Wyrok z dnia 1970-05-11 sygn. V KRN 109/70
Numer BOS: 2192957
Data orzeczenia: 1970-05-11
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
Sygn. akt V KRN 109/70
Wyrok 7 sędziów z dnia 11 maja 1970 r.
Wprawdzie biegli psychiatrzy powołani są do badania patologicznych zjawisk psychiatrycznych, a nie innych zjawisk psychicznych, takich jak np. afekt fizjologiczny (silne wzruszenie), co jest domeną psychologa, to jednak ze względu na to, że są to pokrewne specjalności, wypowiedź psychiatrów w tej kwestii, oparta na badaniach, własnych obserwacjach, wywiadach i dokładnej znajomości sprawy, stanowi ważny dowód, którego nie można pominąć. Biegli psychiatrzy, powołani według art. 117 d.k.p.k. do zbadania stanu psychicznego oskarżonego, a według art. 183 k.p.k. do wydania opinii o stanie zdrowia psychicznego oskarżonego, mają obowiązek wypowiedzenia się, czy u oskarżonego istniały zakłócenia czynności psychicznych, a w razie ich stwierdzenia mają obowiązek wskazania, czy miały one charakter chorobowy, czy też nie. Przy badaniach bowiem stanu psychicznego nic, co dotyczy tego stanu, nie może ujść z pola widzenia biegłych.
Przewodniczący: sędzia M. Budzianowski. Sędziowie: Z. Kubec (sprawozdawca), T. Majewski, J. Matysiak, A. Pyszkowski, J. Szamrej, K. Wagner.
Prokurator Prokuratury Generalnej: T. Dąbrowski.
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy Stefana Zygmunta K., oskarżonego z art. 225 § 1 d.k.k., z powodu rewizji nadzwyczajnej założonej przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Katowicach z dnia 27 maja 1969 r., utrzymanego w mocy wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 24 września 1969 r.
zmienił zaskarżone wyroki w ten sposób, że - przyjmując, iż oskarżony dopuścił się przypisanego czynu pod wpływem silnego wzruszenia - skazał Stefana Zygmunta K. na podstawie art. 225 § 2 d.k.k. na 9 lat pozbawienia wolności, przy czym karę tę złagodził na podstawie art. 6 pkt 4 ustawy z dnia 21 lipca 1969 r. o amnestii (Dz. U. Nr 21, poz. 151) o 1/3, tj. do sześciu lat, i zaliczył na poczet tej kary okres tymczasowego aresztowania oraz kary dotychczas odbytej od dnia 12 grudnia 1968 r. (...).
Uzasadnienie
Stefan Zygmunt K. oskarżony był z art. 225 § 2 d.k.k. o to, że w dniu 12 grudnia 1968 r. w C., będąc pod wpływem silnego wzruszenia, w zamiarze pozbawienia życia żony Elżbiety K., uderzył ją kilkakrotnie siekierą w głowę, powodując rozległe złamanie kości czaszki, uszkodzenie mózgu i wylew śródczaszkowy krwi, w następstwie których to obrażeń Elżbieta K. zmarła.
Sąd Wojewódzki w Katowicach wyrokiem z dnia 27 maja 1969 r. uznał Stefana Zygmunta K. za winnego tego, że w dniu 12 grudnia 1968 r. w C., godząc się na skutek śmiertelny i przewidując go, uderzył kilkakrotnie siekierą w głowę swą żonę Elżbietę K., powodując rozległe złamanie kości czaszki, uszkodzenie mózgu i wylew śródczaszkowy krwi, w następstwie których to obrażeń Elżbieta K. zmarła., i za to na mocy art. 225 § 1 d.k.k. skazał go na karę 12 lat więzienia z zaliczeniem aresztu tymczasowego od dnia 12 grudnia 1968 r. do 27 maja 1969 r.
Od wyroku tegoż założył rewizję obrońca oskarżonego i zarzucając błędną ocenę okoliczności faktycznych przyjętych za podstawę wyroku, wnosił o uznanie oskarżonego za winnego czynu z art. 225 § 2 d.k.k. zgodnie z opisem aktu oskarżenia.
Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 24 września 1969 r. utrzymał w mocy zaskarżony wyrok Sądu Wojewódzkiego w Katowicach.
Oba te wyroki zaskarżył rewizją nadzwyczajną Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych stanowiących podstawę wyroków I i II instancji, polegający mianowicie na nieprzyjęciu, że Stefan Zygmunt K. w dniu 12 grudnia 1968 r. w C., będąc pod wpływem silnego wzruszenia, w zamiarze pozbawienia życia żony Elżbiety K., uderzył ją kilkakrotnie siekierą w głowę, powodując rozległe złamanie kości czaszki, uszkodzenie mózgu i wylew śródczaszkowy krwi, w następstwie których to obrażeń Elżbieta K. zmarła, co doprowadziło do niesłusznego skazania tegoż oskarżonego z art. 225 § 1 d.k.k. zamiast z art. 225 § 2 d.k.k., oraz wnosząc o zmianę zaskarżonych wyroków i o skazanie Stefana Zygmunta K. z art. 225 § 2 d.k.k. przy przyjęciu silnego wzruszenia z jednoczesnym stosownym złagodzeniem orzeczonej kary w myśl art. 6 ustawy z dnia 21 lipca 1969 r. o amnestii (Dz. U. Nr 21, poz. 151).
Sąd Najwyższy w składzie powiększonym zważył, co następuje:
Wniosek zawarty w rewizji nadzwyczajnej jest w pełni uzasadniony. Zarówno Sąd I jak i Sąd II instancji dopuściły się obrazy przepisów prawa procesowego, a w szczególności art. 8, 320, 339 i 391 d.k.p.k. przez pominięcie i nierozważenie szeregu okoliczności korzystnych dla oskarżonego, dotyczących jego zachowania się przed popełnieniem przestępstwa i bezpośrednio po jego dokonaniu oraz przez pominięcie wypowiedzi biegłych psychiatrów w zakresie afektu fizjologicznego.
Sąd Najwyższy w zaskarżonym wyroku stanął na stanowisku, że oskarżony nie działał w stanie silnego wzruszenia, wychodząc z następujących założeń:
a) okoliczności bezpośrednio poprzedzające czyn oskarżonego nie były tego rodzaju, by mogły wywołać u niego stan emocji dominujący nad kontrolującą działalnością jego intelektu, zwłaszcza że jak sam oskarżony stwierdził w ostatnim słowie, żył z żoną w ostatnich miesiącach w dobrych stosunkach,
b) zatargi między oskarżonym a jego żoną nie stwarzały sytuacji konfliktowej, która by mogła w końcu doprowadzić do "wybuchu" afektu po stronie oskarżonego, gdyż z analizy okoliczności sprawy wynika, że główną przyczyną nieporozumień u małżonków K. był fakt nadużywania alkoholu przez oskarżonego, a ponadto posądzanie żony o zdradę, do czego jednak oskarżony nie miał żadnych realnych powodów,
c) opinia biegłych psychiatrów, "którzy sugerowali, iż w chwili czynu oskarżony działał pod wpływem afektu fizjologicznego", nie ma żadnego znaczenia, ponieważ biegli psychiatrzy powołani są do tego by stwierdzić, czy u osoby poddanej badaniu zachodzą objawy choroby psychicznej lub niedorozwoju psychicznego albo zakłóceń psychicznych o charakterze patologicznym, natomiast ocena, czy oskarżony działa w stanie silnego wzruszenia w rozumieniu 225 § 2 d.k.k. (a więc w stanie afektu fizjologicznego), należy do sądu.
Ocenę Sądu Najwyższego w składzie zwykłym, jakoby oskarżony tempore criminis nie działał w stanie silnego wzruszenia, a ściślej mówiąc pod wpływem silnego wzruszenia, należy uznać za błędną z następujących powodów:
Ad a). W zaskarżonym wyroku Sąd oparł się na wypowiedzi oskarżonego w ostatnim słowie, "że w ostatnich miesiącach żył z żoną w dobrych stosunkach", co pozostaje w jaskrawej sprzeczności z wyjaśnieniami oskarżonego złożonymi na rozprawie i ujawnionymi na niej wyjaśnieniami w toku śledztwa, z zeznaniami teściowej i sąsiadów oraz z faktem, że na 4 dni przed zabójstwem żona oskarżonego szukała pomocy w komendzie MO, zgłaszając, iż mąż jest pijany i chce ją zabić.
Poza tym Sąd Najwyższy w składzie zwykłym całkowicie pominął zachowanie się oskarżonego i jego stan psychiczny w ostatnich dniach poprzedzających zabójstwo, co przecież ma istotne znaczenie w niniejszej sprawie. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że na parę dni przed zabójstwem "coś się ze mną zaczęło dziać (...) w nocy z 11 na 12 grudnia 1968 r. czułem się tak źle, że wzywano do mnie Pogotowie Ratunkowe, a w dniu 12 grudnia rano poszedłem z żoną do lekarza". Wyjaśnienia te znajdują potwierdzenie w innych dowodach. Otóż matka zamordowanej, a teściowa oskarżonego, świadek Janina D., zeznała, że ostatnie dwie doby spędziła u K., bo Stefan K. był chory i nawet w nocy wzywała do niego pogotowie, rano zaś córka wraz z oskarżonym udali się do lekarza. Jaki zaś był przebieg wizyty u lekarza, zeznaje o tym lekarz zakładowy świadek Wiesława J. Z jej zeznań wynika, że na wyrażone przez nią zdziwienie, iż oskarżony przyszedł do niej nie sam, lecz z żoną, żona odpowiedziała, że mąż wydaje się "jakimś dziwnym", a on sam powiedział, że koledzy w pracy śmieją się z niego, że go żona zdradza. Po zbadaniu dała mu skierowanie do neurologa i z tego powodu oraz ze względu na jego stan dała mu zwolnienie na 2-3 dni. Działo się to zaledwie na kilka godzin przed zabójstwem.
Pominął też Sąd całkowicie zachowanie się oskarżonego bezpośrednio po dokonanym przestępstwie, co przecież także ma istotne znaczenie w niniejszej sprawie. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że kłócił się z żoną, wpadł w "rozstrój nerwowy", złapał siekierę, uderzył kilkakrotnie, a następnie usiłował popełnić samobójstwo. Fakt dwukrotnego targnięcia się na życie bezpośrednio po dokonanym zabójstwie znajduje potwierdzenie w innych dowodach. Z zeznań świadka Stefana K., syna oskarżonego, wynika, że zajrzał do łazienki, zobaczył ojca wiszącego na sznurku, przeciął sznurek; wtedy ojciec chwycił siekierę i uderzył się nią w głowę, te zaś zeznania znajdują potwierdzenie w protokole oględzin lekarskich, które wykazały ranę na czole, a na szyi bruzdę wisielczą.
Nie bez znaczenia dla oceny stanu psychicznego oskarżonego po dokonanym zabójstwie jest też opinia z aresztu śledczego, wskazująca na to, że oskarżony początkowo przechodził szok nerwowy, wybuchał płaczem spazmatycznym i trudno było z nim rozmawiać oraz że stale wypowiadał się, że miał kłopoty z żoną, bo zadawała się z osobami, o wątpliwej reputacji, i nie wie, jak to się stało, że dopuścił się takiego czynu.
Ad b) Przyczyną wieloletnich zatargów oskarżonego z żoną był nie tylko jego alkoholizm i wszczynane na tym tle awantury, ale również jego pretensje do żony, że bywała u N. Wynika to wyraźnie z wyjaśnień oskarżonego i z zeznań jego teściowej Janiny D. Świadek Janina D. zeznała, że N. miała dom schadzek, że córka przy okazji odwiedzania siostry świadka wstępowała do mieszkającej w tym samym domu N. (która notabene wbrew temu, co twierdzi się w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, nie była ich krewną), że do tej meliny schodzili się mężczyźni z różnych ulic i czasem córkę tam ściągali, że świadek nie pozwalała córce tam chodzić, a nawet zgłaszała o tym domu schadzek w MO i że zięć żalił się na córkę właśnie dlatego, że chodzi do tej meliny. O tym, że oskarżony robił z tego powodu wyrzuty swej żonie, zeznała również świadek Irena P.
Przyczyną wieloletnich zatargów było w dużej mierze to, że oskarżony był bardzo zazdrosny o żonę i podejrzewał ją o zdradę, co wynika z zeznań wielu świadków.
W zaskarżonym wyroku stwierdza się, że oskarżony nie miał żadnych realnych podstaw do podejrzewania żony o zdradę. Takie ustalenie mogłoby wyłączać możliwość przyjęcia kwalifikacji prawnej z art. 148 § 2 k.k. ze względu na zawarty tam warunek silnego wzburzenia, które musi być usprawiedliwione okolicznościami, a nie kwalifikacji z art. 225 § 2 k.k. z 1932 r., który takiego ograniczenia nie zawiera. Istotne więc w niniejszej sprawie jest to, czy głęboka zazdrość, jaka nurtowała oskarżonego, upatrującego w każdym ze spotkanych z żoną mężczyzn jej kochanka, oraz ustawiczne podejrzewanie jej o zdradę doprowadziły go w końcu do stanu silnego wzruszenia, pod wpływem którego dopuścił się zabójstwa żony. Nie ma zaś w kwestii kwalifikacji prawnej zasadniczego znaczenia to, czy te podejrzenia były uzasadnione. Niemniej jednak wiele dowodów wskazuje na to, że oskarżony mógł mieć pewne podstawy do tego rodzaju podejrzeń. Już sam fakt bywania u N. stwarzał takie podstawy. Świadek N., u której była "melina", zeznała między innymi, że Elżbieta K. pewnego razu przyszła do niej z mężczyzną, a za chwilę przyszedł oskarżony, który był zazdrosny, i wypędził ją, że Elżbieta K. była kiedyś w parku z Pawłem T. i zastał ich tam oskarżony, który dotkliwie pobił Pawła T. (tenże to potwierdził), że gdy oskarżony przyszedł kiedyś do świadka N., to pewien mężczyzna schował się za kotarę, a obecna przy tym żona powiedziała, iż to jest jej kochanek, że powiedziała kiedyś oskarżonemu, gdy pytał o żonę, iż "poszła z kimś między ogrody (...)", a oskarżony w tym miejscu wyjaśnił Sądowi, że właśnie wtedy znalazł żonę pod płotem z jakimś mężczyzną, gdy odbywali stosunek, a pewnego razu wyciągnął żonę od N. przez okno, bo N. zamknęła drzwi.
Ad c). Biegli psychiatrzy po 6-tygodniowej obserwacji oskarżonego w szpitalu psychiatrycznym złożyli na piśmie opinię, którą podtrzymali na rozprawie. Rozpoznali oni u oskarżonego objawy psychopatii histerycznej oraz nałóg alkoholowy, nie rozpoznali zaś u niego objawów choroby psychicznej ani objawów niedorozwoju psychicznego. Biegli doszli jednak do przekonania, że w obliczu sytuacji konfliktowej wytworzonej u oskarżonego doszło u niego do zakłócenia czynności psychicznych pod postacią silnego wzruszenia. Wniosek ten został przez biegłych szeroko umotywowany.
Wprawdzie biegli psychiatrzy powołani są do badania patologicznych zjawisk psychicznych, a nie innych zjawisk psychicznych, takich jak np. afekt fizjologiczny (silne wzruszenie), co jest domeną psychologa, to jednak ze względu na to, że są to pokrewne specjalności, wypowiedź psychiatrów w tej kwestii, oparta na badaniach, własnych obserwacjach, wywiadach i dokładnej znajomości sprawy, stanowi ważny dowód, którego nie można pominąć. Co więcej, biegli psychiatrzy, powołani według art. 117 d.k.p.k. do zbadania stanu psychicznego oskarżonego, a według art. 183 k.p.k. do wydania opinii o stanie zdrowia psychicznego oskarżonego, mają nawet obowiązek - na co też słusznie zwrócili uwagę na rozprawie - wypowiedzenia się, czy u oskarżonego istniały zakłócenia czynności psychicznych, a w razie ich stwierdzenia - obowiązek wskazania, czy miały one charakter chorobowy, czy też nie. Przy badaniu bowiem stanu psychicznego nic, co dotyczy tego stanu, nie może ujść z pola widzenia biegłych. Rzecz jasna, wypowiedzi biegłych w tym zakresie - tak jak każdy dowód - podlegają swobodnej ocenie sądu.
Dla pełności obrazu należy jeszcze dodać, że oskarżony, u którego stwierdzono nałóg alkoholowy, w chwili czynu nie był pod działaniem alkoholu, natomiast u jego żony, która systematycznie piła piwo w dużych ilościach (świadek Janina D., Antoni H.), stwierdzono zawartość 0,72‰ alkoholu we krwi.
Biorąc to wszystko pod uwagę, Sąd Najwyższy w składzie powiększonym doszedł do przekonania, że trwające od wielu lat nieporozumienia małżeńskie, nurtująca oskarżonego zazdrość o żonę, nasilające się stale podejrzenia o zdradę i coraz silniejsze przeżycia związane z obawą i wstydem, iż stał się pośmiewiskiem otoczenia z tego powodu, że żona, o czym był przekonany, zdradza go - doprowadziły oskarżonego, u którego biegli stwierdzili objawy psychopatii histerycznej, do takiego stanu, w którym procesy emocjonalne zyskały znaczną przewagę nad kontrolującą działalnością intelektu, a więc do stanu silnego wzruszenia, pod wpływem którego dopuścił się zabójstwa. Za takim właśnie stanem przemawia też sposób działania, połączony z jakąś pasją i bez opamiętania (5 ran rąbanych czaszki zadanych ze znaczną siłą), a bezpośrednio po dokonaniu zbrodni dwukrotne targnięcie się na własne życie, spazmatyczne płacze i szok nerwowy. Znalazło to również potwierdzenie w opinii biegłych psychiatrów, którzy w wyniku 6-tygodniowej obserwacji i dogłębnej analizy stanu psychicznego oskarżonego dopatrzyli się u niego tego rodzaju zakłóceń czynności psychicznych w chwili przestępstwa, które uzasadniają przyjęcie, iż oskarżony działał wówczas pod wpływem silnego wzruszenia.
Z tych względów należało zastosować kwalifikację z art. 225 § 2 d.k.k., a więc taką, jaką słusznie przyjął prokurator w akcie oskarżenia.
Przechodząc do wymiaru kary, Sąd Najwyższy ze względu na zdecydowaną przewagę okoliczności obciążających uznał za właściwą karę oscylującą ku górnej granicy ustawowego zagrożenia. Oskarżony bowiem, jak wynika z materiału dowodowego, miał złą opinię, nadużywał alkoholu, znęcał się nad żoną w stanie nietrzeźwości, był wyjątkowo agresywny i brutalny w stosunku nie tylko do żony, ale i do teściowej oraz innych osób i wreszcie dokonał zabójstwa na osobie swojej żony, która była w 9 miesiącu ciąży i była matką 4 nieletnich dzieci. Sąd Najwyższy nie wymierzył najwyższej kary jedynie dlatego, że - jak stwierdziła teściowa oskarżonego - gdy był on trzeźwy, dbał o dom i oddawał wszystkie zarobione pieniądze.
Wymierzając karę 9 lat pozbawienia wolności z art. 225 § 2 d.k.k., Sąd Najwyższy stosownie do art. 6 pkt 4 ustawy o amnestii z 1969 r. (Dz. U. Nr 21, poz. 151) złagodził tę karę do 6 lat.
OSNKW 1970 r., Nr 9, poz. 101
Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN