Wyrok z dnia 1976-03-16 sygn. VI KRN 22/76

Numer BOS: 2186581
Data orzeczenia: 1976-03-16
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt VI KRN 22/76

Wyrok z dnia 16 marca 1976 r.

W porze nocnej kierowca powinien prowadzić pojazd mechaniczny z taką szybkością, która umożliwia mu zatrzymanie pojazdu przed nie oświetlonymi przeszkodami pojawiającymi się w granicach widoczności jezdni, objętej zasięgiem świateł prowadzonego przez niego samochodu.

Zmieniając światła drogowe na światła mijania, kierowca powinien odpowiednio zmniejszyć szybkość pojazdu, aby mógł zatrzymać pojazd przed nie oświetlonymi przeszkodami.

 Przewodniczący: sędzia S. Fornalik. Sędziowie: J. Cieślak (sprawozdawca), Z. Durkiewicz (sędzia SW del. do SN). Prokurator

Prokuratury Generalnej: T. Guzkiewicz.

 Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy Edwarda D., oskarżonego z art. 145 § 2 i 3 k.k., z powodu rewizji nadzwyczajnej wniesionej przez Prokuratora Generalnego PRL na niekorzyść oskarżonego od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy z dnia 4 września 1975 r. i utrzymanego nim w mocy wyroku Sądu Rejonowego w Szubinie z dnia 9 czerwca 1975 r.

u c h y l i ł obydwa powyższe wyroki i p r z e k a z a ł sprawę Sądowi Rejonowemu w Szubinie do ponownego rozpoznania.

Uzasadnienie

Edward D. został oskarżony o to, że w dniu 16 listopada 1974 r. w Z. naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez to, że będąc w stanie nietrzeźwości prowadził samochód marki "Fiat-125p" i jadąc z nie dostosowaną szybkością do pola widzenia w światłach mijania swojego pojazdu, co przy zbliżającym się samochodzie ciężarowym z przeciwnego kierunku, jadącym również na światłach mijania, utrudniało w znacznym stopniu skuteczną obserwację, uderzył w rowerzystów małżonków Zofię i Stanisława B., którzy z powodu ciężkich uszkodzeń ciała ponieśli śmierć, a po zaistniałym wypadku nie udzielając pomocy ofiarom zbiegł, tj. o przestępstwo określone w art. 145 § 2 i 3 k.k.

W dniu 9 września 1975 r. Sąd Rejonowy w Szubinie uniewinnił oskarżonego Edwarda D. od popełnienia zarzuconego mu aktem oskarżenia przestępstwa i uznał go za winnego tego, że w dniu 16 listopada 1974 r. w Z., znajdując się w stanie nietrzeźwości, kierował samochodem marki "Fiat-125p", wymierzając mu za to na podstawie art. 87 § 1 k.w. karę 3 miesięcy aresztu z jednoczesnym orzeczeniem zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 2 lat.

Powyższy wyrok - zaskarżony rewizją przez prokuratora - wyrokiem z dnia 4 września 1975 r. Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy utrzymał w mocy.

Od powyższych wyroków Prokurator Generalny PRL wniósł rewizję nadzwyczajną - z zachowaniem terminu określonego w art. 463 § 2 k.p.k. - na niekorzyść oskarżonego, w której zarzucono obrazę art. 3 § 1, art. 357 i 407 k.p.k., polegającą na nienależytym rozważeniu całości ujawnionych w sprawie dowodów, co doprowadziło do niesłusznego uniewinnienia oskarżonego Edwarda D. od popełnienia zarzuconego mu aktem oskarżenia przestępstwa.

W konkluzji rewizja zawiera wniosek o uchylenie zaskarżonych wyroków i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Szubinie do ponownego rozpoznania.

 Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Rewizja nadzwyczajna jest zasadna.

Jak wynika z uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego, którego motywy podzielił Sąd Wojewódzki, powodem uniewinnienia oskarżonego były poczynione przez sąd pierwszej instancji ustalenia, że oskarżony nie naruszył zasad bezpiecznej szybkości przy prowadzeniu samochodu również po włączeniu świateł mijania, że zmarli w następstwie potrącenia ich przez samochód oskarżonego Zofia i Stanisław B. zachowali się na jezdni nieprawidłowo, że oskarżony nie miał obowiązku przewidywania pojawienia się na szosie pokrzywdzonych (jako niebezpiecznych przeszkód) i wreszcie że między stanem nietrzeźwości oskarżonego a powstałym wypadkiem brak związku przyczynowego.

Niezależnie od zarzutów rewizji należy podkreślić, że obydwa sądy orzekające, mimo powoływania się na wytyczne Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1975 r. (OSNKW z. 3-4, poz. 33), rozstrzygały niektóre kwestie z naruszeniem tych wytycznych.

Dotyczy to przede wszystkim oceny naruszenia przez oskarżonego podstawowej zasady bezpieczeństwa w ruchu w następstwie prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości.

Sądy orzekające w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania uznały, że prowadzenie przez oskarżonego pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości stanowi jedynie wykroczenie określone w art. 87 § 1 k.w., gdyż pomijając stan nietrzeźwości oskarżonego między jego zachowaniem się krytycznego dnia a kolizją brak związku przyczynowego.

W tezie 7 powołanych wytycznych Sąd Najwyższy stwierdził zgodnie z ustaloną judykaturą, opartą na badaniach i opiniach lekarskich, że przy stężeniu alkoholu we krwi przekraczającym 0,05%o występuje już upośledzenie zdolności do prowadzenia pojazdów.

Nie można odmówić słuszności wywodom rewizji nadzwyczajnej co do tej kwestii, że: "(...) zgodnie z ustaloną judykaturą, opartą na wszechstronnych badaniach naukowych, jest rzeczą bezsporną, że spożycie alkoholu powoduje u każdego kierowcy poważne zakłócenie czynności psychomotorycznych (tym większe, im większy jest poziom alkoholu we krwi) i czyni go przez to niezdolnym do prawidłowego kierowania pojazdem". W szczególności na skutek stanu nietrzeźwości ulegają poważnemu upośledzeniu zdolność postrzegania, szybkość reakcji i przewidywanie wystąpienia dających się normalnie przewidzieć różnych skomplikowanych sytuacji drogowych.

Należy również uwzględnić, że upośledzenie zdolności do prowadzenia pojazdów mechanicznych pod wpływem stanu nietrzeźwości ma szczególne znaczenie przy kierowaniu pojazdem w warunkach nocnych, co jest związane w szczególności z ograniczeniem widoczności drogi i znajdujących się na niej przeszkód.

Sądy orzekające w niniejszej sprawie nie rozważyły dostatecznie kwestii związanej z długością drogi oświetlonej przed prowadzonym przez oskarżonego samochodem przy użyciu świateł drogowych i świateł mijania.

Wiąże się to przede wszystkim z określonymi w przepisach rozporządzenia Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z dnia 20 lipca 1968 r. w sprawie ruchu na drogach publicznych (Dz. U. Nr 27, poz. 183 z późn. zm.) warunkami szczegółowymi, jakim powinny odpowiadać światła pojazdów samochodowych, a w szczególności między innymi, że: 1) światła drogowe: "(...) powinny dostatecznie oświetlać drogę na 100 m przed pojazdem w warunkach zapewniających przejrzystość powietrza" (§ 174 ust. 7 pkt 1 lit. d), 2) światła mijania: "(...) powinny dostatecznie oświetlać drogę na odległość co najmniej 40 m przed pojazdem w warunkach zapewniających przejrzystość powietrza i nie oślepiać innych użytkowników drogi" (§ 174 ust. 7 pkt 2 lit. d).

Z materiału dowodowego nie wynika, aby w funkcjonowaniu świateł mijania w samochodzie prowadzonym przez oskarżonego występowały wady, powodujące ograniczenie oświetlenia drogi przed pojazdem poniżej 40 m, wobec czego w takiej odległości w światłach samochodu oskarżony mógł przy jednoczesnej prawidłowej obserwacji drogi zauważyć na jezdni dwie osoby z rowerem.

Oceniając zmienne wyjaśnienia oskarżonego co do faktu, w jakiej odległości przed samochodem zauważył pieszych z rowerem na drodze, sądy orzekające w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania nie brały pod uwagę okoliczności dotyczących zasięgu świateł mijania w samochodzie prowadzonym przez oskarżonego.

Mając na względzie to, że samochód prowadzony przez oskarżonego miał stosunkowo niewielki przebieg (stan licznika 4190 km w chwili wypadku), należy przyjąć, że światła mijania nie wykazywały wad wynikających ze zużycia i powinny oświetlać drogę przed pojazdem na długości około 40 m.

Z tego więc punktu widzenia należało oceniać depozycje oskarżonego, który składał odmienne wyjaśnienia co do zasięgu świateł mijania w swoim samochodzie i odległości, z jakiej spostrzegł przed sobą pieszych z rowerem.

Na tę znamienność wyjaśnień oskarżonego słusznie zwróciła uwagę rewizja nadzwyczajna, wywodząc między innymi, że: "Według wyjaśnień oskarżonego dojrzał on pokrzywdzonych przed samochodem w postaci «czarnej plamy». Początkowo twierdził, że myślał, iż to było zwierzę leśne, sarna lub dzik, i nie mógł określić, czy ta czarna plama była na pewnej wysokości, czy też na szosie. Potem wyjaśnił, że była to jakaś nieforemna, nie dająca się rozpoznać przeszkoda i że do samego momentu uderzenia nie wiedział, że to są dwie osoby.

W wyjaśnieniach oskarżonego wiele jest sprzeczności co do tego, z jakiej odległości zobaczył przed samochodem ową "czarną plamę". Początkowo twierdził, że zobaczył ją nagle i w odległości 3-5 m zaczął hamować, potem że czarny punkt dojrzał z odległości 40-50 m, na 3-5 sekund przed uderzeniem, a w dniu 11 marca 1974 r. znów stwierdził, iż czarną plamę zobaczył z odległości zaledwie kilku metrów - kategorycznie zaprzeczając swym wcześniejszym co do tego wyjaśnieniom. Zmianę tych wyjaśnień oskarżony wytłumaczył tym, że odległość 40 m była przez niego wymyślona dlatego, iż uważał, że będzie ona dla niego korzystna.

Na rozprawie oskarżony stwierdził, że hamowanie przez niego pojazdu prawie zbiegło się z momentem uderzenia pokrzywdzonych ("to była chwila", "(...) minęła najwyżej sekunda"), że nieprawdą jest, by widział przeszkodę z odległości 40 m ("mniej jak 20 m to nie było, a więcej jak 30 m też nie"). I znów oskarżony wyjaśnił rozbieżność w tym zakresie oświadczeniem, że wolał podać nieprawdziwe dane co do odległości i czasu, ponieważ bał się, że uznają go za kierowcę, który w ogóle nie uważa na trasie.

Sąd Rejonowy, powołując się na dane zawarte w książce Witolda Rychtera, nie ocenił wyjaśnień oskarżonego z punktu widzenia zasad zawartych w cytowanym rozporządzeniu. Należało przy tym zażądać ustosunkowania się ze strony biegłych do podniesionej przez oskarżonego okoliczności, że samochód marki "Fiat-125p" ma to do siebie, iż światła mijania ma bardzo słabe.

Z powyższych sformułowań bowiem nie wynika wyraźnie, czy chodziło o właściwości świateł mijania samochodu posiadanego przez oskarżonego, czy też o zgodność produkowanych w kraju samochodów marki "Fiat-125p" z normami, wynikającymi z przepisów tzw. kodeksu drogowego.

Poza nierozważeniem powyższych kwestii budzi również zastrzeżenia i z innych względów stanowisko sądów orzekających w niniejszej sprawie, nie uwzględniły bowiem w swych rozważaniach przepisów art. 18 ustawy z dnia 27 listopada 1961 r. o bezpieczeństwie i porządku ruchu na drogach publicznych (Dz. U. Nr 53, poz. 295 z późn. zm.), który wyraźnie przewiduje, że: "Kierujący pojazdem powinien (...) dostosowywać szybkość do istniejących warunków (...). W warunkach niedostatecznej widoczności kierujący powinien zmniejszyć szybkość lub zatrzymać się" oraz przepisu § 24 ust. 3 pkt 1 powołanego rozporządzenia, który wyraźnie stanowi, że: "Kierujący pojazdem powinien zachować szczególną ostrożność i prowadzić pojazd z taką szybkością, aby miał możliwość zatrzymania go: 1) gdy droga nie jest dostatecznie widoczna (...)".

Powyższe przepisy należało rozpatrywać w powiązaniu z wytycznymi Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1975 r. w sprawach o przestępstwa drogowe, a w szczególności z tezą 6 tych wytycznych, z uzasadnienia której wynika, że niebezpieczna jest szybkość, która przy uwzględnieniu między innymi także i widoczności grozi niemożnością zatrzymania pojazdu przed przeszkodą, której napotkanie na drodze można i należy przewidywać.

Należy zaznaczyć, że obydwa sądy orzekające powołując się na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 czerwca 1973 r. - Rw 515/73 (nie publikowany) nie uwzględniły przy tym przedstawionej wyżej wykładni, zawartej w wytycznych Sądu Najwyższego, a wyjaśniających między innymi zasady bezpiecznej szybkości.

Takie stanowisko sądów orzekających w niniejszej sprawie stanowi obrazę przepisów postępowania, połączoną z naruszeniem wytycznych wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej, które to naruszenie według treści art. 28 ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o Sądzie Najwyższym (Dz. U. Nr 11, poz. 54 z późn. zm.) stanowi również podstawę uchylenia wyroków zaskarżonych rewizją nadzwyczajną.

Z ustalonej linii orzecznictwa Sądu Najwyższego, która znalazła potwierdzenie w wytycznych Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1975 r. w sprawach o przestępstwa drogowe, wynika, że w porze nocnej kierowca powinien prowadzić pojazd mechaniczny z taką szybkością, która umożliwia mu zatrzymanie pojazdu przed nie oświetlonymi przeszkodami pojawiającymi się w granicach widoczności jezdni, objętej zasięgiem świateł prowadzonego przez niego samochodu.

Powyższa zasada oznacza, że zmieniając światła drogowe na światła mijania kierowca powinien odpowiednio zmniejszyć szybkość pojazdu, aby mógł zatrzymać go przed nie oświetlonymi przeszkodami.

Jak wynika z poczynionych w niniejszej sprawie ustaleń, oskarżony Edward D. jadąc nocą nie dostosował szybkości do objętej zasięgiem świateł mijania widoczności drogi, a w konsekwencji uniemożliwił sobie przy szybkości 70-80 km/godz. uniknięcia potrącenia pieszych, których dostrzegł w postaci jedynie "czarnej plamy" z odległości 20-30 m. W tych warunkach jazda oskarżonego stanowiła naruszenie powołanych poprzednio przepisów tzw. kodeksu drogowego. Zawarta w uzasadnieniu wyroku Sądu Rejonowego w Szubinie (jak też Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy) próba usprawiedliwienia oskarżonego Edwarda D. twierdzeniem, jakoby ciążył na nim obowiązek dostosowania szybkości pojazdu wyłącznie do możliwości zatrzymania go na dystansie odpowiadającym zasięgowi widoczności świateł (tylnych) pojazdów innych użytkowników drogi ("sygnalizowanych obiektów") nie da się pogodzić z obowiązującymi zasadami bezpieczeństwa ruchu drogowego i jest wynikiem wadliwej interpretacji wytycznych Sądu Najwyższego w tych sprawach.

W świetle wyżej przedstawionej wykładni przepisów tzw. kodeksu drogowego nie można przywiązywać do zachowania się pieszych na jezdni takiego znaczenia, jakie nadają mu obydwa zaskarżone wyroki.

W tych warunkach kwestia braku tylnego oświetlenia w rowerze, który prowadzili lub na którym jechali pokrzywdzeni, nie może być uznana za wyłączną przyczynę wypadku bez wszechstronnej oceny zachowania się oskarżonego, przy czym należy odrzucić tezę o raptownym wtargnięciu pokrzywdzonych na pas ruchu jazdy samochodu prowadzonego przez oskarżonego.

Słusznie bowiem co do tego stanowiska Sądu Rejonowego podnosi zastrzeżenia rewizja, podkreślając między innymi: "Sąd uznał za prawdopodobną - tłumacząc wszystkie wątpliwości na korzyść oskarżonego - wysuniętą przez oskarżonego Edwarda D. sugestię o raptownym wtargnięciu rowerzystów na jego pas ruchu". Powyższy wniosek jest zupełnie dowolny. Oskarżony w toku całego postępowania twierdził, że "czarna plama", której nie umiał nawet bliżej określić, pojawiła się przed maską samochodu nagle. Różnie określał tylko odległość, z jakiej ją dostrzegł. Nigdy nie mówił o wtargnięciu rowerzystów (czarnej plamy) na jego pas ruchu. Na rozprawie sądowej w pewnym momencie oskarżony tak wyjaśnił: "Wydaje mi się, że ta «czarna plama» wyjechała z boku, dlatego w świetle jej nie widziałem, mimo dobrej widoczności", i dalej: "Sądzę, że ta «czarna plama» wyjechała z boku, bo przedtem nie widziałem jej przed samochodem". Z tego ogólnikowego twierdzenia ("wydaje mi się", "sądzę, bo (...)") wyrwanego z kontekstu obszernych wyjaśnień oskarżonego sąd uznał za możliwe poczynienie tak daleko idącego, zasadniczego ustalenia o rzekomym, nagłym wtargnięciu pieszych pod samochód oskarżonego.

Pomijając oczywisty brak rzeczowego uzasadnienia w tej kwestii, należy jeszcze raz odwołać się do protokołów oględzin roweru i samochodu, by na podstawie bardzo charakterystycznych uszkodzeń tylnego koła roweru wyciągnąć jedynie prawidłowy wniosek (o czym już była mowa), że pokrzywdzeni zostali najechani z tyłu, że w warunkach nagłego wtargnięcia na jezdnię z pobocza rower musiałby być ustawiony do samochodu bokiem (skośnie) i wykazywać zupełnie inne uszkodzenia. Tak więc pogląd sądu o nagłym wtargnięciu rowerzystów nie da się utrzymać w świetle materiału dowodowego sprawy.

Oceniając stanowisko obydwu sądów co do możliwości i powinności przewidywania przez oskarżonego napotkania nie oświetlonych przeszkód na jezdni, należy podkreślić, że oskarżony w swych wyjaśnieniach powoływał się na okoliczność, iż: "(...) prawo jazdy posiadam od około 5 lat. Do dnia wypadku przejechałem około 300.000 km.

Należy więc przyjąć, że oskarżony znał rzeczywistą sytuację istniejącą na drogach, zwłaszcza co do poruszania się po ich jezdniach pieszych bez jakiegokolwiek oświetlenia czy znaków odblaskowych oraz rowerów i pojazdów zaprzęgowych bez oświetlenia.

Droga, po której jechał oskarżony, mimo że miała oznaczenia międzynarodowe, nie była autostradą, po której ruch rowerów, pojazdów zaprzęgowych i pieszych byłby zakazany, i ze względu na jazdę po tej drodze w porze nocnej należało liczyć się z możliwością napotkania nie oświetlonej przeszkody.

Z powyższych rozważań więc wynika, że poza zasięgiem rozważań sądów orzekających w niniejszej sprawie pozostało wiele istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności, co stanowi obrazę wskazanych w rewizji przepisów postępowania w stopniu mogącym mieć wpływ na treść zaskarżonych wyroków i pociąga za sobą konieczność uchylenia tych wyroków i przekazania sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Ponownie rozpoznając sprawę, powinien sąd pierwszej instancji mieć na względzie poglądy prawne wynikające z wytycznych Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1975 r. w sprawach o przestępstwa drogowe, a ponadto w razie ewentualnej potrzeby zażądać uzupełnienia opinii przez biegłych

OSNKW 1976 r., Nr 7-8, poz. 92

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.