Uchwała z dnia 1965-12-01 sygn. III PO 40/65

Numer BOS: 1085223
Data orzeczenia: 1965-12-01
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt III PO 40/65

Uchwała z dnia 1 grudnia 1965 r.

Przewodniczący: sędzia J. Krzyżanowski. Sędziowie: K. Piasecki, J. Knap (sprawozdawca).

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Krystyny M. przeciwko MHD w R. o przywrócenie do pracy i wynagrodzenie, po rozpoznaniu zagadnienia prawnego przekazanego przez Sąd Wojewódzki w Rzeszowie do rozstrzygnięcia w trybie art. 391 § 1 k.p.c.:

"Czy niezawiadomienie zakładu pracy przez pracownika o fakcie pobierania pieniędzy z kasy sklepu przez współpracownika na własne wydatki stanowi ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych i w związku z tym uprawnia zakład pracy do rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika (art. 2 ust. 1 pkt 2 dekretu z dnia 18.II.1956 r. - Dz. U. Nr 2, poz. 11 z późniejszymi zmianami)?"

postanowił udzielić następującej odpowiedzi:

Pracownik, który nie zgłasza przełożonym o dostrzeżonych przez siebie faktach pobrania pieniędzy z kasy przez współtowarzysza pracy, w wyniku czego ujawniła się znaczna szkoda dla zakładu pracy, w którym obaj pracownicy są zatrudnieni w charakterze osób materialnie odpowiedzialnych, dopuszcza się - w braku okoliczności usprawiedliwiających takie zaniechanie - ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych (art. 2 ust. 1 pkt 2 dekretu z dnia 18 stycznia 1956 r. - Dz. U. Nr 2, poz. 11).

Uzasadnienie

Krystyna M., pracownica MHD Artykułami Przemysłowymi w R., zwolniona została przez zakład pracy ze skutkiem natychmiastowym w dniu 29 stycznia 1964 r. za zaniechanie zawiadomienia kierownika sklepu bądź dyrekcji przedsiębiorstwa o nadużyciach współpracownicy Edwardy K., chociaż widziała, że ta ostatnia przywłaszczyła sobie z kasy sklepowej różne kwoty, w wyniku czego w stoisku K. powstało manko w wysokości 26.763 zł.

Powódka, uważając decyzję pracodawcy za bezpodstawną, wystąpiła do Komisji Rozjemczej przy MHD w R. z wnioskiem o przywrócenie do pracy i o wynagrodzenie za każdy miesiąc pozostawania bez pracy. Po uchyleniu przez Zarząd Główny Związku Zawodowego Pracowników Handlu i Spółdzielczości w Polsce orzeczenia Komisji Rozjemczej z dnia 14 lutego 1964 r. oddalającego wniosek, sprawa znalazła się w kompetencji sądów.

Sąd Powiatowy w Rzeszowie, rozpoznawszy sprawę już po raz drugi, przywrócił powódkę do pracy na dotychczasowym stanowisku i zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki 4.800 zł; w pozostałej części powództwo oddalił.

Sąd Wojewódzki w postępowaniu rewizyjnym przedstawił - na podstawie art. 391 § 1 k.p.c. - Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia przytoczone zagadnienia prawne, budzące poważne wątpliwości.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Konsekwencją zasady i dominującej roli, jaka w naszej gospodarce przypada własności społecznej, a zwłaszcza socjalistycznej własności ogólnonarodowej (państwowej), jest konstytucyjne zagwarantowanie wszelkim formom tej własności szczególnej opieki i ochrony (art. 8 i 11 Konstytucji). Przepis art. 8 Konstytucji podkreśla przy tym, że mienie ogólnonarodowe podlega szczególnej trosce i opiece nie tylko Państwa, ale i wszystkich obywateli. Stąd też każdy obywatel obowiązany jest strzec własności społecznej (art. 77 Konstytucji). Art. 129 k.c. nakazuje przy tłumaczeniu i stosowaniu przepisów tego kodeksu mieć na względzie, że własność społeczna, jako podstawa ustroju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, pozostaje pod szczególną ochroną prawa. Konkretyzując przytoczone postanowienia, art. 127 § 1 k.c. stanowi, że ochrona własności społecznej przed grożącą jej szkodą jest obowiązkiem każdego obywatela. W myśl zaś art. 355 § 2 k.c., jeżeli zobowiązanie dotyczy mienia społecznego, wymagana jest staranność determinowana obowiązkiem szczególnej ochrony majątku społecznego.

W konfrontacji z powołanymi przepisami prawa - w skład określonej w art. 448 § 1 k.z. treści powinności pracowniczej pełnienia pracy sumiennie i ze starannością, jakiej wymaga rodzaj pracy lub zwyczaj oraz słuszny interes pracodawcy, wchodzi obowiązek każdego członka załogi zorientowania kierownictwa uspołecznionego zakładu pracy o występującym zagrożeniu mienia nie tylko gdy chodzi o majątek, z którego ma się on rozliczać, ale również gdy zagrożeniem dotknięte jest mienie pozostające w dyspozycji innego pracownika.

W dużej mierze od postawy członków, personelu pracowniczego i od wytworzonej przez nich atmosfery środowiska pracy zależy okoliczność, czy i z jakim powodzeniem w przedsiębiorstwie, w punkcie sprzedaży lub skupu, w zakładzie produkcyjnym bądź usługowym, w magazynie itp. realizować się będzie praworządność społeczna i towarzysząca jej działalność profilaktyczna, warunkujące coraz skuteczniejszą eliminację z naszego życia przestępstw dokonywanych na szkodę własności społecznej. Właściwa reakcja ze strony współpracowników na zachowanie się kogokolwiek z obsady pracowniczej lub osób postronnych, sprzeczne z obowiązkiem pozostawienia mienia społecznego w stanie nienaruszonym, oddziałuje niejednokrotnie zapobiegawczo w stosunku do ludzi, którzy dopuszczają się na razie w drobnym stopniu zamachu na majątek społeczny czy to np. z braku odpowiedniego poziomu świadomości społecznej, czy też np. pod wpływem złego przykładu ze strony kolegów zatrudnionych gdzie indziej. Z reguły zaś reakcja ta spełnia rolę wychowawczą w stosunku do tzw. przypadkowych sprawców naruszenia własności społecznej. Natomiast - odwrotnie - bierność członków załogi wydatnie sprzyja powstawaniu czynów przestępnych popełnianych na szkodę uspołecznionego zakładu pracy z chciwości bądź z chęci prowadzenia wygodnego trybu życia.

Sformułowane rozważania prowadzą tedy do wniosku, że gdy z jednej strony na organach nadzoru i kontroli ciąży bezwzględny obowiązek stanowczego, czynnego przeciwdziałania wszelkim przejawom zaboru i trwonienia mienia, to z drugiej strony nikt z zespołu pracowników nie może milcząco tolerować zaobserwowanych naocznie faktów tzw. "pobierania" gotówki z kasy przedsiębiorstwa lub tzw. "wynoszenia" rzeczy z terenu zakładu przez innego pracownika. Takie pobłażliwe stanowisko byłoby tym bardziej trudne do wytłumaczenia, gdyby je okazał członek załogi należący do rzędu pracowników obdarzonych szczególnym zaufaniem pracodawcy, jakimi są osoby, które same ponoszą materialną odpowiedzialność za powierzoną im część majątku zakładu pracy.

Niemniej nieodzownym elementem każdego zorganizowanego działania zespołowego musi być powszechne przeświadczenie uczestniczących w nim osób, że każda z nich zachowa się tak, jak tego wymaga dobro ich wspólnej akcji. Bez wzajemnego zaufania proces pracy jest niemożliwy bądź co najmniej bardzo utrudniony. Z tej przyczyny konieczny udział ogółu członków zakładu pracy w zbiorowym dążeniu do zapobiegania powstaniu szkód wywołanych czyjąkolwiek działalnością przestępczą nie może się wyrodzić w ogólną podejrzliwość i przez takie nieznośne w ogóle, a w stosunkach pracy w szczególności nastawienie prowadzić do wytworzenia atmosfery pomówień i donosicielstwa.

Aby ów nie zamierzony rezultat, wypaczający sens zdrowego współdziałania dla eliminacji przestępstw z terenu pracy, nie nastąpił, pracownik, który zaobserwował niewłaściwe postępowanie drugiego lub zdarzenie mogące wywołać szkodę powinien przed zgłoszeniem o tym przełożonemu upewnić się przede wszystkim co do osoby i przedmiotu, tzn. co do tego, kto i czyje pieniądze lub towar pobrał i czy na własny użytek. Zawiadomienie właściwych organów podmiotu zatrudniającego powinno być z reguły - w wypadkach mniejszej wagi - poprzedzone próbą wychowawczego oddziałania na nieuczciwego pracownika przez zwrócenie mu uwagi na karygodność jego czynu i przez uprzedzenie go, że takie postępowanie w przyszłości może go narazić na konsekwencje. W razie bezskuteczności przestrogi relacja o nowym i poprzednim fakcie winna wyrazić się w samym tylko przytoczeniu zdarzeń wobec osoby powołanej do sprawowania nadzoru i kontroli, a nie np. w rozpowiadaniu każdemu, że dany pracownik to złodziej.

Nie da się z góry wyłączyć istnienia takich wyjątkowych okoliczności, w świetle których wytłumaczone będzie wstrzymanie się przez pracownika z poinformowaniem przełożonego o dostrzeżonych przez siebie faktach. Tak np. nie sposób byłoby uważać zaniechania pracownika za ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, gdyby miało ono miejsce w warunkach uzasadniających jego przeświadczenie, że interwencja jest zbędna, albowiem o konkretnym zachowaniu się ujawniającego nieuczciwość członka personelu ma już wiadomość kierownictwo zakładu pracy lub pracownicy, którym pracodawca powierzył funkcje nadzorcze i kontrolne. Podobnie wypadłoby ocenić bierne zachowanie się pracownika w sytuacji, gdy mógł on z racją mniemać, że nie należy liczyć się z ewentualnością nastąpienia poważniejszej szkody, gdyż np. jej domniemany sprawca w ciągu dłuższego czasu rozliczał się bez mank, wyrównując niewielkie różnice z własnej kieszeni jeszcze przed zarządzeniem kontrolnej inwentaryzacji. Trudno byłoby też wymagać i oczekiwać, żeby pracownik zgłaszał przełożonym o nieuczciwym zachowaniu się współpracownika będącego jego małżonkiem bądź bliską dlań osobą, co do której, gdyby była oskarżona, byłby uprawniony odmówić zeznań (art. 94 § 1 k.p.k.). W tym ostatnim wypadku ewentualności wystąpienia szkody powinny przeciwdziałać właściwy dobór kadr i wzmożona pełna kontrola oraz nadzór ze strony czynników do tego powołanych.

Z tych względów Sąd Najwyższy na przedstawione pytanie udzielił odpowiedzi jak w uchwale.

OSNC 1966 r., Nr 6, poz. 93

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.