ukończonego, bowiem oskarżony wykonał wszystkie czynności prowadzące do realizacji znamion czynu zabronionego.

Przepis art. 15 § 1 k.k. ma ultymatywną treść, wobec czego jego zastosowanie musi nastąpić zawsze, gdy tylko Sąd orzekający w I instancji uzna, że spełnione zostały przesłanki w nim unormowane. Skoro nie ulega wątpliwości, że celem normy karnoprawnej jest ochrona każdego dobra prawnego przed zagrażającymi mu zamachami, to priorytetem ustawodawczym było stworzenie dla potencjalnego sprawcy takiej alternatywy w prawie karnym – materialnym, która zachęcałaby go do zaniechania realizacji przestępczych poczynań. To właśnie względy kryminalno – polityczne zdecydowały o wprowadzeniu do Kodeksu karnego deklaracji ustawodawcy o bezkarności usiłowania również ukończonego, byleby tylko skłonić sprawcę do podjęcia kontrakcji mającej w ostateczności zapobiec naruszeniu przezeń dobra prawnego, do czego zmierzał bezpośrednio na początku swego zachowania.

Klasyczny przypadek tzw. czynnego żalu ma miejsce wtedy, gdy sprawca, z własnej inicjatywy, niepowodowany okolicznościami natury zewnętrznej i wykonawszy już wszystkie czynności zmierzające do realizacji czynu (usiłowanie ukończone), ma subiektywną świadomość nieuchronności nastąpienia skutku - zapobiega mu jednak, pragnąc jego odwrócenia. Zapobieżenie skutkowi nie musi być wyłącznie wynikiem zachowania samego sprawcy. Dla odwrócenia niebezpieczeństwa konieczne są niekiedy umiejętności i wiedza, których on sam nie posiada, a zatem wezwane innych osób (np. pogotowia ratunkowego) nie odbiera takim poczynaniom cech dobrowolnego zapobiegnięcia skutkowi.

Niepodleganie karze, w związku z dobrowolnym zapobieżeniem skutkowi przestępnemu, oznacza przecież tylko bezkarność usiłowania popełnienia czynu zabronionego objętego zamiarem pierwotnym (usiłowanym), nie jest natomiast równoznaczne z bezkarnością sprawcy – jeżeli tym zachowaniem zamierzonym, doprowadził do skutku w postaci spowodowania uszkodzeń ciała pokrzywdzonego (z uzasadnienia wyroku SA w Łodzi z dnia 26 lutego 2002 r. w sprawie II AKa 16/02, Prok. i Pr.–wkł. 2004, z. 3, poz. 25).

Powątpiewanie oskarżyciela publicznego zawarte w petitum apelacji, wyrażające się w obiekcji: „czy pokrzywdzony po zdarzeniu znajdował się w stanie zagrażającym życiu…”, musi budzić niepokój, bo to przecież nie kto inny, a oskarżyciel publiczny właśnie, zarzucał Danielowi D., iż ten „działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia zadał cios kilofem w głowę ojcu Krzysztofowi D. (…), lecz zamierzonego celu nie osiągnął, ponieważ ostrze narzędzia przebiło część twarzową omijając mózgoczaszkę…” ledwie o 2 – 3 centymetry – tzw. „przestępstwo chybione” (co Sąd Okręgowy naświetlił opisując modus operandi w uzasadnieniu wyroku). W tym dokumencie sprawozdawczym Sąd potwierdził procesowo, czemuż to uznał, że poczynania oskarżonego stanowią usiłowanie zabójstwa, nie zaś tylko uszkodzenie ciała z art. 157 § 1 k.k. – jak to suponuje oskarżyciel publiczny w środku odwoławczym – choć już w pierwszym zdaniu uzasadnienia swego odwołania, deklaruje, że „Sąd Okręgowy dokonał drobiazgowej analizy materiału dowodowego [wobec czego] oskarżenie w pełni zgadza się z ustaleniami faktycznymi oraz oceną tychże faktów w zakresie sprawstwa Daniela D.”.

Nie widząc więc potrzeby dalszych dywagacji w tej kwestii, wystarczy jedynie stwierdzić, iż każdy dorosły człowiek wie jak jest zbudowany kilof (oskar), ile waży, dlaczego umieszczony jest na drewnianym, grubym trzonku; że ma dwa groty, z których jeden zakończony jest ostrokończasto niczym gruby sztylet – drugi zaś płasko – i jaki skutek przynosi, gdy śpiąca osoba zostanie nim ugodzona ze znaczną siłą w głowę (czaszkę); upraszczając odpowiedź – rzec można, że prawdopodobieństwo uniknięcia śmierci jest w takiej sytuacji, takie samo jak przy strzale z broni palnej w głowę leżącego człowieka.

Jeśli w tej sytuacji prokurator ma wątpliwości, czy w wyniku działania oskarżonego, pokrzywdzony znalazł się „w stanie zagrażającym życiu”, powinien był oskarżać tylko „za skutek”, a nie za usiłowanie zabójstwa. Powinien też podmiot kwalifikowany, formułując dokumenty procesowe unikać sformułowań literackich w stylu: „Sąd I instancji niedostatecznie pochylił się nad kwestią…”. Sąd nie ma obowiązku pochylania się nad czymkolwiek – ma zaś obowiązek uzasadnienia swego stanowiska po myśli art. 424 k.p.k., a powinność tę w niniejszej sprawie wykonał wzorcowo. In concreto – „zapobiegnięcie” w rozumieniu art. 15 § 1 k.k. skonkretyzowało się w porzuceniu przez Daniela D. zamiaru dokonania czynu planowanego i z chęcią odwrócenia rezultatu przestępczego w postaci śmierci ojca. „Zapobiegnięcie skutkowi” jest wynikiem wewnętrznego zreflektowania się Daniela D., charakteryzującego się dążeniem do niedopuszczenia, by skutek w postaci śmierci ojca nastąpił. Oskarżony wykazał aktywność oczekiwaną przez ustawodawcę – gdy zdał sobie sprawę z możliwości zaistnienia skutku, podjął działania, które skutkowi temu miały zapobiec – zresztą powody, dla których sprawca odstąpił od zamiaru dokonania przestępstwa, są dla możności zastosowania art. 15 § 1 k.k. bez znaczenia.

Jak chodzi o tzw. „przestępstwo chybione”, to trzeba stanowczo podkreślić, że oskarżony miał nieograniczoną możliwość powielenia zamachu – dysponował przecież „arsenałem” odpowiednich po temu narzędzi, a ofiara „przygwożdżona” już była do podłoża kilofem. Właśnie nie skorzystanie przez oskarżonego z niczym nieskrępowanej sposobności do zadania decydującego uderzenia dowodzi o konieczności zastosowania art. 15 § 1 k.k. – gdyby taką możliwość odrzucić doszłoby do zatracenia intencji ustawodawcy, który (wbrew poglądom apelującego) wcale nie wymaga by oceniać realność nastąpienia skutku stanowiącego znamię czynu zabronionego, a chce „jedynie” by tylko skutek obiektywnie nie nastąpił – gdyby zaś skutek nastąpił, wtedy dopiero po spełnieniu przez sprawcę odpowiednich po temu przesłanek, można by rozważać o zastosowaniu art. 15 § 2 k.k.

Co do wymiaru kary.

Kara wymierzona oskarżonemu, nie jest rażąco nadmiernie surowa.

W omawianej sprawie orzeczona wobec oskarżonego kara pozbawienia wolności jest adekwatna, bowiem działania oskarżonego charakteryzowały się wyjątkowością in minus na tle innych przestępstw tego samego typu. Jej wymierzenie było dopuszczalne ze względu na bardzo wysoki, wręcz maksymalny stopień winy w rozumieniu art. 53 § 1 k.k.

Po stronie oskarżonego właściwie nie pojawiły się żadne specjalne okoliczności łagodzące (poza drobnymi zaburzeniami osobowości, które i tak nie miały wpływu na jego poczytalność, niekaralnością i dobrą opinią), nie wskazuje ich zresztą również obrońca. Istnieją natomiast okoliczności obciążające, ujemnie charakteryzujące jego cechy osobowości. Jest osobnikiem nieufnym, kumuluje emocje. Egocentryk, zapatrzony w siebie, obojętny na przeżycia innych osób. Oczekujący hojności od innych, nie skłonny do „dawania”. Nadmiernie zakompleksiony, niezdolny do przebaczania, długo utrzymujący urazy.

Tak więc wymierzenie takiej kary było wobec oskarżonego uzasadnione nie tylko obrazem przedmiotowej strony występku, a zatem nie może być poczytywane jako prymitywnie pojmowany odwet. Biorąc więc pod uwagę powyższe spostrzeżenia oraz przywołując wywody Sądu I instancji trzeba stwierdzić, iż wymierzona wobec niego kara odpowiada stopniowi jego winy, uwzględnia stopień społecznej szkodliwości czynu, a w ostatecznym rozrachunku oddziaływuje pozytywnie na kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa.

W przypadku premedytowanego i podjętego ze szczegółowym planem działania – przy wymiarze kary głównym motywem powinna być sprawiedliwa odpłata, a celem tego orzeczenia powinna być również prewencja generalna. Z tej też przyczyny i w tym zakresie apelacja obrońcy okazała się nieskuteczna.

Stopień społecznej szkodliwości przypisanego oskarżonemu działania jest wysoki, budzi repulsję społeczeństwa, także ze względu na bliski związek jaki powinien łączyć ofiarę i sprawcę; obok norm prawnych godzi także w elementarne normy moralne. Sprawca takiego przestępstwa niszczy istnienie osoby, z którą miał tworzyć więzy rodzinne, wykracza zatem przeciw powiązaniom, z którymi cywilizowane społeczeństwa wiążą byt biologiczny tworzący społeczeństwo (…).

Kwartalnik OSAWŁ

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.