Reklama produktów bankowych

Reklama Czynności bankowe (art. 5 - 7b p.b.)

Wyświetl tylko:

W przypadku reklamy produktów bankowych konsument ma prawo do zyskania rzetelnej informacji już w chwili zapoznania się z reklamą, a nie dopiero w momencie, gdy zamierza złożyć oświadczenie o przyjęciu oferty przedsiębiorcy (m.in. wyrok SA w Warszawie z 15 lutego 2012 r., VI ACa 1010/11). 

W literaturze wskazuje się, że przykładów działań, w których nieuczciwość tkwi nie tyle w samej treści informacji, ile w sposobie jej zakomunikowania jest wiele. Podnosi się, że praktyki rynkowe, które są dozwolone w przypadku towarów powszechnego użytku, mogą okazać się już niedopuszczalne w odniesieniu do produktów wyspecjalizowanych (D. Michalak, Przeciwdziałanie nieuczciwym praktykom rynkowym. Komentarz, Warszawa 2008, komentarz do art. 5). Konsument zna towary powszechnego użytku, zna też produkty, które są oferowane od dawna, stąd wynika, że i reklama takich produktów nie stanowi problemu, gdyż konsument potrafi sobie poradzić w  sytuacji, gdy czegoś nie zauważy w reklamie, a wie, że występuje w rzeczywistości. Inaczej jest w przypadku produktów, z których korzysta rzadko, a tym bardziej w sytuacji, gdy dany produkt jest nowością.

Banki ze swej istoty winny podchodzić do reklam wysoce profesjonalnie i odpowiedzialnie – z dbałością o zaufanie do banku, jako instytucji zaufania publicznego. Bank może korzystać z reklam, może reklamować swoje produkty. Jest jednak instytucją szczególną. Fakt ten także wpływa na to, że reklama usług i produktów oferowanych przez banki powinna być tak skonstruowana, aby sposób przedstawienia potencjalnych zalet produktu – mający najczęściej charakter perswazyjny – nie ograniczał prezentacji ryzyka związanego z produktem, szczególnie jeżeli ryzyko jest duże.

Również w literaturze przedmiotu wskazywano, że banki są instytucjami zaufania publicznego, a ich produkty obciążone są ryzykiem utraty środków powierzonych przez deponentów, jak również ryzykiem wycofania się z dalszego kredytowania rzetelnych kredytobiorców. Dlatego reklama banków musi być adekwatna do zajmowanego przez banki miejsca na rynku i uwzględniać szczególny charakter ich działalności.

Oceniając reklamy Banku Sąd powinien w odpowiednim stopniu uwzględnić specyfikę instytucji oferującej, czyli banku i wynikające z niej szczególne zasady ostrożności, obowiązujące nade wszystko wtedy, gdy taka instytucja oferuje produkty nie będące stricte produktami bankowymi.

Ostatecznie, rolą sądu jest rozstrzygniecie, czy odbiorca będącej przedmiotem postępowania ulotki reklamowej – w założeniu ostrożny, uważny i dostarczenie poinformowany – mógł zostać wprowadzony w błąd, mógł podjąć decyzję dotyczącą umowy, której inaczej by nie podjął, tzn. czy doszło do wystąpienia nieuczciwej praktyki rynkowej.

W tym kontekście nie znajduje uzasadnienia przyjęte przez Sąd Apelacyjny założenie, że fakt nowości oferowanego przez Bank produktu obciąża bardziej klienta niż Bank, który ulotkami stanowiącymi zaproszenie do zawarcia umowy w rozumieniu art. 71 Kodeksu cywilnego, zachęca do skorzystania z owego produktu. Sąd Apelacyjny powinien wziąć pod uwagę również specyficzny, nieznany i nowy charakter produktu jako okoliczność przemawiającą za podwyższeniem standardu rzetelności reklamy.

W ramach prowadzonej oceny należy również uwzględnić charakter podmiotu, od którego pochodzi reklama. W czasie, gdy powodowy Bank rozpowszechniał w swoich oddziałach przedmiotowe ulotki reklamowe, nie było w polskim systemie prawnym ustawowych wytycznych co do wymogów stawianych reklamie usług bankowych i produktów oferowanych przez banki. Nie ma ich i dzisiaj.

W ocenie Sądu Najwyższego – w świetle powyższego – Sąd Apelacyjny niedostatecznie rozważył, jaki wpływ na zachowanie przeciętnego konsumenta ma reklama produktów oferowanych przez Bank. Rozpowszechnianie przez bank, pełniący szczególną społeczną rolę instytucji zaufania publicznego, ulotek reklamowych grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, nawet jeśli zawierają one informacje prawdziwe i wyczerpujące, może wprowadzać przeciętnego klienta w błąd ze względu na  sposób prezentacji treści reklamowej (np. szczególne wyeksponowanie potencjalnych korzyści kosztem informacji o ryzyku ich braku oraz ryzyku utraty kapitału) i tym samym stanowić praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. 

Wyrok SN z dnia 23 października 2019 r., I NSK 66/18

Standard: 71873 (pełna treść orzeczenia)

Niezasadnie Bank stara się wykazywać, iż przeciętny konsument winien rozróżniać konieczność odrębnego ponoszenia opłat za przelewy od kosztów związanych z czynnościami mającymi na celu uwierzytelnienie transakcji bankowej. Z pewnością modelowy konsument, korzystający z rachunków bankowych obsługiwanych przez Internet, ma świadomość, że określona transakcja podlega uwierzytelnieniu i zna sposoby uwierzytelnień jakie stosują banki. Może on jednak liczyć, że banki w ramach prowadzonej przez siebie działalności uwzględniają opłaty związane z określoną metodą autoryzacji, czy to w opłatach za prowadzenie rachunku bankowego, czy to w opłatach za poszczególne czynności bankowe. Nie musiał on także podejmować dodatkowych czynności mających na celu zweryfikowanie informacji podanej przez Bank.

Należy podkreślić, że konsument ma prawo do uzyskania rzetelnej informacji już w chwili zapoznania się z reklamą, a nie dopiero w momencie, gdy zamierza już złożyć oświadczenie o przyjęciu ofert przedsiębiorcy.

Wbrew stanowisku powoda, weryfikacja informacji podanych przez Bank nie była łatwa. Po pierwsze, informacja o opłacie za wysyłanie smsa autoryzacyjnego zawarta została w innym rozdziale niż ten, w którym informowano konsumenta o kosztach ponoszonych przelewów (k. 94, k. 97). Ponadto, wbrew stanowisku skarżącego, w Przewodniku po usługach nie znajdowały się informacje odnośnie opłat związanych z metodami autoryzacyjnymi. W oparciu o tenże Przewodnik klient Banku uzyskiwał jedynie informacje odnośnie działania systemu bankowości elektronicznej. W tej sytuacji nie można uznać, aby zamieszczona informacja, że przelewy w ramach konta są bezpłatne w sytuacji, gdy poczynając od szóstego sms-a autoryzacyjnego pobierana była opłata, była informacją prawdziwą, pełną i rzetelną.

Zawierając umowę konsument błędnie sądził, że nie będzie ponosił dodatkowych kosztów związanych z wykonywanymi przez siebie przelewami. W sytuacji zaś, w której posiadałby pełną informację, mógłby nie zawrzeć umowy z Bankiem. Przeciętnym konsumentem w realiach niniejszej sprawy była bowiem osoba wymagająca, która poszukiwała oferty z wyższego segmentu usług bankowości elektronicznej. Liczyła się ona z koniecznością poniesienia wyższej opłaty za prowadzenie rachunku, w zamian za co miała otrzymać możliwość bezpłatnego korzystania z innych usług. 

Wyrok SA w Warszawie z dnia 15 lutego 2012 r., VI ACa 1010/11

Standard: 71874 (pełna treść orzeczenia)

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.