Postanowienie z dnia 2008-10-07 sygn. II KK 142/08

Numer BOS: 2225817
Data orzeczenia: 2008-10-07
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt II KK 142/08

P O S T A N O W I E N I E

Dnia 7 października 2008 r.

Sąd Najwyższy w składzie:

SSN Piotr Hofmański (przewodniczący)

SSN Wiesław Błuś

SSN Roman Sądej (sprawozdawca)

Protokolant Monika Sieczko

przy udziale prokuratora Prokuratury Krajowej Wincentego Grzeszczyka

w sprawie K. W. oraz K. M.

skazanych z art. 272 k.k. i innych

po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie w dniu 7 października 2008 r.

kasacji, wniesionej przez obrońców skazanych

od wyroku Sądu Okręgowego w S. z dnia 23 sierpnia 2007 r., sygn. akt II Ka (…)

zmieniającego wyrok Sądu Rejonowego w S. z dnia 6 maja 2006r., sygn. akt II K 242/04

I. oddala kasacje;

II. obciąża skazanych kosztami sądowymi postępowania kasacyjnego.

U Z A S A D N I E N I E

Wyrokiem Sądu Rejonowego w S. z dnia 6 maja 2006 r. skazani zostali K.W. – przedsiębiorca budowlany oraz K. M. – były Prezydent Miasta S.

K. W. przypisano szereg występków związanych z działalnością spółki „P.” i innych podmiotów gospodarczych, polegających na wyłudzeniach poświadczeń nieprawdy (art. 272 k.k.), działaniach na szkodę spółek (art. 300 k.h.), nierzetelności sprawozdawczości finansowej (art. 77 pkt 2 ustawy o rachunkowości) czy wielokrotnych oszustwach kredytowych (art. 297 § 1 k.k.). K. W. przez Sąd pierwszej instancji skazany został na łączną karę 4 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 140 stawek dziennych, po 50 zł każda.

K. M. został uznany za winnego popełnienia kilku występków, w większości związanych również z działalnością spółki „P.”, z jednej strony o charakterze stricte urzędniczym (art. 231 § 1 i 3 k.k.), a z drugiej, mających postać oszustw (art. 286 § 1 k.k.) oraz nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym, które wyrządziło szkodę majątkowa w wielkich rozmiarach (art. 296 § 2 i 3 k.k.). K. M. Sąd Rejonowy wymierzył karę łączną 3 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 400 stawek dziennych, po 50 zł każda.

Apelacje od wyroku Sądu pierwszej instancji wnieśli obrońcy K.W. i K. M., generalnie kwestionując zasadność przypisania winy obu oskarżonym. Skarżący wnosili o uchylenie tego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, ewentualnie o uniewinnienie oskarżonych. W dniu 6 kwietnia 2007r., już po przekazaniu akt do Sądu drugiej instancji z apelacjami obrońców, wpłynęło do tego Sądu pismo procesowe innych obrońców K.M., uzupełniające zarzuty wniesionej apelacji i rozbudowujące argumentację na ich poparcie.

Sąd Okręgowy w S. wyrokiem z dnia 23 sierpnia 2007 r. zmienił wyrok Sądu pierwszej instancji w ten sposób, że w odniesieniu do K. W. obniżył karę wymierzoną za ciąg przestępstw (oszustw kredytowych) oraz orzekł nową karę łączną w wysokości 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, a w odniesieniu do K. M., uniewinnił go od jednego z przypisanych występków oraz obniżył kary jednostkowe, a następnie orzekł nowe kary łączne: pozbawienia wolności w wysokości 3 lat oraz grzywny, w wysokości 200 stawek dziennych, po 50 zł każda.

Powyższe wyroki obejmowały również inne osoby, co do których kasacji nie wniesiono, a zatem zbędne było przedstawianie ich sytuacji procesowych.

Kasacje od wyroku Sądu Okręgowego w S. wnieśli obrońcy skazanych K. W. i K. M.

Obrońca K. W. podniósł zarzuty:

1) rażącego naruszenia prawa procesowego, polegającego na:

a) wystąpieniu bezwzględnej przyczyny odwoławczej określonej w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 408 k.p.k. oraz art. 458 k.p.k., poprzez wydanie wyroku po naradzie, w której nie uczestniczył cały skład sądu,

b) naruszeniu art. 457 § 3 k.p.k. oraz art. 433 § 2 k.p.k., poprzez nierozważnie przez Sąd odwoławczy wszystkich zarzutów apelacji, odnoszących się do okoliczności przemawiających na korzyść oskarżonego, w tym:

- nieustosunkowanie się do zarzutu nieprzeprowadzenia narady przed ogłoszeniem wyroku przez Sąd pierwszej instancji i brak rozstrzygnięcia, czy narada ta miała miejsce,

- naruszenie art. 170 k.p.k. w zw. z art. 452 k.p.k. przez oddalenie wniosku dowodowego co do zaistnienia faktu narady przed ogłoszeniem wyroku, bez pisemnego uzasadnienia tego postanowienia, ze wskazaniem jedynie paragrafów przepisu,

- naruszenia art. 408 i art. 410 k.p.k., przez przyjęcie, że wystarczająca może być narada przeprowadzona przed zamknięciem przewodu sądowego, mimo jego wznowienia i konieczności poddania analizie całości materiału dowodowego,

- naruszenia art. 4, 5 § 2 oraz 7 k.p.k., poprzez:

• sprzeczne z materiałem dowodowym wnioskowanie i przyjęcie przez Sąd odwoławczy tezy o winie oskarżonego w zakresie nieopłacenia udziałów pieniężnych w spółce „P.” z pominięciem okoliczności, że oskarżony był wierzycielem spółki, a więc był uprawniony do dokonania potrąceń i dlatego nie był zobowiązany do opłacenia udziałów w gotówce,

• nałożenie na oskarżonego przez Sąd odwoławczy obowiązku dokonania czynności prawnych, które nie są wymagane przez prawo cywilne – art. 498 k.c. i przepisy kodeksu handlowego,

• przypisanie oskarżonemu zamiaru zatajenia informacji o istnieniu kredytu w Banku (…), przy ubieganiu się o kredyt w P. S.A, w sytuacji gdy wniosek o kredyt został przez oskarżonego wypełniony w dniu 23 lipca 2001r., a kredyt w Banku (…) został udzielony w dniu 1 sierpnia 2001r.,

2) rażącego naruszenia prawa materialnego – art. 28 § 1 k.k., art. 272 k.k. i art. 297 § 1 k.k. – polegającego na:

a) błędnej wykładni art. 297 § 1 k.k., poprzez uznanie, że istotną okolicznością dla uzyskania kredytu było nieprzedłożenie w banku uchwały Zgromadzenia Wspólników z dnia 18 lutego 1999r., zakładającej jedynie możliwość podwyższenia kapitału zakładowego, która nigdy nie została wykonana,

b) błędnej wykładni art. 297 § 1 k.k., poprzez uznanie, że istotną okoliczność dla uzyskania kredytu było niezłożenie przez oskarżonego oświadczenia o udzielonym poręczeniu wekslowym i wystawieniu weksla in blanco, który nigdy nie został wypełniony i nie rodził zobowiązań wekslowych, bez bliższego rozważenia regulacji prawa wekslowego,

c) niezastosowaniu konstrukcji błędu, w sytuacji, gdy oskarżony pozostawał w usprawiedliwionym, błędnym przekonaniu co do tego, że dla uzyskania kredytu nie było istotną okolicznością niezłożenie oświadczenia o istnieniu poręczenia wekslowego oraz wystawieniu weksla in blanco, w sytuacji gdy weksel nigdy nie został wypełniony,

d) błędnym zastosowaniu art. 272 k.k., poprzez przyjęcie, że samo złożenie oświadczenia o opłaceniu udziałów stanowi podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego, mimo że zachowanie oskarżonego nie wyczerpało znamienia „podstępności”.

Podnosząc powyższe zarzuty obrońca K. W. wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku oraz utrzymanego nim w mocy wyroku Sądu Rejonowego i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji.

W imieniu skazanego K. M. wniesione zostały dwie kasacje.

Autorzy pierwszej z nich – adw. R. K. i adw. S. M. – podnieśli trzy zarzuty rażącego naruszenia prawa procesowego, które miało istotny wpływ na treść zaskarżonego wyroku, a polegało na: 1) obrazie art. 433 § 1 i 2 oraz art. 457 § 3 k.p.k., poprzez nieobjęcie kontrolą odwoławczą uzupełniającego apelację pisma procesowego autorów kasacji, w którym na stronach 3 – 9 przytoczono argumenty podważające zasadność przypisania winy skazanemu w odniesieniu do czynów przypisanych mu w pkt 2B, 2C, 2D, 2E, 2F, 2H i 2I wyroku Sądu pierwszej instancji; 2) obrazie art. 433 § 2 i art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art. 424 § 2 k.p.k., poprzez powierzchowną kontrolę odwoławczą postawionego w apelacji zarzutu rażącej niewspółmierności kary; 3) obrazie art. 170 § 1 pkt 1 i 3 k.p.k., art. 433 § 2 i art. 457 § 3 k.p.k., poprzez odmowę przesłuchania na rozprawie odwoławczej oskarżonego K. W. na okoliczność, że wyrok Sądu Rejonowego został wydany po naradzie, w której nie uczestniczył cały skład Sądu, a nadto poprzez powierzchowną kontrolę związanego z tym zarzutu obrazy art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 408 k.p.k.

Obrońcy w tej kasacji wnieśli o uchylenie wyroków Sądów obu instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w S.

Autor drugiej kasacji wniesionej w imieniu K. M. – adw. R. O. – podniósł zarzuty rażącego naruszenia:

1. art. 433 § 2 i 457 § 3 k.p.k., poprzez nierozważnie w postępowaniu odwoławczym podniesionego w apelacji zarzutu dokonania błędnych ustaleń faktycznych, co nastąpiło z naruszeniem art. 5 § 2 i 7 k.p.k., a nadto nierozważnie zarzutów dotyczących wymierzenia kary rażąco niewspółmiernej,

2. art. 399 § 1 k.p.k., poprzez przyjęcie, że Sąd Rejonowy nie wyszedł poza granice aktu oskarżenia oraz spełnił obowiązek uprzedzenia stron o możliwej zmianie kwalifikacji prawnej zarzucanych czynów,

3. prawa materialnego:

a) art. 231 § 3 k.k., poprzez uznanie, że został ten przepis prawidłowo zastosowany przez Sąd pierwszej instancji, chociaż nie określono w opisie czynu w pkt 2B znamienia istotnej szkody;

b) art. 231 § 1 k.k., poprzez przyjęcie, w przypadku czynów przypisanych oskarżonemu w pkt 2B, 2C i 2H wyroku Sądu Rejonowego, że jego zachowanie stanowiło „działanie na szkodę i miało cechy umyślne”,

c) art. 286 i 294 k.k., w odniesieniu do czynu przypisanego w pkt 2D, poprzez błędne przyjęcie, że zachowanie oskarżonego stanowiło wprowadzenie w błąd,

d) art. 296 § 2 i 3 k.k. oraz art. 300 § 2 k.h., w odniesieniu do czynu przypisanego w pkt 2E, poprzez błędne przyjęcie, że „zachowanie oskarżonego stanowiło warunek konieczny i wystarczający zaistnienia działania na szkodę”,

e) art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k., w odniesieniu do czynu przypisanego w pkt 2I, poprzez błędne przyjęcie, że zachowanie oskarżonego weszło w stadium usiłowania i występowała poważna szkoda.

W oparciu o tak sformułowane zarzuty ten obrońca K. M. wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi drugiej instancji.

W pisemnej odpowiedzi na kasacje oskarżyciel publiczny wniósł o oddalenie wszystkich kasacji, jako oczywiście bezzasadnych, ale obecny na rozprawie kasacyjnej Prokurator Prokuratury Krajowej, poparł kasacje w zakresie zarzutu naruszenia art. 457 § 3 k.p.k. i wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym. Obecni obrońcy na rozprawie kasacyjnej poparli własne kasacje.

Sąd Najwyższy rozważył, co następuje:

Kasacje na uwzględnienie nie zasługiwały.

Z oczywistych względów w pierwszej kolejności odnieść należy się do zarzutu wystąpienia w sprawie bezwzględnej przyczyny odwoławczej określonej w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. i wiążących się z nim naruszeń art. 408 170 i 452 k.p.k. Podzielenie bowiem tego zarzutu, przedwczesnym czyniłoby rozważanie jakichkolwiek innych.

Zarzut ten nie był jednak zasadny. Był on już podniesiony w apelacji jednego z obrońców K. W. (adw. J. T.) i w tym zakresie swoje stanowisko przedstawił już Sąd Okręgowy (str. 57-59 uzasadnienia). Choć nie w całości można zaaprobować sposób procedowania Sądu odwoławczego związany z tym zarzutem (w szczególności formę oddalenia wniosku dowodowego), to w pełni zasadnie Sąd ten przyjął, że w sprawie nie wystąpiła bezwzględna przyczyna odwoławcza.

Adw. J. T. w uzasadnieniu swej apelacji opisał okoliczności faktyczne, na podstawie których uznał, że wystąpił stan procesowy określony w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 408 k.p.k., „ poprzez wydanie wyroku po naradzie, w której nie uczestniczył cały skład Sądu Rejonowego” (k.11.768).

Stwierdził on, że w dniu 6 maja 2006r., po zamknięciu przewodu sądowego, Przewodniczący składu orzekającego poinformował strony, że Sąd udaje się na naradę i po około godzinie zostanie ogłoszony wyrok. Wówczas – jak opisywał autor apelacji – wraz z oskarżonym K. W. wyszli przed budynek sądu, a „po kilku minutach zauważyli, że dwóch ławników (obie panie) opuściło budynek Sądu i skierowało się w stronę pawilonów handlowych i placu znajdującego się w pobliżu budynku sądu” (k.11.771). Dalej obrońca stwierdził, iż „ta sytuacja świadczy o tym, że widziani poza budynkiem Sądu ławnicy nie mogli uczestniczyć w odbywającej się jednocześnie naradzie bądź w ogóle, bądź w jej znacznej części”, tym bardziej, że materiał dowodowy zgromadzony w sprawie był bardzo obszerny i „narada nad ogłoszonym po ok. godzinie wyrokiem nie mogła trwać krótko” (k.11.771).

Dla wykazania powyższej sytuacji obrońca złożył wniosek o dopuszczenie dowodu z wyjaśnień oskarżonego K. W.

Sąd Okręgowy na rozprawie apelacyjnej wniosek ten oddalił, powołując podstawę prawną z art. 170 § 1 pkt 1 i 3 k.p.k. i nie sporządzając uzasadnienia tego rozstrzygnięcia (k.11.834). W uzasadnieniu wyroku Sąd stwierdził natomiast, że wobec niejawności narady nad wyrokiem, nie jest możliwe prowadzenie czynności dowodowych, które miałyby ujawniać sposób jej prowadzenia (str.59).

W kasacjach, w których podniesiono zarzut z art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k., od strony faktograficznej, odwołano się do okoliczności przedstawionych powyżej, a szeroko rozbudowano argumentację prawną, zmierzającą do wykazania, że nastąpiło naruszenie tego przepisu.

Dokonując oceny opisanej powyżej sytuacji procesowej trzeba stwierdzić, że - wbrew twierdzeniom skarżących - nie daje on podstaw do przyjęcia, iż istotnie wystąpiła w sprawie bezwzględna przyczyna odwoławcza, określona w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k.

Jedynie w tej części zarzutu, w której obrońcy skazanych podnieśli w kasacjach naruszenie art. 170 § 1 i 3 k.p.k., poprzez niesporządzenie przez Sąd Okręgowy uzasadnienia postanowienia o oddaleniu wniosku dowodowego, ich stanowisko zasługiwało na podzielenie. Bezspornym jest bowiem, że postanowienie takie wymaga uzasadnienia, co wprost wynika z treści art. 170 § 3 k.p.k. w zw. z art. 94 § 1 pkt 5 k.p.k. Wielokrotnie w judykaturze i doktrynie podkreślano, że nie jest wystarczające samo odwołanie się do treści przepisów (por. T. Grzegorczyk, K.P.K. Komentarz, Kraków 2003r., s. 435-436), a więc tym bardziej wadliwym jest zaniechanie sporządzenia uzasadnienia. Co więcej, zgodzić trzeba się z argumentacją autorów kasacji, że wnioskowany dowód wcale nie zmierzał do przełamania zasady tajności narady, a jedynie do wykazania, czy wszyscy członkowie składu orzekającego w niej uczestniczyli i czy w ogóle się ona odbyła. Zatem i ten argument, na który powołał się Sąd ad quem w uzasadnieniu wyroku, a wynikający również z powołania w podstawie oddalenia przepisu art. 170 § 1 pkt 1 k.p.k., nie mógł być uznany za trafny. Również powołany w postanowieniu punkt trzeci art. 170 § 1 k.p.k., bez wskazania jakiegokolwiek uzasadnienia jego zastosowania, w ogóle nie poddaje się kontroli kasacyjnej.

W tym stanie rzeczy należy stwierdzić, że sposób oddalenia przez Sąd Okręgowy wniosku dowodowego zawartego w apelacji obrońcy K.W. faktycznie naruszał i to w sposób rażący treść art. 170 § 1 pkt 1 i 3 k.p.k. Konstatacja ta nie jest jednakże wystarczająca do uznania zasadności kasacji. Drugim bowiem z warunków sine qua non takiego wniosku jest - zgodnie z art. 523 § 1 k.p.k. - ustalenie, że naruszenie takie mogło mieć istotny wpływ na treść wyroku. W niniejszej sprawie w sposób ewidentny ten warunek spełniony nie został.

Przyjęcie bowiem tezy, że okoliczności faktyczne przedstawione w apelacji obrońcy K. W. (adw. J. T.) były w pełni wiarygodne, wcale nie prowadzi do uznania, że w sprawie doszło do naruszenia art. 408 k.p.k., a tym bardziej art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. Oddalenie wniosku dowodowego mogło zatem zasadnie nastąpić na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 in fine k.p.k., co prowadziłoby do takich samych rezultatów jak przysłuchanie K. W., a wiec do uzyskania dowodu, że ławnicy ze składu orzekającego Sądu pierwszej instancji faktycznie, „po kilku minutach” od zamknięcia przewodu sądowego, opuścili budynek sądu. Zachowanie takie bez wątpienia ocenić trzeba jako niewłaściwe i budzące sprzeciw, ale raczej w sferze dotyczącej należytego budowania autorytetu i wizerunku funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości „na zewnątrz”, a nie jako dowód na to, że w sprawie nie przeprowadzono merytorycznej narady nad wyrokiem.

Zasadnie Sąd Okręgowy wskazał w uzasadnieniu, że sposób prowadzenia narady nad wyrokiem jest wyłączną domeną składu orzekającego i jakakolwiek ingerencja zewnętrzna dopuszczalna nie jest – art. 108 § 1 k.p.k. Realia tej sprawy w sposób nad wyraz jasny i oczywisty wykazują, że skład orzekający Sądu pierwszej instancji naradzał się nad nią nie tylko w dniu wydania wyroku -6 maja 2006r. - ale od dłuższego czasu, kiedy to po raz pierwszy nastąpiło zamknięcie przewodu sadowego, a więc w okresie od dnia 15 grudnia 2005r. Rzecz jasna, takie okoliczności, jak ile razy skład się spotykał, ile czasu trwało to naradzanie się, w jaki sposób dochodzono od ostatecznego merytorycznego rozstrzygnięcia, którego wyrazem był wyrok z dnia 6 maja 2006r., w całości objęte są bezwzględnym zakazem tajności, wynikającym z art. 108 § 1 k.p.k. Jednakże już sama treść tego wyroku, liczącego 63 strony, w części dyspozytywnej dokonującego nowych konfiguracji i daleko idących modyfikacji w opisach przypisywanych czynów, obejmującego ośmiu oskarżonych, a nadto szczegółowo rozporządzającego o dziesiątkach dowodów rzeczowych, jednoznacznie wykazuje, że projekt wyroku sporządzony został przed ostatnim zamknięciem przewodu sądowego (w sumie trzykrotnie dochodziło do zamknięcia tego przewodu – w dniach 15.12.05, 13.04.06 i 6.05.06). Słusznie Sąd ad quem wskazał, że przygotowanie projektu wyroku przed zamknięciem przewodu sądowego nie stanowi żadnego uchybienia. Co więcej, w sprawach tak złożonych podmiotowo i przedmiotowo, jak niniejsza, jest to wręcz niezbędne, gdyż wymaga najwyższej staranności, koncentracji i uwagi. Z kolei wcześniejsze przygotowanie projektu orzeczenia dobitnie ukazuje proces dochodzenia przez cały skład orzekający do konkretnych rozstrzygnięć. W tym stanie rzeczy jednoznacznie można stwierdzić, że skład ten już przed dniem 6 maja 2006r. naradzał się nad treścią wyroku tego dnia wydanego.

Wprawdzie przepisy k.p.k. nie regulują instytucji narady wstępnej, ale obowiązujący do dnia 1 kwietnia 2007r. Regulamin wewnętrznego urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. Nr 38, poz. 218 ze zm.) w § 67 ust. 1 pkt 2 wprost nakładał na przewodniczącego posiedzenia obowiązek podjęcia decyzji o celowości odbycia narady wstępnej. Charakter tej sprawy jasno na taką celowość wskazuje, a już samo przygotowanie projektu wyroku wręcz odbycie takiej narady wykazuje. Nie oznacza to wcale, aby po ostatnim zamknięciu przewodu sądowego, poprzedzającym wydanie wyroku, zbędne już było przeprowadzenie narady w trybie art. 408 k.p.k. Wręcz przeciwnie, jest to w procesie karnym element niezbędny i konieczny. Tyle tylko, że o ile skład orzekający już wcześniej wstępnie uzgodnił stanowisko, a wysłuchanie głosów stron bezpośrednio poprzedzających tę część narady nie spowodowało jego zmiany, to i ta stricte narada, o której mowa w art. 408 k.p.k., wcale nie musiałaby trwać wprost proporcjonalnie do obszerności zgromadzonego materiału dowodowego i stopnia złożoności sprawy. To wyłącznie skład orzekający, pod kierunkiem przewodniczącego, decyduje o przebiegu narady i głosowania oraz o czasie trwania tych czynności procesowych. Zupełnym nieporozumieniem było przedstawianie sprawy w taki sposób, jak uczynił to obrońca K. W. w apelacji, a powtórzyli obrońcy obu skazanych w kasacjach, że nie cały skład orzekający uczestniczył w całej naradzie, bądź że naradę przeprowadzono jedynie częściowo. Jedynym wyrazem przeprowadzenia „całości” narady pozostaje przecież podpisanie uzgodnionego wyroku, a to, ile czasu zajęło dojście do ostatecznych rozstrzygnięć, pozostaje już nie tylko poza zakresem kontroli stron, ale także kontroli instancyjnej. Zatem nawet przyjęcie za udowodnione tego, że w okresie „około godziny” jaka upłynęła pomiędzy zarządzeniem przerwy na naradę a ogłoszeniem wyroku przez Sąd Rejonowy, dwóch członków składu orzekającego na bliżej nieokreślony czas opuściło budynek sądu, wcale nie implikuje wniosku, że narada nad wyrokiem się nie odbyła. W realiach tej sprawy (55 tomów akt) jaskrawo przecież widoczne jest, że owa godzina byłaby absolutnie niewystarczająca do omówienia i przeanalizowania całości zgromadzonego materiału dowodowego dotyczącego zawinienia ośmiu oskarżonych, rozważenia kwalifikacji prawnych 49 zarzuconych czynów, a wreszcie podjęcia rozstrzygnięć w zakresie wymiaru kary. Zatem zagadnienia te musiały być wstępnie uzgodnione wcześniej, a na naradzie w dniu 6 maja 2006r. podtrzymane czy potwierdzone, do czego długi czas potrzebny nie był. Nie był tym bardziej, że wygłoszone w tym dniu głosy stron sprowadzały się do podtrzymania wcześniejszych wystąpień.

W konsekwencji należy stwierdzić, że choć skarżący w kasacjach przywoływali wiele słusznych argumentów o znaczeniu samej narady przewidywanej w art. 408 k.p.k. oraz o konsekwencji jej nieobycia, to nie miały one zastosowania do sprawy niniejszej. W jej realiach bowiem brak postaw do stwierdzenia, że ta narada się nie odbyła bądź że nie brali w niej udziału wszyscy członkowie składu orzekającego Sądu pierwszej instancji. Zarzut zatem wystąpienia bezwzględniej przyczyny odwoławczej przewidzianej w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 408 k.p.k. okazał się bezpodstawny.

Dodać w tym miejscu warto, że chybione było powołanie się przez obrońcę K. W. na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21.01.2004r., II KK 168/03, OSNKW 2004, z.3, poz.28., który zapadł na tle innej sytuacji procesowej, w której zostało wykazane, że narada przewidziana w art. 408 k.p.k. w ogóle się nie odbyła, a wyrok został wydany bezpośrednio po głosach stron, bez opuszczania sali rozpraw. Stanowisko zatem wyrażone we wskazanej sprawie, dla rozstrzygnięcia sprawy niniejszej znaczenia mieć nie może.

Przedstawiona powyżej ocena o bezpodstawności zarzutu z art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. pozwalała przejść do omówienia dalszych zarzutów podniesionych w kasacjach. Jednakże wcześniej należy poczynić generalną uwagę dotyczącą samej istoty zapadłych w tej sprawie wyroków. Otóż Sąd Rejonowy bardzo starannie i wnikliwie przeprowadził postępowanie jurysdykcyjne, a następnie w sposób równie szczegółowy, uporządkowany i przekonywający sporządził liczące 264 strony uzasadnienie wyroku z dnia 6 maja 2006r. Dawało ono możliwość szerokiego doń się odwołania przez Sąd drugiej instancji, co też niejednokrotnie czynił. Tym niemniej Sąd Okręgowy również swoje uzasadnienie sporządził w sposób należyty, udzielając jasnej odpowiedzi na pytania, dlaczego i w jakim zakresie apelacje na uwzględnienie zasługiwały, a w jakim były bezpodstawne. Wielokrotnie powtarzane w kasacjach zarzuty naruszenia przez Sąd ad quem przepisów art. 433 § 1 i 2 k.p.k. oraz art. 457 § 3 k.p.k., na podzielenie nie zasługiwały.

Przechodząc do omówienia kasacji obrońcy K. W. na wstępie należy stwierdzić, że zarzuty w niej zawarte w większości stanowią powielenie zarzutów apelacyjnych, z bardzo zbliżonym ich uzasadnieniem. Już sam taki sposób formułowania kasacji w istotnym stopniu pozbawia ten środek siły przekonywania, gdyż przecież postępowanie kasacyjne daleko różni się od postępowania apelacyjnego. Nadto nie sposób nie dostrzec sprzeczności pomiędzy podnoszonymi zarzutami naruszenia prawa procesowego – art. 4, 5 § 2 i 7 k.p.k. – a zarzutami naruszenia prawa materialnego – art. 297 § 1, 28 § 1 i 272 k.k. Generalnie jednak, już nawet pobieżna analiza obu tych grup zarzutów i ich uzasadnień prowadzi do wniosku, że przede wszystkim kwestionują one dokonane w sprawie ustalenia faktyczne co do strony podmiotowej działania skazanego, a nie wskazują na rażące naruszenia prawa przez Sąd odwoławczy, jak wymaga tego dyspozycja art. 523 § 1 k.p.k. Nadto w kasacji tej, obrońca w części wstępnej wskazał jako granice zaskarżenia także czyny przypisane K.W. w pkt 1F, 1G, 1H wyroku Sądu pierwszej instancji, w ogóle o nich nie wspominając w uzasadnieniu kasacji ani nie próbując wykazać ich kasacyjnej dopuszczalności wobec faktu, że za każdy z nich orzeczono wyłącznie kary grzywny. Takie niejasne stanowisko było tym bardziej niezrozumiałe, że podobna sytuacja miała miejsce w apelacji tego autora, wskazywał na nią już Sąd Okręgowy (s.70), a skarżący całkowicie to zignorował. Należało przeto uznać, że orzeczenie co do tych trzech czynów pozostało poza granicami podniesionych w kasacji zarzutów.

W sferze prawa procesowego obrońca K. W. wskazał jako naruszone trzy przepisy – art. 4, 5 § 2 oraz 7 k.p.k.

O naruszeniu tych dwóch pierwszych mowy być nie może, gdyż jak to już wielokrotnie i konsekwentnie podkreślał Sąd Najwyższy, co znalazło pełną akceptację w doktrynie procesu karnego, „przepis art. 4 k.p.k. stanowi jedynie ogólną dyrektywę, adresowaną do organów prowadzących postępowanie i zarzut jego naruszenia, bez wskazania innych konkretnych przepisów procedury, które miałyby zostać naruszone, nie może stanowić samoistnej podstawy kasacji; przepis art. 5 § 2 k.p.k. dotyczy z kolei wątpliwości jakie może powziąć sąd orzekający (a nie strona) i dopiero gdyby sąd je powziął, a nie rozstrzygnął ich na korzyść oskarżonego, zasadny byłby zarzut naruszenia tego przepisu” (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 listopada 2006r., IV KK 221/06, R-OSNKW 2006, poz. 2186 CD). Rzecz jasna, z uzasadnień wyroków Sądów obu instancji nie tylko nie wynika, aby miały jakiekolwiek wątpliwości co do winy K. W., ale jasno wskazały, dlaczego i jakim zakresie to zawinienie przypisały.

W postępowaniu kasacyjnym także niezwykle trudno jest wykazać, że sąd odwoławczy naruszył art. 7 k.p.k., poprzez akceptację oceny dowodów sądu pierwszej instancji, czy to poprzez dokonanie własnej oceny dowodów. Rzecz w tym, że Sąd Najwyższy nie dokonuje własnych, samodzielnych ocen wiarygodności poszczególnych środków dowodowych, a może kontrolować jedynie sposób czy metodę dokonania oceny przez sąd odwoławczy i w tym tylko zakresie oceniać ją poprzez pryzmat kryteriów wskazanych w art. 7 k.p.k. W niniejszej sprawie obrońca K. W. w najmniejszym stopniu nie wykazał, aby nieuwzględniając zarzutów apelacyjnych, tożsamych z kasacyjnymi, Sąd ad quem naruszył zasadę swobodnej oceny dowodów.

Argumentacja obrońcy związana z zarzutami nieopłacenia przez K.W. udziałów pieniężnych w spółkach, starająca się wykazać, że skazany obowiązku takiego nie miał, gdyż był wierzycielem tych spółek, a zatem był uprawniony do potrąceń swych należności, była rozważana przez Sąd Okręgowy (str.72-73). Przedstawiona w kasacji kontrargumentacja była zupełnie nieprzekonująca. Wbrew twierdzeniom obrońcy, Sąd odwoławczy wcale nie musiał dokonywać pogłębionej analizy przepisów kodeksu handlowego, aby odrzucić twierdzenia o „potrąceniach” ze strony skazanego. Wszak art. 167 § 1 pkt 2 k.h. precyzyjnie określał wymaganie złożenia oświadczenia przez wszystkich członków zarządu, że „udziały pieniężne zostały wpłacone” i skazany oświadczenie takie złożył – tyle, że nieprawdziwe. Obrońca pominął ten doniosły argument Sądu Okręgowego, iż w dokumentacji spółek brak jakiegokolwiek sygnału o stosowaniu instytucji „potrąceń”, a co równie istotne, sam skazany w wyjaśnieniach o tym nie wspominał, podając zupełnie inną przyczynę nieopłacenia udziałów. Niczego w tej materii nie zmieniało powołanie się przez skarżącego na uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1993r, III CZP 20/93, OSNC 1993, z. 9, poz. 157, w której stwierdzono, że pokrycie udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością dopuszczalne jest także przez oświadczenie wspólnika o przeniesieniu jego wierzytelności. Obrońca nie chce dostrzec, że w materiale dowodowym nie ujawniono jakiegokolwiek dowodu, iż takie oświadczenie K. W. złożył. Wręcz przeciwnie, złożył on oświadczenie o wpłaceniu udziałów pieniężnych, bez jakiegokolwiek wskazania, że nastąpiło to w drodze potrącenia wierzytelności, które zresztą i tak – zgodnie ze wskazaną przez obrońcę uchwałą Sądu Najwyższego – musiałoby być potrąceniem umownym, a nie ustawowym, przewidzianym w art. 498 i nast. k.c. Skoro umownym, to i zawierającym akceptację także drugiego udziałowca spółki, co oczywiście miejsca nie miało.

Wywody obrońcy, że nawet jeśli potrącenie takie nie mogłoby zostać uznawane za skuteczne na gruncie prawa handlowego, to i tak nie ma podstaw do odpowiedzialności karnej, gdyż skazany działał w usprawiedliwionym przekonaniu i świadomości o skuteczności tych potrąceń, również były bezpodstawne. Twierdzenia te jednoznacznie ilustrują, że autor kasacji wprost kwestionował li tylko ustalenia faktyczne Sądów obu instancji w zakresie strony podmiotowej działania K. W., co w postępowaniu kasacyjnym dopuszczalne nie jest, a o czym jeszcze poniżej.

Całkowicie niezrozumiałym był zarzut kasacji i jego uzasadnienie w zakresie dotyczącym zasadności przypisania K. W. sprawstwa oszustwa kredytowego na szkodę Banku (…) S.A. Oddział w S. w okresie od 30 lipca do 6 sierpnia 2001r. (pkt 1E wyroku Sądu pierwszej instancji). Zarzucając, że w tym zakresie Sąd Okręgowy przekroczył swobodną ocenę dowodów, gdyż nie dostrzegł, iż w dacie złożenia przez skazanego wniosku o kredyt (23.07.01), nie był jeszcze udzielony kredyt przez (…) Bank (01.08.01), obrońca zupełnie zignorował argumentację Sądu odwoławczego (str.85), szczegółowo odnoszącą się do tożsamego zarzutu apelacyjnego i wykazującą nie tylko złożenie przez skazanego 2 wniosków kredytowych – w dniach 30 lipca i 3 sierpnia 2001 (choć obu datowanych na 23 lipca 2001), ale udzielenie mu także dwóch kredytów przez (…) Bank - w dniach 3 kwietnia 2001r. oraz 1 sierpnia 2001r. Odnośnie tego zarzutu stwierdzić zatem trzeba, że najmniejszych podstaw nie było do stawiania Sądowi ad quem zarzutu naruszenia art. 7 k.p.k. W istocie to stanowisko skarżącego było rażąco nierzetelne, pomijające jasny wywód tego Sądu.

W tym stanie rzeczy pozostaje ocenić, że wszystkie zarzuty omawianej kasacji, dotyczące naruszenia prawa procesowego, były bezpodstawne.

Kolejne zarzuty tej kasacji dotyczyły naruszenia prawa materialnego. W uzasadnieniu nie dokonano jednak rozróżnienia na te dwie kategorie zarzutów, a argumentacja nawiązująca do zarzutów naruszenia prawa materialnego w istocie zbliżona była do tej związanej z zarzutami naruszenia prawa procesowego, co czyniło ją niezbyt czytelną i zrozumiałą.

Naruszenia art. 297 k.k. skarżący upatrywał w tym, że Sąd Okręgowy podzielił stanowisko Sądu Rejonowego, iż zatajenie przez skazanego we wnioskach o udzielenie kredytu informacji o uchwale Zgromadzenia Wspólników spółki „P.” nr […]/99 z dnia 18 lutego 1999r., o podwyższeniu kapitału zakładowego spółki, stanowiło istotną informację dla uzyskania kredytu. Obrońca podkreślał, że uchwała ta nigdy nie została wykonana i sygnalizowała jedynie zamiar podwyższenia kapitału, mieszcząc się w kategoriach planów i nie wywierając żadnych zewnętrznych skutków.

Rzecz całą, z punktu widzenia kasacyjnego, można by ograniczyć do stwierdzenia, że ponownie skarżący podważa wyłącznie ustalenia faktyczne, gdyż do tej przecież sfery należy przyjęcie przez Sądy obu instancji, że uchwała ta stanowiła okoliczność o istotnym znaczeniu dla uzyskania kredytu. Tym niemniej warto w tym miejscu dodać, że i merytoryczna argumentacja zarówno Sądu Rejonowego (str. 155-160), jak i Sądu Okręgowego (str. 80-81), zasługiwały na akceptację. Wbrew twierdzeniom obrońcy, uchwała nr […]/99 została podjęta przez uprawniony organ (Zgromadzenie Wspólników), a jej wykonanie zależało wyłącznie od jednoosobowego zarządu spółki – jej prezesa, którą to funkcję pełnił K. W. Nie była tylko projektem czy „planem na przyszłość”, jak ujmował to obrońca, ale konkretną czynnością prawą, o skuteczności której w stosunkach zewnętrznych, decydował wyłącznie skazany. Uchwała ta diametralnie zmieniała stosunki własnościowe spółki „P.”, z ponad 95% udziałów należących do Gminy Miasto S., a do K. W. niespełna 5%, do 51% przypadających temu ostatniemu, a 49% należących do samorządu. Informacja o stosunkach własnościowych podmiotu ubiegającego się o kredyt jest przecież jedną z najistotniejszych dla kredytodawcy. W szczególności wówczas, gdy o kredyt ubiega się spółka z dominującym udziałem kapitału samorządowego czy państwowego, co do którego zawsze istnieje gwarancja spłaty kredytu. Stąd też informacja przekazana bankowi w celu uzyskania przez „P.” kredytu, że udział kapitałowy Miasta S. wynosi przeszło 95%, a zatajenie, że na podstawie uchwały nr (…)/99 udział ten spadł do 49%, z całą pewnością miała istotne znaczenie dla podejmowania decyzji kredytowych, dotyczących wszak nie tylko samego udzielenia kredytu, ale także jego warunków i zabezpieczeń. Jednoznaczne w tym zakresie zeznania pracowników banku w żadnym razie nie mogą być traktowane jako „subiektywne ich oceny”, jak sugerowano w kasacji, już choćby z tego powodu, że to oni byli osobami kompetentnymi do oceny zasadności wniosków kredytowych. Stąd też bez jakiegokolwiek naruszenia prawa Sądy obu instancji przyjęły, że zatajenie istnienia uchwały (…)/99 wyczerpywało znamiona art. 297 § 1 k.k. (w brzmieniu wówczas obowiązującym, jak i obecnie), mówiące o „nierzetelnych, pisemnych oświadczeniach dotyczących okoliczności mających istotne znaczenie dla uzyskania kredytu”.

Drugim obszarem, w którym obrońca K.W. upatrywał rażącego naruszenia art. 297 § 1 k.k. był ten, który dotyczył podpisanego przez skazanego weksla in blanco oraz poręczenia wekslowego. Zdaniem skarżącego, skoro weksel nie został wypełniony, to złożenie tych podpisów nie stanowiło okoliczności o istotnym znaczeniu dla uzyskania kredytu, a zatem skazany nie miał obowiązku w składanych w bankach wnioskach ich ujawniać. Pomijając już to, że uzasadnienie kasacji w tym zakresie stanowi w zasadzie wierne powtórzenie uzasadnienia apelacji (z dodaniem akapitu o nieodniesieniu się przez Sąd Okręgowy do przepisów prawa wekslowego), trzeba stwierdzić, że skarżący popadł w istotną sprzeczność. Z jednej bowiem stwierdzał, że zobowiązanie z weksla niezupełnego jest zobowiązaniem warunkowym – a więc jednak zobowiązaniem – a z drugiej, że weksel taki do czasu uzupełnienia nie rodzi żadnych zobowiązań i dlatego zbędne było informowanie o nim banku. Rzecz jednak w tym, że to nie trasat (w tym wypadku także wystawca weksla) decyduje o czasie jego uzupełnienia, a więc, jak ujmował to skarżący, o powstaniu „bezwarunkowego” zobowiązania. Gdy nadto weźmie się pod uwagę, że K. W. podpisał weksel na kwotę 2 milionów złotych, a poręczenie wekslowe na kwotę 3 milionów, to twierdzenie, że niepodanie tych okoliczności we wniosku o udzielenie kredytu nie ma istotnego znaczenia, staje się oczywiście bezpodstawne. Dodać do tego należy te argumenty, które przywołał już Sąd Okręgowy (str. 81-83), a nad którymi obrońca przeszedł do porządku dziennego. W pełni natomiast zasadnie Sąd ten podkreślał, że skoro skazany akceptował warunki banku, w którym ubiegał się o kredyt, a wśród tych warunków było również złożenie oświadczenia co do „udzielonych gwarancji i poręczeń”, a także co do „wystawionych, akceptowanych i poręczonych weksli…”, to niewypełnienie tych części dokumentacji nie może być oceniane inaczej, niż zatajenie informacji o podpisanym wekslu i poręczeniu wekslowym. Twierdzenie obrońcy, że takie zachowanie nie dotyczy okoliczności o istotnym znaczeniu dla uzyskania kredytu, a zatem kwalifikowanie go jako spełniającego znamiona art. 297 § 1 k.k. rażąco ten przepis narusza, było twierdzeniem rażąco bezpodstawnym.

Z powyższą problematyką łączył się także kolejny zarzut obrońcy K. W.– naruszenia art. 28 § 1 k.k. W tym zakresie, odmiennie niż uprzednio, obrońca starał się wykazać, że nawet jeśli obiektywnie skazany powinien we wnioskach (a precyzyjniej, w załącznikach do nich) o udzielenie kredytu ujawnić podpisane weksel i poręczenie wekslowe, to subiektywnie pozostawał on „w usprawiedliwionym, błędnym przekonaniu” co do takiego obowiązku. Ten zarzut kasacji bez reszty kwestionował li tylko ustalenia faktyczne Sądów obu instancji. Sąd Rejonowy w tym zakresie wprost ustalił: „oskarżony świadomie zatajał przed bankiem istniejące zobowiązania” (str. 163). Akceptując to stanowisko Sąd Okręgowy przyjął, że oskarżony „w pełni świadomie nie chciał, aby bank wiedział, że podpisywał weksle” (str.82). Twierdzenie zatem w kasacji, że przy takich ustaleniach Sąd odwoławczy naruszył art. 28 § 1 k.k. było oczywistym nieporozumieniem. Sąd Najwyższy, rzecz jasna, dostrzega, że intencją skarżącego było wykazanie, że to ustalenia Sądów obu instancji o świadomym – umyślnym działaniu skazanego były błędne. Tym niemniej w postępowaniu kasacyjnym, próba wykazania tego poprzez podniesienie zarzutu naruszenia art. 28 § 1 k.k., z góry skazana była na niepowodzenie.

Jedynie ostatni zarzut dotyczący naruszenia prawa materialnego istotnie miał charakter kasacyjny. Obrońca, nie kwestionując ustaleń faktycznych co do okoliczności przedłożenia przez K.W. oświadczeń o wpłaceniu udziałów pieniężnych w spółkach, starał się wywieść, że zachowanie to nie wypełniało znamienia „podstępności” wprowadzenia w błąd, o której mowa w art. 272 k.k.

O tym, czy wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego nastąpiło „podstępnie” czy też nie, rozstrzygać można wyłącznie w realiach konkretnej sprawy. Jednym z istotnych elementów analizy tej materii jest niewątpliwie relacja w jakiej pozostaje sprawca i funkcjonariusz publiczny, a w szczególności zakres ciążących na funkcjonariuszu obowiązków sprawdzania czy kontrolowania wiarygodności informacji, od których zależy treść wystawianego „poświadczenia”. W niniejszym przypadku owym „poświadczeniem nieprawdy” było postanowienie sądu o zarejestrowaniu spółki w rejestrze handlowym, z którego implicite wynikało, że spełnione zostały wszelkie formalne przesłanki rejestracji. Jednym z tych formalnych wymagań było złożenie przez właściwy organ spółki (wszystkich członków zarządu) oświadczeń o wpłaceniu udziałów pieniężnych – art. 167 § 1 pkt 2 k.h. Obowiązkiem sądu było zatem kontrolowanie, czy takie oświadczenia zostały złożone, ale już nie sprawdzenie wiarygodność tych oświadczeń. W konsekwencji, dla uzyskania pożądanego skutku, w postaci wpisu do rejestru, wystarczające było samo złożenie oświadczenia przez jednoosobowy zarząd spółki – Prezesa K. W. – o wpłaceniu udziałów. Zupełnie zbędne było podejmowania jakichkolwiek dalszych, bardziej przebiegłych czy pozorujących działań, mających fałszywie wykazać wpłatę udziałów pieniężnych. Owa „podstępność” wprowadzenia w błąd w tym przypadku polegała zatem na złożeniu przez osobę uprawnioną, wykonującą ustawowy obowiązek, działającą w imieniu spółki będącej wówczas w 95% własnością komunalną, fałszywego oświadczenia o wpłaceniu udziałów pieniężnych, które weryfikacji pod względem wiarygodności nie podlegało. Jedynie szczególne, ponadprzeciętne działanie sądu rejestrowego mogłoby wyprowadzić go z błędnego mniemania o wpłaceniu udziałów przez skazanego, a to daje podstawę do wniosku, że nastąpiło „kwalifikowane” – podstępne wprowadzenie w błąd (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 listopada 1957 r., III K 421/57, OSNPG 1958, z. 3, poz. 119). W tym stanie rzeczy przyjęcie kwalifikacji takiego zachowania jako wyczerpującego znamiona art. 272 k.k., nie stanowiło naruszenia tego przepisu. Odwołanie się przez obrońcę do wyroku Sądu Najwyższego z 4 czerwca 2003r., WA 26/03, OSNKW 2003, z. 9-10, poz. 83, było o tyle chybione, że zapadł on w zupełnie odmiennych realiach faktycznych.

Konsekwencją powyższych rozważań musiało być uznanie wszystkich zarzutów kasacji obrońcy K. W. za bezpodstawne.

Przechodząc do omówienia dwóch kasacji wniesionych przez obrońców K. M., niezbędne jest zaakcentowanie tego fragmentu art. 536 k.p.k., który stanowi, że Sąd Najwyższy kasacje rozpoznaje w granicach podniesionych zarzutów. To właśnie zarzuty, o ile nie wystąpią wyjątkowe sytuacje w tym przepisie wskazane, determinują kasacyjną kognicję. Oczywistym jest przy tym, że kasacja, jako nadzwyczajny środek zaskarżenia, kierowany do najwyższej sądowej instancji, powinna być opracowana rzetelnie i starannie, a zadaniem Sądu Najwyższego nie jest doszukiwanie się czy domyślanie intencji skarżącego.

W pierwszej z kasacji, adw. R. O., podniesiono cały szereg zarzutów przedstawionych we wstępnej części niniejszego uzasadnienia. Tyle tylko, że uzasadnienia tych zarzutów były absolutnie zdawkowe i ogólnikowe, często niepozwalające na rzeczowe się do nich odniesienie.

Jaskrawym przykładem takiego stanu rzeczy było podniesienie zarzutu naruszenia art. 399 § 1 k.p.k., połączone z - jak twierdził autor kasacji -przekroczeniem granic aktu oskarżenia. Po pierwsze, zarzut ten wprost skierowany był w stosunku do wyroku Sądu pierwszej instancji, a nie Sądu odwoławczego, jak wymaga tego art. 519 k.p.k. Po drugie, był już podniesiony w apelacji i Sąd odwoławczy dokonał szczegółowej jego oceny (str. 59-63). Po trzecie, podnosząc w kasacji ten zarzut, obrońca w ogóle nie sprecyzował jakich czynów miałby dotyczyć, dlaczego uważa, że było to naruszenie art. 399 § 1 k.p.k. o charakterze rażącym, a w końcu nie podjął nawet próby wykazania, że naruszenie to mogło mieć wpływ na treść wyroku Sądu ad quem. Nadto w sposób niezgodny z faktami, wskazał, że doszło do zmiany „fałszu materialnego na intelektualny”, choć było odwrotnie, czy że zostało „dodane zachowanie polegające na podżeganiu”, choć nic takiego nie nastąpiło.

W tej sytuacji pozostaje stwierdzić, że był to zarzut bezpodstawny w stopniu wręcz oczywistym.

Z uzasadnienia omawianej kasacji wynika, że zarzut naruszenia art. 433 § 2 i art. 457 § 3 k.p.k. obrońca łączył z nienależytym – jego zdaniem – rozpoznaniem przez Sąd drugiej instancji apelacyjnych zarzutów naruszenia zasad określonych w art. 5 § 2 i art. 7 k.p.k. oraz zarzutu wymierzenia kary rażąco niewspółmiernej.

Poza ogólnikowymi stwierdzeniami, że Sąd Okręgowy nie odniósł się do kwestii „zaistnienia szkody, roli oskarżonego, działania na szkodę, a także faktu istnienia prawnego uchwały pierwszej o podwyższeniu kapitału …która prawnie nie istniała i nie mogła być przedmiotem wprowadzenia w błąd” (str. 2 kasacji), obrońca nie przedstawił rzeczowej argumentacji wykazującej, że tak w istocie było. Tymczasem wszystkimi tymi zagadnieniami Sąd odwoławczy się zajmował (str.87-93), odwołując się również do szerokiej argumentacji Sądu Rejonowego. Poprzestanie w kasacji na ogólnej uwadze, że Sąd odwoławczy „w zasadnie fragmentarycznie” odniósł się do tych zagadnień, bez wskazania jakie konkretne argumenty zostały pominięte i dlaczego miałyby mieć one doniosłe znaczenie, w żadnym razie nie pozwala na uznanie zasadności tego kasacyjnego zarzutu. Jak już wspomniano powyżej, o naruszeniu art. 5 § 2 k.p.k. w ogóle być mowy nie może, a naruszenia art. 7 k.p.k. obrońca nie wykazał w najmniejszym stopniu.

W pewnym zakresie zgodzić się można z tą częścią zarzutu dotyczącego naruszenia art. 457 § 3 k.p.k., w której obrońca wskazał na niezbyt szczegółowe przedstawienie przez Sąd Okręgowy swojego stanowiska co do zarzutu wymierzenia K. M. rażąco surowej kary. Zawarte w uzasadnieniu wyroku stwierdzenia dotyczące orzeczonych wobec tego skazanego kar, w głównej mierze ograniczają się do zrelacjonowania zmian, jakich Sąd ten dokonał w stosunku do orzeczenia Sądu pierwszej instancji (str. 98-99). Tym niemniej nie można przecież nie dostrzegać tej zasadniczej kwestii, że właśnie w uwzględnieniu tego zarzutu apelacyjnego Sąd Okręgowy złagodził część kar jednostkowych oraz karę łączną wymierzone K. M. Wprost stwierdził, że złagodzenia kar nastąpiły w uwzględnieniu „w pewnym zakresie” apelacji obrońcy tego skazanego (str. 98). Rzecz jasna, obniżenie kar było zdecydowanie odbiegające od postulowanego przez obrońców, ale przecież nie można oceniać go w kategoriach symbolicznego, czy minimalnego – karę łączną pozbawienia wolności złagodzono z 3 lat i 8 miesięcy do 3 lat, a karę łączną grzywny z 400 stawek dziennych do 200. W tej sytuacji nawet niezbyt rozbudowanego uzasadnienia wyroku w odniesieniu do apelacyjnego zarzutu rażącej surowości kary, nie można traktować w kategoriach rażącego naruszenia art. 457 § 3 k.p.k.

W końcu podniesione w tej kasacji zarzuty rażącego naruszenia prawa materialnego – poszczególnych przepisów części szczególnej Kodeksu karnego, były niczym innym, jak kwestionowaniem dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych. Bardzo szczegółową i precyzyjną argumentację w zakresie każdego z przypisanych K. M. czynów przedstawił już Sąd pierwszej instancji, którą wcale niebezrefleksyjnie zaakceptował Sąd Okręgowy. Autor omawianej kasacji rzeczowej kontrargumentacji nie przedstawił, ograniczając się do wyjątkowo skrótowego powtórzenia swego stanowiska z apelacji.

Kwestionując zasadność przypisania K. M. występku z art. 231 § 3 k.k. (czyn 2Ba wyroku Sądu pierwszej instancji), obrońca stwierdził jedynie, że „nie określono istotnej szkody”. Stwierdzenie to z jednej strony pomija sam opis tego czynu, w którym wszak wskazano wartość mienia komunalnego, w którym szkoda została wyrządzona, a z drugiej jasną i precyzyjną w tym zakresie argumentację Sądu Rejonowego zawartą na str. 187-196 uzasadnienia, w szczególności na str. 190-191, zaaprobowaną przez Sąd Okręgowy. Skarżący nie podjął z tą argumentacją rzeczowej polemiki, czyniąc tym samym zarzut kasacyjny zupełnie gołosłownym.

Podobnie w zakresie zarzutów naruszenia art. 231 § 1 k.k., art. 286 i 295 k.k., art. 296 § 2 i 3 k.k., art. 300 § 2 k.k. i art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k., autor omawianej kasacji poprzestał na zaprezentowaniu własnego stanowiska, że uważa, iż zostały zastosowane bezpodstawnie. Stwierdził, że wiele z instytucji przewidzianych w tych przepisach wymagało „gruntownego rozważenia” czego Sąd Okręgowy nie uczynił. Takie uzasadnienie (a w istocie jego brak) zarzutu naruszenia wielu przepisów prawa materialnego nie daje żadnych możliwości rzeczowego się doń odniesienia. Z kolei jednozdaniową tezę obrońcy, o braku świadomości K. M. co do skutków jego działań czy zaniechań (niebezpieczeństwa wyrządzenia szkody), należy skwitować jedynie powtórzeniem konstatacji, iż stanowi ona jedynie wyraz niedopuszczalnego w postępowaniu kasacyjnym kwestionowania ustaleń faktycznych, dotyczących strony podmiotowej przypisanych występków.

W tym stanie rzeczy wprost stwierdzić trzeba, że „jakość” tej kasacji obrońcy K. M., nakazywała ocenić ją jako oczywiście bezzasadną.

Druga z kasacji wniesionych w imieniu K. M. podniosła trzy zarzuty. W zakresie dwóch z nich stanowisko Sądu Najwyższego przedstawione zostało już powyżej, co dotyczy zarzutu wskazanego w pkt 3 kasacji (omówiona na wstępie kwestia bezwzględnej przyczyny odwoławczej związanej z naradą nad wyrokiem Sądu a quo) oraz w pkt 2 kasacji (zarzut naruszenia art. 433 § 2 i 457 § 3 k.p.k. w zakresie nienależytego odniesienia się do apelacyjnego zarzutu wymierzenia K. M. kary rażąco surowej). Pozostało zatem przedstawienie oceny zarzutu pierwszego, a wiec naruszenia art. 433 § 1 i 2 k.p.k. oraz art. 457 § 3 k.p.k., wskutek nieobjęcia kontrolą odwoławczą całości pisma procesowego autorów kasacji, uzupełniającego apelację wniesioną przez innego obrońcę K. M.

Zarzut ten na uwzględnienie nie zasługiwał i to z bardzo prostego powodu. Zarówno przepis art. 433 k.p.k., jak i przepis art. 457 § 3 k.p.k. mówią wyłącznie o „środku odwoławczym” bądź „apelacji”, a nie o pismach procesowych stanowiących ich uzupełnienie. Pismo stanowiące uzupełnienie apelacji, o ile oczywiście (jak w niniejszej sprawie) mieści się w jej granicach, ma doniosłe procesowe znaczenie i co do zasady winno być przedmiotem rozważań sądu odwoławczego. Jeżeli zawiera argumentację faktycznie podważająca zasadność orzeczenia sądu pierwszej instancji, a zostanie ona pominięta przez sąd ad quem, to jednak kasacji nie można oprzeć na zarzucie naruszenia art. 433 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k., ale niezbędne jest podniesienie zarzutu wykazującego merytoryczną niesłuszność konkretnego rozstrzygnięcia, dotkniętego rażącym naruszeniem prawa procesowego bądź materialnego. Skoro bowiem art. 433 § 2 k.p.k. obliguje sąd odwoławczy do rozważenia wszystkich wniosków i zarzutów wskazanych w środku odwoławczym, a przepis art. 457 § 3 k.p.k. nakazuje w uzasadnieniu podać czym się kierował i dlaczego zarzuty i wnioski apelacji uznał za zasadne albo niezasadne, to tych obligatoryjnych wymagań nie można rozszerzać na inne pisma procesowe niż stricte środki odwoławcze. Oczywiście możliwym, a nawet pożądanym byłoby odniesienie się przez sąd odwoławczy do całej argumentacji zawartej także w piśmie uzupełniającym apelację. Postulatu tego nie można jednak utożsamiać z jasno przecież określonymi i kategorycznymi obowiązkami sądu, przewidzianymi w obu powoływanych przepisach. Dlatego też nie można podzielić zarzutu obrońców K. M., że poprzez nieodniesienie się do argumentacji zawartej na str. 3 – 9 ich pisma procesowego, Sąd Okręgowy rażąco naruszył art. 433 § 1 i 2 k.p.k. oraz art. 457 § 3 k.p.k.

Niezależnie od powyższego trzeba zauważyć, że pismo obrońców skazanego z dnia 4 kwietnia 2006r. było przedmiotem rozważań Sądu Okręgowego, na co bezpośrednio wskazał uzasadniając zmianę wyroku w zakresie czynu przypisanego K. M. w pkt 2A wyroku Sądu pierwszej instancji (str. 63). Wprawdzie wprost do innych argumentów zawartych w tym piśmie Sąd ad quem już się nie odnosił, ale przecież co do zasady problematyka ta była zbliżona do podniesionej w zarzutach apelacyjnych innego obrońcy K. M. i z pola widzenia Sądu Okręgowego nie umknęła.

W tym stanie sprawy należało stwierdzić, że także druga kasacja obrońców K. M. – adw. R. K. i adw. S. M. – na uwzględnienie nie zasługiwała.

Implikacją przedstawionych powyżej rozważań Sądu Najwyższego musiało być orzeczenie o oddaleniu wszystkich wniesionych w tej sprawie kasacji.

Kosztami sądowymi postępowania kasacyjnego obciążeni zostali skazani – art. 636 § 1 k.p.k.

Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.