Wyrok z dnia 1967-10-11 sygn. II CR 148/67

Numer BOS: 1294319
Data orzeczenia: 1967-10-11
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt II CR 148/67

Wyrok z dnia 11 października 1967 r.

Sąd powiatowy może w trybie art. 18 k.p.c. przekazać sprawę sądowi wojewódzkiemu również w toku ponownego jej rozpoznania, jeżeli nie dotyczy to zagadnienia prawnego wyjaśnionego już w uzasadnieniu orzeczenia uchylającego poprzedni wyrok.

Sąd wojewódzki, przyjmując w tym trybie sprawę, jest związany oceną prawną sądu wojewódzkiego, który rozpoznał poprzednio sprawę w postępowaniu rewizyjnym (art. 389 k.p.c.).

Przewodniczący: sędzia Z. Wasilkowska. Sędziowie: W. Bryl, J. Pietrzykowski (sprawozdawca).

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy z powództwa Janiny B. przeciwko: 1) Komitetowi Wojewódzkiemu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w W., oraz 2) Janowi M. o odszkodowanie, na skutek rewizji powódki i pozwanych od wyroku Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu z dnia 19 grudnia 1966 r.,

uchylił zaskarżony wyrok w części oddalającej powództwo o zasądzenie renty w wysokości po 500 zł miesięcznie od dnia 1 października 1960 r. z odsetkami i przekazał sprawę w tym zakresie Sądowi Wojewódzkiemu we Wrocławiu do ponownego rozpoznania; sprostował zaskarżony wyrok w ten sposób, że pozwanym ad 1 jest nie Komitet Powiatowy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w S., lecz Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w W.; oddalił rewizję powódki w pozostałej części, a rewizję obojga pozwanych w całości.

Uzasadnienie

Powódka żądała zasądzenia początkowo od Powiatowego Komitetu PZPR w S., a według późniejszego wniosku, zamieszczonego w piśmie procesowym z dnia 20 września 1966 r., od Wojewódzkiego Komitetu PZPR w W. oraz od Jana M. odszkodowania za szkody doznane w związku z nieszczęśliwym wypadkiem w dniu 8 lipca 1960 r. Sąd Wojewódzki ustalił, że w tym dniu powódka była ze swym mężem zajęta zbieraniem i ładowaniem siana na wóz zaprzężony w jednego konia, stojący po prawej stronie drogi i zwrócony w kierunku B. Gdy wóz był już częściowo napełniony i gdy powódka podawała siano mężowi znajdującemu się na wozie (powódka stała w tym czasie po prawej stronie wozu, tj. przy rowie), ukazał się samochód osobowy należący do pozwanego Wojewódzkiego Komitetu a kierowany przez pozwanego Jana M. Wóz ten nadjeżdżał od strony U., zmierzając w kierunku B. Widząc nadjeżdżający samochód i obawiając się, żeby koń się nie spłoszył, powódka przeszła szybko z tyłu na jego lewą stronę, by podejść do konia w celu przytrzymania go za uzdę, i w tym momencie uniosła rękę, dając kierowcy nadjeżdżającego samochodu znak ostrzegawczy. Kierowca dał dwukrotnie sygnał dźwiękowy, najpierw z odległości ok. 200 m, a później z odległości 30-40 m, po czym mijając wóz konny bokiem samochodu potrącił powódkę, która upadła, straciwszy przytomność.

Bezpośrednią przyczyną wypadku było nieostrożne zachowanie się samej powódki, która w chwili mijania wozu przez samochód cofnęła się do tyłu, jednakże - zdaniem Sądu Wojewódzkiego - przyczynienie się powódki było nieznaczne, najwyżej w 1/4 części, gdyż cofnięcie się było odruchem wywołanym przerażeniem, powstałym w momencie, gdy samochód przejeżdżał obok niej ze znaczną szybkością ok. 65 km na godzinę. Sąd uznał szybkość tę za nadmierną, zważywszy że jezdnia miała zaledwie 5,3 m szerokości, szerokość wozu z sianem wynosiła 3,1 m, a szerokość samochodu "Warszawa" - 1,7 m, przestrzeń więc między wozem a samochodem była w chwili mijania niewielka. Względy ostrożności wymagały zatem, aby kierowca zmniejszył szybkość do minimum, a nawet wóz zatrzymał. Sąd Wojewódzki ustalił, że skutki zderzenia były dla powódki b. dotkliwe, gdyż przez 3 tygodnie była ona nieprzytomna, w wypadku doznała niedowładu lewostronnego, a w jej stanie psychicznym wystąpił ciężki zespół amnezyjny. Po dłuższym okresie leczenia, stwierdza się u powódki nadal zespół pourazowy z objawami ograniczonego uszkodzenia układu nerwowego i następowym zanikiem mózgu, w związku z czym jej zdolność do pracy, uwzględniając jej dotychczasową pracę w gospodarstwie rolnym jest ograniczona o około 45-50%. Ponadto nie może ona zapewnić swym dzieciom odpowiedniego wychowania, gdy chodzi o pomoc w nauce i nadanie odpowiedniego kierunku. Przyjmując, że w okolicznościach sprawy stosowną kwotą zadośćuczynienia za cierpienia fizyczne i krzywdę moralną jest suma 30.000 zł i że wydatki związane z leczeniem powódki wyniosły kwotę 6.689 zł, czyli że łącznie szkoda wyraża się kwotą 36.689 zł, Sąd Wojewódzki, po uwzględnieniu przyczynienia się powódki w 25% do powstania szkody zasądził na jej rzecz od pozwanych solidarnie kwotę 27.518 zł. Pozostałe żądania pozwu, w szczególności dotyczące renty, Sąd Wojewódzki oddalił, jako nieuzasadnione.

Wyrok zaskarżyły obie strony: pozwany Komitet Wojewódzki oraz pozwany M. w części uwzględniającej powództwo, a powódka w części oddalającej powództwo co do kwoty 9.172 zł oraz co do renty.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Pierwszy zarzut rewizyjny obu pozwanych dotyczy naruszenia przez Sąd Wojewódzki art. 283 k.z. Zdaniem skarżących roszczenia powódki uległy trzyletniemu przedawnieniu przewidzianemu w art. 283 § 1 k.z., gdyż od daty wypadku do dnia wniesienia pozwu upłynęło więcej niż trzy lata. W związku z tym zarzutem rozważenia wymaga przede wszystkim zakres mocy wiążącej wyroku Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu z dnia 25 listopada 1964 r.

Sprawa niniejsza toczyła się początkowo przed Sądem Powiatowym w Strzelinie, który wyrokiem z dnia 29 maja 1964 r. oddalił powództwo, uznając roszczenia powódki za przedawnione. Sąd Wojewódzki, po rozpoznaniu rewizji powódki, uchylił ten wyrok i wyjaśnił, że - wbrew odmiennemu zapatrywaniu Sądu Powiatowego - roszczenia nie uległy przedawnieniu.

Jak wynika bowiem z materiału sprawy, w szczególności z pisma I Kliniki Chirurgicznej w W. z dnia 22 kwietnia 1964 r. oraz w pisma Kliniki Chorób Nerwowych w W. z dnia 24 kwietnia 1964 r., powódka od daty wypadku, tj. od dnia 8 lipca 1960 r. była nieprzytomna wskutek zaburzeń psychicznych i neurologicznych, wywołany zaś tymi zaburzeniami stan zaniku pamięci trwał przez dłuższy czas, co uniemożliwiało uznanie, iż powódka mogła w tym czasie powziąć świadomie wiadomość o szkodzie i o osobach zobowiązanych do odszkodowania. O poprawie zdrowia powódki umożliwiającej podjęcie decyzji co do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych można mówić najwcześniej dopiero od dnia 15 września 1960 r., od tej zaś daty do wniesienia pozwu w dniu 21 sierpnia 1963 r. nie upłynęły jeszcze 3 lata. W toku ponownego rozpoznania sprawy Sąd Powiatowy w związku z nasuwającymi się wątpliwościami przekazał sprawę do rozpoznania Sądowi Wojewódzkiemu we Wrocławiu w trybie art. 18 k.p.c. Zdaniem skarżących Sąd Wojewódzki, orzekając jako sąd pierwszej instancji, nie był związany oceną prawną wyrażoną w wyroku Sądu Wojewódzkiego rozpoznającego poprzednio tę sprawę w trybie postępowania rewizyjnego, gdyż związane oceną prawną nie może dotyczyć sądu równorzędnego.

Przed ustosunkowaniem się do tego zagadnienia należy wyjaśnić wstępne zagadnienie podniesione również przez skarżących, a mianowicie czy sąd powiatowy może przekazać sprawę do rozpoznania sądowi wojewódzkiemu w trybie art. 18 k.p.c. w toku ponownego rozpoznania sprawy po uchyleniu pierwszego wyroku przez sąd wojewódzki. Otóż art. 18 k.p.c. nie zawiera w tym względzie żadnych ograniczeń, uzależniając przekazanie sprawy jedynie od powstania przy rozpoznaniu sprawy w sądzie powiatowym zagadnienia prawnego budzącego poważne wątpliwości. Oczywiście nie byłoby dopuszczalne przekazanie sprawy w tym trybie sądowi wojewódzkiemu w wypadku, gdyby wątpliwości sądu powiatowego dotyczyły zagadnienia wyjaśnionego już w uzasadnieniu orzeczenia sądu rewizyjnego, który uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania, sąd powiatowy bowiem, będąc związany oceną sądu rewizyjnego, nie mógłby bez naruszenia art. 389 k.p.c. poddawać tej oceny w wątpliwość. Jeżeli jednak zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości powstanie dopiero w toku ponownego rozpoznania sprawy, możliwe jest przekazanie sprawy do rozpoznania sądowi wojewódzkiemu również w tym stadium postępowania.

Dopuszczalność przekazania sprawy sądowi wojewódzkiemu w toku jej ponownego rozpoznania przez sąd powiatowy stwarza więc taką szczególną sytuację, w której po rozpoznaniu sprawy przez sąd wojewódzki w postępowaniu rewizyjnym ta sama sprawa będzie rozpoznana przez sąd wojewódzki jako sąd pierwszej instancji. Nie jest to zresztą jedyna tego rodzaju możliwość. W razie bowiem uchylenia wyroku sądu powiatowego przez sąd wojewódzki jako rewizyjny sąd ten przekazuje sprawę innemu właściwemu sądowi pierwszej instancji, jeżeli sąd, który sprawę rozpoznał, nie jest właściwy. Przepis art. 388 § 1 k.p.c., wyrażający przytoczoną wyżej zasadę, dotyczy niewątpliwie również właściwości rzeczowej. Jeżeli więc sąd powiatowy rozpoznał sprawę należącą do właściwości sądu wojewódzkiego, to sąd wojewódzki, w razie uwzględnienia rewizji i uchylenia zaskarżonego wyroku, przekaże sprawę właściwemu sądowi wojewódzkiemu.

Przychodząc do kwestii związania sądu wojewódzkiego, który rozpoznaje sprawę w pierwszej instancji po uchyleniu wyroku sądu powiatowego przez sąd wojewódzki, oceną prawną wyrażoną w uzasadnieniu wyroku rewizyjnego, należy przede wszystkim stwierdzić, że zasada związania sądu równorzędnego oceną prawną sądu rewizyjnego wynika expressis verbis z brzmienia art. 389 k.p.c. Mianowicie ocena prawna sądu rewizyjnego wyrażona w orzeczeniu uchylającym wyrok sądu pierwszej instancji wiąże przy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd rewizyjny, chociaż z reguły jest on sądem równorzędnym. Jeżeli więc sąd rewizyjny jest związany oceną prawną sądu równorzędnego rozpoznającego poprzednio sprawę w postępowaniu rewizyjnym, to nie ma dostatecznie przekonywających argumentów dla uzasadnienia poglądu, że oceną taką nie jest związany sąd równorzędny rozpoznający sprawę w pierwszej instancji po uchyleniu wyroku wydanego poprzednio przez rozpoznający tę sprawę sąd niższego rzędu.

Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że sąd wojewódzki, po przejściu do rozpoznania sprawy przekazanej mu przez sąd powiatowy w toku jej ponownego rozpoznania na podstawie art. 18 k.p.c., jest - stosownie do dyspozycji art. 389 k.p.c. - związany oceną prawną sądu wojewódzkiego rozpoznającego poprzednio sprawę w postępowaniu rewizyjnym. W konsekwencji tego zapatrywania oceną prawną ostatnio wymienionego sądu wojewódzkiego związany jest również Sąd Najwyższy, który rozpoznaje ponownie sprawę w postępowaniu rewizyjnym, chyba że zachodzi jedna z okoliczności przewidzianych w zdaniu drugim art. 389 k.p.c. Za przedstawioną wykładnią przemawia cel związania oceną sądu rewizyjnego sądów rozpoznających w dalszych stadiach postępowania sprawę, w której została wyrażona wspomniana ocena. Chodzi tu bowiem o uniknięcie sytuacji, w której w tej samej sprawie różne sądy rewizyjne przy rozpoznawaniu sprawy w jej kolejnych stadiach wypowiedziałyby odmienne oceny prawne.

Skoro więc w świetle powyższej wykładni podtrzymywanie zarzutu przedawnienia, ze względu na ocenę Sądu Wojewódzkiego wyrażoną w wyroku z dnia 25 listopada 1964 r., nie jest dopuszczalne i skoro ten zarzut w obecnym postępowaniu rewizyjnym nie mógłby być uwzględniony z przyczyn natury formalno-prawnej, to należy tylko ubocznie zauważyć, że ocena Sądu Wojewódzkiego w powyższym wyroku jest zgodna zarówno w treścią powołanych przez ten Sąd dokumentów, jak i z treścią art. 383 § 2 k.c., który, licząc początek trzyletniego terminu od dnia dowiedzenia się o szkodzie i o osobie obowiązanej do odszkodowania, może być rozumiany jedynie w ten sposób, że chodzi o uzyskanie wiadomości w stanie świadomości psychicznej umożliwiającej zdanie sobie sprawy z wynikających stąd skutków.

Dalszy zarzut skarżących sprowadza się do kwestionowania winy pozwanego M. i przypisywanie w zachowaniu się powódki wyłącznej przyczyny nieszczęśliwego wypadku. W związku z powołaniem się skarżących na prawomocne umorzenie prowadzonego przeciwko M. śledztwa, należy stwierdzić, że umorzenie śledztwa z braku dostatecznych dowodów winy nie zwalnia sądu w procesie cywilnym o odszkodowanie od obowiązku wszechstronnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności spornych, w szczególności winy kierowcy samochodu, który uderzył powódkę. Sąd Wojewódzki wszechstronnie zbadał tę kwestię, niezależnie bowiem od złożonej w śledztwie opinii dwóch biegłych zasięgnął jeszcze opinii dwóch dalszych biegłych. Spośród czterech opinii będących do dyspozycji Sądu Wojewódzkiego trzech biegłych stanowczo ustaliło, opierając się na materiale sprawy (m.in. na zebranych we wstępnym dochodzeniu danych dotyczących śladów hamowania), że samochód minął stojącą przy wozie powódkę z szybkością nie mniejszą niż 65 km na godzinę. W materiale sprawy i w opiniach biegłych Sąd Wojewódzki miał zatem dostateczną podstawę do ustalenia, że szybkość ta nie była szybkością bezpieczną, skoro szerokość jezdni wynosiła zaledwie 5,3 m, szerokość wozu z sianem 3,1 m, a szerokość samochodu 1,7 m. Odległość więc między wozem a samochodem była bardzo mała. Ponadto powódka, kiedy znalazła się po lewej stronie wozu, zmierzając do konia, dawała kierowcy ręką znaki ostrzegawcze. Wprawdzie powódka cofnęła się w momencie mijania jej przez samochód, jednakże Sąd Wojewódzki w sposób logiczny i zgodny z doświadczeniem życiowym wyprowadził z tego wniosek, że cofnięcie się do tyłu było odruchem, nie zamierzoną świadomie reakcją nerwów, wywołaną przerażeniem wskutek bliskości nadjeżdżającego z dużą szybkością samochodu.

Tak więc istotną przyczyną nieszczęśliwego wypadku była nadmierna szybkość samochodu. Słuszny jest pogląd Sądu Wojewódzkiego, że pozwany M. nie wykazał w istniejącej na drodze sytuacji faktycznej koniecznej ostrożności, wobec czego ponosi winę w rozumieniu art. 134 k.z.

Prawidłowe jest również ustalenie Sądu Wojewódzkiego - wbrew odmiennemu zapatrywaniu wyrażonemu w rewizji powódki - że również i ona przyczyniła się do wypadku. Widząc bowiem szybko jadący samochód i zdając sobie sprawę z niewielkiej szerokości wolnego pasa jezdni nie zajętego przez wóz z sianem, lekkomyślnie znalazła się po lewej stronie konia zamiast przytrzymać go z prawej strony. Ustalenie, że w chwili mijania powódka cofnęła się do tyłu, Sąd Wojewódzki uzasadnił danymi wynikającymi z materiału sprawy, nie wykraczając poza granice zastrzeżonej sądowi pierwszej instancji oceny wiarygodności i mocy dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.). W rewizji powódka, polemizując ze stanowiskiem Sądu Wojewódzkiego, podnosi, że przytrzymanie konia z prawej strony byłoby niewystarczające, gdyż mogła zapobiec spłoszeniu konia tylko przez zasłonięcie koniowi widoku na samochód. To ostatnie twierdzenie pozostaje w oczywistej sprzeczności z własnymi zeznaniami powódki, która na rozprawie w dniu 6 kwietnia 1964 r. oświadczyła, że koń przy przejeździe pojazdów mechanicznych nie płoszył się, lecz szedł w kierunku pojazdu mechanicznego, wobec czego należało przytrzymać go za uzdę.

W tym stanie rzeczy przekonywające jest stanowisko Sądu Wojewódzkiego, że wprawdzie powódka również przyczyniła się do wypadku, ale w znacznie mniejszym stopniu od pozwanego M., Sąd Najwyższy nie znalazł w materiale sprawy, należycie zebranym i ocenionym przez Sąd Wojewódzki, podstaw do kwestionowania dokonanego przez ten Sąd obniżenia o 25% należnego powódce odszkodowania.

Przyjęta przez Sąd Wojewódzki kwota 30.000 zł zadośćuczynienia, obniżona ostatecznie o 25%, jest wobec bardzo dotkliwych i trwałych skutków wypadku, ustalonych przez ten Sąd, umiarkowana i nie odbiega - na niekorzyść pozwanych - od wysokości odszkodowań przyznawanych obecnie w zbliżonych sytuacjach.

Co do wysokości wydatków związanych z leczeniem powódki a określonych na kwotę 6.689 zł, to należy stwierdzić, że Sąd Wojewódzki szczegółowo przytoczył i uzasadnił poszczególne pozycje, z których składa się ta kwota. Obie rewizje stron pozwanych nie precyzują, w czym dopatrują się niewykazania tych wydatków w sposób dostatecznie przekonywający. Sąd Wojewódzki oparł swe ustalenia bądź na dokumentach pochodzących od szpitala, bądź też na zeznaniach męża powódki J.B., którym dał wiarę. Ocena tych zeznań dokonana w granicach przewidzianych w art. 233 § 1 k.p.c. należy do sądu orzekającego w pierwszej instancji, skoro zaś nie uchybia ona zasadom logiki i doświadczenia życiowego, to nie może być skutecznie kwestionowana w postępowaniu rewizyjnym.

Zarzut pozwanego Komitetu, że roszczenia powódki zgłoszone po rozszerzeniu powództwa uległy przedawnieniu, nie mógł być uwzględniony przez Sąd Najwyższy. W tzw. pozwie dodatkowym z dnia 20 września 1966 r. powódka zgłosiła dodatkowe roszczenia o zwrot wydatków poniesionych w roku 1964, 1965 i 1966. Zestawienie tych dat wskazuje więc na to, że w stosunku do któregokolwiek z tych wydatków od chwili ich dokonania do dnia zgłoszenia Sądowi w drodze rozszerzenia powództwa nie upłynęły trzy lata.

Z powyższych względów Sąd Najwyższy nie znalazł podstaw do uwzględnienia rewizji stron w przedstawionym wyżej zakresie.

Za usprawiedliwiony uznał Sąd Najwyższy jedynie zarzut powódki dotyczący oddalenia jej powództwa o rentę, w tym bowiem zakresie Sąd Wojewódzki nie poczynił niezbędnych ustaleń, a oddalenie żądania renty uzasadnił jednym ogólnikowym zdaniem, iż dalsze żądania nie zostały odpowiednio udokumentowane bądź udowodnione. Stwierdzenie to pozostaje w sprzeczności z ustaleniem utraty przez powódkę zdolności do pracy w związku z jej poprzednią pracą w gospodarstwie rolnym w 45-50%. Ustalenie to, w związku ze zgłoszonym roszczeniem o rentę, wymagało dalszego ustalenia wartości pracy powódki w gospodarstwie rolnym przed wypadkiem oraz rozważenia, czy wobec doznanego ograniczenia zdolności do pracy powódka nie poniosła szkody, której naprawienie wymaga przyznania jej odpowiedniej renty stosownie do dyspozycji art. 161 § 2 k.z.

W tym więc zakresie zaskarżony wyrok musi być uchylony na podstawie art. 388 k.p.c. Poza tym rewizje stron ulegają oddaleniu na podstawie art. 387 k.p.c.

Wobec tego że według oświadczenia stron, złożonych zarówno w postępowaniu przed pierwszą instancją, jak i w rewizji powódki i pozwanego Komitetu, iż stroną pozwaną jest Komitet Wojewódzki PZPR, a nie Komitet Powiatowy, należało w zaskarżonym wyroku, na podstawie art. 350 k.p.c. w związku z art. 393 k.p.c., sprostować błędne oznaczenie pozwanego ad 1.

OSNC 1968 r., Nr 8-9, poz. 143

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.