Wyrok z dnia 1966-10-20 sygn. III CR 226/66

Numer BOS: 1223184
Data orzeczenia: 1966-10-20
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt III CR 226/66

Wyrok z dnia 20 października 1966 r.

Jeżeli poszkodowanym w wyniku wypadku jest człowiek w wieku podeszłym, który już wkrótce utraciłby zdolność do pracy na skutek normalnego procesu starzenia się, sąd, zasądzając na jego rzecz rentę odszkodowawczą przewidzianą w art. 161 § 2 k.z. (obecnie art. 444 § 2 k.c.), powinien brać tę okoliczność pod uwagę. Nie należy jednak w takim wypadku ograniczać trwania renty do określonej daty, lecz wysokość dożywotniej renty określić w taki sposób, aby uwzględniała ona zmniejszenie się zdolności do pracy aż do jej całkowitego zaniku.

Przewodniczący: sędzia J. Majorowicz. Sędziowie: Z. Wasilkowska (sprawozdawca), W. Berutowicz.

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Aleksandra C. przeciwko Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Komunikacyjnemu w G. o zapłatę odszkodowania i rentę, na skutek rewizji nadzwyczajnej Prokuratora Generalnego PRL od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku z dnia 18 marca 1966 r.,

uchylił zaskarżony wyrok w części oddalającej rewizję pozwanego Przedsiębiorstwa co do zasądzenia na rzecz powoda kwoty 46.191 zł, odsetek od kwoty 92.383 zł i renty po 508 zł miesięcznie, poczynając od 1.XII.1965 r., jak również uchylił w tym samym zakresie wyrok Sądu Powiatowego w Gdańsku z dnia 22.XI.1965 r. i sprawę przekazał w uchylonych częściach Sądowi Powiatowemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania; w pozostałej części rewizję nadzwyczajną oddalił.

Uzasadnienie

Na skutek pozwu Aleksandra C. z dnia 24 kwietnia 1961 r. wniesionego przeciwko Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Komunikacyjnemu w G. Sąd Powiatowy na zasadzie art. 152 § 1 i 153 § 1 k.z. uznał odpowiedzialność pozwanego Przedsiębiorstwa za skutki wypadku, jakiemu uległ powód w dniu 3 maja 1958 r. w związku z najechaniem pociągu tramwajowego na wóz konny powożony przez powoda, i ustalił, że powód w 40% przyczynił się do spowodowania tego wypadku.

Wyrokiem z dnia 22.XI.1965 r. Sąd Powiatowy w Gdańsku przyznał powodowi m.in. rentę odszkodowawczą w kwocie po 1.017 zł miesięcznie, przy czym tytułem zaległej renty za czas od 4.V.1958 r. do 30.XI.1965 r. zasądził 92.383 zł z 8% od dnia 1.III.1962 r., a bieżącą rentę po 1.017 zł zasądził od dnia 1.XII.1965 r.

Rewizja pozwanego Przedsiębiorstwa od powyższego wyroku została oddalona wyrokiem Sądu Wojewódzkiego z dnia 18.III.1966 r.

Od powyższego wyroku wniósł w dniu 18.VII.1966 r. rewizję nadzwyczajną Prokurator Generalny PRL w części zasądzającej rentę odszkodowawczą - z wnioskiem o uchylenie wyroku w tej części wraz z wyrokiem Sądu Powiatowego i o przekazanie sprawy w tym zakresie Sądowi Powiatowemu do ponownego rozpoznania. Skarżący zarzuca naruszenie art. 232 i 316 k.p.c. oraz art. 157 § 1 i art. 161 § 2 k.z.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Sąd Powiatowy przy ustaleniu wysokości przysługującej powodowi renty oparł się na wysokości przeciętnych dochodów powoda, zatrudnionego przed wypadkiem w charakterze wozaka w Dzielnicowym Zarządzie Budynków Mieszkalnych w W., wynoszących kwotę 3.391 zł miesięcznie, potrącając z tej kwoty 50% na utrzymanie konia, wozu i uprzęży i zmniejszając stosunkowo rentę odszkodowawczą na zasadzie art. 158 § 2 k.z. wobec współwiny poszkodowanego.

Sąd Powiatowy, opierając się na opinii biegłego docenta T., przyjął zgodnie z nią, że skoro powód pracował do chwili wypadku, to - biorąc pod uwagę jego stan zdrowia stwierdzony po wypadku - całkowita niezdolność powoda do pracy stwierdzona przez biegłego jest bezpośrednim następstwem wypadku, a ponadto wyraził pogląd, że gdyby powód podlegał ubezpieczeniu społecznemu, przysługiwałaby mu przy zarobku 1.900 zł miesięcznie renta starcza w kwocie 1.040 zł miesięcznie.

Sąd Wojewódzki, rozważając podstawowy w rewizji pozwanego Przedsiębiorstwa zarzut naruszenia przepisu art. 161 § 2 k.z., stwierdził, iż fakt zatrudnienia powoda jako wozaka liczącego 72 lata wskazuje na to, że miał on pełną zdolność do zarobkowania w tym zawodzie i że wobec tego - w związku z utratą zdolności do pracy w następstwie obrażeń, których doznał w wypadku - przyznania powodowi przez Sąd I instancji renta w kwocie 1.017 zł miesięcznie w pełni mu przysługuje.

Sąd rewizyjny wypowiedział przy tym pogląd, że nie do przyjęcia jest stanowisko strony pozwanej, jakoby obowiązek płacenia renty ustawał z chwilą "powstania fizjologicznej niezdolności do pracy wskutek starczego wieku". Gdyby uznać powyższe rozumowanie za trafne, należałoby pozbawić renty wyrównawczej "wszystkich inwalidów z wypadku odniesionego w młodym wieku" z chwilą nastąpienia wieku starczego. Zdaniem Sądu Wojewódzkiego takie stanowisko jest błędne, gdyż pracownik niezdolny do pracy z powodu wieku starczego ma w każdym razie prawo do odszkodowania w wysokości odpowiadającej rencie starczej z ubezpieczenia społecznego.

Na tle takiego stanu sprawy wyłania się podniesione w rewizji nadzwyczajnej zagadnienie, czy i w jakim stopniu podeszły wiek osoby poszkodowanej w wypadku powinien mieć wpływ na określenie renty odszkodowawczej, a w szczególności, czy w razie stwierdzenia, że osoba ta mimo podeszłego wieku była normalnie zatrudniona, przysługuje jej renta odszkodowawcza na przyszłość bez żadnych ograniczeń, czy też rentę tę należy zasądzić z ograniczeniem do określonej daty, stanowiącej przypuszczalną górną granicę zdolności do zarobkowania, czy wreszcie renta powinna być zasądzona bez ograniczenia w czasie, lecz w wysokości odpowiednio niższej, uwzględniającej stopniowo malejącą zdolność do pracy aż do jej zupełnego zaniku.

Rozważając powyższe trzy ewentualności, należy przede wszystkim odrzucić pierwszą z nich.

Renta nosi charakter odszkodowania za wyrządzoną szkodę, jedną zaś z podstawowych zasad rządzących odszkodowaniem jest to, że nie może ono przewyższać doznanej szkody (rozumianej jako efektywna strata i spodziewana korzyść). Zasada ta wynikająca m.in. z art. 157 § 1 k.z. (a obecnie z art. 361 § 2 k.c.), nie doznała zmian w przepisach odnoszących się do odszkodowania za uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia. Przeciwnie, art. 161 § 2 k.z. wyraźnie zastrzega, że należna poszkodowanemu renta powinna odpowiadać wyrządzonej szkodzie. Jedyna cecha wyróżniająca specyficzne odszkodowanie przewidziane w art. 161 § 2 k.z. polega na tym, że przy jego określaniu występują w znacznie wyższym stopniu niż przy odszkodowaniu w ogólności elementy ocenne związane z przewidywaniem przyszłości, tj. przyszłej szkody, jaką poszkodowany poniesie w postaci utraconych zarobków, które by osiągnął, gdyby nie doznał uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. Jeżeli jednak przewidywania te doprowadzą do wniosku, że przyszła szkoda byłaby niższa od aktualnej albo że nie istniałaby wcale, gdyż poszkodowany nie mógłby zarobkować, nawet gdyby nie uległ wypadkowi - to nie może to pozostać bez wpływu na roszczenie o rentę odszkodowawczą.

Powyższy punkt widzenia znajduje wyraz w stałym orzecznictwie Sądu Najwyższego, które jako kryterium przy zasądzaniu renty odszkodowawczej przyjmuje porównanie nie aktualnej sytuacji poszkodowanego z sytuacją z daty wypadku, lecz porównanie aktualnej sytuacji z tą, jaka istniałaby, gdyby poszkodowany nie uległ wypadkowi uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia.

W tych warunkach powołanie się przez sądy orzekające w niniejszej sprawie - dla uzasadnienia zasądzenia renty na rzecz powoda bez żadnych ograniczeń - na okoliczność, że rentę starczą pobiera się dożywotnio oraz że gdyby powód podlegał ubezpieczeniu społecznemu, to by mu przysługiwała renta starcza w wysokości zbliżonej do przyznanej mu renty odszkodowawczej, mija się z istotą zagadnienia. Renta starcza nie jest rentą odszkodowawczą, lecz ma na celu zabezpieczenie socjalne osób będących w podeszłym wieku, kwestia więc poniesienia szkody jest bezprzedmiotowa przy przyznawaniu świadczeń na podstawie przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym. Porównanie wysokości renty starczej z rentą odszkodowawczą mogłoby być aktualne tylko wtedy, gdyby chodziło o poszkodowanego pracownika, który na skutek wypadku i wcześniejszego przerwania zatrudnienia nie mógł nabyć uprawnień do renty starczej; wówczas odszkodowanie polegałoby właśnie na wyrównaniu utraconej korzyści, tj. nieuzyskania renty starczej z ubezpieczenia społecznego. Ponieważ jednak powód nie podlegał ubezpieczeniu społecznemu i nie miał w ogóle uprawnień do renty starczej, odpada w tych warunkach możliwość porównania tej renty z rentą odszkodowawczą.

Powstaje z kolei pytanie, w jaki sposób okoliczność, że poszkodowany będący w podeszłym wieku byłby zmuszony w krótkim czasie - niezależnie od skutków wypadku - przerwać lub ograniczyć pracę zarobkową, powinna rzutować na zasądzenie renty odszkodowawczej. W szczególności czy renta odszkodowawcza powinna być, jak to już wspomniano wyżej, ograniczona co do czasu jej trwania, czy też zmniejszona co do swej wysokości. Orzecznictwo Sądu Najwyższego nie jest w tej materii jednolite, jednakże Sąd Najwyższy w obecnym składzie przychyla się do tego ostatniego poglądu.

Przede wszystkim zwrócić należy uwagę na to, że odmienne rozstrzygnięcie, tj. ograniczenie czasu trwania renty odszkodowawczej, jest niekorzystne dla osoby poszkodowanej. Prowadzi ono bowiem do odebrania jej renty właśnie wtedy, gdy z powodu wieku starczego i niedołężności najbardziej jej ona potrzebuje. Ponieważ zaś renta ustanowiona jest w interesie osoby poszkodowanej, przeto w granicach dozwolonych przez prawo należy przy określaniu renty kierować się dobrem tej osoby. Prawo nie precyzuje sposobu zasądzania renty, wskazując jedynie, że powinna ona "odpowiadać" wyrządzonej szkodzie (art. 161 § 2 k.z.) bądź że powinna być "odpowiednia" (art. 444 § 2 k.c.). Do sądu zatem należy takie ukształtowanie renty, aby mieszcząc się w granicach wyrządzonej szkody, zabezpieczało ono stosunkowo najlepiej interesy poszkodowanego.

Z tego punktu widzenia za trafną należy uznać tę praktykę orzecznictwa, która nie wyznaczając końcowej daty przyznania renty odszkodowawczej, a więc przyznając ją dożywotnio, bierze jednak pod uwagę przy określaniu jej wysokości proces starzenia się człowieka, który prowadzi do zmniejszenia się, a wreszcie zaniku zdolności do pracy.

Gdy poszkodowanym jest człowiek młody lub w średnim wieku, u którego zdolność do pracy istniałaby - gdyby nie wypadek - jeszcze przez długie lata, to wzgląd na przyszłą perspektywę utraty zdolności do pracy praktycznie nie odgrywa roli, a to ze względu na dysproporcję między długim jeszcze okresem produkcyjnym a odległym i stosunkowo znacznie krótszym okresem starości. Ponadto gdy poszkodowanym jest pracownik podlegający ubezpieczeniu społecznemu, należy przy określaniu renty odszkodowawczej mieć na uwadze fakt, że w normalnym biegu rzeczy nabyłby on we właściwym czasie uprawnienia do renty starczej, czego na skutek doznanego w wypadku inwalidztwa został pozbawiony i co stanowi jeden z wyznaczników doznanej szkody. Gdyby zaś nawet poszkodowany w dacie wypadku nie podlegał obowiązkowi ubezpieczenia, to mógłby on w przyszłości znaleźć zatrudnienie dające uprawnienie do renty starczej, jeśliby tylko zbyt późny wiek nie stał na przeszkodzie do spełnienia warunków wymaganych do nabycia takiej renty.

Te wszystkie względy powodują, że przy określaniu wysokości renty dla człowieka młodego lub będącego w sile wieku można praktycznie wyeliminować rozważania na temat przyszłego okresu niezdolności do pracy z powodu starości. W tym też zresztą kierunku idzie orzecznictwo sądowe, które przy przyznawaniu renty takim osobom ani nie ogranicza czasu jej trwania, ani jej nie obniża ze względu na przyszłą starość.

Zagadnienie wyłania się z całą ostrością wówczas, gdy poszkodowaną jest osoba w wieku podeszłym, o której z dużym prawdopodobieństwem, a nawet w granicach normalnego doświadczenia stanowczo można powiedzieć, że zbliża się do kresu zdolności do pracy. Tak jest w szczególności w niniejszej sprawie, w której poszkodowany miał w dacie wypadku 72 lata. Nie zachodzi wówczas żadna z wyżej przytoczonych przyczyn usprawiedliwiająca praktycznie pominięcie - przy określaniu wysokości renty - okoliczności, że szkoda w postaci utraconych zarobków będzie już wkrótce maleć, a nawet dojdzie do zera.

W rezultacie stwierdzić należy, że gdy poszkodowanym w wyniku wypadku jest człowiek w wieku podeszłym, który już wkrótce utraciłby zdolność do pracy na skutek normalnego procesu starzenia się, sąd, zasądzając na jego rzecz rentę odszkodowawczą przewidzianą w art. 161 § 2 k.z. (obecnie art. 444 § 2 k.c.), powinien brać tę okoliczność pod uwagę. Nie należy jednak w takim wypadku ograniczać czasu trwania renty do określonej daty, lecz wysokość dożywotniej renty określić w taki sposób, aby uwzględniała ona zmniejszenie się zdolności do pracy aż do jej całkowitego zaniku.

Rewizja nadzwyczajna trafnie zarzuca, że w konkretnej sprawie sądy nie dokonały wszechstronnego jej wyjaśnienia w sposób pozwalający na prawidłowe określenie renty odszkodowawczej przysługującej powodowi. W szczególności sądy powinny były, zadając stosowne pytania biegłemu i kierując się doświadczeniem życiowym, wyjaśnić, jak długo jeszcze powód mógłby wykonywać pracę wozaka w pełnym rozmiarze, od jakiej daty musiałby ją ograniczyć, osiągając tym samym niższe zarobki, oraz od jakiej daty zaprzestać całkowicie pracy zarobkowej. Zasądzona renta powinna być wypadkową między tymi zmieniającymi się wielkościami utraconych zarobków - w odpowiedniej proporcji do prawdopodobnego czasu trwania każdego z okresów (pełnej zdolności do pracy, zdolności ograniczonej i ostatecznej jej utraty). Ponieważ ścisłe udowodnienie każdej z tych okoliczności jest niemożliwe, sądy powinny kierować się wskazaniami zawartymi w art. 322 k.p.c.

Należy zaznaczyć, że na wysokość renty mogłyby ponadto mieć wpływ zwiększone potrzeby poszkodowanego. Inaczej bowiem przedstawia się położenie człowieka, który zaprzestał pracy tylko ze względu na nieuchronny biologiczny proces starzenia się organizmu, a inaczej tego, u którego proces ten został przerwany nagłym uszkodzeniem ciała. O ile ten pierwszy, mimo konieczności przerwania zatrudnienia zarobkowego, może być w pełni zdolny do wykonywania wszelkich czynności domowych i osobistych, o tyle ten drugi może się znaleźć w sytuacji znacznie trudniejszej. Ponieważ jednak w sprawie niniejszej żadne twierdzenia faktyczne w tym względzie nie zostały dotychczas zgłoszone, zagadnienie to nie wymaga bliższego omówienia.

W tych warunkach zaskarżony wyrok nie może być utrzymany w mocy w części odnoszącej się do zasądzenia renty zarówno zaległej, jak i bieżącej. Sąd Najwyższy nie znalazł jednak podstaw do całkowitego uchylenia wyroku w tym zakresie. Rozważania wyżej przytoczone oraz okoliczność, że powód mimo 72 lat był zatrudniony w dacie wypadku, co świadczy o jego dużej żywotności, pozwalają na przyjęcie, że jego zdolność do pracy trwałaby - gdyby nie wypadek - jeszcze przez pewien czas i malałaby stopniowo, że więc zakwestionowana renta, co najmniej w połowie, została przyznana powodowi słusznie i w zgodzie z art. 161 § 2 k.z. Dlatego też Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok co do połowy kwoty 92.383 zł zasądzonej tytułem zaległych rat rentowych, tj. co do kwoty 46.191 zł, oraz co do połowy bieżącej renty poczynając od 1.XII.1965 r., tj. co do kwoty 508 zł miesięcznie.

W uchylonym zakresie Sąd Powiatowy, po uzupełnieniu postępowania dowodowego, a w szczególności po zasięgnięciu opinii biegłego co do perspektyw dalszego trwania zdolności powoda do pracy zarobkowej (w pełnym bądź ograniczonym zakresie), gdyby nie przerwał jej wypadek, określi ostateczną wysokość renty, opierając się na art. 322 k.p.c. i kierując się wskazówkami Sądu Najwyższego.

Trafny jest wreszcie zarzut rewizji nadzwyczajnej odnoszący się do zasądzenia odsetek od kwoty 92.383 zł od dnia 1.III.1962 r. Zasądzona suma obejmuje raty rentowe do dnia 30.XI.1965 r., niedopuszczalne zatem było zasądzenie odsetek od dnia 1.III.1962 r. od rat rentowych przypadających po tej dacie. Sąd Wojewódzki, oddalając w tym zakresie rewizję pozwanego Przedsiębiorstwa, podniósł wprawdzie, że zaległe raty rentowe obejmują okres 90 miesięcy (od 4.V.1958 r. do 30.XI.1965 r.) i że przez zasądzenie odsetek za 45 miesięcy (bo od 1.III.1962 r.) osiągnięty został ten sam - zdaniem Sądu Wojewódzkiego - rezultat rachunkowy, jaki nastąpiłby przy zasądzeniu odsetek od każdej poszczególnej raty miesięcznej, jednakże wyliczenie to nie odpowiada normalnym zasadom przyznawania odsetek, a nadto nie uwzględnia ono, że jeśli chodzi o raty płatne do dnia wytoczenia powództwa, tj. do dnia 25.IV.1961 r., to odsetki mogą przypadać dopiero od tej daty, chyba że powód upomniałby się wcześniej o zapłatę, czego jednak nie wykazał. W tych warunkach należało zaskarżony wyrok w części zasądzającej odsetki uchylić w celu prawidłowego zasądzenia ich od każdej uchybionej raty miesięcznej przy uwzględnieniu, jeśli chodzi o raty zaległe do dnia wytoczenia powództwa, tejże daty bądź daty wcześniejszego wezwania pozwanego Przedsiębiorstwa przez powoda do zapłaty (art. 243 § 1 k.z.).

Z tych zasad i na mocy art. 422 § 2 i 421 § 1 k.p.c. Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji.

OSNC 1967 r., Nr 6, poz. 108

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.