Wyrok z dnia 2004-01-15 sygn. II CK 162/03
Numer BOS: 2192622
Data orzeczenia: 2004-01-15
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Związanie sądu oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania (art. 386 § 6 k.p.c.)
- Ekspertyza prywatna w procesie cywilnym
Sygn. akt II CK 162/03
Wyrok z dnia 15 stycznia 2004 r.
Przewodniczący: Sędzia SN Hubert Wrzeszcz (spr.). Sędziowie SN: Zbigniew Kwaśniewski, Zbigniew Strus.
Protokolant: Maryla Czajkowska.
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Jarosława P. - właściciela Przedsiębiorstwa "Agrecol" w Wieruszowie przeciwko Mirosławowi Z. i Zbigniewowi Z. - wspólnikom spółki cywilnej "Eko-Darpol" w Dębnie o ochronę znaku towarowego, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 15 stycznia 2004 r., kasacji powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 30 października 2002 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Poznaniu do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie
Powód domagał się, aby Sąd zakazał pozwanym naruszania zarejestrowanego znaku towarowego słowno-graficznego "Biohumus forte" przez zaniechanie nakładania znaku "Biohumus" na produkowane przez nich towary, w tym nawozy, i wprowadzania tak oznaczonych towarów do obrotu oraz nakazał pozwanym usunięcie znaku "Biohumus" z towarów znajdujących się w ich dyspozycji, a także zobowiązał pozwanych do opublikowania w "Rzeczpospolitej" wydanego w sprawie wyroku.
Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa, zarzucając, że stosowane przez nich oznaczenie towarów nie narusza prawa powoda z tytułu zarejestrowanego znaku towarowego, ponieważ jest ono nazwą rodzajową, która nie podlega rejestracji jako znak towarowy.
Sąd Okręgowy w Zielonej Górze wyrokiem z dnia 6 grudnia 1999 r. oddalił powództwo.
Sąd ustalił, że powód, który jest właścicielem przedsiębiorstwa "Agrecol" w Wieruszowie, posiada prawo do zarejestrowanego znaku towarowego słowno-graficznego "Biohumus forte", którym oznacza produkowane nawozy próchniczo-mineralne.
Pozwani, prowadzący działalność w formie spółki cywilnej "Eko-Darpol" Ekologiczne Przedsiębiorstwo Handlowe w Dębnie, produkują natomiast nawóz ekologiczny i sprzedają go pod nazwą "Biohumus".
Podobieństwo znaków stosowanych przez strony do oznaczenia wytwarzanych przez nie towarów stwarza - zdaniem powoda - niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd odbiorców co do pochodzenia towarów.
Sąd Okręgowy podzielił stanowisko pozwanych, że słowo "biohumus" jest nazwą rodzajową, która nie ma zdolności rejestrowej jako znak towarowy. Prawo powoda z rejestracji znaku towarowego dotyczy natomiast znaku słowno-graficznego "Biohumus forte", który jest zespołem wyrazów stanowiących integralną całość. Używanie przez pozwanych nazwy rodzajowej "biohumus" nie narusza - zdaniem Sądu - prawa powoda z rejestracji znaku, podobnie jak stosowanie nazwy "masło" nie narusza znaku towarowego "masło extra".
Sąd Apelacyjny w Poznaniu wyrokiem z dnia 14 czerwca 2000 r. - na skutek apelacji powoda - zmienił rozstrzygnięcie Sądu pierwszej instancji i uwzględnił powództwo w takim zakresie w jakim dotyczyło ono towarów objętych prawem z rejestracji znaku i podobnych do nich (a więc tylko nawozów ogrodniczych, a nie wszelkich towarów produkowanych przez pozwanych).
Sąd drugiej instancji uznał, że wprowadzenie przez pozwanych do obrotu towaru oznaczonego nazwą "Biohumus", która jest najistotniejszym składnikiem zarejestrowanego na rzecz powoda znaku towarowego słowno-graficznego "Biohumus forte", stwarza - z uwagi na istniejące podobieństwo - niebezpieczeństwo wprowadzenia odbiorców w błąd. Towar wprowadzony na rynek przez pozwanych jest podobnego rodzaju i przeznaczenia.
Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 20 grudnia 2001 r. - po rozpoznaniu kasacji pozwanych -uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Sąd kasacyjny podzielił zarzut skarżących, że Sąd drugiej instancji - na skutek naruszenia wskazanych w kasacji przepisów postępowania - pominął sporną w sprawie kwestię charakteru nazwy "biohumus", której rozstrzygnięcie jest niezbędne do przesądzenia o zasadności powództwa. Sąd podkreślił, że nazwa rodzajowa lub element tej nazwy zawarte w zarejestrowanym znaku towarowym mogłyby - gdyby podzielić zapadłe rozstrzygnięcie -prowadzić do monopolizacji produkcji lub zbytu danego towaru. Byłoby to sprzeczne z szeroko omówionymi w literaturze przedmiotu i w orzecznictwie funkcjami realizowanymi przez znak towarowy.
Sąd Apelacyjny - po powtórnym rozpoznaniu sprawy - zaskarżonym wyrokiem oddalił apelację powoda i orzekł o kosztach postępowania.
To orzeczenie zapadło po uzupełnieniu materiału sprawy. Sąd przeprowadził bowiem dowody z dwóch opinii biegłych: Wojciecha T. - specjalisty w zakresie nawozów i nawożenia oraz Stanisława M. - językoznawcy. Obaj biegli stwierdzili, że nazwa "biohumus" jest nazwą rodzajową, także w zestawieniu z dodatkiem "forte". Sąd Apelacyjny, podzielając te opinie, uznał apelację powoda za bezzasadną.
W kasacji pełnomocnik powoda zarzucił naruszenie art. 7 ust. 2 ustawy z dnia 31 stycznia 1985 r. o znakach towarowych (Dz. U. Nr 5, poz. 17 z późn. zm.), art. 278, art. 386 § 6 w zw. z art. 391 oraz art. 39317 k.p.c. i wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Przepisy art. 386 § 6 i art. 39717 k.p.c. dotyczą kwestii dokonywania przez sądy drugiej instancji i Sąd Najwyższy wiążącej w konkretnej sprawie wykładni prawa albo oceny prawnej oraz zamieszczonych w orzeczeniach sądów drugiej instancji wskazań co do dalszego postępowania.
W postępowaniu apelacyjnym reguluje to zagadnienie pierwszy z wymienionych przepisów, który stanowi, że "ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji wiążą sąd, któremu sprawa została przekazana". Przepis art. 39317 k.p.c., będący odpowiednikiem art. 386 § 6 k.p.c. w postępowaniu kasacyjnym, stanowi natomiast, że "sąd, któremu sprawa została przekazana, związany jest wykładnią prawa dokonaną w tej sprawie przez Sąd Najwyższy".
Wyraźnie widoczna różnica w brzmieniu obu przywołanych przepisów nie jest przypadkowa. Zawarte w nich zwroty mają bowiem inne znaczenie, wynikające przede wszystkim z odmienności apelacji i kasacji. Sąd drugiej instancji, rozpoznając apelację, nie jest związany zarzutami apelacyjnymi i prowadzi postępowanie w zasadzie w takim samym zakresie jak sąd pierwszej instancji (por. wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13 kwietnia 2000 r., III CKN 812/98, OSNC 2000, nr 10, poz. 193 i postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 4 października 2002 r., III CZP 62/02 (OSNC 2004, nr 1, poz. 7). Celem sądu drugiej instancji jest rozpoznanie sprawy co do istoty i wydanie rozstrzygnięcia merytorycznego (art. 386 § 1 k.p.c.). Wyjątkowo tylko może nastąpić uchylenie orzeczenia sądu pierwszej instancji (art. 386 § 2 i 4 k.p.c.). Sąd Najwyższy jest natomiast związany podstawami kasacji (art. 39311 k.p.c.) i wydaje - co do zasady - orzeczenia kasatoryjne (art. 39313 § 1 k.p.c.). Zakres kognicji Sądu Najwyższego - ze względu na podstawy kasacyjne - jest zdecydowanie węższy niż zakres sądu drugiej instancji. Nie obejmuje on w ogóle stanu faktycznego i ogranicza się tylko do naruszenia prawa, które było podstawą kasacji, z wyjątkiem nieważności postępowania (art. 39311 k.p.c.).
Z tego pobieżnego porównania charakteru postępowania apelacyjnego i kasacyjnego wynika, że zawarte w art. 386 § 6 k.p.c. pojęcie "ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania" oraz zwrot z art. 39317 k.p.c. "sąd ... związany jest wykładnią prawa" mają różny zakres. Sąd drugiej instancji, uchylając zaskarżone orzeczenie, ma szersze możliwości wpływania na działalność sądu, któremu sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania. Związanie sądu niższej instancji oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania oznacza nie tylko wykładnię przepisów prawa materialnego i procesowego, ale także wyjaśnienie, że do stosunku prawnego będącego przedmiotem procesu, ma zastosowanie inny przepis, którego sąd pierwszej instancji nie wziął pod uwagę. Obejmuje ono również wskazanie wątpliwości, które powinny być wyjaśnione i polecenie przeprowadzenia konkretnych czynności. Inaczej wygląda sytuacja w postępowaniu kasacyjnym. Radykalnie węższy zakres kognicji Sądu Najwyższego niż sądu drugiej instancji zdecydowanie ogranicza skalę wypowiedzi Sądu kasacyjnego mającej wiążący charakter dla sądu niższej instancji. To oznacza, że wykładnia prawa w rozumieniu art. 39317 k.p.c. powinna być rozumiana wąsko, tak jak tego wymaga wykładnia językowa. Wiążąca sąd niższej instancji - na podstawie art. 39317 k.p.c. - wypowiedź Sądu Najwyższego ogranicza się więc do wyjaśnienia treści przepisów.
Za stanowiskiem, że zawarte w omawianych przepisach pojęcie "wykładnia prawa" i pojęcie "ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania" mają odmienne znaczenie, przemawia także podstawowa dyrektywa wykładni językowej, która zakłada, że w zasadzie nie jest możliwe nadanie różnym sformułowaniom w ramach jednego aktu prawnego tego samego znaczenia.
Argumentu wspierającego przedstawioną interpretację dostarcza również wykładnia historyczna omawianych unormowań. Kodeks postępowania cywilnego z 1930 r. zawierał art. 438, który był odpowiednikiem obecnego art. 39317 k.p.c. Nie zawierał natomiast odpowiednika obecnego art. 386 § 6 k.p.c. Dopiero po wprowadzeniu do polskiego postępowania cywilnego rewizji - ustawą z dnia 10 lipca 1950 r. o zmianie przepisów postępowania w sprawach cywilnych (Dz. U. Nr 38, poz. 349 ) - w Kodeksie postępowania cywilnego znalazł się art. 385 będący powtórzeniem art. 438 d. k.p.c. ze zmianą, która polegała na zastąpieniu słowa "kasacja" słowem "rewizja". W orzecznictwie i w doktrynie -wobec podnoszonych wątpliwości, jak rozumieć pojęcie "wykładnia prawa" - przeważyło stanowisko opowiadające się za szeroką interpretacją tego zwrotu (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 4 lutego 1957 r., 3 CR 787/55, PiP 1958, nr 1, str. 162). W Kodeksie postępowania cywilnego z 1964 r. art. 389 nie posługiwał się już pojęciem "wykładnia prawa", a zwierał sformułowanie "ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania". Mimo znaczącej różnicy terminologicznej dominował pogląd, że zmiana sformułowania w art. 389 k.p.c. nie zmieniła nic w stosunku do poprzedniego stanu prawnego (art. 385 k.p.c.), a nowe sformułowanie jest jedynie ściślejsze i trafniejsze. Obecnie obowiązujący art. 386 § 6 k.p.c., posługujący się określeniem "ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania" jest prawie dosłownym powtórzeniem art. 389 k.p.c.
Za wąskim rozumieniem pojęcia "wykładnia prawa", które zostało użyte w art. 39317 k.p.c., przemawia także zasada niezawisłości sędziowskiej. Przytoczony przepis, podobnie jak art. 386 § 6 k.p.c., jest wyjątkiem od tej zasady, a wyjątków nie należy interpretować rozszerzająco (exceptiones non sunt extentendae).
Z przedstawionych powodów oczywiście chybiony jest zarzut skarżącego, że zakwestionowany wyrok został wydany z naruszeniem art. 386 § 6 w zw. z art. 391 k.p.c., ponieważ przytoczony przepis nie ma zastosowania w postępowaniu kasacyjnym.
Podobnie należy ocenić zarzut naruszenia art. 278 § 1 k.p.c., który reguluje sposób powołania biegłego w celu zasięgnięcia jego opinii. Skarżący nie wskazał bowiem żadnych uchybień sądu w zakresie powołania biegłych, którzy wydali w sprawie opinie.
Również nieuzasadniony jest zarzut naruszenia art. 39317 k.p.c. Sąd drugiej instancji przy ponownym rozpoznawaniu sprawy - zgodnie z tym co zostało przedstawione wyżej - jest bowiem związany tylko wykładnią prawa dokonaną w tej sprawie przez Sąd Najwyższy. Jest on zatem związany interpretacją przepisów intertemporalnych, z której wynika, że rozpoznanie żądania powoda jako uprawnionego z tytułu rejestracji znaku towarowego podlega rozpoznaniu według ustawy z dnia 31 stycznia 1985 r. o znakach towarowych. To co nie mieści się zaś w pojęciu wykładni prawa w rozumieniu art. 39317 k.p.c., zwłaszcza uwagi odczytane jako wskazania co do dalszego postępowania, nie ma charakteru wiążącego dla sądu niższej instancji. Dlatego naruszenie - zdaniem skarżącego - tego rodzaju wypowiedzi Sądu Najwyższego nie uzasadnia zarzutu obrazy art. 39317 k.p.c.
Trafny okazał się natomiast zarzut naruszenia art. 7 ust. 2 ustawy z dnia 31 stycznia 1985 r. o znakach towarowych, który stanowi, że nie ma dostatecznych znamion odróżniających znak, który jest tylko nazwą rodzajową (...).
Sąd odwoławczy przyjął, że sporne słowo "biohumus" jest nazwą rodzajową. Jednakże rozważania w tym zakresie ograniczył jedynie do stwierdzenia, że podziela opinie biegłych Wojciecha T. i Stanisława M., który stwierdzili, że słowo "biohumus" jest nazwą rodzajową, także w zestawieniu z dodatkiem "forte". Tymczasem - wbrew nakazowi uwzględniania przy rozstrzyganiu sprawy całego zebranego materiału - Sąd zupełnie pominął odmienne w spornej kwestii stanowisko powoda, oparte na licznych dokumentach i prywatnych ekspertyzach. Chodzi przede wszystkim o opinie: Michała L., Jerzego D., Sławomira S. z których wynika, że słowo "biohumus" jest nazwą własną. Wprawdzie te ekspertyzy - jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 29 września 1956 r., 3 CR 121/56, OSN 1958, nr 1, poz. 16) - nie są dowodem z opinii biegłego w rozumieniu Kodeksu postępowania cywilnego, ale mają znaczenie w sprawie jako wyjaśnienie, z uwzględnieniem wiadomości specjalnych, stanowiska stron.
Sławomir S. stwierdził w opinii, że: "Tak więc w swej istocie i genezie humus jest pochodzenia biologicznego i nie ma potrzeby stosowania przedrostka bio-. (...) Biorąc pod uwagę powszechnie przyjęte i uznawane przytoczone wcześniej definicje, stosowanie terminu biohumus w sensie znaczeniowym wermikompostu jest żargonowe i nieprawidłowe. Potwierdzeniem tego jest m.in. fakt, że najpoważniejsza, wydana w ostatnim okresie czasu praca naukowa, jaką stanowi rozprawa habilitacyjna Pani Prof. Doroty Kalembasy z Akademii Podlaskiej w Siedlcach nosi tytuł Charakterystyka wermikompostów i ich przemiany w utworach piaszczystych".
Zdaniem Jerzego Bralczyka: "Słowo biohumus nosi znamiona pleonastyczne. Cząstka bio-oznacza związek z życiem, wskazuje na organiczny charakter. W naturalny sposób znaczenie to zawarte jest w słowie humus. Można zatem uznać, że treść, wprowadzona przez cząstkę bio-, powtarza się tu, sama ta cząstka jest zatem zbyteczna. (...) Istnieją dwa przeciwwskazania co do używania słowa biohumus jako nazwy rodzajowej dla tego typu produktu: pierwsze - wadliwość znaczeniowa samego wyrazu (jego wewnętrzna pleonastyczność), drugie - to, że taki produkt nie ma cech, wynikających ze znaczenia słowa humus. W odróżnieniu od rodzajowych nazwy własne nie są ograniczone takimi czynnikami."
Całkowite pominięcie przez Sąd stanowiska powoda, opartego na przytoczonym materiale sprawy, że słowo "biohumus" jest nazwą własną, nie pozwala odeprzeć zarzutu, iż zaskarżone orzeczenie zapadło z naruszeniem wskazanego przepisu prawa materialnego. Z przedstawionych powodów Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji wyroku (art. 39313 k.p.c. oraz art. 108 § 2 w zw. z art. 39319 k.p.c.).
Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.