Wyrok z dnia 2004-04-22 sygn. II CK 142/03

Numer BOS: 2222335
Data orzeczenia: 2004-04-22
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt II CK 142/03

Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 22 kwietnia 2004 r.

Przewodniczący: Sędzia SN Tadeusz Domińczyk (spr.).

Sędzia SN: Zbigniew Kwaśniewski, Marek Sychowicz.

Protokolant: Maryla Czajkowska.

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa G. N. przeciwko Towarzystwu Ubezpieczeń i Reasekuracji Spółce Akcyjnej "W." o ustalenie i zapłatę kwoty 54.436 zł, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 22 kwietnia 2004 r. kasacji strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 17 grudnia 2002 r.,

oddala kasację i zasądza od strony pozwanej na rzecz powoda kwotę 3.600 (trzy tysiące sześćset) zł tytułem kosztów postępowania kasacyjnego.

Uzasadnienie

Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 24 czerwca 2002 r. oddalił powództwo G. N., którego przedmiotem było ostateczne żądanie zasądzenia od pozwanego Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji "W." SA kwoty 34.461 z odsetkami tytułem zwrotu kosztów przegranego procesu przed sądem niemieckim, a nadto ustalenie, że pozwany ubezpieczyciel obowiązany jest zapłacić należności zasądzone prawomocnym wyrokiem sądu niemieckiego, jako objęte ubezpieczeniem.

Sąd Okręgowy powołał się na następujące ustalenia faktyczne.

Powód i pozwany ubezpieczyciel od roku 1994 związani są umowy ubezpieczenia generalnego odpowiedzialności cywilnej z powołaniem się na ogólne warunki ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przewoźnika drogowego w ruchu międzynarodowym. Strony zastrzegły w umowie, że odpowiedzialność ubezpieczyciela ulega wyłączeniu w razie szkody wywołanej winą umyślną lub rażącym niedbalstwem ubezpieczonego lub osób działających w jego imieniu.

W dniu 7 kwietnia 1994 r. kierowca powoda Zenon G. przejął na terenie Niemiec do przewozu nadaną przez O. Ltd. w D. przesyłkę 19.440 kg czekolady przeznaczonej dla odbiorcy M. - A. Ltd. Przekazującą towar była firma spedycyjna M. z siedzibą w K.. Transport przybył do M. 15 października 1994 r. i do poniedziałku kierowca zmuszony był korzystać z parkingu strzeżonego. W poniedziałek zadzwonił do adresata przesyłki i uzyskał informację, że ze względu na porę ma skontaktować się z nim ponownie po upływie godziny. W ponownej rozmowie telefonicznej powziął wiadomość, że na parking przybędą dwaj przedstawiciele adresata przesyłki. Przybyli na miejsce postoju mężczyźni okazali kierowcy paszporty, twierdząc, że są przedstawicielami odbiorcy przesyłki. Kierowca poprzestał na obejrzeniu paszportów i następnie oddał przybyłym list przewozowy oraz karnet TIR, w związku z deklarowaną przez nich wolą dokonania odprawy celnej. Wykonując dyspozycje przybyłych kierowca dostarczył towar do wskazanego miejsca, gdzie został wyładowany.

W tych okolicznościach Sąd Okręgowy przyjął, iż nie podejmując żadnych czynności, które pozwoliłyby określić tożsamość rzekomych przedstawicieli odbiorcy, np. przez nawiązanie z tym odbiorcą kolejnej rozmowy telefonicznej, kierowcę obciąża rażące niedbalstwo w wykonywaniu obowiązków. Składa się na to także i to, że w miejscu rozładunku towaru kierowca zaniechał sprawdzenia, "czy jest to magazyn firmy «A.» oraz czy adres magazynu jest zgodny z adresem na liście przewozowym. Nie wzbudziło jego wątpliwości także przeładowanie towaru na inną ciężarówkę". Wszystko to sprawiło, że przesyłka nie dotarła do adresata.

Rozpoznając apelację powoda Sąd Apelacyjny odmiennie ocenił zebrany w sprawie materiał dowodowy i wyraził przekonanie, że w zachowaniach kierowcy nie ma cech rażącego niedbalstwa. Przeciwko takiemu stanowisku przemawia wzgląd na nieudzielenie kierowcy powoda instrukcji co do sposoby wydania towaru odbiorcy, wymaganej przepisem art. 11 ust. 2 konwencji o Umowie Międzynarodowego Przewozu Drogowego Towarów (CMR). Usprawiedliwia kierowcę także skorzystanie ze wskazanego w liście przewozowym numeru telefonu odbiorcy przesyłki, a nade wszystko uzyskane tą drogą zapewnienie, że do miejsca parkowania udają się przedstawiciele adresata przesyłki. To zaś, że w liście przewozowym adres odbiorcy nie był właściwie oznaczony, pozostaje bez znaczenia, skoro odbiorca ten mógł wskazać dowolne miejsce takiego rozładunku, czyli niekoniecznie w miejscu swojej siedziby.

Odmiennie niż Sąd pierwszej instancji Sąd Apelacyjny odniósł się do żądania powoda w kwestii ustalenia odpowiedzialności ubezpieczyciela. Przyjął mianowicie, iż powód ma interes prawny w żądaniu ustalenia, bowiem nie dysponując środkami, które mogłyby przeznaczyć na zaspokojenie pretensji niemieckiego ubezpieczyciela, czyli kwoty zasądzonej na rzecz tego wierzyciela od powoda przez Sąd Krajowy w G..

Orzekając reformatoryjnie, Sąd Apelacyjny ustalił, że Towarzystwo Ubezpieczeń SA "W." jest zobowiązane do zapłaty należności wraz z kosztami procesu określonymi ostatecznie kwotą 44.102,87 marek niemieckich zasądzonych od G. N. na rzecz R. AG zs. w Niemczech wyrokiem Sądu Krajowego w G. z dnia 9 kwietnia 1998 r. w sprawie sygn. akt 3 HO 534/96 utrzymanym w mocy wyrokiem Wyższego Sądu Krajowego w T. z dnia 29 czerwca 1999 r. sygn. akt 3 U (...) - w wykonaniu umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej z tytułu szkód w przewożonych ładunkach zawartej przez strony w dniu 17 października 1994 r. Ponadto Sąd Apelacyjny zasądził od strony pozwanej na rzecz powoda poniesione przez niego koszty przed sądem niemieckim, a dalej idące powództwo oddalił, zaś tytułem kosztów procesu w sprawie rozpoznawanej zasądził od strony pozwanej na rzecz powoda kwotę 96.433,79 zł.

W kasacji pozwany ubezpieczyciel wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa oraz zasądzenie kosztów, także w postępowaniu kasacyjnym. Zarzucił "obrazę przepisów prawa materialnego: art. 354 § 1 i art. 355 § 2 k.c. poprzez ocenę, że w ustalonym bezspornie stanie faktycznym sprawy zachowania powoda przy wykonaniu przewozu nie stanowią przejawu rażącego niedbalstwa przewoźnika, uzasadniającego odmowy przyjęcia odpowiedzialności za szkodę przez ubezpieczyciela na podstawie umowy ubezpieczenia odpowiedzialności przewoźnika drogowego w ruchu międzynarodowym, pomimo że przewożący towar kierowca powoda wydał go osobom, które nie przedstawiły pełnomocnictwa ze strony odbiorcy oraz przekazał im dokumenty celne - karnet TIR w celu dokonania odprawy celnej towaru, sam nie uczestnicząc w tych czynnościach i nie mając możliwości sprawdzenia, czy odprawa celna została faktycznie dokonana".

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

W stosunkach umownych odpowiedzialność kontrahenta, jeżeli nie jest ona zmodyfikowana treścią umowy, albo nie podlega szczególnemu uregulowaniu, opiera się na zasadzie winy. Kodeks cywilny nie definiuje pojęcia winy, a samym tym pojęciem posługuje się nader rzadko, eksponując raczej pojęcie należytej staranności. Na ogół niedochowanie należytej staranności kojarzy się z winą nieumyślną w postaci niedbalstwa, której w określonych sytuacjach kodeks nadał cechę "rażącego". Taki przypadek ma miejsce na gruncie uregulowania zawartego w art. 827 § 1 k.c. Z samego przeciwstawienia w tym przepisie rażącego niedbalstwa z winy umyślnej (zd. 1 § 1 art. 827 k.c.) wynika, iż ta pierwsza postać zawinienia zachodzi tylko wtedy, gdy stopień naganności postępowania drastycznie odbiega od modelu właściwego w danych warunkach zachowania się dłużnika. Jak to zauważył Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 25 września 2002 r., I CKN 969/00 (niepubl.) wykładnia pojęcia rażącego niedbalstwa powinna uwzględniać kwalifikowaną postać braku zwykłej staranności w przewidywaniu skutków.

W okolicznościach stanu faktycznego sprawy Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się tak rozumianego rażącego niedbalstwa po stronie kierowcy przewoźnika, jako przyczyny kradzieży przesyłki. Stanowisko to Sąd Najwyższy podziela. Nie można bowiem z góry zakładać, że w każdym poruszaniu się na obcym terenie, w tym wypadku Rosji, należy się liczyć z nadzwyczajnymi zagrożeniami, a tym samym z podwyższonym ryzykiem. Nawet jeżeli jest ono realne, to wiedza o tym nie może być traktowana jako powszechnie dostępna. W tym konkretnym przypadku złodzieje działali w sposób szczególnie wyrafinowany, bo z zachowaniem wszelkich pozorów legalności, zważywszy, iż ewidentnie znane im było przeznaczenie przesyłki, a co ważniejsze - także wiedza o miejscu postoju transportu. Uruchomienie w takich okolicznościach wyższych aktów staranności nie mieści się w regułach przewidywalności. Tego rodzaju oczekiwań nie można usprawiedliwiać odwołując się do skutków omawianego zdarzenia, skoro ma ono cechy wyjątkowości, a co za tym idzie jest doświadczeniem, z którego wnioski mogą być wykorzystane dopiero w przyszłości, jak trafnie zauważył Sąd Apelacyjny.

Kwestionując zapadłe w sprawie orzeczenie drugoinstancyjne, strona skarżąca odwołała się do ogólnych reguł wykonywania zobowiązań (art. 354). Trudno tymczasem wskazać, które z kryteriów leżących u podstaw prawidłowego wykonywania zobowiązania, w rozumieniu tego przepisu, uległo zaniedbaniu. Drugi z powołanych w kasacji przepisów, art. 455 k.c., należy natomiast postrzegać w okolicznościach konkretnego stanu faktycznego, przy czym chodzi tu o akty staranności zwykłej miary, jakkolwiek z uwzględnieniem wymagań stawianych profesjonalnemu dłużnikowi. Żaden z tych przepisów nie pozostaje w adekwatycznym stosunku do stanu faktycznego sprawy. Sąd drugiej instancji natomiast skoncentrował uwagę na uregulowaniu zawartym w art. 827 k.c., gdy tymczasem konstruowane w kasacji zarzuty do tego przepisu adresowane nie są.

Z tych względów i na zasadzie art. 39312 k.p.c. należało kasację oddalić. O kosztach orzeczono na zasadzie art. 98 § 1 i 108 § 1 k.p.c.

Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.