Wyrok z dnia 1972-10-02 sygn. III KR 114/72

Numer BOS: 2192569
Data orzeczenia: 1972-10-02
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt III KR 114/72

Wyrok z dnia 2 października 1972 r.

Wyjaśnienia oskarżonego złożone w śledztwie, a następnie odwołane lub zmienione stanowią dowód w sprawie, który tak samo jak każdy inny dowód podlega swobodnej, lecz nie dowolnej ocenie sądu orzekającego.

Wyjaśnienia takie należy oceniać z całą ostrożnością, zachowaniem dużej dozy krytycyzmu i zasad logicznego rozumowania, w konfrontacji z pozostałymi dowodami okolicznościami sprawy, jedynie bowiem wówczas można dojść do prawidłowych i bezbłędnych wniosków w zakresie oceny tego dowodu.

Fakt odwołania lub zmiany wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym wcale nie świadczy sam przez się o ich nieprawdziwości, zwłaszcza zaś wtedy, gdy odwołujący nie potrafi w sposób przekonujący wytłumaczyć przyczyn złożenia odmiennych wyjaśnień, a sąd orzekający fakt ten rozważy i uzasadni, dlaczego przyczyny odwołania uznał za nieprzekonujące.

Do bytu zbrodni określonej w art. 136 § 1 k.k. nie jest konieczne nastąpienie efektywnej szkody w mieniu w znacznych rozmiarach, przepis art. 136 k.k. bowiem wymaga, aby zdarzenie groziło niebezpieczeństwem dla dóbr w tym przepisie wymienionych:"(...) zdarzenie, które zagraża(...)".

Przewodniczący: sędzia M. Szczepański (sprawozdawca). Sędziowie: J. Cieślak, K. Grzebuła.

Prokurator Prokuratury Generalnej: Z. Śliwiński.

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 28 września 1972 r. sprawy Edwarda M., Henryka K., Zdzisława K. i Andrzeja M., oskarżonych z art. 136 § 1 pkt 3 k.k., z powodu rewizji wniesionych przez oskarżonych od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Zielonej Górze z dnia 30 grudnia 1971 r.

1) zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że uchylił orzeczenie o zasądzeniu od rodziców Zdzisława K., Zofii i Franciszka K. odszkodowania (art. 363 § 2 k.p.k.) oraz o zasądzeniu od nich nie uiszczonego wpisu stosunkowego;

2) w pozostałych częściach utrzymał zaskarżony wyrok w mocy (...).

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Wobec tego, że rewizje oskarżonych Edwarda M., Henryka K. i Zdzisława K. zawierają w istocie rzeczy wspólne zarzuty co do obrazy przepisów prawa procesowego i błędów w ustaleniach faktycznych, dotyczących udziału tych oskarżonych w zdarzeniu w nocy z dnia 28 na dzień 29 stycznia 1971 r., pożądaną rzeczą jest omówienie ich łącznie.

W rewizjach oskarżonych Henryka K., Zdzisława K. i Edwarda M. podniesiony został jako najpoważniejszy zarzut wyrażający się w kwestionowaniu wartości dowodowej wyjaśnień współoskarżonego Andrzeja M., który przyznał się do winy, a ponadto w kwestionowaniu oceny tych wyjaśnień, dokonanej przez sąd pierwszej instancji.

O takim ukierunkowaniu tych rewizji świadczą podniesione w nich zarzuty, że wyjaśnienia wymienionego Andrzeja M. są niekonsekwentne i zmienne, a ponadto sprzeczne z ujawnionymi w sprawie okolicznościami, zwłaszcza wynikającymi z wyjaśnień współoskarżonego Zdzisława K. złożonymi w śledztwie.

W związku z tym zarzutem stwierdzić trzeba, że sąd pierwszej instancji dokonał wyczerpującej, wszechstronnej i wnikliwej analizy wyjaśnień współoskarżonego Andrzeja M. w części dotyczącej faktu wywołania eksplozji materiałów wybuchowych w budynku Sądu Powiatowego w G. i okoliczności temu towarzyszących.

Ponieważ ocenie tej - z uwzględnieniem innych ujawnionych dowodów - oraz wyprowadzonym na jej podstawie wnioskom nie można zarzucić żadnego błędu ani faktycznego, ani logicznego, przeto zarzut ten należy uznać za nietrafny.

Argument, że skoro oskarżony Andrzej M. opisywał przebieg popełnionego przestępstwa odmiennie niż nieletni Zdzisław K., który w śledztwie również przyznał się do winy, to całość wyjaśnień tegoż Andrzeja M. powinna być oceniona jako niewiarygodna, jest błędny.

Nie kwestionując faktu, że część wyjaśnień współoskarżonego Andrzeja M. złożonych w początkowej fazie postępowania przygotowawczego, a zwłaszcza w zakresie, kto jeździł po materiały wybuchowe, kto je nosił i kto wybił szybę w oknie budynku Sądu Powiatowego, różniła się od wersji podawanej przez Zdzisława K., trzeba wskazać, że ta przesłanka nie daje podstaw do wyprowadzenia wniosku, iż całość wyjaśnień tegoż Andrzeja M. jest niewiarygodna. Zważyć bowiem trzeba, że Andrzej M. podał przekonujące przyczyny, dla których początkowo pomawiał on Zdzisława K. jako tego, który jeździł po materiały wybuchowe i wybił szybę w oknie budynku Sądu Powiatowego w G.

Podobnie nietrafne są zarzuty co do oceny wyjaśnień Zdzisława K. ze śledztwa, w których przyznał się do udziału w zarzuconym mu przestępstwie, dokonana bowiem przez sąd pierwszej instancji analiza materiału dowodowego w tym zakresie oraz jego ocena są prawidłowe. Dodać należy, że przyznanie się Zdzisława K. nie mogło być "częściowo wynikiem sugestii prowadzących dochodzenie", skoro zważy się, że tenże Zdzisław K. przyznał się nie tylko przed pracownikami organów ścigania, ale mówił także o tym do wielu świadków przesłuchiwanych w niniejszej sprawie, a między innymi Andrzeja G., Krzysztofa S. i Ryszarda U.

Nie można również zgodzić się z poglądem rewizji, że "nieletni Zdzisław K. fantazjował, za czym mogą przemawiać zeznania świadka Benedykta S. ze śledztwa", skoro z zeznań tego świadka między innymi wynika, iż: "wybuch w sądzie zrobiono, gdyż w tym czasie jeden z kolegów miał rozprawę w sądzie". Okoliczność ta znajduje potwierdzenie w odpisie wyroku Sądu Powiatowego w G. z dnia 26 marca 1971 r. Należy dodać, że - wbrew twierdzeniu rewizji - sąd pierwszej instancji przekonująco uzasadnił, dlaczego zeznania świadka Benedykta S. ze śledztwa uznał za wiarygodne. W tych warunkach wniosek zawarty w rewizji o przesłuchanie przez sąd pierwszej instancji w charakterze świadka funkcjonariusza przesłuchującego w śledztwie Edmunda S. co do okoliczności podanej w rewizji, pomijając nawet jego motywację, jest oczywiście niesłuszny.

Na marginesie wywodów rewizji dotyczących oceny wyjaśnień współoskarżonego Zdzisława K. złożonych w śledztwie, a następnie "odwołanych już w śledztwie", należy stwierdzić, że wyjaśnienia oskarżonego złożone w śledztwie, a następnie odwołane lub zmienione, niezależnie od tego, czy nastąpiło to jeszcze w toku postępowania przygotowawczego, czy dopiero na rozprawie sądowej, stanowią dowód w sprawie, który tak samo jak każdy inny dowód podlega swobodnej, lecz nie dowolnej ocenie sądu orzekającego.

Nie ulega wątpliwości, że takie wyjaśnienia należy oceniać z całą ostrożnością, z zachowaniem dużej dozy krytycyzmu i zasad logicznego rozumowania, w konfrontacji z pozostałymi dowodami i okolicznościami sprawy, jedynie bowiem wówczas można dojść do prawidłowych i bezbłędnych wniosków w zakresie oceny tego dowodu.

Powyższym wymaganiom odpowiada dokonana przez sąd pierwszej instancji ocena dowodów zebranych w niniejszej sprawie. Stwierdzić należy, że sąd ten oparł ustalenia na całokształcie okoliczności ujawnionych na rozprawie, a wyjaśnienia zarówno Zdzisława K., jak i innych oskarżonych oraz zeznania świadków - złożone w postępowaniu przygotowawczym i na rozprawie - wszechstronnie rozważył i następnie przekonująco uzasadnił, dlaczego ustalenia w tym zakresie oparł na wyjaśnieniach Zdzisława K. złożonych w śledztwie.

W związku z argumentami rewizji stwierdzić należy, że fakt odwołania lub zmiany wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym wcale nie świadczy sam przez się o ich nieprawdziwości, zwłaszcza zaś wtedy, gdy odwołujący nie potrafi w sposób przekonujący wytłumaczyć przyczyn złożenia odmiennych wyjaśnień w śledztwie, a sąd orzekający fakt ten rozważy i uzasadni, dlaczego przyczyny odwołania uznał za nieprzekonujące.

Dodać należy, że kwestionowanie ustaleń w zakresie czynu przypisanego oskarżonemu Edwardowi M. całkowicie pomija te okoliczności, które je w sposób jednoznaczny potwierdzają, a między innymi wyjaśnienia współoskarżonego Andrzeja M. oraz Zdzisława K. ze śledztwa. W szczególności rewizja oskarżonego Edmunda M. nie uwzględnia dokumentacji sporządzonej w czasie wizji lokalnej z udziałem wymienionych wyżej oskarżonych. W czasie tej wizji lokalnej oskarżeni ci, a więc również Zdzisław K., szczegółowo opisali i pokazali, w jaki sposób doszło do spowodowania eksplozji w budynku Sądu Powiatowego w G. i jaką rolę odegrał każdy z oskarżonych. Podobnie rewizja ta pomija zeznania świadka Lidii L. Z zeznań tego świadka wynika, że był on obecny przy rozmowie oskarżonego Edwarda M. ze współoskarżonymi Andrzejem M. i Henrykiem K. na temat eksplozji spowodowanej przez oskarżonych. Zeznania te zostały potwierdzone zeznaniami świadka Ireny M. Również z zeznań świadka Izabeli K. złożonych w śledztwie wynika, że Zdzisław K. - mówiąc o tej eksplozji - bał się, aby "nie wplątali" go w tę sprawę.

Nawiązując do dalszych argumentów z rewizji oskarżonego Edwarda M., należy stwierdzić, że są one także chybione. W szczególności odnosi się to do zabezpieczonej w czasie oględzin budynku sądu rękawiczki, notatki o użyciu psa służbowego oraz dowodu z zabezpieczonego śladu linii papilarnych na butelce. Marginesowo wypada jedynie dodać, że powołanie się rewizji na opinię Zakładu Kryminalistyki KG MO, bez wdawania się w merytoryczną ocenę zawartego w niej stwierdzenia, że "zabezpieczona rękawiczka była używana przez sprawcę", w żadnym wypadku nie może prowadzić do wniosku, iż postępowanie przygotowawcze prowadzone było w sposób nieprawidłowy. Również z treści notatki z dnia 9 października 1971 r. dotyczącej zabezpieczonej rękawiczki - wbrew twierdzeniu rewizji - na podstawie materiału dowodowego zawartego w aktach postępowania przygotowawczego nie można wysnuć wniosku, że rękawiczka ta została zniszczona. Przeczy temu wnioskowi między innymi wykaz dowodów rzeczowych oraz wykaz dowodów rzeczowych zawnioskowanych w akcie oskarżenia pod pozycją c.

Wreszcie zauważyć trzeba, że sąd pierwszej instancji niejako marginesowo wspomniał, iż jeden ze śladów linii papilarnych utrwalony na butelce mógł pochodzić od palców Edwarda M., do czego dawała podstawę opinia z przeprowadzonych badań daktyloskopijnych.

Nawiązując do rewizji oskarżonego Henryka K., stwierdzić trzeba, że z zeznań świadka Marka M. nie wynika, aby zeznał on, iż Zdzisław K. "swoim przyznaniem się do udziału w spowodowaniu eksplozji w sądzie chciał zaimponować". Z zeznań tych wynika, że gdyby zrobił to wymieniony świadek, to by o tym nie mówił.

Ponadto z zeznań świadka Marka M. wynika, że dowiedział się "od Wojtka K. i Benka S. (...), iż zrobili to Henryk i Zdzisław K."

W związku z wywodami rewizji Zdzisława K., że "znalazł się w kręgu osób podejrzanych, a następnie oskarżonych w sposób przypadkowy, przez zwykłą znajomość z Andrzejem M. i jego kolegami", należy zauważyć, iż oskarżony ten w toku śledztwa nie tylko przyznał się do udziału w zarzucanym mu przestępstwie, ale w czasie przeprowadzonej wizji lokalnej szczegółowo opisał swoje zachowanie w nocy z dnia 28 na dzień 29 stycznia 1971 r.

W tych warunkach wręcz niezrozumiałe jest - jak się wydaje - stwierdzenie rewizji, że: "w niniejszym procesie przezwyciężyła zasada domniemania winy, obca polskiemu procesowi karnemu".

Wbrew wywodom rewizji, zwłaszcza oskarżonego Andrzeja M., kwalifikacja prawna przypisanego oskarżonemu przestępstwa z art. 136 § 1 pkt 3 k.k. jest prawidłowa.

Przy ocenie prawnej działania oskarżonych nie można pominąć - z punktu widzenia podmiotowego - tego, że zamiar oskarżonych "zrobienia huku" w spokojnym G. nie może być oderwany od następujących faktów i ustaleń:

W czasie znanych wypadków na Wybrzeżu oskarżeni postanowili w G. wywołać sensację przez spowodowanie eksplozji materiałów wybuchowych w budynku miejscowego Sądu Powiatowego, byli w tym czasie pod wpływem alkoholu, który w sposób oczywisty stępiał racjonalność ich działania.

Korzystając z faktu posiadania materiału wybuchowego, działając od początku do końca wspólnie (podzielili się rolami), oskarżeni materiał wybuchowy podłożyli w omawianym budynku i spowodowali jego eksplozję, przy czym podkreślenia wymaga okoliczność, że część materiału wybuchowego nie eksplodowała.

Te okoliczności dają pełną podstawę do stwierdzenia, że w tym działaniu oskarżonych w postaci współsprawstwa wyraził się - zrealizowany następnie - zamiar bezpośredni eksplozji materiałów wybuchowych (art. 136 § 1 pkt 3 k.k.).

Odpowiedzieć należy z kolei na pytanie, czy ze względu na swoje rozmiary zdarzenie to zagrażało życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach i czy znamię zbrodni określonej w art. 136 § 1 k.k. oskarżeni obejmowali swą świadomością. I w tej mierze odpowiedź musi być twierdząca. Niezależnie od rozważań zawartych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku stwierdzić trzeba, że oskarżeni byli w takim stopniu doświadczeni życiowo i mieli w takim stopniu rozeznanie - a ponadto pochodzili z terenu G. - że byli zorientowani, iż budynek tamtejszego Sądu Powiatowego jest w nocy strzeżony przez dozorcę, który, jeżeli nie mieszka w tym budynku, to co najmniej budynku tego strzeże w nocy. Jeżeli zaś chodzi o zagrożenie dla mienia o znacznych rozmiarach, bo należy zauważyć, że do bytu zbrodni określonej art. 136 § 1 k.k. nie konieczne jest powstanie efektywnej szkody w mieniu o znacznych rozmiarach, przepis art. 136 k.k. bowiem wymaga, aby zdarzenie groziło niebezpieczeństwem dla dóbr w tym przepisie wymienionych: "(...) zdarzenie, które zagraża (...)".

Spowodowana przez wszystkich oskarżonych eksplozja materiałóu wybuchowego zagrażała więc życiu i zdrowiu ludzi, a także i mieniu w znacznych rozmiarach.

Mając na względzie te przesłanki i podzielając motywy zaskarżonego wyroku w tym zakresie, Sąd Najwyższy uznał, że przyjęta przez sąd pierwszej instancji kwalifikacja prawna z art. 136 § 1 pkt 3 k.k. jest zasadna.

Kary wymierzone oskarżonym Edwardowi M., Henrykowi K. i Andrzejowi M. nie wykazują cech rażącej niewspółmierności na tle wszechstronnie i bezbłędnie rozważonych przez sąd pierwszej instancji okoliczności obciążających i łagodzących. Wystarczy w tym zakresie odwołać się do obszernego uzasadnienia wyroku i stwierdzić, że Sąd Najwyższy argumenty w nim zawarte podziela.

Chybiony jest także argument o bezpodstawności orzeczenia wobec oskarżonych kar dodatkowych, z wyjątkiem nieletniego Zdzisława K., sąd pierwszej instancji bowiem prawidłowo wykazał, że oskarżeni działali z niskich pobudek i że orzeczenie tych kar dodatkowych jest celowe.

Za zasadne uznać należało orzeczenie wobec nieletniego Zdzisława K. umieszczenia go w zakładzie poprawczym, uwzględniając bowiem znaczny stopień zdemoralizowania nieletniego, co znalazło wyraz w jego zachowaniu przed przedmiotowym zdarzeniem, jak i po nim, a ponadto brak gwarancji, że rodzice zapewnią prawidłowe wychowanie nieletniego, bezsporna jest trafność orzeczenia tego środka poprawczego.

Zasądzenie odszkodowania w myśl art. 363 § 2 k.p.k. znajduje uzasadnienie w tym, że oskarżeni czynem swym wyrządzili szkodę w mieniu społecznym, którą bezwzględnie powinni wyrównać, a jeżeli chodzi o jej wysokość - to wbrew twierdzeniu rewizji została ona ustalona w sposób bardzo korzystny dla oskarżonych na podstawie opinii biegłego.

Zaskarżony wyrok należało uchylić w części zasądzającej odszkodowanie od rodziców nieletniego Zdzisława K., gdyż w myśl art. 475 § 1 k.p.k. z 1928 r., który obowiązuje także obecnie (por. art. III pkt 1 przep. wprow. k.p.k. z 1969 r. - Dz. U. Nr 13, poz. 79), powództwo cywilne w sprawie przeciwko nieletniemu jest nie dopuszczalne, a przepis art. 363 § 4 k.p.k. między innymi nakazuje stosowanie art. 363 § 2 k.p.k. wtedy, gdy dochodzenie roszczeń w drodze powództwa cywilnego w postępowaniu karnym jest niedopuszczalne.

Na marginesie należy zauważyć, że sąd pierwszej instancji stwierdził w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, iż w omawianym zakresie orzekł przez przeoczenie.

Z wyżej przytoczonych względów i kierując się przepisami art. 9 i 15 dekretu z dnia 23 stycznia 1947 r. o opłatach sądowych w sprawach karnych (Dz. U. Nr 19, poz. 73 z późn. zm.), art. 547, 550 oraz 542 k.p.k., Sąd Najwyższy orzekł jak w wyroku.

OSNKW 1973 r., Nr 2-3,poz. 36

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.