Wyrok z dnia 1974-11-08 sygn. Rw 524/74
Numer BOS: 2186623
Data orzeczenia: 1974-11-08
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
Sygn. akt Rw 524/74
Wyrok z dnia 8 listopada 1974 r.
Kierujący pojazdem widząc oczywiście nieprawidłowe, a więc niezgodne z odpowiednimi przepisami, zachowanie się innego użytkownika drogi, który ponadto nie reaguje na dawane mu sygnały ostrzegawcze, powinnien - zgodnie z obowiązującą go zasadą ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu - zachować szczególną ostrożność.
Obowiązek zachowania szczególnej ostrożności tym bardziej zwiększa się, im wyższy jest stopień nieprawidłowego zachowania się innego użytkownika drogi i im trudniejsze są warunki atmosferyczne i drogowe.
Przewodniczący: sędzia płk A. Porzecki (sprawozdawca). Sędziowie: płk dr W. Sieracki, ppłk C. Bakalarski.
Prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej: mjr W. Kubala.
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 5 listopada 1974 r. na rozprawie sprawy Mirosława S., skazanego nieprawomocnie za przestępstwo określone w art. 145 § 1 i 2 k.k. na karę 1 roku pozbawienia wolności z zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 2 lat, z powodu rewizji wniesionej przez obrońcę od wyroku Wojskowego Sądu Okręgowego w N. z dnia 1 października 1974 r.
nie uwzględnił rewizji obrońcy i zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.
Uzasadnienie
(...) Mirosław S. został skazany za to, że dnia 9 sierpnia 1974 r. około godz. 7.20 w N., kierując samochodem marki "Żuk", naruszył przepisy § 16 ust. 1 oraz § 24 ust. 1 i 3 pkt 4 rozporządzenia Ministra Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z dnia 20 lipca 1968 r. w sprawie ruchu na drogach publicznych (Dz. U. Nr 27, poz. 183 z późn. zm.) przez to, że nie dostosował szybkości do aktualnej sytuacji ruchowo-drogowej oraz warunków atmosferycznych i prowadząc samochód częściowo lewą stroną jezdni najechał na idącą tą częścią jezdni Marię M., która w wyniku doznanych obrażeń ciała poniosła śmierć.
Obrońca twierdząc w swej rewizji, że zaskarżony wyrok został wydany z naruszeniem art. 357 k.p.k. na skutek niewłaściwej oceny materiału dowodowego, a w szczególności nienależytego rozważenia opinii biegłych, co doprowadziło do ustalenia, iż oskarżony przyczynił się do powstania wypadku, podczas gdy wypadek zawiniła całkowicie zmarła pokrzywdzona Maria M., wnosi o uniewinnienie oskarżonego od zarzutu popełnienia przypisanego mu czynu.
Na rozprawie rewizyjnej przedstawiciel Naczelnej Prokuratury Wojskowej wnosił o utrzymanie wyroku w mocy. Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Rewizja jest niesłuszna.
Zebrane w sprawie dowody, a w szczególności wyjaśnienia samego oskarżonego i zeznania świadka Stanisława H., złożone na rozprawie głównej, pozwalają stwierdzić w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, że zachowanie się 70-letniej Marii M. na jezdni było oczywiście nieprawidłowe. Wskazują na to w sposób jednoznaczny takie momenty, jak: a) fakt, że Maria M. jako użytkownik drogi publicznej szła jezdnią w odległości około 1,5 m od jej krawędzi, co stanowiło z jej strony naruszenia m.in. przepisu art. 4 ust. 2 z dnia 27 listopada 1961 r. o bezpieczeństwie i porządku ruchu na drogach publicznych (Dz. U. Nr 53, poz. 295 z późn. zm.), oraz b) fakt, że zupełnie nie reagowała ona na dawane jej 2-krotnie przez oskarżonego ostrzegawcze sygnały dźwiękowe.
Oskarżony, który zauważył Marię M. z odległości około 200 m, doskonale orientował się, że jest to już starsza osoba, która poruszała się po jezdni - jak to określił siedzący obok niego świadek Stanisław H. - "starczym truchcikiem", powinien więc był zachować szczególną ostrożność i zmniejszyć szybkość prowadzonego przez siebie pojazdu (około 50 km/h) do takich granic, aby móc w każdej chwili zatrzymać pojazd bez obawy wpadnięcia w poślizg (w krytycznym czasie padał deszcz i jezdnia była śliska).
Jest rzeczą bezsporną, że do tragicznego w swych skutkach wypadku drogowego na pewno by nie doszło, gdyby Maria M. nie zmieniła kierunku swego poruszania się po jezdni i nie znalazła się nagle na torze jazdy samochodu. Duże znaczenie w sprawie ma kwestia udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy oskarżony kierując się zasadą ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu powinien i mógł przewidzieć, że pokrzywdzona naruszając obowiązujące również i ją samą przepisy dotyczące bezpieczeństwa i porządku ruchu na drogach tak właśnie postąpi.
Na to pytanie należy udzielić odpowiedzi twierdzącej. Jak to słusznie wywodzi prokurator w swej odpowiedzi na rewizję obrońcy, do oceny zachowania się pokrzywdzonej oskarżony nie mógł stosować tych samych kryteriów, jakie są stosowane przy normalnej ocenie zachowania się ludzi dorosłych. Oskarżony doskonale orientując się, że współużytkownikiem drogi jest osoba starsza, poruszająca się jezdnią "starczym truchcikiem", a więc staruszka, powinien i mógł przewidzieć taką ewentualność, że może ona, na skutek niedoceniania grożącego jej niebezpieczeństwa, zachować się w pewnym momencie i postąpić w sposób zgoła nieadekwatny do istniejącej na jezdni sytuacji. Obowiązek przewidywania, iż osoba ta może zmienić kierunek swego poruszania się i wejść na środek jezdni, ciążył na kierowcy, tym bardziej że Maria M. - jak trafnie podnosi się w odpowiedzi prokuratora na rewizję - przez cały czas poruszała się po jezdni w odległości około 1,5 m od jej krawędzi, a więc w sposób nieprawidłowy, stanowiący wyraźne naruszenie obowiązujących ją jako użytkownika drogi publicznej przepisów, przy czym, co należy szczególnie podkreślić, zupełnie nie reagowała na dawane jej sygnały ostrzegawcze początkowo z dalszej, a następnie z bliższej odległości. Ze względu na to, że warunki atmosferyczne i drogowe były wówczas ciężkie, gdyż padał deszcz i jezdnia była śliska, zobowiązywało to kierowcę do zachowania szczególnej ostrożności i do ograniczenia szybkości prowadzonego samochodu do takich granic, by w czasie zaistnienia na jezdni przeszkody, w postaci np. nagłej zmiany kierunku ruchu przez pieszą w celu przejścia na drugą stronę jezdni (oskarżony przejeżdżał wówczas przez teren zabudowany), można było bezpiecznie zatrzymać samochód bez obawy wpadnięcia w poślizg.
Oskarżony widząc nieprawidłowe zachowanie się pieszej powinien był zachować szczególną ostrożność również i z tego powodu, że sam jechał środkiem jezdni, przekraczając lewymi kołami jej oś, a więc niezgodnie z obowiązującymi w tej mierze przepisami (patrz przepis § 16 ust. 1 rozporządzenia Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z dnia 20 lipca 1968 r. w sprawie ruchu na drogach publicznych - Dz. U. Nr 27, poz. 183 z późn. zm.).
Oskarżony widząc oczywiście nieprawidłowe zachowanie się na jezdni pieszej Marii M. kontynuował jednak jazdę bez odpowiedniego zmniejszenia szybkości.
Ta, w konkretnych warunkach, nadmierna i daleka od bezpiecznej szybkość samochodu była jedną z zasadniczych przyczyn wypadku drogowego, gdy bowiem piesza zachowując się przez cały czas w sposób nieprawidłowy zmieniła nagle kierunek swojego marszu i weszła na środek jezdni, oskarżony nie mógł zatrzymać bezpiecznie swojego samochodu i nacisnąwszy na hamulec doprowadził do poślizgu samochodu i uderzenia nim pieszej. W tej sytuacji wypadek był nieuchronny, a wpadnięcie samochodu w poślizg najlepiej świadczy o tym, że szybkość samochodu była oczywiście daleka od bezpiecznej (gdyby uruchomienie układu hamulcowego nastąpiło przy wydatnie zmniejszonej szybkości, wówczas nie doszłoby do poślizgu samochodu i oskarżony miałby pełną możliwość bezpiecznego zatrzymania samochodu).
Na tle powyższych rozważań należy wyrazić następujący pogląd:
Kierujący pojazdem widząc oczywiście nieprawidłowe, a więc niezgodne z odpowiednimi przepisami, zachowanie się innego użytkownika drogi (uczestnika ruchu), który ponadto nie reaguje na dawane mu sygnały ostrzegawcze, powinien - zgodnie z obowiązującą go zasadą ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu - zachować szczególną ostrożność, ta bowiem nieprawidłowość w zachowaniu się, zwłaszcza gdy ma charakter rażący, powinna być dla kierującego sygnałem, że ów użytkownik może w pewnej chwili postąpić lub zareagować na jakiś bodziec w sposób zgoła nieobliczalny lub irracjonalny, co z kolei może się stać przyczyną wypadku drogowego. Wspomniana wyżej szczególna ostrożność, którą powinien zachować kierujący polega przede wszystkim na takim zmniejszeniu szybkości pojazdu, aby można było w każdej chwili bezpiecznie go zatrzymać. Obowiązek zachowania szczególnej ostrożności tym bardziej zwiększa się, im wyższy jest stopień nieprawidłowego zachowania się innego użytkownika drogi i im trudniejsze są warunki atmosferyczno-drogowe.
Ze względu na to, że oskarżony w ewidentny sposób naruszył wyżej wspomniane przepisy dotyczące ruchu drogowego, co było jedną z zasadniczych przyczyn tragicznego w swych skutkach wypadku, ustalenia wyroku w zakresie winy sprawcy należy uznać za prawidłowe, a zawarty w rewizji wniosek o uniewinnienie sprawcy za oczywiście bezzasadny.
Na marginesie należy nadmienić, że zawarta w aktach sprawy, a zwłaszcza w protokole rozprawy głównej opinia biegłych nie ma w sprawie większego znaczenia.
Stan faktyczny sprawy był zupełnie nieskomplikowany, jednoznaczne zaś, a zarazem wyczerpujące wyjaśnienia oskarżonego i m.in. zeznania świadka Stanisława H. złożone na rozprawie głównej umożliwiały sądowi dokonanie dokładnych ustaleń przede wszystkim co do tego, czy i jakie przepisy dotyczące ruchu drogowego oskarżony naruszył i jakie były przyczyny zaistniałego wypadku drogowego.
Wyjaśnienie tych kwestii mogło nastąpić bez posiadania wiadomości specjalnych i dlatego powoływanie biegłych było zbędne.
W tym miejscu należy nadmienić, że obecni na rozprawie głównej biegli wyrażając m.in. w sposób enigmatyczny pogląd, iż w konkretnym wypadku oskarżonego nie obowiązywała zasada ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu, oraz podkreślając, że według nich wyłącznie piesza Maria M. "zawiniła", przekroczyli w jaskrawy sposób zakres swych uprawnień. Wspomniane wyżej kwestie nie mieszczą się w sferze kompetencji biegłych sądowych i stanowią wyłączną domenę sądu orzekającego.
OSNKW 1975 r., Nr 1, poz. 17
Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN