Żyd
Słownik wyrażeń znieważających, obelżywych
Z licznie przytoczonych w materiale dowodowym sprawy wypowiedzi powoda jednoznacznie wynika, iż głosząc negatywne opinie na temat Żydów, przypisując im rolę sprawców najrozmaitszych zjawisk społecznych, kieruje nim niechęć, wręcz wrogość do narodu żydowskiego. Nie sposób też zgodzić się ze skarżącym, iż wypowiedzi te były jedynie poboczne, a powód powodowany troską o Polskę i patriotyzmem chciał zwrócić uwagę na nieprawidłowości w funkcjonowaniu wielu osób publicznych czy organów państwowych. W trosce tej nie poddaje jednak powód krytyce konkretnych zachowań urzędników państwowych, o których się wypowiada, a które w jego ocenie szkodzą Polsce. Ogranicza się do wyliczenia kto z wielu osób, w tym autorytetów życia publicznego jest Żydem, nadaje im żydowskie imiona i nazwiska, a używanie takich pogardliwych sformułowań jak „Żydostwo” jest w jego wystąpieniach na porządku dziennym. W wypowiedziach tych określenie „Żyd” jest ewidentnie obraźliwe, gdyż oznacza człowieka, który z tego tylko względu, że ma pochodzenie żydowskie, szkodzi Polsce, co zasadnie i szeroko wywiódł Sąd pierwszej instancji. „Żydzi to zaraza…”, „Żydzi się panoszą (…) Żyd zawsze będzie nienawidził Polaków i innych narodów. Ma to wpisane w swoją religię i parszywe geny”, „Żydów trzeba przepędzić” - stwierdza w jednym z udzielonych wywiadów. Nie ulga kwestii, iż takie stwierdzenia mają jednoznacznie antysemicki charakter, a ich wypowiadanie nie może być usprawiedliwiane troską o dobro Polski. Świadczą też one o tym, że wbrew twierdzeniu skarżącego czynnik etniczny, narodowościowy jest dla powoda decydujący w debacie publicznej, a nie jedynie uboczny.
Wyrok SA w Warszawie z dnia 23 stycznia 2013 r.,I ACa 1023/12
Standard: 9503 (pełna treść orzeczenia)
Jedną z fundamentalnych podstaw prawa polskiego jest zapewnienie zasady równouprawnienia i niedyskryminacji, co wynika z art. 32 Konstytucji, która statuuje także zasadę ochrony mniejszości narodowych (art. 35) i zakazuje istnienia organizacji, których program dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową (art. 13). Stanowisko prawa polskiego w tej kwestii wynika również z art. 257 § 1 k.k., który stanowi, że kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Zasady procesu cywilnego nakazują ocenę, czy zachowanie strony stanowi, czy też nie, zjawisko socjologiczne i prawne określane jako mowa nienawiści - czyli jest - rozpowszechnianiem negatywnych poglądów i uprzedzeń ze względu na pochodzenie narodowościowe i etniczne. Ocena tego typu kwestii dokonuje się zawsze w obszarze konfliktu między dwoma wartościami, tj. wolnością słowa i dobrami osobistymi jednostki.
W ocenie Sądu wypowiedzi powoda i kierowanej przez niego organizacji (co wobec tego kierownictwa i nie odcinania się powoda od tych wypowiedzi należy przypisać powodowi) mają charakter jawnie antysemicki i przekraczają dopuszczalną granicę krytyki konkretnych osób. Co prawda z punktu widzenia konfliktu wartości, krytyka danej osoby także zawierająca wskazanie jej narodowości mieści się w zakresie wolności słowa, jednakże wskazanie, że określone wady zachowania są jedynie lub przede wszystkim efektem należenia do danej grupy narodowości lub grupy etnicznej, a nie cech osobistych konkretnych osób, jest mową nienawiści.
Powód wielokrotnie wypowiadał się na temat Żydów i ich negatywnego wpływu na losy Polski i świata, jak również o tym, że większość osób pełniących funkcje publiczne w Polsce to Żydzi. Antysemicki charakter ma m.in. wypowiedź powoda zawarta w przytoczonych wywiadach. Podstawowa argumentacja podnoszona przez powoda, odnosząca się do zarzutu antysemityzmu jest w naturalny sposób konfrontowana z argumentacją osób o przekonaniach antysemickich. Podstawowa zaś argumentacja tych osób prowadzona jest w następujący sposób: jeżeli osoby nie będące antysemitami uważają określenie „Żyd” za neutralne, przeto całkowicie niezasadne jest uznawanie stosowania tego określenia za pejoratywne (naruszające dobra osobiste). Innymi słowy – antysemita określający kogoś jako „Żyda” uważa, że skoro określenie to per se nie jest dla tego kogoś obraźliwe, to i używanie tego określenia w stosunku do kogokolwiek nie może być uznane za obraźliwe.
Można antycypować stosowanie tej argumentacji i w niniejszej sprawie. Argumentacja taka jest jednak całkowicie błędna – pomija bowiem fakt, że język jest kontekstowym systemem porozumiewania się i ocena naruszenia (bądź nie) określonych dóbr osobistych, bądź określonych reguł prawnych, musi być dokonywana przy uwzględnieniu kontekstu sytuacyjnego, związków frazeologicznych i logicznych oraz kontekstu historycznego. Niewątpliwie określenie, iż członkowie rządu Państwa Izrael są Żydami jest najprawdopodobniej w pełni prawdziwe jak i, w związku z tym, nieobraźliwe. Z pewnością bowiem jest to określenie związane z kontekstem sytuacyjnym, jakim jest obowiązek realizacji przez członków danego rządu interesów państwa, którego to państwa rządu są członkami – jak i narodu państwo to zamieszkującego. Członkowie rządu państwa Izrael są Żydami i realizują interesy państwa Izrael, którego obywatele są, w przeważającej części Żydami. Jest to oczywiste i zrozumiałe, a co więcej realizacja interesów obywateli państwa Izrael, w przeważającej mierze Żydów, jest zarówno moralnym jak i prawnym obowiązkiem członków rządu państwa Izrael.
Określenie wszakże, że członkowie rządu polskiego (francuskiego, holenderskiego etc.) są Żydami jest w kontekście językowym i historycznym absolutnie jednoznaczne ze stwierdzeniem, że nie realizują interesów państwa polskiego, lecz realizują interes państwa Izrael, a w konsekwencji – działają w sposób sprzeczny ze swoimi obowiązkami prawnymi i moralnymi. Odrzucanie oczywistych, zdaniem Sądu związków logicznych i kontekstów historycznych rozumienia danych określeń w danym języku mogą być albo kwestią złej woli (ew. taktyki procesowej) względnie też nieznajomości zasad danego języka. Porównanie przez powoda członków rządu polskiego, w danym kontekście historycznym i językowym do Żydów było jednoznaczne z uznaniem ich za zdrajców.
Określenie członków rządu polskiego jako Żydów (a nie np. Rosjan, Holendrów etc.) w kontekście językowym i historycznym nie jest neutralne. Członek rządu polskiego nierealizujący, w sprzeczności ze swoimi zobowiązaniami prawnymi i moralnymi swoich obowiązków wobec narodu i państwa polskiego jest Żydem, bo w opinii powoda i jego podobnych działanie w sposób sprzeczny z obowiązkami prawnymi i moralnymi jest typowe dla Żydów właśnie, a nie dla Rosjan czy Holendrów. W takich przypadkach powstaje zawsze pytanie, czy i w jakim zakresie można przyjmować konwencję językową stosowaną przez powoda. Sąd uważa określenie „Żyd” za całkowicie neutralne i odnoszące się do stwierdzenia czyjejś narodowości, tak samo jak określenie „Polak” „Francuz”. Sąd nie może jednak abstrahować od kontekstowego i przyjętego sposobu rozumienia konwencji językowych. W świetle logiki życiowej, zasad rozumienia języka polskiego w jego kontekście historycznym, powód twierdził w sposób oczywisty, że „Żyd” jest synonimem zdrajcy.
Za nietrafny uznał Sąd argument powoda, że nie został on skazany za głoszenie poglądów antysemickich. Wyrok sądu karnego byłby niewątpliwie prejudykatem dla sądu cywilnego, lecz jego brak nie ma jednak znaczenia dla sądu cywilnego, w szczególności nie zwalnia tego sądu od własnej oceny stanu faktycznego, w zakresie wymaganym przedmiotem postępowania.
Wyrok SO w Warszawie z dnia 27 marca 2012 r., I C 426/09
Standard: 9502