Uchwała z dnia 2014-01-28 sygn. BSA I-4110-4/13
Numer BOS: 2192993
Data orzeczenia: 2014-01-28
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
Sygn. akt BSA I-4110-4/13
Uchwała pełny skład SN z dnia 28 stycznia 2014 r.
- W wydaniu decyzji o przeniesieniu sędziego na inne miejsce służbowe na podstawie art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (tekst jedn.: Dz. U. z 2013 r. poz. 427 z późn. zm.) Minister Sprawiedliwości nie może być zastąpiony przez sekretarza ani podsekretarza stanu.
- Wykładnia dokonana w uchwale wiąże od chwili jej podjęcia.
Przewodniczący: p.o. Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego L. Paprzycki.
Sędziowie SN: T. Artymiuk, M. Bączyk, T. Bielska-Sobkowicz, W. Błuś, M. Buliński, K. Cesarz, B. Cudowski, J. Dołhy, T. Ereciński, T. Flemming-Kulesza, J. Frąckowiak, M. Gersdorf, M. Gierszon, K. Gonera, J. Górowski, A. Górski, H. Gradzik, I. Gromska-Szuster, J. Grubba, T. Grzegorczyk, J. Gudowski (sprawozdawca, uzasadnienie), Z. Hajn, P. Hofmański, J. Iwulski (sprawozdawca), K. Jaśkowski, P. Kalinowski, W. Katner, H. Kiryło, K. Klugiewicz, M. Kocon, I. Koper, Z. Korzeniowski, W. Kozielewicz, A. Kozłowska, R. Kuczyński, J. Kuźniar, Z. Kwaśniewski, M. Laskowski, R. Malarski, J. Matras, E. Matwijów, G. Misiurek, B. Myszka, Z. Myszka, A. Owczarek, M. Pacuda, M. Pietruszyński, H. Pietrzkowski, K. Pietrzykowski, A. Piotrowska, W. Płóciennik, Z. Puszkarski, M. Romańska, J. Rychlicki, A. Ryński, D. Rysińska, R. Sądej, A. Siuchniński, B. Skoczkowska, J. Sobczak, K. Staryk, J. Steckiewicz, A. Stępka, J. Strusińska-Żukowska, K. Strzelczyk, M. Szulc, A. Tomczyk, K. Tyczka-Rote, E. Wildowicz, T. Wiśniewski, M. Wrębiakowska-Marzec, W. Wróbel, H. Wrzeszcz, M. Wysocka, S. Zabłocki (sprawozdawca), K. Zawada, D. Zawistowski.
Zastępca Prokuratora Generalnego: R. Hernand.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu wniosku Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 12 listopada 2013 r., wnoszącego o podjęcie przez pełny skład Sądu Najwyższego uchwały rozstrzygającej następujące zagadnienie prawne:
"Czy w podjęciu decyzji o przeniesieniu sędziego na inne miejsce służbowe, wydanej na podstawie art. 75 § 3 w zw. z art. 75 § 2 pkt 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (tekst jedn.: Dz. U. z 2013 r. poz. 427 z późn. zm.), Minister Sprawiedliwości może być zastąpiony przez sekretarza lub podsekretarza stanu?"
podjął uchwałę jak wyżej.
Uzasadnienie
We wniosku z dnia 12 listopada 2013 r. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego - działając na podstawie art. 60 § 1 ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym (jedn. tekst: Dz.U. z 2013 r., poz. 499 - dalej: "u.SN") - wystąpił o rozstrzygnięcie przez pełny skład Sądu Najwyższego rozbieżności wykładni prawa występującej w orzecznictwie Sądu Najwyższego, ujętej w przytoczonym na wstępie pytaniu prawnym. Podniósł, że w judykaturze Sądu Najwyższego zarysowały się w tym zakresie dwa przeciwstawne stanowiska.
W uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 17 lipca 2013 r., III CZP 46/13 (OSNC 2013, nr 12, poz. 135) Sąd Najwyższy uznał, że uprawnienie do przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe przewidziane w art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (jedn. tekst: Dz.U. z 2013 r., poz. 427 ze zm. - dalej: "Pr.u.s.p.") przysługuje wyłącznie Ministrowi Sprawiedliwości, w związku z czym nie może być przekazane innej osobie, w tym sekretarzowi lub podsekretarzowi stanu. Sąd Najwyższy stwierdził, że uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do przenoszenia sędziego nie należy do zakresu władzy wykonawczej i nie jest decyzją administracyjną, nie ma więc do niego zastosowania art. 37 ust. 1 i 5 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (jedn. tekst: Dz.U. z 2012 r., poz. 392 - dalej: "u.RM") ani przepisy ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej (jedn. tekst: Dz.U. z 2013 r., poz. 743 - dalej: "u.d.a.r."). Wydając decyzję o przeniesieniu sędziego, Minister Sprawiedliwości nie działa jako organ administracji publicznej, lecz organ władzy publicznej, a w konsekwencji może być zastąpiony jedynie przez Prezesa Rady Ministrów lub innego wskazanego członka Rady Ministrów, w warunkach określonych w art. 36 u.RM.
Odmienne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 16 października 2013 r., III KK 280/13 (nie publ.), kwestionując pogląd, że do realizacji uprawnienia Ministra Sprawiedliwości wynikającego z art. 75 § 3 Pr.u.s.p. nie mają zastosowania przepisy art. 37 ust. 1 i 5 u.RM. Zdaniem Sądu Najwyższego, dopuszczalność zastępstwa Ministra Sprawiedliwości w wykonywaniu uprawnienia do przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe na podstawie art. 75 § 2 pkt 1 w związku z art. 75 § 3 Pr.u.s.p. wynika z uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-4110-5/07 (OSNC 2008, nr 4, poz. 42), w której stwierdzono, że uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziego do pełnienia obowiązków sędziego w innym sądzie (art. 77 § 1 Pr.u.s.p.) może być w jego zastępstwie (art. 37 ust. 5 u.RM) albo z jego upoważnienia (art. 37 ust. 1 u.RM) wykonywane przez sekretarza stanu lub podsekretarza stanu.
Dostrzeżona rozbieżność ma - zdaniem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego - istotne znaczenie procesowe, jeżeli bowiem sekretarz lub podsekretarz stanu nie mogą skutecznie przenosić sędziów na inne stanowiska służbowe, to wszystkie decyzje wydane przez nich na podstawie art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 Pr.u.s.p. są nieskuteczne, co wobec sprzeczności składu sądu z przepisami prawa powoduje w postępowaniu cywilnym nieważność postępowania (379 pkt 4 k.p.c.), a w postępowaniu karnym stanowi bezwzględną przyczynę odwoławczą (art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k.).
Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego zwrócił również uwagę na ustrojowy aspekt zagadnienia przedstawionego do rozstrzygnięcia. Podniósł, że różnice poglądów dotyczące przenoszenia sędziów na inne obszary jurysdykcyjne dotyczą wprost niezależności sądów oraz niezawisłości sędziów, chodzi więc w istocie o dookreślenie pozycji władzy sądowniczej w ustroju państwa oraz wyznaczenie granicy między władzą sądowniczą a władzą wykonawczą. Zdaniem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, należy mieć także na względzie wizerunek wymiaru sprawiedliwości oraz stabilność obrotu prawnego.
Prokurator Generalny wniósł o podjęcie uchwały wskazującej, że ustawowe uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe, w drodze decyzji wydanej na podstawie art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 Pr.u.s.p., może być mocą art. 37 ust. 1 w związku z ust. 2 oraz ust. 5 u.RM wykonywane - odpowiednio - z jego upoważnienia lub w jego zastępstwie przez sekretarza stanu lub podsekretarza stanu. Zdaniem Prokuratora Generalnego, rozstrzygnięcie zagadnienia przedstawionego przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego tkwi w tym, czy wszystkie tzw. uprawnienia kadrowe Ministra Sprawiedliwości w stosunku do sędziów, przyznane mu w Prawie o ustroju sądów powszechnych, podlegają wykładni dokonanej przez Sąd Najwyższy w uchwale pełnego składu z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-4110-5/07, dotyczącej delegowania sędziów - za ich zgodą - do innego sądu. Po stwierdzeniu, że akty Ministra Sprawiedliwości dotyczące zarówno delegowania, jak i przenoszenia sędziów nie są decyzjami administracyjnymi, Prokurator Generalny zakwalifikował je do kategorii czynności organizatorskich z zakresu administracji publicznej, prowadzących do zmian rozmieszczenia kadry sędziowskiej i zawierających się w dziale "sprawiedliwość" w rozumieniu ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej. W konsekwencji, wskazując, że osoba pełniąca urząd ministra ukształtowany jako monokratyczny naczelny organ administracji państwowej (rządowej), może - a wielokrotnie musi - korzystać ze wszystkich instrumentów pomocy przy wykonywaniu swoich kompetencji, w ramach tzw. dekoncentracji kompetencji, w tym z upoważnienia i zastępstwa, przewidzianych w art. 37 ust. 1 w związku z ust. 2 i 5 u.RM., Prokurator Generalny stwierdził, że nie ma jakichkolwiek argumentów uzasadniających odejście od uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-4110-5/07, oraz przedstawionej w niej wykładni.
Pełny skład Sądu Najwyższego zważył, co następuje:
I. Punktem wyjścia do rozstrzygnięcia wniosku Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jest analiza konstytucyjna, bez niej bowiem, a zwłaszcza - co trafnie zaakcentowano w uzasadnieniu wniosku - bez jasnego określenia pozycji władzy sądowniczej w ustroju państwa, a także wyznaczenia granic między tą władzą a władzą wykonawczą, nie jest możliwa wyczerpująca, uwzględniająca szeroki horyzont ustrojowy wykładnia pozostających w zasięgu rozważanego zagadnienia przepisów Prawa o ustroju sądów powszechnych oraz przepisów konstruujących organy i kompetencje władzy wykonawczej. Istotna jest także analiza aspektów historycznych, wiele bowiem przepisów regulujących ustrój sądów powszechnych ma swe źródła w ustawodawstwie międzywojennym, a także w ustawodawstwie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, co nie może pozostawać bez wpływu na ich wykładnię. Ważne znaczenie mają również elementy prawnoporównawcze w ramach systemu oraz odniesienia europejskie.
Aparat państwowy jest zbudowany albo na zasadzie jednolitości, albo na zasadzie podziału władz. Współcześnie - w ostatnim stuleciu, w Polsce - zasada jednolitości władzy państwowej znalazła realizację w ustroju nadanym Konstytucją kwietniową z 1935 r. (art. 2 i 3), w którym skonsolidowaną władzę dzierżył prezydent (w praktyce władza wykonawcza), a po drugiej wojnie światowej w tzw. konstytucjonalizmie socjalistycznym, urzeczywistnionym Konstytucją PRL z 1952 r., opartą na koncentracji władzy w parlamencie jako najwyższym organie władzy państwowej (art. 15; art. 20 według tekstu jednolitego w Dz.U. z 1976 r. Nr 7, poz. 36 ze zm.). W obu modelach, zarówno stworzonym przez Konstytucję kwietniową, jak i Konstytucję z 1952 r. ustrojowe znaczenie władzy sądowniczej zostało zredukowane do niezbędnego minimum.
Pod rządem Konstytucji kwietniowej sądy podlegały zwierzchnictwu Prezydenta, a w praktyce ustrojowej rządowi (scil. Ministrowi Sprawiedliwości), przy czym w konstytucyjnej hierarchii organów państwa zajmowały dopiero szóstą pozycję, po siłach zbrojnych, a przed kontrolą państwową. Co znamienne, wymieniając organy państwowe, Konstytucja kwietniowa pomijała przy sądach przymiotnik "niezawisłe".
Podobnie było w epoce tzw. realnego socjalizmu, w którym dominacja władzy ustawodawczej i wykonawczej była wyraźna i oczywista (idea centralizmu demokratycznego). Nie może zatem dziwić, że ustawodawca powojenny, choć odżegnał się od całego niemal prawodawstwa z okresu II Rzeczypospolitej, a w każdym razie od wszystkich aktów prawnych o charakterze polityczno-ustrojowym, nie uchylił rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (jedn. tekst: Dz.U. z 1932 r. Nr 102, poz. 863 - dalej "Pr.u.s.p. z 1928 r.") ani nie dokonał w nim przełomowych zmian. Przepisy tego rozporządzenia dawały nowemu hegemonowi - władzy ludowej - gotowe i bardzo skuteczne narzędzia kontroli i wpływu na sądownictwo. Należy przy tym zaznaczyć, że jakkolwiek wymienione rozporządzenie zostało wydane przed uchwaleniem Konstytucji kwietniowej, to jednak już wówczas realizowało koncepcję autorytaryzmu, opartą m.in. na umocnieniu pozycji Ministra Sprawiedliwości wobec sędziów. Rozporządzenie to było zresztą później wielokrotnie zaostrzane.
Z tych względów na przepisy ustrojowe sądownictwa, które mają swój zaczątek w Prawie o ustroju sądów powszechnych z 1928 r., a wiele z nich, głównie dotyczących nadzoru nad sędziami i sądami, obowiązuje współcześnie w pierwotnym niemal kształcie, należy patrzyć z dużą ostrożnością i krytycyzmem. Zapomina się, że przepisy te służyły realizacji tendencji antydemokratycznych, faworyzujących władzę wykonawczą kosztem władzy sądowniczej.
W opozycji do ustrojów autorytarnych pozostają ustroje demokratyczne, w których władza, podchodząca od narodu (od ludu), udzielana w demokratycznych wyborach, jest podzielona. Doktryna podziału władz była skierowana przeciwko władcy despotycznemu (monokratycznemu), w obronie wolności. Wywarła ogromny wpływ na kształt ustroju państw i została przyjęta we wszystkich liberalno-demokratycznych konstytucjach, np. w konstytucji amerykańskiej (1787 r.) oraz w Konstytucji 3 Maja (1791 r.). W praktyce chodziło o zrównoważenie pozycji władz, gwarantujące ich współdziałanie; każda ma określone i rozgraniczone kompetencje, co łagodzi konflikty, sprzyja współpracy i paradoksalnie zapewnia jedność władzy państwowej. W ten sposób dąży się również do wyeliminowania zjawiska trwałej dominacji jednej z władz i stworzenia układu zrównoważonego.
Na podziale władz oparta jest także Konstytucja z 1997 r. Podział ten został ustanowiony w art. 10, nie ma jednak charakteru absolutnego; jego istotą jest odrzucenie możliwości skumulowania całej władzy w rękach jednego podmiotu, a nie sztywny rozdział kompetencji i obowiązków. Nigdy zresztą zasada podziału władz nie była rozumiana jako wprowadzająca całkowity zakaz powierzania rządowi (ministrom) pewnych kompetencji z zakresu stanowienia prawa, a parlamentowi pewnych decyzji z zakresu jego wykonywania. Jest to widoczne zwłaszcza w parlamentarno-gabinetowej wersji podziału władz, gdy zaciera się polityczny i personalny dystans między większością parlamentarną a rządem.
Inaczej natomiast - co trzeba wyraźnie podkreślić - ujęta jest w Konstytucji pozycja władzy sądowniczej, której podstawę stanowi niezależność sądownictwa od pozostałych władz. Wprawdzie możliwe są przejawy przecinania się lub nakładania pewnych kompetencji, niemniej fundamentem pozycji władzy sądowniczej pozostaje separacja (izolacja), oznaczająca nie tylko to, że wyłącznie sądy mogą wymierzać sprawiedliwość, ale przede wszystkim to, że sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz (art. 173 Konstytucji). Należy podkreślić, że w odniesieniu do żadnej innej władzy żaden przepis ustrojowy nie używa sformułowania wskazującego na jej odrębność lub niezależność (por. także art. 45 ust. 1 i art. 186 ust. 1 i 2 Konstytucji).
Odrębność i niezależność władzy sądowniczej jest gwarantowana m. in. tym, że władza ustawodawcza, a tym bardziej wykonawcza nie może wpływać - bezpośrednio ani pośrednio - na jej działalność, a w szczególności na działalność jurysdykcyjną. Zakaz ingerencji bezpośredniej jest oczywisty i w praktyce sądowej, ustrojowej i politycznej bywa zazwyczaj poprawnie diagnozowany, nie jest jednak właściwie rozumiany ani doceniany zakaz wpływu pośredniego. Dzieje się tak dlatego, że istota władzy sądowniczej, jej specyfika, wrażliwość i ustrojowa "kruchość", nie jest powszechnie rozumiana ani nawet dostrzegana.
Poczynione uwagi muszą mieć istotne znaczenie przy wykładni przepisów dotyczących granic odrębności i niezależności władzy sądowniczej, należy więc przyjąć, że jeżeli przepis ustawy przewiduje rozwiązania stwarzające zagrożenie dla odrębności i niezależności władzy sądowniczej - choćby pośrednie, potencjalne lub nawet hipotetyczne - powinien być wykładany ściśle, a w razie wątpliwości w sposób zwężający, z prokonstytucyjną intencją urzeczywistnienia i poszanowania zasady podziału władz, a w tym separacji władzy sądowniczej. Chodzi także o ochronę władzy sądowniczej w imię dobra i interesów wszystkich obywateli (art. 1 Konstytucji).
W orzecznictwie oraz w doktrynie zgodnie i jednoznacznie wyjaśniono już, że wykonywanie przez sędziego władzy sądowniczej w sądzie, w którym ma swoje miejsce służbowe, jest jedną z konstrukcyjnych, fundamentalnych zasad ustroju sądów (por. np. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07, OSNC 2007, nr 10, poz. 154, oraz uzasadnienie uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-4110-5/07). Miejsce służbowe, określane także jako "siedziba sędziego", jest jednym z istotnych czynników kształtujących status sędziego; powołując do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyznacza sędziemu jego miejsce służbowe, które może być zmienione tylko w wyjątkowych wypadkach i w ściśle określonym trybie (art. 55 ust. 3 w związku z art. 75 Pr.u.s.p. i art. 180 ust. 2 Konstytucji).
Z art. 55 § 3, art. 75, 77 § 6 i art. 84 § 3 Pr.u.s.p., powiązanych z art. 180 ust. 2 Konstytucji, wynika, że miejscem służbowym sędziego jest sąd, a tym samym określony obszar jurysdykcyjny należący do sądu (art. 10 Pr.u.s.p.), w którym sędzia może sprawować władzę sądowniczą. Innymi słowy, o ile powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego oznacza nadanie sędziemu prawa jurysdykcji, czyli wydawania wyroków i podejmowania innych czynności jurysdykcyjnych w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, o tyle miejsce służbowe wytycza zakres tej władzy, tzn. konkretny sąd, obszar działania sędziego oraz rodzaj spraw, które może rozstrzygać, określony w przepisach prawa procesowego o właściwości rzeczowej.
W judykaturze i piśmiennictwie przyjęto także zgodnie, że miejsce służbowe jest elementem władzy sądowniczej sensu stricto, a nie tylko zagadnieniem pracowniczym (miejscem wykonywania pracy - np. art. 29 § 1 pkt 2, art. 775 lub 128 § 1 k.p.) lub problemem organizacji wymiaru sprawiedliwości (rozlokowania kadry sędziowskiej - np. art. 56 Pr.u.s.p.). Tym bardziej nie mieści się ono w dziedzinie nadzoru administracyjnego nad działalnością sądów (art. 9 w związku z art. 8 ust. 1 Pr.u.s.p.) albo w zakresie innych decyzji porządkowych (por. uzasadnienia uchwał Sądu Najwyższego dnia 21 listopada 2001 r., I KZP 28/01, OSNKW 2002, nr 1-2, poz. 3, i z dnia 26 września 2002 r., I KZP 28/02, OSNKW 2002, nr 11-12, poz. 99, a także wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 stycznia 2009 r., K 45/07, OTK-A Zb.Urz. 2009, nr 1, poz. 3).
W tej sytuacji jest oczywiste, że każda zmiana dotycząca miejsca służbowego sędziego jest ingerencją w zakres władzy sędziego - odjęciem jej, poszerzeniem lub przeniesieniem. Nie wymaga również dowodu teza, że przez dowolne zmiany miejsca służbowego sędziego łatwo ograniczać swobodę jurysdykcyjną sędziego i osłabić poczucie pewności stanowiska, a w niektórych wypadkach wpływać na rozstrzygnięcia w konkretnych sprawach.
Jeżeli sędzia przekracza zakres władzy, zarówno w aspekcie terytorialnym, jak i rzeczowym, a więc np. orzeka poza sądem (obszarem), w którym ma siedzibę, staje się sędzią (sądem) niewłaściwym - w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji oraz przepisów prawa procesowego - podobnie jak niewłaściwy jest sąd, w którego składzie zasiadają sędziowie innego sądu (por. także art. 46 § 1 Pr.u.s.p. oraz np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 października 2002 r., V KK 114/02, nie publ.). W doktrynie podkreśla się, że pojęcie sędziego właściwego (naturalnego), przewidziane po raz pierwszy w konstytucji francuskiej z dnia 3 września 1791 r., urzeczywistniane obecnie w przepisach ustrojowych większości demokratycznych państw i łączone nierozerwalnie z zasadami przywiązania sędziego do urzędu, nieusuwalności i nieprzenoszalności, jest także jednym z elementów określających istotę i funkcję niezawisłości sędziowskiej (por. np. art. 97 ustawy zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec, art. 170 konstytucji Królestwa Holandii, art. 30 ust. 1 konstytucji Szwajcarii oraz art. 13 konstytucji Królestwa Belgii). Trzeba przyjąć, że sędzia właściwy jest również jednym z istotnych czynników sprawiedliwości proceduralnej, elementu prawa do sądu stanowiącego fundament demokratycznego państwa prawnego.
Ranga miejsca służbowego sędziego w ustroju sądów, jego znaczenie dla ważności i mocy wydawanych przez niego wyroków oraz bezpośredni związek z niezawisłością, nieusuwalnością i nieprzenoszalnością łączy je ściśle i nierozerwalnie z władzą sądowniczą. W związku z tym - także przez wzgląd na odrębność i niezależność tej władzy - należy wyłączyć decyzje dotyczące miejsca służbowego sędziego spod jakiegokolwiek wpływu władzy wykonawczej (por. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 stycznia 2009 r., K 45/07). Z tego względu trafny jest podnoszony w piśmiennictwie i akceptowany w judykaturze Sądu Najwyższego pogląd, że oddanie w art. 75 Pr.u.s.p. decyzji dotyczącej miejsca służbowego sędziego, a więc terytorialnego i rzeczowego zasięgu jego władzy sądowniczej, Ministrowi Sprawiedliwości jest ustrojowo wadliwe, gdyż nie tylko rodzi wątpliwości z punktu widzenia art. 180 ust. 2 Konstytucji, ale także sankcjonuje w zasadzie dyskrecjonalną ingerencję czynnika administracyjnego w zakres władzy sądowniczej. De lege lata zatem przepisy ustawy przyznające Ministrowi Sprawiedliwości to uprawnienie wymagają, jak już podniesiono, wykładni ścisłej, a w razie istotnych wątpliwości - zwężającej, z intencją poszanowania Konstytucji oraz idei podziału władz (art. 10 i 173 Konstytucji).
III. Ocena roli, jaką odgrywa Minister Sprawiedliwości przenosząc sędziego na inne miejsce służbowe na podstawie art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 Pr.u.s.p., wymaga analizy charakteru prawnego aktu podejmowanego przez niego w tym zakresie. Kwestia ta była przedmiotem oceny sądów, także Sądu Najwyższego oraz Trybunału Konstytucyjnego (np. uchwała pełnego składu Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego z dnia 12 października 2004 r., III PZP 2/04, OSNP 2005, nr 9, poz. 121, uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2013 r., III CZP 46/13 oraz wyroki Sądu Najwyższego z dnia 12 stycznia 2006 r., III PO 1/04, OSNP 2006, nr 17-18, poz. 285, z dnia 8 lutego 2006 r., III PO 11/04, OSNP 2006, nr 17-18, poz. 286 i z dnia 8 marca 2006 r., III PO 41/04, OSNP 2006, nr 17-18, poz. 288, a także wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 stycznia 2009 r., K 45/07, OTK-A Zb.Urz. 2009, nr 1, poz. 3) i w zasadzie nie budzi już wątpliwości, należy jednak zaakcentować, że na jej rozstrzygnięciu zaważyło głównie to, iż omawiany akt jest decyzją wywołującą skutki bezpośrednio w łonie władzy sądowniczej. W judykaturze podnosi się więc, o czym już była mowa, że każda ingerencja dotycząca miejsca służbowego sędziego, dokonywana za jego zgodą lub bez zgody, jest ingerencją w zakres władzy sędziego. W konsekwencji przyjmuje się, że decyzja Ministra Sprawiedliwości podejmowana na podstawie art. 75 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 nie jest decyzją administracyjną w rozumieniu kodeksu postępowania administracyjnego.
W tej sytuacji rozważany akt Ministra Sprawiedliwości nie może być kwalifikowany jako jedna z form działania administracji publicznej, do których zalicza się decyzję administracyjną, będącą jednostronnym ustaleniem organu administracji publicznej o wiążących dla jednostki (i organu) konsekwencjach normy prawa administracyjnego. Minister Sprawiedliwości, przenosząc sędziego do innego sądu i zmieniając zakres władzy sądzenia przyznanej mu aktem nominacyjnym Prezydenta, nie rozstrzyga sprawy administracyjnej i nie działa w płaszczyźnie administracyjnoprawnej, lecz w sferze prawa konstytucyjnego, regulującego zrębowe warunki dopuszczalności przeniesienia sędziego (art. 180 ust. 2 i 5 Konstytucji), oraz prawa ustrojowego, które precyzuje materię konstytucyjną i wskazuje Ministra Sprawiedliwości jako dysponenta kompetencji osadzonej w art. 180 ust. 5 Konstytucji.
Akt ten ma swoisty charakter; jest podejmowany w ramach segmentu władzy wykonawczej, ale jego władcze skutki sytuują się w sferze tzw. jądra kompetencyjnego władzy sądowniczej, chodzi więc o specyficzne działanie międzygałęziowe (między gałęziami podzielonej władzy państwowej), dochodzące do skutku pomiędzy pionami władzy w modelu jej konstytucyjnego trójpodziału i równowagi (art. 10 Konstytucji).
Tylko na marginesie należy wspomnieć o postanowieniu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 30 stycznia 2013 r., II SA/Wa 1918/12 (nie publ.), w którym stwierdzono, że decyzja Ministra Sprawiedliwości podjęta na podstawie art. 75 Pr.u.s.p. jest decyzją administracyjną (por. także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 lutego 1998 r., III RN 116/97, OSNP 1998, nr 24, poz. 701, uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 27 stycznia 2009 r., I KZP 23/08, OSNKW 2009, nr 3, poz. 19 oraz wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 18 października 2013 r., I OSK 320/13, nie publ.). Pogląd zawarty w tym postanowieniu jest oczywiście błędny, oznacza bowiem, że o statusie i zakresie władzy sądowniczej decyduje organ władzy wykonawczej w drodze aktu z dziedziny prawa administracyjnego. Można domniemywać, że sąd administracyjny, prezentując ten pogląd, szukał drogi do zapełnienia luki ustawowej polegającej na braku możliwości zaskarżenia decyzji Ministra Sprawiedliwości poza przypadkami określonymi w art. 75 § 4 Pr.u.s.p., wybrał jednak rozwiązanie niewytrzymujące krytyki; najpewniej bardziej skuteczne byłyby w tym wypadku próby skorzystania z analogiae legis.
Należy przy tym podkreślić, że także Minister Sprawiedliwości nie uznaje omawianych decyzji za decyzje administracyjne. Zdaniem Ministra, czerpanym z doktryny i orzecznictwa, przeniesienie sędziego stanowi swoisty akt władczy, właściwy procedurom obowiązującym wewnątrz władzy sądowniczej, kształtujący terytorialny zakres tej władzy. Minister Sprawiedliwości zaprzecza również, co nie jest bez znaczenia, jakoby przy wydawaniu decyzji w przedmiocie przeniesienia sędziego działał jako organ administracji, oznaczałoby to bowiem jego zdaniem, że organ władzy wykonawczej decyduje - wbrew konstytucyjnej zasadzie podziału władz - o zakresie władzy sądowniczej (por. stanowisko Ministra Sprawiedliwości zajęte m.in. w sprawach zakończonych powołanym postanowieniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 30 stycznia 2013 r., II SA/Wa 1918/12, oraz wyrokiem tego Sądu z dnia 6 lutego 2012 r., II SA/Wa 2455/11, nie publ., a także wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 18 października 2013 r., I OSK 320/13).
Przeciwko kwalifikowaniu omawianego aktu Ministra Sprawiedliwości jako decyzji administracyjnej opowiedział się również Prokurator Generalny w stanowisku przedstawionym w sprawie rozpatrywanego wniosku Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, choć nietrafnie zaliczył ten akt do aktów administracyjnych sensu largo, czyli orzeczeń organu administracyjnego jednostronnie określających lub stwierdzających pewne prawa i obowiązki konkretnego adresata na obszarze prawa publicznego, niepodlegających kontroli sądu administracyjnego na podstawie art. 5 pkt 1 i 2 w związku z art. 3 § 2 pkt 4 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (jedn. tekst: Dz.U. z 2012 r., poz. 270 ze zm.).
Przenoszenie sędziego na inne miejsce służbowe w związku ze zmianami w strukturze sądownictwa jest znane polskiemu ustrojowi sądów od czasu odzyskania niepodległości. Przysługiwało ono od początku Ministrowi Sprawiedliwości, choć przed wojną jego decyzja - co należy wyraźnie podkreślić - miała charakter wykonawczy wobec aktu rangi ustawowej (art. 102 § 3 w związku z art. 2 § 2 Pr.u.s.p. z 1928 r.), nie zaś, jak obecnie, począwszy od 1950 r., wobec aktu podustawowego, wydawanego przez samego Ministra (por. art. 65 § 2 pkt a w związku z art. 5 § 1 Pr.u.s.p. z 1928 r., według tekstu jednolitego w Dz.U. z 1950 r. Nr 39, poz. 360 ze zm.). Notabene upoważnienie do znoszenia sądów i przenoszenia sędziów Minister Sprawiedliwości (verba legis: Kierownik Resortu Sprawiedliwości) otrzymał już - do czasu wytyczenia nowych granic okręgów sądowych na terenie całego Państwa - mocą dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 4 listopada 1944 r. o upoważnieniu do tworzenia sądów oraz zmiany ich okręgów, a ponadto do przenoszenia sędziów na inne miejsce służbowe (Dz.U. Nr 11, poz. 59).
Należy także pamiętać, że w okresie międzywojennym polski wymiar sprawiedliwości przechodził ewolucję od klasycznego modelu liberalnego, upatrującego główną funkcję sądów w ochronie praw obywateli i opierającego się na monteskiuszowskiej teorii podziału władz, do modelu charakteryzującego się - najpierw w praktyce politycznej i ustawodawstwie zwykłym, a następnie w konstytucji - tendencjami antydemokratycznymi i podporządkowaniem sądów władzy wykonawczej. Poza tym końcowe prace przy tworzeniu Prawa o ustroju sądów powszechnych przypadły na czas bardzo dla sądownictwa niekorzystny, po przewrocie majowym i w okresie kształtowania się ustroju autorytarnego. W wyniku tych tendencji doszło do nieznanego innym ustrojom sądowym umocnienia pozycji Ministra Sprawiedliwości wobec sędziów, przejawiającego się w przyznaniu mu licznych kompetencji władczych dotyczących statusu sędziego. Przyjęte rozwiązania, mające stanowić odwzorowanie unormowań ustrojowych niemieckich i austriackich, w rzeczywistości stanowiły ich karykaturę, co ilustruje fakt, że w tekście Prawa o ustroju sądów powszechnych z 1928 r., mającego - łącznie z przepisami przechodnimi - 297 artykułów, zwrot "Minister Sprawiedliwości", który coś w stosunku do sądów lub sędziów "może, władny jest, wyda, zarządzi, postanowi, oznaczy" itp., został użyty 118 razy, podczas gdy np. w ustawie niemieckiej, uchodzącej także za "prorządową", liczącej 203 paragrafy, minister sprawiedliwości wymieniony był zaledwie czterokrotnie.
Rozwiązania przedwojenne w zakresie przenoszenia sędziów ze względu na reorganizację sądownictwa, upowszechnione i ugruntowane w ustroju Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, zostały bez głębszej refleksji przeniesione do Prawa o ustroju sądów powszechnych z 2001 r. Formuła językowa nawiązuje wprost do tekstu normatywnego Prawa o ustroju sądów powszechnych z 1928 r. oraz ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. Nr 31, poz. 137 ze zm.), a jedynym novum jest prawo zaskarżenia decyzji Ministra Sprawiedliwości (art. 75 § 4 Pr.u.s.p.).
W podsumowaniu należy podkreślić, że używane w dyskusjach ustrojowych, a także w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego (por. w szczególności uzasadnienia wyroków z dnia 15 stycznia 2009 r., K 45/07, OTK-A Zb.Urz. 2009, nr 1, poz. 3 i z dnia 27 marca 2013 r., K 27/12), argumenty odwołujące się afirmatywnie do związków obecnych rozwiązań z rozwiązaniami przyjętymi przed wojną, są mylące, a niejednokrotnie fałszywe, gdyż rozwiązania przedwojenne, o czym już była mowa, w znacznym stopniu hołdowały, obcym współcześnie, ideom antydemokratycznym i autorytarnym oraz celowo ignorowały - bardziej lub mniej jawnie - zasadę podziału władz.
Współczesne - uwzględniające kontekst konstytucyjny - spojrzenie na analizowaną kompetencję przyznaną Ministrowi Sprawiedliwości w art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 Pr.u.s.p. wskazuje, że - niezależnie od jej wadliwości - ma ona charakter wyjątkowy i nadzwyczajny, Konstytucja bowiem nie przyznaje Ministrowi Sprawiedliwości ani jakiemukolwiek innemu ministrowi żadnych władczych uprawnień w stosunku do władzy sądowniczej. W szczególności z art. 180 ust. 5 Konstytucji nie wynika legitymacja władzy wykonawczej do podejmowania decyzji w przedmiocie przeniesienia sędziego; przepis ten uchyla jedynie wymaganie orzeczenia sądu w sytuacjach, w których przeniesienie sędziego wynika ze zmiany ustroju sądów lub granic okręgów sądowych (por. także wyroki Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 stycznia 2009 r., K 45/07, OTK-A Zb.Urz. 2009, nr 1, poz. 3 i z dnia 24 czerwca 1998 r., K 3/98, OTK Zb.Urz. 1998, nr 4, poz. 52 oraz postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 lipca 2000 r., K 28/99, OTK Zb.Urz. 2000, nr 5, poz. 150).
Pogląd, że sytuacja, w której przedstawiciel władzy wykonawczej uzyskuje kompetencję do ingerowania w zakres władzy jurysdykcyjnej sędziego - zwłaszcza kompetencję oderwaną od Konstytucji - jest ustrojowo nieprawidłowa, można także łatwo wywieść z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Podnosi się w nim, że wymaganie wyrażone w art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, sporządzonej w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r., aby sąd był ustanowiony ustawą, ma na celu zapewnienie, że organizacja wymiaru sprawiedliwości w społeczeństwie demokratycznym nie jest uzależniona od uznania organów władzy wykonawczej, lecz podlega prawu pochodzącemu od parlamentu (np. orzeczenia z dnia 12 czerwca 1979 r., nr 7360/76, w sprawie Zand przeciwko Austrii, z dnia 22 czerwca 2000 r., nr 32492/96, 32547/96, 32548/96, 33209/96 i 33210/96, w sprawie Coëme i inni przeciwko Belgii, oraz z dnia 11 lipca 2006 r., nr 36455/02, w sprawie Gurov przeciwko Mołdowie).
Negatywna ocena unormowania zawartego w art. 75 Pr.u.s.p. uległa zaostrzeniu po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku z dnia 27 marca 2013 r., K 27/12 (OTK-A Zb.Urz. 2013, nr 3, poz. 29), który otworzył Ministrowi Sprawiedliwości drogę do dokonywania - w drodze aktu podustawowego i bez konieczności uwzględniania opinii Krajowej Rady Sądownictwa - dowolnych zmian organizacyjnych w systemie sądów powszechnych, włącznie z likwidacją w zasadzie nieograniczonej liczby sądów każdego rzędu. Minister Sprawiedliwości uzyskał w ten sposób pełną swobodę w zakresie zmiany miejsca służbowego sędziów, co nie tylko deprecjonuje kompetencję Prezydenta ustalającego siedzibę sędziego, ale przede wszystkim umożliwia Ministrowi realny wpływ na obsadę sądów, a tym samym - pośrednio - na bieg i wynik toczących się spraw.
Należy w związku z tym podkreślić, że Sąd Najwyższy jest - w ramach dokonywanej wykładni prawa - w pełni uprawniony do samodzielnej oceny spójności określonego rozwiązania ustawowego z zasadami konstytucyjnymi; może, a nawet powinien interpretować prawo w sposób "przyjazny" Konstytucji, oczywiście pod warunkiem, że nie spowoduje to bezpośredniej kolizji z kompetencją zastrzeżoną wyłącznie na rzecz Trybunału Konstytucyjnego. Wykładnia "przyjazna" Konstytucji obejmuje nakaz preferowania takiej interpretacji, która nie tylko odpowiada ustawie zasadniczej, ale odpowiada jej najpełniej przez to, że realizuje wyrażone w niej wartości w najszerszym możliwym wymiarze, choćby inne warianty interpretacyjne były także do utrzymania z perspektywy konstytucyjności. Prowadzenie tego rodzaju rozumowań mieści się w pełni w kompetencjach sądów, wykracza natomiast poza kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, odpowiedzialnego wyłącznie za pionową spójność systemu prawnego (por. art. 188 Konstytucji).
Jak podniesiono, miejsce służbowe - konstrukcyjny element statusu sędziego - jest jednym z głównych czynników kształtujących zasadę niezawisłości, nieusuwalności i nieprzenoszalności sędziów. W związku z tym, że jest ono ściśle powiązane z władzą sądowniczą, musi - zgodnie z art. 10 i 173 Konstytucji - pozostawać poza wpływem władzy wykonawczej i jakkolwiek prawodawca czyni w tym zakresie pewne wyjątki, to zawsze ma na względzie istotne argumenty ustrojowe. Taki wyjątek ustanawia art. 179 Konstytucji, przewidujący, że sędziowie są powoływani do pełnienia urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej, a więc organ władzy wykonawczej (art. 10 ust. 2 Konstytucji). Uzupełnieniem tego przepisu jest art. 55 § 3 Pr.u.s.p., zgodnie z którym powołując do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim, Prezydent wyznacza także miejsce służbowe (siedzibę) sędziego.
Unormowanie to ma głębokie zakotwiczenie historyczne, władza sądownicza bowiem, nawet po oddzieleniu jej od innych władz, zawsze "pochodziła" od osoby piastującej najwyższą godność państwową. Oddanie kompetencji do nominowania sędziów Prezydentowi jest - obok uwarunkowań historycznych - także wyrazem uznania znaczenia władzy sądowniczej w ustroju państwa. Należy podkreślić, że zgodnie z art. 144 ust. 3 pkt 17 Konstytucji, akt powołania sędziego nie wymaga kontrasygnaty Prezesa Rady Ministrów, co podnosi jego rangę oraz wzmacnia gwarancje apolityczności decyzji Prezydenta nie tylko w aspekcie personalnym, ale także w odniesieniu do określenia miejsca służbowego sędziego, a więc wskazania miejsca (obszaru), w którym sędzia będzie wykonywał swą władzę. Prezydent, uosabiający najwyższą godność państwową i majestat Rzeczypospolitej, udzielając władzy sądowniczej sędziemu legitymizuje ją w imieniu narodu (art. 4 ust. 1 Konstytucji), przez który został wybrany.
Należy jednak podkreślić, że akt Prezydenta ma w istocie charakter symboliczny w tym sensie, że decyzje merytoryczne podejmuje Krajowa Rada Sądownictwa, organ konstytucyjny umiejscowiony w łonie władzy sądowniczej, chroniący tę władzę przed wpływami władzy wykonawczej także dzięki autonomicznie przyjętemu systemowi nominacji kadrowych, pozostającemu pod względną kontrolą Sądu Najwyższego (por. art. 42 ust. 3 ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa, Dz.U. Nr 126, poz. 714 ze zm.). Akty nominacyjne sędziów podejmowane przez Prezydenta nie są zatem aktami stosowania prawa ani spełniania funkcji z zakresu administracji publicznej; wiążą się raczej z organizacją i - przy konstytutywnym udziale Krajowej Rady Sądownictwa - personalnym kształtowaniem władzy sądowniczej.
Mówiąc najogólniej, omawiana kompetencja Prezydenta Rzeczypospolitej jako najwyższego organu władzy publicznej obejmuje specjalne uprawnienie, którego skutki oddziałują bezpośrednio w zakresie władzy sądowniczej, dotykając jej istoty, tj. zakresu władzy konkretnego sędziego. Jest oczywiste, że Prezydent nie może tej kompetencji przenosić na inne osoby ani "dekoncentrować" jej w ramach własnej kancelarii; jest to kompetencja przyznana mu osobiście, związana ściśle z nim oraz z piastowanym przez niego najwyższym urzędem państwowym.
VII. Zważywszy na ustrojowe znaczenie miejsca służbowego sędziego (siedziby sędziego) oraz jego organiczny związek z zasadą niezawisłości, przywiązania sędziego do urzędu, nieusuwalności i nieprzenoszalności, a także ze względu na fakt, że miejsce to jest wyznaczane przez Prezydenta Rzeczypospolitej, szczególnego znaczenia nabiera unormowanie zmiany miejsca służbowego, a w szczególności przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe bez jego zgody. Także w tym wypadku prawodawca uczynił w stosunku do zasady trójpodziału władz pewną koncesję ustrojową i na zasadzie swoistej reminiscencji historycznej, sięgającej do Prawa o ustroju sądów powszechnych z 1928 r., kompetencję w tym zakresie przekazał Ministrowi Sprawiedliwości. Współczesne uwarunkowania ustrojowe oraz kontekst konstytucyjny nakazują jednak uznać decyzję prawodawcy za akt o swoistym charakterze; jest to akt podejmowany w ramach segmentu władzy wykonawczej, ale skutkujący w sferze tzw. jądra kompetencyjnego władzy sądowniczej, chodzi więc - podobnie jak w wypadku kompetencji Prezydenta do powoływania sędziów i wyznaczania ich siedziby - o specyficzne działanie międzygałęziowe, dochodzące do skutku pomiędzy pionami władzy w modelu jej konstytucyjnego trójpodziału i równowagi (art. 10 ust. 1 Konstytucji). Powierzenie kompetencji do zmiany miejsca służbowego sędziego Ministrowi Sprawiedliwości - członkowi Rady Ministrów, niezależnie od istotnych zastrzeżeń, jakie można stawiać temu rozwiązaniu, należy odczytywać także jako wyraz woli ustawodawcy, aby zmiana miejsca służbowego sędziego, którego status znajduje bezpośrednie osadzenie w Konstytucji, a powołanie opiera się na współdziałaniu dwóch konstytucyjnych organów, tj. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz Krajowej Rady Sądownictwa, była dokonywana również przez konstytucyjny organ władzy publicznej.
Należy podkreślić, że kompetencja do przenoszenia sędziów przyznana Ministrowi Sprawiedliwości w art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 Pr.u.s.p. ma charakter szczególny; została ustanowiona w ustawie regulującej ustrój sądów powszechnych, a więc organów tworzących odrębny i niezależny pion władzy państwowej (art. 173 Konstytucji), separowany w szczególności od władzy wykonawczej i jej wpływów. Oczywiście, przeniesienie sędziego na inne miejsce służbowe, a więc istotna zmiana zakresu jego jurysdykcji nie może być oceniane jako "sprawa z zakresu administracji", a tym bardziej administracji rządowej. Niczego nie zmienia w tej ocenie art. 24 ust. 3 u.d.a.r., ustanawiający domniemanie kompetencyjne na rzecz ministra właściwego do spraw sprawiedliwości w sprawach sądownictwa, z uwzględnieniem zasady niezawisłości sędziowskiej. Przepis ten, z jednej strony, uwypukla jedynie szczególną rolę Ministra Sprawiedliwości w dziedzinie sądownictwa, jako tego organu, któremu powierzono dział administracji rządowej "sprawiedliwość", w zestawieniu z innymi organami, którym mogą na podstawie ustaw szczególnych przysługiwać kompetencje w odniesieniu do sądownictwa, z drugiej zaś podkreśla, że realizowanie kompetencji działowej nie może ingerować w sferę objętą niezawisłością sędziowską (por. też art. 4 ust. 2 u.d.a.r.).
Trzeba przy tym jeszcze raz zaakcentować, że wykonując omawianą kompetencję, przyznaną mu jako wyjątkowe uprawnienie międzygałęziowe, Minister Sprawiedliwości nie działa jako eksponent władzy wykonawczej (organ administracji rządowej), lecz jako organ władzy publicznej wyróżniony przepisami Prawa o ustroju sądów powszechnych. Nie mają zatem w tym wypadku zastosowania przepisy dotyczące zastępstwa określone w art. 36 i 37 u.RM, co oznacza, że przeniesienie sędziego na inne miejsce służbowe na podstawie art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 Pr.u.s.p. może być dokonane wyłącznie przez Ministra Sprawiedliwości działającego osobiście. Takie ujęcie pozycji Ministra Sprawiedliwości oraz wyłączenie stosowania art. 36 i 37 u.RM jest efektem interpretacji prawa w sposób "przyjazny" Konstytucji, realizujący wyrażone w niej wartości w najszerszym możliwym wymiarze.
W związku z tym należy zaznaczyć, że stanowisko zajęte przez Sąd Najwyższy w uchwale pełnego składu z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-4110-5/07, kwalifikujące delegowanie sędziego za jego zgodą na podstawie art. 77 § 1 Pr.u.s.p. jako akt organizacyjny i porządkowy, mieszczący się w sferze administrowania sprawami sądownictwa, nie ma znaczenia przy ocenie zagadnienia rozstrzyganego w niniejszej sprawie. Podstawowym argumentem Sądu Najwyższego leżącym u podłoża wymienionej uchwały było stwierdzenie, że z inicjatywą czasowej zmiany miejsca służbowego występuje sędzia, natomiast Minister Sprawiedliwości jedynie "dopełnia" jego wolę i działanie, oraz to, że sytuacja ta nie wywołuje zagrożeń z punktu widzenia zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Jest oczywiste, że żaden z tych argumentów nie jest adekwatny w przypadku, w którym przeniesienie sędziego ma charakter trwały, następuje bez jego woli, a nierzadko przy wyraźnym sprzeciwie. W związku z tym argumenty Prokuratora Generalnego przedstawione w stanowisku do wniosku Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, zmierzające do zakwalifikowania aktów Ministra Sprawiedliwości dotyczących zarówno delegowania, jak i przenoszenia sędziów do kategorii czynności organizatorskich z zakresu administracji publicznej, prowadzących do zmian rozmieszczenia kadry sędziowskiej i zawierających się w dziale "sprawiedliwość" w rozumieniu ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej, należy ocenić jako nietrafne.
Bezzasadny jest także pogląd Prokuratora Generalnego, że nie ma żadnych podstaw do odejścia od uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-4110-5/07, oraz przedstawionej w niej wykładni. Należy w związku z tym podkreślić, że uchwała ta - jako zasada prawna (art. 61 § 6 u.SN) - wiąże tylko w zakresie jej brzmienia, a także co do tego, co z absolutną koniecznością logiczną wynika z jej uzasadnienia, a ściślej, co stanowiło niezbędne do jej podjęcia podłoże jurydyczne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 sierpnia 1963 r., II CR 511/63, OSNCP 1964, nr 5, poz. 104). Wobec nieadekwatności i całkowitej nieprzystawalności obu zagadnień - obecnie rozstrzyganego oraz rozstrzygniętego w wymienionej uchwale - nie może być w niniejszej sprawie mowy o jakimkolwiek oddziaływaniu tamtej uchwały, a tym bardziej o wiązaniu jej treścią.
VIII. Stwierdzenie, że kompetencja określona w art. 75 § 3 w związku z art. 75 § 2 pkt 1 Pr.u.s.p. może być wykonywana wyłącznie przez Ministra Sprawiedliwości, a więc że w wydaniu decyzji o przeniesieniu sędziego na inne miejsce służbowe na podstawie tych przepisów nie może być zastąpiony przez sekretarza ani podsekretarza stanu, otwiera problem skuteczności takich decyzji podjętych, mimo tego zakazu.
Znosząc 79 sądów rejonowych z dniem 1 stycznia 2013 r. na podstawie rozporządzeń Ministra Sprawiedliwości z dnia 5 października 2012 r. w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych (Dz.U. z 2012 r., poz. 1121) i z dnia 25 października 2012 r. w sprawie ustalenia siedzib i obszarów właściwości sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych (Dz.U. z 2012 r., poz. 1123), wydano 545 decyzji o przeniesieniu sędziego na inne miejsce służbowe, przy czym żadna z nich nie została wydana przez Ministra Sprawiedliwości. Z kolei jak wynika z informacji Ministra Sprawiedliwości zawartej w piśmie z dnia 11 października 2013 r., MS-070-3/13/1, w ramach pięciu spośród łącznie trzydziestu dziewięciu reorganizacji sądów przeprowadzonych w latach 2001-2012 doszło do przeniesienia ponad 2300 sędziów, ale także żadna z decyzji w tym przedmiocie nie została wydana przez Ministra Sprawiedliwości. Skala problemu jest zatem znacznie szersza niż wynikająca ze zmiany organizacyjnej przeprowadzonej w 2012 r.
Skład sądu zgodny z przepisami prawa jest jedną z podstawowych gwarancji procesowych, umocowaną w art. 45 ust. 1 Konstytucji. Wadliwość składu wywołuje bardzo doniosłe skutki, m.in. prowadzi do nieważności postępowania (art. 379 pkt 4 k.p.c.) albo stanowi tzw. bezwzględną przyczynę odwoławczą, powodującą uchylenie zaskarżonego orzeczenia niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów oraz wpływu uchybienia na treść orzeczenia (art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k. i art. 104 § 1 pkt 1 k.p.w.). Stanowi również podstawę wznowienia postępowania; w postępowaniu karnym - z niewielkimi ograniczeniami - z urzędu (art. 401 pkt 1 k.p.c. oraz art. 542 § 3-5 w związku z art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k., a także art. 113 § 1 k.p.w.). W tej sytuacji, na skutek wadliwego obsadzenia wielu składów orzekających, istnieje realne zagrożenie dla ładu prawnego i dobrego funkcjonowania sądów oraz niebezpieczeństwo ogólnego zamętu w wymiarze sprawiedliwości. Możliwość wzruszania prawomocnych orzeczeń z powodu wadliwej praktyki Ministerstwa Sprawiedliwości nadwerężyłaby także wizerunek prawa i władzy sądowniczej w stopniu trudnym do szybkiej odbudowy, zwłaszcza że sądy nie udźwignęłyby ciężaru wznowień oraz powtórzenia wznowionych postępowań, bez uszczerbku dla postępowań będących w normalnym toku.
W tym stanie rzeczy poprzestanie na ogólnej zasadzie retrospektywnego oddziaływania sądowej wykładni prawa w odniesieniu do przyjętej wcześniej interpretacji art. 75 § 2 pkt 1 w związku z art. 75 § 3 Pr.u.s.p. mogłoby poderwać zaufanie do państwa i jego organów, w tym do sądów powszechnych i Sądu Najwyższego (art. 174 i art. 175 ust. 1 Konstytucji). Zaufanie to należy uznać za wartość, która także podlega konstytucyjnej ochronie w demokratycznym państwie prawnym (art. 2 Konstytucji), trzeba więc poszukiwać rozwiązań dających się pogodzić z tą wartością, przy poszanowaniu pozostałych pryncypiów i standardów konstytucyjnych.
Rozwiązania te mogły zmierzać w dwóch kierunkach; pełny skład Sądu Najwyższego mógł jedynie wskazać innym organom państwa (Sejmowi, Ministrowi Sprawiedliwości) drogę do naprawienia powstałego stanu rzeczy, przy zaniechaniu wskazań mających na celu ograniczenie czasowego zasięgu skutków przyjętej wykładni, albo zastosować metodę jurysdykcyjną, wykorzystując odpowiednie techniki interpretacyjne, i ograniczyć (znieść, zminimalizować) wsteczne konsekwencje tej wykładni.
Naprawa powstałego stanu rzeczy przez inne organy państwa może polegać albo na sanacji przez Ministra Sprawiedliwości wadliwych decyzji o przeniesieniu sędziego z mocą wsteczną, od daty "pierwotnego przeniesienia", albo na podjęciu przez prawodawcę suwerennej decyzji wyrażonej w ustawie, eliminującej zaszłe nieprawidłowości.
Pierwsze rozwiązanie, choć rozważane i dopuszczane przez przedstawicieli doktryny, jest wysoce wątpliwe jurydycznie oraz budzi poważne zastrzeżenia w świetle wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 25 października 2011 r., nr 54809/07, w sprawie Richert przeciwko Polsce. Należy je zatem odrzucić.
Drugie polega na "skłonieniu" ustawodawcy do wydania ustawy konwalidującej wszystkie wadliwe decyzje o przeniesieniu sędziego na inne stanowisko służbowe przez nakazanie traktowania wszystkich tych decyzji za skuteczne pod względem prawnym. Za wzór mogłoby posłużyć rozwiązanie zawarte w art. 4 ustawy z dnia 19 września 2008 r. o zmianie ustawy - Prawo o aktach stan cywilnego oraz ustawy o opłacie skarbowej (Dz.U. Nr 182, poz. 1121), w którym czynności prawne dokonane przez wadliwie powołanych kierowników urzędów stanu cywilnego lub ich zastępców uznano mocą ustawy za podjęte przez uprawniony organ. Przyczyną i bodźcem tej zmiany były orzeczenia sądów administracyjnych (por. np. wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 17 października 2007 r., II OSK 1445/07, "Orzecznictwo w Sprawach Samorządowych" 2008, nr 3, poz. 70 i z dnia 19 czerwca 2008 r., II OSK 467/08, nie publ.), w których zakwestionowano sposób powołania kilkuset kierowników urzędów stanu cywilnego i ich zastępców, co spowodowało nieważność czynności dokonanych z ich udziałem, a w szczególności sporządzonych przez nich aktów małżeństwa (art. 1 § 1 k.r.o.). W późniejszym orzecznictwie stwierdzono, że wejście w życie wymienionej ustawy oznacza, iż z wyraźnej i jednoznacznej woli ustawodawcy nie można podważać legalności dokonanych powołań kierowników urzędów stanu cywilnego i ich zastępców ani podważać legalności czynności dokonanych przez osoby w ten sposób - wadliwie - powołane.
Podany przykład, leżący poza sferą sądownictwa, odbiega jednak - mimo pewnego podobieństwa - od zagadnienia podlegającego rozstrzygnięciu w niniejszej sprawie, a konstruowanie wątpliwych analogii jest z punktu widzenia ustrojowego ryzykowne. Z tych względów należy poniechać próby wskazywania właściwym organom państwa drogi do naprawienia powstałego stanu rzeczy.
W tej sytuacji pozostało zastosowanie odpowiednich technik interpretacyjnych i ograniczenie - metodą jurysdykcyjną - wstecznych konsekwencji wykładni przyjętej w uchwale.
Dopuszczalność czasowego ograniczania oddziaływania wykładni prawa nie budzi współcześnie w praktyce sądowej poważniejszych wątpliwości. Metoda polegająca na uchylaniu wstecznego działania wykładni - jako instrument kształtowania pro futuro jednolitości orzecznictwa - nie jest obca orzecznictwu sądów najwyższych innych państw oraz sądów międzynarodowych, jak też ma już mocne zakotwiczenie w judykaturze Sądu Najwyższego. Instrument ten, na który w praktyce Sądu Najwyższego po raz pierwszy zwrócono uwagę w kilku zdaniach odrębnych do uchwały pełnego składu z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-4110/5/07, jest coraz częściej wykorzystywany; przynosi oczekiwane skutki i jest w pełni akceptowany przez orzecznictwo sądów powszechnych.
Sąd Najwyższy sięgnął bezpośrednio po ten instrument w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 5 czerwca 2008 r. - zasadzie prawnej - III CZP 142/07 (OSNC 2008, nr 11, poz. 122), w której ograniczono zakres oddziaływania wykładni ustalonej w uchwale wyłącznie na przyszłość. Sąd Najwyższy podniósł, że zabieg taki może zostać zastosowany, jeżeli przed określeniem właściwego kierunku interpretacji występowały rozbieżności w praktyce funkcjonowania prawa, tj. w zachowaniach podmiotów zobowiązanych do przestrzegania norm prawnych oraz w działaniach organów powołanych do ich stosowania. Wyraźnie wskazano również, że w ten sposób Sąd Najwyższy dąży do uniknięcia komplikacji, które mogłyby nastąpić na skutek stosowania uchwały jako argumentu przy wnoszeniu skarg o wznowienie postępowania zakończonego prawomocnymi orzeczeniami opartymi na wykładni odmiennej niż w niej zastosowana. Na tych samych racjach oparł się Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 13 października 2011 r. - zasadzie prawnej - II UZP 6/11 (OSNP 2012, nr 5-6, poz. 48), w której stwierdził, że dokonana w niej wykładnia ma zastosowanie na przyszłość, od dnia jej podjęcia. Sugestię co do wyłącznie prospektywnego oddziaływania zastosowanej wykładni zawarto również w uzasadnieniu uchwały z dnia 28 listopada 2012 r., III CZP 75/12 (OSNC 2013, nr 4, poz. 48), w której podważono wieloletnią, wadliwą praktykę polegającą na dopuszczaniu do udziału w postępowaniu cywilnym w charakterze pełnomocnika procesowego sądu - stationis fisci Skarbu Państwa - sędziów tego sądu.
Ograniczanie w czasie oddziaływania wykładni prawa było również rozważane aprobująco przez Sąd Najwyższy w wyrokach z dnia 8 lutego 2008 r., I CSK 394/07 (nie publ.), z dnia 9 stycznia 2009 r., I CSK 284/08 (nie publ.) oraz z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 532/10 (OSNC-ZD 2012, nr C, poz. 47). Poglądy przedstawione w tych wyrokach w syntetyczny sposób podsumował Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 25 maja 2012 r., I CSK 474/11 ("Izba Cywilna" 2013, nr 7-8, s. 28), stwierdzając, że w razie zmiany wykładni przepisu - w szczególności gdy nie wynika ona bezpośrednio ze zmiany jego treści - sąd w poszukiwaniu rozstrzygnięcia odpowiadającego zasadom sprawiedliwości może określić skutki oddziaływania w czasie dokonanej wykładni, a uzasadnionym kryterium wyboru między dotychczasową a nową wykładnią może być, w okolicznościach określonej sprawy, rozważenie jej skutków dla ochrony podstawowych wartości i praw chronionych konstytucyjnie w chwili orzekania.
Prospektywne, a więc ograniczone w czasie działanie zastosowanej wykładni narzuca niekiedy sama praktyka sądowa, mimo braku jakiejkolwiek wzmianki w tym zakresie w orzeczeniu Sądu Najwyższego opartym na tej wykładni, radykalnie zmieniającej dotychczasową linię orzecznictwa. Sytuacja taka wystąpiła m.in. w związku z odejściem przez Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 29 października 2004 r., III CZP 63/04 (OSNC 2005, nr 10, poz. 174) od respektowanego przez wiele lat poglądu, że art. 788 § 1 k.p.c. nie ma zastosowania w razie przejścia obowiązku objętego tytułem egzekucyjnym po wszczęciu właściwego postępowania egzekucyjnego.
Za wyraz poglądu, że w orzeczeniach o kwalifikowanym charakterze można ograniczyć w czasie zakres zastosowanej wykładni uznaje się także uchwałę Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 marca 1995 r., W 9/94 (OTK Zb.Urz. 1995, nr 1, poz. 20). Trybunał Konstytucyjny, dokonując dopuszczalnej wówczas powszechnie obowiązującej wykładni ustawy, dopuścił możliwość ograniczenia wstecznego stosowania ustalonej interpretacji przepisu w szczególnych przypadkach, gdy poprzednio występowały usprawiedliwione rozbieżności interpretacyjne w praktyce funkcjonowania prawa - w zachowaniach podmiotów zobowiązanych do przestrzegania norm prawnych oraz w działaniach organów powołanych do ich stosowania - a przemawia za tym wzgląd na inne wartości chronione przez porządek prawny.
Możliwość czasowego ograniczenia oddziaływania interpretacji prawa znana jest także np. praktyce niemieckiego Trybunału Federalnego i holenderskiego Sądu Najwyższego, jak również sądom państw common law pod postacią prospective overruling, tj. zmiany dotychczasowej linii orzecznictwa, ze skutkiem na przyszłość (overruling i distinguishing stanowią w common law normalną praktykę). Również Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie stroni od ograniczania w czasie stosowanej przez niego wykładni. Orzeczenia tego Trybunału, obejmujące wykładnię prawa unijnego, są zasadniczo skuteczne ex tunc, a przepis, którego interpretacja była przedmiotem rozstrzygnięcia, powinien być interpretowany zgodnie z orzeczeniem, począwszy od daty jego wejścia w życie. W wyjątkowych okolicznościach Trybunał może jednak w orzeczeniu ograniczyć zakres zastosowania przyjmowanej wykładni w czasie ze względu na ochronę zasady pewności prawa, gdy adresaci interpretowanych przepisów działali w dobrej wierze, a retroaktywny skutek orzeczenia pociągnąłby za sobą poważne implikacje finansowe lub proceduralno-administracyjne. Dopuszczalność takiego rozwiązania jest powszechnie przyjęta; znalazła wyraz w licznych orzeczeniach i nie budzi wątpliwości (np. wyroki z dnia 15 grudnia 1995 r., nr C-415/93, Union Royale Belge des Sociétés de Football Association ASBL i inni przeciwko J.-M. Bosman i innym lub z dnia 27 września 2006 r., T-59/02, Archer Daniels Midland przeciwko Komisji).
Rzadziej po instrument czasowego ograniczenia oddziaływania przyjmowanej wykładni sięga Europejski Trybunał Praw Człowieka, choć uznaje tego rodzaju rozwiązanie za dopuszczalne (por. wyrok z dnia 13 czerwca 1979 r., nr 6833/74, w sprawie Marckx przeciwko Belgii).
Praktyka czasowego ograniczania oddziaływania wykładni prawa - w zasadzie niekwestionowana i ogólnie uznawana za pożyteczną, a w wielu wypadkach konieczną - nie zwalnia z szerszej refleksji dotyczącej jej prawnych podstaw. Szczególną rolę w tym zakresie trzeba przypisać uchwałom Sądu Najwyższego mającym moc zasad prawnych, tj. takim, które mają tę moc ex lege (uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego, składu połączonych izb oraz składu całej izby), a także takim, którym moc tę nadano decyzją jurysdykcyjną (uchwały składy siedmiu sędziów) (por. art. 61 § 6 u.SN). Chodzi w tym wypadku przede wszystkim o tzw. uchwały abstrakcyjne (wykładnicze), podejmowane w oderwaniu od konkretnych spraw (sporów) i określonych stanów faktycznych. Wydawanie tych uchwał łączy się bezpośrednio z podstawową funkcją Sądu Najwyższego, ustanowioną w art. 183 ust. 1 Konstytucji, z którego wynika, że Sąd Najwyższy sprawuje nadzór nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania.
Pojęcie nadzoru judykacyjnego nie może być redukowane wyłącznie do korygowania (kasowania lub zmieniania) orzeczeń sądów powszechnych i wojskowych, zgodnie z ustanowionymi systemami zaskarżania. Polega on także na wykonywaniu innych prerogatyw jurysdykcyjnych, do których należą specjalne instrumenty procesowe mające głównie na celu zapewnienie jednolitości orzecznictwa, rozstrzyganie istotnych wątpliwości interpretacyjnych oraz zapobieganie występowaniu rozbieżności orzecznictwa w przyszłości (por. art. 1 pkt 1 i 2 oraz art. 59-61 u.SN, a także art. 390 § 1 i art. 39817 § 1 k.p.c. oraz art. 441 § 1 k.p.k.).
Przesłanki podejmowania przez Sąd Najwyższy uchwał abstrakcyjnych wskazują, że dokonywana w nich wykładnia prawa następuje w razie szczególnych wątpliwości, mających zazwyczaj kwalifikowany charakter. Nosi ona zatem z reguły pewną ujednostajnioną nowość interpretacyjną, niemożliwą do wydobycia i osiągnięcia w procesie stosowania prawa lub w drodze wykładni operatywnej, dokonywanej przez sądy przy rozstrzyganiu konkretnych spraw. Z tych względów uchwały abstrakcyjne odgrywają szczególną rolę w systemie sądownictwa powszechnego i wojskowego; ich znaczenie wykracza poza realia konkretnych spraw, oddziałując na całe orzecznictwo i tworząc jednolitą, stabilną linię mającą istotne znaczenie z punktu widzenia standardów zasady państwa prawnego (por. np. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 13 kwietnia 1999 r., K 36/98, OTK Zb.Urz. 1999, nr 3, poz. 40).
Rola i charakter tych uchwał oraz zakres ich oddziaływania uzasadniają także każdorazowo rozważenie czasowego aspektu dokonywanej wykładni, przyjmuje się bowiem, że wprawdzie decyzje interpretacyjne powinny w zasadzie wywierać skutki od dnia wejścia w życie interpretowanego przepisu, to jednak dopuszczalne są wyjątki. Dotyczą one m.in. przypadków, w których wykładnia ma charakter twórczy lub wprowadza elementy nowości normatywnej (por. uchwała Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 marca 1995 r., W 9/94). Uzasadniona jest także tzw. wykładnia adaptacyjna, pozwalająca - przy niezmienionej normatywnej treści przepisów - na dostosowanie treści wyprowadzonej z tych przepisów normy do zmieniającego się kontekstu wykładni, w szczególności o charakterze empirycznym. Wykładnia może ulegać modyfikacji również na skutek zmiany kontekstu normatywnego, co ilustruje np. reinterpretacja art. 417 k.c. w poprzednim brzmieniu, w wyniku której - na skutek zmiany kontekstu systemowego spowodowanej wejściem w życie art. 77 Konstytucji - z katalogu przesłanek odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkodę wyrządzoną przez działanie funkcjonariusza państwowego została wyeliminowana wina (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 4 grudnia 2001 r., SK 18/00, OTK Zb.Urz. 2001, nr 8, poz. 256).
Sąd Najwyższy, mający w systemie sądowym państwa szczególną pozycję, jest zatem uprawniony - a niekiedy zobowiązany - do wzbogacania uchwał abstrakcyjnych wypowiedzią odnoszącą się do czasowego zakresu interpretowanych norm. Jak wskazano, wypowiedź taka jest uzasadniona np. w zmieniającym się kontekście normatywnym, ale także może ją uzasadniać odstąpienie od wykładni błędnej, zwłaszcza gdy oznaczenie chwili obowiązywania nowej wykładni jest dyktowane koniecznością ochrony zaufania obywateli do prawa oraz ocaleniem stosunków prawnych ukształtowanych na podstawie dotychczasowej wykładni. Sąd Najwyższy może więc stwierdzić, że uznaje dotychczasową wykładnię za błędną, ale zmieniony sposób interpretacji - ze względu na wskazane wartości - powinien być uważany za prawidłowy dopiero dla przyszłych stanów faktycznych i stosunków prawnych.
Określanie czasowego oddziaływania stosowanej wykładni mieści się w charakterze uchwał abstrakcyjnych o mocy zasad prawnych, mających charakter szczególny; wiążą one - właśnie w zakresie zastosowanej wykładni - wszystkie składy Sądu Najwyższego w innych sprawach (art. 62 u.SN), a siłą autorytetu wpływają na orzeczenia sądów powszechnych i wojskowych, mają więc z tego punktu widzenia charakter zbliżony do norm abstrakcyjno-generalnych i jako takie nie pozostają w kolizji z art. 178 Konstytucji. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy, uchwała będąca zasadą prawną powinna mieć cechy normatywne (normokształtne) i być sformułowana w sposób jak najbardziej ogólny oraz na maksymalnie wysokim poziomie abstrakcji, gdyż tylko wtedy może stać się uniwersalną dyrektywą prawną i pełnić właśnie funkcję "zasady" (uzasadnienie uchwały pełnego składu Izby Cywilnej z dnia 28 kwietnia 1995 r., III CZP 166/94, OSNC 1995, nr 10, poz. 135). Tak więc podjęcie uchwały abstrakcyjnej mającej moc zasady prawnej przybliża Sąd Najwyższy do działalności prawotwórczej. Uzasadnia to możliwość, a niekiedy konieczność wydania rozstrzygnięcia temporalnego, co zazwyczaj czyni także prawodawca, uchwalając określone normy abstrakcyjno-generalne. Oczywiście, takie określenie charakteru uchwał abstrakcyjnych nie oznacza naruszenia konstytucyjnego katalogu źródeł prawa, gdyż - jak wskazano - także z Konstytucji wynika obowiązek sprawowania przez Sąd Najwyższy nadzoru judykacyjnego nad sądami powszechnymi i wojskowymi, a omawiane uchwały stanowią jeden z najskuteczniejszych instrumentów tego nadzoru.
Uogólniając poczynione rozważania należy stwierdzić, że ograniczenie przez sąd czasowego zakresu działania wyinterpretowanej z przepisu normy prawnej wymaga spełnienia kilku warunków.
Po pierwsze, uprawnienie do ograniczenia oddziaływania wykładni w czasie może być wykonywane wyłącznie przez organy władzy sądowniczej usytuowane na jej najwyższym szczeblu. Takim organem jest oczywiście Sąd Najwyższy, którego podstawowym zadaniem jest nadzór nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania oraz - w ramach tego nadzoru - zapewnienie jednolitości orzecznictwa (art. 183 ust. 1 Konstytucji oraz art. 1 pkt 1 u.SN).
Po drugie, czasowe ograniczenie wykładni może być, z reguły, dokonane tylko w uchwale tzw. abstrakcyjnej (wykładniczej) mającej moc zasady prawnej. Uchwała tzw. instancyjna (konkretna, subsumpcyjna) nie prowadzi do ukształtowania stałego, powszechnego i jednoznacznego odczytania aktu normatywnego i nie ma - poza perswazyjnym - jakiegokolwiek formalnego, normatywnego oddziaływania poza sprawą, w której została wydana (art. 390 § 2 i art. 39817 § 1 k.p.c. oraz art. 441 § 3 k.p.k.; por. także uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 6 grudnia 2011 r., SK 3/11, OTK-A Zb.Urz. 2011, nr 10, poz. 113).
Po trzecie, ingerencja w działanie określonej normy w czasie powinna mieć charakter wyjątkowy, musi być zatem uzasadniona szczególnymi okolicznościami. Taką okoliczność może stanowić zmiana kontekstu normatywnego, nowe zjawiska empiryczne albo poważna rozbieżność w wykładni przepisów, której nie da się usunąć w ramach ogólnego dyskursu prawniczego lub za pomocą dostępnych narzędzi procesowych. Wśród tych okoliczności mieści się także konieczność dokonania radykalnej zmiany kierunku wykładni przepisów ze względu na to, że powszechnie przyjmowane dotychczas podejście interpretacyjne było nieprawidłowe (błędne). Oczywiście, może chodzić także o uniknięcie nieobliczalnych albo trudnych do zaakceptowania z innych przyczyn - ustrojowych, prawnych, społecznych - skutków retrospektywnych.
Po czwarte, decyzja ograniczająca temporalne działanie przyjętej wykładni powinna być zamieszczona w uchwale - nie w uzasadnieniu - i w sposób wyraźny określać czas, od którego zastosowana wykładnia będzie oddziaływać. Nie musi to być chwila, w której wykładnia została dokonana lub w której została "ogłoszona".
Po piąte, rozstrzygnięcie o ograniczeniu czasowego zakresu oddziaływania określonej wykładni powinno być wszechstronnie uzasadnione; należy wskazać nie tylko wszystkie okoliczności uzasadniające ingerencję sądu, ale także wybór obranej cezury czasowej. W razie wątpliwości, uzasadnienie powinno wyjaśniać istotę i szczegóły prospektywnego oddziaływania wykładni w danym wypadku.
Wszystkie te warunki występują lub mogą być spełnione w niniejszej sprawie, zwłaszcza przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności, tj. nie tylko sposobu wydawania decyzji o przeniesieniu, ale także czynników towarzyszących likwidacji sądów, będącej przyczyną przenoszenia sędziów. Należy podkreślić, że rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 5 października 2012 r. i z dnia 25 października 2012 r., których wydanie doprowadziło do powstania w orzecznictwie rozbieżności interpretacyjnych będących przedmiotem rozpatrywanego wniosku, zostały wydane mimo stanowczo negatywnej opinii Krajowej Rady Sądownictwa wyrażonej na podstawie art. 20 in principio Pr.u.s.p. W wyniku zniesienia 79 sądów rejonowych, a więc ok. 1/4 części ich ogólnej liczby, decyzje o przeniesieniu na inne miejsce służbowe zostały wydane w stosunku do 545 sędziów, z czego jedynie 12 sędziów wyraziło na piśmie zgodę na przeniesienie. Żadnej z tych decyzji nie wydał Minister Sprawiedliwości; wydali je podsekretarze stanu - stosując zarządzenie kompetencyjne Ministra Sprawiedliwości Nr 173/12/BM z dnia 31 sierpnia 2012 r. (ze zm.) - na podstawie ogólnych "kaskadowych" upoważnień, w wyniku których "zastępowali się" wzajemnie pod nieobecność innych. Doszło tym samym do stosowania prawa przy użyciu wykładni, która była wadliwa nie tylko w świetle przedstawionych wywodów, ale także w świetle jednoznacznego uzasadnienia uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-4110-05/07.
Ponadto Minister Sprawiedliwości nie zwracał się do sędziów o wskazanie nowego miejsca służbowego (art. 75 § 3 in fine Pr.u.s.p.), a jedynie wystąpił do prezesów sądów apelacyjnych o zawiadomienie o planowanej reorganizacji zainteresowanych sędziów. Złożone przez część sędziów z własnej inicjatywy wnioski co do wyboru nowego miejsca służbowego nie były przez Ministra Sprawiedliwości brane pod uwagę. Poza tym decyzje o przeniesieniu - co wymaga jednoznacznej krytycznej oceny - zostały podjęte i doręczone w czasie, w którym nie było możliwe wyczerpanie postępowania odwoławczego (art. 75 § 4 Pr.u.s.p.) przed nadejściem chwili, w której miał powstać skutek przeniesienia na inne miejsce służbowe.
Fakty te świadczą o tym, że Minister Sprawiedliwości stworzył zagrożenie dla standardów i wartości podlegających konstytucyjnej ochronie. Podjął działania przy braku poszanowania konstytucyjnej niezależności władzy sądowniczej (art. 173 Konstytucji) oraz marginalizując ustrojową pozycję i konstytucyjne prerogatywy Krajowej Rady Sądownictwa (art. 186 ust. 1 Konstytucji). Należy przypomnieć, że przestrzeganie zasady trójpodziału władz jest nie tylko kwestią ustawodawstwa, ale także praktyki. Zasada ta więc nie tylko ogranicza swobodę ustawodawcy w kształtowaniu kompetencji organów władzy publicznej, ale także określa sposób korzystania przez te organy z przyznanych im kompetencji, zatem piastuni władzy wykonawczej, mający określone uprawnienia w stosunku do władzy sądowniczej, powinni z nich korzystać w sposób oględny, pozwalający na zachowanie jej odrębności i niezależności (por. np. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 20 listopada 2005 r., P. 16/04, OTK-A Zb.Urz. 2005, nr 10, poz. 119).
Sąd Najwyższy podejmujący uchwałę abstrakcyjną oraz rozważający temporalne skutki stosowanej wykładni, zobowiązany jest jednak brać pod uwagę - oprócz argumentów jurydycznych i czysto dogmatycznych - także ustrojowe i społeczne skutki tej uchwały. W tym wypadku wiąże się to ściśle z oceną ustrojowych i społecznych skutków decyzji o przeniesieniu sędziów na inne miejsce służbowe wydanych przez osoby nieuprawnione. Odjęcie im mocy i skutku sprowadziłoby realne zagrożenie dla porządku prawnego oraz funkcjonowania sądów. Zmuszałoby także wielu obywateli do ponoszenia niemałych niekiedy kosztów i trudów ponownego rozpoznawania spraw lub powtarzania postępowań już zakończonych. Do wielu wypaczeń doszłoby także na obszarze prawa i postępowania karnego oraz penitencjarnego. Możliwość wzruszania prawomocnych orzeczeń z powodu dotychczasowej wadliwej praktyki nadszarpnęłaby również wizerunek sądów, prowadząc do obniżenia ich prestiżu. Z tych względów należy uznać, że ochrona dobra i interesów obywateli, jako najwyższa wartość konstytucyjna (art. 1 Konstytucji), a także powaga władzy sądowniczej i jej znaczenie w działalności państwa, nakazuje znieść wsteczne skutki wykładni, która legła u podłoża uchwały.
Pozostaje określenie chwili, w której przyjęta wykładnia uzyska moc wiążącą, czerpaną z tego, że uchwała stanie się zasadą prawną (art. 61 § 6 zdanie pierwsze u.SN). W dotychczasowej praktyce ograniczenie oddziaływania wykładni na przyszłość łączone było z koniecznością respektowania jej skutków od dnia podjęcia uchwały (por. uzasadnienia uchwał Sądu Najwyższego - zasad prawnych - z dnia 5 czerwca 2008 r., III CZP 142/07, i z dnia 13 października 2011 r., II UZP 6/11; por. także postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 14 stycznia 2009 r., IV CZ 108/08, nie publ.). W piśmiennictwie proponuje się jednak, aby chwilę tę wyznaczało opublikowanie uchwały w jednym z urzędowych zbiorów orzeczeń (art. 7 u.SN). Podnosi się, że nie istnieje fizyczna możliwość zapewnienia wszystkim zainteresowanym podmiotom prawa do udziału w postępowaniu, w którym Sąd Najwyższy rozstrzyga istotne dla nich wątpliwości prawne, nawet wtedy, gdy postępowanie to toczy się jawnie. Nie można również oczekiwać, aby każdy potencjalny adresat wykładni miał obowiązek poznawania rozstrzygnięć Sądu Najwyższego już w dniu ich podjęcia, tym bardziej że do tej pory prospektywny skutek wykładni był przeważnie deklarowany nie w samej uchwale, lecz w uzasadnieniu. Postuluje się nawet, aby orzeczenia wskazujące na prospektywny efekt zawartej w nich wykładni były publikowane na takich samych zasadach jak akty normatywne.
Przedstawione argumenty mają swoją wagę i mogą, a nawet powinny być rozważane de lege ferenda, nie są jednak aż tak silne, aby spowodowały zmianę dotychczasowej praktyki. Należy poza tym pamiętać, że moc wiążąca zastosowanej wykładni ma swe źródło w mocy uchwały jako zasady prawnej, a tę uchwała pełnego składu Sądu Najwyższego uzyskuje - co jednoznacznie wynika z art. 61 § 6 zdanie pierwsze u.SN - z chwilą jej podjęcia, a nie opublikowania. Nieuzasadnione są także obawy o to, że treść uchwały nie dotrze na czas do zainteresowanych osób i organów. Pomijając fakt, że uchwała podejmowana w niniejszej sprawie jest w zasadzie adresowana do wąskiego grona organów publicznych, a ograniczenie jej retrospektywnych skutków zostało zaznaczone w jej treści, to jest ona dostępna dla mediów niezwłocznie po zakończeniu posiedzenia niejawnego, podczas którego zapadła, oraz podlega publikacji w internecie na portalu Sądu Najwyższego. Współcześnie ten sposób komunikacji należy uznać za wystarczający do przyjęcia domniemania, że wszyscy zainteresowani, przy zachowaniu minimum staranności, dowiedzą się o wydaniu uchwały i jej treści.
W podsumowaniu należy więc stwierdzić, że wykładnia dokonana w uchwale wiąże od chwili jej podjęcia, co oznacza, iż nie ma ona zastosowania do decyzji Ministra Sprawiedliwości o przeniesieniu sędziego wydanych na podstawie art. 75 § 2 pkt 1 w związku z art. 75 § 3 Pr.u.s.p. przed jej podjęciem. Zgodnie z tym stanowiskiem, wszystkie decyzje wydane przed podjęciem uchwały, podpisane przez sekretarzy lub podsekretarzy stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, należy uznać za skuteczne, niewymagające jakichkolwiek aktów konwalidacyjnych lub konwalescencyjnych. Wiązanie wykładni od chwili podjęcia uchwały oznacza również, że każda decyzja przenosząca sędziego na inne miejsce służbowe na podstawie art. 75 § 2 pkt 1 w związku z art. 75 § 3 Pr.u.s.p., podejmowana po podjęciu uchwały, może być wydana wyłącznie osobiście przez Ministra Sprawiedliwości, który ponosi za nią pełną odpowiedzialność prawną i ustrojową.
Określenie chwili związania wykładnią, która legła u podłoża podjętej uchwały ma jeszcze jedno istotne znaczenie; należy przyjąć, że do chwili podjęcia uchwały i nadania jej prospektywnego skutku sędziowie sądów powszechnych - kierując się swoją wiedzą, wskazaniami sumienia oraz treścią uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2013 r., III CZP 46/13 - mieli prawo wstrzymać się od orzekania ze względu na ryzyko wystąpienia nieważności postępowania (art. 379 pkt 4 k.p.c.) albo bezwzględnej przyczyny odwoławczej (art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k. i art. 104 § 1 pkt 1 k.p.w.). Postępowanie takie nie powinno być co do zasady kwalifikowane także jako przewinienie służbowe (art. 107 § 1 Pr.u.s.p.). Oczywiście, uwaga ta nie może dotyczyć przypadków wstrzymywania się od orzekania już po podjęciu uchwały.
Z tych względów pełny skład Sądu Najwyższego orzekł, jak na wstępie.
OSNKW 2014 r., Nr 4, poz. 31
Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN