Bubel
Słownik wyrażeń znieważających, obelżywych
W przypadku nagłówków dopuszcza się szerszy margines przesady, przejawiającej się w pewnej nadekspresji i wyolbrzymieniu.
Artykuł zawiera informacje niewątpliwie prawdziwe, zatem sam czytelnik staje przed oceną czy słowo „bubel” użyte zostało zasadnie czy niezasadnie. Nie można zatem mówić o naruszeniu dobrego imienia i renomy strony powodowej, skoro czytelnikom umożliwiono zapoznanie się z rzeczywistymi realiami sprawy, nawet pomimo faktu, że jednocześnie w tytule zawarto informację, iż autor artykułu wykonany przez powódkę budynek uważa za bubel, co czyni zresztą w ślad za niektórymi jego mieszkańcami.
„Bubel” jest to rzecz bezużyteczna i bezwartościowa. Tymczasem równie dobrze za „bubel” można uznać towar wadliwy, niepozbawiony jednak jakiejkolwiek wartości. Nie ulega zaś wątpliwości, że wybudowany przez powódkę budynek wady posiadał. Sąd Apelacyjny nie jest w stanie ocenić, czy blok wybudowany przez powódkę jest bublem czy nie jest. Sformułowanie to nie mieści się bowiem w kategoriach prawdy lub fałszu. Można byłoby ocenić jedynie, czy blok wybudowany został zgodnie z zasadami sztuki - czy też nie.
Określenie „bubel” nie jest stwierdzeniem faktu, nie istnieją bowiem obiektywne kryteria które pozwalałyby uznać jakiś przedmiot za bubel. Jest to sformułowanie ocenne, uzależnione m.in. od kontekstu sytuacyjnego wypowiedzi.
Pomimo tego, że słowo „bubel” jest jednoznacznie negatywne, to nie jest jednak silnie nacechowane emocjonalnie. „Bubel” może być traktowany jako eufemizm w porównaniu do innych określeń o tym samym znaczeniu, ale dalece silniejszym ładunku emocjonalnym. „Bubel” jest sformułowaniem używanym w debacie parlamentarnej, dość powszechnie w prasie uchodzącej za opiniotwórczą, w tym także przez osoby o uznanym autorytecie naukowym (por. np. E. Łętowska, Usługi turystyczne: czy naprawdę już po europejsku. Co wynika z porównania ustawy i dyrektywy. Antykonsumencki bubel, Rzeczpospolita 1998 Nr 170; M. Stec, Kaleki korpus. Służba cywilna i niebezpieczne buble zamiast modernizacji, Tygodnik Powszechny 2006 Nr 20.; A. Bałaban, Kolejny bubel, czyli ustawa o kierujących pojazdami, Rzeczpospolita 29-30 stycznia 2011 r.), nawet w publikacjach o charakterze naukowym (por. M. Sala-Szczypiński, Racjonalność pracodawcy a odpowiedzialność za „bubel ustawowy”, Studia Prawnicze. Rozprawy i materiały, Kraków 2009). Jakkolwiek nawet określenie „bubel” można byłoby uznać za przejaskrawienie, to, jak wielokrotnie podkreślał już Sąd Apelacyjny w Krakowie, nie można dziennikarzowi odmówić prawa nawet do ostrych, przesadnych i ironicznych niekiedy sformułowań, jeśli wypowiedź jest rzeczowa, tzn. dotyczy spornej kwestii, a nie jest skierowana przede wszystkim na poniżenie przeciwnika, a przy tym informacje stanowiące podstawę tych ocen są prawdziwe, a przejaskrawienie dotyczy tylko ich autorskiej interpretacji (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 11 listopada 1998 r., sygn. I ACa 710/98, B. Gawlik (red.), Dobra osobiste. Zbiór orzeczeń Sądu Apelacyjnego w Krakowie, s. 342 i nast.).
Wyrok SA w Krakowie z dnia 10 września 2014 r., I ACa 788/14
Standard: 16092 (pełna treść orzeczenia)