Wyrok z dnia 1971-04-22 sygn. II KR 213/70
Numer BOS: 2192870
Data orzeczenia: 1971-04-22
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Zmiana kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu a zmiana wyroku w zakresie kary
- Klauzula niekaralności (art. 229 § 6 k.k.)
Sygn. akt II KR 213/70
Wyrok z dnia 22 kwietnia 1971 r.
1. Zmiana kwalifikacji prawnej czynu na łagodniejszą sama przez się nie powoduje konieczności wymierzenia kary niższej w porównaniu z karą za ten czyn przedtem wymierzoną przy błędnym zastosowaniu kwalifikacji surowszej.
Wymiar kary w takiej sytuacji odbywa się na zasadach ogólnych, z tym jedynie zastrzeżeniem, że przy braku rewizji prokuratora kara ta nie może się tylko okazać wyższa w porównaniu z pierwotnie wymierzoną.
2. Przy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd, orzekając o karze łącznej, nie jest skrępowany faktem zastosowania w pierwszym wyroku do zbiegających się kar zasady absorpcji. Jeżeli zatem, orzekając ponownie, sąd określi wysokość poszczególnych kar (lub jednej z nich) odmiennie niż pierwotnie, to przy zmienionym układzie kar poszczególnych - rozważając problem słusznego ukształtowania kary łącznej - sąd ten nie jest związany faktem zastosowania przedtem zasady absorpcji i może, stosownie do okoliczności, zastosować asperację, a nawet kumulację. Jedynym zastrzeżeniem będzie - przy braku rewizji prokuratora - zakaz wymierzenia kary łącznej w rozmiarze wyższym od pierwotnego.
3. Przepis art. 243 k.k. uzależnia możliwość zastosowania dobrodziejstwa w przepisie tym przewidzianego od spełnienia się dwóch wymagań, z których pierwsze polega na tym, że sprawca przestępstwa określonego w art. 239 - 242 k.k. zawiadamia organ powołany do ścigania o fakcie przestępstwa i o okolicznościach jego popełnienia, drugie zaś na tym, że czyni on to, zanim organ ten o nich się dowiedział.
Wspomniane zawiadomienie musi być spontaniczne i stanowić wynik swobodnej decyzji sprawcy, wolnej od wpływu już toczącego się przeciwko niemu postępowania karnego, w przeciwnym bowiem razie zawiadomienie takie przekształca się w przyznanie, nie pociągające skutków przewidzianych w art. 243 k.k.
4. Z wyrażenia użytego w art. 243 k.k. - który wymaga, by sprawca zawiadomił organ śledczy - wynika, że ustawa uzależniła możliwość zastosowania dobrodziejstwa z art. 243 k.k. od aktywnej postawy sprawcy. Nie wystarczy zatem przyznanie się do sprzedajności chociażby w toku przesłuchania o inne przestępstwo, jeżeli to inne przestępstwo wiąże się pod względem faktycznym i przyczynowo-skutkowym z przestępstwem sprzedajności, zwłaszcza w sytuacji, gdy zarzucone przestępstwo zagrożone jest karą surowszą niż sprzedajność. Sprawca pozostający pod zarzutem zagarnięcia, jeśli przecząc mu ujawnia zarazem fakt popełnienia przestępstwa sprzedajności, która pozostaje w związku z zagarnięciem, nie działa jako ten, który zawiadomił - w rozumieniu art. 243 k.k. - organ ścigania, lecz jako sprawca realizujący swoje prawo do obrony przed zarzutem nie popełnionego przestępstwa zagarnięcia. Jest to oczywiście jego dobre prawo, ale nie stanowi ono źródła przywileju z art. 243 k.k.
Przewodniczący: sędzia L. Chmielewski (sprawozdawca). Sędziowie: H. Kempisty, S. Matyjaszczyk.
Prokurator Prokuratury Generalnej: H. Szydłowski.
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 19 kwietnia 1971 r. sprawy Stanisława G., oskarżonego z art. 201 i 245 k.k., oraz Ziemowita Z., Kazimierza K., Jana T., Włodzimierza K. i Ryszarda Ż., oskarżonych z art. 239 § 1 k.k., z powodu rewizji założonej przez oskarżonych od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Opolu z dnia 25 kwietnia 1970 r.
powyższy wyrok w zaskarżonych częściach utrzymał w mocy z tą jedynie zmianą, że:
a) co do oskarżonego Stanisława G. kwotę odszkodowania zasądzoną na rzecz Terenowych Zakładów Przemysłu Materiałów Budowlanych w P. obniżył do sumy 649 zł,
b) co do pozostałych oskarżonych zaliczył na poczet wymierzonych im kar grzywny z mocy 83 § 3 k.k., przyjmując jeden dzień aresztu za równoważny grzywnie w kwocie 200 zł, okresy tymczasowego aresztowania: Ziemowitowi Z. - od dnia 7 kwietnia do dnia 26 maja 1966 r., Kazimierzowi K. - od dnia 26 kwietnia do dnia 21 maja 1966 r., Janowi T. - od dnia 3 maja do dnia 21 czerwca 1966 r., Włodzimierzowi K. - od dnia 13 maja do dnia 11 czerwca 1966 r., Ryszardowi Z. - od dnia 19 maja do dnia 7 lipca 1966 r., uznając tym samym kary grzywny wymierzone oskarżonym Ziemowitowi Z., Tadeuszowi K. i Ryszardowi Z. za wykonane w całości, a co do Kazimierza K. - w połowie, tj. do kwoty 5.000 zł (...).
Uzasadnienie
Rewizje oskarżonych, pomijając zarzut naruszenia przepisu art. 83 § 3 k.k., nie są zasadne.
Co do rewizji oskarżonego Stanisława G.
1. Jak widać z uzasadnienia wyroku, Sąd w sposób wyczerpujący omówił kwestię mierzenia styków i z wywodów Sądu w tej kwestii nie widać, by uznał, że oskarżony nie wykonał pomiaru ani jednego styku. Sąd zwrócił uwagę na to, że w wielu wypadkach wobec różnych zakładów oskarżony fakturował pomiary oporności styków w ilościach przekraczających ilość badanych przy pomocy pomiarów pętli zwarcia urządzeń, mimo że wiedział - jak sam przyznał - że cennikowo w jednym urządzeniu może być tylko jeden styk. Słusznie Sąd uznał, że fakt ten szczególnie wskazuje na oszukańcze motywy działania. Natomiast Sąd podkreślił, że oskarżony Stanisław G. w ogóle nie wykonywał pomiarów styków przy urządzeniach piorunochronnych w Kamieniołomach w K. oraz w Cukrowniach "W.", "Ł." i "Z.", i to swoje stanowisko, jak zresztą inne swe ustalenia, należycie uzasadnił.
Sąd rozważył wyjaśnienie oskarżonego, jakoby zleceniodawcy w zleceniach pomiarowych zwracali się do niego o usuwanie usterek ewentualnie stwierdzonych przy pomiarach pętli zwarcia, jednakże - powołując się na treść wskazanych w uzasadnieniu wyroku zleceń - uznał, że treść tych zleceń przeczy powyższemu wyjaśnieniu oskarżonego. Nie wykazuje również błędu uznanie, że gdyby oskarżony po stwierdzeniu usterki następnie ją usunął, to wystawiłby rachunek (fakturę) za dwukrotny pomiar oporności pętli zwarcia, co jednak miejsca nie miało. Powołał się tu Sąd na zeznania świadka Jana S., jak również na opinię biegłych Stefana B. i Zygmunta R. Rzekomej więc sprzeczności w wyroku zarzuconej w rewizji dopatrzyć się nie można. Powyższe ustalenia Sądu nie stoją bynajmniej w sprzeczności z innym fragmentem uzasadnienia wyroku, gdzie Sąd wskazał na zlecenia o ogólnej, nie sprecyzowanej treści, zlecenia te bowiem nic nie mówią o usuwaniu usterek, a tylko o pomiarach, nie precyzując ilości punktów.
Jest charakterystyczne, że w fakturze z dnia 7 maja 1963 r. wystawionej dla Zakładów Terenowych Przemysłu Materiałów Budowlanych w N., o której mowa w uzasadnieniu wyroku, ówczesny starszy energetyk wymienionych wyżej Zakładów, świadek Stanisław G., wykreślił pozycje "badania oporności styków" i "pomiar oporności izolacji", zatrzymując w fakturze tylko pozycje "pomiar oporności pętli". Twierdzenie rewizji, jakoby świadek Jan S., a następnie biegli Stefan B. i Zygmunt R. stwierdzili, że pomiarów styków należy dokonywać w wielu wypadkach, nie odpowiada treści wypowiedzi tych osób na rozprawie. Świadek Jan S. stwierdził bowiem, że może zajść potrzeba pomierzenia oporności styków, i to jego zdanie potwierdzili biegli Stefan B. i Zygmunt R. Uznali więc oni za rzecz wyjątkową potrzebę wymierzenia oporności styków, a tymczasem oskarżony traktował to jako regułę, sprawdzający zaś jego faktury albo obowiązku sprawdzania nie wykonywali, albo nie wprowadzali do rachunków poprawek (z wyjątkiem świadka Piotra G.). Sąd Wojewódzki nie pominął zresztą w swych rozważaniach powyższych fragmentów zeznania świadka Jana S. i opinii biegłych. Jeśli chodzi o sporządzenie protokołów sprawdzania ciągłości oporności styków, to zdaniem świadka Jana S. należy sporządzać protokoły ze wszystkich dokonywanych pomiarów, choćby w formie zbiorowego protokołu, byleby tylko uwidoczniono w nim (tj. wyjaśniono) poszczególne pomiary.
Co do opinii biegłego w tej sprawie, to należy stwierdzić, że rewizja zacytowała tylko część zdania biegłego w tej kwestii. Biegły Stefan B. stwierdził wprawdzie, że nie ma przepisów dotyczących tej właśnie kwestii, ale biegli są zdania, że do kultury pracy należy sporządzenie zbiorowego protokołu z tego, co się wykonuje.
W sprawie zaś "zawyżenia" przez oskarżonego stref i pobrania wskutek tego nienależnej mu kwoty 55.578 zł, to stanowisko Sądu, który uznał to za zagarnięcie, trafne jest także co do wysokości tej kwoty. Wprawdzie rewizja twierdzi, że oskarżony mógł się pomylić co do odległości, jednakże w uzasadnieniu wyroku Sąd wskazał fakty, które prowadzą do wysnutego prawidłowo przez ten Sąd wniosku, iż uwzględnienie stref wyższych niż należało było świadome.
Co się tyczy kwoty 1.081 zł z tytułu pomiarów oporności uziemień piorunochronnych, to z opinii biegłego Zdzisława K. wynika, że kwota powyższa nie ma wpływu na dokonane przez biegłego wyliczenie. Suma ta jednak mogła mieć wpływ na wysokość zasądzonego od oskarżonego odszkodowania na rzecz Terenowych Zakładów Przemysłu Materiałów Budowlanych w P. i dlatego kwotę zasądzonego odszkodowania należało odpowiednio zredukować.
Co do "zawyżenia" stref na kwotę 4.463 zł na szkodę Zakładów Piwowarsko-Słodowniczych w B. - Browar w N., to Sąd w sposób wyczerpujący rozważył wyjaśnienia oskarżonego Stanisława G. w tej kwestii, wskazując na sprzeczność w jego wyjaśnieniach co do powodów wzięcia pod uwagę wyższej niż należało strefy, i już choćby z tego powodu mógł odrzucić to wyjaśnienie, jako oczywiście niewiarygodne. Zauważyć też trzeba, że wbrew twierdzeniu rewizji oskarżony nie podał na rozprawie, że musiał przyjechać przedtem do B. po dokumenty. Wyjaśnieniom oskarżonego Sąd wiary nie dał i stanowisko swoje w tym względzie należycie uzasadnił.
Jeśli chodzi o "zawyżenie" strefy na szkodę Cukrowni "W." w L., to na podstawie pisma Wojewódzkiego Zarządu Dróg Publicznych w O. z dnia 26 lutego 1970 r. Sąd zasadnie przyjął, że odległość P. - O. -N. - L. wynosi 44 km, a zatem jest to strefa II, a nie III, jak to podał w fakturach oskarżony. Urządzenia elektryczne wapiennika cukrowni "W." zostały zdemontowane w okresie od stycznia do marca 1964 r., na co wskazują zeznania powołanych w rewizji świadków: Jana W., Andrzeja K., Zenona P., Piotra R. i Grzegorza S., a w szczególności zeznania ich w poprzednim postępowaniu oraz w śledztwie. Wszystkie te zeznania były w toku niniejszego postępowania na rozprawie ujawnione. W świetle tych zeznań Sąd zasadnie uznał, że oskarżony nie mógł dokonać pomiarów tych urządzeń w czasie od 4 kwietnia do 28 maja 1964 r. oraz że należy wyłączyć również, iżby pomiaru dokonał w marcu 1964 r., a więc w końcowej fazie demontażu.
Stanowisko Sądu co do zagarnięcia kwoty 1.168 zł na szkodę Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Produkcji Paliwa Formowanego jest słuszne i przekonywające. Powołany w rewizji świadek Wiktor R., na którego zresztą powołał się Sąd, nie podważa bynajmniej ustaleń tegoż Sądu.
Nie można dopatrzyć się błędu w ustaleniu Sądu, że na szkodę Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Eksploatacji Zasobów Mineralnych w O. oskarżony zagarnął również kwotę 1.915 zł, zafakturowaną przezeń za pomiary urządzeń, które bądź były zdemontowane przed pomiarami, bądź też nie istniały. Jak widać z uzasadnienia wyroku, ustalenie to oparł Sąd na opinii biegłego Zdzisława K. na rozprawie oraz jego opinii złożonej na piśmie, z której wyraźnie widać, że dotyczy ono Zakładów w K., D. i R., a zeznania powołanych w rewizji świadków: Ryszarda T., Mariusza P. i Feliksa G. powyższych ustaleń Sądu nie podważają.
Co się tyczy kwoty 9.025 zł (stosowanie III strefy zamiast II na szkodę cukrowni "Ł.") oraz kwoty 7.381 zł ( na szkodę Cukrowni "Z." w S. za nie wykonane pomiary wyzwalaczy termicznych), to stanowisko swe w tych kwestiach Sąd należycie uzasadnił na podstawie trafnie ocenionych dowodów.
Nie budzą również zastrzeżeń ustalenia Sądu co do "zawyżenia" przez oskarżonego stref w wystawionych przezeń fakturach dla: a) Fabryki Pieczywa Cukierniczego "P." w G. na kwotę 5.589 zł, b) Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Eksploatacji Zasobów Mineralnych w O. - Zakład w K. na kwotę 574 zł, c) Zakładów Zbożowo-Młynarskich PZZ w O. - Zakład w S. na kwotę 993 zł) i d) Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Produkcji Pomocniczej - Zakłady w S., K. i L.
Wreszcie co się tyczy dzielenia przez oskarżonego punktów pomiarowych w wypadkach, w których należało to traktować jako jeden obiekt zleceniodawcy, stanowisko Sądu w tej kwestii jest słuszne.
Zarzut niezastosowania się do zalecenia Sądu Najwyższego w sprawie powołania nowych biegłych spośród pracowników naukowych politechniki lub Stowarzyszenia Elektryków Polskich, nie jest zasadny. Powołani przez Sąd Wojewódzki nowi biegli w osobach pracowników naukowych Katedry Urządzeń Elektrycznych Politechniki w N., mianowicie Stefana B. i Zygmunta R. wskazanych przez tę Politechnikę, nie wydali bynajmniej opinii, która by obalała opinię innych biegłych wydaną w poprzednim postępowaniu. Ocena tych opinii dokonana przez Sąd nie budzi zastrzeżeń, zasadnie więc oparł Sąd swe ustalenia również na tych opiniach.
W kwestii zarzutów zgłoszonych na rozprawie a dotyczących czynu z art. 241 k.k. - zważyć należy, co następuje:
Jak wynika z prawidłowych ustaleń zaskarżonego wyroku oskarżony Stanisław G. udzielał korzyści "w celu uzyskania zleceń i możliwości łatwych zarobków przy dokonywaniu przestępstw ". Korzyść ta była udzielana nie dla uzyskania należnego wynagrodzenia, które nawet będąc wysokie "jest tylko należnym ekwiwalentem za wniesiony wkład pracy i nie zawiera w sobie znamion korzyści bezprawnej" (ze sformułowania powołanego przez obronę wyroku składu siedmiu sędziów z dnia 11 listopada 1969 r. V KRN 113/66 - OSNKW z 1970 r. nr 2-3, poz. 17), lecz po to, by posługując się - jako środkiem - zleceniami pracy, których otrzymanie samo przez się jest pod względem karnoprawnym obojętne, dopuszczać się przestępstwa zagarnięcia przez pobieranie od jednostek gospodarki uspołecznionej kwot nienależnych.
Skoro udzielenie łapówki nastąpiło nie w zamiarze uzyskania pracy lub za jej korzystne warunki, ale dla zrealizowania zamiaru zagarnięcia, przy czym niezbędnym środkiem do tego celu było uzyskanie zleceń, to tego rodzaju działanie, jako przedsięwzięte w celu osiągnięcia zysku w rozumieniu art. 42 § 2 k.k. z 1932 r. lub też w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w rozumieniu art. 36 § 3 k.k., tj. korzyści bezprawnej, pociąga obowiązek orzeczenia kary grzywny.
Fakt zindywidualizowania kar wymierzonych osobom, które dopuściły się sprzedajności, sam przez się nie świadczy o potrzebie analogicznej indywidualizacji w stosunku do sprawcy przekupstwa. Wynika to stąd, że po stronie przyjmującego korzyść występują różne osoby, z których każda oczywiście musi być indywidualnie potraktowana, gdy tymczasem po stronie udzielającego korzyść występuje jeden i ten sam sprawca, działający za każdym razem w takich samych okolicznościach i pod wpływem jednakowej pobudki.
Zmiana kwalifikacji prawnej czynu na łagodniejszą sama przez się nie powoduje konieczności wymierzenia kary niższej w porównaniu z karą za tenże czyn przedtem wymierzoną przy błędnym zastosowaniu kwalifikacji surowszej.
Wymiar kary w takiej sytuacji odbywa się na zasadach ogólnych, z tym jedynie zastrzeżeniem, że przy braku rewizji prokuratora kara ta nie może się tylko okazać wyższa w porównaniu z pierwotnie wymierzoną.
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd, orzekając o karze łącznej, nie jest skrępowany faktem zastosowania w pierwszym wyroku do zbiegających się kar zasady absorbcji. Jeżeli zatem, orzekając ponownie, sąd określi wysokość poszczególnych kar (lub jednej z nich) odmiennie niż pierwotnie (w konkretnym wypadku - 6 lat pozbawienia wolności za zagarnięcie przy poprzedniej karze 13 lat), to przy zmienionym układzie kar poszczególnych - rozważając problem słusznego ukształtowania kary łącznej - sąd ten nie jest związany faktem zastosowania przedtem zasady absorbcji i może, stosownie do okoliczności, zastosować asperację, a nawet kumulację. Jedynym zastrzeżeniem będzie - przy braku rewizji prokuratora - zakaz wymierzenia kary łącznej w rozmiarze wyższym od pierwotnego.
W żadnym z omawianych tu 2 wypadków Sąd Wojewódzki nie dopuścił się naruszenia zakazu reformationis in peius w rozumieniu art. 393 d.k.p.k. czy też art. 408 k.p.k., a pojęcie tzw. negatywnej reformationis in peius, którym posłużył się w swych wywodach na rozprawie rewizyjnej obrońca oskarżonego (dokładniejsze byłoby może wyrażenie: względnej reformationis in peius), przydatne zapewne dla celów teoretycznych rozważań, nie znajduje oparcia w przepisach prawa pozytywnego.
Przyznanie się przez oskarżonego do winy przekupstwa przy ponownym rozpoznaniu sprawy przez Sąd Wojewódzki nie może być uznane za akt skruchy w stopniu mogącym mieć wpływ na wymiar kary. Znaczenia tego przyznania się nie można zresztą przeceniać, jeśli się uwzględni, że oskarżony przyznał się, wiedząc chociażby z poprzedniego postępowania przed sądem, iż kontrahenci jego potwierdzili fakty przyjęcia od niego bezprawnej korzyści. W tych warunkach przyznanie się było przejawem rozsądku procesowego, a nie skruchy.
Co do rewizji oskarżonych Ziemowita Z. i Jana T.
Rewizje oskarżonych Ziemowita Z. i Jana T. w części dotyczącej zarzutu obrazy art. 243 k.k. przez jego niezastosowanie nie są zasadne.
Jak wynika z akt sprawy, oskarżeni ci, stanąwszy pod zarzutem dokonania wraz ze Stanisławem G. przestępstwa zagarnięcia mienia społecznego, do zarzutu tego podczas pierwszego ich przesłuchania nie przyznali się, natomiast w toku kolejnego przesłuchania, pozostając pod nie zmienionym, obiektywnie niesłusznym zarzutem zagarnięcia, przyznali się do przyjęcia bezprawnej korzyści majątkowej od Stanisława G. w związku z udzielonym mu zleceniem wykonania określonych prac na rzecz przedsiębiorstw, które reprezentowali.
Powyższe przyznanie się oskarżeni traktują jako zawiadomienie organów śledczych o fakcie przestępstwa i o okolicznościach jego popełnienia i dlatego domagają się zastosowania wobec nich dobrodziejstwa wynikającego z art. 243 k.k.
Przytoczone stanowisko oskarżonych jest niesłuszne.
Przepis art. 243 k.k. uzależnia możliwość zastosowania dobrodziejstwa w przepisie tym przewidzianego od spełnienia się dwóch wymagań, z których pierwsze polega na tym, że sprawca przestępstwa określonego w art. 239-242 k.k. zawiadamia organ powołany do ścigania o fakcie przestępstwa i o okolicznościach jego popełnienia, drugie zaś na tym, że czyni on to, zanim organ ten o nich się dowiedział.
Wspomniane zawiadomienie musi być spontaniczne i stanowić wynik swobodnej decyzji sprawcy, wolnej od przyczynowo usprawiedliwionego wpływu już toczącego się przeciwko niemu postępowania karnego, w przeciwnym bowiem razie zawiadomienie takie przekształca się w przyznanie, nie pociągające skutków przewidzianych w art. 243 k.k.
Nie jest przy tym rzeczą istotną, że sprawca przyznał się do przyjęcia bezprawnej korzyści, pozostając jeszcze pod zarzutem zagarnięcia, a więc zanim postawiono mu zarzut sprzedajności, gdy obie postacie przestępstwa są ze sobą ściśle związane: przyjęcie korzyści przez sprawcę wiązało się z udzieleniem przez niego zleceń, które dla dającego korzyść były niezbędnym środkiem zagarnięcia. Obaj oni zatem, tj. i biorący korzyść i udzielający jej, działali na gruncie tych samych okoliczności faktycznych i w rezultacie jeden z nich dopuścił się sprzedajności, a drugi - będącego jej odbiciem przekupstwa oraz ponadto - na gruncie przekupstwa i przy jego pomocy jako środka działania - przestępstwa zagarnięcia.
Nie jest także istotne, że w chwili, gdy sprawca przyznał się do sprzedajności, organ śledczy nie wiedział jeszcze o tym, skoro niewiedza tego organu dotyczyła tylko rodzajowej postaci działania przestępczego sprawcy, które, jak się okazało, nie polegało na zarzuconym mu zagarnięciu, lecz na poprzedzającym je przekupstwie, stanowiącym punkt wyjścia dla dokonania przez współsprawcę zagarnięcia.
Podkreślić należy, że z wyrażenia użytego w art. 243 k.k. - które wymaga, by sprawca zawiadomił organ śledczy - wynika, że ustawa uzależniła możliwość zastosowania dobrodziejstwa z art. 243 k.k. od aktywnej postawy sprawcy. Nie wystarczy zatem przyznanie się do sprzedajności chociażby w toku przesłuchania o inne przestępstwo, jeżeli to inne przestępstwo wiąże się pod względem faktycznym i przyczynowo-skutkowym z przestępstwem sprzedajności, zwłaszcza w sytuacji, gdy zarzucone przestępstwo zagrożone jest karą surowszą niż sprzedajność. Sprawca pozostający pod zarzutem zagarnięcia, jeśli przecząc mu ujawnia zarazem fakt popełnienia przestępstwa sprzedajności, która pozostaje w związku z zagarnięciem, nie działa jako ten, który zawiadomił - w rozumieniu art. 243 k.k. - organ ścigania, lecz jako sprawca realizujący swoje prawo do obrony przed zarzutem nie popełnionego przestępstwa zagarnięcia. Jest to oczywiście jego dobre prawo, ale nie stanowi ono źródła przywileju z art. 243 k.k.
Nie są także słuszne rewizje (oprócz zarzutu obrazy art. 83 § 3 k.k., o czym niżej) pozostałych oskarżonych.
Co do rewizji oskarżonego Kazimierza K.
Rewizja jego sprowadza się w swej istocie do zarzutu przypisania mu przyjęcia korzyści materialnej w kwocie 15.500 zł oraz do zarzutu wymierzenia mu rażąco surowej kary.
Co do wysokości pobranych przez Kazimierza K. ogółem korzyści majątkowych, powołać się należy na jego wyjaśnienia w śledztwie, w których dwukrotnie: w dniu 21 maja 1966 r. i dnia 25 czerwca 1966 r. (konfrontacja z oskarżonym Stanisławem G.) określił kwotę korzyści na 15.500 zł. Wprawdzie na rozprawie oskarżony Kazimierz K. podał, że pobrał jedynie 11.500 zł, jednakże wyjaśnieniu temu Sąd wiary nie dał, co należycie i przekonywająco uzasadnił.
Co do rewizji oskarżonego Włodzimierza K.
Z uzasadnienia wyroku bynajmniej nie widać, jakoby Stanisław G. przekazywał Włodzimierzowi K. korzyści materialne za to, że ten nie sprawdzał należycie faktur wystawionych przez Stanisława G. Przeciwnie, Sąd w wyroku uznał, że działanie oskarżonego Włodzimierza K. (i pozostałych czterech oskarżonych o przyjęcie korzyści materialnych) nie miało związku z "zawyżaniem" przez Stanisława G. faktur. Trafnie natomiast Sąd ustalił, że oskarżony faktur nie sprawdzał, co zresztą przyznał Włodzimierz K.
Co do rewizji oskarżonego Ryszarda Z.
Ustalenie Sądu, że oskarżony Ryszard Z. zlecał oskarżonemu Stanisławowi G. w latach 1963 i 1964 wykonanie pomiarów ochronnych, nie wykazuje błędu. Również nie budzi zastrzeżeń ustalenie, że jeszcze przed aresztowaniem oskarżony przyznał się do przyjęcia korzyści materialnych od Stanisława G. W tej kwestii wypowiedział się w niniejszej sprawie w poprzednim swym wyroku Sąd Najwyższy wskazując, że Ryszard Z. przyznał się do winy już w dniu 20 maja 1966 r., a dopiero w dniu następnym zastosowano względem niego areszt tymczasowy.
Jak widać z uzasadnienia wyroku, Sąd nie dał wiary powyższym wyjaśnieniom oskarżonego Ryszarda Z., albowiem - jak to stwierdził Sąd - są one sprzeczne z faktami i rozsądkiem.
To stanowisko Sądu Wojewódzkiego nie budzi zastrzeżeń, skoro istotnie brak było podstaw do uznania, że oskarżony - wbrew prawdzie - obciążył się w śledztwie, m.in. w toku zarządzonej ze Stanisławem G. konfrontacji.
W odniesieniu do wszystkich oskarżonych skazanych z art. 239 § 1 k.k. Sąd Najwyższy nie uwzględnił zarzutu, że wymierzone im kary są rażąco surowe, skoro kary pozbawienia wolności wymierzono poniżej średniego wymiaru zagrożenia, a wykonanie tych kar warunkowo zawieszono. W uwzględnieniu tej ostatniej okoliczności, jak również stopnia osiągniętych bezprawnie korzyści nie można też było uznać wymierzonych kar grzywny za rażąco surowe.
Słusznie natomiast rewizja Ziemowita Z. i Jana T. zarzuciła obrazę art. 83 § 3 k.k., w związku z czym co do tych oskarżonych w uwzględnieniu zarzutu, a jeśli chodzi o pozostałych oskarżonych, to poza granicami ich rewizji - należało odpowiednio skorygować wyrok przez stosowne zaliczenie na poczet grzywny okresów tymczasowego aresztowania.
OSNKW 1971 r., Nr 9, poz. 129
Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN