Uchwała z dnia 1998-09-30 sygn. I KZP 13/98

Numer BOS: 2193149
Data orzeczenia: 1998-09-30
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt I KZP 13/98

Uchwała z dnia 30 września 1998 r.

  1. Jeżeli członek składu orzekającego nie uczestniczył w części rozprawy, która została jednak następnie powtórzona (ponownie przeprowadzona) w jego obecności, to brak jest podstaw do uznania, że "nie był on obecny na całej rozprawie" (w rozumieniu art. 388 pkt 2 in fine k.p.k.).
  2. Przewidziany w art. 350 § 2 k.p.k. nakaz prowadzenia rozprawy "od początku" oznacza obowiązek prowadzenia rozprawy jeszcze raz od nowa, ilekroć on zatem wchodzi w rachubę, tylekroć konieczne jest ponowne przeprowadzenie rozprawy od samego początku, w szczególności zaś nieodzowne jest powtórzenie wszystkich dokonanych uprzednio czynności dowodowych.
  3. Sąd obsadzony z naruszeniem art. 145 § 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (jedn. tekst: Dz. U. z 1994 r. Nr 7, poz. 25 ze zm.), polegającym na wyznaczeniu do rozprawy i udziale w jej części więcej niż dwóch ławników dodatkowych, jest "sądem nienależycie obsadzonym" (art. 388 pkt 2 in princ. k.p.k.).

Przewodniczący: Prezes SN Z. Doda (sprawozdawca). Sędziowie: P. Kalinowski, E. Sadzik.

Prokurator Prokuratury Krajowej: R. Stefański.

Sąd Najwyższy w sprawie Mariana O. i 21 innych oskarżonych, po rozpoznaniu przekazanych na podstawie art. 390 § 1 k.p.k. przez Sąd Apelacyjny w Katowicach, postanowieniem z dnia 9 lipca 1998 r., zagadnień prawnych wymagających zasadniczej wykładni ustawy:

"1. Czy zawarte w art. 388 pkt 2 k.p.k. pojęcie «cała rozprawa» (odnoszące się do wymogu obecności w jej toku wszystkich członków sądu) obejmuje także tę jej część, w której jeden z sędziów nie brał udziału, ale która następnie, na mocy postanowienia sądu, została powtórzona już w obecności całego składu orzekającego?

2. Czy przez określony w art. 350 § 2 k.p.k. wymóg prowadzenia rozprawy «od początku» rozumieć należy obowiązek powtórzenia zawsze wszystkich czynności dowodowych (począwszy od otwarcia przewodu sądowego), czy też tych tylko, które przeprowadzone były pod nieobecność nowego (zmienionego) składu sądu?

3. Czy przez sąd nienależycie obsadzony w znaczeniu użytym w przepisie art. 388 pkt 2 k.p.k. należy rozumieć także sąd obsadzony z uchybieniem art. 145 § 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (jedn. tekst: Dz. U. z 1994 r. Nr 7, poz. 25 ze zm.), polegającym na wyznaczeniu do rozprawy i udziale - chociażby w jej części - więcej niż dwóch ławników dodatkowych?"

uchwalił udzielić odpowiedzi jak wyżej.

Uzasadnienie

Zagadnienie prawne przekazane na podstawie art. 390 § 1 k.p.k. przez Sąd Apelacyjny w Katowicach do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu wyłoniły się na tle następującego układu procesowego:

Wyznaczony jako sędzia dodatkowy sędzia Jacek M. uczestniczył w rozprawach od dnia 10 marca 1993 r. do dnia 3 kwietnia 1997 r. W rozprawie w dniu 24 kwietnia 1997 r. nie wziął udziału "z uwagi na stan zdrowia" (protokół rozprawy). W okresie następnych kilku miesięcy sędzia Jacek M. nie brał udziału w rozprawie (protokoły rozpraw), nie został też w ogóle wymieniony w zarządzeniu z dnia 9 września 1997 r. o wyznaczeniu terminu rozprawy na dzień 14 października 1997 r. Na rozprawie w dniu 14 października 1997 r. przewodnicząca składu orzekającego poinformowała strony, że sędzia Marcela F. została wyłączona od dalszego udziału w sprawie i że "w miejsce tegoż sędziego do składu podstawowego rozpoznającego niniejszą sprawę wchodzi sędzia Jacek M.", Sąd Wojewódzki zaś - ze względu na fakt, iż "sędzia dodatkowy Jacek M. nie uczestniczył w rozprawach", które odbyły się w dniach 24 i 25 kwietnia, 15, 16, 21, 22, 23 i 27 maja oraz 13 i 16 czerwca 1997 r. - wydał postanowienie o powtórzeniu "czynności przeprowadzonych pod nieobecność sędziego Jacka M.". W związku z tym pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych złożył pisemny wniosek, w którym m.in. stwierdził, że "skład sądu uległ zmianie" w rozumieniu art. 350 § 2 k.p.k., nadto zaś oświadczył, iż "nie wyraża zgody na prowadzenie rozprawy w dalszym ciągu i wnosi o prowadzenie jej od początku". Na rozprawie w dniu 28 października 1997 r. Sąd Wojewódzki nie uwzględnił wniosku o prowadzenie rozprawy od początku, uznał bowiem, że w sprawie nie doszło do "zmiany składu sądu" w rozumieniu art. 350 § 2 k.p.k. Na rozprawie tej powtórzono czynności dowodowe przeprowadzone uprzednio na rozprawie w dniu 24 kwietnia 1997 r., w której sędzia Jacek M. już nie brał udziału.

W zarządzeniu z dnia 2 lutego 1993 r. wyznaczono do udziału w rozprawie 6 ławników, nie wskazano jednak, którzy spośród nich zostali powołani do składu orzekającego, a których wyznaczono do rozprawy w charakterze ławników dodatkowych. To samo uczyniono w zarządzeniach z dnia 25 maja 1993 r., z dnia 7 lipca 1993 r. oraz z dnia 6 września 1993 r. W protokołach rozprawy z dnia 6 i 7 lipca 1993 r. odnotowano udział 6 ławników en bloc, nie wskazano więc wcale, którzy z nich należą do składu orzekającego, a którzy są ławnikami dodatkowymi. W protokole rozprawy z dnia 7 października 1993 r. wskazano wyraźnie, którzy ławnicy są członkami składu orzekającego, którzy zaś biorą udział w rozprawie jako ławnicy dodatkowi. Do rozprawy przeprowadzonej w dniu 8 września 1995 r. w sprawie występowało 6 ławników, po tym terminie zaś już tylko 5, a poczynając od rozprawy w dniu 21 listopada 1996 r. - 4; na rozprawie tej ławnik dodatkowy (Jadwiga C.) "została wprowadzona do składu podstawowego w miejsce nie stającego ławnika Jerzego K.". Zdarzało się jednak ciągle, że ani w zarządzeniach o wyznaczeniu terminu rozprawy, ani w protokołach rozprawy nie rozróżniano w sposób wyraźny ławników należących do składu orzekającego i ławników dodatkowych (np. w zarządzeniu z dnia 4 grudnia 1993 r. jako dodatkowego oznaczono tylko jednego ławnika, w zarządzeniu zaś z dnia 9 września 1997 r. wyznaczono en bloc 4 ławników; w protokołach rozpraw z dnia 24 i 30 czerwca 1994 r. odnotowano en bloc udział 6 ławników, natomiast w protokołach rozpraw z dnia 3 kwietnia 1997 r. i z dnia 14 października 1997 r. odnotowano udział 4 ławników, nie wskazano jednak, który jest ławnikiem dodatkowym). Niekiedy z powodu nieobecności ławnika będącego członkiem składu orzekającego "zdejmowano sprawę z wokandy", kiedy indziej zaś nie czyniono tego, a chociaż sąd podejmował wtenczas orzeczenia, to nieobecny na tej rozprawie ławnik później nadal występował jako członek składu orzekającego. Bywało wreszcie i tak, że Sąd Wojewódzki wydawał nader istotne orzeczenia w czasie przerwy w rozprawie w składzie trzech sędziów, a więc w składzie innym niż skład rozpoznający sprawę.

Należy stwierdzić, że przytoczone na wstępie zagadnienia prawne mają znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy przez Sąd Apelacyjny. Po pierwsze bowiem, od odpowiedzi na pytanie 1 zależy - w realiach konkretnej sprawy - ustalenie, czy w sprawie nie doszło do uchybienia określonego w art. 388 pkt 2 in fine k.p.k. Skoro powtórzono tę część rozprawy, w której sędzia Jacek M. uprzednio (tj. przed wprowadzeniem go do składu orzekającego) nie uczestniczył, to istotnie - niezależnie od pytania, czy in concreto można było poprzestać na powtórzeniu tej części rozprawy - nasuwa się wątpliwość, czy sędzia ten "nie był obecny na całej rozprawie" w rozumieniu art. 388 pkt 2 k.p.k. Po drugie zaś, bez wątpienia istotne jest również rozwikłanie kwestii związanych z pojmowaniem - wyrażonego w art. 350 § 2 k.p.k. - nakazu prowadzenia rozprawy od początku. W tym zakresie wyjaśnienia wymaga zarówno pojęcie "zmiany składu sądu", jak i - w razie uznania, że wprowadzenie do składu orzekającego sędziego, który był wyznaczony do rozprawy jako sędzia dodatkowy, ale przestał w niej uczestniczyć, stanowi "zmianę składu sądu" (w rozumieniu art. 350 § 2 k.p.k.) - normatywne znaczenie obowiązku "prowadzenia rozprawy odroczonej w nowym terminie od początku". I wreszcie, po trzecie, w świetle opisanych wyżej zaszłości oczywista jest doniosłość ustaleń interpretacyjnych dotyczących relacji między naruszeniem art. 145 § 1 u.s.p. a pojęciem "nienależytego obsadzenia sądu" (w sensie związanym z uchybieniem wymienionym w art. 388 pkt 2 in princ. k.p.k.).

Trzeba wyraźnie podkreślić, że sprecyzowane przez Sąd Apelacyjny zagadnienia prawne wymagają zasadniczej wykładni ustawy. Rzecz najpierw w tym, że pytania 1 i 2 nie nastręczałyby żadnych trudności, gdyby dotyczyły typowego układu procesowego, tj. sytuacji, w której dochodzi do zmiany składu sądu polegającej na wprowadzeniu doń sędziego (ławnika), który uprzednio w ogóle nie brał udziału w rozprawie. Jeżeli bowiem chodzi o taki układ, to w świetle utrwalonej od dawna judykatury (co do art. 348 § 2 i art. 350 § 2 k.p.k. oraz relacji między tymi przepisami a przepisem art. 388 pkt 2 in fine k.p.k.) nie może budzić wątpliwości ani potrzeba literalnego pojmowania nakazu prowadzenia rozprawy od początku, ani też istota prawnoprocesowych konsekwencji uchybienia polegającego na prowadzeniu rozprawy w dalszym ciągu mimo braku zgody stron (por. m.in. następujące orzeczenia Sądu Najwyższego: uchwałę z dnia 10 marca 1971 r. VI KZP 91/70, OSNKW 1971, z. 6, poz. 86; uchwałę z dnia 14 grudnia 1972 r. VI KZP 53/72, OSNKW 1973, z. 2-3, poz. 25; uchwałę z dnia 27 września 1974 r. VI KZP 26/74, OSNKW 1974, z. 11, poz. 196; uchwałę składu siedmiu sędziów z dnia 23 stycznia 1975 r. VI KZP 44/75, OSNKW 1975, z. 3-4, poz. 34; wyrok z dnia 28 lipca 1995 r. II KRN 55/95, "Wokanda" 1996, nr 2, s. 9). Nie można jednak zaprzeczyć, że cała rzecz rysuje się mało klarownie wtedy, gdy do personalnej modyfikacji składu sądu dochodzi w szczególnej konfiguracji procesowej, tj. wtedy, gdy do tego składu wchodzi sędzia (ławnik), który już uprzednio brał udział w części rozprawy (jako członek składu orzekającego albo jako sędzia lub ławnik dodatkowy). Tak było właśnie w konkretnej sprawie. Konieczne jest zatem dokonanie wykładni przepisów art. 350 § 2 i art. 388 pkt 2 in fine k.p.k., aby ustosunkować się do sprecyzowanych przez Sąd Apelacyjny supozycji, że wskazana swoistość układu procesowego uzasadnia szczególne - odmienne od przyjmowanego w odniesieniu do typowych wypadków zmiany składu sądu - pojmowanie (i stosowanie) dyspozycji zawartych w tych przepisach.

Z kolei chodzi o to, że zarówno w związku z pytaniem 2, jak i pod kątem rozstrzygnięcia zagadnienia ujętego w pytaniu 3, nieodzowne jest dokonanie ustaleń interpretacyjnych dotyczących instytucji sędziego i ławnika dodatkowego. Chodzi nie tylko o precyzyjne i prawidłowe określenie prawnoprocesowego statusu sędziego (ławnika) dodatkowego, zwłaszcza zaś jasną odpowiedź na ważne praktycznie pytanie, kiedy - z jakich powodów - sędzia (ławnik) "wyznaczony do rozprawy" traci status "sędziego (ławnika) dodatkowego", ale także o rozstrzygnięcie nieprostej kwestii prawnoprocesowego znaczenia naruszenia ustawowej regulacji dotyczącej wyznaczania i udziału w rozprawie sędziego (ławnika) dodatkowego.

Należy wyraźnie stwierdzić, że wejście w życie - z dniem 1 września 1998 r. - kodeksu postępowania karnego z 1997 r. wcale nie uchyliło potrzeby dokonania wykładni przepisów art. 350 § 2 i art. 388 pkt 2 k.p.k. z 1969 r. Nie chodzi oczywiście o to, że istniejące w niniejszej sprawie wątpliwości wymagałyby rozstrzygnięcia także na gruncie art. 404 § 2 i art. 439 § 1 pkt 2 nowego kodeksu. Rzecz natomiast w tym, że gdy chodzi o odwoławczą kontrolę prawidłowości (zgodności z prawem) postępowania Sądu Wojewódzkiego w niniejszej sprawie, to ustaleń co do istnienia ewentualnych uchybień należy dokonywać przez pryzmat przepisów k.p.k. z 1969 r. (arg. ex art. 9 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - przepisy wprowadzające k.p.k., Dz. U. Nr 89, poz. 556). Dlatego też przedmiotem analizy i wykładni są tu przepisy k.p.k. z 1969 r.

Ze wskazanych wyżej względów w punkcie wyjścia należy rozważyć podstawowe kwestie, jakie nasuwa instytucja sędziego (ławnika) dodatkowego. Ustawowa regulacja tej instytucji jest nader lakoniczna. Określa ona jednak wyraźnie, kto, kiedy i w jakim celu wyznacza sędziego dodatkowego (albo jednego lub dwóch ławników dodatkowych). Zgodnie więc z ustawą, prezes sądu może wyznaczyć sędziego dodatkowego (jednego lub dwóch ławników dodatkowych) do rozprawy, jeżeli istnieje przypuszczenie, że będzie ona trwać czas dłuższy (art. 25 § 1 i art. 145 § 1 u.s.p.). Sędzia (ławnik) dodatkowy bierze udział w naradzie i głosowaniu, jeżeli jeden z sędziów (inny ławnik) nie może uczestniczyć w składzie sądzącym (art. 25 § 2 i art. 145 § 2 u.s.p.). Racje i funkcje tego unormowania rysują się całkiem jasno. Bez wątpienia chodzi przecież o zapobieganie różnorakim ujemnym następstwom niemożności udziału w rozprawie (oraz naradzie i głosowaniu) sędziego (ławnika) wyznaczonego do składu orzekającego. Rzutuje to wprost na określenie procesowego statusu sędziego (ławnika) dodatkowego. Po pierwsze więc, nie jest on członkiem składu orzekającego dopóki bowiem nie wejdzie on w miejsce sędziego (ławnika), który nie może uczestniczyć w tym składzie, dopóty nie może brać udziału w orzekaniu (nie może też oczywiście uczestniczyć w podejmowaniu rozstrzygnięć incydentalnych wydawanych w toku rozprawy). Po drugie jednak, jego wyznaczenie następuje po to, by w razie konieczności mógł zastąpić członka składu orzekającego. Związane z tym jest ważne uprawnienie, a mianowicie prawo aktywnego udziału w przeprowadzaniu dowodów (prawo do zadawania pytań), ale także kardynalny obowiązek, tj. obowiązek brania udziału w rozprawie. Jest oczywiste, że wykonywanie tego obowiązku stanowi warunek sine qua non możliwości realizacji zasadniczej - "założonej" w ustawie - funkcji omawianej instytucji. Sędzia (ławnik) dodatkowy bowiem może zastąpić sędziego (ławnika), który nie może uczestniczyć w składzie sądzącym, tylko pod tym warunkiem, że brał udział w całej rozprawie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 czerwca 1989 r. II KR 88/89, OSNKW 1990, z. 1-3, poz. 9, s. 26; T. Grzegorczyk: Glosa do tego wyroku, PiP 1991, z. 6, s. 117 i n.). Jeżeli ten warunek nie jest spełniony, a więc jeśli sędzia lub ławnik "wyznaczony do rozprawy" nie brał w niej w ogóle udziału albo w pewnym momencie przestał brać w niej udział, to w razie jego wejścia do składu orzekającego nie byłoby spełnione wymaganie obecności każdego z członków składu orzekającego na całej rozprawie [por. H. Kempisty (w:) Kodeks postępowania karnego - Komentarz (red. M. Mazur), Warszawa 1976, s. 575, t. 28]. Wszelako omawiana instytucja wcale nie została wykoncypowana i ukształtowana jako instrument omijania tego elementarnego wymagania, a wręcz przeciwnie - służy ona zapewnieniu jego urzeczywistnienia wtedy, gdy członek składu orzekającego nie może uczestniczyć w rozprawie (w naradzie i głosowaniu).

W tym stanie rzeczy na uwagę i podkreślenie zasługują następujące okoliczności. Najpierw istotne jest to, że sędzia (ławnik) dodatkowy nie jest członkiem składu orzekającego, w związku z czym in concreto nieodzowna jest pełna klarowność co do tego, który z sędziów i ławników należy do składu orzekającego, a który sędzia (ławnik) jest dodatkowym (zob. powołany już wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 czerwca 1989 r.). Jeżeli jest inaczej, to w ogóle nie wiadomo, kto może, a kto nie może brać udziału w orzekaniu (naradzie i głosowaniu). Z kolei ważne jest to, że sędzia (ławnik) dodatkowy jest ogniwem - funkcjonalnie pojmowanej - "obsady sądu". Chociaż bowiem nie jest on członkiem składu orzekającego, to jest jednak "sędzią" ("ławnikiem"), w związku z czym mają do niego zastosowanie przepisy dotyczące wyłączenia (art. 30-34 k.p.k.). Co więcej, w rozprawie bierze on udział nie jako "osoba prywatna", ale oficjalnie i urzędowo, pełniąc funkcję sędziego (ławnika), z czym sprzężone jest prawo do zadawania pytań (art. 314 § 1 k.p.k.), tudzież obowiązek uczestniczenia we wszystkich czynnościach przeprowadzanych w toku rozprawy (z wyłączeniem narady i głosowania).

Z tych wszystkich względów należy przyjąć, że wejście sędziego (ławnika) dodatkowego, biorącego udział w rozprawie, do składu orzekającego nie stanowi "zmiany składu sądu" w rozumieniu art. 348 § 2 i art. 350 § 2 k.p.k. Odmienne zapatrywanie byłoby przecież ewidentnie sprzeczne z racjami i funkcjami omawianej instytucji, tudzież pozbawiałoby ją wszelkiego sensu. Istotne jednak jest również to, że sędzia (ławnik) wyznaczony do rozprawy na podstawie art. 25 § 1 (art. 145 § 1) u.s.p. traci definitywnie związane z tym upoważnienie do udziału w rozprawie w charakterze "sędziego (ławnika) dodatkowego" z powodu (i z chwilą) nieobecności na części rozprawy (por. H. Kempisty: Kodeks postępowania karnego - Komentarz; tenże: Metodyka pracy sędziego w sprawach karnych, wyd. III, Warszawa 1988, s. 235). Nie wyłącza to wprawdzie możliwości wprowadzenia go później do składu orzekającego w danej sprawie, oczywiste jest jednak, że w takim wypadku następuje "zmiana składu sądu" w rozumieniu powołanych wyżej przepisów (por. T. Grzegorczyk: Glosa..., s. 119).

Jak z tego wynika, w sprawie doszło do zmiany składu sądu w rozumieniu art. 350 § 2 k.p.k. (sędzia Jacek M. od dnia 24 kwietnia 1997 r. nie brał udział w rozprawie, a do składu orzekającego wszedł po kilku miesiącach, a mianowicie dopiero na rozprawie w dniu 14 października 1997 r.). Mimo braku zgody stron na kontynuowanie rozprawy Sąd Wojewódzki prowadził rozprawę w dalszym ciągu, powtórzył jednak tę część rozprawy, na której sędzia Jacek M. był nieobecny.

Trafne jest stanowisko Sądu Apelacyjnego, że na tle tego szczególnego układu procesu wyłania się nader istotne pytanie. Chodzi mianowicie o to, czy sędzia istotnie "nie był obecny na całej rozprawie" (w rozumieniu art. 388 pkt 2 in fine k.p.k.), jeżeli nie uczestniczył on wprawdzie w części rozprawy, ale dokonane na niej czynności procesowe zostały ponownie przeprowadzone w jego obecności. Odpowiedź na to pytanie zależy od oceny prawnoprocesowego znaczenia faktu powtórzenia tej części rozprawy, na której nowy sędzia nie był obecny. Sedno sprawy tkwi przecież w tym, czy mimo ponownego przeprowadzenia czynności dokonanych uprzednio w nieobecności danego sędziego nadal relewantne jest to, że nie był on obecny na rozprawie wtedy, gdy czynności te przeprowadzano po raz pierwszy. Jest jasne, że gdyby tych czynności nie powtórzono w obecności nowego członka składu orzekającego, to w pełni uzasadnione byłoby ustalenie, iż nie był on obecny na całej rozprawie. Skoro jednak zostały one powtórzone w jego obecności, wymaga rozstrzygnięcia kwestia, czy można nad tym przejść do porządku i oceniać tę sytuację tak samo, jak należałoby traktować wypadek, w którym nie doszłoby w ogóle do ponownego przeprowadzenia tych czynności.

Kluczowe znaczenie ma sposób pojmowania wyrażenia "cała rozprawa" w kontekście art. 388 pkt 2 k.p.k. Rzecz mianowicie w tym, czy w analizowanym tu układzie procesowym zakresem tego wyrażenia należy obejmować - jako odrębną i mającą samoistne znacznie prawne - także tę część rozprawy, na której nowy sędzia nie był obecny, czy tylko i wyłącznie tę część, na której powtórzono w jego obecności przeprowadzone uprzednio czynności procesowe. Istotne względy przemawiają na rzecz stanowiska, że w następstwie powtórzenia w obecności nowego członka składu orzekającego tych czynności procesowych, w których przeprowadzaniu nie brał on przedtem udziału, znaczenie ma li tylko fakt, iż był on obecny podczas ponownego przeprowadzania owych czynności. Prawoprocesowy sens i konsekwencje powtórzenia tych czynności przejawiają się właśnie w tym, że zrodziło ono taki stan, jakby owe czynności zostały przeprowadzone tylko raz, a mianowicie w ramach powtórzenia tej części rozprawy, na której nowy sędzia nie był obecny.

Funkcjonalnie rzecz biorąc, jednego i tego samego zespołu czynności procesowych, tj. czynności przeprowadzonych najpierw w nieobecności sędziego, następnie zaś powtórzonych w jego obecności, niepodobna uważać za dwie odrębne i mające identyczne znaczenie prawne części składowe "rozprawy". W sferze prawnoprocesowej istotny jest wyłącznie fakt, że dzięki ponownemu przeprowadzeniu tych czynności nowy członek składu orzekającego był obecny podczas przeprowadzania wszystkich dowodów w sprawie, w związku z czym należy stwierdzić, iż wszystkie okoliczności stanowiące podstawę wyrokowania (art. 357 k.p.k.) zostały ujawnione w jego obecności. Nie trzeba szerzej dowodzić, że zapewnieniu takiego stanu służy właśnie wymaganie obecności każdego członka składu orzekającego na całej rozprawie.

In concreto powtórzono tę część rozprawy, na której sędzia Jacek M. nie był obecny, nie powtórzono zaś jedynie tych części rozprawy, w których brał on uprzednio udział jako sędzia dodatkowy. Nasuwające się prima vista wrażenie, że nadal ma znaczenie fakt, iż sędzia ten jednak nie był obecny na rozprawie wtedy, gdy po raz pierwszy przeprowadzano powtórzone potem czynności, jest całkowicie zwodnicze. Warto sobie bowiem uzmysłowić, że gdyby prowadzono rozprawę od samego początku, to oprócz ponownego dokonania tych czynności, które uprzednio przeprowadzono w obecności sędziego Jacka M. powtórzono by li tylko te, które zostały właśnie ponownie przeprowadzone po jego wejściu do składu orzekającego. Oczywiste jest przecież, że w ramach prowadzenia rozprawy od początku nie powtarza się w ogóle tych części poprzedniej rozprawy, w toku których nie dokonywano w ogóle czynności dowodowych, choćby zapadały na nich istotne decyzje procesowe.

W typowym wypadku zmiany składu sądu istotnie jest tak, że jeżeli rozprawa nie zostanie przeprowadzona od początku, to zgodne z rzeczywistością jest stwierdzenie, iż nowy sędzia (ławnik) "nie był obecny na całej rozprawie". Natomiast wtedy, gdy nowy sędzia (ławnik) brał już uprzednio udział w rozprawie, ustalenie takie byłoby uzasadnione tylko wtedy, gdyby nie doszło do powtórzenia tej części rozprawy, na której nie był on obecny.

O szczególnym charakterze przepisu art. 388 k.p.k. decyduje fakt, że z wymienionymi w nim uchybieniami ustawa wiąże nader rygorystyczną konsekwencję (uchylenie zaskarżonego orzeczenia niezależnie od wpływu uchybienia na treść orzeczenia). Z tego względu oczywisty jest nakaz ścisłej wykładni tego przepisu. Wcale to jednak nie oznacza, że w sferze pojmowania (i ustalania istnienia) wymienionych w nim uchybień uzasadnione byłoby założenie, wedle którego objętych zakresem tego przepisu wadliwości i braków nie można - choćby zostały w porę (tj. przed wydaniem orzeczenia) dostrzeżone - naprawić ("zneutralizować"). Czy nie jest doprawdy oczywiste, że jeżeli dojdzie do powtórzenia z udziałem obrońcy (oskarżonego) tej części rozprawy, którą wbrew nakazowi ustawy przeprowadzono w jego nieobecności, to wcale nie zachodzi uchybienie wymienione w art. 388 pkt 6 (9) k.p.k.? Ze względów, o których była mowa, należy przyjąć, że analogicznie przedstawia się sprawa pojmowania uchybienia polegającego na tym, że członek składu orzekającego "nie był obecny na całej rozprawie" (por. S. Waltoś: Konwalidacja w procesie karnym, NP 1960, nr 4, s. 495-496). Odmienne stanowisko prowadziłoby do niezrozumiałych konsekwencji. Gdyby bowiem uznać, że powtórzenie w obecności członka składu orzekającego czynności procesowej nie pozbawia znaczenia faktu, że nie brał on chwilowo udziału w rozprawie i nie był obecny przy pierwszym dokonaniu tej czynności, to należałoby przyjmować, iż nawet krótkotrwała nieobecność członka składu sądu na rozprawie stanowi wadliwość, której nie można usunąć inaczej jak tylko w drodze przeprowadzenia całej rozprawy od początku.

Jak z tego wszystkiego wynika, jeżeli sędzia (ławnik) był obecny przy dokonywaniu wszystkich czynności przeprowadzonych w toku rozprawy, to nie ma żadnych - rzeczowych czy normatywnych - powodów, by można było uznać, że nie był on obecny na całej rozprawie. Należy zatem wyraźnie stwierdzić, że jeżeli członek składu orzekającego nie uczestniczył w części rozprawy, która została jednak następnie powtórzona (ponownie przeprowadzona) w jego obecności, to brak jest podstaw do uznania, iż "nie był on obecny na całej rozprawie" (w rozumieniu art. 388 pkt 2 in fine k.p.k.).

Zapatrywanie to nie wyłącza potrzeby rozważenia i rozstrzygnięcia zagadnienia normatywnych implikacji obowiązku prowadzenia rozprawy od początku. Skoro bowiem in concreto skład sądu uległ zmianie, a brak był zgody stron na prowadzenie rozprawy w dalszym ciągu, to wedle jednoznacznej dyspozycji art. 350 § 2 k.p.k. rozprawę należało przeprowadzić od początku. Sąd Wojewódzki ograniczył się jednak do ponownego przeprowadzenia tylko tej części rozprawy, na której sędzia Jacek M. nie był uprzednio obecny.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, można by uznać, że w tym szczególnym układzie procesowym doszło jednak do wykonania obowiązku prowadzenia rozprawy od początku. Można by mianowicie uznać, że "zbędne było dublowanie tej części rozprawy, w której uczestniczył wcześniej sędzia dodatkowy", że zatem należało ponownie przeprowadzić "jedynie tę jej część, na której nie był on obecny". W ocenie Sądu Apelacyjnego takie rozwiązanie "lepiej służy zasadzie bezpośredniości, bo nie wydłuża jeszcze bardziej czasu między faktem przestępstwa a momentem wyrokowania i w większym stopniu zapewniło wykorzystanie dowodów bezpośrednich".

We wniosku Prokuratury Krajowej wyrażono podobny pogląd. Spostrzeżeniu, że "z językowego punktu widzenia prowadzenie rozprawy od początku (...) oznacza powrót sprawy do momentu określonego w art. 328 k.p.k.", towarzyszy w tym wniosku stwierdzenie, iż "takie rozumienie tego pojęcia niewątpliwie ma uzasadnienie w sytuacji, gdy nowy członek składu orzekającego w ogóle nie uczestniczył w rozprawie" i że "niewątpliwie taką sytuację miał na uwadze ustawodawca". Zwróciwszy z kolei uwagę na fakt, że "sytuacja zmienia się w istotny sposób w wypadku, gdy sędzia lub ławnik nie brał udziału tylko w pewnym fragmencie rozprawy", autor omawianego wniosku stwierdził, iż w takim wypadku nakazowi prowadzenia rozprawy od początku czyni zadość "powtórzenie tylko tych czynności, które były przeprowadzone w czasie nieobecności sędziego lub ławnika".

Czy istotnie można przyjąć, że wtedy, gdy nowy członek składu orzekającego brał już uprzednio udział w rozprawie, nakaz prowadzenia rozprawy od początku jest równoznaczny z obowiązkiem powtórzenia jedynie tych czynności, w których przeprowadzeniu nie brał on uprzednio udziału? Otóż, z wielu - całkiem zasadniczych - względów uzasadniona jest negatywna odpowiedź na to pytanie. Zupełnie szczególne znaczenie mają w tym zakresie rezultaty wykładni logiczno-językowej, istotne jednak są również racje funkcjonalne, a także konieczność należytego uwzględnienia interesów i praw uczestników postępowania.

W wypadkach określonych w ustawie rozprawę należy prowadzić "od początku" (art. 348 § 2, art. 350 § 2 i art. 358 § 2 k.p.k.). W sferze wykładni językowej sens tego nakazu rysuje się całkiem jasno i niedwuznacznie. "Robić coś od początku" znaczy tyle, co: "robić coś od nowa, na nowo, jeszcze raz, po raz drugi" (Słownik języka polskiego, red. W. Doroszewski, t. 6, Warszawa 1964, s. 579; Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, t. 2, wyd. IX, Warszawa 1994, s. 720; S. Skorupka: Słownik frazeologiczny języka polskiego, t. I. wyd. VII, Warszawa 1993, s. 696). Dlatego też nakaz "prowadzenia rozprawy od początku" jest równoznaczny z obowiązkiem "przeprowadzenia rozprawy jeszcze raz (od nowa)", a więc przeprowadzenia jej "na nowo po raz drugi". Ewidentnie niezgodne z takim właśnie niewątpliwym znaczeniem użytego w ustawie wyrażenia "od początku" byłoby uznanie, że niekiedy nakaz prowadzenia rozprawy od początku sprowadza się jakoby do obowiązku ponownego przeprowadzenia li tylko określonej "części" rozprawy. W tym stanie rzeczy całkowicie zrozumiały jest fakt, że obowiązek prowadzenia rozprawy od początku utożsamiano zawsze z nakazem ponownego przeprowadzenia rozprawy od samego początku, tj. powtórzenia wszystkich czynności dokonanych uprzednio w toku rozprawy [por. m.in. Projekt ustawy postępowania karnego z uzasadnieniem, Warszawa-Lwów 1926-1927, s. 466; A. Mogilnicki: Kodeks postępowania karnego - Komentarz, Kraków 1933, s. 659; S. Kalinowski (w:) S. Kalinowski, M. Siewierski: Kodeks postępowania karnego - Komentarz, wyd. II, Warszawa 1966, s. 455 i 457; tenże: Polski proces karny, Warszawa 1971, s. 463; por. też uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 14 stycznia 1971 r. VI KZP 45/70, OSNKW 1971, z. 4, poz. 50, s. 12).

A może jednak do relatywnego ujmowania omawianego obowiązku powinna prowadzić przytoczona wyżej supozycja, że u jego podstaw leży uwzględnienie przez ustawodawcę sytuacji, w której "nowy członek składu orzekającego w ogóle nie uczestniczył w rozprawie"? Otóż wcale nie jest tak, by ustawodawca miał na uwadze tylko tę sytuację. Przecież nakaz prowadzenia rozprawy od początku wchodzi w rachubę także w tych wypadkach, w których skład sądu nie uległ zmianie! Nie negując tego, że w razie zmiany składu sądu chodzi istotnie o to, by zapewnić nowemu sędziemu (ławnikowi) bezpośrednie zetknięcie się z dowodami mającymi stanowić podstawę wyrokowania, należy z naciskiem podkreślić, iż nakaz prowadzenia rozprawy od początku harmonizuje z zasadą bezpośredniości także wtedy, gdy skład sądu nie uległ zmianie. Truizmem jest twierdzenie, że w związku z ułomnościami ludzkiej pamięci długi okres od przeprowadzenia zasadniczych dowodów w sprawie do wydania wyroku powoduje, iż skład orzekający nie może ogarnąć pamięcią całości materiału dowodowego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 września 1979 r. V KRN 202/79, OSNPG 1979, z. 12, poz. 176). Krótko mówiąc, istotną rację obowiązku prowadzenia rozprawy od początku stanowią właściwie pojmowane wymagania związane z zasadą bezpośredniości (por. też wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1983 r. II KR 25/83, OSNKW 1983, z. 9, poz. 78).

Jak z tego wynika, prawidłowo "odkodowane" racje obowiązku prowadzenia rozprawy od początku wcale nie uzasadniają relatywizowania tego obowiązku i uzależniania zakresu nieodzownego powtórzenia dokonanych uprzednio czynności od tego, czy i w jakiej części rozprawy nowy członek składu orzekającego brał już przedtem udział. Skoro zaś ustawa nie uzależnia zakresu nieodzownego powtórzenia przeprowadzonych uprzednio czynności od jakichkolwiek czynników, to nakaz prowadzenia rozprawy od początku należy - lege non distinguente- pojmować i realizować w taki sam sposób we wszystkich wypadkach, w których wchodzi on w rachubę. Względy ekonomii procesowej nie mogą przecież uzasadniać modyfikowania tekstu ustawy, w szczególności zaś nie dają one podstaw do tego, by w określonych wypadkach zawężać wymaganie przeprowadzenia rozprawy "od początku" do obowiązku powtórzenia jej tylko w tej części, której początek zbiega się z "początkiem nieobecności na rozprawie" danego sędziego (ławnika).

Zgodnie z elementarną dyrektywą interpretacyjną identyczne wyrażenia należy pojmować identycznie. Jasne jest zatem, że nakaz prowadzenia rozprawy "od początku" należy ujmować w taki sam sposób we wszystkich kontekstach, w których ustawa go przewiduje. Warto sobie zatem uzmysłowić fakt, że gdyby istotnie uznać, iż wynika zeń jedynie obowiązek powtórzenia tych tylko czynności, w których dany sędzia uprzednio nie uczestniczył, to zupełnie nie wiadomo, w jakim celu i zakresie należałoby w ogóle prowadzić rozprawę od początku w sytuacji objętej dyspozycją art. 358 § 2 k.p.k.

Do tego wszystkiego dochodzi konieczność należytego respektowania praw oraz interesów procesowych uczestników postępowania. Po pierwsze, chodzi o to, że w wypadku zmiany składu sądu inne rozwiązanie niż prowadzenie rozprawy od początku zależy od zgody stron. W istocie więc ustawa przyznaje stronom decyzję co do tego, czy w takim układzie nie należy powtórzyć wszystkich dokonanych uprzednio czynności. Konieczność respektowania stanowiska stron w tym względzie stanowi dodatkowy argument na rzecz literalnego pojmowania nakazu prowadzenia rozprawy od początku. Po drugie, w razie prowadzenia rozprawy od początku "odżywają" te uprawnienia różnych uczestników postępowania, które można realizować jedynie do rozpoczęcia przewodu sądowego albo w toku rozprawy głównej. Nie trzeba bliżej wykazywać, że w wypadku relatywizowania zakresu obowiązku prowadzenia rozprawy od początku najczęściej nie dochodziłoby do restitutio in integrum w tym względzie.

Z tych wszystkich powodów należy przyjąć, że przez przewidziany w ustawie nakaz "prowadzenia rozprawy od początku" należy rozumieć obowiązek "prowadzenia rozprawy jeszcze raz od nowa". Ilekroć zatem ten nakaz wchodzi w rachubę, tylekroć konieczne jest ponowne przeprowadzenie rozprawy od samego początku, w szczególności zaś nieodzowne jest powtórzenie wszystkich dokonanych uprzednio czynności dowodowych.

Do sprecyzowania zagadnienia prawnego wysłowionego w pytaniu 3 doprowadziło spostrzeżenie faktu, że w sprawie wyznaczono trzech ławników dodatkowych, a więc o jednego więcej niż przewiduje art. 145 § 1 u.s.p. Sąd Apelacyjny zwrócił wprawdzie uwagę na pogląd Sądu Najwyższego, wyrażony w wyroku z dnia 14 maja 1998 r. IV KKN 641/97 (nie publ.), zgodnie z którym naruszenie art. 145 § 1 u.s.p., polegające na wyznaczeniu więcej niż dwóch ławników dodatkowych, stanowi uchybienie wymienione w art. 388 pkt 2 in princ. k.p.k., stwierdził jednak, że możliwe jest odmienne stanowisko w tym względzie. Ponieważ art. 388 pkt 2 k.p.k. "nie precyzuje, czy przez obsadę sądu w znaczeniu użytym w tym przepisie należy rozumieć jego skład podstawowy, określony ściśle przepisem art. 19 k.p.k., czy też pojęcie to obejmuje także sędziów bądź ławników dodatkowych", przeto - zdaniem Sądu Apelacyjnego - istotne znaczenie ma uwzględnienie "literalnego brzmienia art. 145 § 1 u.s.p. i art. 19 k.p.k.". Skoro bowiem pierwszy z nich mówi "o wyznaczeniu ławnika dodatkowego do rozprawy, a więc nie do składu sądu, drugi zaś z nich - określając skład sądu - milczy na temat sędziów bądź ławników dodatkowych", to "wyprowadzić stąd można wniosek, że ławnik bądź sędzia dodatkowy nie tworzy obsady sądu i tym samym ewentualne uchybienia w sposobie wyznaczenia ich do rozprawy i udziału w niej nie stanowią bezwzględnej przyczyny odwoławczej".

Jest prawdą, że sędzia (ławnik) dodatkowy nie jest członkiem składu orzekającego (sądzącego). Z tego jednak wcale nie wynika ani to, że nie należy on do "obsady sądu", ani też - co szczególnie ważne - to, iż "nienależyte wyznaczenie" sędziego (ławnika) dodatkowego nie stanowi "nienależytego obsadzenia sądu" w rozumieniu art. 388 pkt 2 in princ. k.p.k. Jak łatwo dostrzec, w przytoczonym wyżej wywodzie prawnym utożsamiono pojęcie "obsady sądu" z pojęciem "składu orzekającego (sądzącego)", w związku z czym przyjęto, że w kontekście art. 388 pkt 2 k.p.k. znaczenie mają tylko takie uchybienia, które dotyczą wyznaczania i udziału w sprawie "składu orzekającego". Ze względów normatywnych i funkcjonalnych nie można podzielić tego stanowiska. Kardynalne znaczenie ma fakt, że ustawowego wyrażenia "sąd był nienależycie obsadzony" nie należy traktować jako synonimu określenia "skład orzekający (sądzący) był nienależycie obsadzony". Istotne ponadto jest zarówno to, że sędzia (ławnik) dodatkowy należy do funkcjonalnie pojmowanej "obsady sądu", jak i to, iż niekiedy "nienależyte wyznaczenie sędziego (ławnika) dodatkowego" uzasadnia stwierdzenie "nienależytego obsadzenia składu orzekającego".

Ustalono już wyżej, że sędzia (ławnik) dodatkowy bierze udział w rozprawie oficjalnie i urzędowo, a mianowicie pełni funkcję "sędziego" ("ławnika"), co przejawia się wyraźnie zwłaszcza w tym, iż ma on - na równi z członkami składu orzekającego - prawo zadawania pytań osobom przesłuchiwanym. Funkcjonalnie zatem rzecz biorąc, jest on członkiem "sądu" (w znaczeniu obejmującym wszystkich sędziów i ławników uczestniczących w rozpoznaniu sprawy). Wyznacza się go przecież do udziału w rozprawie w charakterze "sędziego" ("ławnika"), jeśli się zatem uwzględni związane z tym prawa i obowiązki, to niepodobna zaprzeczyć, że pospołu z członkami składu orzekającego tworzy on "obsadę sądu". Właśnie dlatego wejście sędziego (ławnika) dodatkowego do składu orzekającego nie stanowi "zmiany składu sądu" (w rozumieniu art. 348 § 2 i art. 350 § 2 k.p.k.).

Jest rzeczą oczywistą, że wyrażenie "sąd był nienależycie obsadzony" obejmuje swym zakresem istotne nieprawidłowości, polegające na niezgodnym z ustawą wyznaczeniu lub funkcjonowaniu w sprawie składu orzekającego (por. m.in. A. Murzynowski: Glosa do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 3 marca 1976 r. IV KRN 348/75, PiP 1978, nr 6, s. 174-175). Nie ma jednak dostatecznych podstaw, by uznać, że w przepisie art. 388 pkt 2 in princ. k.p.k. chodzi jedynie o "nienależyte obsadzenie składu orzekającego (sądzącego)". Gdyby tylko o to chodziło, to zapewne ustawodawca powiedziałby to całkiem wyraźnie, już to w stylizacji wykorzystanej przy określeniu uchybienia wymienionego w art. 388 pkt 1 k.p.k. ("orzeczenie wydał sąd nienależycie obsadzony"), już też operując jednoznacznym określeniem "skład sądu był nienależycie obsadzony" (por. art. 379 pkt 4 k.p.c.). Nader wymowny jest przecież fakt, że ustawodawca operuje w przepisie art. 388 k.p.k. pojęciem składu sądu (pkt 5). Nie czyni tego jednak w odniesieniu do uchybienia określonego w art. 388 pkt 2 in princ. k.p.k. Skoro zaś ze wskazanych wyżej względów należy przyjąć, że "wyznaczenie sędziego (ławnika) dodatkowego" jest "obsadzeniem sądu", to niezgodności z ustawą w tym zakresie należy traktować właśnie jako uchybienie polegające na "nienależytym obsadzeniu sądu" w rozumieniu art. 388 pkt 2 k.p.k.

Ustawa dopuszcza wyznaczenie jednego "sędziego dodatkowego" (art. 25 § 1 u.s.p.), tudzież "jednego lub dwóch ławników dodatkowych" (art. 145 § 1 u.s.p.). Limity liczbowe odniesione do sędziów i ławników jako członków składów orzekających mają istotne znaczenie, bez wątpienia bowiem są wyznacznikami "należytego obsadzenia sądu".

Tak samo należy traktować ustawowe ograniczenia dotyczące sędziego i ławników dodatkowych. Po pierwsze bowiem, czynienie użytku z omawianej instytucji nie może negatywnie wpływać na zakres i sposób wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy. Czy trzeba szerzej wykazywać, że w razie wyznaczenia większej niż przewidziana w ustawie liczby sędziów i ławników dodatkowych mało realne staje się prawo każdego z nich do aktywnego udziału w sferze badania dowodów? Po drugie, interesujących tu wskaźników liczbowych nie wolno oceniać w izolacji od założonych w ustawie funkcji omawianej instytucji. Dopuszczając wyznaczenie tylko jednego sędziego dodatkowego oraz co najwyżej dwóch ławników dodatkowych, ustawa tym samym określa nieprzekraczalne granice dokonywania personalnych modyfikacji składu sądzącego, nie stanowiących "zmiany składu sądu" (w rozumieniu art. 348 § 2 i art. 350 § 2 k.p.k.). Cała rzecz jest ważna także pod kątem "należytego obsadzenia składu sądzącego". Chodzi o to, że w zgodzie z ustawą, do składu orzekającego można wprowadzić jedynie "wyznaczonego do rozprawy sędziego dodatkowego" (a nie dwóch czy jednego spośród dwóch lub trzech) oraz jednego lub dwóch ławników dodatkowych (a nie więcej i nie spośród trzech czy czterech). Jeżeli więc ławnik dodatkowy zostanie wprowadzony do składu orzekającego, to odpowiedź na pytanie, czy ów skład jest "należycie obsadzony", zależy od tego, czy in concreto wprowadzono doń ławnika spośród wyznaczonych zgodnie z ustawą co najwyżej dwóch ławników dodatkowych. Jeżeli było inaczej, a zatem jeżeli do składu orzekającego wszedł jeden z trzech czy czterech ławników dodatkowych, to uzasadnione jest ustalenie, że w efekcie naruszenia art. 145 § 1 u.s.p. nienależycie obsadzony był także skład orzekający.

Jak już wskazano, ustawa nie zawęża zakresu uchybienia wymienionego w art. 388 pkt 2 in princ. k.p.k. jedynie do takich wypadków, w których sąd był nienależycie obsadzony w chwili orzekania. Uchybienie to zatem zachodzi zarówno wtedy, gdy "sąd był nienależycie obsadzony" podczas całej rozprawy, jak i wtedy, gdy ów stan istniał jedynie w czasie części rozprawy (por. powołany już wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 maja 1998 r. IV KKN 641/97). Na marginesie trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że w realiach niniejszej sprawy nader istotny jest fakt, że jeden z ławników dodatkowych, wyznaczonych z naruszeniem art. 145 § 1 u.s.p., został wprowadzony do składu sądzącego.

Biorąc to wszystko pod uwagę, uwzględniając nadto implikacje doniosłej zasady, wedle której sprawę powinien rozpoznać i rozstrzygnąć sąd wyznaczony zgodnie z ustawą, należy przyjąć, że sąd obsadzony z naruszeniem art. 145 § 1 u.s.p., polegającym na wyznaczeniu do rozprawy i udziale w jej części więcej niż dwóch ławników dodatkowych, jest "sądem nienależycie obsadzonym" w rozumieniu art. 388 pkt 2 in princ. k.p.k.

Nie ma powodów, by poza ramami wyznaczonymi przez treść przekazanego przez Sąd Apelacyjny zagadnienia prawnego rozważać kwestie wynikające na tle odnotowanych na wstępie istotnych zaszłości w zakresie wyznaczenia ławników oraz ich udziału w rozpoznawaniu niniejszej sprawy. Oczywiste jest jednak, że zasługują one na uwagę i oceny uwzględniające jednolite zapatrywania judykatury oraz doktryny (por. zwłaszcza wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 października 1969 r. II KR 73/69, OSNKW 1970, z. 2-3, poz. 26 oraz powołane już wyroki Sądu Najwyższego z dnia 22 czerwca 1989 r. II KR 88/89 i z dnia 14 maja 1998 r. IV KKN 641/97, a także H. Kempisty: Metodyka..., s. 234 i n. oraz T. Grzegorczyk: Glosa..., s. 117 i n.).

 OSNKW 1998 r., Nr 9-10, poz. 45

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.