Wyrok z dnia 1972-11-30 sygn. I KR 243/72
Numer BOS: 2192595
Data orzeczenia: 1972-11-30
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
Sygn. akt I KR 243/72
Wyrok z dnia 30 listopada 1972 r.
1. Nowy kodeks karny w art. 148 § 2 uzależnia możliwość przyjęcia, że sprawca dopuścił się zabójstwa w postaci uprzywilejowanej, nie tylko od stwierdzenia, iż działał on w stanie silnego wzburzenia, lecz także od dodatkowego warunku, by wzburzenie to było "usprawiedliwione okolicznościami".
Ponadto okoliczności te po pierwsze muszą być wywołane takim zachowaniem się pokrzywdzonego, które w świetle powszechnie przyjętych norm moralnych czy zasad współżycia społecznego ocenić należałoby krytycznie (np. ustawiczne drażnienie, prowokowanie, zdrada małżeńska, ciężka obelga lub posądzenie o czyn hańbiący), a po wtóre podlegają wartościowaniu z tego punktu widzenia, czy nie pozostawały one w rażącej dysproporcji w stosunku do działania sprawcy.
2. Stan silnego wzburzenia sprawcy w stosunku do osoby trzeciej działającej w obronie koniecznej, która w niczym nie przyczyniła się do wywołania tego stanu, nie może być żadną miarą uznany za "usprawiedliwiony okolicznościami".
Przewodniczący: sędzia dr J. Bratoszewski (sprawozdawca). Sędziowie: Z. Neumann, J. Polony.
Prokurator Prokuratury Generalnej: C. Marysz.
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 30 listopada 1972 r. sprawy Edwarda Leszka K., oskarżonego z art. 148 § 1, art. 11 § 1 k.k. w związku z art. 148 § 1 k.k. i art. 150 k.k., z powodu rewizji wniesionej przez obrońcę oskarżonego od wyroku Sądu Wojewódzkiego dla m. st. Warszawy z dnia 18 maja 1972 r.
Uzasadnienie
Wyrokiem z dnia 18 maja 1972 r. Sąd Wojewódzki dla m. st. Warszawy uznał oskarżonego Edwarda Leszka K. za winnego tego, że:
I) w dniu 2 października 1971 r. w W., wtargnąwszy siłą do mieszkania przy ulicy N. i działając w zamiarze pozbawienia życia Stanisławy F. bił ją posiadanym przy sobie pistoletem po głowie i rękach, powodując liczne rany tłuczone głowy i rąk oraz złamania kości bliższego paliczka palca wskazującego ręki lewej, a natępnie strzelił do niej kilkakrotnie, powodując ranę postrzałową prawego przedramienia i ranę postrzałową głowy z rozległymi pęknięciami kości sklepienia oraz podstawy czaszki i uszkodzeniem mózgu, w wyniku czego nastąpił natychmiastowy jej zgon;
II) w tym samym miejscu i czasie, jak opisano w pkt I, działając w zamiarze pozbawienia życia Barbary J. strzelił do niej kilka razy z pistoletu, lecz zamierzonego skutku nie osiągnął, gdyż strzelał "z zabezpieczonego pistoletu", a następnie Barbara J. zbiegła z mieszkania i ukryła się przed nim;
III) w tym samym czasie, jak opisano w pkt I, w poszukiwaniu zbiegłej przed nim Barbary J. w zamiarze wtargnięcia siłą do mieszkania przy ul. N. w W. zajmowanego przez Juliannę B. strzelił kilka razy do drzwi tego mieszkania, wiedząc o tym, że Julianna B. znajduje się za nimi, i w wyniku danych strzałów trafił ją pociskiem w okolice lewej ręki, powodując obrażenia ciała w postaci otarcia naskórka środkowych palców tej ręki oraz przestrzelenie lewego rękawa bluzki, w którą była ubrana, przez co naraził ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Za czyn wymieniony w pkt I na podstawie art. 148 § 1 k.k. Sąd Wojewódzki skazał oskarżonego na karę 25 lat pozbawienia wolności, za czyn opisany w pkt II na podstawie art. 11 § 1 k.k. w związku z art. 148 § 1 k.k. - na karę 12 lat pozbawienia wolności, a za czyn opisany w pkt III na podstawie art. 160 § 1 k.k. - na 2 lata pozbawienia wolności.
Jako karę łączną za wszystkie trzy przypisane oskarżonemu czyny wymierzono mu 25 lat pozbawienia wolności.
Od wyroku tego wniósł rewizję obrońca oskarżonego.
Rewizja zarzuca obrazę przepisów prawa materialnego, a mianowicie - jak z treści jej wynika - błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku przez niesłuszne odrzucenie, że oskarżony działał w stanie silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, a mianowicie postępowaniem Barbary J.
Ponadto rewizja zarzuca zaskarżonemu wyrokowi niewłaściwą ocenę osobowości oskarżonego w ogóle, a w szczególności w chwili opisanego zdarzenia, i nierozważenie, że jedyną pobudką działania była rozpacz spowodowana stratą ukochanej osoby i że oskarżony chciał jedynie wybłagać chwilę rozmowy dla wyjaśnienia, co stało się powodem tak gwałtownego zerwania miłosnego związku.
Na podstawie powyższych zarzutów rewizja domaga się "uchylenia" zaskarżonego wyroku i uznania oskarżonego za winnego czynów określonych w art. 152 k.k. (co do pkt I) oraz w art. 166 k.k. (co do pkt II), a uniewinnienia od zarzutu opisanego w pkt III.
Jako ewentualny rewizja zawiera wniosek o zmianę wyroku przez przyjęcie kwalifikacji prawnej z art. 148 § 2 k.k. co do czynów opisanych w pkt I i II i skazanie oskarżonego na "właściwą i sprawiedliwą" karę.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Rewizja nie jest zasadna, a zawarte w niej wnioski zarówno zasadnicze, jak i ewentualne nie zasługują na uwzględnienie.
Przede wszystkim zauważyć należy, że zasadnicze wnioski rewizji nie są zsynchronizowane z tymi zarzutami, które zawiera sama rewizja. Przedstawione na wstępie zarzuty bowiem nie kwestionują ani umyślności działania oskarżonego co do czynu I, ani też w ogóle winy oskarżonego, gdy chodzi o czyn III, lecz koncentrując się na zagadnieniu silnego wzburzenia pozostają tylko w relacji do zgłoszonego w rewizji wniosku ewentualnego o przyjęcie kwalifikacji prawnej czynów oskarżonego (w pkt I i II) z art. 148 § 2 k.k.
Właściwe zarzuty kwestionujące rodzaj winy przypisanej oskarżonemu co do czynu I i jej brak co do czynu III znajdują się dopiero w uzasadnieniu rewizji.
Przechodząc jednak do porządku nad tak wadliwie sformułowanymi zarzutami rewizji i traktując je wszystkie jako jedną całość, Sąd Najwyższy uznał, że te dalej idące zarzuty (zamieszczone w uzasadnieniu rewizji, a dotyczące czynów I i III) są merytorycznie bezzasadne. Jeżeli chodzi o czyn I, dotyczący zabójstwa Stanisławy F., to Sąd Wojewódzki słusznie przyjął, że oskarżony działał umyślnie, a odrzucił jego wyjaśnienia złożone na rozprawie głównej o rzekomej przypadkowości strzelania w czasie wzajemnego szamotania się ze Stanisławą F.
Tezie o przypadkowości dania strzału bowiem przeczą nie tylko wyjaśnienia oskarżonego złożone w czasie śledztwa, których zmianę na rozprawie głównej Sąd Wojewódzki trafnie ocenił jako niewiarygodną, ale przede wszystkim opinie biegłych i przebieg wydarzeń.
Z protokołu oględzin zwłok bowiem oraz opinii biegłego wynika, że na ciele denatki były dwie rany postrzałowe, a mianowicie głowy i prawego przedramienia, a ponadto "rany tłuczone głowy, drobne rany na palcach rąk, złamanie kości bliższego paliczka palca wskazującego ręki lewej" oraz zasinienia na całym ciele.
Wskazuje to na zadawanie Stanisławie F. przez oskarżonego wielu ciosów trzymanym w ręku pistoletem, co także potwierdzają wyjaśnienia oskarżonego ze śledztwa, że po wdarciu się do mieszkania, gdy zobaczył w korytarzu obie kobiety - to jest Stanisławę F. i Barbarę J. - strzelił w ich kierunku.
Skoro zaś oskarżony w dążeniu do zabicia Barbary J. wykazał tak wielkie zdecydowanie, że także po strzeleniu z "bezpośredniego pobliża" w głowę Stanisławy F. i po spowodowaniu jej śmierci nie zreflektował się i nie zaprzestał kontynuowania ataku, lecz dobijał się do łazienki, w której schroniła się Barbara J., a następnie gonił ją na zewnątrz mieszkania, nie wahając się przed strzelaniem w drzwi mieszkania sąsiadki Julianny B., to ogół tych czynności ponad wszelką wątpliwość wskazuje na to, że strzelenie w głowę Stanisławy F. i jej zabicie nie było "przypadkowe", lecz w pełni zamierzone.
Zresztą obok poprzednio przytoczonych argumentów najsilniejszym chyba argumentem jest i to, że w momencie strzelania oskarżony - jak wielokrotnie wyjaśnił w toku śledztwa - stał przodem do drzwi łazienki, a Stanisława F. znajdowała się za nim z tyłu i oskarżony strzelił do tyłu przez lewe ramię, co wyłącza późniejszą jego wersję o przypadkowości strzału w czasie szamotania.
Z tych powodów brak jakichkolwiek podstaw do zakwestionowania stanowiska Sądu Wojewódzkiego co do umyślności zabójstwa Stanisławy F. przez oskarżonego.
Brak także podstaw do uwzględnienia wniosku rewizji co do czynu III i uniewinnienia oskarżonego. Rewizja powołuje się na to, że oskarżony był tak silnie wzburzony, iż wątpliwe jest, czy strzelając w zamek do drzwi mieszkania Julianny B. w ogóle wiedział, że za drzwiami tego mieszkania znajduje się inna osoba. Także przestrzelenie rękawa bluzki Julianny B. wydaje się wątpliwe, skoro w tejże bluzce pokrzywdzona Julianna B. wyjechała tego samego dnia do M.
Argumenty powyższe są całkowicie chybione.
Z zeznań Julianny B. bowiem wynika, że oskarżony skierował pistolet w jej stronę po raz pierwszy wtedy, gdy usłyszawszy dobijanie się do sąsiednich drzwi wyjrzała na klatkę schodową, gdy się cofnęła i zamknęła drzwi, "padł strzał pod drzwi" i wtedy Julianna B. poczuła "szarpnięcie w rękę"; potem oskarżony strzelił drugi raz w zamek do drzwi i wtargnął do mieszkania Julianny B. w poszukiwaniu Barbary J.
Skoro więc oskarżony widział osobę Julianny B., a mimo to strzelił przez drzwi, powodując zresztą skaleczenie palca u ręki i przedziurawienie bluzki (co wynika z protokołu oględzin bluzki), to bez znaczenia jest okoliczność, czy pokrzywdzona ją nosiła, czy nie, a odpowiedzialność oskarżonego (co najmniej) za przestępstwo określone w art. 160 § 1 k.k. jest oczywista.
Ustosunkowując się do zasadniczego zarzutu rewizji, a mianowicie, że Sąd Wojewódzki niesłusznie uznał, iż oskarżony, choć działał w stanie silnego wzburzenia, to jednak - nie usprawiedliwionego okolicznościami, Sąd Najwyższy stwierdza, że stanowisko zajęte przez Sąd Wojewódzki jest prawidłowe.
Nowy kodeks karny w art. 148 § 2 uzależnia możliwość przyjęcia, że sprawca dopuścił się zabójstwa w postaci uprzywilejowanej, nie tylko od stwierdzenia, iż działał on w stanie silnego wzburzenia, lecz także od dodatkowego warunku, by wzburzenie to było "usprawiedliwione okolicznościami".
Zgodnie z ustaloną linią orzecznictwa sądowego i poglądami doktryny okoliczności te po pierwsze muszą być w pewnym stopniu wywołane zachowaniem się pokrzywdzonego, i to takim, które w świetle powszechnie przyjętych norm moralnych czy zasad współżycia społecznego ocenić należałoby krytycznie (np. ustawiczne drażnienie, prowokowanie, zdrada małżeńska, ciężka obelga lub posądzenie o czyn hańbiący), a po wtóre podlegają one wartościowaniu z tego punktu widzenia, czy nie pozostawały one w rażącej dysproporcji w stosunku do działania sprawcy.
W niniejszej sprawie słusznie Sąd Wojewódzki uznał, że oskarżony działał pod wpływem silnego wzburzenia, spowodowanego wiadomością o zerwaniu znajomości z nim przez Barbarę J. (świadczy o tym całe zachowanie się oskarżonego w czasie dokonywania czynów przestępnych, jak też bezpośrednio po tym), słusznie także stwierdził, że istnienie tak silnego wzburzenia nie było usprawiedliwione okolicznościami.
Jeżeli bowiem nawet przyjąć zgodnie z Sądem Wojewódzkim, że zeznania Barbary J. co do łączących ją z oskarżonym więzów noszą na sobie piętno tragicznych wydarzeń i dlatego są subiektywne i odpowiednio stonowane, to, opierając się na wyjaśnieniach oskarżonego i treści znajdujących się w aktach listów, wynikające z nich okoliczności nie dają podstawy do ujemnej oceny zachowania Barbary J., a w szczególności takiej, która "usprawiedliwiałaby" silne wzburzenie towarzyszące działaniu oskarżonego.
Bezsporne jest, że oskarżony poznał Barbarę J. na ulicy i choć uczynił to dość natarczywie, to jednak oboje następnie spotykali się dość często, przy czym oskarżony zapałał do niej silnym uczuciem.
Znajomość ich jednak nie trwała długo, gdyż datuje się od lipca 1971 r., a wzajemne osobiste kontakty trwały tylko do końca tego miesiąca, gdyż najpierw Barbara J. wyjechała sama na urlop do J. i D., przebywając tam do dnia 31 sierpnia 1971 r., a potem na urlop do J. wyjechał oskarżony. Z urlopu tego powrócił pod koniec września 1971 r., wręczył jeszcze Barbarze J. prezenty, które wprawdzie przyjęła, ale już w dniu 1 października oświadczyła oskarżonemu telefonicznie, że ma innego chłopca, którego kocha, i zrywa z oskarżonym.
Już sam ten krótki okres znajomości nie upoważniał oskarżonego do snucia zbyt śmiałych i daleko idących planów, zwłaszcza że Barbara J. nie była jednoznacznie zdecydowana na utrzymywanie z nim znajomości.
Pomijając nawet treść zeznań Barbary J., jak też zeznań osób, którym zwierzała się, że oskarżony ją natarczywie nachodzi, zauważyć należy, iż co najmniej o jej wahaniach i braku pełnej zażyłości z oskarżonym świadczy treść jej listu i kartki pocztowej do oskarżonego zatytułowanych "Drogi Edku".
O ile treść kartki pocztowej ma charakter zwykłych, grzecznościowych pozdrowień z wczasów, o tyle w liście z dnia 11 sierpnia 1971 r. Barbara J. akcentuje wprawdzie miłe wspomnienia, jakie pozostały z ostatnich dni wspólnych z oskarżonym spotkań, ale zaraz daje także wyraz swemu zaniepokojeniu, zadając sobie pytanie: "dlaczego boję się Ciebie?" Podobnie w dalszej treści swego listu podkreśla z jednej strony, że list oskarżonego był "cudowny", ale z drugiej strony wyrzuca mu, że jest "kolosalna różnica" pomiędzy treścią listu a zachowaniem się oskarżonego, i kończy ten wyrzut następującym wezwaniem: "Edku - jeśli nie chcesz zabić we mnie tego wszystkiego, to proszę zmień się, a raczej dostosuj się do moich próśb".
W liście tym znajduje się także wyrzut, że oskarżony przyjechał niespodziewanie do Barbary J. na wczasy i ją "sprawdzał", wchodząc do jej pokoju przez balkon. Zacytowane fragmenty listu Barbary J. w pełni potwierdzają, że nie darzyła go ona tak bezgranicznie wzajemną miłością, ażeby z powodu jej decyzji zerwania z nim miał on podstawę czuć do niej uzasadniony żal. Zresztą z punktu widzenia powszechnie przyjętych ocen moralnych niewątpliwie prawidłowe było lojalne i szczere oświadczenie Barbary J. o zerwaniu z oskarżonym z chwilą, gdy uznała, że nie darzy go uczuciem, niż ewentualne obłudne utrzymywanie go w przekonaniu, że darzy go wzajemnością.
Dlatego też gwałtownej reakcji oskarżonego na zaistniałą sytuację nie można ocenić inaczej jak tylko podyktowaną chęcią zemsty, wynikającą z egoistycznego pojmowania miłości.
Z chwilą, gdy oskarżony zorientował się, że ta jego żądza nie będzie zaspokojona, zapałał gwałtownym, choć obiektywnie niczym nie uzasadnionym uczuciem zemsty, które doprowadziło do powzięcia zamiaru zabicia Barbary J.
Do realizacji tego zamiaru przystąpił z całą bezwzględnością, o czym świadczy ostrzenie noża-finki, zaopatrzenie się w broń służbową i dwa magazynki naboi, a następnie strzelenie nie tylko w zamiarze zabicia Barbary J., ale i zabicia Stanisławy F. oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo Julianny B., które - według jego oceny - stanęły mu na przeszkodzie w realizacji głównego zamiaru.
W tej sytuacji nie można podzielić zasadności głównego zarzutu rewizji i uznać, że silne wzburzenie u oskarżonego było usprawiedliwione okolicznościami, a zwłaszcza zachowaniem się Barbary J.
Oprócz poprzednio przytoczonych argumentów przeciwko takiej możliwości w odniesieniu do zabójstwa Stanisławy F. przemawia także i to, że przecież jej zachowanie we własnym mieszkaniu, polegające na powstrzymaniu oskarżonego przed dokonaniem zabójstwa Barbary J. - jak to słusznie podkreśla Sąd Wojewódzki - miało charakter obrony koniecznej, a stan silnego wzburzenia sprawcy w stosunku do osoby trzeciej działającej w obronie koniecznej, która w niczym nie przyczyniła się do wywołania tego stanu, nie może być żadną miarą uznany za "usprawiedliwiony okolicznościami". Stwierdzenie powyższe tym bardziej jest oczywiste, że okoliczności takie nie istniały także w stosunku do Barbary J.
Z tych powodów Sąd Najwyższy uznał rewizję za bezzasadną.
Ze względu jednak na to, że rewizja dotyczyła kwestii winy, a zgodnie z art. 379 § 1 k.p.k. rewizję taką uważa się za zwróconą przeciwko całości wyroku, Sąd Najwyższy rozważył także, czy kara wymierzona oskarżonemu nie przedstawia się jako rażąco surowa (art. 387 pkt 4 k.p.k.), zwłaszcza że w sprawie niniejszej jeden z członków składu sądzącego w sądzie pierwszej instancji złożył zdanie odrębne w zakresie kary na korzyść oskarżonego.
Zastanawiając się nad tą kwestią, Sąd Najwyższy uznał, że brak podstaw do ewentualnego złagodzenia wymierzonej oskarżonemu kary.
Oskarżony jest wprawdzie młodym człowiekiem (w chwili czynu miał 24 lata) i cieszył się uprzednio jak najlepszą opinią swych zwierzchników, jednakże przy dokonaniu przypisanych mu przestępstw wykazał bardzo duże napięcie złej woli, wskazujące na to, że dla zrealizowania zemsty, wynikającej z egoistycznie pojmowanej żądzy posiadania, nie liczył się z nikim i z niczym. Zaopatrzenie się w pistolet służbowy wraz z dwoma magazynkami naboi świadczy też o tym, że do mieszkania Barbary J. nie przyszedł on po to, by z nią "porozmawiać", lecz po to, by ją zabić, czym zresztą groził jej już uprzednio i z czym nie krył się nawet w rozmowie z osobą dyżurującą w "telefonie zaufania". Strzelanie do różnych osób, nie ograniczające się tylko do usiłowania zabójstwa Barbary J., a więc tej, do której żywił żal, ale także dokonanie zabójstwa 69-letniej życzliwej mu Stanisławy F. i narażenie życia Julianny B., działanie nie w zamiarze nagłym (dolus repentinus), ale przemyślanym (dolus praemeditatus) oraz swoisty cynizm w zachowaniu się po dokonaniu przestępstw (nastawienie płyt w swym mieszkaniu, wypowiedź do świadka Jana H.: "zabiłem babkę, ale nie tę co trzeba") wskazują na tak poważne okoliczności obciążające, że wymierzona oskarżonemu za zabójstwo Stanisławy F., jak też i łącznie kara 25 lat pozbawienia wolności nie może być uznana za rażąco niewspółmierną w stosunku do stopnia szkodliwości społecznej przypisanych mu czynów.
Za słusznością wymierzenia oskarżonemu tej kary przemawiał zresztą wzgląd na społeczne oddziaływanie kary. Wydarzenia miały miejsce w biały dzień, spowodowały u niektórych osób szok (u Julianny B. i Barbary J.), a u innych wywołały swoistą panikę i osiągnęły niewątpliwy rozgłos.
Jakiekolwiek więc jeszcze łagodniejsze, niż to uczynił Sąd Wojewódzki, potraktowanie oskarżonego mogłoby uchodzić w opinii publicznej jako niezrozumiała wyrozumiałość dla takiego załatwiania swych wyimaginowanych pretensji osobistych, jak to uczynił oskarżony.
Wychodząc z tych wszystkich założeń Sąd Najwyższy utrzymał zaskarżony wyrok w mocy w całości, orzekając o kosztach zgodnie z art. 547 § 1 k.p.k. oraz art. 9 i 15 dekretu z dnia 19 stycznia 1947 r. o opłatach sądowych w sprawach karnych (Dz. U. Nr 19, poz. 73 z późn. zm.).
OSNKW 1973 r., Nr 6, poz. 78
Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN