Wyrok z dnia 1970-04-20 sygn. Rw 185/70

Numer BOS: 2192960
Data orzeczenia: 1970-04-20
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt Rw 185/70

Wyrok z dnia 20 kwietnia 1970 r.

Do zakresu pojęcia "szczególnej ostrożności" w rozumieniu § 23 rozporządzenia Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z dnia 20 lipca 1968 r. w sprawie ruchu na drogach publicznych (Dz. U. Nr 27, poz. 183) wchodzi nie tylko czujna obserwacja sygnałów dawanych przez kierowców pojazdu wyprzedzanego (kierunkowskazów, światła "stop"), ale także baczna obserwacja ruchów pojazdu wyprzedzanego, wskazujących na nie sygnalizowany z jakichkolwiek powodów zamiar kierowcy pojazdu wyprzedzanego dokonania pojazdem manewrów uniemożliwiających wyprzedzanie. Jeżeli pojazd wyprzedzany mimo sygnałów ze strony kierowcy pojazdu wyprzedzającego nie zjedzie ku prawej krawędzi jezdni, to okoliczność ta powinna wzbudzić w kierowcy pojazdu wyprzedzającego nieufność co do tego, czy kierowca pojazdu wyprzedzanego zrozumiał, iż będzie wyprzedzany, i czy kierowca ten nie dokona w ostatniej chwili manewru uniemożliwiającego wyprzedzanie. Jeżeli pojazd wyprzedzany, nie zjeżdżając ku prawej krawędzi jezdni, jednocześnie poważnie redukuje szybkość jazdy, to mimo że nie zapaliły się w tym pojeździe światła "stop" (być może niesprawne), kierowca pojazdu wyprzedzającego powinien zaniechać wyprzedzania. Jeżeli kierowca samochodu wyprzedzanego, zamiast zjechać ku prawej krawędzi jezdni, kieruje swój pojazd ku środkowi jezdni, to manewr ten stanowi zupełnie oczywisty i wystarczający znak - bez względu na jakiekolwiek sygnały świetlne czy dźwiękowe - że brak jest dla kierowcy pojazdu wyprzedzającego dostatecznych warunków do kontynuowania wyprzedzania.

Przewodniczący: sędzia płk Z. Wizelberg (sprawozdawca). Sędziowie płk Z. Furtak, ppłk E. Dudzik.

Prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej: płk S. Wojtczak.

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu na rozprawie m.in. sprawy Kazimierza M., skazanego nieprawomocnie z art. 144 § 1 k.k.W.P. na karę 3 lat więzienia, z powodu rewizji wniesionej przez obrońcę od wyroku Wojskowego Sądu Garnizonowego w N. z dnia 26 stycznia 1970 r., w uwzględnieniu rewizji obrońcy

zmienił zaskarżony wyrok w części dotyczącej oskarżonego Kazimierza M. przez złagodzenie wymierzonej mu kary do 2 lat pozbawienia wolności.

Uzasadnienie

Na podstawie zaskarżonego wyroku Kazimierz M. skazany został za przestępstwo z art. 144 § 1 k.k.W.P. na karę 3 lat więzienia, w szczególności za to, że naruszył § 27 ust. 2 kodeksu drogowego przez fakt prowadzenia w dniu 25 sierpnia 1969 r. na drodze publicznej z miejscowości N.1 do N.2 samochodu marki "Star-66", posiadającego niesprawny system hamulcowy, układ kierowniczy i częściowe braki sygnalizacji świetlnej, w wyniku czego w trakcie niesygnalizowanego skrętu w lewo na ulicę w N.1 zajechał drogę wyprzedzającemu go na motocyklu Edwardowi Ł., wiozącemu pasażerkę, i doprowadził do zderzenia z wyprzedzającym go pojazdem, przy czym w wyniku tego zderzenia pasażerka Aleksandra A. poniosła śmierć, kierowca Edward Ł. doznał ciężkich obrażeń ciała, a jego motocykl został w poważnym stopniu uszkodzony.

Obrońca oskarżonego wnosił w rewizji o wydatne złagodzenie wymierzonej Kazimierzowi M. kary wywodząc, że oskarżony wyjechał niesprawnym samochodem za wiedzą swoich przełożonych, że do wypadku samochodowego przyczynił się motocyklista, który jechał zbyt szybko i wyprzedzał samochód prowadzony przez oskarżonego w sytuacji, która nie zezwalała na wyprzedzanie, w dodatku na skrzyżowaniu dróg oraz w momencie, gdy oskarżony był już w toku skręcania w boczną drogę.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Wniosek zawarty w rewizji obrońcy o złagodzenie wymierzonej oskarżonemu kary uznać należy w świetle zebranego na rozprawie materiału dowodowego za słuszny.

Sąd I instancji pominął przy ustalaniu stanu faktycznego i przy rozważaniach co do wymiaru kary kwestię przyczynienia się do powstania wypadku drogowego ze strony pokrzywdzonego motocyklisty Edwarda Ł. Tymczasem z zeznań świadka Stanisława P. wyraźnie wynika, że nie tylko oskarżony Kazimierz M. doprowadził do wypadku, ale że w znacznym stopniu przyczynił się do jego powstania również kierowca motocykla marki "Jawa" świadek Edward Ł. Gdyby bowiem motocyklista Edward Ł. należycie obserwował zarówno jadący bezpośrednio przed nim motocykl marki "WSK", prowadzony przez świadka Stanisława P., jak i jadący przed motocyklem "WSK" samochód ciężarowy "Star", prowadzony przez oskarżonego Kazimierza M., toby wcale nie podejmował decyzji wyprzedzenia obu tych pojazdów i wówczas nie doszłoby do wypadku.

Oskarżony Kazimierz M. prowadził samochód ciężarowy przez całą drogę z małą szybkością 30 km/godz., a przed skręceniem w lewo szybkość tę zmniejszył. Wprawdzie oskarżony Kazimierz M. nie sygnalizował, że zamierza skręcić w lewo (i na tym między innymi polega jego wina), ale przecież było to widoczne przy należytej obserwacji ruchu prowadzonego przez oskarżonego samochodu ciężarowego, pojazdu o dość dużym gabarycie. Świadczą o tym dowodnie zeznania świadka Stanisława P., który w tych samych warunkach, jadąc bezpośrednio za samochodem ciężarowym, zrezygnował z wyprzedzenia tego samochodu.

Świadek Stanisław P. zeznał: "Przed wypadkiem nie zauważyłem, żeby kierowca sygnalizował zamiar skręcenia samochodem. Nie widziałem znaku sygnalizującego skręt i dlatego ja postanowiłem go wyprzedzić i dopiero po ruchu samochodu zorientowałem się, że chce skręcić, i dlatego zrezygnowałem z wyprzedzenia". Dalej świadek Stanisław P. zeznał na pytanie obrońcy: "Jak jechałem za samochodem i kiedy on zwolnił, zorientowałem się, że samochód wojskowy albo będzie się zatrzymywał, albo będzie skręcał i dlatego zrezygnowałem z wyprzedzenia".

Zeznania świadka Stanisława P., kierowcy motocykla, który jechał bezpośrednio za samochodem prowadzonym przez oskarżonego, są w pełni wiarygodne, gdyż świadek ten miał znacznie lepsze rozeznanie sytuacji drogowej niż np. świadek Jerzy S., który widział jadący samochód od przodu.

Zachodzi pytanie, dlaczego jadący na motocyklu "Jawa" świadek Edward Ł. nie zorientował się - tak jak jadący przed nim motocyklista Stanisław P. (kierowca motocykla "WSK") - że samochód ciężarowy albo się zatrzyma, albo skręci w lewo, i dlaczego również i on nie zrezygnował z wyprzedzania samochodu w tak niejasnej sytuacji drogowej. Jedyną odpowiedzią na to pytanie jest stwierdzenie, że motocyklista Edward Ł. nie zachował wymaganej przepisami "szczególnej ostrożności" przy podjęciu decyzji wyprzedzenia samochodu, nie obserwował dostatecznie starannie pojazdów, które wyprzedzał, a decyzję o wyprzedzeniu obu pojazdów (motocykla "WSK" i samochodu "Star") powziął wręcz lekkomyślnie.

Przepis § 23 pkt 1 rozporządzenia Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z dnia 20 lipca 1968 r. w sprawie ruchu na drogach publicznych (Dz. U. Nr 27, poz. 183) brzmi: "Przy wyprzedzaniu kierujący pojazdem obowiązany jest przejeżdżać (...) przy zachowaniu szczególnej ostrożności". Ta "szczególna ostrożność" - w rozumieniu § 23 cytowanego rozporządzenia - oznacza, że przy wyprzedzaniu nie wystarcza zwykła, normalna, "należyta" ostrożność wymagana w ogóle w czasie prowadzenia pojazdu po drodze bezkolizyjnej, ale że niezbędne jest, aby kierowca specjalnie wyostrzył swoją czujność na możliwość istnienia takich niebezpieczeństw, jakie są typowe przy wyprzedzaniu innych pojazdów.

Typowym niebezpieczeństwem przy wyprzedzaniu z lewej strony jest oczywiście pojawienie się w samochodzie wyprzedzanym światła kierunkowskazu ("migacza") sygnalizującego, iż kierowca samochodu wyprzedzanego zamierza skręcić w lewo. Wyprzedzanie z lewej strony jest wówczas zabronione (§ 23 pkt 9, wylicz. 6).

W ruchu drogowym zdarza się jednak, że samochód wyprzedzany nie ma sprawnych kierunkowskazów, np. z powodu nagłego przepalenia się w toku jazdy żarówki kierunkowskazu przy jednoczesnych zakłóceniach ze strony urządzenia kontrolnego znajdującego się w kabinie kierowcy samochodu wyprzedzanego. Kierowca samochodu wyprzedzanego - niejednokrotnie bez jakiejkolwiek winy ze swojej strony - wcale nie wie o tym, że włączony przez niego kierunkowskaz nie działa lub działa wadliwie, a przypuszczając mylnie, że jadący za nim pojazd nie będzie go wyprzedzał lub że zrezygnuje z wyprzedzenia, postanawia skręcić w lewo, hamuje w tym celu bieg swojego pojazdu i zbliża się do środka jezdni w celu dokonania manewru skręcenia w lewo.

Pomijając w tej sytuacji kwestię prawidłowości takiej decyzji kierowcy samochodu wyprzedzanego (który nie ma prawa skręcić w lewo, jeżeli jadący za nim pojazd sygnalizuje zamiar wyprzedzania go), należy jednak stwierdzić, że także kierowca samochodu wyprzedzającego obowiązany jest w takich okolicznościach zaniechać wyprzedzania.

Do zakresu pojęcia "szczególnej ostrożności" w rozumieniu § 23 rozporządzenia Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z dnia 20 lipca 1968 r. w sprawie ruchu na drogach publicznych (Dz. U. Nr 27, poz. 183) wchodzi bowiem nie tylko czujna obserwacja sygnałów dawanych przez kierowcę pojazdu wyprzedzanego (kierunkowskazów, światła "stop"), ale również baczna obserwacja r u c h ó w pojazdu wyprzedzanego, wskazujących na nie sygnalizowany z jakichkolwiek powodów zamiar kierowcy pojazdu wyprzedzanego dokonania pojazdem manewrów uniemożliwiających wyprzedzanie. Jeżeli pojazd wyprzedzany mimo sygnałów ze strony kierowcy pojazdu wyprzedzającego nie zjeżdża ku prawej krawędzi jezdni, to okoliczność ta już powinna wzbudzić w kierowcy pojazdu wyprzedzającego nieufność co do tego, czy kierowca pojazdu wyprzedzanego zrozumiał, iż będzie wyprzedzany, i czy nie dokona on w ostatniej chwili manewru uniemożliwiającego wyprzedzenie. Jeżeli pojazd wyprzedzany, nie zjeżdżając ku prawej krawędzi jezdni, jednocześnie poważnie redukuje szybkość jazdy, to mimo że nie zapaliły się w tym pojeździe światła "stop" (być może niesprawne), kierowca pojazdu wyprzedzającego powinien zaniechać wyprzedzania. Jeżeli kierowca samochodu wyprzedzanego, zamiast zjechać ku prawej krawędzi jezdni, kieruje swój pojazd ku środkowi jezdni, to manewr ten stanowi zupełnie oczywisty i wystarczający znak - bez względu na jakiekolwiek sygnały świetlne czy dźwiękowe - że nie ma dla kierowcy pojazdu wyprzedzającego warunków do kontynuowania wyprzedzania.

Można więc na tle tych rozważań postawić następującą tezę:

Pilna i czujna obserwacja ruchów pojazdu wyprzedzanego, wskazujących na zamiary kierowcy tego pojazdu zatrzymania pojazdu lub zmiany toru jazdy, wchodzi w skład obowiązku zachowania "szczególnej ostrożności" ze strony kierowcy pojazdu przystępującego do wyprzedzenia, i to na równi z pilną i czujną obserwacją sygnałów świetlnych lub dźwiękowych albo innych, dawanych przez pojazd wyprzedzany.

Zgodnie z takim rozumieniem "szczególnej ostrożności" przy wyprzedzaniu postąpił kierowca motocykla "WSK", świadek Stanisław P., który zaniechał wyprzedzenia samochodu "Star", prowadzonego przez oskarżonego Kazimierza M., natomiast jechał za tym samochodem mimo koniecznej jazdy z minimalną szybkością i czekał, aż się wyjaśni sytuacja i będzie wiadomo, co zamierza uczynić kierowca samochodu ciężarowego.

Natomiast niezgodnie i sprzecznie z rozumieniem "szczególnej ostrożności" przy wyprzedzaniu postąpił kierowca motocykla "Jawa", pokrzywdzony Edward Ł., który nie wyciągnął żadnych wniosków z niejasności sytuacji drogowej istniejącej przed swoim pojazdem i który zdecydował się lekkomyślnie wyprzedzić zarówno jadący przed nim motocykl "WSK", jak i samochód ciężarowy "Star".

Wina oskarżonego Kazimierza M. w spowodowaniu wypadku jest niewątpliwa, a polega ona na tym, że oskarżony prowadził samochód, w którym brakowało niezbędnych urządzeń sygnalizacyjnych oraz lusterka wstecznego, oraz że nie sygnalizował on w inny sposób (np. przez wyciągnięcie ręki) swego zamiaru skręcenia samochodem w boczną drogę w lewo.

Jednakże w bardzo poważnym stopniu przyczynił się do powstania wypadku sam pokrzywdzony motocyklista Edward Ł. i gdyby nie lekkomyślna jego decyzja wyprzedzenia jadących przed nim 2 pojazdów mechanicznych w sytuacji drogowej co najmniej niejasnej i w ogóle nie zezwalającej na wyprzedzanie, to do zderzenia motocykla z samochodem oraz do tragicznych skutków tego zderzenia w postaci śmierci pasażerki motocykla w ogóle by nie doszło.

To istotne i poważne przyczynienie się do wypadku drogowego samego pokrzywdzonego musi stanowić poważną okoliczność łagodzącą przy ocenie winy oskarżonego Kazimierza M., wobec czego wymierzoną oskarżonemu w tych okolicznościach karę 3 lat pozbawienia wolności należy uważać za karę rażąco niewspółmiernie surową. Karę tę należy więc odpowiednio złagodzić, zwłaszcza że za wysłanie w drogę samochodu "Star" bez niezbędnych urządzeń sygnalizacyjnych i lusterka wstecznego ponosi w znacznym stopniu winę współoskarżony technik samochodowy Józef K. (...).

OSNKW 1970 r., Nr 7-8, poz. 95

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.