Prawo bez barier technicznych, finansowych, kompetencyjnych

Zakłócanie korzystania z lokali sąsiednich grą na pianinie

Immisje (art. 144 k.c.)

Wyświetl tylko:

Zgodnie z dyspozycją przepisu art. 140 k.c. w granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa, w szczególności może pobierać pożytki i inne dochody z rzeczy. W tych samych granicach może rozporządzać rzeczą. Przepis art. 144 k.c. jednakże wskazuje, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.

Właściciele nieruchomości sąsiednich mogą dochodzić roszczeń wynikających z naruszenie przez właściciela nieruchomości przepisu art. 144 k.c. domagając się od niego przywrócenia stanu zgodnego z prawem i zaniechania naruszeń na podstawie art. 222 § 2 k.c. Jednakże wkroczenie w sferę uprawnień właściciela musi mieć charakter trwały. Nie uzasadnia roszczenia negatoryjnego jednorazowe, czy tym bardziej przypadkowe zdarzenie (por. też S. J., Ochrona własności, (...) nr (...)).

Istota niniejszej sprawy polegała bowiem na dokonaniu ustaleń zmierzających do odpowiedzi na pytanie, czy korzystanie przez pozwanego z lokalu mieszkalnego, polegające na umożliwianiu swoim dzieciom gry na pianinie w określonym przedziale czasu, zakłóca korzystanie z lokali sąsiednich zamieszkałych przez powodów ponad przeciętną miarę. Miarę tą wyznaczają, według cytowanego już przepisu art. 144 k.c. społeczno-gospodarcze przeznaczenie nieruchomości oraz stosunki miejscowe.

Sąd Apelacyjny zważył ponadto, iż rozpoznanie istoty niniejszej sprawy wymagało wiadomości specjalnych. Sąd Okręgowy zaś orzekł na podstawie zeznań świadków i stron, które nie były jednoznaczne i spójne . Część osób zeznała, iż dźwięki wydobywające się z mieszkania pozwanego dochodziły do ich lokali mieszkalnych, niektórzy zaś nie słyszeli tych dźwięków w ogóle, inni zaś słyszeli je jedynie na korytarzu.

Postępowanie dowodowe przeprowadzone przez Sąd I instancji nie pozwoliło na ustalenie w jakim natężeniu dźwięki te były wytwarzane i w jakiej mierze zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę.

Zgodnie z utrwalonym już stanowiskiem judykatury, jeżeli uzyskanie wiadomości specjalnych zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to w braku odpowiedniej inicjatywy dowodowej samej strony niedopuszczenie dowodu z takiej opinii stanowi naruszenie art. 232 zd. drugie k.c., gdy przeprowadzenie przez sąd z urzędu takiego dowodu stanowi jedyny sposób przeciwdziałania niebezpieczeństwu oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, podważającego funkcję procesu (por. m.in. wyrok SN z dnia 27 kwietnia 2012r., V CSK 202/11).

Taka sytuacja zaistniała w niniejszej sprawie. Wprawdzie żadna ze stron nie wnosiła o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego, jednakże bez przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego, który dokonałby pomiarów natężenia decybeli wytwarzanych w mieszkaniu pozwanego oraz natężenia hałasu w każdym z lokali zamieszkałych przez powodów nie można było rozpoznać istoty sprawy.

Wyrok SA w Gdańsku z dnia 20 lipca 2017 r., I ACa 1133/16

Standard: 10612 (pełna treść orzeczenia)

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy należy wskazać, że mamy tu do czynienia z immisjami pośrednimi, które oddziałują na nieruchomości powodów na skutek hałasu wytwarzanego podczas gry na pianinie przez D. D. (2). Istotne dla rozstrzygnięcia, czy oddziaływanie to mieści się w granicach przeciętnej miary, były zeznania świadków oraz przesłuchanie powodów, jak również treść opinii podstawowej i opinii uzupełniających sporządzonych przez Instytut (...) Politechniki (...). Powodowie powoływali wprawdzie tezę wyroku Sądu Najwyższego z 30 września 2008 roku, sygn. akt II CSK 169/08, zgodnie z którą pojęcia „przeciętna miara” nie można definiować wyłącznie przez pryzmat wyników pomiarów natężenia hałasów dokonanych przez biegłego. Należy jednak zwrócić uwagę, że stan faktyczny stanowiący podstawę tego orzeczenia, był zgoła zupełnie inny aniżeli stan faktyczny toczącego się postępowania. Pozwaną jest tutaj właścicielka jednego z mieszkań na ulicy (...), jednak istotę problemu stanowi gra na pianinie przez jej małoletniego wnuka. Przy rozpoznawaniu sprawy i ustalaniu, czy przeciętna miara została faktycznie przekroczona, Sąd brał pod uwagę nie tylko wskazaną opinię, ale także rodzaj naruszeń i wszystkie związane z tym okoliczności. Niezwykle istotne jest w ocenie Sądu, że D. D. (2) gra na pianinie i jest uczniem szkoły muzycznej od wielu lat, a ćwiczenia, które wykonuje w domu, zajmują mu dziennie nie więcej niż dwie – trzy godziny i to nie w sposób ciągły. Sąd uznał za wiarygodne twierdzenia pozwanej oraz zeznania D. D. (2) i A. D., że chłopiec nie gra bez przerwy po kilka godzin, ale musi sobie robić w międzyczasie kilka przerw. Poza tym biorąc pod uwagę ilość obowiązków, jakie D. ma w związku z uczęszczaniem do dwóch szkół, w tym liczbę zajęć i godziny, w jakich odbywają się one w szkole muzycznej, nie sposób uznać, aby w ciągu dnia miał on więcej niż wskazaną wyżej ilość godzin na ćwiczenie w domu gry na instrumencie. Ćwiczenia D. D. (2) odbywają się więc de facto przez niewielki fragment dnia, w określonych godzinach. Jego działań nie można przy tym określić mianem złośliwych, czy też wynikających z niewłaściwego wykorzystania przysługującego mu prawa. Dlatego też mimo, iż Sąd nie ma wątpliwości, że dźwięki dobiegające z mieszkania pozwanej mogą w jakiś sposób utrudniać powodom funkcjonowanie, to orzekanie wobec D. D. (2) zakazu gry na pianinie byłoby nadużyciem „prawa sąsiedzkiego”. Jak wynika z zeznań świadków oraz z przesłuchania pozwanej, gra na pianinie nie stanowi dla chłopca jedynie nauki i kolejnego obowiązku ale jest jego prawdziwą pasją, której oddaje się od najmłodszych lat. Z zeznań O. R. i A. J., które są nauczycielkami w szkole muzycznej wynika, że każdy pianista musi ćwiczyć systematycznie po kilka godzin każdego dnia. Co znamienne – A. J., która pełniła wcześniej funkcję dyrektora szkoły muzycznej podała, że dla osób (dzieci), którą chcą rozpocząć naukę gry na pianinie, jednym z warunków przyjęcia do szkoły jest posiadanie w domu własnego instrumentu. Nie ma przy tym możliwości ćwiczenia wyłącznie w ramach lekcji, a warunki lokalowe i zasoby szkoły uniemożliwiają udostępnianie uczniom sal oraz pianin czy fortepianów, na których mogliby codziennie ćwiczyć zamiast wykonywania ćwiczeń w domu. Tym samym ustanowienie wobec D. zakazu gry na pianinie w domu, pozbawiłoby go w rzeczywistości możliwości dalszego rozwoju i kontynuowania nauki w szkole muzycznej. Jeszcze raz należy przy tym podkreślić, że ćwiczenia wnuka pozwanej nie ma mają charakteru wielogodzinnego, nieprzerwanego grania na instrumencie, a natężenie hałasu, jaki przedostaje się do mieszkań powodów, jest zbliżony do rozmowy szeptem, dźwięku włączonej lodówki czy tykania zegara.

Biegły wskazał, że w jego ocenie najlepszym i najbardziej skutecznym sposobem eliminacji uciążliwości związanych z grą na pianinie, jest zastąpienie go instrumentem elektronicznym, przy którym możliwy jest odsłuch słuchawkowy. Sąd wziął jednak pod uwagę zeznania świadków O. R. i A. J., które jako zawodowe muzyczki kategorycznie odrzuciły możliwość zastosowania takiego rozwiązania. Obie zgodnie wskazały, że na instrumencie elektronicznym nie można nauczyć się słuchania charakteru dźwięku, tego, jak instrument „produkuje” dźwięk. W ich ocenie instrument elektroniczny może służyć wyłącznie opanowaniu tekstu danego utworu, jednak dla ucznia szkoły muzycznej tego rodzaju substytut fortepianu jest niewskazany i nie spełnia wymogów profesjonalnego kształcenia. Również D. D. (2) wskazał, że gra na elektronicznym instrumencie nie pozwalałaby mu na dalszy rozwój.

Z uwagi na powyższe Sąd odrzucił możliwość wskazaną przez biegłego w postaci zastąpienia pianina analogowego instrumentem elektronicznym. Inną możliwością ograniczenia poziomu hałasu wskazaną przez biegło byłoby wykonanie tzw. adaptacji akustycznych. Mogłyby one polegać na zamontowaniu w pokoju z pianinem dodatkowych przegród dźwiękoizolacyjnych na ścianie i na suficie oraz tzw. pływającej podłogi. Zastosowanie tego rodzaju rozwiązań jest jednak niezwykle kosztowne, a ponadto pogorszyłoby funkcje mieszkalne pokoju mającego stosunkowo niewielką powierzchnię. Poza tym biorąc pod uwagę poziom hałasu w mieszkaniach powodów, który nie przekracza dopuszczalnych norm, Sąd odstąpił od nakazywania pozwanej zastosowania tego rodzaju adaptacji akustycznych. Z omawianej opinii wynika także, że pewną redukcję uciążliwości gry na pianinie można również uzyskać przez posadowienie instrumentu na podkładkach wibroizolacyjnych, jak też przez zwiększenie chłonności akustycznej pomieszczenia poprzez położenie dywanów czy zawieszenie grubych kotar.

Mając zaś na uwadze, iż bezsprzecznym jest, że dźwięki pianina docierają do mieszkań powodów – w mniejszym lub większym zakresie – i że stanowią one dla nich pewnego rodzaju zakłócenia naruszające ich spokój, w ocenie Sądu pozwana powinna podjąć kroki, aby były one dla jej sąsiadów jak najmniej odczuwalne. Hałas dobiegający z mieszkania pozwanej nie przekracza wprawdzie dopuszczalnych norm, to jednak w odczuciu powodów jest on dla nich uciążliwy.

Z opisanych wyżej motywów Sąd nie nakazał pozwanej wykonywania kosztownego przebudowania pokoju, w którym znajduje się instrument i wykonania w nim adaptacji akustycznych, to jednak powinna ona – w celu uregulowania stosunków sąsiedzkich – zminimalizować natężenie dźwięków, jakie docierają do powodów, choćby poprzez położenie odpowiednio grubego dywanu, czy powieszenie kotar lub posadowienie pianina na wskazanych przez biegłego podkładkach wibroizolacyjnych. Zdaniem Sądu będzie to stanowić swego rodzaju kompromis, który pozwoli na zakończenie trwającego od wielu lat konfliktu.

Reasumując, Sąd ustalił, że dźwięki pianina wydobywające się z mieszkania pozwanej nie przekraczają dopuszczalnych norm i nie mają charakteru ciągłego czy wielogodzinnego. Ćwiczenia D. D. (2) odbywają się obecnie po dwie, trzy godziny dziennie (i to z przerwami), przy czym nie ma to miejsca każdego dnia, ponieważ chłopiec spędza wiele czasu w obu szkołach. Dlatego też nie sposób w ocenie Sądu uznać, aby immisje będące przedmiotem niniejszego postępowania, zakłócały korzystanie przez powodów z ich nieruchomości ponad przeciętną miarę, o której mowa w art. 144 k.c. Poza tym mimo iż dźwięki pianina stanowią dla powodów zakłócenia, to jednak wynikają one z normalnej eksploatacji nieruchomości należącej do pozwanej, zgodnie z jej społeczno-gospodarczym przeznaczeniem. Jest nim bowiem nie tylko zapewnienie poszczególnym właścicielom spokoju i wypoczynku, ale również umożliwienie im swobodnego rozwoju na różnych płaszczyznach (w tym muzycznych), oczywiście w granicach i normach przewidzianych przez prawo. Równocześnie jednak pozwana powinna podjąć wskazane wcześniej działania, które nie tylko zmniejszą dyskomfort powodów, ale także przyczynią się do poprawy stosunków sąsiedzkich pomiędzy stronami. Nie ulega przecież wątpliwości, że tego rodzaju proces i towarzyszące mu okoliczności, w tym przede wszystkim liczne interwencje Policji, jakie miały do tej pory miejsce, nie stanowią przyjemnego doświadczenia dla żadnej ze stron, a już na pewno nie uprzyjemniają życia na jednym osiedlu i w jednej klatce. Z uwagi na wskazane wyżej argumenty Sąd oddalił zarówno powództwo główne, jak i powództwo ewentualne.

Wyrok SO we Wrocławiu z dnia 3 lutego 2014 r., I C 595/12

Standard: 24434 (pełna treść orzeczenia)

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.