Postanowienie z dnia 2002-05-13 sygn. V KKN 90/01
Numer BOS: 2220209
Data orzeczenia: 2002-05-13
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Ocena wyjaśnień oskarżonego
- Oddalenie wniosków dowodowych
- Zarzut obrazy art. 4 k.p.k.
- Domniemanie niewinności - in dubio pro reo (art. 5 § 2 k.p.k.)
Sygn. akt V KKN 90/01
Postanowienie Sądu Najwyższego
z dnia 13 maja 2002 r.
Przewodniczący: SSN Stanisław Zabłocki (sprawozdawca).
Sędziowie: SN Marian Buliński, SN Henryk Gradzik, SN Piotr Hofmański, SA del. do SN Jadwiga Żywolewska-Ławniczak.
Protokolant: Michał Wierzbowski. Prokurator Prokuratury Krajowej: Józef Piechota.
Uzasadnienie
Sąd Okręgowy, wyrokiem z dnia 8 grudnia 1999 r., uznał Roberta Stanisława L. winnym tego, że w dniu 19 sierpnia 1995 r., działając wspólnie i w porozumieniu z Maciejem Szczepanem G., po uprzednim dokonaniu napadu rabunkowego na Marcina G. i ze szczególnym okrucieństwem, polegającym na uprzednim obezwładnieniu, skrępowaniu, rozebraniu oraz przetrzymywaniu w tym stanie przez dłuższy okres, w zamiarze pozbawienia życia wyżej wymienionego, Robert Stanisław L. zadał pokrzywdzonemu, podanym przez Macieja Szczepana G. nożem uderzenie w szyję, powodując ranę cięto - kłutą tej okolicy ciała skutkującą masywnym krwotokiem, a w następstwie - śmierć w wyniku zachłyśnięcia się krwią, to jest popełnienia przestępstwa z art. 148 § 2 pkt 1 i 2 k.k. Za ten czyn, Sąd Okręgowy, na podstawie art. 148 § 1 d.k.k. oraz art. 30 § 3 d.k.k., a także art. 40 § 1 d.k.k. i art. 44 § 1 d.k.k. i przy zastosowaniu art. 4 § 1 k.k. z 1997 r. wymierzył sprawcom kary zasadnicze po dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności oraz kary dodatkowe w rozmiarze po dziesięć lat pozbawienia praw publicznych.
Tym samym wyrokiem Sąd Okręgowy uznał Roberta Stanisława L., Macieja Szczepana G. i Jadwigę Barbarę G. za winnych tego, iż w miejscu i czasie wskazanym powyżej, działając wspólnie i w porozumieniu, przy użyciu niebezpiecznego narzędzia w postaci pistoletu, którego użyciem zagrożono pokrzywdzonemu, po uprzednim doprowadzeniu Marcina G. do stanu bezbronności przez obezwładnienie go oraz skrępowanie rąk i nóg, zabrali w celu przywłaszczenia na szkodę pokrzywdzonego złoty sygnet, złoty łańcuszek i odzież łącznej wartości około 1.000 zł., to jest popełnienia przestępstwa z art. 280 § 2 k.k. i za to, na podstawie art. 210 § 2 d.k.k. oraz art. 40 § 1 d.k.k. i art. 44 § 1 d.k.k. sąd wymierzył Robertowi Stanisławowi L. i Maciejowi Szczepanowi G. po sześć lat pozbawienia wolności i po sześć lat pozbawienia praw publicznych, zaś Jadwidze Barbarze G. na podstawie art. 280 § 2 k.k. karę sześciu lat pozbawienia wolności.
Nadto Sąd Okręgowy niniejszym wyrokiem skazał Jadwigę Barbarę G. za przestępstwo z art. 162 § 1 k.k. na karę dwóch lat pozbawienia wolności oraz wymierzył oskarżonym kary łączne: Robertowi Stanisławowi L. i Maciejowi Szczepanowi G. po dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności i po dziesięć lat pozbawienia praw publicznych, zaś Jadwidze Barbarze G. siedem lat pozbawienia wolności.
Od wyroku Sądu Okręgowego z dnia 8 grudnia 1999 r. apelacje złożyli obrońcy oskarżonych. Obrońca Roberta Stanisława L. w apelacji podnosił zarzuty:
- obrazy przepisów postępowania, która miała wpływ na treść wyroku, a w szczególności art. 4, art. 5 § 2 i art. 7 k.p.k. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i dowolną interpretację zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, przede wszystkim zaś wyjaśnień Macieja G. i Jadwigi G., jak również nierozważenie dowodów przemawiających na korzyść oskarżonego L. w postaci jego wyjaśnień i tłumaczenie nie dających się rozstrzygnąć wątpliwości na jego niekorzyść,
- obrazy przepisów postępowania, to jest art. 201 k.p.k., mającej polegać na nieprzeprowadzeniu przez sąd orzekający z urzędu dowodu w postaci opinii innego zespołu biegłych lekarzy w celu wyjaśnienia wątpliwości i sprzeczności, które pojawiły się w dotychczas przeprowadzonych opiniach biegłych lekarzy, przede wszystkim zaś w celu wyjaśnienia możliwości istnienia innej, równie prawdopodobnej wersji zdarzeń, która znalazła odzwierciedlenie w obrażeniach Marcina G.
Przy tak sformułowanych zarzutach apelacyjnych obrońca oskarżonego Roberta Stanisława L. wnosił:
- o przeprowadzenie bezpośrednio na rozprawie odwoławczej dowodu z opinii sądowo-lekarskiej innego zespołu biegłych lekarzy,
- zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego Roberta L. od przypisanych mu wyrokiem czynów.
Obrońcy oskarżonych Jadwigi G. oraz Macieja G. w swych apelacjach podnosili zarzuty naruszenia prawa materialnego i procesowego, a także w stosunku do oskarżonej G. - rażącej niewspółmierności kary.
Sąd Apelacyjny, wyrokiem z dnia 21 września 2000 r., zaskarżony apelacjami obrońców oskarżonych wyrok Sądu Okręgowego utrzymał w mocy.
Od wyroku Sądu Apelacyjnego kasację wywiódł obrońca skazanego Roberta L. i zaskarżając powyższe orzeczenie w całości sformułował w skardze zarzuty rażącego naruszenia prawa mogące mieć istotny wpływ na treść wyroku, a to:
- "art. 170 § 1 i 2 k.p.k. poprzez bezpodstawne oddalenie wniosku dowodowego zawartego w apelacji i to z uzasadnieniem nie znajdującym podstaw w treści wymienionego przepisu,
- art. 4, 5 § 2, art. 7 k.p.k. poprzez przyjęcie mimo istniejących wątpliwości odpowiedzialności Roberta L. i oparcie się tak samo jak to uczynił Sąd I instancji na wyjaśnieniach współoskarżonych Macieja G. i Jadwigi G. w sytuacji, gdy te wyjaśnienia są niekonsekwentne, zmienne i zmierzające do umniejszenia odpowiedzialności karnej każdego ze współdziałających,
- art. 74 § 1 i art. 175 § 1 k.p.k. poprzez złożenie na skazanym obowiązku wykazania swojej niewinności, gdy tymczasem ciężar wykazywania winy spoczywa na oskarżycielu, a nadto poczytywanie za niewłaściwe skazanemu, iż swoje stanowisko odnośnie sprawy ujawnił dopiero w trakcie rozprawy głównej,
- art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. polegające na przyjęciu za udowodnione za Sądem Okręgowym, iż zgromadzony w innej sprawie materiał dowodowy (akta sprawy Sądu Wojewódzkiego w K.) może w istotny sposób uzupełniać materiał dowodowy w przedmiotowej sprawie mimo, że w sprawie tej Robert L. nie został osądzony".
Wskazując na powyższe zarzuty autor kasacji wnosił o uchylenie wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 21 września 2000 roku i utrzymanego nim w mocy wyroku Sądu Okręgowego z dnia 8 grudnia 1999 roku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji. Prokurator w pisemnej odpowiedzi na kasację wniósł o jej oddalenie jako oczywiście bezzasadnej.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja jest, istotnie, bezzasadna w stopniu oczywistym i jako taka podlegała oddaleniu. Z czterech zarzutów sformułowanych w jej petitum jeden jest wręcz całkowicie niezrozumiały, dwa zupełnie chybione, zaś jeden co prawda wskazuje na uchybienie w procedowaniu, ale nie przez sąd odwoławczy, lecz przez sąd I instancji, które to uchybienie nie miało jednakże -zdaniem Sądu Najwyższego - żadnego wpływu na treść wydanego orzeczenia. Omówienie poszczególnych zarzutów rozpocząć należy od zarzutu całkowicie niezrozumiałego. Idzie o rzekome naruszenie art. 74 § 1 i art. 175 § 1 k.p.k. Można odnieść nieprzeparte wrażenie, iż obrońca zarzucając naruszenie tych dwu przepisów nie zapoznał się z ich treścią. Ze wskazanych przepisów wynika prawo oskarżonego do odmowy wyjaśnień i prawo do milczenia na temat dowodów dlań niekorzystnych. Prawo to było w toku całego postępowania w niniejszej sprawie należycie respektowane. Żaden organ nie zmuszał oskarżonego do dostarczania dowodów dlań niekorzystnych. Oskarżony ten miał też w pełni zagwarantowaną swobodę w zakresie składania bądź odmowy składania wyjaśnień i z tego ostatniego uprawnienia kilkakrotnie w toku procesu korzystał. W żadnym związku z rzekomym naruszeniem wskazanych wyżej przepisów procedury nie pozostaje zaś konstatacja zawarta na k. 6 maszynopisu uzasadnienia wyroku sądu odwoławczego, iż przedstawienie przez R. L. rozbudowanej wersji wyjaśnień dopiero na rozprawie może budzić poważne zastrzeżenia co do jej wiarygodności. Jest to tylko wysnuta ze wskazówek doświadczenia życiowego (dyrektywa zawarta w art. 7 k.p.k.) ocena, iż bardziej zasługują na wiarę wyjaśnienia spontaniczne, składane "na gorąco", niż wyjaśnienia składane po dłuższym okresie czasu, po zapoznaniu się przez oskarżonego ze zgromadzonym przeciwko niemu materiałem dowodowym, a więc wyjaśnienia mogące zawierać sporą dozę kalkulacji i wyrachowania. Tak dokonana ocena z pewnością nie przekracza też granic swobody ocen, określonych w art. 7 k.p.k., i nie wkracza zatem w rejony dowolności.
Oczywista bezzasadność zarzutu rzekomego naruszenia art. 170 § 1 i 2 k.p.k. wynika stąd, iż obrońca odnosi ogólne reguły oddalania wniosków dowodowych do specyficznego dowodu, jakim jest opinia biegłych, wbrew jasno wyrażonym w orzecznictwie i doktrynie poglądom, że przy rozpoznawaniu wniosków o dopuszczenie dowodu z kolejnej opinii biegłego nie mają zastosowania reguły określone we wskazywanych przez obrońcę przepisach prawa, a jedynie reguły określone w art. 193 i art. 201 k.p.k. Ponieważ te dwa ostatnie przepisy formułują samoistne przesłanki dopuszczenia dowodu z opinii biegłego, nie stanowi naruszenia art. 170 k.p.k. oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego lub dowodu z ponownej opinii tych samych albo innych biegłych, jeżeli nie są spełnione przesłanki wymienione właśnie w art. 193 i 201 k.p.k., choćby nie zachodziła żadna z podstaw oddalenia wniosku dowodowego spośród wymienionych w § 1 pkt 1 - 4 k.p.k. (zob. np. wyrok SN z 13 czerwca 1996 r., IV KRN 38/96, OSNKW 1996, z. 9-10, poz. 56, wyrok SN z 13 lutego 1997 r., IV KRN 219/96, OSNKW 1997, z. 7-8, poz. 66, a także np. komentarz do kodeksu postępowania karnego pod red. P. Hofmańskiego, t. I, s. 626). Sąd Apelacyjny nie mógł zatem naruszyć przepisu art. 170 k.p.k., gdy to oddalając wniosek dowodowy obrońcy R.L. odwołał się do tego, że "...nie dopatrzył się okoliczności, o których mowa w art. 201 k.p.k." (k. 1419 verte akt). W istocie, obrońca nie wykazał, aby dotychczasowa opinia specjalistyczna była niepełna, niejasna lub wewnętrznie sprzeczna.
Także i kolejny zarzut, rzekomego naruszenia art. 4, 5 § 2 i art. 7 k.p.k., jest oczywiście bezzasadny.
Art. 4 jest tzw. dyrektywą ogólną postępowania. Określa on sposób, w jaki powinny procedować organy prowadzące postępowanie karne. Przedmiotem uchybień, zarzucanych w skardze apelacyjnej lub kasacyjnej, mogą być tylko konkretne normy nakazujące (lub zakazujące) dokonywania określonych czynności w określonej sytuacji procesowej. Tak więc zarzut obrazy art. 4 k.p.k., tak zresztą, jak i zarzut obrazy innej normy o charakterze ogólnym, a to art. 2 § 1 k.p.k., nie może sam przez się stanowić podstawy apelacji lub kasacji (por. wyrok SN z 25 stycznia 1971 r., IV KR 247/70, OSNKW 1971, z. 7-8, poz. 117, który jeszcze pod rządami poprzedniego kodeksu postępowania karnego zapoczątkował konsekwentną linię orzecznictwa w przedmiocie niemożliwości uczynienia dyrektyw o charakterze ogólnym podstawami skargi odwoławczej).
Jeśli idzie o zarzut naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. po raz kolejny wyjaśnić należy, co następuje. Nie można zasadnie stawiać zarzutu obrazy art. 5 § 2 k.p.k., podnosząc wątpliwości strony, co do treści ustaleń faktycznych lub co do sposobu interpretacji prawa. Dla oceny, czy nie został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są bowiem miarodajne tego rodzaju wątpliwości, zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie sąd rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, względnie to, czy w świetle realiów konkretnej sprawy wątpliwości takie powinien był powziąć. W wypadku zatem, gdy pewne ustalenie faktyczne zależne jest od dania wiary tej lub innej grupie dowodów, czy też np. dania wiary lub odmówienia wiary wyjaśnieniom oskarżonego, nie można mówić o naruszeniu zasady in dubio pro reo, a ewentualne zastrzeżenia co do oceny wiarygodności konkretnego dowodu lub grupy dowodów rozstrzygane mogą być jedynie na płaszczyźnie utrzymania się przez sąd w granicach sędziowskiej swobody ocen, wynikającej z treści art. 7 k.p.k., lub też przekroczenia przez sąd tych granic i wkroczenia w sferę dowolności ocen. W realiach niniejszej sprawy nie można stwierdzić także i tego, że sądy naruszyły dyrektywy art. 7 k.p.k. W szczególności do wysunięcia takiego twierdzenia dalece niewystarczające jest to, iż przyjęte przez sądy założenia dowodowe nie odpowiadają preferencjom oskarżonego i jego obrońcy. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego (zob. przykładowo wyrok z 3 września 1998 r., V KKN 104/98, Prok. i Pr. 1999, wkładka do z. 2, poz. 6, a przedtem szereg judykatów wyrażających ten sam pogląd), przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną przepisu art. 7 k.p.k., jeśli tylko:
a) jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy,
b) stanowi wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego,
c) jest zgodne ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, a nadto zostało wyczerpująco i logicznie uargumentowane w uzasadnieniu wyroku.
Obrońca nie wykazał w skardze kasacyjnej, aby którykolwiek z powyższych warunków nie został w prawomocnym wyroku dotrzymany, a zatem także i zarzut obrazy art. 7 k.p.k. nie mógł w realiach niniejszej sprawy stanowić przyczyny wzruszenia prawomocnego orzeczenia. W szczególności zaakcentować należy, że w sytuacji, gdy oskarżony przeczył uczestnictwu w zabójstwie M.G., zaś dwie osoby (tj. M.G. i J.G.) pomawiały go o współuczestnictwo w tej zbrodni, nie można mówić, iż przypisanie Robertowi L. współsprawstwa wkraczało w sferę dowolności ocen. Jeśli zaś idzie o podział tzw. czynności wykonawczych pomiędzy współsprawcami zabójstwa (który to podział, jak świadczy wymiar kary orzeczonej wobec M.G., nie miał zresztą większego wpływu na treść prawomocnego orzeczenia) stwierdzić należy, iż sądy orzekające miały pełne prawo wyboru wersji podawanej przez M.G. lub wersji podawanej przez J.G., pod warunkiem, iż wybór ten zostanie wnikliwie uzasadniony. Ten ostatni warunek został spełniony już w uzasadnieniu wyroku sądu I instancji, sąd odwoławczy zaś tak dokonaną ocenę miał prawo zaaprobować. Zwrócić bowiem należy uwagę na bardzo istotny argument, do którego odwołały się sądy orzekające. Ten mianowicie, iż za takimi właśnie ustaleniami, co do podziału czynności wykonawczych między współsprawcami, jakie zostały przyjęte w prawomocnym orzeczeniu, przemawiała opinia biegłych medyków sądowych (zob. przede wszystkim stwierdzenia prof. dr hab. Tadeusza Marcinkowskiego na k. 1063 verte oraz lek. med. P. Waloszczyka na k. 1064).
Przy omawianiu sformułowanego w kasacji zarzutu naruszenia art. 4, art. 5 § 2 i art. 7 k.p.k. dodać nadto trzeba, iż autor skargi najwyraźniej nie rozumie też samej istoty postępowania kasacyjnego. W skardze kasacyjnej powielił bowiem - w tym zakresie - jedynie zarzuty, które wysunął już uprzednio w skardze apelacyjnej (nie zadając sobie przy redagowaniu kasacji, obszernymi fragmentami, trudu w zmianie choćby ich "szaty językowej" w porównaniu ze skargą apelacyjną - zob. k. 1221 i nast.). Do wszystkich tych zarzutów Sąd Apelacyjny ustosunkował się w sposób należyty, spełniający wymogi art. 457 § 2 k.p.k. (k. 1424-1425, tj. k. 5-7 maszynopisu uzasadnienia wyroku sądu odwoławczego). W tej sytuacji, ponowne wysuwanie zarzutu rzekomego naruszenia tych samych przepisów, tam razem przez sąd odwoławczy, bez sformułowania w kasacji zarzutu obrazy art. 457 § 2 k.p.k., stanowi w kontekście treści art. 519 k.p.k. oczywiste nieporozumienie. Kasacja może być bowiem wnoszona jedynie od prawomocnych wyroków sądów odwoławczych, kończących postępowanie, nie mogą zaś być w drodze kasacji kwestionowane wyroki pierwszoinstancyjne. Wypada w tym kontekście przypomnieć konsekwentne stanowisko Sądu Najwyższego, iż zarzuty podniesione pod adresem orzeczenia sądu I instancji podlegają rozważeniu przez sąd kasacyjny tylko w takim zakresie, w jakim jest to nieodzowne dla należytego rozpoznania zarzutów stawianych zaskarżonemu w tym nadzwyczajnym trybie orzeczeniu sądu odwoławczego. Nie można ich więc rozpatrywać w oderwaniu od zarzutów stawianych orzeczeniu sądu odwoławczego, nie jest bowiem funkcją kontroli kasacyjnej ponowne - "dublujące" kontrolę apelacyjną - rozpoznawanie zarzutów stawianych przez skarżącego orzeczeniu sądu I instancji. Ewentualne stwierdzenie zaś ich zasadności ma znaczenie wyłącznie jako racja ewentualnego stwierdzenia zasadności i uwzględnienia zarzutów odniesionych do orzeczenia sądu odwoławczego. Jedynie to ostatnie może bowiem zostać zaskarżone kasacją (por. np. wyrok SN z 28 listopada 1996 r., III KKN 148/96, OSNKW 1997, z. 1-2, poz. 12 i cały szereg dalszych judykatów).
Na końcu należy odnieść się do zarzutu naruszenia art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k., które to uchybienie skarżący wiąże ze zbyt szerokim odwoływaniem się przez Sąd Okręgowy do materiału dowodowego innej sprawy, Sądu Wojewódzkiego w K., w której Robert L. nie występował w charakterze oskarżonego. Istotnie, Sąd Okręgowy w zbyt szeroki sposób odwoływał się do ustaleń poczynionych przez ten sąd, co wzbudza zastrzeżenia z punktu widzenia tzw. zasady bezpośredniości. Dostrzeżenie tego uchybienia nie mogło jednak przemawiać za koniecznością uwzględnienia kasacji, a co więcej, nie mogło wpłynąć nawet na ocenę stopnia bezzasadności kasacji. Po pierwsze, zarzut ten skarżący mógł skierować (i skierował) wyłącznie "pod adresem" sądu I instancji. W tym miejscu wypada zatem odwołać się do całości wywodu, zawartego w zakończeniu poprzedniego akapitu niniejszego uzasadnienia, traktującego o substracie zaskarżenia w postępowaniu kasacyjnym. Dodać tylko wypada, że zarzutu takiego, jaki został w omawianym tu zakresie sformułowany w skardze kasacyjnej, obrońca nie przedstawił w apelacji. Zatem Sąd Apelacyjny, orzekając w granicach środka odwoławczego i rozważając wszystkie wnioski i zarzuty w nim wskazane, nie był zobowiązany zajmować się tym uchybieniem sądu I instancji. Nie można bowiem uznać, że uchybienie to powinien był Sąd Apelacyjny uwzględnić niezależnie od podniesionych przez obrońcę zarzutów (tj. działając na podstawie art. 440 k.p.k.). Po drugie, gdyby nawet zarzut taki został podniesiony w apelacji, a sąd odwoławczy nie dość wnikliwie ustosunkowałby się doń, uznać należałoby, iż uchybienie to pozostaje bez istotnego wpływu na treść wydanego orzeczenia. Zauważyć bowiem należy, iż do materiałów sprawy krakowskiej Sąd Okręgowy odwoływał się nie w związku z ustaleniami mającymi kluczowy wpływ na zakres odpowiedzialności karnej Roberta L. w związku z tragicznymi wydarzeniami, które miały miejsce w dniu 19 sierpnia 1995 r., ale w związku z ustaleniami o charakterze całkowicie ubocznym dla sprawy niniejszej.
Reasumując dotychczasowe rozważania stwierdzić należy, iż skargę kasacyjną sporządzoną przez obrońcę skazanego należało oddalić jako oczywiście bezzasadną.
Z uwagi na oczywistą bezzasadność kasacji, a w konsekwencji jej oddalenie, skazany Robert L. powinien być, co do zasady, obciążony kosztami sądowymi postępowania kasacyjnego, w tym nieuiszczoną dotąd opłatą od kasacji (od której był jedynie tymczasowo zwolniony przy wnoszeniu kasacji - art. 527 § 2 k.p.k.). Sąd Najwyższy postanowił jednak na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwolnić skazanego od tych kosztów, obciążając nimi Skarb Państwa, uznając, że ich wyegzekwowanie byłoby praktycznie niemożliwe z uwagi na sytuację majątkową skazanego.
Treść orzeczenia została pozyskana od organu orzekającego na podstawie dostępu do informacji publicznej.