Wyrok z dnia 2016-09-14 sygn. II AKa 99/16
Numer BOS: 391556
Data orzeczenia: 2016-09-14
Rodzaj organu orzekającego: Sąd powszechny
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Podstęp w rozumieniu art. 197 k.k.
- Groźba bezprawna w rozumieniu art. 197 k.k.
- Przemoc w rozumieniu art. 197 § 1 k.k.
Sygn. akt II AKa 99/16
WYROK W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 14 września 2016 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie w II Wydziale Karnym
w składzie: Przewodniczący: SSA Krzysztof Marcinkowski Sędziowie:, SSA Barbara Nita-Światłowska (spr.) SSO Agnieszka Sadecka (del.)
Protokolant: sekr. sądowy Natasza Żak
przy udziale Prokuratora Prokuratury Regionalnej Henryka Stawickiego
po rozpoznaniu w dniu 14 września 2016 roku w sprawie W B oskarżonego z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. i inne apelacji prokuratora od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 11 lutego 2016 roku, sygn. akt III K 89/15
zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy, a kosztami procesu za postępowanie odwoławcze obciąża Skarb Państwa.
UZASADNIENIE
Wyrokiem z 11 lutego 2016 r., sygn. III K 89/15 Sąd Okręgowy w Krakowie rozpoznał sprawę W B oskarżonego o to, że:
1) 26 października 2013 r. w K , działając w bezpośrednim zamiarze usiłował pozbawić życia B B w ten sposób, iż dwukrotnie ugodził pokrzywdzoną nożem w okolice podstawy szyi, powodując u niej obrażenia ciała w postaci dwóch ran ciętych szyi z przecięciem powłok wraz z drobnymi naczyniami krwionośnymi oraz mięśni: mostkowo-gnykowego lewego, łopatkowo-gnykowego lewego i przedniej części mostkowo-obojczykowo–sutkowego lewego, czworobocznego w okolicy karku oraz rany ciętej kciuka prawego z przecięciem ścięgna zginacza długiego kciuka, które spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na okres trwający dłużej niż siedem dni, zaś blizny na szyi spowodowały nadto trwałe, istotne zeszpecenie pokrzywdzonej, a do skutku w postaci śmierci pokrzywdzonej nie doszło z uwagi na niezwłoczną chirurgiczną interwencję lekarską, przy czym czynu tego dopuścił się mając ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem, tj. o przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k.;
2) 26 października 2013 roku w K , przemocą polegającą na przytrzymywaniu rękami za włosy, doprowadził B B do obcowania płciowego, a następnie przytrzymując za głowę doprowadził ją do poddania się innej czynności seksualnej, poprzez włożenie swojego penisa do jej ust, przy czyn czynu tego dopuścił się mając ograniczoną stopniu znacznym zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swym postępowaniem, tj. o przestępstwo z art. 197 § 1 k.k. i art. 197 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k.
Wskazanym powyżej wyrokiem Sąd Okręgowy na zasadzie art. 414 § 1 k.p.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k. uniewinnił oskarżonego od popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie drugim aktu oskarżenia i w tym zakresie, na zasadzie art. 632 pkt 2 k.p.k., kosztami sądowymi obciążył Skarb Państwa.
Nadto, orzekając w granicach czynu opisanego w zarzucie pierwszym aktu oskarżenia, Sąd Okręgowy uznał W B za winnego tego, że 26 października 2013 r. w K , przewidując możliwość pozbawienia życia B B i godząc się na to dwukrotnie ciął ją nożem w okolice podstawy szyi, powodując u niej obrażenia ciała w postaci dwóch ran ciętych szyi z przecięciem powłok wraz z drobnymi naczyniami krwionośnymi oraz przecięciem mięśni: mostkowognykowego lewego, łopatkowo-gnykowego lewego, przedniej części mostkowo-obojczykowo–sutkowego lewego i częściowym przecięciem mięśnia czworobocznego w okolicy karku, a także rany ciętej kciuka prawego z przecięciem ścięgna zginacza długiego kciuka, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na okres trwający dłużej niż siedem dni, a do skutku w postaci śmierci pokrzywdzonej nie doszło z uwagi na nieuszkodzenie ważnych dla życia naczyń krwionośnych, przy czym czynu tego dopuścił się mając ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem, co stanowi przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. i za to, na mocy art. 148 § 1 k.k. przy zastosowaniu art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. w zw. z art. 60 § 6 pkt 2 k.k., wymierzył oskarżonemu karę 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Na mocy art. 46 § 2 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. Sąd I instancji orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci nawiązki na rzecz pokrzywdzonej B B w wysokości 10 000 zł, a na podstawie art. 41a § 1 i § 4 k.k., i art. 43 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego zakaz kontaktowania się z B B bez jej zgody oraz zakaz zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 100 metrów na okres 7 lat.
Sąd Okręgowy na mocy art. 63 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zaliczył oskarżonemu na poczet orzeczonej w punkcie drugim wyroku kary pozbawienia wolności okres zatrzymania i tymczasowego aresztowania w sprawie od 26 października 2013 r. do 11 lutego 2016 r.
Nadto, na zasadzie art. 44 § 2 k.k., orzekł wobec oskarżonego przepadek przedmiotu służącego do popełnienia przestępstwa w postaci noża, opisanego w wykazie dowodów rzeczowych z k. 140-141 akt pod poz. 3. Na podstawie art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (Dz. U. Nr 146 poz. 1188) Sąd I instancji zasądził od Skarbu Państwa na rzecz pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej adw. M N kwotę 1 136,52 zł (w tym należny VAT), tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej oskarżycielce posiłkowej z urzędu, a na zasadzie art. 624 § 1 k.p.k. i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. Nr 49 poz. 223 ze zm.) zwolnił oskarżonego od obowiązku ponoszenia kosztów sądowych w sprawie, obciążając nimi Skarb Państwa.
Apelację od powyższego wyroku wniósł prokurator, który zaskarżył go w całości, na niekorzyść oskarżonego. Zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:
1) błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego orzeczenia, a mający wpływ na jego treść, polegający na mylnym przyjęciu przez Sąd Okręgowy, że zebrany w sprawie materiał dowodowy nie stanowi wystarczającej podstawy do przypisania W B popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie drugim aktu oskarżenia, co skutkowało jego uniewinnieniem, podczas gdy zgromadzone w sprawie dowody, a w szczególności zeznania pokrzywdzonej B B , poparte treścią wniosków opinii biegłego psychologa, jak również prawidłowa analiza zeznań świadków D T , S J , B L , M S , A Ł , E N , K D , E P , A B , G T oraz wyjaśnienia oskarżonego wyraźnie świadczą o tym, że 26 października 2013 r. doszło do zgwałcenia B B przez W B ;
2) błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego orzeczenia, a mający wpływ na jego treść, polegający na mylnym uznaniu przez Sąd Okręgowy, że zebrany w sprawie materiał dowodowy daje podstawy do przyjęcia, że oskarżony podcinając gardło B B działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia jej życia, podczas gdy całokształt okoliczności ujawnionych w toku postępowania wskazuje jednoznacznie, że W B „obejmował swoją wolą zabicie pokrzywdzonej i do tego dążył”;
3) rażącą niewspółmierność kary wymierzonej oskarżonemu za czyn opisany w punkcie drugim wyroku „poprzez niesłuszne zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia, z powodu niedocenienia istotnych okoliczności obciążających oskarżonego, mających wpływ na ukształtowanie kary, w postaci stopnia społecznej szkodliwości czynu, zrealizowania swoim zachowaniem dwóch niezależnych typów czynów zabronionych, zastosowania z błahego powodu przemocy godzącej w życie ludzkie, zadanie pokrzywdzonej aż dwóch cięć w newralgiczny dla ciała punkt, działanie po użyciu alkoholu, spowodowania u pokrzywdzonej obrażeń ciała i długotrwałych negatywnych skutków psychicznych, zachowania się sprawcy po popełnieniu przestępstwa - oskarżony nie zrobił nic, by zapobiec negatywnym skutkom przestępstwa, przy jednoczesnym przecenieniu okoliczności łagodzących w postaci uprzedniej niekaralności, znacznie ograniczonej poczytalności, osiągnięcia przez czyn jedynie stadium usiłowania, dobrej opinii w miejscu zamieszkania, wyrażenia skruchy w trakcie procesu, związku czynu z konfliktem z pokrzywdzoną, co w konsekwencji doprowadziło do wymierzenia kary nie realizującej celów ustawowych, nie odpowiadającej stopniowi społecznej szkodliwości i zawinienia, a także niespełniającej wymagań w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, podczas gdy prawidłowa ocena tych okoliczności uzasadnia orzeczenie kary w wyższej wysokości”. Wskazując na powyższe prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Krakowie.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Apelacja prokuratora nie zasługiwała na uwzględnienie.
W odniesieniu do zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych odnoszących się do czynu zarzuconego oskarżonemu w punkcie drugim aktu oskarżenia, zakwalifikowanego jako przestępstwo z art. 197 § 1 k.k. i art. 197 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k., tut. Sąd stwierdza, co następuje. Nie przywołując tu obszernie fragmentów uzasadnienia zaskarżonego wyroku, przypomnienia wymaga, że oskarżony W B i pokrzywdzona B B są małżeństwem od 2006 r. Sąd I instancji ustalił, że pomimo, iż od wiosny 2013 r. ich małżeństwo pozostawało w kryzysie spowodowanym zażyłymi kontaktami pokrzywdzonej z innymi mężczyznami na portalu …. oraz komunikatorze internetowym …., w wyniku którego oskarżony wyprowadził się z mieszkania zajmowanego dotąd z żoną do sąsiadującego z nim mieszkania swoich rodziców, utrzymywał z żoną stosunki intymne za zgodą i wolą obu stron. Sąd I instancji ustalił, że ostatni taki stosunek intymny poprzedzający ten, z którym wiąże się niniejsze postępowanie, miał miejsce w dzień poprzedzający zdarzenia objęte tym postępowaniem, tj. 25 października 2013 r. w godzinach wieczornych.
Ustalenie to zostało poczynione na podstawie wyjaśnień oskarżonego (vide: k-644v-645/tom IV, k. 1018v/tom VI, k. 1118/tom VII) oraz bilingów połączeń sms (vide: k228/tom II oraz k.233/ tom II). Prokurator we wniesionej apelacji ustalenia dotyczącego utrzymywania przez małżonków B stosunków intymnych pomimo przeprowadzki W B do mieszkania rodziców, co do zasady nie zakwestionował.
W uzasadnieniu apelacji podniesiono jedynie, że Sąd Okręgowy wbrew twierdzeniom zarówno pokrzywdzonej, jak i samego oskarżonego, w oparciu o korespondencję sms-ową pomiędzy B B a W B ustalił, iż do ostatniego współżycia płciowego pomiędzy małżonkami B za ich obopólną zgodą w okresie poprzedzającym inkryminowane zdarzenie doszło 25 października 2013 r., a nie – jak to twierdził oskarżony – dwa tygodnie wcześniej (vide wyjaśnienia oskarżonego k. 1118/tom VII). W tym kontekście prokurator zaakcentował nadto – in abstracto trafnie – że nawet regularne utrzymywanie stosunków seksualnych między stronami nie może przesądzać o tym, iż również i ten czyn, który objęty jest punktem drugim aktu oskarżenia został zrealizowany za obopólną zgodą małżonków B .
Nie tracąc zatem z pola widzenia tej okoliczności, że uprzednie, dobrowolne kontakty intymne pomiędzy małżonkami B nie przesądzają o dobrowolności tego, do którego doszło 26 października 2013 r., a z którym wiąże się niniejsze postępowanie, tut. Sąd stwierdza, w pierwszej kolejności, iż taka myśl w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nie pojawiła się. Sąd Okręgowy wskazał jedynie na to, że regularne stosunki intymne pomiędzy małżonkami B , do których dochodziło za ich obopólną zgodą stanowią jeden z elementów, który uwiarygadnia ostateczną konkluzję przyjętą przez ten Sąd, iż także ta sytuacja intymna, która została objęta punktem drugim aktu oskarżenia, była akceptowana przez oboje małżonków B . Z tym twierdzeniem nie sposób się zaś nie zgodzić.
W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku trafnie odnotowano, że do stosunku intymnego pomiędzy małżonkami B doszło pod nieobecność osób trzecich. Ustalenia dotyczące czynu zarzucanego oskarżonemu w punkcie drugim aktu oskarżenia były zatem, możliwe do poczynienia przede wszystkim na podstawie dowodów w postaci oświadczeń procesowych wiedzy oskarżonego, który konsekwentnie zaprzeczał, iżby zgwałcił swoją żonę oraz zeznań pokrzywdzonej, która twierdziła, że W B dopuścił się tego czynu, a nadto dowodów w postaci zeznań osób trzecich, które – jak to już wskazano powyżej – nie były bezpośrednimi (naocznymi) świadkami tego zdarzenia.
W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku trafnie przy tym uwypuklono tę okoliczność, że spośród osób przesłuchanych w niniejszej sprawie w charakterze świadków, które nie były bezpośrednimi świadkami zdarzenia, z którym wiąże się zarzut objęty punktem drugim aktu oskarżenia wniesionego przeciwko W B , szczególne znaczenie mają zeznania złożone przez S J oraz D T , które to osoby – jak to ujął Sąd I instancji – „przez cały czas współżycia stron (…) niezależnie od siebie mogły powziąć podejrzenie, że pokrzywdzonej dzieje się krzywda”. Kwestia ta zostanie szczegółowo rozważona poniżej. Jak już wskazano, w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku podkreślono, że w swoich wyjaśnieniach W B od początku prowadzonego przeciwko niemu postępowania konsekwentnie nie przyznawał się do zgwałcenia żony, a nadto za każdym razem, kiedy był słuchany zaprzeczał, iżby zastosował przemoc wobec żony podczas aktu seksualnego; twierdził, że do stosunku intymnego, relewantnego z perspektywy niniejszego postępowania, doszło za obopólną zgodą jego i żony.
Sąd Okręgowy stwierdził, że wyjaśnienia oskarżonego uznał w całości za wiarygodne, odrzucając tym samym odmienne zeznania pokrzywdzonej w zakresie, w jakim odnoszą się do czynu zarzuconego W w punkcie drugim aktu oskarżenia, a to z tego powodu, iż „wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie pozytywnie odróżniają od zeznań pokrzywdzonej następujące elementy” wymienione przez Sąd I instancji:
1) konsekwencja w przedstawianiu jednolitej wersji zdarzenia, podczas gdy relacja zawarta w zeznaniach B B jest zmienna na różnych etapach postępowania; w tym zakresie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wskazano kwestię dotyczącą wzywania pomocy, a także sposób relacjonowania okoliczności zgwałcenia różnym osobom, ewentualnie zaniechanie przekazywania tej informacji pewnym osobom (jak choćby lekarze G T i A Ł ), co do których powinna być szczera i przedstawić wszystkie okoliczności wydarzeń;
2) korelacja pomiędzy wersją oskarżonego a zapisami monitoringu, które potwierdzają jego kilkukrotne wizyty w mieszkaniu zajmowanym przez pokrzywdzoną (w tym kontekście w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku podkreślono, że o tych wizytach pokrzywdzona w swoich zeznaniach w ogóle nie wspomniała), a nadto nie wskazują na jakiekolwiek zachowania podjęte przez pokrzywdzoną, które zmierzałyby do uzyskania pomocy, bądź do zawiadomienia kogoś o fakcie zgwałcenia, czy choćby zamknięcie na klucz drzwi do mieszkania;
3) brak konsekwencji pokrzywdzonej B B w relacjonowaniu przebiegu zajścia innym osobom; Sąd I instancji podkreślił tu, że pokrzywdzona w toku postępowania przygotowawczego oraz sądowego zmieniała w swoich zeznaniach opis przebiegu zgwałcenia podając na ten temat różne informacje, niejednokrotnie wzajemnie sprzeczne, a nadto różnym osobom albo mówiła tym przestępstwie, albo nie mówiła, bądź też mówiła zupełnie odmiennie;
4) fakt, że dobrowolne współżycie pomiędzy małżonkami B w okresie poprzedzającym zdarzenie znajduje potwierdzenie w korespondencji sms pomiędzy małżonkami B . Podkreślenia wymaga, że w punkcie pierwszym petitum apelacji prokurator zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego orzeczenia, a mający wpływ na jego treść, mający polegać na mylnym przyjęciu przez Sąd Okręgowy, że zebrany w sprawie materiał dowodowy nie stanowi wystarczającej podstawy do przypisania W B popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie drugim aktu oskarżenia, co skutkowało jego uniewinnieniem, wśród zgromadzonych w sprawie dowodów, które mają przemawiać za tezą przeciwną, wymienił także wyjaśnienia oskarżonego.
W uzasadnieniu apelacji powołał uwagi polemiczne w stosunku do przywołanego powyżej fragmentu uzasadnienia zaskarżonego wyroku, w którym Sąd I instancji wyłuszczył powody, dla których wyjaśnienia oskarżonego zaprzeczającego iżby dopuścił się zgwałcenia żony w relewantnym tu zakresie uznał za wiarygodne, skupiając się jednak przede wszystkim na argumentach mających wskazywać na wiarygodność odmiennej wersji zdarzenia przedstawionej przez pokrzywdzoną.
W odniesieniu do dokonanej przez Sąd Okręgowy oceny wyjaśnień oskarżonego w uzasadnieniu apelacji zarzucono, że Sąd Okręgowy drobiazgowo wychwytując różnice w zeznaniach złożonych przez B B , mniej krytycznej ocenie poddał nieścisłości w wyjaśnieniach W B .
Mając na uwadze to, że sam prokurator stwierdza w uzasadnieniu apelacji, że wskazane przez niego rozbieżności w wyjaśnieniach oskarżonego „nie mają istotnego znaczenia dla tego, czy doszło do zgwałcenia, czy też nie”, kwestia ta nie będzie tutaj przedmiotem bliższej analizy. Tut. Sąd uznaje jednak za potrzebne odnotowanie, że wskazane jako nieścisłość twierdzenie oskarżonego, że podczas relewantnej tu sytuacji intymnej „nie było żadnych głośnych odgłosów, a przecież musiały być skoro usłyszał je na klatce schodowej D T” za nieścisłość nie może być uznane. Oskarżony wskazał w swoich zeznaniach na odgłosy wydawane przy czynnościach seksualnych (vide k. 291/tom II), co nie kłóci się ani z jego stwierdzeniem, że „nie było żadnych głośnych odgłosów (vide k. 600/tom IV) ani z tymi zeznaniami świadka D T , które Sąd I instancji uznał za wiarygodne w zakresie, w jakim relacjonował w nich swoje wrażenia akustyczne, jakie w czasie czynu odbierał stojąc pod drzwiami mieszkania zajmowanego przez swoją matkę. .
Jeżeli chodzi o te fragmenty uzasadnienia apelacji, w których zawarto argumenty mające wskazywać na nieprawidłową ocenę zeznań pokrzywdzonej B B , podkreślenia wymaga na wstępie, że zeznania pokrzywdzonej, w kontekście wniosków opinii biegłego psychologa, jak i zeznania świadków wymienionych przez prokuratora w petitum apelacji oraz wyjaśnień złożonych przez oskarżonego zostały szczegółowo rozważone przez Sąd Okręgowy.
Lektura uzasadnienia rozpoznanej apelacji prowadzi do wniosku, że prokurator przede wszystkim domagał się odmiennej, aniżeli to przyjął Sąd Okręgowy, oceny zeznań złożonych przez pokrzywdzoną. W tym kontekście wyeksponował przede wszystkim tę okoliczność, że B B od początku postępowania, zarówno w jego fazie przygotowawczej, jak i przed Sądem Okręgowym, twierdziła, iż oskarżony dopuścił się wobec niej przestępstwa zgwałcenia.
Oceniając zeznania złożone przez B B Sąd I instancji trafnie odrzucił ich wiarygodność w zakresie odnoszącym się do twierdzenia pokrzywdzonej, że od czasu przeprowadzki oskarżonego do sąsiadującego z zajmowanym przez nią lokalem mieszkania jego rodziców w ogóle ustały ich kontakty intymne. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że kontakty intymne małżonkowie B nadal utrzymywali. Jak już przy tym wskazano powyżej, ta okoliczność, poparta dowodem w postaci wydruków z korespondencji sms pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzoną z dnia poprzedzającego zdarzenia, tj. z 25 października 2013 r. (por. k-228/tom II oraz k. 233/tom II), z których wynika, że W B i B B umówili się na współżycie płciowe na wieczór 25 października 2013 r., przy czym treść pierwszej wiadomości sms zawiera określenie „jak ostatnio”, sugerując tym samym, iż zapewne dotyczy sytuacji z ostatniego czasu, co do zasady nie została w apelacji zakwestionowana. Polemiczne uwagi zawarte w uzasadnieniu apelacji dotyczyły tu jedynie tego, że wbrew twierdzeniu oskarżonego, iż ostatni stosunek płciowy odbył z żoną dwa tygodnie przed inkryminowanym zdarzeniem, Sąd I instancji niezasadnie przyjął, że było to w dniu bezpośrednio poprzedzającym zdarzenie tak, jak to wynika z korespondencji sms. Ta okoliczność, czy ostatni kontakt intymny pomiędzy małżonkami B w okresie poprzedzającym 26 października 2013 r. doszedł do skutku w dniu bezpośrednio poprzedzającym tę datę, czy dwa tygodnie wcześniej (czego prokurator nie kwestionuje), nie ma w niniejszej sprawie istotnego znaczenia. Niezależnie od tego, czy taka sytuacja zaistniała w dniu bezpośrednio poprzedzającym inkryminowane zdarzenie (jak to stwierdził Sąd I instancji), czy dwa tygodnie wcześniej (jak to twierdzi prokurator), Sąd I instancji słusznie zakwestionował prawdziwość zeznań złożonych w tym zakresie przez B B . Trafna jest także konkluzja Sądu I instancji, że pokrzywdzona złożyła zeznania o przedstawionej powyżej treści, bo twierdząc, że od dawna już (od czasu przeprowadzki oskarżonego do sąsiedniego mieszkania rodziców) nie doszło pomiędzy nią a oskarżonym do zbliżeń, łatwiej mogła forsować tezę o zgwałceniu, którego oskarżony miał się dopuścić 26 października 2013 r.
Podkreślenia wymaga tu, że prawidłowości tej konkluzji Sądu I instancji w apelacji nie podważono stwierdzając jedynie, że z dobrowolności relacji intymnych pomiędzy małżonkami B nie można wyciągać wniosku o dobrowolności zdarzenia z 26 października 2013 r. Kwestia ta została już rozważona powyżej.
Na podstawie zapisów nagrania z monitoringu Sąd Okręgowy poczynił ustalenie, które nie zostało zakwestionowane w apelacji, że do czynu objętego punktem drugim aktu oskarżenia doszło pomiędzy godz. 15.43, kiedy do mieszkania zajmowanego przez pokrzywdzoną przyszedł oskarżony, a godz. 15.56, kiedy je opuścił (jest to około 13 minut). Orzeczenie Sądu I instancji w rozważanym tu zakresie, odnoszącym się do zarzutu zgwałcenia, opierało się na założeniu, że 26 października 2013 r., w czasie wskazanym powyżej, do sytuacji intymnej pomiędzy małżonkami B doszło z inicjatywy oskarżonego, zaaprobowanej przez pokrzywdzoną.
Ustosunkowując się do zeznań złożonych przez pokrzywdzoną, która twierdziła, że została zgwałcona, Sąd Okręgowy odrzucił w szczególności prawdziwość jej twierdzenia złożonego w postępowaniu przygotowawczym (vide k. 67/tom I), iżby w czasie zdarzenia objętego punktem drugim aktu oskarżenia oskarżony zatkał jej usta ręką, aby nie krzyczała.
W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku podkreślono, że to twierdzenie nie zasługuje na wiarę m.in. z tego powodu, iż podczas przesłuchania przez Sąd w dniu 18 stycznia 2016 r. B B zeznała, że cały czas głośno wzywała pomocy. W tym zakresie Sąd Okręgowy powołał się na nagranie tego zeznania na płycie CD, stanowiącej załącznik do protokołu (vide k-1399, tom VIII).
Powyższych rozbieżności prokurator w apelacji nie zakwestionował, wskazał natomiast, że nie wpływają one na wiarygodność zeznań pokrzywdzonej w analizowanym tu zakresie.
Zdaniem tut. Sądu, Sąd I instancji trafnie odnotował, że zmienne twierdzenia pokrzywdzonej dotyczące wzywania czasie inkryminowanego zdarzenia pomocy, względnie niemożności wzywania pomocy ze względu na to, że oskarżony zakrywał jej dłonią usta, wbrew twierdzeniu prokuratora, mają istotne znaczenie dla oceny wiarygodności jej zeznań, a w konsekwencji są relewantne dla rozstrzygnięcia kwestii możliwości przypisania W B odpowiedzialności za zarzucone mu przestępstwo zgwałcenia.
W pierwszej kolejności odnotowania wymaga, że Sąd Okręgowy zasadnie zanegował taką możliwość, iż przez cały czas trwania inkryminowanego zdarzenia (jak wskazano powyżej było to ok. 13 minut) pokrzywdzona miała usta zakryte ręką oskarżonego w sposób uniemożliwiający jej wzywanie pomocy.
Podkreślenia wymaga tu w szczególności, że zarówno oskarżony, jak i pokrzywdzona zgodnie stwierdzili, iż w czasie zaistniałej sytuacji intymnej doszło do zmiany pozycji seksualnej (relacja pokrzywdzonej w tym zakresie różniła się szczegółami od wersji przedstawionej przez oskarżonego; tutaj rozbieżności te są jednak irrelewantne) i ten choćby moment zmiany pozycji seksualnej, tj. przejścia od stosunku płciowego w pozycji od tyłu do seksu oralnego, umożliwił pokrzywdzonej przedsięwzięcie działań mających na celu zaalarmowanie osób trzecich o sytuacji, w jakiej się znalazła.
Trafnie również Sąd Okręgowy odrzucił, sprzeczne z przedstawionym w postępowaniu przygotowawczym, twierdzenie pokrzywdzonej wyrażone podczas przesłuchania przed Sądem, że przez cały czas czynu zakwalifikowanego w akcie oskarżenia jako zgwałcenie głośno wzywała pomocy. To oświadczenie, jak to trafnie odnotowano w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, nie znajduje potwierdzenia w zeznaniach dwóch istotnych w niniejszej spawie świadków: S J , zajmującej lokal sąsiadujący „drzwi w drzwi” z mieszkaniem pokrzywdzonej, która w tym czasie znajdowała się w swoim mieszkaniu oraz D T , będącego dorosłym synem pokrzywdzonej z pierwszego małżeństwa.
Zarzuty apelacji dotyczące dokonanej prze Sąd I instancji oceny zeznań tych świadków zostaną szczegółowo rozważone poniżej. Tu podkreślenia wymaga, że wskazani powyżej świadkowie w czasie czynu zakwalifikowanego przez prokuratora jako zgwałcenie znajdowali się w bezpośredniej bliskości mieszkania, w którym doszło do przedmiotowego zdarzenia, a w związku z tym, gdyby krzyki z wołaniem o pomoc istotnie się rozlegały, musieliby je usłyszeć. Tymczasem zgodnie zaprzeczyli, iżby tak istotnie było. W świetle zeznań złożonych przez D T , Sąd I instancji trafnie podważył wiarygodność twierdzeń B B, iżby oskarżony swoim zachowaniem uniemożliwiał jej wzywanie pomocy. Syn pokrzywdzonej – D T , nasłuchujący w czasie czynu pod drzwiami mieszkania odgłosów z niego dochodzących, a następnie stojący na schodach klatki schodowej ze swoją młodszą siostrą, stwierdził w postępowaniu przygotowawczym w zeznaniach, które Sąd I instancji uznał za wiarygodne, że w czasie inkryminowanego zdarzenia z mieszkania dobiegał „głos mamy” (vide k-138v/tom I). W konsekwencji trafna jest konkluzja wyrażona w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że „gdyby pokrzywdzona chciała, to przez cały okres trwania stosunku seksualnego niewątpliwie miała możliwość zadeklarowania oskarżonemu, że nie godzi się na zaistniałą sytuację”.
W kontekście zeznań złożonych przez D T podkreślenia wymaga, że słuchany w postępowaniu przygotowawczym po raz pierwszy świadek ten stwierdził: „Z mieszkania usłyszałem jakieś krzyki, myślałem, że to dla żartów jest, bo oni się tak czasami wygłupiali. To na pewno nie były krzyki takie jak przy wzywaniu pomocy, słyszałem tylko głos mamy. Ja nie wychwyciłem żadnych słów, słyszałem tylko przewlekłe „A” było to jednorazowe. To nie wzbudziło u mnie żadnych podejrzeń, nie raz słyszałem podobne dźwięki. Czasami tata jak mamę całował, jeszcze jak byli razem, a mama coś mówiła, to tata zakrywał mamie usta. Ten dźwięk z tym skojarzyłem” (vide k. 138/tom I). Te zeznania Sąd Okręgowy trafnie uznał za wiarygodne.
Czyniąc ustalenie, że wbrew twierdzeniom pokrzywdzonej przedstawionym podczas przesłuchania na posiedzeniu Sądu w dniu 18 stycznia 2016 r., iż chciała odepchnąć męża i pytała go „co ty robisz?” (vide nagranie na płycie CD stanowiącej załącznik do protokołu k1399/tom VIII), nic takiego nie miało miejsca, Sąd Okręgowy powołał się nie tylko na wyjaśnienia oskarżonego, lecz także na zeznania złożone przez pokrzywdzoną w toku postępowania przygotowawczego, w których ta o niczym takim nie wspominała; w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku podkreślono, że wersja ta pojawiła się dopiero w toku postępowania sądowego (por. nagrania na płytach CD stanowiących załączniki do protokołu k-571-572/tom IV oraz k. 1399/tom VIII).
Sąd I instancji ustalił, że oskarżony podczas stosunku nie stosował wobec pokrzywdzonej agresji, ani słownej (nie wypowiadał żadnych gróźb), ani fizycznej. Z perspektywy oceny zasadności tego ustalenia na uwagę zasługuje ta okoliczność, że – jak to podkreślono w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, a czego prokurator nie zakwestionował - sama pokrzywdzona przyznała, iż oskarżony nigdy nie wymuszał współżycia, zatem nic nie przemawia za przyjęciem, że właśnie w tym dniu miał je wymusić w taki sposób, że pokrzywdzona tak miała się go obawiać, iż nie była w stanie w żaden sposób wyrazić swojego sprzeciwu. Na szczególna uwagę zasługują te fragmenty zeznań pokrzywdzonej, w których stwierdziła, że nie stawiała zbyt silnego oporu. Wskazano na to w uzasadnieniu apelacji prokuratora właśnie dla potwierdzenia prawdziwości jej zeznań, podkreślając w szczególności, że nie dążyła w nich do tego, by „przedstawić oskarżonego w gorszym świetle, niż było to w rzeczywistości, nie oskarżała go fałszywie o brutalność”.
Mając na uwadze powyższe Sąd Apelacyjny przypomina, że zgodnie z ujęciem kodeksowym środkami prowadzącymi do zgwałcenia (art. 197 § 1 k.k.) albo do wymuszenia innej czynności seksualnej (art. 197 § 2 k.k.) są przemoc, groźba bezprawna lub podstęp. Przez przemoc należy rozumieć oddziaływanie środkami fizycznymi, które uniemożliwiają opór ofiary (np. związanie ofiary) lub go przełamują (np. bicie, maltretowanie), przy czym przemoc może być skierowana bezpośrednio na ofiarę, a także na osobę jej najbliższą (por. A. Marek: Komentarz do art. 197 Kodeksu karnego, LEX). Drugim ze środków zgwałcenia lub wymuszenia innej czynności seksualnej jest groźba bezprawna, którą należy interpretować analogicznie jak w wypadku przestępstwa zmuszania (vide art. 191 k.k.), z tym, że w realiach przestępstwa zgwałcenia groźba najczęściej zawiera zapowiedź natychmiastowego naruszenia dobra cennego dla osoby zmuszanej (np. okaleczenia ofiary lub osoby jej najbliższej), przy czym groźba ta nie musi być zwerbalizowana (np. ujęcie i demonstrowanie noża może być uznane za grożenie posłużeniem się nim) – por. A. Marek: j.w. oraz wyrok Sądu Najwyższego z 20 czerwca 1989 r., sygn. WR 214/89.
Podstęp wreszcie polega na wprowadzeniu w błąd lub wykorzystaniu błędu osoby pokrzywdzonej w zakresie przesłanek motywacyjnych, które wpływają na podejmowane przez nią decyzje. Podstępem jest także stosowanie metod lub środków, które eliminują jej opór, bądź też wyłączają świadome wyrażanie przez nią decyzji woli (por. A. Matek: j.w oraz powoływany tam komentarz autorstwa M. Filara). Mając na uwadze powyższe należy stwierdzić, że Sąd I instancji trafnie przyjął, że skoro z zeznań pokrzywdzonej B B wynika, iż do współżycia w istocie doszło z tego powodu, że oskarżony miał „dziwny wzrok”, „dziwne oczy”, określany również przez nią jako „silny” (vide nagrania na płytach CD stanowiących załącznik do protokołu posiedzenia k-571-572/tom IV oraz k-1399/tom VIII, na które powołano się w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku), to „wyraz oczu nie może być obiektywne uznany za element stosowania przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu”. Kwestia ta jest oczywista, przy czym prokurator nie podjął z tym stwierdzeniem polemiki poza ogólnymi uwagami o ograniczonej możliwości zapamiętywania przez świadków, a w szczególności takich, którzy są pokrzywdzonymi przestępstwem, w kontekście których w uzasadnieniu apelacji nawiązano do tych depozycji pokrzywdzonej, która wskazywała na „dziwny wzrok” oskarżonego.
Przytrzymywania rękoma podczas stosunku płciowego odbytego przez małżonków B w realiach niniejszej sprawy Sąd I instancji trafnie nie uznał za stosowanie przemocy, lecz element przyjętej pozycji seksualnej. Zasadnie również wskazał na tę okoliczność, że moment przejścia od współżycie płciowego do seksu oralnego stworzył pokrzywdzonej sposobność do zamanifestowania swojej niezgody na dalsze trwanie sytuacji intymnej.
W kontekście rozważanego zarzutu apelacji raz jeszcze podkreślenia wymaga, że na szczególną uwagę zasługują te fragmenty zeznań pokrzywdzonej, w których stwierdziła, że nie stawiała zbyt silnego oporu. Wskazano na to w uzasadnieniu apelacji właśnie dla potwierdzenia prawdziwości jej zeznań, podkreślając w szczególności, iż nie dążyła w nich do tego, by „przedstawić oskarżonego w gorszym świetle, niż było to w rzeczywistości, nie oskarżała go fałszywie o brutalność”.
Powyższe twierdzenia pokrzywdzonej, dostrzeżone przez prokuratora, mają szczególne znaczenie z perspektywy oceny zasadności oskarżenia W B o przestępstwo zgwałcenia ze względu na to, że - jak wiadomo - niedozwolonym warunkiem przestępstwa zgwałcenia jest brak zgody ofiary na poddanie się obcowaniu płciowemu lub innej czynności seksualnej albo na wykonanie takiej czynności, przy czym opór ofiary musi być rzeczywisty i wyraźny, chyba że został wyłączony środkami fizycznymi lub zastraszeniem (przymus psychiczny) – por. A Marek: Komentarz do art. 197 Kodeksu karnego, LEX. Odpowiedzialność za przestępstwo zgwałcenia aktualizuje się zatem tylko wtedy, gdy pokrzywdzony zamanifestował w sposób czytelny dla oskarżonego swoją niezgodę na sytuację intymną. Mając na uwadze tę okoliczność, że dla przyjęcia rzeczywistego oporu wystarczy jego jednoznaczne wyrażenie np. płaczem, krzykiem, wzywaniem pomocy (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 26 lipca 2001 r., sygn. V KKN 95/99, LEX nr 51671), tut. Sąd stwierdza, co następuje. Nie wykluczając takiej możliwości, że w trakcie trwania sytuacji intymnej pomiędzy małżonkami B u B B pojawił się brak akceptacji dla określonej formy tej intymności, czy też do intymności z oskarżonym w ogóle, to jednak dla przyjęcia odpowiedzialności oskarżonego za przestępstwo zgwałcenia nadal konieczne byłoby wykazanie w toku postępowania za pomocą przeprowadzonych dowodów i zgodnie z obowiązującymi zasadami karnoprocesowymi, że – zgodnie z przywołanym powyżej stanowiskiem doktryny oraz orzecznictwa – pokrzywdzona zamanifestowała w sposób zewnętrzny, możliwy do odebrania przez oskarżonego, swoją niechęć do dalszego trwania sytuacji intymnej.
Tymczasem prokurator podniósł w uzasadnieniu apelacji, że pokrzywdzona sama przyznała, iż nie stawiała zbytniego oporu twierdząc, że w czasie stosunku od tyłu próbowała się bronić odpychając oskarżonego, jednak okazało się to nieskuteczne, gdyż użył on ogromnej siły. Prokurator powołał się nadto na te twierdzenia pokrzywdzonej, w których podała, że próbowała wówczas wołać ratunku, lecz oskarżony zatkał jej usta dłonią, a w czasie stosunku oralnego już się nie broniła, bo oskarżony trzymał jej głowę.
Powołując argumenty mające wskazywać na zasadność zarzutu ujętego w punkcie pierwszym petitum apelacji prokurator powołał się także i na to, że wprawdzie w relacjach składanych przez B B na poszczególnych etapach postępowania występują różnice, to jednak nie dotyczą one istotnych okoliczności, a wynikają „z upływu czasu, z olbrzymich emocji, które towarzyszyły pokrzywdzonej podczas składania zeznań, a także niewątpliwie z faktu, iż czyn popełniony na pokrzywdzonej dotyka najbardziej intymnych sfer życia ludzkiego”.
Nie kwestionując prawidłowości powyższego spostrzeżenia, podkreślenia wymaga, że w ocenie tut. Sądu nie podważa ono prawidłowości ustalenia Sądu Okręgowego, co do postawionego oskarżonemu w punkcie drugim aktu oskarżenia zarzutu popełnienia przestępstwa zgwałcenia. Zachowują tu aktualność uwagi poczynione powyżej, w kontekście rozważań dotyczących wiarygodności zeznań złożonych przez B B . Nadto odnotować należy, co następuje. Z perspektywy okoliczności kluczowej w niniejszej sprawie, a mianowicie tego, czy pokrzywdzona zamanifestowała na zewnątrz swoją niechęć do kontaktu intymnego z oskarżonym w czasie relewantnym z perspektywy zarzutu ujętego w punkcie drugim aktu oskarżenia istotne są zeznania dwóch osób przesłuchanych w niniejszej sprawie:
1) S J , będącej sąsiadką pokrzywdzonej, która w czasie zdarzenia cały czas przebywała w swoim mieszkaniu sąsiadującym z lokalem, w którym miało dojść do zgwałcenia „drzwi w drzwi”, a która zeznała, że nie słyszała krzyku pokrzywdzonej wzywającej pomocy w czasie, w którym dojść miało do przestępstwa zgwałcenia, chociaż później, gdy pokrzywdzona została zaatakowana nożem przez oskarżonego, usłyszała wołanie o pomoc i natychmiast przybiegła;
2) D T , który był pod drzwiami mieszkania matki, słyszał dobiegające z niego odgłosy, ale nie wzbudziły one u niego podejrzeń, co więcej, jak sam zaznaczył podczas pierwszego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym – nie były to krzyki takie jak przy wzywaniu pomocy (por. k-138v/tom I).
W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku podkreślono, że pokrzywdzona twierdziła, iż zanim doszło do współżycia wzywała pomocy wołając „ratunku, ratunku”, co Sądu I instancji trafnie odrzucił, bo przecież gdyby tak było, to niewątpliwie usłyszałaby krzyki najbliższa sąsiadka S J , która później, kiedy oskarżony zaatakował pokrzywdzoną nożem i B B krzyczała wzywając pomocy, natychmiast zareagowała; pokrzywdzona zaznaczyła, że za każdym razem (zarówno podczas zgwałcenia, którego miał dopuścić się w jej ocenie oskarżony jak i podczas ugodzenia jej nożem) wzywała pomocy tak samo głośno (por. zeznania świadka – nagranie na płycie CD stanowiącej załącznik do protokołu k-1399/t. VIII).
W uzasadnieniu apelacji krytycznie odniesiono się do oceny zeznań B B dokonanej przez Sąd I instancji w kontekście zeznań S J , a w szczególności do zawartego w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku stwierdzenia, że gdyby pokrzywdzona – tak, jak twierdziła w swoich zeznaniach – równie głośno wzywała pomocy wołając „ratunku, pomocy” w wypadku, gdy oskarżony dopuszczał się czynu zarzuconego mu w punkcie drugim aktu oskarżenia, jak wtedy, gdy popełnił czyn zarzucony w mu w punkcie pierwszym aktu oskarżenia, to niewątpliwie krzyki te usłyszałaby jej sąsiadka – S J . W tej kwestii prokurator stwierdził, że fakt, iż S J nie słyszała żadnych odgłosów nie świadczy o tym, że ich nie było; zdaniem prokuratora mogła ich nie usłyszeć, „ponieważ zdarzenie z nożem miało miejsce w pokoju, a zgwałcenie miało miejsce w łazience”.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego powyższy argument nie zasługiwał na uwzględnienie. Odnosząc się do niego w pierwszej kolejności podkreślenia wymaga, że – wbrew twierdzeniu zawartemu w uzasadnieniu apelacji – chociaż rzeczywiście akustyczność pomieszczeń w mieszkaniu jest różna, to jednak powszechnie wiadomo, iż to akurat łazienka należy do pomieszczeń najbardziej akustycznych choćby ze względu na biegnące wewnątrz budynku, przecinające poszczególne mieszkania ciągi wentylacyjne oraz połączenia instalacji. Nadto, co wobec tego, że mieszkanie S J oraz mieszkanie zajmowane przez pokrzywdzoną sąsiadują ze sobą „drzwi w drzwi” jest tu równie istotne, ze względu na niewielką powierzchnię mieszkania zajmowanego przez pokrzywdzoną B B (jeden pokój z wnęką kuchenną i łazienką – vide wywiad kuratorski, k. 265/tom II) nie mogło ono w istotny sposób wytłumić rozlegających się w nim dźwięków w zależności od tego, w którym jego punkcie było ich źródło. Oczywiste jest zatem, że gdyby pokrzywdzona w czasie czynu objętego punktem drugim aktu oskarżenia rzeczywiście wzywała pomocy tak samo głośno, jak w czasie czynu objętego punktem pierwszym aktu oskarżenia, to S J na pewno te krzyki by usłyszała. Tymczasem oświadczyła, że w czasie, w którym oskarżony miał się dopuścić przestępstwa zgwałcenia z mieszkania pokrzywdzonej nie dochodziły żadne krzyki, w tym w szczególności wołanie o pomoc.
Odnotowania przy tym wymaga, że czujność S J na odgłosy dochodzące spoza jej mieszkania w czasie czynu zakwalifikowanego przez prokuratora jako zgwałcenie nie była w żaden sposób zakłócona, skoro zeznała, iż wyraźnie usłyszała, kiedy oskarżony opuścił mieszkanie zajmowane przez żonę w końcowym punkcie czasowym tego zdarzenia (vide k. 566/tom IV).
Oceny zeznań złożonych przez B B w zakresie, w jakim stwierdziła, że w czasie obydwu czynów objętych niniejszym postępowaniem wzywała pomocy krzycząc tak samo głośno, dokonanej w kontekście zeznań złożonych przez świadka S J , nie zmienia twierdzenie zawarte w uzasadnieniu apelacji, że „jakieś odgłosy z mieszkania musiały dochodzić, skoro usłyszał je nie tylko D T , ale również jego siostra Z B , która się tych krzyków przestraszyła”. Po pierwsze, oceniając zeznania S J Sąd I instancji nie badał tego, czy z mieszkania zajmowanego przez pokrzywdzoną „dochodziły jakieś odgłosy”, lecz to, czy z tego mieszkania dochodził krzyk pokrzywdzonej wzywającej pomocy. Po wtóre, stojąc bezpośrednio pod drzwiami mieszkania matki D T nie zidentyfikował dochodzących z niego odgłosów jako wołania matki o pomoc. Kwestia ta zostanie szczegółowo rozważona poniżej, w kontekście zastrzeżeń podniesionych w uzasadnieniu apelacji w odniesieniu do dokonanej przez Sąd Okręgowy oceny zeznań złożonych przez D T .
Odnosząc się do tych twierdzeń zawartych w uzasadnieniu apelacji, w których poddano krytyce rozumowanie Sądu I instancji w zakresie odnoszącym się do oceny zeznań złożonych przez świadka D T, tut. Sąd stwierdza, co następuje.
Podniesione w uzasadnieniu apelacji twierdzenie, że D T „stał pod drzwiami przez kilka minut i nasłuchiwał, a gdy próbował wejść do mieszkania, drzwi były zamknięte na zamek”, podczas gdy Sąd I instancji „błędnie ustalił, że nie próbował on wejść do mieszkania”, w realiach niniejszej sprawy nie ma większego znaczenia dla rozstrzygnięcia kwestii zasadności oskarżenia W B o przestępstwo zgwałcenia.
Niemniej jednak dla porządku odnotować należy, że twierdzenie prokuratora o błędnym ustaleniu przez Sąd I instancji, że D T nie próbował wejść do mieszkania zajmowanego przez matkę nie jest zasadne, co jednoznacznie wynika z poniższego fragmentu uzasadnienia zaskarżonego wyroku: „W czasie, kiedy pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzoną doszło do stosunku seksualnego syn B B D T szukał oskarżonego. O godzinie 15.48 poszedł do mieszkania babci A B [1], które nie było zamknięte na klucz, jednak oskarżonego tam nie było. Skorzystał z toalety i poszedł do mieszkania matki. Drzwi były zamknięte”. Z perspektywy oceny zasadności zaskarżonego wyroku w zakresie odnoszącym się do punktu drugiego aktu oskarżenia istotne jest natomiast to, w jaki sposób ten świadek, stojąc pod drzwiami mieszkania w czasie czynu, kiedy według aktu oskarżenia miało w nim dojść do zgwałcenia jego matki przez ojczyma, odbierał dobiegające z niego odgłosy, które jednoznacznie wiązał z podejmowanymi przez rodziców czynnościami o charakterze seksualnym.
Ta ostatnia okoliczność, tj. to, że odgłosy dobiegające z mieszkania D T w czasie czynu powiązał z czynnościami o charakterze intymnym w niniejszej sprawie jest oczywista i prze nikogo nie kwestionowana. Jak już natomiast wskazano powyżej, dla rozstrzygnięcia kwestii odpowiedzialności oskarżonego za zarzucone mu w akcie oskarżenia przestępstwo zgwałcenia kluczowe znaczenie ma to, czy pokrzywdzona w czasie objętym inkryminowanym zdarzeniem zamanifestowała na zewnątrz swój sprzeciw wobec czynności intymnych podjętych przez jej męża. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, w zakresie odnoszącym się nie tylko do zeznań S J , lecz również do depozycji D T , wynika, że tak nie było. Podkreślenia wymaga tu, że Sąd I instancji pieczołowicie prześledził ewolucję zeznań złożonych w tym zakresie przez D T .
Uzasadniając zarzut ujęty w punkcie pierwszym petitum apelacji prokurator dostrzegając tę okoliczność, że „[z]darzenie będące bezpośrednim przedmiotem niniejszego postępowania rozegrało się tylko między oskarżonym a pokrzywdzoną” podkreślił, iż „[n]ie było świadków zajścia, poza D T , który stojąc pod drzwiami mieszkania, słyszał , a następnie pocieszał ją zapłakaną i zaprzeczał, odpowiadając na pytania oskarżonego, czy ”. Mając na uwadze zarzuty apelacji, a w szczególności przywołany powyżej fragment jej uzasadnienia, ponownego przypomnienia wymaga, że w pierwszych zeznaniach złożonych w niniejszej sprawie przez tego świadka w postępowaniu przygotowawczym D T stwierdził: „Z mieszkania usłyszałem jakieś krzyki, myślałem, że to dla żartów jest, bo oni się tak czasami wygłupiali. To na pewno nie były krzyki takie jak przy wzywaniu pomocy, słyszałem tylko głos mamy. Ja nie wychwyciłem żadnych słów, słyszałem tylko przewlekłe „A” było to jednorazowe. To nie wzbudziło u mnie żadnych podejrzeń, nie raz słyszałem podobne dźwięki. Czasami tata jak mamę całował, jeszcze jak byli razem, a mama coś mówiła, to tata zakrywał mamie usta. Ten dźwięk z tym skojarzyłem” (vide k. 138/tom I).
W późniejszych zeznaniach, złożonych na rozprawie w dniu 24 września 2015 r. świadek D T odniósł się do przekazanej mu przez matkę informacji o zgwałceniu. Stwierdził wówczas, że wahał się, czy uwierzyć matce, czy to rzeczywiście było zgwałcenie, czy po prostu pomiędzy pokrzywdzoną a oskarżonym doszło do stosunku i do teraz ma w tej kwestii mieszane uczucia. W złożonych wówczas zeznaniach świadek D T podkreślił, że wahał się, czy uwierzyć mamie, iż rzeczywiście została zgwałcona, bo wydawało mu się, że tata nie byłby do tego zdolny. Stwierdził nadto, że odgłosy, które w czasie objętym zarzutem zgwałcenia dochodziły z mieszkania zajmowanego przez jego matkę kojarzył z odgłosami dobiegającymi podczas stosunku seksualnego (vide k.1049v-1050/ tom VI). Podkreślając, że zeznania złożone przez D T na rozprawie w dniu 24 września 2015 r. Sąd I instancji trafnie stwierdził, że stanowią one logiczną kontynuację zeznań z postępowania przygotowawczego. Przypomnianym powyżej depozycjom tego świadka Sąd Okręgowy przeciwstawił zeznania złożone przez niego na rozprawie w dniu 24 czerwca 2014 r., podkreślając w szczególności, że D T starał się w nich przedstawić matkę w lepszy świetle czyniąc równocześnie starania o przedstawienie oskarżonego w zdecydowanie gorszym świetle aniżeli podczas zeznań składanych pół roku wcześniej podnosząc w szczególności niekorzystne dla W B okoliczności, na temat, o którym poprzednio nie zeznawał. Akceptując poczynioną w tym kontekście konkluzję Sądu Okręgowego, że ta zmiana zeznań świadka powinna być wiązana z wpływem wywieranym na niego przez pokrzywdzoną B B zwłaszcza, że świadek przyznał wówczas, iż przed rozprawą rozmawiał z matką (vide k.600/tom IV), szczególnego uwypuklenia wymaga tu ta okoliczność, że to właśnie wówczas D T , przyznając, że słysząc odgłosy dochodzące z mieszkania zajmowanego przez mamę, miał podejrzenie, iż rodzice uprawiają seks, jednak „[t]en pisk mamy nie wskazywał na to, był bardziej przerażający, aż Z się przestraszyła”. Do tego twierdzenia, trafnie nie uznanego przez Sąd I instancji za wiarygodne, nawiązał w uzasadnieniu apelacji prokurator twierdząc, że w zaskarżonym wyroku bezzasadnie odrzucono twierdzenia pokrzywdzonej, że została przez oskarżonego zgwałcona. Zdaniem tut. Sądu ocena przedstawionych powyżej zeznań, dokonana przez Sąd Okręgowy w świetle wcześniejszych i późniejszych, spójnych ze sobą depozycji D T , zasługuje na pełną akceptację. Sąd I instancji trafnie zdiagnozował przyczyny, dla których w tych właśnie zeznaniach świadek ten w zakresie relewantnym do oceny zasadności oskarżenia W B o przestępstwo zgwałcenia zeznał odmiennie aniżeli w zeznaniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym oraz w późniejszych zeznaniach złożonych przed sądem. Okoliczność eksponowana przez prokuratora, że zeznania na rozprawie w dniu 24 września 2015 r. D T składał już po tym, kiedy był skonfliktowany z matką, a w szczególności po tym, kiedy ta wyrzuciła go ze swojego domu, nie może doprowadzić do skutecznego podważenia zeznań złożonych przez pokrzywdzonego bezpośrednio po inkryminowanym zdarzeniu, jeszcze w postępowaniu przygotowawczym. Nadto twierdzeniem, że niekorzystne dla oskarżonego zeznania świadka D T złożone na rozprawie 24 czerwca 2014 r. są wiarygodne i oddają to, co ten świadek słyszał stojąc pod drzwiami mieszkania, w którym miało dojść do zgwałcenia jego matki nie sposób zakwestionować tego, że w czasie tego zdarzenia D T nie odbierał sytuacji intymnej pomiędzy rodzicami jako niebezpieczną. W przeciwnym razie nie sposób zakładać, żeby stał bezczynnie pod drzwiami, tym bardziej, aby powstrzymując od wejścia do mieszkania młodszą siostrę, zatrzymywał ją na klatce schodowej w bezpośredniej bliskości miejsca, z którego dochodzą krzyki matki budzące niepokój siostry.
Z perspektywy oceny zasadności oskarżenia W B o przestępstwo zgwałcenia, a w szczególności zasygnalizowanej już kilkakrotnie konieczności ustalenia, czy pokrzywdzona zamanifestowała wyraźnie na zewnątrz swoją niezgodę na sytuację intymną zainicjowaną przez jej męża, istotne jest to, że stojąc pod drzwiami mieszkania w czasie, w którym ojczym miał dopuścić się zgwałcenia jego matki, domyślając się, czy wręcz wiedząc o tym, że zamkniętymi drzwiami dochodzi do sytuacji intymnej, D T nie odebrał jej jako niebezpieczną dla pokrzywdzonej. Przeciwnie, widząc wchodzącą po schodach młodszą siostrę – Z B powstrzymał ją przed wejściem do mieszkania. Stojąc przez chwilę pod drzwiami mieszkania i nasłuchując dochodzących z niego odgłosów oraz kojarząc je z sytuacją intymną, syn pokrzywdzonej – D T , nie kojarzył ich zatem z protestem matki przeciwko sytuacji, w której się znalazła, ani z wzywaniem przez nią pomocy. Krzyki matki, na które ta się w swoich zeznaniach powoływała, nie były przez niego słyszane również bezpośrednio później, kiedy wraz z młodszą siostrą, którą zatrzymał na schodach, stał w oknie klatki schodowej pokazując jej ptaki. Mając na uwadze, że zdarzenie objęte punktem drugim aktu oskarżenia rozegrało się czasie 13 minut ma to doniosłe znaczenie.
Ze względu na powyższe w ocenie tut. Sądu, wbrew zarzutom apelacji, Sąd I instancji prawidłowo ocenił zeznania świadka D T . Prawidłowo ocenione zeznania tego świadka, w szczególności przy uwzględnieniu ich zmienności, podobnie jak zeznania S J , potwierdzają tezę, że jeżeli nawet pokrzywdzona powzięła w trakcie zaistniałej pomiędzy nią a oskarżonym sytuacji intymnej wewnętrzną niechęć do jej kontynuacji, to w niniejszej sprawie nie wykazano, iżby niechęć tę zamanifestowała zewnętrznie w sposób możliwy do odebrania przez oskarżonego. Ponownego podkreślenia wymaga tu istnienie dwóch, sprzecznych ze sobą wersji tego zdarzenia, które przedstawiali bezpośredni jego uczestnicy, tj. oskarżony i pokrzywdzona.
W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku Sąd Okręgowy przekonywająco wyjaśnił powody, dla których wersję oskarżonego uznał w niniejszej sprawie za wiarygodną. Tut. Sąd podziela argumentację przywołaną w tym zakresie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku raz jeszcze akcentując tę okoliczność, że w świetle materiału dowodowego zgromadzonego w niniejszej sprawie nie sposób jest przyjąć, iżby pokrzywdzona rzeczywiście okazała oskarżonemu swoją niezgodę na zaistniałą pomiędzy nimi sytuację intymną. Brak zewnętrznej manifestacji tej niechęci potwierdzają najistotniejsze w niniejszej sprawie zeznania dostarczone przez świadków S J oraz D T , które obalają zarówno tezę pokrzywdzonej, że w czasie czynu głośno wzywała pomocy, jak i tę, iż oskarżony zasłaniał jej ręką usta, w związku z czym nie mogła wzywać pomocy. Tu notabene raz jeszcze odnotowania wymaga oczywista wewnętrzna sprzeczność zeznań pokrzywdzonej we wskazanym powyżej zakresie.
Odnosząc się tu jeszcze do tego fragmentu uzasadnienia apelacji, w którym podniesiono, że „D T zeznał, że odgłosy słyszane przez niego brzmiały tak, jakby ojciec
Uchybienia sugerowanego w przywołanym powyżej fragmencie apelacji Sąd I instancji nie popełnił. Wszak w uzasadnieniu apelacji prokuratora poddano krytyce ocenę Sądu I instancji dotyczącą choćby omówionych już powyżej zeznań świadków S J oraz D T .
Sąd Apelacyjny stwierdza, że krytyczna ocena zeznań pokrzywdzonej została przez Sąd Okręgowy dokonana prawidłowo, w szczególności z uwzględnieniem wszystkich pozostałych dowodów przeprowadzonych w sprawie. Nie sposób więc podzielić przedstawionego powyżej zarzutu prokuratora o fragmentaryczności dokonanej oceny.
W uzasadnieniu apelacji, w zakresie relewantnym do oceny zarzutu dotyczącego błędnej oceny zeznań złożonych przez B B , powołano się nadto na stan emocjonalny pokrzywdzonej podczas ich składania, możliwy do zweryfikowania przez odtworzenie płyty CD, na której utrwalono jej depozycje. Także i ten argument apelacji, ze względu na okoliczności szczegółowo wyłuszczone powyżej, nie zmienia jednak oceny zaskarżonego wyroku.
Odnotowania wymaga wreszcie, że w uzasadnieniu apelacji powołano się na to, że pokrzywdzona w relacjach składanych osobom trzecim twierdziła, że mąż dopuścił się wobec niej przestępstwa zgwałcenia. Ustosunkowując się do argumentacji, którą w uzasadnieniu apelacji posłużono się do wykazania niezasadności oceny zeznań złożonych przez te osoby dokonanej przez Sąd I instancji, tut. Sąd stwierdza, co następuje.
Spośród relacji o zaistniałym przestępstwie zgwałcenia, które pokrzywdzona rozpowszechniała wśród osób trzecich najdonioślejsza jest informacja, jaką w tym zakresie przekazała swojemu synowi D T . Informacja ta została bowiem przez pokrzywdzoną przekazana bezpośrednio po czynie zakwalifikowanym przez prokuratora jako przestępstwo zgwałcenia, a przed tym, który został objęty punktem pierwszym aktu oskarżenia wniesionego przeciwko W B .
W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku odnotowano, że w złożonych zeznaniach pokrzywdzona twierdziła, że kiedy oskarżony wyszedł z mieszkania po zakończeniu aktu seksualnego, przyszedł do niej syn – D T , któremu opowiedziała co się stało. Sąd I instancji uznał, że „te zeznania nie brzmią wiarygodnie”, bo syn pokrzywdzonej nie uczynił jakiegokolwiek użytku z tej wiedzy, w szczególności nie podjął jakichkolwiek działań wobec ojczyma. W uzasadnieniu apelacji nie podjęto polemiki z przywołanym powyżej stwierdzeniem odmawiającym wiarygodności przywołanemu twierdzeniu pokrzywdzonej. Przedstawiono natomiast rozbudowaną argumentację mającą przekonywać o tym, że zeznania pokrzywdzonej w zakresie odnoszącym się do czynu zarzuconego oskarżonemu w punkcie drugim aktu oskarżenia – wbrew twierdzeniom zawartym w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku – zasługują na wiarę.
W uzasadnieniu apelacji prokuratora wymieniono osoby, którym pokrzywdzona zwierzyła się z przestępstwa zgwałcenia, którego dokonać miał jej mąż, a nadto – w kontekście zeznań osób, którym o tym zdarzeniu nie powiedziała, chociaż - jak odnotowano w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku - powinna była powiedzieć (chodzi tu w szczególności o lekarkę pogotowia oraz lekarkę ze szpitala, które bezpośrednio po zdarzeniu objętym punktem pierwszym aktu oskarżenia udzielały jej pomocy), podjęto polemikę ze stanowiskiem zajętym przez Sąd Okręgowy. Nie tracąc z pola widzenia tej okoliczności, że depozycje B B w zakresie odnoszący się do zarzuconego W B przestępstwa zgwałcenia różnią się między sobą, jak również i tego, iż relacje dotyczące tego zdarzenia składane przez pokrzywdzoną poszczególnym osobą nie są jednobrzmiące, Sąd Apelacyjny dostrzega zasadność niektórych spośród argumentów poniesionych w tej kwestii w apelacji. Powyższe stwierdzenie nie powinno być jednak opacznie rozumiane, nie oznacza w szczególności zasadności zarzutu ujętego w punkcie pierwszym apelacji prokuratora. Nie sposób nie podzielić twierdzenia prokuratora dotyczącego oceny okoliczności nieprzekazania przez pokrzywdzoną informacji o zgwałceniu dziewczynie jej dorosłego syna – D T , która krótko po tym zdarzeniu przyszła z pierwszą wizytą do rodziców swojej sympatii, aby ich poznać.
Doświadczenie życiowe uczy, że nie sposób oczekiwać, aby matka podczas pierwszej wizyty przekazywała sympatii swojego syna informację o ewentualnym zgwałceniu jej przez męża, nawet jeżeli ono zaistniało tuż przed tą wizytą. Nieuprawnione jest zatem wyciągnie zbyt daleko idących wniosków z faktu niepoinformowania E N przez B B o tym zdarzeniu (vide zezniania E N , k. 641-642/tom IV). Z drugiej jednak strony doświadczenie życiowe podpowiada, że w wypadku, gdyby do przestępstwa zgwałcenia w czasie bezpośrednio poprzedzającym wizytę sympatii syna rzeczywiście doszło, to pokrzywdzona starałaby się tej wizyty uniknąć w trudnej dla siebie chwili, dążąc w szczególności w jakikolwiek sposób do przesunięcia jej w czasie, bądź skierowania dziewczyny syna do sąsiedniego mieszkania swoich teściów, którzy przecież pasierba oskarżonego traktowali jak własnego wnuka. Takich starań B B jednak nie podjęła, na co już w pełni zasadnie powołano się w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Prokurator niewątpliwie trafnie zwrócił nadto uwagę na tę okoliczność, że S J , w kontekście zeznań której Sąd I instancji stwierdził, że „pewnym osobom, jak chociażby S J , pokrzywdzona nie wspomniała nawet o tym, że miała zostać zgwałcona przez męża”, w toku postępowania sądowego rzeczywiście w spontanicznie składanych zeznania nie wspominała o tym, iżby pokrzywdzona bezpośrednio po tym, jak ta pospieszyła z pomocą słysząc wołanie B B o ratunek w czasie zdarzenia objętego punktem pierwszym aktu oskarżenia poinformowała ją o zgwałceniu (vide k. 566/tom IV), natomiast w zeznaniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym na krótko o inkryminowanym zdarzeniu, taką informacje przekazania (vide k. 78/tom I). Nadto w zeznaniach złożonych w postępowaniu przed sądem, po odczytaniu jej zeznań z postępowania przygotowawczego, S J podtrzymała złożone wówczas oświadczenie o przekazanej informacji o zgwałceniu, z tym, że nie tyle jej, co policjantom obecnym na miejscu zdarzenia już po popełnieniu przez oskarżonego czynu objętego punktem pierwszym aktu oskarżenia (vide k. 566/ tom IV). Depozycje te podtrzymała także składając zeznania przed Sądem I instancji po raz kolejny, na rozprawie 24 września 2015 r. (vide k. 1047/tom VI).
W kontekście powyższego podkreślenia wymaga jednak, że relacje dotyczące czynu objętego punktem drugim aktu oskarżenia, które pokrzywdzona składała innym osobom zarówno bezpośrednio po czynie zakwalifikowanym przez prokuratora jako przestępstwo zgwałcenia, a przed zaatakowaniem jej przez oskarżonego nożem, jak i te, które przedstawiała już po obu tych zdarzeniach, zdaniem tut. Sądu nie mają w realiach niniejszej sprawy znaczenia rozstrzygającego o kwestii odpowiedzialności W B za ten czyn. Z perspektywy rozważań dotyczących możliwości przypisania oskarżonemu odpowiedzialności za przestępstwa zgwałcenia najistotniejsze jest tu spełnienie tego warunku niezbędnego dla bytu tego przestępstwa, który wymaga, aby brak zgody ofiary na poddanie się obcowaniu płciowemu lub innej czynności seksualnej, albo na wykonanie takiej czynności, został zamanifestowany w sposób rzeczywisty i wyraźny, chyba że możliwość taka została wyłączona środkami fizycznymi lub zastraszeniem. Powyżej wskazano już, że tut. Sąd stwierdził, iż nie sposób w niniejszej sprawie wykluczyć takiej możliwości, że w trakcie trwania sytuacji intymnej pomiędzy małżonkami B w czasie objętym inkryminowanym zdarzeniem u pokrzywdzonej pojawił się wewnętrzny brak akceptacji dla określonej formy tej intymności, czy też, do intymności z oskarżonym w ogóle. Możliwości tej nie przeczy wszak ta okoliczność objęta, co do zasady niezakwestionowanym ustaleniem Sądu I instancji, że do czasu zdarzenia objętego drugim zarzutem aktu oskarżenia pokrzywdzona, pomimo przeprowadzki męża do rodziców, z własnej woli uczestniczyła w sytuacjach intymnych z oskarżonym (polemika apelacji dotyczy tu wyłącznie tego, czy ostatnia sytuacja intymna poprzedzająca inkryminowane zdarzenie zaszła pomiędzy małżonkami B w dniu poprzedzającym to zdarzenie, czy dwa tygodnie wcześniej, co nie ma tu większego znaczenia). Jednak dla przyjęcia odpowiedzialności oskarżonego za przestępstwo zgwałcenia konieczne byłoby wykazanie w toku postępowania za pomocą przeprowadzonych dowodów, zgodnie obowiązującymi regułami karnoprocesowymi, że w czasie inkryminowanego zdarzenia pokrzywdzona zamanifestowała na zewnątrz, w sposób możliwy do odebrania przez oskarżonego, swoją niechęć do dalszego trwania sytuacji intymnej. Taka sytuacja w niniejszej sprawie nie zaistniała, o czym także była już szczegółowo mowa powyżej. Skoro tak, to z perspektywy realiów niniejszej sprawy, to, czy relacjonując zdarzenie objęte punktem drugim aktu oskarżenia B B uznawała zachowanie swojego męża W B za zgwałcenie jest okolicznością drugorzędną. Dokonana przez pokrzywdzoną ocena zachowania oskarżonego jako zgwałcenia może się tu bowiem różnić od oceny ustawodawcy zawartej w art. 197 k.k. Jak już przy tym podkreślono na wstępie wszystkie osoby trzecie przesłuchane w niniejszej sprawie w charakterze świadków wiedzę na temat zdarzenia objętego punktem drugim aktu oskarżenia miały wyłącznie z relacji pokrzywdzonej, przy czym osoby te podzielić należy na dwie zasadnicze grupy: osoby powiązane z B B relacją towarzysko-rodzinną oraz takie, które o zarzucanym oskarżonemu zgwałceniu dowiedziały się od pokrzywdzonej w ramach pełnionych czynności zawodowych (służbowych).
W tym kontekście na szczególną uwagę zasługuje następujący fragment uzasadnienia zaskarżonego wyroku: „Wątpliwości budzą także relacje na temat gwałtu, które pokrzywdzona przekazywała bądź nie różnym osobom. Jak już wyżej zaznaczono, osoby postronne o gwałcie dowiadywały się wyłącznie od pokrzywdzonej. Różnym osobom jednak pokrzywdzona podawała różne informacje na ten temat. Przykładowo świadek K D dowiedziała się, że najpierw oskarżony kazał pokrzywdzonej „zrobić loda” a później ją zgwałcił (k-367/tom II), a świadek M S dowiedziała się, że pokrzywdzona kąpała się w łazience, oskarżony przyszedł, zgwałcił ją w wannie (k-601/tom IV). Żadnej z tych osób pokrzywdzona nie mówiła, że oskarżony stosował względem niej przemoc czy groźbę, nie twierdziła też, że miała się bronić, krzyczeć, wzywać pomocy”. Dostrzegając tę okoliczność, trafnie podniesioną w apelacji prokuratora, że przedstawione powyżej rozbieżności w zeznaniach pokrzywdzonej nie są znaczne, Sąd Apelacyjny podkreśla nadto, iż rozbieżności, co do szczegółów mogą tu wynikać nie tylko z odmiennego przekazu pochodzącego od B B , lecz również różnic w zapamiętaniu tych relacji przez osoby, które następnie na tę okoliczność były słuchane w charakterze świadków. Przypisywanie nadmiernego znaczenia tym rozbieżnościom nie jest zatem uprawnione/ Nie tracąc powyższego z pola widzenia, z przyczyn wyłuszczonych już powyżej, z perspektywy możliwości przypisania oskarżonemu odpowiedzialności za przestępstwo zgwałcenia najistotniejsze znaczenie ma tu jednak ostatnie zdanie przywołanego powyżej fragmentu uzasadnienia wyroku Sądu I instancji: „Żadnej z tych osób pokrzywdzona nie mówiła, że oskarżony stosował względem niej przemoc czy groźbę, nie twierdziła też, że miała się bronić, krzyczeć, wzywać pomocy”. Ta okoliczność nie została podważona. Ubocznie podkreślenia wymaga, że niektóre z osób, które B B informowała o zgwałceniu, w tym w szczególności syn pokrzywdzonej – D T w zeznaniach trafnie uznanych przez Sąd I instancji za wiarygodne (kwestia ta jest rozważona powyżej) wątpiły w prawdziwość oświadczenia B B o zgwałceniu jej przez ojczyma (vide k. 1049/tom VI). Także M G , syn oskarżonego, stwierdził, że „nie było widać po żonie taty, że została zgwałcona” (vide k. 603/tom IV). Mając na uwadze młody wiek i związane z tym niewielkie doświadczenie życiowe wskazanych powyżej świadków podkreślenia wymaga tu, że wątpliwość taką, z tym, że dopiero w zeznaniach złożonych przed Sądem I instancji na rozprawie 30 listopada 2015 r., wyraziła także świadek K D (vide k. 1116/tom VII). Z kolei E N , obecna w mieszkaniu zajmowanym przez pokrzywdzoną nieomal bezpośrednio po czynie zakwalifikowanym w akcie oskarżenia jako zgwałcenie, niepoinformowana o tym zdarzeniu ani przez swojego chłopaka D T , ani przez pokrzywdzoną będącą jego matką (jak już wskazano powyżej ta okoliczność nie ma wpływu na ocenę wiarygodności zeznań B B ) stwierdziła, że „mama D była wesoła”, a „jej nastrój był dobry”. Zeznania treściowo tożsame z powyższymi E N złożyła także podczas kolejnego jej przesłuchania na rozprawie 6 listopada 2015 r. (vide k. 1084-1085/tom VI). W kontekście całokształtu zeznań złożonych przez E N nie można przeceniać skrępowania B B podczas wizyty dziewczyny syna, którą to okoliczność, w sposób wyrwany z kontekstu wyeksponowano w uzasadnieniu apelacji uznając, że skrepowanie to wynikało z zaistniałego przestępstwa zgwałcenia. Stwierdzenie, że podczas spotkania obie czuły się skrępowane, K N wyraźnie połączyła z tą okolicznością, że było to jej pierwsze spotkanie z matką chłopaka, a doświadczenie życiowe uczy, że tak zapewne istotnie było zwłaszcza, że według oświadczenia E N obie panie zostały przez D T pozostawione w mieszkaniu pokrzywdzonej same, a zatem nie ułatwiał on im prowadzenia rozmowy.
Powyższych twierdzeń tut. Sąd nie mógł stracić z pola widzenia rozstrzygając kwestię prawdziwości twierdzeń pokrzywdzonej w kwestii dotyczącej zarzuconego jej mężowi przestępstwa zgwałcenia. Oceniając wiarygodność zeznań pokrzywdzonej nie można wreszcie abstrahować od tej kwestii, trafnie odnotowanej w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że zasady doświadczenia życiowego podpowiadają, iż gdyby w istocie doszło do zgwałcenia pokrzywdzonej, to po tym zdarzeniu powinna ona podjąć próbę odizolowania się od oskarżonego, czego jednak nie uczyniła. W ślad za ustaleniem dokonanym przez Sąd Okręgowy na podstawie z zapisów nagrania z monitoringu (vide protokół oględzin zapisu z monitoringu k-345347/tom II), podkreślenia wymaga tu, że po stosunku seksualnym do mieszkania zajmowanego przez pokrzywdzoną przyszedł jej syn – D T , który mieszkanie opuścił o godz. 16.00.19, a następnie o godz. 16.00.53, 16.03 i 16.05 do mieszkania, w którym przebywała pokrzywdzona B B , trzykrotnie przychodził oskarżony W B , czemu pokrzywdzona nie przeciwstawiała się. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku słusznie uwypuklono tę okoliczność, że pokrzywdzona w swoich zeznaniach o tych wizytach w ogóle nie wspomina, nie wyjaśniając tym samym celu tych wizyt oskarżonego oraz treści ewentualnie prowadzonych wówczas rozmów. W uzasadnieniu apelacji stwierdzono, że oceniając materiał dowodowy relewantny z perspektywy czynu zarzuconego oskarżonemu w punkcie drugim aktu oskarżenia Sąd I instancji „nie docenił najistotniejszego dowodu w sprawie, a mianowicie zeznań pokrzywdzonej B B ”. Zarzucono następnie, że wbrew twierdzeniom Sądu Okręgowego nie ma okoliczności podważających wiarygodność zeznań pokrzywdzonej.
W tym kontekście prokurator powołał się w szczególności na opinię psychologiczną dotyczącą pokrzywdzonej, podnosząc niekonsekwencję Sądu I instancji; uznał on zeznania pokrzywdzonej za wiarygodne z psychologicznego punktu widzenia, a jednocześnie stwierdził, że „mówiła ona nieprawdę, co do rzeczywistego przebiegu stosunku seksualnego w dniu 26 października 2013 r.”. Odnosząc się do powyższego wywodu apelacji, jak również uzupełniającej go argumentacji przywołanej przez prokuratora w jej uzasadnieniu, tut. Sąd stwierdza, że pomiędzy oceną biegłego dotyczącą sfery psychicznej świadka, a sądową weryfikacją prawdziwości złożonych zeznań zachodzi doniosła różnica, trafnie zaakcentowana w uzupełniającej ustnej opinii biegłej J G ; kompetencją biegłego jest ocena stanu psychicznego świadka i ewentualnie wpływ zakłóceń psychicznych na treść zeznań, nie należy do niego natomiast wywodzenie, czy świadek mówi prawdę (vide k. 1403/tom VIII). Zdaniem tut. Sądu na uwzględnienie nie zasługiwały także te zastrzeżenia podniesione w uzasadnieniu apelacji, które odnoszą się do dokonanej przez Sąd I instancji oceny depozycji złożonych przez A B .
Dokonanej przez Sąd Apelacyjny oceny zasadności zarzutu ujętego w punkcie pierwszym apelacji nie zmienia ten argument zawarty w jej uzasadnieniu, w którym prokurator podniósł, że według twierdzenia D T oskarżony po opuszczeniu mieszkania bezpośrednio po zdarzeniu zakwalifikowanym w akcie oskarżenia jako przestępstwo zgwałcenia był zdenerwowany, a następnie spotkawszy pasierba na schodach, pytał go, czy mama coś mu powiedziała. W odniesieniu do powyższego podkreślenia wymaga po pierwsze, że Sąd I instancji poczynił zaakceptowane przez tut. Sąd ustalenie, znajdujące uzasadnienie w zgromadzonym w sprawie materialne dowodowym, że W B od dłuższego czasu był zdenerwowany swoją nieklarowną sytuacją małżeńską, co Sąd I instancji ustalił na podstawie zeznań rodziców oskarżonego M B [1] (vide k-52v/tom I) oraz A B [1] (vide k54v/tom I), których to zeznań prokurator nie podważał. Po wtóre, znaczenie pytania oskarżonego o to, czy matka coś D T powiedziała pozostaje w sferze domysłów, a uznawanie go za potwierdzenie oświadczenia B B , że mąż dopuścił się wobec niej przestępstwa zgwałcenia pozostaje spekulacją. Mając na uwadze wszystkie powyższe okoliczności Sąd Apelacyjny stwierdził, że Sąd I instancji zasadnie nie uznał, iżby czyn zarzucany oskarżonemu w punkcie pierwszym aktu oskarżenia wyczerpał ustawowe znamiona przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. uznając tym samym zarzut ujęty w punkcie pierwszym petitum apelacji za niezasadny. Ustosunkowując się do zarzutu ujętego w punkcie drugim apelacji tut. Sąd stwierdza, co następuje. Okoliczność, że oskarżony W B lewą ręką chwycił żonę za włosy a prawą dwukrotnie ciął ją nożem po szyi jest w niniejszej sprawie niesporna.
Zarzuty podniesione w punkcie drugim apelacji wiążą się z przyjęciem przez Sąd Okręgowy, że oskarżony w czasie zdarzenia ujętego w punkcie pierwszym aktu oskarżenia nie działał z zamiarem bezpośrednim, lecz tylko ewentualnym.
Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika, że ustalenie co do postaci zamiaru zostało w niniejsze sprawie poprzedzone analizą opracowań doktrynalnych odnoszących się do rozróżnienia postaci zamiaru wskazanych w art. 9 § 1 k.k.
Powołując się na piśmiennictwo i orzecznictwo Sąd I instancji podkreślił w szczególności, że „[f]aktem jest, że oskarżony zapowiedział pokrzywdzonej, że zamierza pozbawić ją życia. Niemniej jednak inne okoliczności wskazują, że nie był to jedyny i nadrzędny cel, do którego wówczas dążył”. W ocenie Sądu Okręgowego oskarżony W B nie „chciał” (w rozumieniu art. 9 § 1 k.k.) pozbawić życia pokrzywdzonej, ale działając w sposób bezpośrednio zagrażający jej życiu na skutek taki się godził”. Mając na uwadze te fragmenty uzasadnienia zaskarżonego wyroku, które odnoszą się do kwestii zamiaru oskarżonego w odniesieniu do czynu zarzuconego mu w punkcie pierwszym aktu oskarżenia, jak również odnoszące się do tej kwestii zarzuty apelacji, tut. Sąd stwierdza, co następuje. W orzecznictwie został przyjęty pogląd, że o zamiarze sprawcy można, a wręcz nawet należy wnioskować na podstawie zarówno przesłanek przedmiotowych, jak i przesłanek podmiotowych (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z 6 czerwca 1974 r., sygn. II KR 339/73 OSNKW nr 10/1974, poz. 184 oraz wyrok Sądu Najwyższego z 3 września 2002 r., sygn. V KKN 401/2001 Prokuratura i Prawo - dodatek nr 1/2003, poz. 6). W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku trafnie zatem odnotowano, że treść przeżyć psychicznych, relewantnych dla oceny zamiaru sprawcy, należy ustalić na podstawie wszystkich okoliczności sprawy z uwzględnieniem zarówno przesłanek natury przedmiotowej (rodzaj użytego narzędzia, godzenie w ważne dla życia ludzkiego organy ciała, ilość ciosów i ich siła) oraz natury podmiotowej (osobowość oskarżonego to jest jego charakter, usposobienie, poziom umysłowy, reakcje emocjonalne, zachowanie w stosunku do otoczenia, tło i powody zajścia, zachowanie przed popełnieniem przestępstwa i po jego popełnieniu, stosunek do osoby pokrzywdzonej) – por. wyrok SA w Krakowie z dnia 30 grudnia 2014 r., II AKa 231/14.
Prawidłowości takiego ustalania postaci zamiaru prokurator w niniejszej sprawie, co do zasady nie zakwestionował. W tym kontekście w uzasadnieniu apelacji odnotowano natomiast krytycznie, że Sąd I instancji przedstawionym powyżej czynnikom, trafnie uwzględnionym przy ocenie postaci zamiaru oskarżonego, „nie nadał odpowiednio doniosłego znaczenia”, pominął nadto okoliczność w postaci „uprzedniego miejsca (oskarżony zwrócił się do D T , aby zabrał z mieszkania E N i M B [1]) oraz narzędzia, jak i w postaci zaniechania wezwania pomocy”. Prokurator odnotował nadto krytycznie, że rozważając kwestię postaci zamiaru Sąd Okręgowy błędnie uwzględnił ograniczoną poczytalność oskarżonego. Nie sposób tu polemizować z twierdzeniem prokuratora, że z perspektywy ustaleń dotyczących postaci zamiaru doniosłą okolicznością obciążającą oskarżonego jest to, że posłużył się długim nożem, zdatnym do spowodowania poważnych obrażeń, jak i to, iż atak skierował metodycznie na bardzo wrażliwy obszar ciała kontynuując go pomimo obrony pokrzywdzonej, a zadanych ran nie można uznać za powierzchowne. Z powyższego, zdaniem prokuratora, płynie konkluzja, że ponowne zadanie cięcia w podobny sposób świadczy o dążeniu do celu, jakim było zabicie B B .
Jak już wskazano powyżej, zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą istotne znaczenie dla przyjęcia, że sprawca dopuścił się zabójstwa z zamiarem ewentualnym może mieć tło i powody zajścia, osobowość oraz pobudki działania sprawcy, jego stosunek do pokrzywdzonego, rozmiary użytego narzędzia i siła z jaką zadano cios, rodzaj doznanych przez pobitego obrażeń ciała, osobowość i charakter sprawcy, jego dotychczasowy tryb życia, zachowanie się przed i po dokonaniu czynu oraz inne jeszcze okoliczności, z których jednoznacznie wynika, że oskarżony chcąc spowodować uszkodzenie ciała, zgodą swą obejmował skutek w postaci śmierci ofiary (por. wyroki Sądu Najwyższego z: 31 sierpnia 1973 r., sygn. III KR 199/73, OSNKW nr 2/1974, poz. 25; 9 maja 1974 r., sygn. III KR 388/73, OSNKW nr 7-8/1974, poz. 137; z 6 czerwca 1974 r., sygn. II KR 339/73, OSNKW nr 10/1974, poz. 184; 28 czerwca 1977, sygn. VI KRN 14/77, OSNGP nr 1/1978, poz. 1; 14 kwietnia 1977 r., sygn. III KR 62/77, OSNGP nr 10/1977, poz. 81; z 3 października 1981 r., sygn. III KR 242/81, OSNPG nr 5/1982, poz. 63; 26 lutego 1987 r., sygn. I KR 24/87, OSNGP nr 10/1987, poz. 118).
W kontekście przedstawionych powyżej argumentów, powołanych w apelacji prokuratora, podkreślenia wymaga, że nawet sam rodzaj zadanego ciosu i jego lokalizacja z reguły nie mogą być wyłączną przesłanką do uznania, że sprawca działał z zamiarem zabójstwa, jednak w takiej sytuacji, gdy cios został zadawany przy użyciu szczególnie niebezpiecznego narzędzia, jak w niniejszej sprawie, a nadto godził w ważną część ciała, jak w wypadku obrażeń zadanych B B , to może stanowić dostateczny dowód działania sprawcy z zamiarem zabójstwa - bezpośrednim lub ewentualnym (por. wyrok Sądu Najwyższego z 30 stycznia 1975 r., sygn. II KR 270/74, OSNKW nr 6/1975, poz. 76).
Dostrzegając te czynniki, uwypuklone także w uzasadnieniu apelacji, które w niniejszej sprawie przemawiałyby za przypisaniem W B zamiaru bezpośredniego (wybór noża, wybór części ciała, w którą oskarżony godził, zadanie dwóch ran i kontynuowanie działania pomimo reakcji obronnej ze strony pokrzywdzonej, spowodowanie stanu graniczącego z bezpośrednim zagrożeniem życia pokrzywdzonej, werbalizacja zamiaru pozbawienia życia pokrzywdzonej przez zwrócenie się do niej bezpośrednio z taką zapowiedzią, działanie w stanie po spożyciu alkoholu, działanie w warunkach ograniczonej poczytalności, opuszczenie mieszkania i pozostawienie pokrzywdzonej bez upewnienia się co do jej stanu), Sąd I instancji tej bardziej nagannej postaci zamiaru w niniejszej sprawie jednak nie przyjął.
W apelacji zarzucono, że „niezasadne jest aprioryczne założenie Sądu, iż ograniczenie poczytalności oskarżonego musi wpłynąć na ogólną ocenę zamiaru”. Zdaniem prokuratora „Sąd rozważając postać zamiaru nadał stanowi ograniczonej poczytalności oskarżonego nadmiernie duże znaczenie, wskazując cyt. ”. Stwierdzono nadto: „Nie można się zgodzić z tym, że przy takiej postaci ograniczenia poczytalności, jak u oskarżonego, można było przyjąć jedynie działanie przez oskarżonego z zamiarem ewentualnym, tym bardziej, że przeciwko takiemu przyjęciu przemawiały ustalone w sprawie okoliczności przedmiotowe”. Zdaniem prokuratora stan ograniczonej poczytalności nie stanowi elementu podmiotowej strony czynu zabronionego i nie rzutuje w związku z tym na kwalifikację prawną czynu, lecz tylko na stopień zawinienia; brak jest postać, aby z ograniczonej poczytalności oskarżonego wyprowadzać postać zamiaru. Podzielając zasadności uwagi zawartej w uzasadnieniu apelacji, że przyjęcie przez Sąd I instancji, że zamiar, z jakim działał oskarżony, był zbliżony do zamiaru nagłego nie wyklucza możliwości przypisania sprawcy działania z zamiarem bezpośrednim, Sąd Apelacyjny stwierdza, iż ustalenie przez Sąd I instancji, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym jest w niniejszej sprawie prawidłowe. Sąd Okręgowy trafnie nie znalazł podstaw do przypisania oskarżonemu zamiaru bezpośredniego.
Podzielić należy twierdzenie, że dla oceny rodzaju zamiaru, z jakim działał oskarżony ma znaczenie także i ta okoliczność, iż oskarżony podjął czyn zarzucony w mu punkcie pierwszym aktu oskarżenia pod wpływem zamiaru nagłego (co skądinąd – jak to już podkreślono w kontekście trafnego stwierdzenia zawartego w uzasadnieniu apelacji – samo w sobie nie wyklucza możliwości przypisania zamiaru bezpośredniego), a w sferze jego emocji wystąpiły wówczas skrajne stany związane z jego sytuacją małżeńską. Tut. Sąd za istotniejsze uznaje tu jednak kwestie nieuwypuklone tak wyraźnie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, lecz wynikające z ustalonych przez Sąd I instancji okoliczności niniejszej sprawy w zakresie relewantnym dla czynu zarzuconego oskarżonemu w punkcie pierwszym aktu oskarżenia. Możliwości przyjęcia zamiaru bezpośredniego, wbrew twierdzeniu prokuratora, sprzeciwia się w niniejszej sprawie przede wszystkim to, że czyn popełniony przez sprawcę zakończył się na etapie usiłowania; W B zadał B B dwa ciosy nożem, a precyzyjniej rzecz ujmując dwukrotnie nożem przeciągną po podstawie szyi pokrzywdzonej ruchem okrężnym. Zważyć tu należy na to, że do uskutecznienia przestępstwo nie doszło nie z tego powodu, że dokonanie zostało zastopowane przez osobę trzecią, czy przez samą pokrzywdzoną, lecz z tego powodu, że oskarżony nie kontynuował zadawania pokrzywdzonej ciosów. W realiach niniejszej sprawy nie sposób również przyjąć, iżby W B został spłoszony krzykiem pokrzywdzonej (to, że B B głośno krzyczała jest w niniejszej sprawie okolicznością niekwestionowaną). Podkreślenia wymaga tu, że według niezakwestionowanego w apelacji ustalenia Sądu Okręgowego: „Pokrzywdzona B B krzyczała . Krzyki i wołanie usłyszała sąsiadka S J , która natychmiast pobiegła do mieszkania pokrzywdzonej. Otwierając drzwi minęła się z wychodzącym z mieszkania oskarżonym W B ”. Sąsiadka S J nie przerwała więc „pochodu przestępstwa”, lecz minęła w drzwiach mieszkania oskarżonego, który już niego wychodził po wcześniejszym zakończeniu przedsięwziętego czynu. Uwypuklenia wymaga tu także i to, że kiedy oskarżony zaprzestał zadawania pokrzywdzonej ciosów ta była przytomna, nie utraciła zdolności mówienia/krzyku, stała o własnych siłach. Tu przywołania wymaga uzasadnienie zaskarżonego wyroku, w którym zawarto stwierdzenie, niezakwestionowane w apelacji, że: „S J widząc zakrwawioną pokrzywdzoną natychmiast udała się do mieszkania jej teściów aby zadzwonić pod numer alarmowy 112. Za nią pobiegła pokrzywdzona, która do szyi przyciskała ręcznik”. Oskarżony, jeżeli przyjąć tak, jak prokurator, że stan psychiczny mu tego nie uniemożliwiał, musiał sobie zatem zdawać, że pokrzywdzona w chwili zaprzestania przez niego kontynuacji czynu i opuszczenia przez niego mieszkania nadal pozostaje przy życiu. Dwa zadane przez niego ciosy, choć skierowane w szyję pokrzywdzonej za pomocą niebezpiecznego narzędzia w postaci odpowiednio długiego noża, nie zostały przy tym zadane z taką siłą, precyzją i w takiej ilości, aby doprowadzić do jej śmierci. Ta okoliczność, jak również i to, że oskarżony nie dążył do uskutecznienia podjętego działania, choć obiektywnie nic mu w tym nie przeszkodziło, w realiach niniejszej sprawy również wskazuje na to, że w istocie nie dążył on w sposób konsekwentny oraz bezpośrednio do skutku w postaci śmierci pokrzywdzonego przejawiając w tym zakresie obojętność woli charakterystyczną dla zamiaru ewentualnego. W uzasadnieniu apelacji prokuratora podkreślono, że przeciwko tezie o działaniu oskarżonego z zamiarem ewentualnym świadczy jego obojętność wobec pokrzywdzonej już po zadaniu jej ciosów, a w szczególności nieudzielenie jej jakiejkolwiek pomocy (ani osobiście, ani przez zaalarmowanie innych osób, w szczególności wezwanie pomocy medycznej).
To zachowanie sprawcy trafnie Sąd I instancji wyjaśnił jego szczególną sytuacją emocjonalną w czasie czynu i po nim, w szczególności obojętnością na czynniki zewnętrzne. Znamienny jest tu w szczególności brak jakiejkolwiek reakcji W B na mijaną w drzwiach mieszkania sąsiadkę S J , którą przybyła z pomocą słysząc krzyki pokrzywdzonej.
Mając na uwadze powyższe okoliczności Sąd Apelacyjny uznał zarzut ujęty w punkcie drugim apelacji za niezasadny. Odnosząc się tu jeszcze do tych fragmentów uzasadnienia apelacji, pomieszczonych w kontekście uwag odnoszących się do postaci zamiaru przyjętej w odniesieniu do czynu zarzuconego oskarżonemu w punkcie pierwszym aktu oskarżenia, w których prokurator stwierdził, że Sąd I instancji nie wyjaśnił w niniejszej sprawie stopnia ograniczonej poczytalności oskarżonego w czasie czynu, a w szczególności tego, czy był on bliższy stanowi niepoczytalności, czy poczytalności należało zważyć, co następuje.
Okoliczność, na której niewyjaśnienie w uzasadnieniu apelacji wskazał prokurator nie znalazła odbicia w ujęciu stosownego zarzutu w jej petitum, stosowny zarzut nie jest tui również możliwy do zdekodowania na podstawie łącznej reinterpretacji zarzutu z petitum apelacji oraz z jej uzasadnienia. Podkreślenia wymaga tu, że ani w toku postępowania przed Sądem I instancji, ani w petitum wniesionej apelacji prokurator (podmiot profesjonalny) nie kwestionował sporządzonych w niniejszej sprawie opinii biegłych, w tym w szczególności opinii biegłych lekarzy psychiatrów. Nie złożył też stosownego wniosku dowodowego.
Próby uzupełnienia „brakujących” elementów opinii nie podjęto także w postępowaniu przygotowawczym, którego gospodarzem był wszak prokurator.
Mając na uwadze powyższe, wskazane powyżej zastrzeżenia sformułowane w uzasadnieniu apelacji nie podlegały merytorycznemu badania w postępowaniu przed tut. Sądem. Przechodząc do oceny ostatniego spośród podniesionych w apelacji zarzutów, którym jest zarzut rażącej niewspółmierności kary, Sąd Apelacyjny stwierdził, co następuje. Za czyn przypisany oskarżonemu W B , na mocy art. 148 § 1 k.k., przy zastosowaniu art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. w zw. z art. 60 § 6 pkt 2 k.k., Sąd Okręgowy wymierzył mu karę 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Rozpoznając zarzut rażącej niewspółmierności kary należało uwzględnić tę przede wszystkim okoliczność, że kara wymierzona oskarżonemu jest karą nadzwyczajnie złagodzoną ze względu na poczynione w sprawie ustalenie, że oskarżony działał w warunkach określonych w art. 31 § 2 k.k. Ujmując w petitum apelacji zarzut odnoszący się do kary prokurator wskazał, że wiąże go z niesłusznym zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia „z powodu niedocenienia istotnych okoliczności obciążających oskarżonego, mających wpływ na ukształtowanie kary, w postaci stopnia społecznej szkodliwości czynu, zrealizowania swoim zachowaniem dwóch niezależnych typów czynów zabronionych, zastosowania z błahego powodu przemocy godzącej w życie ludzkie, zadanie pokrzywdzonej aż dwóch cięć w newralgiczny dla ciała punkt, działanie po użyciu alkoholu, spowodowania u pokrzywdzonej obrażeń ciała i długotrwałych negatywnych skutków psychicznych, zachowania się sprawcy po popełnieniu przestępstwa - oskarżony nie zrobił nic, by zapobiec negatywnym skutkom przestępstwa, przy jednoczesnym przecenieniu okoliczności łagodzących w postaci uprzedniej niekaralności, znacznie ograniczonej poczytalności, osiągnięcia przez czyn jedynie stadium usiłowania, dobrej opinii w miejscu zamieszkania, wyrażenia skruchy w trakcie procesu, związku czynu z konfliktem z pokrzywdzoną, co w konsekwencji doprowadziło do wymierzenia kary nie realizującej celów ustawowych, nie odpowiadającej stopniowi społecznej szkodliwości i zawinienia, a także niespełniającej wymagań w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, podczas gdy prawidłowa ocena tych okoliczności uzasadnia orzeczenie kary w wyższej wysokości”.
We fragmencie uzasadnienia apelacji odnoszącym do zarzutu rażącej niewspółmierności kary wymierzonej W B powołano judykaty ustalające wykładnię art. 53 k.k., także w kontekście przesłanki nadzwyczajnego złagodzenia kary z art. 31 § 2 k.k., a następnie - w ich kontekście - podniesiono kilka zastrzeżeń. Stwierdzono po pierwsze, że w niniejszej sprawie „istniała możliwość wymierzenia przez Sąd oskarżonemu kary sprawiedliwiej bez konieczności sięgania po instytucję z art. 31 § 2 k.k.”. Jak podkreślono, wymagał tego przede wszystkim stopień społecznej szkodliwości czynu; tu w nawiązaniu do judykatu Sądu Apelacyjnego w Krakowie prokurator podkreślił, że stopień społecznej szkodliwości czynu wpływa na decyzję o skorzystaniu z instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Mając na uwadze powyższe, jak również dalsze argumenty zawarte w tym kontekście w uzasadnieniu apelacji, Sąd Apelacyjny stwierdza, co następuje. Nie sposób polemizować ze stwierdzeniem prokuratora, że zabójstwo cechuje wysoki stopień społecznej szkodliwości. Kwestia ta jest oczywista w stopniu zwalniającym z potrzeby posiłkowania się jakimikolwiek judykatami dla jej wykazania. Jednocześnie jednak podkreślenia wymaga, że niemożliwa do zaakceptowania byłaby taka interpretacja, która zakładałaby, że w wypadku przestępstwa zabójstwa w procesie wymiaru kary należałoby się kierować innymi kryteriami przy wyborze kary in concreto adekwatnej aniżeli w wypadku przestępstw, które in abstracto cechuje niższy stopień społecznej szkodliwości, w szczególności, że wypadku przestępstwa zabójstwa możliwość skorzystania z instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary w wypadku tej zbrodni miałby być interpretowana w sposób bardziej restryktywny.
Taka wykładnia sprzeciwiałaby się konstytucyjnej gwarancji równości w dostępie do sądu w aspekcie prawa do uksztaltowania procedury sądowej w sposób sprawiedliwy, w szczególności równy dla podmiotów mających tę samą cechę prawnie relewantną (vide art. 32 ust. 1 w zw. z art. 45 ust. 1 Konstytucji). Nie może stanowić okoliczności obciążającej przy dostępie do instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary to, że czyn oskarżonego godził w życie ludzki. Jest to bowiem znamię przestępstwa z art. 148 § 1 k.k. – godzenie w to dobro znajduje odzwierciedlenie choćby w określeniu wysokości ustawowego (abstrakcyjnego) zagrożenia karą za przestępstwo; gdyby oskarżony nie godził w życie ludzkie, to nie odpowiadałby za przypisaną mu zbrodnię zabójstwa, a wymierzana mu kara byłaby limitowana inaczej określoną dolną i górną granicą ustawowego zagrożenia. Okolicznością obciążającą przy wymiarze kary nie może być wzgląd na rodzaj naruszonego przez sprawcę dobra prawnego, bo stopień społecznej szkodliwości zbrodni zabójstwa, która została przypisana oskarżonemu, ustawodawca wyraził w granicach zagrożenia karą wyznaczonych za to przestępstwo, przy czym relewantna jest tu w szczególności granica dolna (por. także wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 23 lutego 2006 r., sygn. II Aka 24/06, Prokuratura i Prawo- wkładka nr 5/2007, nr 5, poz. 36). Okoliczność, która stanowi znamię czynu zabronionego przez ustawę karną i została już uwzględniona przez ustawodawcę przy zakreślaniu granic ustawowego zagrożenia (sankcji karnej), nie może być zatem zasadniczo traktowana dodatkowo jako okoliczność wpływająca na wymiar kary w ramach tej właśnie sankcji (zob. także wyrok Sądu Najwyższego z 18 grudnia 1974 r., sygn. V KR 341/74, OSNKW nr 2/1975, nr 2, poz. 25, który zachowuje aktualność pod rządami obowiązującego Kodeksu karnego oraz wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 9 maja 2012 r., sygn. II AKa 112/12, Lexis.pl nr 3904593).
W apelacji prokuratora zarzucono, że zastosowanie instytucji art. 31 § 2 k.k. wymaga wystąpienia istotnych okoliczności łagodzących poza samym faktem, że sprawca działał w warunkach ograniczonej poczytalności, przy czym w ocenie prokuratora w realiach niniejszej sprawy takie okoliczności nie wystąpiły; formułując tę myśl prokurator podkreślił, że istniejące w sprawie okoliczności łagodzące zostały przez Sąd I instancji przecenione, nie wytrzymują w szczególności konfrontacji z wymienionymi w apelacji okolicznościami obciążającymi. Odnosząc się do powyższego tut. Sąd stwierdza, co następuje. Oczywiste jest, ze przy stosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary w wypadkach, w których dostęp do tej instytucji ma charakter fakultatywny powinny być uwzględniane wszystkie dyrektywy wymiaru kary przewidziane w art. 53 k.k. (do sprawcy młodocianego także ta, która wynika z art. 54 k.k., co jednak w niniejszej sprawie jest irrelewantne), w tym także akcentowane w apelacji prokuratora potrzeby w zakresie społecznego oddziaływania kary, przy czym w uzasadnieniu wyroku sąd powinien przytoczyć okoliczności, które miał na względzie przy wymiarze kary, a zwłaszcza przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary. Podkreślenia wymaga tu jednocześnie, że - jak wynika z art. 53 § 1 i 2 k.k. - sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Wymierzając karę, sąd uwzględnia w szczególności motywację i sposób zachowania się sprawcy, popełnienie przestępstwa wspólnie z nieletnim, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na sprawcy obowiązków, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, a także zachowanie się pokrzywdzonego. Skoro, zdaniem prokuratora, kara adekwatną byłaby tu kara 12 lat pozbawienia wolności, to oznacza to, że w istocie prokurator kwestionuje nie tylko samo zastosowanie wobec W B fakultatywnej (art. 31 § 2 k.k.) w niniejszej sprawie podstawy nadzwyczajnego złagodzenia kary, lecz uznaje, że kara równa albo zbliżona do dolnej granicy ustawowego zagrożenia byłoby tu również nieadekwatna. Rozważania dotyczące zasadności zarzutu ujętego w trzecim punkcie petitum apelacji wymagają uwzględnienia wskazanej powyżej kwestii. Uzasadniając zarzut ujęty w punkcie trzecim apelacji prokurator podkreślił, że w niniejszej sprawie W B nie uzyskał przebaczenia pokrzywdzonej, a nadto błędne jest stwierdzenie Sądu i instancji, iżby wyrażał skruchę, bo podstawową przesłanką okazania skruchy jest przyznanie się do przestępstwa. Zdaniem tut. Sądu nie sposób podzielić stanowiska, iżby w niniejszej sprawie przyznanie się oskarżonego do winy było „czysto werbalne”, jak to zarzucono w uzasadnieniu apelacji. Oskarżony, przyznając się do czynu zarzuconego mu punkcie pierwszym aktu oskarżenia odrzucił to, iżby działał w celu zabicia żony i takie ustalenie, zaakceptowane przez tut. Sąd, Sąd I instancji poczynił w niniejszej sprawie.
Podkreślenia wymaga tu, że oskarżony wyraził żal z powodu tego, co się stało, skierował do pokrzywdzonej list z przeprosinami oraz walentynkę. Deprecjonowanie tych okoliczności przez prokuratora nie jest uzasadnione; w szczególności chodzi tu o tę okoliczność, że przesłaną walentynkę B B odebrała jako natarczywość ze strony oskarżonego. Podkreślenia wymaga, że dalszych prób kontaktu z pokrzywdzoną oskarżony nie podejmował. Przeproszenie pokrzywdzonej i starania o uzyskanie jej wybaczenia muszą być w niniejszej sprawie docenione zwłaszcza, jeżeli zważyć na ustalone przez Sąd Okręgowy podłoże sytuacji, która doprowadziła do zdarzenia objętego zarzutem ujętym w punkcie pierwszym apelacji. Dostrzegając tu nadto tę okoliczność, że B B formalnie przeprosin oskarżonego nie przyjęła; przeciwnie w formie pisemnej wyraźnie oświadczyła, że nie przyjmuje ani przeprosin listowanych ani słów przekazywanych jej od W B za pośrednictwem dzieci, to jednak ostatecznie jako oskarżyciel posiłkowy złożyła oświadczenie o cofnięciu apelacji złożonej na jej korzyść przez pełnomocnika wskazując nadto, że wnosi o zniesienie zakazu telefonicznego kontaktowania się z nią przez oskarżonego. Także i ta okoliczność wymagała tutaj uwzględnienia.
Nietrafne jest także umniejszanie przez prokuratora faktu uprzedniej niekaralności oskarżonego i bardzo pozytywnej opinii W B w środowisku przy jednoczesnym deprecjonowaniu znaczenia sytuacji małżeńskiej pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzoną, która stała się źródłem zdarzenia wskazanego w punkcie pierwszym aktu oskarżenia. Kwestie te zostały szczegółowo rozważone w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, a uwagi poczynione w tym kontekście przez Sąd I instancji tut. Sąd w pełni akceptuje. Wreszcie z perspektywy okoliczności podlegających uwzględnieniu przy wymiarze kary nie bez znaczenia jest także odbiór czynu zarzuconego oskarżonemu przez sąsiadów małżonków B oraz ich osoby najbliższe. Nie bez znaczenia z perspektywy wymiaru kary jest także zaaprobowane przez tut. Sąd ustalenie, co do postaci zamiaru, z jakim oskarżony działał – chodzi tu o zarówno o ustalenie dotyczące działania z zamiarem ewentualnym, jak i to, które odnosi się do zamiaru nagłego. Nagłość zamiaru oskarżonego współwyznacza stopień jego winy, niższy w wypadku zamiaru nagłego niż w razie działań planowanych/przemyślanych, a stopień winy z kolei limituje wymiar kary zgodnie z art. 53 § 1 k.k.
Ograniczenie rozumienia znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem jest także okolicznością wpływająca na stopień winy, co notanbene przyznaje sam prokurator. Umniejszona poczytalność w odniesieniu do oskarżonego miała więc w niniejszej sprawi wpływ na oznaczenie stopnia winy, a w konsekwencji na wysokość kary (por. także wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 31 marca 2005 r., II AKa 52/05).
Powyżej wyłuszczono już powody, dla których tut. Sąd nie rozważał ujętych w uzasadnieniu apelacji zastrzeżeń prokuratora co do nieustalenia przez Sąd I instancji stopnia ograniczenia poczytalności oskarżonego.
Sumując Sąd Apelacyjny stwierdza, że w postępowaniu przed Sądem I instancji, wymierzając oskarżonemu karę prawidłowo rozważono całokształt okoliczności dotyczących jego osoby. Przypomnienia przy tym raz jeszcze wymaga, że o wyborze kary decyduje określony w art. 53 k.k., a w wypadku młodocianego także w art. 54 § 1 k.k., sądowy wymiar kary opierający się na konstytucyjnej zasadzie swobody sędziowskiej. Karę współmierną i sprawiedliwą jest przy tym taka kara, przy wymiarze której sąd orzekający uwzględnił wszystkie dyrektywy wymiaru kary, a nadto wziął pod uwagę wszystkie okoliczności łagodzące i obciążające, ujawnione w toku przewodu sądowego (por. wyrok Sądu Najwyższego z 30 marca 1977 r., sygn. V KR 34/77, OSNPG 1977, nr 10, poz. 78, zachowujący aktualność pod rządami obowiązującego Kodeksu karnego).
W kontekście uregulowań wynikających z przywołanych powyżej przepisów oraz stanowiska judykatury zarzut rażącej niewspółmierności kary byłby zasadny tylko wtedy, gdyby zachodziła znaczna różnica między karą wymierzoną a karą sprawiedliwą. Natomiast o rażącej niewspółmierności kary nie można mówić w sytuacji, gdy sąd, wymierzając karę, uwzględnił wszystkie okoliczności wiążące się z poszczególnymi ustawowymi dyrektywami jej wymiaru, bo wtedy granice swobodnego uznania sędziowskiego, stanowiącego ustawową zasadę sądowego wymiaru kary, nie zostały przekroczone w rozmiarach niedających się utrzymać w kontekście wymagań wynikających z ustawowych dyrektyw determinujących wymiar kary (por. także wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 20 września 2011 r., sygn. II AKa 175/11, Krakowskie Zeszyty Sądowe nr 3/2012, poz. 54). Decydując o wymiarze kary oskarżonego Sąd I instancji uwzględnił w niniejszej sprawie wszelkie okoliczności wpływające na jej wymiar i szczegółowo rozważył je w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Ze wskazanych powyżej powodów także i te zarzuty apelacji okazały się zatem niezasadne. O kosztach orzeczono na podstawie art. 636 § 1 in fine k.p.k.; wobec nieuwzględnienia apelacji wniesionej wyłącznie przez prokuratora na niekorzyść oskarżonego stwierdzono, że koszty procesu za postępowanie odwoławcze ponosi Skarb Państwa.
Mając na względzie wszystkie powyższe okoliczności orzeczono, jak na wstępie.
SSO Agnieszka Sadecka (del.) SSA Krzysztof Marcinkowski SSA Barbara Nita-Światłowska (spr.)
Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.