Wyrok z dnia 1968-06-21 sygn. I CR 206/68
Numer BOS: 1353765
Data orzeczenia: 1968-06-21
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
- Pisma procesowe jako przedmiot ochrony prawa autorskiego
- Pomówienie o niewłaściwe postępowanie w życiu zawodowym
Sygn. akt I CR 206/68
Wyrok z dnia 21 czerwca 1968 r.
- Pisma procesowe nie są przedmiotem praw autorskich i nie korzystają z ochrony przewidzianej dla tego rodzaju praw. O tym, czy posłużenie się fragmentem z określonego pisma procesowego narusza w danych okolicznościach dobro osobiste osoby, która to pismo opracowała, decydują przepisy o ochronie dóbr osobistych.
- Opublikowanie z dodaniem krytycznej uwagi bardzo niefortunnego fragmentu pisma określonej osoby - bez podania jej nazwiska - sporządzonego w ramach jej pracy zawodowej i przeznaczonego do użytku wykraczającego poza użytek prywatny, nie stanowi bezprawia, gdyż jest wyrazem całkowicie dopuszczalnej krytyki uprawianej na łamach prasy.
Przewodniczący: sędzia J. Ignatowicz (sprawozdawca). Sędziowie: H. Dąbrowski, A. Gola.
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy z powództwa Józefa M. przeciwko Redakcji dwutygodnika "Prawo i Życie" o ochrone dóbr osobistych, na skutek rewizji powoda od wyroku Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy z dnia 14 grudnia 1967 r.,
rewizję oddalił.
Uzasadnienie
W dwutygodniku "Prawo i Życie" ukazał się w dniu 8.X.1967 r. (w rubryce "Walka z bykami") pod tytułem "Cui bono" fragment "z uzasadnienia rewizji, wniesionej przez adwokata J.M. do Sądu Najwyższego w sprawie (...)" treści następującej: "Jaka gra sił, co za wraża moc sprawia, że żywa tkanka przepisu art. 10 ust. 3 ustawy z 18.I.1956 r. w związku z art. 128 § 4 ust. o spółdz. staje się martwą literą? Cui bono, szczędząc parę tysięcy złotych z funduszu spółdzielni, ryzykuje się autorytet przez oszczędności nie dające się zważyć milionami dewizowymi". Pod tym cytatem Redakcja umieściła dopisek: "Jaka gra sił, co za wraża moc sprawia, że takie uzasadnienie musi czytać Sąd Najwyższy w roku 1967". Rewizja, której fragment został opublikowany, sporządzona została przez powoda.
W związku z powyższym powód, wskazując jako podstawę prawną swoich żądań przepisy art. 24 k.c. oraz art. 1, 15, 52 i 53 prawa autorskiego i art. 2 Konwencji berneńskiej z 9.IX.1886 r. o ochronie dzieł literackich i artystycznych, a nadto powołując się na to, że pozwana Redakcja bez jego zgody zamieściła powyższy fragment z jego rewizji, zaopatrując go w uwłaczającej treści dopisek, wnosił o zobowiązanie strony pozwanej do zaniechania naruszenia jego dóbr osobistych i o ogłoszenie wyroku w "Polityce" i w organie pozwanej Redakcji.
Wyrokiem z dnia 14 grudnia 1967 r. Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy powództwo oddalił, wychodząc z następujących założeń.
W myśl art. 1 prawa autorskiego, przedmiotem tego prawa są ustalone w jakiejkolwiek postaci utwory literackie, naukowe lub artystyczne. Rewizja, a szerzej ujmując pisma procesowe, nie mogą być uznane za utwór w rozumieniu tego przepisu, wobec czego nie mogą być przedmiotem prawa autorskiego. Za słusznością powyższego wniosku przemawia treść art. 5 pr. aut., w którym m.in. wyszczególniono, że nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego orzeczenia sądów i innych władz oraz pisma i wzory przeznaczone przez władze do powszechnej wiadomości, a także informacje prasowe. Sformułowanie powyższego przepisu, aczkolwiek nie wymienia wyraźnie pism procesowych, wskazuje na wyłączenie pism procesowych z ochrony prawa autorskiego, zwłaszcza że w art. 18 pr. aut. wskazano, iż w dziedzinie piśmiennictwa wolno m.in. drukować w czasopismach przeznaczonych do publikacji tego rodzaju mowy wygłaszane na rozprawach.
Czasopismo, w którym wydrukowano fragment rewizji sporządzonej przez powoda, jest organem Zrzeszenia Prawników Polskich, dwutygodnikiem prawno-społecznym, a zatem jak najbardziej powołanym do tego rodzaju publikacji, jak przemówienia na rozprawach sądowych czy też inne wypowiedzi składane w formie ustnej lub na piśmie w procesie.
W tych warunkach skoro na gruncie powołanych wyżej przepisów pisma procesowe same przez się nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego, to nie może być mowy zarówno o naruszeniu, jak i o ochronie autorskich dóbr osobistych, i z tego względu powództwo podlega oddaleniu.
Jeśli chodzi o drugą podstawę, na której oparte zostało żądanie powoda, a mianowicie o art. 24 k.c., to według tego przepisu można żądać ochrony tylko wówczas, gdy działanie jest bezprawne i gdy dobro osobiste wskutek tego działania zostaje zagrożone. Powyższe przesłanki w sprawie nie zachodzą. Jak wskazano wyżej, wydrukowanie fragmentu rewizji powoda nie może być uznane za bezprawne, skoro znajduje uzasadnienie w powołanych wyżej przepisach prawa.
Twierdzenie powoda, że wydrukowany fragment jego rewizji zawiera skróty i dodatki, które deprecjonują jej wartość i uwłaczają powodowi - należy uznać za gołosłowne, albowiem powód nie wskazuje nawet, jakie w cytowanym fragmencie zostały dokonane skróty niezgodne z oryginalną treścią tego fragmentu, jak również jakie wprowadzono dodatki.
Dopisek zamieszczony przez pozwaną pod wydrukowanym fragmentem nie zawiera - wbrew twierdzeniu powoda - znamion obrazy lub zniesławienia. Treść bowiem jego w powiązaniu z cytowanym fragmentem w rubryce "Walka z bykami" mieści się w granicach uprawnień satyry i nie może być uznana za przekraczającą te granice, skoro nie cytuje się nazwiska, a jedynie pierwsze litery nazwiska adwokata, który sporządził rewizję, skąd fragment w celach satyrycznych wykorzystała pozwana Redakcja.
Wymieniony wyżej wyrok Sądu Wojewódzkiego zaskarżył powód.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W myśl art. 1 § 1 prawa autorskiego przedmiotem prawa autorskiego jest każdy utwór literacki, naukowy i artystyczny, utrwalony w jakiejkolwiek postaci. Zgodnie przy tym z utrwalonym poglądem, przepis ten jako przedmiot prawa autorskiego traktuje każde opracowanie, w którym znalazło wyraz piętno osobistej twórczości osoby dokonującej tego opracowania bez względu na poziom tegoż opracowania. Wychodząc z tych założeń, do dzieł (utworów) autorskich należałoby także zaliczyć wszelkiego rodzaju opracowania na piśmie przygotowywane w ramach wykonywanej pracy przez funkcjonariuszy państwowych lub przez osoby wykonujące inne zawody, jak np. orzeczenia sądowe lub administracyjne, akty normatywne, pisma procesowe, notatki dziennikarskie itp.
Jednakże objęcie ochroną prawa autorskiego tego rodzaju opracowań byłoby społecznie nie usprawiedliwione, gdyż ograniczałoby konieczne we współczesnych warunkach powszechne z nich korzystanie, stanowiłoby także nie uzasadnione założeniami prawa autorskiego objęcie szczególną ochroną takich utworów pracy ludzkiej, które w powszechnym odczuciu dziełami literackimi nie są i na taką ochronę nie zasługują. Z tych przyczyn prawo autorskie w art. 5 wyłączyło z zakresu dzieł autorskich wymienione w nim opracowania.
Trafnie wprawdzie stwierdza skarżący, że przepis ten nie wymienia pism procesowych, ale z tego trafnego stwierdzenia bynajmniej nie wynika - jak dalej utrzymuje rewizja - że pisma te nie są objęte wyłączeniem przewidzianym w art. 5. Wbrew bowiem stanowisku rewizji, przepisu art. 5 nie można rozumieć w ten sposób, że wymienia on w sposób wyczerpujący te opracowania, które w charakterze wyjątku od zasady art. 1 § 1 prawa autorskiego zostały wyłączone spośród utworów literackich w rozumieniu art. 1 § 1 prawa autorskiego. W rzeczywistości przepis ten w art. 1-3 zawiera wyłączenie bardziej ogólne, bo wskazuje na to, że wszelkie opracowania pisemne przygotowywane masowo w ramach zwykłej (a więc z wyjątkami co do opracowań specjalistycznych, np. literackich) pracy zawodowej nie są w ogóle utworami autorskimi w rozumieniu art. 1 prawa autorskiego. Fakt więc, że przepis art. 5 nie wymienia pism procesowych, nie stoi na przeszkodzie uznaniu, iż są one objęte omawianym wyłączeniem. Nie powinno ulegać wątpliwości, że taka wykładnia odpowiada przedstawionym wyżej założeniom, a zwłaszcza powszechnemu odczuciu prawnemu społeczeństwa.
Rewizja podkreśla wprawdzie trafnie, że z przepisu art. 18 prawa autorskiego pogląd powyższy nie wynika, ale też Sąd I instancji nie oparł tego poglądu na tym przepisie, a powołał go tylko jako normę, która pośrednio wspiera pogląd wynikający z innych zasad.
W konsekwencji więc za trafny należy uznać pogląd Sądu Wojewódzkiego, że pisma procesowe nie korzystają, jako nie będące przedmiotem praw autorskich, z ochrony przewidzianej dla tego rodzaju praw i że wobec tego żądania pozwu nie znajdują oparcia w przepisach ustawy o prawie autorskim.
Przechodząc do drugiej podstawy powołanej przez powoda, wskazać przede wszystkim należy na pewną nieścisłość w rozumowaniu Sądu I instancji. Sąd ten mianowicie zaznaczył, że opublikowana w piśmie strony pozwanej notatka nie stanowiła bezprawnego naruszenia dobra osobistego powoda, bo "opublikowanie to znajduje uzasadnienie w powołanych wyżej przepisach", tzn. w przepisach prawa autorskiego. Niekonsekwencja tego stwierdzenia polega na tym, że z wymienionych przepisów prawa autorskiego wynika jedynie, iż posłużenie się fragmentem z określonego pisma procesowego nie korzysta z ochrony autorskiej, jednakże nie oznacza to bynajmniej, że posłużenie się takim fragmentem nie narusza w oznaczonych okolicznościach dobra osobistego (np. czci) osoby, która pismo to opracowała. O tym decydują samodzielnie przepisy o ochronie dóbr osobistych.
Analizując uzasadnienie zaskarżonego wyroku, należy dalej podkreślić, że wprawdzie opublikowanie niefortunnego fragmentu pisma procesowego bez podania nazwiska osoby, która pismo to podpisała, nie stanowi zniesławienia, jednakże może stanowić - wbrew stwierdzeniu Sądu Wojewódzkiego - obrazę (por. art. 256 k.k.), sama zaś obraza może także stanowić naruszenie dobra osobistego, jakim jest cześć człowieka.
Pomimo to ostateczny wniosek Sądu Wojewódzkiego, że w wypadku, o który chodzi w sprawie, nie doszło do naruszenia tego dobra, jest prawidłowy. Opublikowanie bowiem bardzo niefortunnego i pobudzającego do krytycznych uwag fragmentu pisma określonej osoby, sporządzonego w ramach jej pracy zawodowej, a więc przenaczonego do użytku wykraczającego poza użytek prywatny - nie stanowi bezprawia, gdyż jest wyrazem całkowicie dopuszczalnej krytyki uprawianej na łamach prasy.
We współczesnym świecie, charakteryzującym się wzajemnymi powiązaniami skomplikowanych stosunków społecznych, ogół jest zainteresowany w tym, żeby praca zawodowa człowieka była wykonywana na odpowiednim poziomie, a m.in. żeby sposób jej wykonywania nie ośmieszał określonej dziedziny życia zbiorowego, w wypadku powoda - pracy adwokatury, albo nawet szerzej - pracy wymiaru sprawiedliwości. Prasa jest tym narzędziem, które w interesie społecznym jest powołane do zwalczania w interesie społecznym tego rodzaju niedociągnięć. Nikt więc, kto uprawia określony zawód, nie jest wolny od tego rodzaju krytyki prasowej, jeżeli oczywiście trafia ona w istotne, a nie nieprawdziwe uchybienia.
Jeśli chodzi o opublikowany fragment z rewizji powoda, to nie może ulegać wątpliwości, że nadawał się on do satyrycznej krytyki, zarówno bowiem treść tego fragmentu, jak i sztuczny patos, który z niego przebija, nie przyczyniłby się do powagi wykonywanego przez powoda zawodu.
Z zasad powyższych rewizję powoda, jako nieuzasadnioną, należało z mocy art. 387 k.p.c. oddalić.
OSNC 1969 r., Nr 5, poz. 94
Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN