Publikacja przecieku z postępowania karnego
Odpowiedzialność za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego i reklamowego (art. 37 Pr.Pras.)
Według pozwanych, nie dopuścili się oni ujawnienia wiadomości uzyskanych z postępowania przygotowawczego, lecz opublikowali informacje, co prawda będące przedmiotem takiego postępowania, ale uzyskane w ramach własnych działań, z tzw. "przecieku"; według pozwanych, takie działanie nie odpowiada hipotezie wymienionego przepisu: "Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym...". Istotnie, kwestia tak postawiona, nie jest całkowicie jednoznacznie postrzegana ani w orzecznictwie, ani w nauce prawa karnego. Wbrew jednak przekonaniu skarżących, nie ma to w sprawie niniejszej decydującego znaczenia. Delikt bezprawnego naruszenia dóbr osobistych nie jest uzależniony od tego, czy dany czyn stanowi przestępstwo. Gdyby nawet ujawnienie "przecieku" (informacji uzyskanej od osoby trzeciej na temat przebiegu postępowania przygotowawczego) nie stanowiło przestępstwa - co kompetentnie mógłby przesądzić sąd karny - to nie uwalnia to naruszycieli od odpowiedzialności na ogólnych zasadach prawa cywilnego. Oczywiste jest, że brak popełnienia przestępstwa nie oznacza braku bezprawności działania w rozumieniu art. 24 k.c. Jest to oczywiste do tego stopnia, że bliższe rozważanie tej - silnie akcentowanej w kasacji - kwestii jest zbędne.
Należało zatem w ramach podstawy naruszenia tego przepisu rozważyć, czy i jaka została podana przez pozwanych przesłanka mająca wyłączać bezprawność naruszenia dóbr osobistych powódki.
Błędne jest przekonanie skarżących, iż sam fakt, że dziennikarz posiada jakąś wiadomość uprawnia go (a nawet zobowiązuje) do jej rozpowszechnienia. Prasa, a więc i dziennikarze, urzeczywistniają prawo obywateli do ich rzetelnego informowania (art. 1 prawa prasowego) i z tym rzeczywiście wiąże się uprawnienie do publikowania informacji, zwłaszcza gdy dotyczą one ważnych aspektów życia publicznego. Nie zwalnia to jednak dziennikarza od rozważenia w każdym wypadku, czy informacja jest na tyle wiarygodna i miarodajna, aby mogła stanowić podstawę publikacji.
Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy publikacja zagraża dobrom osobistym innej osoby lub je narusza, bowiem wówczas winny istnieć powody przemawiające - pomimo tego - za celowością lub koniecznością opublikowania informacji. Powody te powinny być na tyle doniosłe, by wyłączały bezprawność naruszenia.
Mylące jest używane przez pozwanych określenie o "posiadaniu w tym zakresie wiadomości". Pozwani nie mieli, a w każdym razie nie wykazali, by "posiadali" wiadomości, że powódka przyjęła łapówkę od przestępcy oraz że jest podejrzewana o współpracę z grupami przestępczymi. "Posiadali" informację - a w każdym razie na taką się powołują - że świadek koronny ("skruszony" przestępca) zeznał o przyjęciu przez powódkę łapówki za wydanie wyroku uniewinniającego. Znaczeniowa różnica co do treści opisanych informacji jest wyraźna.
Kwestia ta pozostaje w ścisłym związku z treścią i formą publikacji, które pozostają w rażącej dysproporcji do jej podstawy, którą stanowiła uzyskana od informatora wiadomość o treści zeznań świadka koronnego. Sformułowania "sędzia podejrzewany o współpracę z grupami przestępczymi" (nadtytuł), "łapówka za niewinność" (tytuł), "jednak w tej konkretnej sprawie oskarżony dotarł do sędziego (...)" (fragment tekstu), znaczą więcej, mają charakter stanowczy i dla odbiorcy przybierają charakter stwierdzeń dotyczących faktów.
Niezależnie od wcześniej wskazanych aspektów sprawy, sam fakt owej oczywistej dysproporcji pomiędzy informacją uzyskaną przez pozwanych, a informacją zakomunikowaną w spornej publikacji, nie pozwalałby na przyjęcie tezy pozwanych, że działanie ich nie nosiło cechy bezprawności.
Szczególna staranność i rzetelność jest wymagana nie tylko przy zbieraniu, ale i przy wykorzystaniu materiału prasowego. Obejmuje to między innymi sferę oceny i decyzji, czy posiadana informacja stanowi dostateczną podstawę publikacji i wiąże się z powinnością "zwłaszcza" (tak art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego) sprawdzenia zgodności z prawdą uzyskanych wiadomości. To ostatnie stwierdzenie odnosi się przede wszystkim do weryfikowania wiarygodności źródła informacji. W realiach niniejszej sprawy chodziło nie tyle o wiarygodność bezpośredniego informatora, ile o wiarygodność źródła, którym było zeznanie "skruszonego" przestępcy. Sąd Apelacyjny trafnie zaakcentował, że bezkrytyczne potraktowanie tego zeznania jako podstawy stwierdzeń zawartych w artykule nie może być zakwalifikowane jako odpowiadające staranności i rzetelności dziennikarskiej.
Wyrok SN z dnia 17 czerwca 2004 r., V CK 580/03
Standard: 23999 (pełna treść orzeczenia)