Uchwała z dnia 2007-11-14 sygn. BSA I-4110-5/07
Numer BOS: 361958
Data orzeczenia: 2007-11-14
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy
Sędziowie: Tomasz Artymiuk , Mirosław Bączyk , Krystyna Bednarczyk , Teresa Bielska-Sobkowicz , Gerard Bieniek , Wiesław Błuś , Marian Buliński , Krzysztof Cesarz , Helena Ciepła , Stanisław Dąbrowski , Andrzej Deptuła , Józef Dołhy , Tadeusz Ereciński , Teresa Flemming-Kulesza , Józef Frąckow , Lech Gardocki (przewodniczący), Stanisław Dąbrowski;Wiesław Kozielewicz (sprawozdawca), Wiesław Kozielewicz (autor uzasadnienia)
Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:
sygn. akt BSA 1-4110-5/07
UCHWALA
PEŁNEGO SKŁADU SĄDU NAJWYŻSZEGO
z dnia 14 listopada 2()()7 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
Przewodniczący: Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Lech Gardocki
Sędziowie Sądu Najwyższego:
Tomasz Artymiuk
Mirosław Bączyk
Krystyna Bednarczyk
Teresa Bielska-Sobkowicz
Gerard Bieniek
Wiesław Błuś
Marian Buliński
Krzysztof Cesarz
Helena Ciepła
Stanisław Dąbrowski (sprawozdawca)
Andrzej Deptuła
Józef Dołhy
Tadeusz Ereciński
Teresa Flemming-Kulesza
Józef Frąckowiak
Małgorzata Gierszon
Janusz Godyń
Halina Gordon-Krakowska
Jan Górowski
Antoni Górski
Henryk Gradzik
Irena Gromska-Szuster
Jerzy Grubba
Tomasz Grzegorczyk
Maria Grzelka
Jacek Gudowski
Zbigniew Hajn
Piotr Hofmański
Józef lwulski
Kazimierz Jaśkowski
Przemysław Kalinowski
Antoni Kapłon
Marian Kocon
Iwona Koper
Zbigniew Korzeniowski
Wiesław Kozielewicz (sprawozdawca)
Roman Kuczyński
Jerzy Kuźniar
Jerzy Kwaśniewski
Zbigniew Kwaśniewski
Wiesław Maciak
Rafał Malarski
Edward Matwijów
Grzegorz Misiurek
Barbara Myszka
Zbigniew Myszka
Lech Paprzycki
Marek Pietruszyński
Krzysztof Pietrzykowski
Waldemar Płóciennik
Jan Bogdan Rychlicki
Dorota Rysińska
Elżbieta Sadzik
Walerian Sanetra
Roman Sądej
Andrzej Siuchniński
Józef Skwierawski
Jacek Sobczak
Romualda Spyt
Jerzy Steckiewicz
Zygmunt Stefaniak
Zbigniew Strus
Jolanta Strusińska-Žukowska
Ewa Strużyna
Krzysztof Strzelczyk
Marek Sychowicz
Józef Szewczyk
Herbert Szurgacz
Andrzej Tomczyk
Katarzyna Tyczka-Rote
Lech Walentynowicz
Tadeusz Wiśniewski
Małgorzata Wrębiakowska-Marzec
Andrzej Wróbel
Hubert Wrzeszcz
Mirosława Wysocka
Stanisław Zabłocki
Kazimierz Zawada
Dariusz Zawistowski
Jadwiga Zywolewska—Ławniczak
przy udziale Zastępcy Prokuratora Generalnego Przemysława Piątka
po rozpoznaniu wniosku Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 14 sierpnia 2007 r.,
wnoszącego o podjęcie przez pełny skład Sądu Najwyższego uchwały rozstrzygającej
następujące zagadnienie prawne:
,Czy Minister Sprawiedliwości jest zobowiązany do wykonywania uprawnienia do
delegowania sędziego do pełnienia obowiązków w innym sądzie na podstawie art. 77 1
ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz.
1070 ze zm.) osobiście, czy też może być ono wykonywane na zasadach przewidzianych
w ustawie z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (tj. Dz. U. z 2003 r. Nr 24, poz.
199 ze zm.) przez inne osoby?”
podjął uchwalę:
Ustawowe uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziego do pełnienia
obowiązków sędziego w innym sądzie (art. 77 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o
ustroju sądów powszechnych, Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.) może być w jego
zastępstwie (art. 37 ust. 5 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów, tj. Dz. U.
z 2003 r., Nr 24, poz. 199 ze zm.) albo z jego upoważnienia (art. 37 ust. 1 ustawy z dnia 8
sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów, tj. Dz. U. z 2003 r., Nr 24, poz. 199 ze zm.)
wykonywane przez sekretarza stanu lub podsekretarza stanu.
UZASADNIENIE
Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego w uzasadnieniu wniosku podniósł, że
przedstawione zagadnienie prawne powstało w związku z rozbieżnościami w wykładni
przepisów, regulujących uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziego za
jego zgodą, w celu pełnienia obowiązków w innym sądzie. Wskazał, że w orzecznictwie Sądu
Najwyższego, co do tej kwestii, ujawniły się dwa odmienne stanowiska.
Otóż, w zapadłej w trybie art.390 § 1 k.p.c. uchwale z dnia 17 lipca 2007r.,
III CZP 81/07, OSNC 2007, z. 10, poz. 154, Sąd Najwyższy stwierdził, że wynikające z art.
77 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych Dz. U. Nr 98,
poz. 1070 ze zm. - powoływana dalej jako u.s.p., uprawnienie do delegowania sędziego do
pełnienia obowiązków sędziego w innym sądzie przysługuje wyłącznie Ministrowi
Sprawiedliwości i nie może być przenoszone na inne osoby. Tylko w razie nieobsadzenia
stanowiska Ministra Sprawiedliwości lub jego czasowej niezdolności do wykonywania
obowiązków, uprawnienie to może wykonać Prezes Rady Ministrów lub inny wskazany przez
Prezesa Rady Ministrów członek Rady Ministrów (art. 36 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o
Radzie Ministrów, Dz. U. z 2003 r. Nr 24, poz. 199 ze zm. - powoływana dalej jako u.r.m.).
Uzasadniając to stanowisko, Sąd Najwyższy podniósł między innymi, że każda
ingerencja dotycząca miejsca służbowego sędziego, dokonywana za jego zgodą lub bez takiej
zgody, w tym delegowanie sędziego, jest przede wszystkim ingerencją w zakres władzy sędziego
odjęciem jej, poszerzeniem lub przeniesieniem. Wyposażając Ministra
Sprawiedliwości w kompetencję do delegowania sędziego w trybie art. 77 u.s.p.,
ustawodawca uczynił wyłom w zasadzie podziału władz, proklamowanej w art. 10 ust. 1 i art.
173 Konstytucji RP. Przepisy normujące delegację sędziego do innego sądu muszą być zatem
interpretowane ściśle, a nawet zawężająco, z intencją poszanowania zasady trójpodziału
władzy.
Zdaniem Sądu Najwyższego, orzekającego w sprawie III CZP 81/07, w razie
nieobsadzenia stanowiska ministra lub czasowej niezdolności do wykonywania obowiązków,
rolę piastuna organu pełni czasowo inny podmiot i nieprzypadkowo ustawodawca oddał
pełnienie tej roli Prezesowi Rady Ministrów lub innemu ministrowi (tzw. konstytucyjnemu).
W ocenie tego składu orzekającego nie budzi wątpliwości, że zastępcami ministra nie są ani
sekretarz, ani podsekretarze stanu, którzy nie są członkami Rady Ministrów. Wprawdzie są
oni najbliższymi współpracownikami ministra, nie sposób jednak przypisać im funkcji
organów państwowych, gdyż swoje zadania wykonują w imieniu i z upoważnienia ministra.
Analizując treść art. 36 u.r.m. oraz art. 37 u.r.m., Sąd Najwyższy doszedł do wniosku,
że pomimo bezpośredniego sąsiedztwa, przepisy te nie mają ze sobą związku. Kiemjąc się
intencją zachowania porządku ustrojowego nie można więc przyjmować, że zastępstwo
ministra zostało uregulowane w dwojaki sposób oraz, że sekretarz stanu i podsekretarze stanu
poszerzają krąg zastępców ministra. Pomoc i współpraca sekretarza oraz podsekretarzy stanu
jest ściśle związana tylko z tymi sprawami, które wynikają z kierowania wyznaczonym
działem administracji rządowej, a więc pozostają w sferze administracji publicznej, do której
nie należy problematyka delegowania sędziego.
Sąd Najwyższy podniósł też, że z ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach
administracji rządowej (Dz. U. z 2007 r., Nr 65, poz. 437) oraz rozporządzenia Prezesa Rady
Ministrów z dnia 18 lipca 2006 r. w sprawie szczegółowego zakresu działania Ministra
Sprawiedliwości (Dz.U. Nr 131, poz.921) wynika, iż uprawnienia Ministra Sprawiedliwości
dotyczą wyłącznie kwestii czysto administracyjnych. Poszukiwanie w regulacji dotyczących
działów administracji rządowej podstaw do przenoszenia przez Ministra Sprawiedliwości jego
ustawowych kompetencji - w zakresie delegowania sędziów - na sekretarza lub podsekretarza
stanu albo inne osoby jest więc bezzasadne.
Zdaniem Sądu Najwyższego, o ile art. 36 u.r.m. reguluje kwestię zastępstwa organu, o
tyle ustępy 2 i 5 art. 37 u.r.m. — dotyczące określenia zakresu czynności sekretarza i
podsekretarza stanu oraz zastępowania ministra — normują dziedzinę określoną w prawie
administracyjnym jako upoważnienie administracyjne, czyli upoważnienie do wykonywania
kompetencji, zastępstwa lub pełnomocnictwa administracyjnego. Również z tego punktu
widzenia nie można przyjąć, aby wymienione przepisy obejmowały kompetencje Ministra
Sprawiedliwości w innym zakresie niż administracja. Ponadto, analizując zarządzenie
Ministra Sprawiedliwości — Prokuratora Generalnego nr 241/06/DO z dnia 13 października
2006 r. w sprawie ustalenia zakresu czynności kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości,
Sąd Najwyższy uznał, że nie wynika z niego, aby sekretarz stanu lub którykolwiek z
podsekretarzy otrzymał upoważnienie do delegowania sędziów do pełnienia obowiązków w
innym sądzie. Treść S 1 ust. 1 pkt 13 zarządzenia wskazuje, że Minister Sprawiedliwości —
Prokurator Generalny podpisuje decyzje o delegowaniu sędziów i prokuratorów tylko do
Ministerstwa Sprawiedliwości. Oznacza to, że delegacje wystawione (podpisywane) przez
sekretarza lub podsekretarza stanu, dotyczące delegowania sędziów do innego sądu, nie mają
umocowania nie tylko w prawie ustrojowym, ale także w aktach wewnętrznych Ministerstwa
Sprawiedliwości. Sąd Najwyższy zauważył przy tym, że w bogatym orzecznictwie,
dotyczącym problematyki przenoszenia uprawnień przez piastuna organu administracji,
konsekwentnie prezentowane jest stanowisko, w myśl którego kompetencje organu
administracji — przyznane mu mocą przepisu szczególnego — nienależące jednak do sfery
administracji, nie mogą być przekazywane Innej osobie. W tym zakresie powołał się na
uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 10 października 1979 r., III CZP 65/79, OSNC 1980, z. 3,
poz. 46, uchwałę składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 22 grudnia 1980 r., III CZP
38/80, OSNCP 1981 z. 7, poz. 121 i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 marca 1982 r., III
CRN 35/82 - niepubl., dotyczące niedopuszczalności przekazywania przez naczelnika gminy
kompetencji do sporządzania umów przekazania gospodarstwa rolnego oraz na uchwały Sądu
Najwyższego: z dnia 9 lutego 1974 r., 111 czp 64/73, OSNCP 1974, z. 7-8, poz. 121 i z dnia
27 września 1991 r., III CZP 61/01, OSNCP 1992, z.4, poz. 49, dotyczące nieprzenoszalności
uprawnień określonego organu administracji w zakresie sporządzania testamentów
allograficznych.
Odmienną wykładnię przepisów uprawniających Ministra Sprawiedliwości do
delegowania sędziego do pełnienia obowiązków w innym sądzie zaprezentował Sąd
Najwyższy w postanowieniu z dnia 13 kwietnia 2007 r., I CZ 12/07 - niepubl., w którym
stwierdził, że: „w zastępstwie Ministra Sprawiedliwości do podpisania w jego imieniu
dokumentu zawierającego udzieloną sędziemu delegację jest uprawniony tylko sekretarz
stanu” .
W uzasadnieniu tego orzeczenia Sąd Najwyższy podniósł, że wskazane w art. 77 S I
u.s.p. uprawnienie Ministra Sprawiedliwości ma charakter uprawnienia osobistego i jest ściśle
związane z tym organem, pozostając w zakresie jego kompetencji, nie może zatem być
przenoszone na mne organy bądź osoby bez wyraźnej woli ustawodawcy. Okoliczność ta ani
też właściwe przepisy nie stoją jednak na przeszkodzie temu, by delegacja została w imieniu
ministra udzielona przez jego urzędującego zastępcę na podstawie wcześniej otrzymanego
upoważnienia. W takim bowiem wypadku, delegacja ta zostaje skutecznie udzielona w
ramach przyznanych ustawowo kompetencji przez uprawniony do tego podmiot, a więc przez
ministra. Z przepisu art.37 ust. l, 2 i 5 u.r.m. wynika ogólna zasada, zgodnie z którą każdy
minister swoje zadania wykonuje przy pomocy sekretarza i podsekretarzy stanu. W
oznaczonym przez ministra zakresie zastępuje go jednak tylko sekretarz stanu, natomiast
dopiero wówczas, gdy do jego powołania nie dojdzie, uprawnienie to przysługuje
podsekretarzowi stanu.
Sąd Najwyższy zauważył przy tym, że z regulacją tą w pewnej dysharmonii pozostaje
przepis ustępu pierwszego S 2 regulaminu organizacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości,
stanowiący załącznik do zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 lipca 2006 r. w
sprawie ustalenia regulaminu organizacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości (Dz. Urz. MS
Nr 6 poz. 118 ze zm.). Ze wskazanego przepisu wynika bowiem jednoznacznie, że Ministra
Sprawiedliwości podczas jego nieobecności zastępuje sekretarz stanu oraz wyznaczony
podsekretarz stanu. Jednakże wobec tego, że w hierarchii źródeł prawa ustawa jest aktem
wyższego rzędu, powyższą sprzeczność należy rozstrzygnąć przyznając pierwszeństwo
regulacji ustawowej.
Analogiczne stanowisko zostało zaprezentowane w postanowieniu Sądu Najwyższego
z dnia 15 czerwca 2007 r., III CZP 36/07 - niepubl. W jego uzasadnieniu przeprowadzono
identyczny wywód, zakończony konkluzją, że: „w zastępstwie Ministra Sprawiedliwości
uprawnienie do podpisania delegacji sędziego przysługuje jedynie sekretarzowi stanu”.
Prokurator Generalny, odnosząc się do zagadnienia prawnego przedstawionego przez
Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wniósł o podjęcie następującej uchwały:
,Kompetencję do delegowania sędziego sądu powszechnego oraz sędziego
wojskowego na podstawie art. 77 § 1-3a ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. — Prawo o ustroju
sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 z póżn. zm.) albo art. 26 § 1 lub art. 26a S 1
ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. — Prawo o ustroju sądów wojskowych (Dz. U. Nr 117, poz.
753 z późn. zm.), bądź art.70 § 1 ustawy — Prawo o ustroju sądów wojskowych w związku z
art. 77 § 2-2a ustawy — Prawo o ustroju sądów powszechnych do pełnienia obowiązków
sędziego, czynności administracyjnych albo innych obowiązków, czynności lub funkcji,
odpowiednio, w innym sądzie, w Ministerstwie Sprawiedliwości lub innej jednostce
organizacyjnej podległej Ministrowi Sprawiedliwości albo przez niego nadzorowanej, w
Sądzie Najwyższym, w sądzie administracyjnym, w Biurze Krajowej Rady Sądownictwa, w
Radzie Programowej Krajowego Centrum Szkolenia Kadr Sądów Powszechnych i
Prokuratury lub w tym Centrum, w międzynarodowej sędziowskiej organizacji pozarządowej
albo w ramach działań podejmowanych poza granicami kraju przez organizacje
międzynarodowe lub ponadnarodowe oraz zespoły międzynarodowe Minister
Sprawiedliwości może wykonywać osobiście (w stosunku do sędziego sądu wojskowego w
porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej) lub — zgodnie z art. 37 ust. 5 albo ust. 2 w zw.
z ust. 1 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz. U. z 2003 r. Nr 24, poz. 199
z późn.zm.) — przez zastępującego go lub działającego z jego upoważnienia, w zakresie przez
niego ustalonym, sekretarza stanu albo podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Ustalenie zastępstwa Ministra Sprawiedliwości oraz udzielenie przez niego upoważnienia do
takiego delegowania nie wymaga zachowania szczególnej formy”.
W uzasadnieniu swojego stanowiska, Prokurator Generalny, przyznając, że w
omawianej kwestii istnieją rozbieżności w orzecznictwie Sądu Najwyższego, zwrócił uwagę,
iż w 2007 r. problematyka ta była także przedmiotem rozważań sądów orzekających w
sprawach karnych. Otóż, Sąd Najwyższy w Izbie Wojskowej w uzasadnieniu postanowienia z
dnia 9 sierpnia 2007 r., WZ 25/07- niepubl., nie dopatrzył się nieprawidłowości w podpisaniu
delegacji sędziego sądu wojskowego przez podsekretarza stanu w Ministerstwie
Sprawiedliwości. Również w postanowieniu Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 24
kwietnia 2007 r., II Akz 164/07, Apelacja Warszawa 2007, nr 3, poz. 13., wyrażono pogląd,
że podpisanie delegacji sędziego do orzekania w innym sądzie, przez podsekretarza stanu, a
nie przez Ministra Sprawiedliwości czy sekretarza stanu w tym Ministerstwie, nie może być
traktowane jako brak wymaganej delegacji, której skutkiem byłaby nienależyta obsada sądu w
rozumieniu art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k.
Pełny Skład Sądu Najwyższego zważył, co następuje.
Zgodnie z fundamentalną zasadą ustroju sądów, sędzia może i powinien wykonywać
władzę sądowniczą w sądzie, w którym ma swoje miejsce służbowe. Prezydent RP, w akcie
powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, wyznacza bowiem miejsce służbowe
(siedzibę) sędziego (art. 55S3 u.s.p.). Sędzia orzekający w innym sądzie niż wskazany w
akcie powołania jest sędzią „niewłaściwym” (K. Piasecki, Organizacja wymianu
sprawiedliwości w Polsce, Warszawa 1995, s. 115 i powołane tam piśmiennictwo; T.
Ereciński, J. Gudowski, J. lwulski, Komentarz do prawa o ustroju sądów powszechnych i
ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, Warszawa 2002, s. 215-216). Miejsce służbowe
(siedziba) to konkretny sąd (ściślej - obszar należący do właściwego sądu), w którym sędzia
może sprawować wymiar sprawiedliwości. W doktrynie podkreśla się, że o ile powołanie do
pełnienia urzędu na stanowisku sędziego to nadanie prawa jurysdykcji, o tyle miejsce
służbowe (siedziba) określa jej zakres, to jest obszar oraz rodzaj spraw wynikających z
przepisów o właściwości (T. Ereciński, J. Gudowski, J. lwulski, op.cit.,s.143-144).
Ustawy ustrojowe dotyczące sądownictwa, dopuszczają jednak możliwość orzekania
przez sędziego w Innym sądzie niż wskazany w akcie powołania do pełnienia urzędu na
stanowisku sędziego. Może do tego dojść, między innymi, w wyniku delegowania sędziego
do czasowego pełnienia obowiązków sędziego w innym sądzie. Można również delegować
sędziego do pełnienia czynności administracyjnych w innym sądzie, Ministerstwie
Sprawiedliwości lub innej jednostce organizacyjnej podległej Ministrowi Sprawiedliwości
albo przez niego nadzorowanej, na wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego — w
Sądzie Najwyższym, a na wniosek Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego — w sądzie
administracyjnym (art. 26 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. - Prawo o ustroju sądów
wojskowych, Dz.U. Nr 1 17, poz. 753, ze zm., art. 77 u.s.p., art. 33 ustawy z dnia 23 listopada
2002 r. o Sądzie Najwyższym, Dz. U. Nr 240, poz. 2052, ze zm., art. 13 § 2 ustawy z dnia 25
lipca 2002 r. - Prawo o ustroju sądów administracyjnych, Dz. U. Nr 153, poz. 1269 ze zm.).
Nie można podzielić poglądu, że instytucja delegowania sędziego za jego zgodą do
czasowego pełnienia obowiązków sędziego w innym sądzie, niż ten, który został wskazany w
akcie powołania, nasuwa zastrzeżenia z punktu widzenia konstytucyjnej zasady prawa
obywatela do sądu właściwego, niezależnego, bezstronnego, niezawisłego (art. 45 ust. 1
Konstytucji RP). Wprawdzie, z zasady tej wynika, że prawo do właściwego sądu obejmuje
nie tylko uprawnienie do osądu sprawy przez sąd właściwy miejscowo i instancyjnie, według
przepisów odpowiedniej procedury sądowej, ale także uprawnienie do tego, aby konkretną
sprawę rozstrzygali sędziowie tej właściwej instancji sądowej, a nie „niewłaściwi” sędziowie
z innych sądów, jednakże nie podważa to w niczym ustawowej kognicji sądu właściwego, w
którego składach dopuszczono możliwość brania udziału tylko przez jednego sędziego innego
sądu (art. 46 § 1 zd.l u.s.p.).
Warto przy tym podkreślić, że Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu z dnia 24
listopada 2004 r., Ts 48/04, wskazał, że Konstytucja RP nie wprowadza rozróżnienia między
osobami pełniącymi funkcję sędziego. Oznacza to, że brak jest konstytucyjnych przesłanek do
łączenia pojęcia „sądu właściwego”, o którym mowa w art. 45 ust. 1 Konstytucji, z
określonym statusem sędziów w nim orzekających. Ustawodawca, który jest przecież
uprawniony do określenia organizacji sądownictwa, w tym wprowadzenia funkcjonalnego
rozróżnienia na sędziów sądów rejonowych, okręgowych czy apelacyjnych, może, kiemjąc
się tymi samymi względami funkcjonalnymi, wprowadzić instytucję sędziów delegowanych.
Nie można również zaaprobować tezy, że instytucja delegowania sędziego, za jego
zgodą (art. 77 § 1 u.s.p.), stanowi wyłom w konstytucyjnej zasadzie podziału władz
wyrażonej w art. 10 ust. 1 i art. 173 Konstytucji oraz, że o zakresie władzy sądowniczej w
części, dotyczącej sprawowania przez sędziego jurysdykcji na określonym obszarze, decyduje
naczelny organ administracji rządowej (czyli organ władzy wykonawczej).
Przede wszystkim wymaga podkreślenia, że art. 180 ust. 2 Konstytucji RP, statuujący
zasadę nieprzenoszalności sędziego, dotyczy przeniesienia do innej siedziby lub na inne
stanowisko wbrew woli sędziego. Może to nastąpić jedynie z mocy orzeczenia sądu i tylko w
przypadkach określonych w ustawie. Z przepisu tego jednoznacznie wynika, że ustrojodawca
nie dostrzega zagrożeń ustrojowych w przeniesieniu sędziego do innej siedziby lub na inne
stanowisko, jeżeli przeniesienie dokonuje się zgodnie z wolą sędziego, to jest na jego
wniosek, czy też po wyrażeniu przezeń zgody.
Należy też zwrócić uwagę, że, w istocie, na instytucję delegowania sędziego za jego
zgodą, składa się wyrażenie woli przez tego sędziego odnośnie czasowego przeniesienia na
inne miejsce służbowe niż wyznaczone w dokumencie powołania do pełnienia urzędu na
stanowisku sędziego (art. 75 S I u.s.p. w zw. z art. 55 § 3 u.s.p.) oraz sporządzenie aktu
obejmującego decyzję o delegowaniu (czasowym przeniesieniu) sędziego. Wola
wykonywania obowiązków sędziowskich w innym sądzie niż siedziba sędziego pochodzi
zatem od sędziego, i tylko od niego. Bez zgody sędziego, delegowanie na podstawie art. 77 S
I u.s.p. nie jest możliwe. Czynność Ministra Sprawiedliwości ma w tym przypadku za swój
przedmiot, w rzeczywistości, zrealizowanie wyrażonej woli sędziego i może być podjęta
wyłącznie wówczas, gdy sędzia na delegację wyraził zgodę. Nie ma też ona charakteru
decyzji w rozumieniu prawa administracyjnego, rozstrzygającej indywidualną sprawę ani
charakteru aktu władczego ze sfery władzy sądowniczej. Nie sposób bowiem mówić o
władczości w sensie narzucenia przez podmiot zwierzchni podmiotowi podporządkowanemu
określonego obowiązku (wbrew woli lub niezależnie od woli adresata) w sytuacji, gdy,
faktycznie, kreatorem czasowej zmiany miejsca służbowego sędziego jest sam sędzia.
Delegowanie przez Ministra Sprawiedliwości, o którym mowa w art. 77 § 1 u.s.p.,
można zatem określić jako akt o charakterze porządkowym, wprawdzie niezbędny, ale
wyłącznie dla celów organizacyjnych. Zmiana statusu sędziego (delegowanie do innego sądu)
nie jest, w istocie, skutkiem rozstrzygającego stanowiska Ministra Sprawiedliwości, lecz, jak
to wyżej wskazano, wynika że swobodnej decyzji sędziego. Zatem, skoro akt delegacji,
podjęty w takiej sytuacji służy tylko celom porządkowym, to niezależnie od tego, który organ
i jakiej władzy (sądowniczej, wykonawczej) zostałby wyposażony w uprawnienie do jego
wydania, nie może być postrzegany jako akt sprawowania władzy sądowniczej w rozumieniu
art. 10 Konstytucji RP. Tym też, to znaczy organizacyjnym, w obszarze administrowania
sprawami sądownictwa, charakterem aktu delegowania sędziego za jego zgodą do pełnienia
obowiązków sędziowskich w innym sądzie, nie zaś traktowaniem aktu delegowania sędziego
za jego zgodą jako wyrazu ingerencji organu władzy wykonawczej w sferę władzy
sądowniczej, można wyjaśnić — jak się wydaje dotychczasowe, utrzymujące się, także po
wejściu w życie Konstytucji RP z 1997 r., niewysuwanie przez sędziów i sądy jakichkolwiek
wątpliwości co do prawnej skuteczności realizowania przez Ministra Sprawiedliwości
uprawnienia z art. 77 § 1 u.s.p., w sposób właściwy dla sprawowania administracji rządowej w
dziale sprawiedliwość.
Instytucja określona w art. 77 § 1 u.s.p. stanowi przy tym racjonalny sposób
zaspokojenia potrzeb kadrowych w zakresie orzekania przez właściwe sądy, z których z
różnych powodów odchodzą sędziowie (w stan spoczynku, wskutek zrzeczenia się
stanowiska, śmierci). Ciągłość i sprawność rozstrzygania spraw w sądach, a także potrzeba
pozyskania nowych sędziów wymaga wykorzystania, między innymi, instytucji delegowania
sędziego. Należy zwrócić uwagę, że delegowanie sędziego przez Ministra Sprawiedliwości
do innego sądu (które wymaga zgody tego sędziego) jest zresztą w praktyce efektem
wielostronnych uzgodnień, nie tylko z udziałem sędziego, ale też z prezesem sądu, z którego
sędzia odchodzi na delegację oraz z prezesem sądu, w którym delegowany sędzia będzie
pełnił czasowo obowiązki. Wykonanie aktu delegacji pociąga przecież za sobą zaniechanie
wyznaczania sędziemu kolejnych spraw w sądzie „macierzystym” oraz konieczność
zaplanowania i wyznaczenia mu spraw w sądzie, w którym będzie pełnił obowiązki
sędziowskie w okresie delegacji. Tylko te niezbędne czynności organizacyjne, polegające na
niewyznaczaniu sędziemu delegowanemu kolejnych spraw w sądzie „macierzystym” oraz
zaplanowaniu i skierowaniu go do wykonywania władzy jurysdykcyjnej, w okresie pełnienia
obowiązków sędziego w innym sądzie, pozostają w związku z wykonywaniem władzy
sądowniczej. Są one jednak wykonywane przez przedstawicieli władzy sądowniczej
(prezesów tych sądów, przewodniczących odpowiednich wydziałów, upoważnionych
sędziów), a nie przez Ministra Sprawiedliwości. Akt delegacji może wprawdzie niekiedy
uniemożliwić zakończenie spraw prowadzonych przez sędziego delegowanego w jego sądzie
„macierzystym”, jednakże Minister Sprawiedliwości nie może tym wpłynąć na sposób
dokończenia takich spraw przez innego sędziego ani też spowodować powierzenia orzekania
w konkretnych sprawach sędziemu delegowanemu do pełnienia czynności w innym sądzie.
Nie jest zatem zasadny zarzut, że instytucja delegowania sędziego za jego zgodą, o jakiej
mowa w art. 77 S I u.s.p., ingemje w tzw. jądro niezależności i odrębności władzy
sądowniczej, w które inne władze nie mogą wkraczać.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego podkreślano również, że gwarancją niezawisłości
sędziego jest ustrojowa zasada nieprzenoszalności sędziego (por•
postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 26 lutego 1993 r., I K ZP 42/92, OSNKW 1993, z 5-
6, poz.37, wyrok sądu Najwyższego z dnia 22 sierpnia 2007 r., 111 KK 197/07, OSNKW
2007, z. I l, poz.81). Podzielając ten pogląd, należy stwierdzić, że zapatrywanie, które zostało
wyrażone w powołanej uchwale z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07, zaciera fundamentalną
różnicę między zmianą, choćby czasową, siedziby sędziego, następującą za jego zgodą a
zmianą dokonaną bez jego zgody.
Prokurator Generalny trafnie podnosi, że ustawy ustrojowe nie określają w jaki
sposób Minister Sprawiedliwości ma wykonywać ustawowe kompetencje (uprawnienia) do
delegowania sędziów do pełnienia obowiązków w innym sądzie. Nie znajdujemy tam
odpowiedzi na pytanie, czy są to kompetencje, z których Minister Sprawiedliwości korzysta
wyłącznie osobiście, czy też mogą być one wykonywane z jego upoważnienia w zastępstwie
przez inne podmioty (osoby).
Przyjmując za punkt wyjścia stwierdzenie, że uprawnienie Ministra Sprawiedliwości
przewidziane w art. 77 S I u.s.p., dotyczy czynności administrowania działem
sprawiedliwość, należy zatem odwołać do unormowań zawartych w u.r.m. Poza sporem jest,
że w świetle przepisów art. art. 36 i 37 u.r.m. nie jest dopuszczalne przeniesienie tego
uprawnienia na inne podmioty. W piśmiennictwie stwierdza się, że „przeniesienie
kompetencji” możliwe jest albo w drodze delegacji, kiedy to organ wyższego stopnia
przekazuje organowi podległemu część swoich kompetencji albo wskutek dewolucji, czyli
przejęcia kompetencji przez organ wyższego stopnia [P.Przybysz w: M.VVierzbowski (red.),
Prawo administracyjne, Warszawa 2001, s.115-116]. Przeniesienie uprawnień powoduje
zatem przejście prawa do rozstrzygania określonej kwestii z zakresu właściwości jednego
organu, do właściwości innego organu. W tym aspekcie unormowanie zawarte w art. 77 § 1
u.s.p. przesądza, że jest to uprawnienie przysługujące Ministrowi Sprawiedliwości i nie może
być ono przekazane ani w drodze delegacji, ani dewolucji innemu organowi. Inną natomiast
kwestią jest fonna wykonania przez Ministra Sprawiedliwości tego uprawnienia. Problem
zatem sprowadza się do tego, czy uprawnienie do delegowania sędziów, o którym mowa w
art. 77 § 1 u.s.p., powinno być zrealizowane w formie złożenia podpisu pod aktem delegacji
osobiście przez Ministra Sprawiedliwości, czy też akt taki może być podpisany przez inne
osoby biorące udział w wykonywaniu zadań tego Ministra (tzw. uprawnienie innego
podmiotu do wykonywania kompetencji, nazywane często „zastępstwem w podpisie”).
Zgodnie z art. 149 ust. I Konstytucji RP ministrowie kierują określonymi działami
administracji rządowej lub wypełniają zadania wyznaczone im przez Prezesa Rady
Ministrów. Zakres działania ministra, kierującego działem administracji rządowej, określają
ustawy. W sposób ogólny wyznacza go ustawa z dnia 4 września 1997 r. o działach
administracji rządowej (Dz. U. z 2007 Nr 65, poz. 437), która w art. 24 ust. 1 stanowi, że
dział sprawiedliwość, którym kieruje Minister Sprawiedliwości, obejmuje sprawy:
sądownictwa, prokuratury, notariatu, adwokatury i radców prawnych w zakresie wynikającym
z przepisów odrębnych, wykonywania kar, środków wychowawczych i środka poprawczego
orzeczonego przez sądy, sprawy pomocy postpenitencjarnej oraz tłumaczy przysięgłych.
Zgodnie jednak z art. 24 ust. 3 ustawy o działach administracji rządowej, Minister
Sprawiedliwości jest właściwy również w sprawach sądownictwa w zakresie spraw
niezastrzeżonych odrębnymi przepisami do kompetencji innych organów państwowych i z
uwzględnieniem zasady niezawisłości sędziowskiej. Powyższe wskazuje, że zakres działania
Ministra Sprawiedliwości nie został określony w ustawie o działach administracji rządowej w
sposób wyczerpujący. Na podstawie bowiem powołanej normy odsyłającej, zadania Ministra
Sprawiedliwości mogą też wynikać z przepisów odrębnych. Do takich przepisów zaliczyć
należy przepisy ustawy o Radzie Ministrów z 1996 r., jak i innych ustaw , w tym między
innymi art. 77 S I u.s.p.. Wprawdzie, jak trafnie zauważa Pierwszy Prezes Sądu
Najwyższego, można byłoby wyrazić wątpliwość, czy termin „zadania” lub „zakres
działania”, którymi posługuje się ustawodawca, obejmuje również kompetencje, lecz w
doktrynie stwierdza się, że w relacji między organami administracji publicznej termin
,zadania organu administracji” niejednokrotnie używany jest zamiennie z pojęciem jego
kompetencji. Kompetencja administracyjna zawiera oparte na przepisach prawa upoważnienie
i obowiązek działania organu administracji (D.Mazurkiewicz, Pojęcie kompetencji w prawie
administracyjnym, PiP 1988, nr 3, s. 72-82; J.Niczyporuk, Kompetencja administracyjna,
Annales UMCS, vol. XLVI, sec. G. Lublin 1999, s. 135-145; J.Niczypomk, Dekoncentracja
administracji publicznej, Lublin 2006, s. 48-61; M.Matczak, Kompetencje organu
administracji publicznej, Kraków 2004, s. 60-61; J.Starościak, Prawo administracyjne,
Warszawa 1977, s. 55). Stąd też, zarówno ustrojowe, jak i ustawowe rozumienie zadań
(zakresu działania) ministrów należy interpretować szeroko, obejmując nim nie tylko wąsko
postrzegane — jako obowiązki — ustawowe zadania tego organu, ale również i jego
kompetencje. Ustawa o działach określa więc jedynie ramowy porządek kompetencyjny,
który jest uzupełniany przez inne akty normatywne.
Bezsporne jest więc, że problematyka działania ministra została określona zarówno w
ustawie o Radzie Ministrów, jak i w innych aktach normatywnych, o ile oczywiście wskazują
one na ich zadania oraz formy działania. Ministrowie wykonują zatem swoje zadania na
zasadach określonych w u.r.m., chyba że co innego zastrzeżono w przepisach odrębnych,
poszerzających zakres ich zadań.
Trafnie podnosi się w uzasadnieniu wniosku, że nie można przyjąć, aby z u.s.p.
wynikał odrębny niż to określono w u.r.m., sposób udzielania delegacji. W przeszłości u.s.p.
zawierało taki nakaz, gdyż art. 105 S I rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 6 lutego 1928 r.
Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. z 1932 r., Nr 102, poz. 683 ze zm.) stanowił,
że: „delegować sędziego za jego zgodą do zastępczego pełnienia w innym sądzie obowiązków
sędziego, prokuratora lub czynności administracyjnej, albo do czynności w Ministerstwie
Sprawiedliwości, może tylko Minister Sprawiedliwości, po zasięgnięciu opinii kolegium
administracyjnego właściwego sądu”. Przepis ten można było interpretować na dwa sposoby.
Mianowicie, albo jako nakaz osobistego wykonywania tej kompetencji przez Ministra
Sprawiedliwości, bądź jako zakaz podejmowania decyzji w tym przedmiocie przez innych
członków Rady Ministrów. Gdyby przyjąć to pierwsze rozumienie, to wymóg osobistego
wykonywania przez Ministra Sprawiedliwości kompetencji w zakresie delegowania sędziów
został uchylony z dniem wejścia w życie ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. - Prawo o ustroju
sądów powszechnych (Dz.U. Nr 31, poz. 137, ze zm.). Zatem, skoro ustawodawca dokonał
takiej zmiany, to należy przyjąć, że uznał, iż ta kompetencja powinna być wykonywana na
zasadach ogólnych, a nie na zasadzie wyjątku, to jest „tylko”, a więc osobiście przez Ministra
Sprawiedliwości.
W ustawie z 1996 r. o Radzie Ministrów mowa jest o dwóch kategoriach zastępstw
ministra. Pierwsza z nich, wynikająca z art. 36 u.r.m., przewiduje zastępstwo w razie
nieobsadzenia stanowiska ministra lub jego czasowej niezdolności do wykonywania
obowiązków. Ministra zastępuje wówczas Prezes Rady Ministrów lub inny wskazany przez
niego członek Rady Ministrów. Druga kategoria zastępstwa została uregulowana w art. 37 ust.
5 u.r.m. W zakresie ustalonym przez ministra, zastępuje go wówczas sekretarz stanu lub
podsekretarz stanu, jeżeli sekretarz nie został powołany.
Oba rodzaje zastępstw różnią się od siebie prawnym charakterem. Zastępstwo,
określone w art. 36 u.r.m., powstaje z mocy prawa i uprawnia do wykonywania takich samych
zadań (i uprawnień) jakie posiada minister. Z kolei, na podstawie art. 37 ust. 5 u.r.m.
udzielenie zastępstwa, a także i jego zakres, zależy wyłącznie od woli ministra. Zatem, zakres
swobody zastępcy w wykonywaniu zadań ministra jest ograniczony treścią udzielonego
zastępstwa. Niewątpliwie więc zastępstwa te różnią się:
l) źródłem powstania zastępstwa - zastępstwo, o którym mowa w art. 36 u.r.m. powstaje z
mocy prawa, gdy tymczasem zastępstwo wynikające z art. 37 ust.5 u.r.m. wymaga
odpowiedniej czynności prawnej,
2) zakresem przedmiotowym - zastępca działający na podstawie art. 36 u.r.m. jest
uprawniony do wykonywania wszystkich zadań przysługujących ministrowi, natomiast
zastępca, o którym mowa w art. 37 ust. 5 u.r.m. może zastępować ministra wyłącznie w
zakresie wyznaczonym przez ministra,
3) zakresem podmiotowym - na podstawie art.36 u.r.m. zastępcą może być wyłącznie Prezes
Rady Ministrów lub inny wskazany przez Prezesa Rady Ministrów członek Rady
Ministrów; z kolei w świetle art.37 ust.5 u.r.m. zastępcą jest sekretarz stanu, a
podsekretarz stanu jeżeli nie powołano sekretarza.
Powyższe nie pozwala podzielić poglądu wyrażonego w uchwale z dnia 17 lipca 2007
r., III CZP 81/07, że kierując się intencją zachowania porządku ustrojowego niepodobna
przyjąć, aby zastępstwo ministra unormowane zostało w dwojaki sposób. Byłby to bowiem
pogląd trafny, gdyby oba rodzaje zastępstw miały być stosowane w tych samych sytuacjach.
Tymczasem, z u.r.m. jasno wynika, że wprawdzie obie kategorie zastępstwa służą
zapewnieniu ciągłości i sprawności wykonywania kompetencji organów administracji
rządowej, to jednak, co już wyżej wskazano, w sposób istotny różnią się między sobą, a zatem
będą miały zastosowanie w odmiennych sytuacjach.
Wyrażone w uchwale III CZP 81/07 stanowisko, że do delegowania sędziego
upoważniony jest tylko zastępca, o którym mowa w art. 36 u.r.m., nie uwzględnia tego, że
ustawodawca ustanowił dwa rodzaje zastępstw. Zastępstwo z art. 36 u.r.m. ma
nieograniczony przedmiotowo zakres, natomiast uregulowane w art. 37 ust. 5 u.r.m. dotyczy
zakresu, który określa wola decydującego o wykonywaniu zastępstwa, czyli wola ministra
(tak należy bowiem rozumieć sformułowanie „w zakresie przez niego ustalonym”).
Analizując omawianą kwestię należy również zwrócić uwagę na treść art.37 ust. I
u.r.m. Przepis ten wskazuje, że minister wykonuje swoje zadania przy pomocy sekretarza i
podsekretarzy stanu oraz gabinetu politycznego ministra. Oczywistą jest bowiem rzeczą, że w
sytuacji, gdy urząd ministra jest ukształtowany jako monokratyczny naczelny organ
administracji państwowej (rządowej), to osoba pełniąca ten urząd nie jest w stanie
samodzielnie podołać wszystkim postawionym przed nią zadaniom. Musi więc korzystać z
pomocy i zastępstwa w wykonywaniu swoich kompetencji, co dokonuje się, w ramach tzw.
dekoncentracji wykonywanych funkcji (zasada biurowości) i jest niezbędne, aby tak
zorganizowany jednoosobowy urząd mógł skutecznie działać. Ciężar zadań ministra jest więc
stosownie rozłożony na poszczególnych pracowników merytorycznych ministerstwa, według
ich urzędowej hierarchii (H. Izdebski, Kolegialność i jednoosobowość w zarządzie
centralnym państwa nowożytnego, Warszawa 1972, s. 153-204). Podkreślić przy tym należy,
że monokratyczne organy administracji nie mogą być utożsamiane z samą osobą pełniącą
urząd.
Z kolei, z art. 37 ust. 2 u.r.m. wynika, że zakres czynności sekretarza i podsekretarza
stanu ustala właściwy minister, zawiadamiając o tym Prezesa Rady Ministrów. Przepisy te nie
uzależniają zakresu kompetencji podsekretarza stanu od faktu powołania bądź niepowołania
w ministerstwie sekretarza stanu. Oczywistym jest, że ani sekretarz stanu, ani podsekretarz
stanu, działający w oparciu o art. 37 ust. 1 u.r.m., nie są zastępcami ministra, a jedynie działają
w ramach szczególnego rodzaju upoważnienia do wykonywania kompetencji. Wykonują je na
rachunek i w imieniu organu, do którego ustawowo te kompetencje należą.
Podstawowa różnica między zastępstwem, o którym mowa w art. 37 ust. 5 oraz art.
36 u.r.m., a wykonywaniem zadań „za pomocą” na podstawie art. 37 ust. 1 u.r.m. polega na
tym, że osoby wskazane w art. 37 ust. 1 u.r.m. nie dysponują żadnym zakresem swobody
(autonomii) w podejmowaniu decyzji. Nie wykonują tego uprawnienia jako zastępcy, ale
wyłącznie z upoważnienia, w imieniu i na rachunek ministra za jego uprzednią zgodą. Tak
więc, o ile zastępcy ministra na podstawie art. 37 ust. 5 u.r.m. (jeśli określono zakres ich
działań) i z art. 36 u.r.m., dysponują zakresem swobody co do podjęcia decyzji i jej treści, o
tyle sekretarz bądź podsekretarz stanu, działający na podstawie art. 37 ust. I u.r.m., autonomii
takiej nie posiadają. W takim przypadku sekretarz stanu bądź podsekretarz stanu, wykonujący
zadania ministra, zobowiązany jest ujawnić, że działa on z wyraźnego upoważnienia ministra
oraz, że podmiotem wykonującym zadania jest minister (może wynikać to z nagłówka pisma
czy odcisku przystawianej pieczęci). Nie jest to jednak warunkiem ważności podjętej decyzji,
lecz czyni, w razie ewentualnych wątpliwości, łatwiejszym stwierdzenie, że podpis złożony
został z upoważnienia ministra. Stąd też, jeżeli Minister Sprawiedliwości poleci pisemnie
bądź ustnie podsekretarzowi stanu podpisywanie decyzji o delegowaniu określonych sędziów
za ich zgodą to brak w stosownym piśmie, zawierającym akt delegacji, nagłówka lub
odcisku pieczęci ministra nie zmienia faktu, że jest ono zgodne z art. 37 ust. I u.r.m..
W obowiązującym stanie prawnym, kwestia wykonywania przez Ministra
Sprawiedliwości poszczególnych zadań, w tym delegowania sędziów, jest częściowo
przedmiotem powołanego wyżej zarządzenia Ministra Sprawiedliwości Prokuratora
Generalnego nr 241/06/DO z dnia 13 października 2006 r. Zarządzenie to zawiera w swojej
treści upoważnienie Ministra Sprawiedliwości udzielone sekretarzowi stanu i podsekretarzom
do podejmowania różnych czynności w zakresie spraw objętych działem administracji
rządowej — sprawiedliwość, w tym podejmowanie decyzji kadrowych określonych w u.s.p., z
wyjątkiem decyzji zastrzeżonych do wyłącznej kompetencji Ministra Sprawiedliwości. Nie
wymienia natomiast wprost upoważnienia sekretarza stanu lub podsekretarzy stanu do
delegowania sędziów na podstawie art. 77 § 1 u.s.p., co należy ocenić krytycznie. Nie zmienia
to faktu, że te osoby (sekretarz stanu, podsekretarz stanu) mogą podpisywać akty delegacji z
upoważnienia Ministra Sprawiedliwości, jeżeli tylko w inny sposób, niż treść wyżej
wymienionego zarządzenia, Minister Sprawiedliwości udzielił im stosownego upoważnienia.
Mogą również w sytuacji określonej w art. 37 ust. 5 u.r.m., działać w jego zastępstwie. Tego
rodzaju sposoby posłużenia się innymi osobami przewidują bowiem przepisy u.r.m., a więc
aktu normatywnego wyższego rzędu niż wspomniane zarządzenie.
Wymaga przy tym podkreślenia, że zgodnie z regułą prawidłowego wykonywania
kompetencji (tu zlecenia zastępstwa lub udzielenia upoważnienia), umieszczone na akcie
delegacji nagłówki, odciski pieczęci bądź inne napisy wskazujące na działanie w zastępstwie
zleconym przez Ministra Sprawiedliwości lub działanie z jego upoważnienia, zaświadczają o
autentyczności i prawdziwości wymienionego dokumentu tak długo, jak nie dojdzie do
obalenia powyższego domniemania.
Kierując się przedstawioną wyżej argumentacją, Sąd Najwyższy w pełnym składzie,
rozstrzygając przedstawione przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego rozbieżności
wykładni prawa, uchwalił jak na wstępie.
Zdanie odrębne do uchwały zgłosili sędziowie: Teresa Bielska-Sobkowicz,
Stanisław Dąbrowski, Tadeusz Ereciński, Józef Frąckowiak, Irena Gromska-Szuster, Jacek
Gudowski, Piotr Hofmański, Józef lwulski, Marian Kocon, Iwona Koper, Jerzy Kwaśniewski,
Grzegorz Misiurek, Elżbieta Sadzik, Józef Skwierawski, Jolanta Strusińska-Žukowska,
Krzysztof Strzelczyk, Herbert Szurgacz, Tadeusz Wiśniewski, Andrzej Wróbel, Hubert
Wrzeszcz, Mirosława Wysocka, Stanisław Zabłocki, Kazimierz Zawada, Dariusz
Zawistowski.
Zdanie odrębne do uzasadnienia uchwały zgłosili sędziowie: Mirosław Bączyk,
Zbigniew Kwaśniewski.
Uzasadnienia zdań odrębnych zgłoszonych do uchwały
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Stanisława Dąbrowskiego
Problematyka zastępstwa ministrów uregulowania została w art. 36 i w art. 37 ustawy
z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (tj. Dz. U. z 2003 r., Nr 24, poz. 199 ze zm.).
Stosownie do art. 36 w razie nieobsadzenia stanowiska ministra lub jego czasowej
niezdolności do wykonywania obowiązków, ministra zastępuje Prezes Rady Ministrów lub
inny wskazany przez Prezesa Rady Ministrów członek Rady Ministrów. Przepis art. 37 ust. 5
stanowi, że ministra zastępuje sekretarz stanu w zakresie przez niego ustalonym lub
podsekretarz stanu, jeżeli sekretarz stanu nie został powołany. Ponadto, zgodnie z art.37 ust. I
minister wykonuje swoje zadania przy pomocy sekretarza i podsekretarzy stanu oraz gabinetu
politycznego ministra.
Obie kategorie zastępstw mają odmienny charakter prawny. Zastępstwo o którym
mowa w art. 36 powstaje z mocy prawa, zastępcą może być wyłącznie Prezes Rady
Ministrów lub inny wskazany przez Prezesa Rady Ministrów członek Rady Ministrów, jest on
uprawniony do wykonywania wszystkich zadań ministra. Zastępstwo wynikające z art.37
ust.5 wymaga czynności prawnej, gdyż jego udzielenie jak i zakres zależy wyłącznie od woli
ministra, zastępcą jest sekretarz stanu, a podsekretarz jeżeli nie powołano sekretarza, może on
zastępować ministra wyłącznie w zakresie wyznaczonym przez ministra. Ustawa wyraźnie
odróżnia od obu rodzajów zastępstwa pomoc sekretarza i podsekretarzy stanu oraz gabinetu
politycznego ministra udzieloną ministrowi, chociaż nie precyzuje na czym pomoc ta ma
polegać. W języku potocznym „pomoc” oznacza ułatwienie działań podejmowanych przez
inną osobę, zwłaszcza przez dostarczenie jej środków, udzielanie rady lub informacji, ale bez
decydowania. Brak dostatecznych podstaw do przyjmowania, że pomoc o której mowa w
art.37 ust. I ustawy o Radzie Ministrów może polegać także na wykonywaniu zadań za
ministra. Prowadziłoby to do zatarcia różnicy między pomocą i zastępstwem. Uznanie zaś, że
pomoc obejmuje wykonywanie zadań ministra, ale wyłącznie z upoważnienia, w imieniu na
rachunek ministra, za jego uprzednią zgodą, sprowadzałoby pojęcie pomocy do czysto
technicznych czynności sekretarskich, którymi obciążanie wysokich urzędników, takich jak
podsekretarze stanu czy członkowie gabinetu politycznego ministra, nie miałoby sensu.
W dotychczasowym orzecznictwie Sądu Najwyższego przy okazji oceny zagadnienia
wnoszenia kasacji w zastępstwie Ministra Sprawiedliwości utrwalił się pogląd, że ze względu
na treść art. 37 ust. 5 ustawy o Radzie Ministrów, jeżeli w Ministerstwie Sprawiedliwości
został powołany sekretarz stanu, to podsekretarz stanu nie był uprawniony do wniesienia
kasacji (postanowienia SN z dnia 7 listopada 1996 r., I PKN 4/96, OSNP 1997, nr II,
poz. 195, z dnia 15 listopada 1996 r., II CKU 34/96, nie publ. oraz z dnia 24 kwietnia 2003 r.,
WK 4/03, OSNKW 2003, nr 7-8, poz.65). Jednakże nasuwa się zasadnicze pytanie czy
unormowania dotyczące zastępstwa ministrów, zawarte w art. 36 i 37 ustawy o Radzie
Ministrów w ogóle mogą mieć zastosowanie do zastępstwa Ministra Sprawiedliwości w
zakresie jego uprawnienia do delegowania sędziego wynikającego z art. 77 I ustawy
Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Minister Sprawiedliwości, jak każdy minister jest członkiem Rady Ministrów (art. 147
ust. 1 Konstytucji) tj. kolegialnego organu, który wraz z Prezydentem Rzeczypospolitej
Polskiej sprawuje władzę wykonawczą (art. 10 ust. 2 Konstytucji). Nadto, każdy minister
kierując określonym działem administracji rządowej (art. 149 ust. I i 2 Konstytucji), sam jest
organem władzy wykonawczej.
Ustawa z dnia 8 sierpnia 1996 r. w rozdziale 2 — „Członkowie Rady Ministrów”
określa zakres działań ministra jako członka kolegialnego organu administracji publicznej
będącego konstytucyjnie władzą wykonawczą. W szczególności minister uczestniczy, na
zasadach określonych w Konstytucji w ustalaniu polityki państwa; obowiązany jest do
inicjowania i opracowywania, w zakresie swojego działania, polityki Rządu, przedkładania
inicjatyw i odpowiednich projektów aktów normatywnych na posiedzenia Rady Ministrów,
realizuje politykę ustaloną przez Radę Ministrów; nadzoruje działalność terenowych organów
administracji rządowej, współdziała z samorządem terytorialnym, organizacjami
społecznymi.
Z kolei rozdział 6 — „Zakres i zasady działania ministrów” akcentuje charakter prawny
ministra jako naczelnego organu administracji rządowej. Przepisy zamieszczone w tym
rozdziale upoważniają Prezesa Rady Ministrów do wskazywania działu lub działów, którymi
kieruje minister (art. 33 ust. la pkt 1). Upoważniają ministra kierującego określonym działem
administracji rządowej do ustalenia w drodze obwieszczenia wykazu jednostek
organizacyjnych jemu podległych lub przez niego nadzorowanych (art. 33 ust. ld), do
kierowania, nadzorowania i kontrolowania działalności podporządkowanych organów,
urzędów i jednostek (art. 34 ust. 1 i 2), do wydawania kierownikom urzędów centralnych oraz
kierownikom innych urzędów i jednostek organizacyjnych wiążących ich wytycznych i
poleceń (art. 34a), do przedstawiania spraw dotyczących nadzorowanego urzędu centralnego
na posiedzeniu Rady Ministrów (art. 35). Także w rozdziale 6 uregulowana jest kwestia
zastępstwa ministra i pomocy dlań ze strony sekretarza i podsekretarzy stanu oraz gabinetu
politycznego ministra (art. 36, 37 ust. 1 i 5).
Z powyższego wynika, że przepisy ustawy o Radzie Ministrów regulują pozycję
ministra w ramach jego uczestnictwa w sprawowaniu bądź sprawowania władzy
wykonawczej. W konsekwencji, także regulacja dotycząca zastępstwa ministra odnosi się do
zastępstwa w sprawowaniu władzy wykonawczej.
Minister Sprawiedliwości jako naczelny organ administracji rządowej kieruje działem
administracji rządowej
sprawiedliwość, który został mu powierzony przez Prezesa Rady
Ministrów rozporządzeniem z dnia 18 lipca 2006 r. w sprawie szczegółowego zakresu
działania Ministra Sprawiedliwości (Dz. U. Nr 131, poz. 921), wydanym na podstawie art. 33
ust. 1 i la ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów. Dział administracji rządowej
sprawiedliwość, zgodnie z art. 24 ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji
rządowej (tj. Dz. U. z 2007 r., Nr 65, poz. 437) obejmuje sprawy: 1) sądownictwa; 2)
prokuratury, notariatu, adwokatury i radców prawnych, w zakresie wynikającym z przepisów
odrębnych; 3) wykonywania kar oraz środków wychowawczych i środka poprawczego
orzeczonego przez sąd raz sprawy pomocy postpenitencjarnej; 4) tłumaczy przysięgłych.
Przepisy ustawy o Radzie Ministrów, także przepisy o zastępstwie ministra odnoszą się do
spraw sądownictwa, o ile sprawy te przynależą do dziedziny administracji rządowej.
Niektóre z kompetencji Ministra Sprawiedliwości dotyczących spraw sądownictwa
wykraczają poza granicę sprawowania władzy wykonawczej i nie mogą być zaliczane do
kompetencji z zakresu administracji rządowej. Przykładowo, Minister Sprawiedliwości jest
członkiem Krajowej Rady Sądownictwa (art. 187 ust. 1 pkt 1 Konstytucji) — organu stojącego
na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 186 ust. I Konstytucji). Nie ulega
wątpliwości, że do zadań Ministra wynikających z członkostwa w Krajowej Radzie
Sądownictwa nie stosuje się przepisów o zastępstwie ministra zamieszczonych w ustawie o
Radzie Ministrów, gdyż nie są to zadania z zakresu władzy wykonawczej.
W art. 77 ustawy — Prawo o ustroju sądów powszechnych ustawodawca zezwolił w
drodze wyjątku na czasowe orzekanie przez sędziego w innym sądzie niż sąd jego siedziby.
Uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziego na podstawie art. 77
S I ustawy — Prawo o ustroju sądów powszechnych nie należy do uprawnień władzy
wykonawczej. Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 17 lipca 2007 r. III CZP 81/07 trafnie
wskazał, że zgodnie z jedną z fundamentalnych zasad ustroju sądów, mającą wymiar
konstytucyjny (art. 45 ust. 1) sędzia może i powinien wykonywać władzę tylko w tym sądzie,
w którym ma swoje miejsce służbowe. Miejsce służbowe sędziego wyznacza Prezydent
Rzeczypospolitej Polskiej, powołując do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim. Na
mocy art. 55 § 3, art. 75 i art. 84 § 3 ustawy — Prawo o ustroju sądów, powiązanych z art. 180
ust. 2 Konstytucji miejscem służbowym sędziego jest konkretny sąd, w którym sędzia może
sprawować władzę sądowniczą. Miejsce służbowe wytycza zakres tej władzy tj. obszar
działania sędziego oraz rodzaj spraw, które rozstrzyga na podstawie przepisów o właściwości
rzeczowej. Nie ulega zatem wątpliwości, że miejsce służbowe jest istotnym elementem
władzy sądowniczej i jego określenie nie mieści się w dziedzinie władzy wykonawczej.
Przepis art. 180 ust. 2 Konstytucji stanowi, że zwolnienie sędziego z urzędu,
zawieszenie w urzędowaniu, przeniesienie do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew
jego woli może nastąpić jedynie z mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych
w ustawie. Z przepisu tego wynika dopuszczalność delegowania to jest czasowego
przenoszenia sędziego do innego sądu za jego zgodą. Nie można jednak zaaprobować tezy, że
przyzwolenie ustrojodawcy na delegowanie sędziego oraz wyrażana przez sędziego zgoda
pozbawiają akt obejmujący decyzję o delegowaniu doniosłości i czynią z niego jedynie akt
informujący o charakterze porządkowym, wprawdzie niezbędny, ale wyłącznie dla celów
organizacyjnych. Taka ocena aktu obejmującego decyzję o delegowaniu (czasowym
przeniesieniu sędziego) jest całkowicie dowolna, gdyż pomija doniosłe skutki aktu o
delegowaniu sędziego dla wykonywania władzy sądowniczej.
Instrumentem umożliwiającym czasowe przenoszenie sędziego do innego sądu jest
delegacja unormowana w art. 77 ustawy
Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Wyposażając Ministra Sprawiedliwości w kompetencje do delegowania sędziego,
ustawodawca uczynił wyłom w zasadzie podziału władz, proklamowanej w art. 10 ust. 12 i
art. 173 Konstytucji. O delegowaniu sędziego decyduje naczelny organ administracji rządowej
członek Rady Ministrów, organu sprawującego władzę wykonawczą, jednakże uprawnienie
to nie należy do zakresu władzy wykonawczej. Ze względu na wagę ustrojową miejsca
służbowego sędziego uprawnienie do jego delegowania do pełnienia obowiązków w innym
sądzie trzeba zaliczyć do ,ăądra kompetencyjnego” władzy sądowniczej. Przepisy art.36 i 37
ustawy o Radzie Ministrów, dotyczące zastępstwa ministrów, odnoszą się do zastępstwa w
zadaniach z zakresu administracji rządowej, natomiast nie mogą mieć zastosowania do zadań
Ministra Sprawiedliwości przynależnych do dziedziny władzy sądowniczej.
Przepis art. 77 ustawy — Prawo o ustroju sądów powszechnych, przyznający
Ministrowi Sprawiedliwości uprawnienie do delegowania sędziego jako stanowiący
odstępstwo od konstytucyjnej zasady trójpodziału władzy powinien być wykładany ściśle.
Treść tego przepisu ani innych przepisów ustawy nie daje podstaw do przyjmowania, że
przysługujące Ministrowi Sprawiedliwości uprawnienie do delegowania sędziego do
pełnienia obowiązków, w innym sądzie może być przenoszone w jakikolwiek sposób na inne
osoby.
Sąd Najwyższy w swoich orzeczeniach konsekwentnie zajmował zawsze stanowisko,
że kompetencje organu administracji — przyznane mu mocą przepisu szczególnego
nienależące jednak do sfery administracji, nie mogą być wykonywane przez inne osoby.
Orzeczenia te dotyczyły m.in. kompetencji naczelnika gminy w zakresie sporządzenia umów
przekazania gospodarstwa rolnego na podstawie art. 52 ust. 1 ustawy z dnia 27 października
1977 r. o zaopatrzeniu emerytalnym oraz innych świadczeniach dla rolników i ich rodzin
(Dz.U. Nr 32, poz. 140, uchwała z dnia 10 października 1979 r., 111 CZP 65/79, OSNC 1980,
nr 7, poz. 21 oraz wyrok z dnia 19 marca 1982 r. III CRN 35/82, niepubl.) oraz uprawnień
organu administracji w zakresie sporządzania testamentów allograficznych (art. 952 k.c., np.
uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów — zasady prawnej — z dnia 9 lutego 1974 r., III
CZP 64/73, OSNCP 1974, nr 7-8, poz. 121 lub uchwały z dnia 27 września 1991 r., III CZP
61/01, OSNCP 1992, nr 4, poz. 49). W każdym wypadku Sąd Najwyższy orzekł, że
przyznane organowi administracji uprawnienie wykraczające poza domenę administracji, ma
charakter osobisty, związany ściśle ze stanowiskiem i w związku z tym nie może być
przenoszone na inną osobę.
Wykładnia historyczna także dostarcza argumentów przemawiających przeciwko
przyjmowaniu, że uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziego mogłyby
wykonywać inne osoby z tytułu jego zastępstwa czy udzielonego im upoważnienia. W
projekcie Prawa o ustroju sądów powszechnych przygotowanym przez Komisję
Kodyfikacyjną w 1924 r. przewidywano, że kompetencje w zakresie delegowania sędziów
spełniał będzie — zgodnie z zasadami Konstytucji marcowej (art. l) — Sąd Najwyższy. Zmiana
koncepcji ustrojowej państwa w drugiej połowie lat dwudziestych ub. wieku spowodowała, że
kompetencję tę przyznano Ministrowi Sprawiedliwości (art. 105 S I rozporządzenia
Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r. — Prawo o ustroju sądów powszechnych,
tj.: Dz.U. z 1932 r. Nr 102, poz. 863). Decyzja ta, zgodnie z Ówczesnymi tendencjami miała
na celu ograniczenie niezależności władzy sądowniczej na rzecz władzy wykonawczej.
Ustawodawca w Polsce Ludowej kierował się tymi samymi motywami.
Mimo to w art. 105 Prawa o ustroju sądów powszechnych z 1928 r. wyraźnie
zastrzeżono, że delegować sędziego może „tylko” Minister Sprawiedliwości, co — w opozycji
do sformułowania zawartego w art. 71 § 2, w którym wymieniono m.in. podsekretarza stanu
miało charakter dobitnego wzmocnienia semantyczno-normatywnego. Unormowanie to
zostało zachowane mimo zmian Prawa o ustroju sądów powszechnych dokonanych w latach
pięćdziesiątych XX wieku.
W ustawie z dnia 20 czerwca 1985 r. — Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U.
Nr 7, poz. 25 ze zm.), a następnie w obecnie obowiązującej ustawie z dnia 27 lipca 2001 r.
(Dz.U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.) pominięta została partykuła „tylko”. Jednakże zmiana miała
wyłącznie charakter redakcyjny, a intencją ustawodawcy nie było rozszerzenie kręgu
podmiotów uprawnionych, czy też mogących uzyskać upoważnienie do delegowania
sędziego. Dokonaną w tym zakresie zmianę należy wiązać z faktem, że uprawnienie do
delegowania sędziów przyznano również w ograniczonym zakresie prezesom odpowiednich
sądów.
Rozbieżności w postanowieniach Sądu Najwyższego z dnia 13 kwietnia 2007 r., I CZ
12/07, z dnia 15 czerwca 2007 r., III CZP 36/07 oraz w uchwale z dnia 17 lipca 2007 r. III
CZP 81/07 powstały na gruncie wykładni przepisów ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie
Ministrów, nie dotyczyły natomiast wykładni art. 77 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. —
Prawo o ustroju sądów powszechnych. Stanowisko zajęte przez Sąd Najwyższy w wyżej
wymienionych postanowieniach można wytłumaczyć brakiem pogłębionej analizy instytucji
delegowania sędziego oraz zastępstwa ministra w aspekcie podziału władz. W uchwale z dnia
17 lipca 2007 r. Sąd Najwyższy dostrzegł, że instytucja delegowania sędziego jest częścią
władzy sądowniczej, zabrakło jednak konsekwencji, która powinna prowadzić do wniosku, że
nie da się łączyć unormowań regulujących sprawowanie władzy wykonawczej (zastępstwo
ministra) z unormowaniem dotyczącym sprawowania władzy sądowniczej (delegowanie
sędziego). Trzeba wszakże zauważyć, że we wszystkich wymienionych orzeczeniach
jednolite było stanowisko Sądu Najwyższego, że uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do
delegowania sędziego ma charakter uprawnienia osobistego, jest ściśle związane z tym
organem oraz, że nie może być przenoszone na inne organy bądź osoby. Stanowisko to było
trafne.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Krzysztofa Strzelczyka
Moje zdanie odrębne uzasadniam identycznie jak uczynił to Sędzia SN Stanisław Dąbrowski.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Ireny Gromskiej-Szuster
Nie zgadzam się ze stanowiskiem wyrażonym w podjętej uchwale z następujących
powodów:
Jak słusznie stwierdził Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 17 lipca 2007r. III CZP
81/07, jedną z fundamentalnych zasad ustroju sądów, o wymiarze konstytucyjnym ( art. 45
ust. 1 Konstytucji) jest zasada, że sędzia może i powinien wykonywać władzę tylko w tym
sądzie, w którym ma swoje miejsce służbowe, wyznaczone mu przez Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej w akcie powołania do pełnienia urzędu na stanowisku
sędziowskim. Zgodnie z art. 55 par.3, art. 75, art. 77 par.6 i art. 84 par.3 ustawy z dnia 27
lipca 2001r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. Nr. 98, poz. 1070 ze zm. — dalej
„Pr.o u.s.p") w związku z art. 180 ust.2 Konstytucji miejscem służbowym sędziego jest
konkretny sąd, w którym sędzia może sprawować władzę sądowniczą. Miejsce służbowe
wytycza zakres tej władzy, tj. obszar działania sędziego oraz rodzaj spraw, które może
rozstrzygać, określony w przepisach prawa procesowego o właściwości rzeczowej. Nie ulega
zatem wątpliwości, że miejsce służbowe jest istotnym elementem władzy sądowniczej, a nie
tylko miejscem wykonywania pracy lub kwestią organizacji wymiaru sprawiedliwości i z
pewnością nie mieści się w dziedzinie zwierzchniego nadzoru nad działalnością
administracyjną sądów ani w jakimkolwiek innym obszarze władzy wykonawczej. Każda
zmiana dotycząca miejsca służbowego sędziego, niezależnie od tego, czy jest dokonywana za
jego zgodą czy bez, jest przede wszystkim ingerencją w zakres władzy sędziego, a także w
ustawowe zasady określające skład sądu w sprawach należących do różnej właściwości
rzeczowej. Z tych względów dotyka także bezpośrednio praw procesowych stron, w tym
prawa do rozpoznania sprawy należącej do określonej ustawowo właściwości rzeczowej przez
sąd, w którego składzie zasiadają sędziowie powołani przez Prezydenta RP na stanowisko
sędziowskie w tym sądzie, a więc gwarantujący określony poziom orzeczniczy,
determinowany ustawowymł wymaganiami związanymi ze sprawowaniem władzy
sędziowskiej w tym sądzie. Sędzia orzekający poza sądem, w którym ma siedzibę, staje się
sędzią niewłaściwym w rozumieniu art. 45 ust.l Konstytucji oraz przepisów prawa
procesowego, a sąd, w którego składzie zasiadają sędziowie innego sądu jest sądem
niewłaściwym w rozumieniu art. 46 par. 1 Pr.o u.s.p.
Zasada wykonywania przez sędziego władzy sądowniczej tylko w tym sądzie, do
którego został powołany łączy się także nierozerwalnie z podstawowymi zasadami
demokratycznego państwa prawa — przywiązania sędziego do urzędu, nieusuwalności i
nieprzenoszalności i jest jednym z elementów określających istotę i funkcję niezawisłości
sędziowskiej- fundamentalnej zasady państwa praworządnego.
Z tych względów jakakolwiek ingerencja dotycząca miejsca służbowego sędziego ma
wymiar ustrojowy i powinna odbywać się z poszanowaniem konstytucyjnej zasady
trójpodziału władz proklamowanej w art. 10 ust. I i art. 173 Konstytucji. Ustawodawca,
dopuszczając wyjątkowo, najczęściej z przyczyn pragmatycznych, orzekanie przez sędziego
w innym sądzie niż sąd jego siedziby, powinien zasady te uwzględniać i powierzyć decyzję o
delegowaniu sędziego do pełnienia obowiązków w innym sądzie Prezydentowi RP lub
organom należącym do władzy sądowniczej, jak to uczynił na przykład w art. 13 par. I ustawy
z dnia 25 lipca 2002r.- Prawo o ustroju sądów administracyjnych ( Dz.U. Nr. 153, poz. 1269)
w odniesieniu do delegowania sędziego wojewódzkiego sądu administracyjnego do pełnienia
obowiązków sędziego w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, o czym decyduje Prezes
Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Regulacja zawarta w tym przedmiocie w art. 77 par. 1 Pr. o u. s. p., powierzająca
Ministrowi Sprawiedliwości delegowanie sędziego, za jego zgodą m.in. do pełnienia
obowiązków sędziego w innym sądzie, czyni wyłom w konstytucyjnej zasadzie trójpodziału
władz. Jej konsekwencją jest, że o zakresie władzy sądowniczej i prawie wydawania przez
sędziego wyroków w określonych sprawach na określonym obszarze i w określonym czasie (
a niekiedy bezterminowo) decyduje naczelny organ administracji rządowej — członek Rady
Ministrów, a wiec organ sprawujący władzę wykonawczą, choć niewątpliwie uprawnienie to
nie należy do zakresu władzy wykonawczej, bowiem ze względu na wagę ustrojową miejsca
służbowego sędziego uprawnienie do jego delegowania do pełnienia obowiązków w innym
sądzie trzeba zaliczyć do samej istoty władzy sądowniczej. Regulacja art. 77 nasuwa
wątpliwości, co do jej zgodności z art. 10 ust. 1, art. 45 ust. 1, art. 173 i art. 180 ust.2
Konstytucji, i przed wydaniem w tym przedmiocie orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny,
17
wymaga ścisłej, a nawet zawężającej wykładni, z poszanowaniem zasady trójpodziału władz,
na co słusznie wskazał Sąd Najwyższy w cytowanej już uchwale z dnia 17 lipca 2007r. III
CZP 81/07. Za takim kierunkiem wykładni przemawia także wyjątkowy charakter art. 77 Pr.
Skoro, jak stwierdzono wyżej, uprawnienie do delegowania sędziego do pełnienia
funkcji w innym sądzie, choć w drodze wyjątku przyznane Ministrowi Sprawiedliwości, nie
należy do zakresu władzy wykonawczej, nie mogą mieć do niego zastosowania przepisy
ustawy z dnia 8 sierpnia 1996r. o Radzie Ministrów ( jedn. tekst: Dz. U. z 2003r.., Nr.24,
poz. 199 ze zm.), w tym przepisy art. 36 i art. 37 tej ustawy, dotyczące zastępstwa ministrów
w zadaniach z zakresu administracji rządowej. Ustawa ta bowiem określa zakres działań
ministra jako członka kolegialnego organu administracji publicznej stanowiącego określoną
konstytucyjnie władzę wykonawczą i akcentuje charakter prawny ministra jako naczelnego
organu administracji rządowej. Reguluje więc działania ministra w ramach jego uczestnictwa
w sprawowaniu władzy wykonawczej. Uczestniczący w sprawowaniu tej władzy Minister
Sprawiedliwości kieruje działem administracji rządowej sprawiedliwość, który zgodnie z art.
24 ustawy z dnia 4 września 1997r. o działach administracji rządowej ( jedn. tekst: Dz. U. z
2007r. Nr.65, poz.437) obejmuje sprawy między innymi sądownictwa, jednak tylko w
zakresie należącym do dziedziny administracji rządowej. Tylko zatem do takich spraw
dotyczących sądownictwa mają zastosowanie przepisy ustawy z dnia 8 sierpnia 1996r. o
Radzie Ministrów, w tym art. 36 dopuszczający zastępstwo z mocy prawa Ministra
Sprawiedliwości przez Prezesa Rady Ministrów lub innego wskazanego przez niego członka
Rady Ministrów i art.37 regulujący tzw. upoważnienie administracyjne, to jest zastępstwo
ministra przez sekretarza stanu lub podsekretarza stanu jeżeli sekretarz stanu nie został
powołany. Przy ich pomocy minister wykonuje swoje zadania administracyjne i osoby te są
upoważnione do wykonywania jego kompetencji, zastępstwa lub pełnomocnictwa
administracyjnego. Nie można zatem przyjąć, by przepis ten obejmował kompetencje ministra
w innym zakresie niż administracja.
W konsekwencji trzeba uznać, że przepisy ustawy o Radzie Ministrów dotyczą tylko
działań ministrów w sprawowaniu władzy wykonawczej, co odnosi się także do regulacji
dotyczącej zastępstwa ministra w sprawowaniu tej władzy, a zatem nie mogą mieć
zastosowania do przyznanych w drodze wyjątku innych kompetencji ministra, w tym
przyznanych Ministrowi Sprawiedliwości w art. 77 par.l Pr. o u. s. p. kompetencji do
delegowania sędziego, należących do zakresu władzy sądowniczej.
Tego rodzaju kompetencje Ministra Sprawiedliwości dotyczące spraw sądownictwa,
wykraczające poza granice sprawowania władzy wykonawczej, należące do zakresu władzy
sądowniczej muszą być wykonywane przez niego osobiście i nie mogą być przenoszone na
jego zastępców. Podobnie przedstawia się na przykład kwestia członkostwa Ministra
Sprawiedliwości w Krajowej Radzie Sądownictwa ( art. 187 ust. 1 pkt. 1 Konstytucji), do
którego nie stosuje się przepisów o zastępstwie ministra zamieszczonych w ustawie o Radzie
Ministrów, gdyż nie są to zadania z zakresu władzy wykonawczej.
Jak przypomniał Sąd Najwyższy w cytowanej uchwale z dnia 17 lipca 2007r. III CZP
81/07, Sąd Najwyższy wielokrotnie już zajmował konsekwentnie jednoznaczne stanowisko
stwierdzające, że kompetencje organu administracji, przyznane mu mocą przepisu
szczególnego, nienależące do sfery administracji, nie mogą być przekazane innej osobie.
Dotyczyło to między innymi kompetencji naczelnika gminy do sporządzania umów
przekazania gospodarstwa rolnego na podstawie art. 52 ust. I ustawy z dnia 27 października
1977 r. o zaopatrzeniu emerytalnym oraz innych świadczeniach dla rolników i ich rodzin (Dz.
U. Nr. 32, poz 140) - uchwały: z dnia 10 października 1979r. 111 CZP 65/79 ( OSNC z 1980r.,
nr. 3, poz.46) i z dnia 22 grudnia 1980r. 111 CZP 38/80 (OSNCP z 1981r, nr.7, poz.121),
wyrok z dnia 19 marca 1982r. III CRN 35/82, nie publ. oraz uprawnień organu administracji
18
w zakresie sporządzania przewidzianych w art. 951 kc testamentów alograficznych
uchwały: z dnia 9 lutego 1974r. 111 CZP 64/73 ( OSNCP z 1974r., nr.7-8, poz. 121 i z dnia 27
września 1991r. III CZP 61/81 ( OSNCP z 1992r., nr.4, poz. 49). Stanowisko to należy
podzielić także w odniesieniu do przyznanego Ministrowi Sprawiedliwości uprawnienia do
delegowania sędziego do pełnienia funkcji w innym sądzie.
W konsekwencji na przedstawione przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego
zagadnienie prawne należało udzielić odpowiedzi, iż uprawnienie do delegowania sędziego
do pełnienia obowiązków w innym sądzie na podstawie art. 77 par. 1 ustawy z dnia 27 lipca
2001r. Prawo o ustroju sądów powszechnych ( Dz. U. Nr.98, poz. 1070 ze zm.) przysługuje
wyłącznie Ministrowi Sprawiedliwości i nie może być przenoszone na inne osoby.
Na koniec rozważyć należy kwestię skutków podjęcia uchwały tej treści dla praktyki
wymiaru sprawiedliwości, w szczególności czy mogłaby ona stanowić podstawę z art. 401
pkt. 1 k.p.c. oraz art.542 par.3 w zw. z art. 439 par. I pkt. 1 i 2 k.p.k. do wznowienia
postępowania w sprawach prawomocnie zakończonych przed jej podjęciem, w których
orzekali sędziowie delegowani na podstawie delegacji podpisanej przez sekretarza stanu lub
podsekretarza stanu zamiast Ministra Sprawiedliwości. Odpowiedź musi być negatywna.
Trzeba bowiem wskazać, że na funkcjonującą normę prawną składa się zarówno treść ustawy
jak i jej rozumienie w praktyce, nawet jeżeli ta wykładnia i praktyka były wadliwe. Zmiana
dotychczasowej wykładni przepisu prawa nie prowadzi do podważenia orzeczeń wydanych
wcześniej w oparciu o Inne, nawet wadliwe rozumienie tego przepisu. Nowa, zmieniona
wykładnia sądowa przepisu nie działa bowiem wstecz i nie obejmuje orzeczeń już wydanych
ani postępowania sądowego prowadzonego zgodnie z dotychczasowym rozumieniem
przepisu. Takie stanowisko zajmuje także Europejski Trybunał Sprawiedliwości, czego
przykładem są między innymi wyroki z dnia 27 września 2006r. SPI T-59/02 ( LEX nr.
227061) i T- 329/01 (LEX nr. 227053) oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka ( między
innymi wyrok ETPC z dnia 22 listopada 1995r. J 20190/92, LEX nr. 80358, z dnia 15
listopada 1996r. w sprawie Cantoni p-ko Francji, 1996-V, par.29-32 oraz z dnia 22 czerwca
2000r. w sprawie Coeme i in. p-ko Belgii, 2000-VII, par. 145).
Z tych względów wykładnia art. 77 par. 1 Pr.o u.s.p. dokonana przez Sąd Najwyższy w
podjętej uchwale nie ma mocy wstecznej, co, dla uniknięcia wszelkich wątpliwości w tym
przedmiocie, powinno być stwierdzone w zdaniu drugim uchwały o treści wyżej wskazanej.
Uchwała taka nie mogłaby zatem stanowić podstawy do wznowienia postępowania w
sprawach prawomocnie zakończonych przed jej podjęciem, w których orzekali sędziowie
delegowani na podstawie delegacji podpisanej przez inne osoby niż Minister
Sprawiedliwości.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziów Jacka Gudowskiego i Józefa lwulskiego
Wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego dotyczył doniosłej kwestii
ustrojowej, której rozstrzygnięcie pozwalało na wyznaczenie — przynajmniej w pewnym
istotnym zakresie — granicy między władzą wykonawczą a władzą sądowniczą. Dawało także
nieczęstą w praktyce Sądu Najwyższego okazję do wypowiedzenia się w przedmiocie
wykładni przepisów ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. — Prawo o ustroju sądów powszechnych,
dotyczących statusu sędziego, których prawidłowe stosowanie ma dla sędziów sądów
powszechnych bardzo ważne znaczenie. Powstała również wyjątkowa sposobność do
rozstrzygnięcia nabrzmiewającego w judykaturze problemu „obowiązywania” w czasie tzw.
abstrakcyjnych uchwał Sądu Najwyższego, a w związku z tym możliwości określania przez
Sąd Najwyższy ram czasowych dokonywanej wykładni.
19
Uchwała pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r., BSA 1-41 IO-
5/07 — zarówno jej teza, jak i uzasadnienie — nie spełnia wiązanych z nią oczekiwań. W naszej
ocenie jest nietrafna, stanowi efekt niewłaściwej wykładni przepisów ustrojowych, a także
wychodzi z nieprawidłowych założeń aksjologicznych, które nakazują zgodnie z tradycją
ugruntowaną jeszcze w okresie II Rzeczpospolitej — w wypadkach kolizji przepisów
ustrojowych dotyczących władzy wykonawczej i władzy sądowniczej, gdy zachodzą istotne
wątpliwości interpretacyjne, rozstrzygać je in bonum władzy sądowniczej jako władzy
bardziej „wrażliwej”. Tak więc, niezależnie od wad jurydycznych, podjęta uchwała musi być
krytycznie, gdyż nie sprzyja zachowaniu ładu ustrojowego oraz przesuwa granicę
ocenłona
podziału władz na rzecz władzy wykonawczej w stopniu, którego nie możemy zaakceptować.
Te wszystkie względy spowodowały, że na podstawie art. S 101 ust. 3 uchwały
Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2003 r. w sprawie
regulaminu Sądu Najwyższego (M.P. Nr 57, poz. 898 ze zm.) składamy następujące zdanie
odrębne:
1. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07
(OSNC 2007, nr 10, poz. 154 z aprobującą glosą P.J. Jastrzębskiego, „Gazeta Sądowa” 2007,
nr 9, s. 14) — co podkreślono także na wstępie uzasadnienia uchwały pełnego składu Sądu
Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r. — jedną z konstrukcyjnych, fundamentalnych zasad
ustroju sądów, mającej wymiar konstytucyjny (art. 45 ust. I Konstytucji), jest wykonywanie
przez sędziego władzy sądowniczej w tym w sądzie, w którym ma on swoje miejsce
służbowe. To miejsce, określane także jako „siedziba sędziego”, jest jednym z czynników
kształtujących status sędziego; powołując do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim,
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyznacza miejsce służbowe sędziego, które może być
zmienione tylko w wyjątkowych wypadkach i w ściśle określonym trybie (art. 55 ust. 3
w związku z art. 77 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. — Prawo o ustroju sądów powszechnych
(Dz.U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.; dalej „Pr. o u.s.p.” i art. 180 ust. 2 Konstytucji).
Z art. 55 § 3, art. 75, 77 § 6 i art. 84 § 3 Pr. o u.s.p., powiązanych z art. 180 ust. 2
Konstytucji, wynika, że przez miejsce służbowe sędziego należy rozumieć konkretny sąd, a w
istocie określony obszar jurysdykcyjny należący do właściwego sądu (art. 10 Pr. o u.s.p.), w
którym sędzia może sprawować władzę sądowniczą. Innymi słowy, o ile powołanie do
pełnienia urzędu na stanowisku sędziego oznacza nadanie sędziemu prawa jurysdykcji, czyli
wydawania wyroków i podejmowania innych czynności jurysdykcyjnych w imieniu
Rzeczypospolitej Polskiej, o tyle miejsce służbowe wytycza zakres tej władzy, tzn. obszar
działania sędziego oraz rodzaj spraw, które może rozstrzygać, określony w przepisach prawa
procesowego o właściwości rzeczowej.
Miejsce służbowe jest zatem elementem władzy sądowniczej sensu strico, a nie tylko
5
zagadnieniem pracowniczym (miejscem wykonywania pracy — np. art. 29 § 1 pkt 2, art. 77
lub 128 § 1 k.p.) lub problemem organizacji wymiaru sprawiedliwości (rozlokowania kadry
sędziowskiej — np. art. 56 Pr. o u.s.p.). Tym bardziej nie mieści się ono w dziedzinie
zwierzchniego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów (art. 9 Pr. o u.s.p.) albo w
zakresie innych decyzji porządkowych (por. uzasadnienia uchwał Sądu Najwyższego dnia 21
listopada 2001 r., 1 KZP 28/01, OSNKW 2002, nr 1-2, poz. 3, i z dnia 26 września 2002 r.,
1 KZP 28/02, OSNKW 2002, nr 11-12, poz. 99).
W tej sytuacji każda ingerencja dotycząca miejsca służbowego sędziego, dokonywana
za jego zgodą lub bez takiej zgody, w tym delegacja sędziego, jest więc przede wszystkim
Ingerencją w zakres władzy sędziego — odjęciem jej, poszerzeniem lub przeniesieniem. Jest
także jasne, że jeżeli sędzia przekracza zakres władzy, zarówno w aspekcie terytorialnym, jak
i rzeczowym, a więc np. orzeka poza sądem (obszarem), w którym ma siedzibę, staje się
sędzią (sądem) niewłaściwym — w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji oraz przepisów prawa
procesowego — podobnie jak niewłaściwym jest sąd, w którego składzie zasiadają sędziowie
20
innego sądu (por. art. 46 S I Pr. o u.s.p. oraz np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia I
października 2002 r., V KK 114/02, niepubl.).
W doktrynie podkreśla się, że pojęcie sędziego właściwego (naturalnego), urzeczy-
wistniane w przepisach ustrojowych większości demokratycznych państw i łączone
nierozerwalnie z zasadami przywiązania sędziego do urzędu, nieusuwalności i nieprze-
noszalności, jest także jednym z elementów określających istotę i funkcję niezawisłości
sędziowskiej (por. np. art. 101 ustawy zasadniczej Niemieckiej Republiki Federalnej, art. 170
konstytucji Królestwa Holandii, art. 30 ust. I konstytucji Szwajcarii lub art. 13 konstytucji
Belgii). Trzeba przyjąć, że sędzia właściwy jest również jednym z istotnych czynników spra-
wiedliwości proceduralnej, elementu prawa do sądu stanowiącego fundament demo-
kratycznego państwa prawnego.
Oczywiście, dokonanych stwierdzeń nie podważa fakt — mocno, ale nietrafnie
podkreślony w uzasadnieniu uchwały pełnego składu — że Konstytucja nie czyni rozróżnienia
między sędziami z punktu widzenia ich rangi służbowej oraz że brak przesłanek do łączenia
pojęcia „sądu (sędziego) właściwego”, o którym mowa w art. 45 ust. 1 Konstytucji, ze
statusem sędziów orzekających, określonym w akcie nominacji (por. wyrok Trybunału
Konstytucyjnego z dnia 24 listopada 2004 r., Ts 48/04, OTK Zb. B 2004, nr 5, poz. 297).
Rzecz w tym, że z punktu widzenia wymagań art. 45 Konstytucji istotne jest nie to, jakiej
rangi sędziowie zasiadają w składzie, a więc jakie zajmują stanowisko oraz w jakim miejscu
(siedzibie) pełnią służbę, ale to, czy ich wyznaczenie do danego składu orzekającego było
zgodne z ustawą, a także to, czy ustawa zezwalająca na to wyznaczenie była zgodna z
Konstytucją. Przykładowo, z punktu widzenia art. 45 Konstytucji nie ma znaczenia, czy w
składzie sądu apelacyjnego orzeka sędzia okręgowy, ale to, czy udzielenie mu władzy
sądowniczej na obszar Inny niż wyznaczony aktem nominacji było legalne, a więc zgodne
z ustawą oraz czy ustawa ta nie pozostawała w kolizji z którąkolwiek z zasad konstytucyjnych
(podziału władz, nieprzenoszalności sędziów etc.). W tej sytuacji powoływanie się na ww.
wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest niecelne, dotyczy on bowiem zupełnie innej kwestii;
w skardze konstytucyjnej skarżący kwestionował w ogóle dopuszczalność zasiadania
w składzie sądu wyższego rzędu sędziów niższego rzędu, czego co Trybunał wyraźnie
podkreślił — Konstytucja oczywiście nie zabrania.
2. Mimo dużej wagi ustrojowej wiązanej z siedzibą sędziego, ustawodawca
z różnych względów, najczęściej pragmatycznych (szkoleniowych, organizacyjnych)
zezwala w drodze wyjątku na orzekanie przez sędziego w innym sądzie niż sąd jego siedziby;
co do tego nie ma sporu, także co wyżej podkreślono — w kontekście art. 45 Konstytucji.
Instrumentem umożliwiającym czasowe przenoszenie sędziego do innego sądu (na inne
miejsce służbowe) jest właśnie delegacja, unormowana w art. 77 Pr. o u.s.p. Zgodnie z tym
przepisem, Minister Sprawiedliwości może delegować sędziego, za jego zgodą, m.in. do
pełnienia obowiązków sędziego w innym sądzie na czas określony, nie dłuższy niż dwa lata,
albo na czas nieokreślony. Wyposażając Ministra Sprawiedliwości w tę kompetencję,
ustawodawca naruszył zasadę podziału władz, proklamowaną w art. 10 ust. I i art. 173
Konstytucji, gdyż o zakresie władzy sądowniczej i prawie wydawania przez sędziego
wyroków w określonych sprawach na określonym obszarze i w określonym czasie (niekiedy
bezterminowo) decyduje naczelny organ administracji rządowej — członek Rady Ministrów,
organu sprawującego władzę wykonawczą.
Trzeba naturalnie zgodzić się z tezą, że zasada trójpodziału władz nie ma charakteru
bezwzględnego (checks and balances), rzecz jednak w tym, aby normy ustawowe realizujące
tę zasadę, zwłaszcza te, które dotyczą styku egzekutywy z magistraturą, były interpretowane i
stosowane ściśle, z prokonstytucyjną intencją urzeczywistnienia i poszanowania omawianej
zasady. Oczywiście, postulat ten dotyczy także art. 77 Pr. o u.s.p. (por. uzasadnienie Sądu
21
Najwyższego z dnia 26 września 2002 r., IKZP 28/02), przy czym trzeba zauważyć, że
w niektórych wypowiedziach piśmiennictwa w ogóle podważa się jego zgodność
z Konstytucją. Wątpliwość ta stała się przedmiotem pytania skierowanego do Trybunału
Konstytucyjnego przez Krajową Radę Sądownictwa w dniu 28 września 2007 r.; podzielamy
ją, wyrażając pogląd, że instytucja delegowania sędziego — niezbędna dla prawidłowego
rozwoju kadry sędziowskiej, a niekiedy ułatwiająca także rozwiązywanie problemów
organizacyjnych — powinna, ze względu na doniosłe skutki ustrojowe, pozostawać w zakresie
kompetencji organów ulokowanych w łonie władzy sądowniczej (por. art. 13 § 1 ustawy
z dnia 25 lipca 2002 r. - Prawo o ustroju sądów administracyjnych, Dz.U. Nr 153, poz. 1269
ze zm., zgodnie z którym sędziego wojewódzkiego sądu administracyjnego do pełnienia
obowiązków sędziego w Naczelnym Sądzie Administracyjnym deleguje Prezes Naczelnego
Sądu Administracyjnego, czyli organ sądowy). Warto przypomnieć, że w okresie
przedwojennym, w czasie prac nad ustawą o ustroju sądów powszechnych, projektowano
przeciwstawiając się zamiarom płynącym z Ministerstwa Sprawiedliwości (por. projekt
ustawy o sędziach i prokuratorach sądów ogólnych, Ministerstwo Sprawiedliwości, Nr II A.
1503/24) — zachowanie kompetencji w zakresie delegowania sędziów przez organy sądowe
(zgromadzenia ogólne sądów) (por. Komisja Kodyfikacyjna Rzeczypospolitej Polskiej.
Podkomisja ustroju sądownictwa, Warszawa-Lwów 1925, t. I, s. 128). Projektowi Komisji nie
pozwoliły wejść w życie zmiany ustrojowe, dokonywane po przewrocie majowym w duchu
konstytucji kwietniowej
szczególnie niekorzystne dla władzy sądowniczej — które dopro-
wadziły do przejęcia tej kompetencji przez Ministra Sprawiedliwości.
Nie wymaga głębszej eksplikacji teza, zwłaszcza że praktyka ją potwierdza,
iż delegowanie sędziów przez organ władzy wykonawczej, a więc przemieszczanie ich z
jednego obszaru jurysdykcyjnego do innego, może służyć do podejmowania prób wpływania
na wymiar sprawiedliwości oraz ingerowanłe w orzecznictwo przez odpowiednie
„komponowanie” składów sądzących, a w rzeczywistości — odbieranie sędziom należących do
nich spraw i przydzielanie ich innym. Ten delikatny problem oględnie, ale celnie określiła
Krajowa Rada Sądownictwa, podnosząc w uzasadnieniu ww. wniosku do Trybunału
Konstytucyjnego, że arbitralne uprawnienie Ministra Sprawiedliwości w zakresie
delegowania sędziów może przyczynić się do odsuwania od czynności orzeczniczych
„niewygodnego” w danej sprawie sędziego, przez co władza wykonawcza może uzyskać
znaczny wpływ na przebieg postępowania sądowego; zdaniem Rady, Minister
Sprawiedliwości jako Prokurator Generalny (zwierzchnik prokuratorów) może być także
zainteresowany zmianą składu sędziowskiego w interesie oskarżyciela publicznego — jednej
ze stron postępowania sądowego.
Wbrew temu co uwypuklono w uzasadnieniu uchwały pełnego składu Sądu
Najwyższego, zagrożenia wynikające z możliwości delegowania sędziego przez organ władzy
wykonawczej nie zależą od tego, czy delegacja dokonywana jest za zgodą sędziego, czy
mimo tej zgody. Zgoda sędziego na delegowanie nie ma płaszczyźnie prawnoustrojowej
żadnego znaczenia dla oceny samej instytucji delegowania, która na co już wskazano
bezpośrednio oddziaływa na władzę sądowniczą przez sam fakt jej przenoszenia. Praktyce
sądowej znane są zresztą przypadki wieloletniego delegowania sędziego za jego zgodą, w
wyniku swoistego porozumienia sędziego z organem delegującym, w sposób oczywisty
szkodliwego dla władzy sądowniczej i jej wizerunku. Mówiąc inaczej, zgoda sędziego na
delegowanie ma lub może mieć znaczenie w aspekcie prawnopracowniczym, ewentualnie
także organizacyjnym, nie wpływa natomiast w najmniejszym stopniu na ocenę instytucji
delegacji z punktu widzenia ustroju państwa oraz pryncypiów władzy sądowniczej.
Naszym zdaniem nietrafne jest powoływanie się w analizowanym aspekcie na art. 180
ust. 2 Konstytucji, normujący przeniesienie sędziego do innej siedziby lub na inne stanowisko
dokonywane wbrew woli sędziego. Zdaniem pełnego składu Sądu Najwyższego, z przepisu
22
tego wynika, że „ustrojodawca nie dostrzega zagrożeń ustrojowych”, jeżeli przeniesienie
sędziego następuje w wyniku zgody sędziego lub na jego wniosek. Takiej tezy nie można
zaaprobować, gdyż ustrojodawca, uchwalając wymieniony przepis i realizując w ten sposób
zasadę nieprzenoszalności sędziów, wskazał jedynie na sąd jako organ podejmujący decyzję
w przedmiocie przeniesienia sędziego. Chodzi zresztą o przypadki trwałej zmiany siedziby
lub stanowiska, najczęściej w wyniku postępowania dyscyplinarnego.
Dalej idące wnioski mające wynikać z tego przepisu, zwłaszcza formułowane
a contrario, są bezzasadne, w tym teza, którą skonstruował pełny skład Sądu Najwyższego, że
skoro przeniesienie sędziego wbrew jego woli następuje tylko na mocy orzeczenia sądu, to
ustawodawca zwykły ma pełną swobodę o określaniu organów orzekających (decydujących)
o przeniesieniu sędziego za jego zgodą lub na jego wniosek. Taka metoda wykładni
Konstytucji prowadzi do absurdalnych konkluzji, pozwala bowiem przykładowo uznać, że nie
ma konstytucyjnych przeszkód, aby o przeniesieniu sędziego za jego zgodą lub na jego
wniosek mógł gdyby ustawodawca tak postanowił decydować np. dyrektor departamentu
albo wojewoda. Jedyny zatem wniosek, jaki można a contrario wysnuć z art. 180 ust. 2
Konstytucji, sprowadza się do stwierdzenia, że o przeniesieniu sędziego do innej siedziby lub
na inne stanowisko wbrew jego woli nie może orzekać inny organ niż sąd (w rozumieniu art
175 Konstytucji). Tyle i nic więcej.
Przypisanie zgodzie sędziego jakiejś szczególnej, choć z ustrojowego punktu widzenia
władzy sądowniczej
jej kształtu i miejsca wobec innych władz — nieistniejącej funkcji,
doprowadziło pełny skład Sądu Najwyższego do stworzenia nowatorskiej konstrukcji,
zgodnie z którą delegacja sędziego dokonywana przez Ministra Sprawiedliwości jest aktem
„o charakterze porządkowym”, podejmowanym „wyłącznie dla celów organizacyjnych”, bo
to sędzia a nie Minister Sprawiedliwości — jest , faktycznie kreatorem czasowej zmiany
miejsca służbowego”. W konsekwencji zdaniem pełnego składu — czynność Ministra
Sprawiedliwości nie ma „charakteru aktu władczego ze sfery władzy sądowniczej”, co jest
tezą, której — nawet w świetle deklaracji ustrojowych przedstawionych we wstępnej części
uzasadnienia uchwały pełnego składu — za trafną uznać nie można. Gdyby zresztą pójść
śladem rozumowania pełnego składu, akcentującego aspekt zgody sędziego na delegację,
należało przyjąć, iż w tej sytuacji czynność Ministra Sprawiedliwości jest aktem
„niewładczym”, ale w żadnym wypadku nie było podstaw do konkluzji, że pozostaje ona poza
sferą władzy sądowniczej.
Konstrukcja ta, sztuczna i prowizoryczna, ignorująca istotę władzy sądowniczej,
oderwana od art. 77 Pr. o u.s.p. oraz deprecjonująca sędziów przez wyrwanie aktu delegacji z
zakresu władzy sądowniczej, nie może być przez nas aprobowana. Ponadto odbiera ona
instytucji delegacji sędziego jej jednorodność, gdyż w tej sytuacji —
co pełny skład Sądu
Najwyższego przemilczał inny musi być oczywiście (jaki?) prawnoustrojowy charakter
delegacji sędziego dokonywanej bez jego zgody.
3. Przechodząc do istoty zagadnienia prawnego ujętego we wniosku Pierwszego
Prezesa Sądu Najwyższego, należy w pełni podzielić oraz w znacznym zakresie powtórzyć
wywód zawarty w uzasadnieniu uchwały Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP
81/07.
Problem zastępstwa ministra został unormowany w ustawie z dnia 8 sierpnia 1996 r. o
Radzie Ministrów (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 24, poz. 199 ze zm. — dalej: u.R.M.).
Akcentując charakter prawny ministra — w tym Ministra Sprawiedliwości — jako naczelnego
organu administracji rządowej (por. zwłaszcza art. 33 ust. la pkt I i ust. ld, art. 34 ust. I i 2,
art. 34a oraz art. 35, a także art. 149 Konstytucji), stwierdzono, że jego zastępstwo jest możli-
we i dopuszczalne tylko w razie nieobsadzenia stanowiska lub czasowej niezdolności do
23
wykonywania obowiązków; wówczas — zgodnie z art. 36 — ministra zastępuje Prezes Rady
Ministrów lub inny wskazany przez niego członek Rady Ministrów.
Jak się podkreśla w nauce prawa administracyjnego, unormowanie zastępstwa organu
oparte jest na zasadzie ciągłości działania administracji, co wynika z tezy, że aparat
administracyjny powinien być tak skonstruowany, aby nie dopuścić do powstania przerwy
spowodowanej np. przyczynami uniemożliwiającymi działalność piastuna, czyli osoby
stanowiącej personalną obsadę organu, który stanowi w istocie tylko pewną konstrukcję
strukturalno-organizacyjną. Taki właśnie charakter ma zastępstwo ministra uregulowane w
art. 36, w związku z czym należy przyjąć, że ma ono zakres nieograniczony przedmiotowo.
Zastępca może więc wykonywać wszystkie kompetencje zastępowanego, zarówno te, które
przysługują mu jako naczelnemu organowi administracji rządowej, jak i te, które nie są
bezpośrednio związane z administracją publiczną, a które zostały przyznane ministrowi jako
członkowi organu władzy wykonawczej i wiążą się z szeroko pojętą funkcją wykonawczą
państwa, a ponadto te, które zostały mu przez ustawę przyznane, choć z tą funkcją
bezpośrednio się nie wiążą. W takim wypadku rolę piastuna organu pełni czasowo inny
podmiot i nieprzypadkowo ustawodawca oddał pełnienie tej roli Prezesowi Rady Ministrów
lub ministrowi tzw. konstytucyjnemu. Mówiąc inaczej, w takiej sytuacji Prezes Rady
Ministrów lub wyznaczony przez niego inny konstytucyjny minister pełni funkcję ministra
sprawiedliwości i przysługują mu wszystkie kompetencje przyznane w ustawach Ministrowi
Sprawiedliwości, w tym uprawnienie do delegowania sędziów.
Dążąc do pełnego „uszczelnienia” granic między władzą wykonawczą a władzą
sądowniczą można także zasadnie prezentować pogląd, że łączenie unormowań regulujących
sprawowanie władzy wykonawczej, w tym zastępstwo ministra, z unormowaniami do-
tyczącymi władzy sądowniczej (delegowania sędziego) jest niedopuszczalne, w związku z
czym przepisy ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów, w tym także art. 36, nie
mają zastosowania do delegowania sędziego. W wypadku przyjęcia takiego poglądu, który
daje się uzasadnić głównie przy użyciu argumentów konstytucyjnych, kompetencja określona
w art. 77 ust. 1 Pr. o u.s.p. jest w ogóle nieprzenoszalna.
Taki sam wniosek można wywieść z dającej się bronić tezy, że Minister
Sprawiedliwości, wykonując kompetencję określoną w art. 77 ust. I Pr. o u.s.p., a więc
powierzając sędziom wykonywanie nadanej im przez Prezydenta RP władzy sądowniczej na
innym, określonym obszarze i w określonym czasie, działa nie jako organ administracji
publicznej, lecz występuje
toutes proportions gardëes — podobnie jak Prezydent, w roli
organu władzy publicznej. W takim wypadku nieprzenoszalność kompetencji do delegowania
sędziów, tak samo jak nieprzenoszalność kompetencji Prezydenta do powoływania sędziów
(art. 179 Konstytucji i art. 55 § 1 Pr. o u.s.p.), nie wymaga dalszej analizy.
Nie może być wątpliwości, że zastępcami ministra nie są ani sekretarz, ani
podsekretarze stanu, którzy nie wchodzą w skład Rady Ministrów, jak też nie można ich
zaliczyć do organów administracji rządowej. W piśmiennictwie fachowym określa się ich
jako element struktury politycznej (kierowniczej) ministerstwa, a ściślej — jako pomocników
ministra, pomagających w kierowaniu resortem; są najbliższymi współpracownikami ministra
i najwyższymi urzędnikami ministerstwa, ale nie można przypisać im funkcji organów
państwowych, gdyż swoje zadania wykonują w imieniu i z upoważnienia ministra. Treść art.
36 i 37 u.R.M. jednoznacznie wskazuje, że mimo bezpośredniego sąsiedztwa przepisy te nie
mają ze sobą żadnego związku. Trudno także przyjąć, kiemjąc się intencją zachowania po-
rządku ustrojowego, że zastępstwo ministra zostało unormowane w dwojaki sposób oraz że
sekretarz i podsekretarze stanu poszerzają krąg zastępców ministra; istnienie takiego
dualizmu byłoby nie do zaakceptowania.
Przy analizie omawianych przepisów nie może schodzić z pola widzenia fakt, że art.
37 u.R.M. został ulokowany w rozdziale 6. „Zakres i zasady działania ministrów”, który
24
określa pozycję prawną ministra jako naczelnego organu administracji rządowej, kierującego
określonym działem tej administracji (por. art 149 Konstytucji). Należy zatem przyjąć, że
pomoc i współpraca sekretarza i podsekretarzy stanu jest ściśle związana tylko z tymi
sprawami, które wynikają z kierowania wyznaczonym działem administracji rządowej i tym
samym pozostają w sferze administracji publicznej, nie wykraczając poza nią, np. na obszar
władzy sądowniczej.
4. Zgodnie z rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów z dnia 18 lipca 2006 r.
w sprawie szczegółowego zakresu działania Ministra Sprawiedliwości (Dz.U. Nr 131, poz.
921), wydanym na podstawie art. 33 ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji
rządowej (jedn. tekst: Dz.U. z 2007 r. Nr 65, poz. 437), Minister Sprawiedliwości kieruje
działem administracji rządowej „sprawiedliwość”, a obsługę Ministra zapewnia Ministerstwo
Sprawiedliwości. Dział „sprawiedliwość” obejmuje m.in. sprawy sądownictwa, z tym że
Minister Sprawiedliwości jest właściwy w sprawach sądownictwa w zakresie spraw
niezastrzeżonych odrębnymi przepisami do kompetencji Innych organów państwowych
i z uwzględnieniem zasady niezawisłości sędziowskiej (art. 24 ust. I pkt 1 i ust. 3 ustawy z
dnia 4 września 1997 r.). Nie może być wątpliwości, że „sądownictwo” w rozumieniu ustawy
o działach — jako dział administracji rządowej — z natury rzeczy nie obejmuje zagadnień
dotyczących bezpośrednio wykonywania władzy sądowniczej oraz kompetencji tej władzy.
Uprawnienia Ministra Sprawiedliwości wywodzone z ustawy o działach mogą więc dotyczyć
kwestii czysto administracyjnych, pozajurysdykcyjnych, np. budżetowych, finansowo-
gospodarczych, organizacyjnych itd., w żadnym zaś razie np. delegowania sędziów.
Poszukiwanie w regulacji dotyczącej działów podstaw do przenoszenia przez Ministra
Sprawiedliwości jego ustawowych kompetencji w zakresie delegowania sędziów na
sekretarza lub podsekretarzy stanu albo inne osoby jest więc bezzasadne. Poza tym
przypisanie kompetencji w zakresie delegowania sędziów wprawdzie wysokim, ale jednak
urzędnikom ministerialnym, prowadzi do zachwiania proporcji ustrojowych i deprecjonowa-
nia pozycji sędziów.
Trzeba także dostrzegać, że o ile art. 36 u.R.M. reguluje kwestię zastępstwa organu, o
tyle ustępy 2 i 5 art. 37 dotyczące określenia zakresu czynności sekretarza i podsekretarza
stanu oraz „zastępowania” ministra
normują dziedzinę określaną w prawie
administracyjnym jako upoważnienie administracyjne, czyli upoważnienie do wykonywania
kompetencji, zastępstwa lub pełnomocnictwa administracyjnego. Patrząc więc na ten przepis
z tego punktu widzenia również nie można przyjąć, aby obejmował on kompetencje w Innym
zakresie niż administracja. Należy zresztą podkreślić, że przepisy określające upoważnienie
administracyjne są tak liczne, iż w doktrynie oraz w praktyce administracyjnej jako zasadę
przyjmuje się funkcjonowanie tzw. dekoncentracji wewnętrznej. Zasada ta została
zastosowana również w ustawie z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (oprócz art. 37
ust. 2 i 5, także art. 6 ust. 2; por. też np. art. 268a k.p.a., art. 3 ust. 1-4 i art. 39 ust. 2 ustawy z
dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym, jedn. tekst: Dz.U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1591
ze zm., art. 38 ust. 2 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 r. o samorządzie powiatowym, jedn. tekst:
Dz.U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1592 ze zm., art. 46 ust. 2 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 r.
o samorządzie województwa, jedn. tekst: Dz.U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1590 ze zm., art. 27 i
28 ust. 2 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 r. o administracji rządowej w województwie,
jedn. tekst: Dz.U. z 2001 r. Nr 80, poz. 872 ze zm.).
Na marginesie należy zaznaczyć, że jeżeli ustawodawca chce w sposób szczególny
uregulować kwestię zastępstwa (przekazywania kompetencji) Ministra Sprawiedliwości w
odniesieniu jego określonych uprawnień niepozostających w obrębie administracji publicznej,
czyni to w sposób wyraźny. Przykładowo, zgodnie z art. 4 z dnia 27 lipca 2001 r. o Krajowej
Radzie Sądownictwa (Dz.U. Nr 100, poz. 1082 ze zm.), w przypadku niemożności
25
uczestnictwa przez Ministra Sprawiedliwości w posiedzeniu plenarnym Krajowej Rady
Sądownictwa, może zastępować go upoważniony przedstawiciel; kompetencje tego
przedstawiciela ograniczone są tylko do wyrażania stanowiska w każdej sprawie, jednak bez
prawa głosowania. Podobnie czyni ustawodawca w odniesieniu do Ministra Sprawiedliwości
pełniącego funkcję Prokuratora Generalnego (por. np. art. 3988 § 1 k.p.c.).
5. Trzeba także przypomnieć, na co zwrócił uwagę Sąd Najwyższy w uchwale z dnia
17 lipca 2007 r.,
III CZP 81/07, że także w art. 105 rozporządzenia Prezydenta
Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r. — Prawo o ustroju sądów powszechnych (jedn. tekst:
Dz.U. z 1932 r. Nr 102, poz. 863) wyraźnie zastrzeżono, iż delegować sędziego może „tylko”
Minister Sprawiedliwości. Podobne unormowanie zostało zawarte w Prawie o ustroju sądów
powszechnych z 1928 r. po reformach przeprowadzonych w latach 50. i 60. (por. art. 68 § 1
według tekstu jednolitego z 1950 r., Dz.U. Nr 39, poz. 360 ze zm., oraz art. 63 § 1 według
tekstu jednolitego z 1963 r., Dz.U. z 1963 r. Nr 6, poz. 40). Wprawdzie w ustawie z dnia 20
czerwca 1985 r. — Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. nr 7, poz. 25 ze zm.) wyraz
,tylko” został pominięty (art. 63 S l), nie oznacza to jednak — jak sugeruje pełny skład Sądu
Najwyższego
że doszło w ten sposób do poszerzenia podmiotów uprawnionych do
delegowania sędziów.
Należy pamiętać, że normodawca posługuje się partykułą wzmacniającą „tylko”
jedynie wtedy, gdy chce wyraźnie przeciwstawić dane unormowanie innemu, zawartemu w
Innym przepisie ustawy o podobnym zakresie hipotezy. Czyni tak również wówczas, gdy z
jakiegoś istotnego powodu chce zaakcentować swe ustanowienie; wtedy użycie wyrazu
,tylko” ma charakter wzmocnienia normatywnego i amplifikacji semantycznej, w związku z
czym późniejsze jego usunięcie z tekstu normy prawnej — jeżeli z innych przepisów nic
innego nie wynika
nie powoduje żadnej zmiany znaczeniowej. Jest oczywiste, że
przykładowo — usunięcie w art. 178 ust. I Konstytucji wyrazu „tylko” z frazy „sędziowie .
podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom” nie spowodowałoby zmiany uzasadniającej
wniosek, iż sędziowie od chwili tej zmiany podlegają także przepisom niższej rangi albo np.
dyrektywom prezesa sądu.
Należy w związku z tym podkreślić, że użycie w art. 105 Pr. o u.s.p. z 1928 r.
zastrzeżenia, iż delegować sędziego może „tylko” Minister Sprawiedliwości nastąpiło w
wyraźnej opozycji do sformułowania zawartego w art. 71 § 2, w którym wymieniono m.in.
podsekretarza stanu, a pominięcie wyrazu „tylko” w art. 63 § 1 Pr. o u.s.p. z 1985 r. nie
wynikało z zamiaru poszerzenia kręgu podmiotów uprawnionych do delegowania sędziów,
lecz było doraźnie spowodowane przyznaniem takiego uprawnienia również prezesom sądów
(art 63 § 3). Nie sposób przy tym zakładać, że w 1985 r., w obliczu zbliżających się przemian
ustrojowych, ustawodawca powziął zamiar osłabienia władzy sądowniczej przez powięk-
szenie kręgu organów uprawnionych do delegowania sędziów; tym bardziej nie można
przypisywać takiego celu ustawowego, wykładając omawiany przepis z dzisiejszej
perspektywy, nakazującej uwzględniać współczesny kontekst konstytucyjny i ustrojowy. Z
tych względów uważamy, że wyciąganie jakichkolwiek wniosków z pominięcia wyrazu
,tylko” w Prawie o ustroju sądów powszechnych z 1985 r., mających służyć uzasadnieniu
uchwały podjętej przez pełny skład, nie znajduje racji.
Nie podzielamy także stanowiska pełnego składu Sądu Najwyższego, z którego
wynika, że w ustawie z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów w art. 36 i 37
ustawodawca „ustanowił dwa rodzaje zastępstw”. Jest dla nas oczywiste, co zostało wyżej
wyłożone, że zastępstwa organu dotyczy tylko art. 36, natomiast art. 37 reguluje wyłącznie
podział czynności pomiędzy współpracownikami ministra a samym ministrem. Wskazując na
różnice w zakresie przedmiotowym pomiędzy działaniem na podstawie art. 36 i 37 u.R.M.,
pełny skład nie zwrócił uwagi, że różnica nie polega tylko na tym, iż działający na podstawie
26
art. 36 jest uprawniony do wykonywania wszelkich zadań ministra, a więc nie tylko
przysługujących mu jako organowi administracji publicznej, a na podstawie art. 37 można
„zastępować” ministra wyłącznie w zakresie przez niego ustalonym. Zakresy kompetencji
wykonywanych przez podmioty wymienione w obu omawianych przepisach nie mogą być
tożsame, a Minister — udzielając upoważnienia administracyjnego na podstawie art. 37 — nie
może przekazać wykonywania wszystkich swoich kompetencji, gdyż byłoby to sprzeczne z
istotą „zastępstwa”; pełne zastępstwo może wykonywać tylko zastępca określony w art. 36.
Na marginesie, jako dowolne i bezzasadne oceniamy zapatrywanie, że Ministra
Sprawiedliwości może zastępować podsekretarz stanu, gdy powołany został sekretarz stanu.
6. Zwracamy uwagę, że zarządzeniem z dnia 13 października 2006 r., nr 241/06/DO,
w sprawie ustalenia zakresu czynności kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości,
wydanym na podstawie art. 37 ust. 2 u.R.M. w związku z art. 10 ust. 1 oraz art. 17 ust. 2 i 2a
ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. o prokuraturze (jedn. tekst: Dz.U. z 2002 r. Nr 21, poz. 206
ze zm.), Minister Sprawiedliwości upoważnił sekretarza i podsekretarzy stanu wyłącznie do
wykonywania czynności pozostających w zakresie spraw objętych działem administracji
rządowej i tylko takich czynności (przykładowo: kierowanie i koordynowanie działań
związanych z reformą sądownictwa, sprawy nadzoru nad działalnością administracyjną sądów
powszechnych itp.), nie ma tam natomiast upoważnienia sekretarza stanu lub podsekretarzy
stanu do delegowania sędziów na podstawie art. 77 Pr. o u.s.p.; przeciwnie, uprawnienia
zastrzeżone (scil. w drodze ustawy) do wyłącznej kompetencji Ministra Sprawiedliwości
zostały expressis verbis „zatrzymane” przy Ministrze. Podobne unormowania zawarte były
we wcześniejszych zarządzeniach dotyczących określenia zakresu czynności kierownictwa
Ministerstwa Sprawiedliwości (por. np. zarządzenie z dnia 29 listopada 2004 r., nr 81/04/BM,
w sprawie ustalenia zakresu czynności członków kierownictwa Ministerstwa
Sprawiedliwości). Oznacza to, że nawet gdyby na chwilę przyjąć trafność uchwały pełnego
składu — czego nie czynimy — kompetencje dotyczące delegowania sędziów nie zostały na
sekretarza stanu lub podsekretarzy stanu przeniesione. Uważamy zarazem, że pogląd pełnego
składu, iż udzielenie sekretarzowi stanu lub podsekretarzom stanu upoważnienia do
delegowania sędziów może nastąpić „w Inny sposób”, a więc np. przez telefon, jest nieuza-
sadniony, godzi w powagę oraz skutki aktu delegacji sędziego, a ponadto nie gwarantuje i nie
pozwala skontrolować spełnienia wymagania określonego w art. 37 ust. 2 in fine u.R.M. Poza
tym, skoro pełny skład dopuścił przenoszenie kompetencji do delegowania sędziów na
sekretarza lub podsekretarzy stanu w dowolnej formie, to niełatwa do zrozumienia jest
wyrażona w uzasadnieniu uchwały krytyczna ocena”, że Minister Sprawiedliwości nie
uczynił tego na piśmie.
Trzeba zwrócić uwagę, że w przeszłości Minister Sprawiedliwości powierzał
indywidualnie swym urzędnikom wykonywanie zastrzeżonych dla niego czynności; wówczas
pomijając fakt, czy mógł to uczynić — wydawał w tym zakresie, na podstawie art. 37 ust. 2
u.R.M., odpowiednie zarządzenie (por. np. zarządzenie z dnia 5 gnłdnia 2005 r.,
nr 3/16/05/DK, w sprawie upoważnienia Krzysztofa Józefowicza — podsekretarza stanu w
Ministerstwie Sprawiedliwości do podejmowania decyzji w sprawach zastrzeżonych dla
Ministra Sprawiedliwości, w którym wymienionego w tytule zarządzenia podsekretarza stanu
upoważniono
w ściśle określonym czasie
do stałego zastępowania Ministra Spra-
wiedliwości w zakresie podejmowania czynności kadrowych określonych w Prawie o ustroju
sądów powszechnych z 2001 r., z wyjątkiem podpisywania decyzji o powołaniu na
stanowiska prezesów i wiceprezesów sądów apelacyjnych i okręgowych, podpisywania
decyzji o mianowaniu asesorów sądowych oraz powierzaniu im czynności sędziowskich oraz
podpisywania decyzji o powierzeniu sędziom stanowisk kierowniczych w Ministerstwie
Sprawiedliwości).
27
7. Uchwała pełnego składu nie może być przez nas zaaprobowana także z tego
względu, że w jej uzasadnieniu nie odniesiono się do całego dotychczasowego dorobku
jurysdykcyjnego Sądu Najwyższego. Pominięto w szczególności wyrok Sądu Najwyższego z
dnia 28 stycznia 1930 r., II 4 K 346/29 (Zb.Urz. 1930, z. II, poz. 46), w którym wyrażono
tezę, że „subdelegacja” przyznanego przez ustawę uprawnienia do delegowania sędziów jest
niedopuszczalna. Wprawdzie w innym stanie prawnym, ale jednoznacznie i w wypowiedzi o
charakterze ogólnym Sąd Najwyższy zajął stanowisko co do braku możliwości przenoszenia
uprawnienia do delegowania sędziego na mne podmioty. Z uzasadnienia orzeczenia przebija
troska o ścisłą wykładnię przepisów dotyczących delegowania sędziów oraz o autonomię
władzy sądowniczej.
Nie została również wzięta pod uwagę ważna uchwała z dnia 5 kwietnia 2007 r., I PZP
3/07 (OSNP 2007, nr 21-22, poz. 308), w której Sąd Najwyższy zajmował się podobnym
problemem, a mianowicie dopuszczalnością przenoszenia przez Ministra Sprawiedliwości na
inne osoby (sekretarza i podsekretarzy stanu) kompetencji do mianowania i zwalniania
asesorów sądowych. Sąd Najwyższy trafnie uznał w tej uchwale, że mianowanie i zwalnianie
asesorów wykracza poza sferę administracji publicznej (dotyczy wykonywania władzy
sądowniczej sensu stricto), w związku z czym o przeniesieniu kompetencji w tym zakresie na
inne osoby z kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości nie może być mowy. Sąd
Najwyższy pokusił się wówczas także o tezę bardziej ogólną, stwierdzając, że kompetencje
organu administracji publicznej — przyznane mu na mocy przepisu szczególnego, nienależące
jednak do sfery administracji publicznej — nie mogą być przekazywane innej osobie.
Omawiana uchwała nawiązuje do bogatego i ugruntowanego dorobku Sądu
Najwyższego dotyczącego przenoszenia uprawnień przez piastuna organu administracji, który
również nie został przez pełny skład dostrzeżony. Tymczasem Sąd Najwyższy konsekwentnie
zajmował stanowcze i jednoznaczne stanowisko, akceptowane w piśmiennictwie, że
kompetencje organu administracji — przyznane mu mocą przepisu szczególnego — nienależące
jednak do sfery administracji, nie mogą być przekazywane innej osobie. Orzeczenia te
dotyczyły m.in. kompetencji naczelnika gminy dotyczących sporządzania umów przekazania
gospodarstwa rolnego na podstawie art. 52 ust. 1 ustawy z dnia 27 października 1977 r.
o zaopatrzeniu emerytalnym oraz innych świadczeniach dla rolników i ich rodzin (Dz.U.
Nr 32, poz. 140; por. uchwała z dnia 10 października 1979 r., III CZP 65/79, OSNC 1980,
nr 3, poz. 46, uchwała składu siedmiu sędziów — zasada prawna — z dnia 22 grudnia 1980 r.,
111 CZP 38/80, OSNCP 1981, nr 7, poz. 121 oraz wyrok z dnia 19 marca 1982 r., 111 CRN
35/82, niepubl.) oraz uprawnień organu administracji w zakresie sporządzania testamentów
allograficznych (art. 952 k.c.; por. np. uzasadnienia uchwały składu siedmiu sędziów — zasady
prawnej — z dnia 9 lutego 1974 r., III CZP 64/73, OSNCP 1974, nr 7-8, poz. 121 lub uchwały
z dnia 27 września 1991 r., III CZP 61/01, OSNCP 1992, nr 4, poz. 49). W każdym wypadku
Sąd Najwyższy orzekał, że przyznane organowi administracji uprawnienie, wykraczające
poza domenę administracji, ma charakter „osobisty”, związany ściśle ze stanowiskiem i w
związku z tym nie może być przekazane innej osobie.
8. W tym stanie rzeczy — naszym zdaniem
uchwała pełnego składu Sądu
Najwyższego, podjęta na wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 14 sierpnia
2007 r., BSA 1-4110-5/07, powinna mieć w punkcie 1 następujące brzmienie:
Uprawnienie do delegowania sędziego do pełnienia obowiązków sędziego w
innym sądzie (art. 77 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów
powszechnych, Dz.U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.) przysługuje wyłącznie Ministrowi
Sprawiedliwości i nie może być przenoszone na inne osoby. Tylko w razie nieobsadzenia
28
stanowiska Ministra Sprawiedliwości lub jego czasowej niezdolności do wykonywania
obowiązków, uprawnienie to może wykonać Prezes Rady Ministrów lub inny wskazany
przez Prezesa Rady Ministrów członek Rady Ministrów (art. 36 ustawy z dnia 8 sierpnia
1996 r. o Radzie Ministrów, jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 24, poz. 199 ze zm.).
Naszego zdania odrębnego nie wywołałaby także uchwała, której punkt I miałby
następujące brzmienie:
Uprawnienie do delegowania sędziego do pełnienia obowiązków sędziego w
innym sądzie (art. 77 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów
powszechnych, Dz.U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.) przysługuje wyłącznie Ministrowi
Sprawiedliwości i nie może być przenoszone na inne osoby. Przepisy ustawy z dnia 8
sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 24, poz. 199 ze zm.)
nie mają zastosowania do delegowania sędziego.
9. Zagadnienie prawne sformułowane we wniosku Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego i uchwała pełnego składu Sądu Najwyższego dotyczą wykładni art. 77 S I Pr. o
u.s.p. oraz przepisów ustawy o Radzie Ministrów, jednakże z punktu widzenia podstawowej,
ustrojowej funkcji Sądu Najwyższego, jaką jest sprawowanie nadzoru nad działalnością
sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania (art. 183 ust. I Konstytucji),
ważniejsze są skutki wykładni tych przepisów w postępowaniu cywilnym i karnym. Chodzi o
zgodność z przepisami prawa składu sądu orzekającego w sprawie, w którym brał udział
sędzia delegowany, nie budzi bowiem wątpliwości, że udział w składzie orzekającym
sędziego delegowanego w sposób niezgodny z art. 77 I Pr. o u.s.p. powoduje w
postępowaniu cywilnym nieważność postępowania (art. 379 pkt 4 k.p.c.) oraz stanowi
podstawę wznowienia z powodu nieważności (art. 401 pkt 1 k.p.c.), a w postępowaniu
karnym bezwzględną przyczynę uchylenia orzeczenia w wyniku rozpoznania zwykłego
środka odwoławczego (art. 439 § 1 pkt k.p.k.) lub skargi kasacyjnej (art. 536 k.p.k.), a także
podstawę wznowienia postępowania z urzędu (art. 542 § 3 k.p.k.).
Zależność między wykładnią art. 77 § 1 Pr. o u.s.p. a wskazanymi skutkami
procesowymi jest bezpośrednia i tylko ze sposobu sformułowania zagadnienia prawnego
wynikało, jakie przepisy będą przedmiotem uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego.
Przykładowo, zagadnienie prawne mogło być przedstawione jako pytanie o to, czy udział w
składzie orzekającym w postępowaniu cywilnym sędziego, którego delegacja na podstawie
art. 77 I Pr. o u.s.p. nie została dokonana osobiście przez Ministra Sprawiedliwości,
oznacza nieważność postępowania z mocy art. 379 pkt 4 k.p.c. Skutki procesowe wykładni
art. 77 § 1 Pr. o u.s.p. nie mogły być wobec tego pominięte w rozważaniach; ich doniosłość
wynika wprost z danych przedstawionych we wniosku przez Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego, według których w latach 2003-2006 zostało wydanych około 4 500 decyzji o
delegowaniu sędziego do pełnienia obowiązków w innym sądzie, a jedynie jednostkowe
delegacje zostały osobiście podpisane przez Ministra Sprawiedliwości. Obrazuje to, jak
wielka liczba orzeczeń mogłaby zostać uznana za dotkniętą wskazanymi wadami
procesowymi w razie przyjęcia wykładni, że składy orzekające z udziałem tych sędziów były
niezgodne z przepisami prawa. Naszym zdaniem, nie powinno to rzutować na przedstawioną
interpretację przepisów i treść uchwały, lecz należało zaproponować rozwiązanie problemu
przez ograniczenie wstecznych skutków przyjętej wykładni.
10. Sądowa wykładnia prawa stanowi jedynie „odkodowanie” normy prawnej zawartej
w przepisie i dlatego ma charakter deklaratoryjny, a związku z tym skutek wsteczny w tym
znaczeniu, że ustalone znaczenie przepisu dotyczy całego okresu jego obowiązywania.
29
Jednakże nawet w przypadku zwykłych orzeczeń sądowych zdarzają się sytuacje, w których
wykładnia przepisu ma charakter wyraźnie twórczy lub też ze względu na inne okoliczności
(na przykład rozbieżności w orzecznictwie lub doktrynie) jej rezultat jest trudny do
przewidzenia. W takich przypadkach w literaturze przyjmuje się, że sąd może te okoliczności
wziąć pod uwagę i inaczej określić datę, od której ustalenie interpretacyjne będzie wywierać
skutki (por. L. Morawski, Wykładnia w orzecznictwie sądów - komentarz, Toruń 2002, s. 30).
Pogląd ten z pewnością dotyczy orzeczeń sądowych mających szczególny charakter,
wyrażający się w przyznaniu im mocy wiążącej w określonym zakresie. Został on
przedstawiony w uchwale Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 marca 1995 r., W 9/94 (Dz.U.
Nr 39, poz. 198; OTK 1995 nr 1, poz. 20; Przegląd Sejmowy 1995 nr 3, s. 284 z glosą A.
Kozaka; PiP 1995 nr 9, s. 106 z glosą P. Winczorka), interpretującej art. 13 ust. 1 ustawy z
dnia 29 kwietnia 1985 r. o Trybunale Konstytucyjnym (jedn. tekst: Dz.U. z 1991 r. Nr 109,
poz. 470 ze zm.), dotyczący ustalania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw. Trybunał
Konstytucyjny przyjął, że wymieniony przepis należy rozumieć w ten sposób, iż powszechnie
obowiązująca wykładnia ustaw określa wiążące rozumienie przepisu od dnia wejścia w życie
przez cały czas jego obowiązywania, chyba że Trybunał, uwzględniając zmianę kontekstu w
czasie obowiązywania przepisu, ustalił inaczej.
W uzasadnieniu uchwały Trybunał Konstytucyjny wywiódł w szczególności, że
rozumienie treści przepisu prawnego jest wyznaczone nie tylko przez jego brzmienie, lecz
także przez treść innych przepisów prawnych mających wpływ
na rozumłeme
interpretowanego przepisu (w ramach wykładni systemowej), a także przez wyznaczniki
pozaustawowe, jak przyjęte reguły wykładni, aksjologia leżąca u podstaw danego porządku
prawnego, cel i funkcje unonnowania w kontekście aktualnych stosunków społecznych,
ekonomicznych i kulturowych itp. Należy więc zbadać, czy od chwili wejścia w życie
przepisu miały miejsce takie zmiany jego systemowego lub pozaustawowego kontekstu, które
uzasadniałyby uznanie, że w trakcie obowiązywania przepisu przy niezmienionym brzmieniu
nastąpiła zmiana jego rozumienia. Co do zasady, należy więc przyjąć, że ustalona w uchwale
Trybunału Konstytucyjnego powszechnie obowiązująca wykładnia odnosi się do okresu od
samego początku obowiązywania przepisu (od dnia jego wejścia w życie), chyba że Trybunał
wskaże w uchwale inny odpowiedni termin początkowy.
W dalszej części uzasadnienia Trybunał Konstytucyjny wywiódł, że z tego, iż co do
rozumienia niektórych przepisów mogą występować wątpliwości interpretacyjne, nie wynika
generalne przyzwolenie na dowolność interpretacyjną. Nie wyłącza to jednak tolerowania
przez porządek prawny pewnego marginesu rozbieżności interpretacyjnych w praktyce
funkcjonowania prawa (w zachowaniach podmiotów zobowiązanych do przestrzegania norm
prawnych oraz w działaniach organów powołanych do ich stosowania), ze względu na inne
wartości chronione przez ten porządek. Tak jak nie może być generalnego przyzwolenia na
dowolność w interpretowaniu ustaw, tak samo nie można generalnie wykluczyć pewnego
„marginesu usprawiedliwienia” rozbieżności interpretacyjnych ze względu na szczególne
okoliczności. Skoro wątpliwości interpretacyjne zdarzają się często w funkcjonowaniu prawa
zwłaszcza prawa poddawanego licznym zmianom i obfitującego w szczegółowe regulacje
i w związku z tym występują rozbieżności interpretacyjne nawet między
ustawowe
autorytetami prawniczymi, to niemożliwe do spełnienia byłoby wymaganie, aby wszyscy w
jednakowy sposób rozstrzygali wszystkie wątpliwości interpretacyjne.
Chociaż więc nietrafna jest teza o obowiązywaniu wykładni ustalonej w uchwale
Trybunału Konstytucyjnego dopiero od chwili jej podjęcia lub ogłoszenia w Dzienniku
Ustaw, to niewątpliwie moment podania wykładni do wiadomości adresatów normy prawnej
przez ogłoszenie w Dzienniku Ustaw — może być cezurą istotną przy ocenie zachowań
niezgodnych z tą wykładnią; od chwili podania wykładni Trybunału do wiadomości
adresatów normy prawnej postępowanie niezgodne z treścią normy ustalonej przez Trybunał
30
musi zawsze spotykać się z taką samą dezaprobatą ze strony prawa, jak postępowanie
sprzeczne z ustawą. Postępowanie niezgodne z tą normą prawną w jej właściwym
(prawidłowym) rozumieniu, ustalonym wiążąco przez Trybunał Konstytucyjny, zrealizowane
przy odmiennym rozumieniu tej normy przed podjęciem stosownej uchwały Trybunału i
podaniem jej do wiadomości adresatów normy, podlega natomiast ocenie bardziej złożonej, a
praktyczne konsekwencje prawne takiego postępowania muszą być ustalane z
uwzględnieniem także innych okoliczności.
Oznacza to, że Trybunał Konstytucyjny dopuścił możliwość ograniczenia wstecznego
stosowania ustalonej interpretacji przepisu w szczególnych przypadkach, gdy poprzednio
występowały usprawiedliwione rozbieżności interpretacyjne w praktyce funkcjonowania
prawa — w zachowaniach podmiotów zobowiązanych do przestrzegania norm prawnych oraz
w działaniach organów powołanych do ich stosowania — a przemawia za tym wzgląd na inne
wartości chronione przez porządek prawny.
11. Omawiany problem występuje także w orzecznictwie Europejskiego Trybunału
Sprawiedliwości, który już w wyroku z dnia 15 lipca 1964 r. w sprawie 6/64, Flaminio Costa
przeciwko ENEL (ECR 1964, s. 585; por. np. A. Kalisz, Reguły interpretacyjne stosowane
przez ETS, Europejski Przegląd Sądowy 2007, nr 2, s. 12; P. Brzeziński, Wyrok
Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości a wznowienie postępowania sądowego, Przegląd
Sądowy 2007, nr 7-8, s.
149) uznał, że w odróżnieniu od zwykłych umów
międzynarodowych, Traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Gospodarczą powołał do
życia własny system prawny, który z dniem wejścia w życie postanowień Traktatu stał się
integralną częścią systemu prawnego państw członkowskich i który jego sądy mają
obowiązek stosować. W ten sposób Trybunał pośrednio stwierdził retroaktywne
obowiązywanie interpretacji prawa wspólnotowego zawartej w jego orzeczeniu wstępnym.
Zasadę tę wyraził wprost w wyroku z dnia 27 marca 1980 r. w sprawie 61/79,
Amministrazione delie finanze delio Stało przeciwko Denkavit Italiana Srl. (ECR 1980, s.
1205; por. np. Pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich,
pod red. M. Wąsek-Wiaderek i E. Wojtaszek-Mik, Warszawa 2006; N. Półtorak, Roszczenia
o zwrot opłat pobranych przez państwo niezgodnie z prawem wspólnotowym, Europejski
Przegląd Sądowy 2006, nr 4, s. 11), stwierdzając, że wykładnia przepisu prawa
wspólnotowego, jakiej dokonuje Trybunał, ogranicza się jedynie do wyjaśnienia i
sprecyzowania znaczenia oraz zakresu tego przepisu w takiej formie, w jakiej powinien on
być pojmowany i stosowany od chwili jego wejścia w życie. Z tego względu tak
interpretowany przepis powinien być stosowany przez samego sędziego wobec stosunków
prawnych powstałych przed wydaniem wyroku orzekającego w sprawie wniosku o dokonanie
wykładni, jeśli zachodzą przesłanki pozwalające na wszczęcie przed właściwym sądem
postępowania w sprawie stosowania tego przepisu.
Jednakże w licznych orzeczeniach Europejski Trybunał Sprawiedliwości w odmienny
sposób określał czasowe skutki dokonanej wykładni prawa, a w szczególności stwierdzał, że
nie ma ona wstecznego zastosowania. Uzasadniając podjęcie takich rozstrzygnięć, Trybunał
odwoływał się w szczególności do takich zasad, jak ogólna zasada pewności prawa, dążenie
do ochrony tych podmiotów, które ustaliły i zawarły stosunki prawne w dobrej wierze i
zaufaniu do prawa, a zarazem nie znając jego prawidłowej interpretacji albo błędnie sądziły o
braku zastosowania odpowiednich postanowień wspólnotowych do ich sytuacji, albo
przyjmowały ich niewłaściwą interpretację, zapobieganie poważnym konsekwencjom, które
przy interpretacji o skutku ex tunc mogą wyniknąć dla stosunków prawnych powstałych w
dobrej wierze (por. P. Dąbrowska, Obowiązywanie w czasie wyroków wstępnych
Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, Przegląd Sądowy 2002, nr 7-8, s. 53).
31
Po raz pierwszy tego rodzaju rozstrzygnięcie Europejski Trybunał Sprawiedliwości
podjął w wyroku z dnia 8 kwietnia 1976 r. w sprawie 43/75, Gabrielle Defrenne (Defrenne II)
przeciwko Societe Anonyme Belge de Navigtion Aerienne Sabena (ECR 1976, s. 455; por.
np. R. Stefanicki, Odpowiedzialność odszkodowawcza państwa wobec jednostki z tytułu
niewypełniania prawa wspólnotowego, Państwo i Prawo 2004, nr 7, s. 41; T. T. Koncewicz,
Specyfika Trybunału Sprawiedliwości: sędziowie czy quasi-prawodawcy?, Palestra 2005, nr
9-10, s. 148). W uzasadnieniu tego wyroku Trybunał wywiódł, że przy każdym
rozstrzygnięciu sądowym należy brać pod uwagę jego praktyczne konsekwencje, ale nie może
to prowadzić do zatracenia obiektywnego charakteru prawa oraz zaniechania jego
zastosowania w przyszłości ze względu na możliwe reperkusje. Jednakże należy wyjątkowo
wziąć pod uwagę, że przez długi czas zainteresowane strony w dalszym ciągu dopuszczały się
praktyk sprzecznych z art. 119 [141] TWE, mimo że nie były one jeszcze zakazane przez
prawo krajowe i prawdopodobnie utrwaliło się błędne wyobrażenie co do skutków tego
przepisu. Dlatego Trybunał uznał, że zasada pewności prawa, dotycząca wszystkich zaanga-
żowanych interesów, nie pozwala na wznowienie postępowań w odniesieniu do faktów
z przeszłości i nie można powoływać się na bezpośrednią skuteczność art. 119 [141] TWE
przy dochodzeniu roszczeń dotyczących wynagrodzeń za okres sprzed daty wydania tego
wyroku (pkt 71-75).
Z innych orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości przyjmujących działanie
przyjętej wykładni tylko na przyszłość można wskazać przykładowo na wyrok z dnia 15
grudnia 1995 r. w sprawie C-415/93, Union Royale Belge des Societes de Football
Association ASBL i inni przeciwko Jean-Marc Bosman i inni (ECR 1995, s. 1-4921; por. np.
W. Sanetra, Zmiana przez sportowca klubu sportowego w świetle polskiego prawa.
Następstwa wynikające z tzw. sprawy Bosmana [w:] Sąd Najwyższy wobec prawa i praktyki
Unii Europejskiej, pod red. W. Sanetry, Wrocław 2003, s. 69; L. Mitms, Swoboda
przemieszczania się pracowników - komentarz, Kraków 2003, s. 37 i 70), w którym odwołano
się do wymagania pewności prawa przemawiającej przeciwko rozpatrywaniu stosunków
prawnych, które już wygasły (pkt 144). Charakterystyczny jest także wyrok z dnia 17 maja
1990 r. w sprawie C-262/88, Douglas Harvey Barber przeciwko Guardian Royal Exchange
Assurance Group (ECR 1990, s. 1-1889; por. np. J. Zajdel, Granica wieku emerytalnego a
równe traktowanie mężczyzn i kobiet, Europejski Przegląd Sądowy 2006, nr 4, s. 29; L.
Mitrus, Rozwój prawa wspólnotowego w dziedzinie równego traktowania mężczyzn i kobiet
w zatrudnieniu, Praca i Zabezpieczenia Społeczne 2007, nr 1, s. 2), stwierdzający, że
nadrzędne względy bezpieczeństwa prawnego wykluczają kwestionowanie sytuacji
prawnych, które wyczerpały swoje skutki w przeszłości, gdy mogłoby to z mocą wsteczną
zakłócać równowagę zewnętrznych systemów emerytalnych (pkt 43-44).
12. Zgodnie z art. 61 § 6 ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym
(Dz.U. Nr 240, poz. 2052 ze zm.), uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego, składu
połączonych izb oraz składu całej izby z chwilą ich podjęcia uzyskują moc zasad prawnych.
Jeżeli jakikolwiek skład Sądu Najwyższego zamierza odstąpić od zasady prawnej,
przedstawia powstałe zagadnienie prawne do rozstrzygnięcia odpowiedniemu składowi Sądu
Najwyższego, przy czym odstąpienie od zasady prawnej uchwalonej przez pełny skład Sądu
Najwyższego wymaga ponownego rozstrzygnięcia w drodze uchwały przez ten skład Sądu
Najwyższego (art. 62 ustawy o Sądzie Najwyższym). W tym znaczeniu uchwała pełnego
składu Sądu Najwyższego wiąże wszystkie składy Sądu Najwyższego, a pośrednio wszystkie
sądy, których orzecznictwo jest poddane jego nadzorowi judykacyjnemu. Z mocy tych
przepisów, uchwała pełnego składu Sądu Najwyższego ma szczególny charakter, wyrażający
się w przyznaniu jej mocy wiążącej. Występują więc przesłanki umożliwiające rozważenie
nadania jej skuteczności tylko na przyszłość.
32
Naszym zdaniem, w sposób oczywisty i wynikający z przedstawionej argumentacji,
uchwała — w brzmieniu, które wskazaliśmy wyżej jako prawidłowe — powinna mieć
zastosowanie tylko w przyszłości, tj. po jej podjęciu i uzyskaniu mocy zasady prawnej. W
syntetycznym ujęciu przemawiają za tym wieloletnie i utrwalone — mimo sygnałów płynących
z orzecznictwa — stosowanie nieprawidłowej wykładni przepisów oraz wywołanie przez to
nieodwracalnych skutków procesowych, a zwłaszcza nieodwracalnych skutków orzeczeń
sądowych dla obywateli, pozostających w dobrej wierze i zaufaniu do państwa i stabilności
(pewności) prawa (nadrzędne względy bezpieczeństwa prawnego).
13. Z tych względów uważamy, że punkt 2 uchwały pełnego składu Sądu
Najwyższego powinien mieć następujące brzmienie:
Wykładnia dokonana w punkcie pierwszym ma zastosowanie od dnia podjęcia
uchwały.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Teresy Bielskiej-Sobkowicz
Swoje zdanie odrębne do powyższej uchwały uzasadniam w taki sam sposób, jak
uczynili to sędziowie Sądu Najwyższego Jacek Gudowski i Józef lwulski.
Uzasadnienie zdania odrębnego Prezesa Sądu Najwyższego Tadeusza Erecińskiego
Na podstawie S 101 ust. 3 uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu
Najwyższego z dnia 1 grudnia 2003 r. w sprawie regulaminu Sądu Najwyższego (M.P. Nr 57,
poz. 898 ze zm.) składam następujące zdanie odrębne:
Wyrażałem przekonanie, że pełny skład Sądu Najwyższego nie powinien w dniu 14
listopada 2007 r. podejmować uchwały w sprawie wniosku Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego, a odroczyć posiedzenie i zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z
wnioskiem o zbadanie zgodności art. 77 § 1 i 7 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. — Prawo o
ustroju Sądów powszechnych (Dz.U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.) z art. 10, 32 ust. l, 173 i 178
ust. I Konstytucji.
Jestem przekonany, że instytucja delegowania sędziego, ze względu na doniosłe skutki
ustrojowe, powinna pozostawać w zakresie kompetencji organów ulokowanych w łonie
władzy sądowniczej. Wzorem w tym zakresie może być np. regulacja przyjęta w art. 13 S I
ustawy z dnia 25 lipca 2002 r. — Prawo o ustroju sądów administracyjnych (Dz.U. Nr 153,
poz. 1269 ze zm.), że sędziego wojewódzkiego sądu administracyjnego do pełnienia
obowiązków w Naczelnym Sądzie Administracyjnym deleguje Prezes Naczelnego Sądu
Administracyjnego, czyli organ sądowy.
Wobec tego, że pełny skład Sądu Najwyższego nie przychylił się do tego wniosku i
podjął uchwałę, uważam iż przyjęta uchwała jest błędna i w całej rozciągłości przyłączam się
do uzasadnienia zdania odrębnego Jacka Gudowskiego i Józefa lwulskiego.
33
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Józefa Frąckowiaka
Przyłączam się do zdania odrębnego SSN Jacka Gudowskiego i SSN Józefa
lwulskiego do uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-
4110-5/07.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Mariana Kocona
Zdanie odrębne uzasadniam w ten sam sposób jak uzasadnili swoje zdanie odrębne
SSN Jacek Gudowski i Józef lwulski.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Iwony Koper
Przyłączam się do zdania odrębnego złożonego przez sędziów Jacka Gudowskiego i
Józefa lwulskiego.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Jerzego Kwaśniewskiego
Moje zdanie odrębne jest identyczne ze stanowiskiem i jego przesłankami
przedstawionymi w zdaniu odrębnym Sędziów Jacka Gudowskiego i Józefa lwulskiego.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Grzegorza Misiurka
Przyłączam się do zdania odrębnego złożonego przez sędziów Jacka Gudowskiego i
Józefa lwulskiego.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Jolanty Strusińskiej-Žukowskiej
Przyłączam się do zdania odrębnego sędziów Sądu Najwyższego: Jacka Gudowskiego
i Józefa lwulskiego.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Herberta Szurgacza
Przyłączam się do zdania odrębnego SSN Jacka Gudowskiego i SSN Józefa
lwulskiego do uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r., BSA I-
4110-5/07.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Tadeusza Wiśniewskiego
Moje zdanie odrębne uzasadniam identycznie jak uzasadnili swoje zdania odrębne
sędziowie Sądu Najwyższego - Jacek Gudowski i Józef lwulski.
34
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Huberta Wrzeszcza
Przyłączam się do zdania odrębnego złożonego przez sędziów Jacka Gudowskiego i
Józefa lwulskiego.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Mirosławy Wysockiej
Moje zdanie odrębne uzasadniam identycznie jak uzasadnili swoje zdania odrębne
sędziowie Sądu Najwyższego - Jacek Gudowski i Józef lwulski.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Stanisława Zabłockiego
Uważam, że Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu wniosku Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego z dnia 14 sierpnia 2007 r. o rozstrzygnięcie przez Pełny Skład Sądu
Najwyższego rozbieżności w wykładni prawa, występujących w orzecznictwie Sądu
Najwyższego, powinien podjąć uchwałę o następującej treści:
1/ Uprawnionym do delegowania sędziego do pełnienia obowiązków w innym
sądzie, na podstawie art. 77 1 pkt 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. — Prawo o ustroju
sądów powszechnych (Dz.U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.), a więc za zgodą sędziego, jest
Minister Sprawiedliwości osobiście, zastępujący go sekretarz stanu albo
jeżeli
sekretarz stanu nie został powołany — zastępujący go podsekretarz stanu, jeśli minister
upoważnił którąś z tych osób do zastępowania w tym zakresie (art. 37 ust. 5 ustawy z
dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów, Dz.U. z 2003 r., Nr 24, poz. 199 ze zm.), a
także - w razie nieobsadzenia stanowiska ministra lub jego czasowej niezdolności do
wykonywania obowiązków — Prezes Rady Ministrów lub inny wskazany przez Prezesa
Rady Ministrów członek Rady Ministrów (art. 36 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o
Radzie Ministrów, Dz.U. z 2003 r., Nr 24, poz. 199 ze zm.). Minister Sprawiedliwości nie
może natomiast upoważnić sekretarza lub podsekretarza stanu — na podstawie art. 37
ust. 1 i 2 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz.U. z 2003 r., Nr 24,
poz. 199 ze zm.) — do delegowania sędziego do pełnienia obowiązków w innym sądzie.
2/ Ograniczenia, dotyczące wykonywania przez Ministra Sprawiedliwości
kompetencji przewidzianej w art. 77 1 pkt 1 Prawa o ustroju sądów powszechnych,
wskazane w zdaniu drugim tezy pierwszej, mają zastosowanie — z uwagi na konieczność
respektowania konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawnego — od dnia
podjęcia uchwały przez Pełny Skład Sądu Najwyższego, a zatem uzyskania przez nią
mocy zasady prawnej.
Uzasadnienie
1.
1.1. Analizując uzasadnienia orzeczeń przytoczonych przez Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego we wniosku o rozstrzygnięcie rozbieżności w zasadniczej wykładni prawa,
należało dojść do przekonania, że interpretacja o najbardziej zawężającym charakterze,
zawarta w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07, OSNC 2007, z.
35
10, poz. 154, oparta została w głównej mierze na tzw. rozumowaniu prokonstytucyjnym, to
jest wykładni mającej zapewnić najwyższy stopień zgodności dekodowanej normy z zasadami
konstytucyjnymi. Najdobitniejszym tego wyrazem jest stwierdzenie zawarte w motywach tej
uchwały,
...współcześnie lovestię delegacji prawidłowo - w harmonii ze standardami
Iż
konstytucyjnymi - reguluje art. 13 I ustawy z dnia 25 lipca 2002 r. - Prawo o ustroju sqdów
administracyjnych (Dz. U. Nr 153, poz. 1269 ze zm.), zgodnie z którym sędziego
wojewódzkiego sqdu administracyjnego do pełnienia obowiqzków sędziego w Naczelnym
Sqdzie Administracyjnym deleguje Prezes Naczelnego Sqdu Administracyjnego, czyli organ
ulokowany w lonie władzy sqdowniczej
Nie negując tego, że de lege ferenda rozwiązanie lokujące w gestii władzy
sądowniczej kompetencje do delegowania sędziego do pełnienia obowiązków w innym sądzie
najbardziej odpowiadałoby generalnej idei trójpodziału władzy, wyrażonej w art. 10 ust. 1 i 2
oraz w art. 173 Konstytucji RP, stwierdzić jednak należało, że de lege lata art. 77 § 1 p.u.s.p.
nie pozostaje w sprzeczności ze wskazanymi w uchwale z dnia 17 lipca 2007 r. wzorcami
konstytucyjnym.
W tym zakresie podzielam zatem pogląd, który wyrażony został w pierwszej części
uzasadnienia uchwały Pełnego Składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r.
Ponieważ w tym zakresie część motywacyjna tej Uchwały nie wyczerpuje jednak wszystkich
dostępnych argumentów i jest zbyt lakoniczna, uważam za celowe -
niezależnie od
ostatecznej zbieżności mego stanowiska ze stanowiskiem większości — przedstawić w tym
miejscu bardziej rozbudowany model uzasadnienia podzielanego poglądu.
1.2. Supozycja, że instytucja delegowania sędziego - do czasowego pełnienia władzy
sądowniczej w sądzie innym niż ten, który wskazany został jako „siedziba sędziego” w akcie
powołania, w szczególności wówczas, gdy delegowania takiego dokona przedstawiciel
władzy wykonawczej - miałaby nasuwać zastrzeżenia z punktu widzenia konstytucyjnej
zasady prawa obywatela do sądu właściwego, niezależnego, bezstronnego i niezawisłego
(art.45 ust. 1 Konstytucji RP), nie wytrzymuje krytyki. Trybunał Konstytucyjny zasadnie
wskazał w postanowieniu z dnia 24 listopada 2004 r., Ts 48/04 (OTK-B 2004/5/297), że
Konstytucja nie wprowadza rozróżnienia pomiędzy osobami pełniącymi funkcję sędziego. W
konsekwencji brak jest więc konstytucyjnych przesłanek do łączenia pojęcia „sądu
właściwego”, o którym mowa jest w art. 45 ust. 1 Konstytucji, z określonym statusem
sędziów orzekających, wynikającym z aktu nominacji. Podkreślił też, że kompetencje
sędziów do orzekania w określonym sądzie - w tym także biorąc pod uwagę zróżnicowanie
hierarchiczne sądów i ich podział na sądy wyższej lub niższej instancji - wynikają z aktu
nominacji. Akt ten, w zakresie powierzenia sędziemu stanowiska w określonym sądzie,
związany jest z przyjętą strukturą sądów powszechnych. Ta zaś ma wyłącznie charakter
ustawowy i nie jest bezpośrednio determinowana uregulowaniami o charakterze
konstytucyjnym. Skoro więc ustawodawca „zwykły” uprawniony jest do określenia
organizacji sądownictwa powszechnego, w tym wprowadzenia funkcjonalnego rozróżnienia
na sędziów sądów rejonowych, okręgowych czy apelacyjnych, może on także, kierując się
tymi samymi względami funkcjonalnymi, wprowadzić instytucję sędziów delegowanych,
których kompetencje orzecznicze w strukturze organizacyjnej sądownictwa obejmować będą
także sprawy rozpoznawane przez sądy znajdujące się na wyższym lub niższym szczeblu tej
struktury. Ostatecznie więc, wszelkie uregulowania dotyczące możliwości delegowania
sędziego, mieszczą się w kompetencjach ustawodawcy „zwykłego” i nie naruszają
konstytucyjnego statusu sędziego, ani też prawa podmiotowego do sądu właściwego.
1.3. Odrębny fragment rozważań poświęcić należy instytucji delegowania sędziego
oraz istocie i funkcji niezawisłości sędziowskiej (art. 45 ust. 1 in fine Konstytucji RP),
odrębności i niezależności sądów od innych władz (art. 10 ust. 1 i art. 173 Konstytucji RP)
36
wraz z gwarancjami niezawisłości
i niezależności w postaci nieusuwalności 1
nieprzenoszalności (art. 180, w szczególności ust. 2, Konstytucji RP).
Przechodząc do oceny delegowania sędziego do pełnienia obowiązków sędziowskich
w innym sądzie przez pryzmat ewentualnych zagrożeń dla sędziowskiej niezawisłości oraz
niezależności władzy sądowniczej (a więc z punktu widzenia ewentualnej niezgodności
instytucji delegacji właśnie z normami wyrażonymi w art. 10 ust. l, art. 173 oraz art. 180 ust.
2 Konstytucji RP), w pierwszej kolejności wskazać należy, że nie można jednakowo
traktować dwóch jakościowo odmiennych sytuacji, to jest tej, w której delegacja następuje za
zgodą sędziego (art. 77 S l, S 2, S 2a i 3a p.u.s.p.) lub wręcz na jego wniosek (art. 77 § 3
p.u.s.p.) oraz tej, gdy sędzia jest delegowany bez wyrażenia przezeń zgody (art. 77 § 7a, S 7b
i 8 p.u.s.p.).
Pierwszy rodzaj delegacji, to jest ten, który jest zgodny z wolą sędziego, nie pociąga
za sobą takiego zagrożenia dla sędziowskiej niezawisłości i niezależności sądów, które
nakazywałoby dokonywanie „zwężającej” wykładni przepisów ustaw przyznających zarówno
samą kompetencję do delegowania, jak i przepisów dotyczących form wykonywania tej
kompetencji. I to bez względu na to, jaki organ podejmowałby w tej materii decyzję — czy
organ pozostający w strukturze władzy sądowniczej, czy organ spoza tej struktury. Tego typu
delegacje mają na celu głównie względy szkoleniowe sędziego, umożliwiają mu poznanie
specyfiki pracy w innym sądzie (najczęściej sądzie wyższego szczebla w hierarchii organów
sądowych), stwarzają szansę sprawdzenia swej wiedzy i doświadczenia w zakresie innego
charakteru spraw sądowych, z drugiej zaś strony umożliwiają sędziom orzekającym w sądach
wyższego szczebla dokonanie bardziej wnikliwej oceny walorów zawodowych sędziów
mających zamiar ubiegania się o awans zawodowy. Dlatego też należy podzielić to
zapatrywanie, prezentowane w dotychczasowym orzecznictwie Sądu Najwyższego (zob. np.
wyrok z dnia 22 siełpnia 2007 r., 111 KK 197/07, OSNKW 2007, z. 11, poz. 81), według
którego gwarancją zarówno niezawisłości sędziego, jak też gwarancją bezstronnego sądu jest
zasada nieprzenoszalności sędziego bez jego zgody (podkreślenie moje — S. Z.), nie zaś
zapatrywanie, które także zostało wyrażone w judykaturze (zob. np. cyt. wyżej uchwałę z dnia
17 lipca 2007 r., III CZP 81/07), zacierające fundamentalną różnicę pomiędzy zmianą, choćby
czasową, siedziby sędziego, następującą za jego zgodą i zmianą dokonywaną bez jego zgody.
Za koniecznością zróżnicowania wskazanych wyżej sytuacji expressis verbis
przemawia zresztą art. 180 ust. 2 Konstytucji RP, w którym norma, iż złożenie sędziego z
urzędu, zawieszenie w urzędowaniu, przeniesienie do innej siedziby lub na inne stanowisko,
może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w
ustawie, uzupełniona została dodatkowym funktorem - „wbrew jego woli”. Jasne jest zatem,
że ustrojodawca nie upatruje szczególnych zagrożeń czy to w złożeniu sędziego z urzędu, czy
to w zawieszeniu go w urzędowaniu, czy to w przeniesieniu do innej siedziby lub na inne
stanowisko, jeśli którakolwiek z tych decyzji podejmowana byłaby zgodnie z wolą sędziego,
a więc czy to na jego wniosek, czy to po wyrażeniu przezeń zgody.
Zagadnienie, czy organ władzy wykonawczej powinien mieć uprawnienia do
delegowania sędziego bez jego zgody do pełnienia obowiązków sędziego poza jego stałą
siedzibą, stanowi całkowicie odrębny problem. Wprawdzie dla każdego doświadczonego i
prawego sędziego nie może ulegać wątpliwości, iż istnieje niezawisłość „wewnętrzna”, która
jest w pierwszym rzędzie funkcją osobowości sędziego, a nie czynników zewnętrznych, a
więc że, w dużej mierze, „niezawisłość zależy od samych sędziów” i w konsekwencji „sędzia
z charakterem jest niezawisły, sędzia, który go nie ma — niezawisłym nie jest” (por. A.
Peyrefitte : Wymiar sprawiedliwości między ideałem a rzeczywistościq, Warszawa 1987, s.
142 i 140), i to - dodajmy - niezależnie od tego, w jakich uwarunkowaniach normatywnych,
między innymi z punktu widzenia zagwarantowania jego nieprzenoszalności, przyjdzie mu
37
orzekać. Tym niemniej nie można pomłjać : po pierwsze tego, że warunki obiektywne mogą
jednak sprzyjać lub zapobiegać łamaniu charakterów sędziowskich, po drugie tego, że
przepisy Konstytucji RP dotyczące zasady niezawisłości nawiązują właśnie do owych
obiektywnych, instytucjonalnych gwarancji niezawisłości, nie zaś do niezawisłości w
znaczeniu cech charakterologicznych sędziego, po trzecie wreszcie tego, że żaden sędzia nie
może „zrzec się” przewidzianych w przepisach ustawy zasadniczej gwarancji, niezależnie od
tego, jakby oceniał możliwość wpływu braku tych gwarancji na swą niezawisłość
„wewnętrzną”. Dlatego też nie sposób zaprzeczyć, że niektóre rozwiązania proceduralne (np.
różnego typu ius evocationis, polegające na usprawiedliwieniu przejmowania spraw z sądu
właściwego przez sądy wyższej instancji) lub ustrojowe (np. dopuszczające niejasne kryteria
różnicowania uposażenia sędziowskiego, w postaci uznaniowych premii i nagród) zagrażają
niezawisłości sędziowskiej. Do takich rozwiązań możliwe jest również zaliczenie
delegowania sędziów, w szczególny sposób wówczas, gdy zmiana siedziby sędziego, choćby
czasowa, następować miałaby — jak to już wyżej wskazano — wbrew woli sędziego. Dlatego
też, istotnie, przeniesienie go do innej siedziby, wbrew jego woli, przez organ władzy
wykonawczej, nasuwa istotne wątpliwości z punktu widzenia zgodności przede wszystkim z
normą wyrażoną w art. 180 ust. 2 Konstytucji RP. Rzecz jednak w tym, że ten aspekt w ogóle
nie stanowił przedmiotu pytania skierowanego przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego
do rozstrzygnięcia przez Pełny Skład Sądu Najwyższego. Zagadnienie prawne zostało
bowiem wyraźnie ograniczone do delegacji, których podstawę prawną stanowi przepis art. 77
S I pkt I p.u.s.p., a więc tych, które z założenia następują za zgodą sędziego.
Jedynie zatem na marginesie wypada zasygnalizować, że jeśli de lege lata artykułuje
się wątpliwości co do zgodności uprawnienia do tzw. delegowania sędziego, przez organ
władzy wykonawczej, ze wskazanymi wyżej przepisami Konstytucji RP, także i w
wypadkach, gdy następuje to za zgodą lub na wniosek sędziego, naturalną konsekwencję
powinno stanowić odnoszenie tego poglądu do każdego organu tej władzy. Problemem „na
szczeblu konstytucyjnym” powinno być zatem wówczas wcale nie to, czy uprawnienie takie
zostanie wykonane osobiście przez Ministra Sprawiedliwości, czy też przez inną osobę,
upoważnioną przez Ministra lub też przez osobę, której zastępstwo zostało przewidziane ex
lege przez przepis rangi ustawowej, ale właśnie sama dopuszczalność istnienia po stronie
organów władzy wykonawczej kompetencji w tym zakresie. Paradoksalnie, wydaje się, że
znacznie większe wątpliwości mogłoby wówczas wzbudzić przyznanie takiego uprawnienia
organowi tak jednoznacznie politycznemu, jak Prezes Rady Ministrów lub organowi tak
niezorientowanemu co do reguł i zasad delegowania sędziów oraz co do potrzeb kadrowych
poszczególnych sądów, jak wskazany przez premiera inny członek Rady Ministrów
(dopuszczone to zaś zostało w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP
81/07) od przyznania tego uprawnienia sekretarzowi lub podsekretarzowi stanu w resorcie
sprawiedliwości, którym zazwyczaj jest osoba wywodząca się ze środowiska prawniczego, a
często wręcz były (jeśli idzie o sekretarza stanu) lub nawet aktualny Cieśli idzie o
podsekretarza stanu) sędzia, któremu nie są obce ani problemy kadrowe sądów, ani tzw.
sędziowski sposób myślenia (ta ostatnia ewentualność została zaś w powołanej wyżej
uchwale wykluczona). Naturalną konsekwencję prezentowania takich wątpliwości powinno
więc stanowić, przy przyjęciu wskazanych wyżej założeń, nie - dokonywanie z powołaniem
się na owe zastrzeżenia konstytucyjne wykładni „zwężającej” przepisów rangi ustawowej, to
jest przepisów ustawy o Radzie Ministrów i Prawa o ustroju sądów powszechnych, ale -
wręcz wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego, na podstawie art. 193 Konstytucji RP oraz
art. 3 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, z pytaniem prawnym co do zgodności także i
samego art. 77 § 1 p.u.s.p. ze wskazanymi wzorcami konstytucyjnymi.
38
1.3. Jeśli jednak odrzuci się -
a jak już zadeklarowałem, należy to uczynić -
wątpliwości co do tzw. konstytucyjności samej normy kompetencyjnej, przyznającej
organowi władzy wykonawczej uprawnienie do delegowania sędziego do pełnienia
obowiązków sędziego w innym sądzie wówczas, gdy wyraża on zgodę na delegację, to brak
jest podstaw, aby przepisy rangi ustawowej wykładać w jakikolwiek inny sposób, jak tylko
„ściśle”, to jest zgodnie z ich brzmieniem. Kontekst konstytucyjny nie może bowiem w
żadnym wypadku służyć za usprawiedliwienie dokonywania wykładni tych przepisów w
sposób „rozszerzający”, ale też nie może służyć za usprawiedliwienie wykładni o tak
,zwężającym” charakterze, jak zaprezentowana w uchwale z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP
81/07. W rezultacie więc, podzielenie zapatrywań przedstawionych w całym punkcie I
niniejszego uzasadnienia zdania odrębnego, prowadzi do wniosku, że zagadnienie prawne, o
którego rozstrzygnięcie wystąpił Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, powinno znaleźć
rozwiązanie na szczeblu przepisów ustawowych, dotyczących kompetencji oraz form
wykonywania tych kompetencji przez Ministra Sprawiedliwości, ale wykładanych „ściśle”.
11.
11.1. Poza wszelkim sporem pozostaje to, że kompetencja Ministra Sprawiedliwości
do delegowania sędziego, za jego zgodą, do pełnienia obowiązków w innym sądzie, wynika z
art. 77 1 Prawa o ustroju sądów powszechnych. Jak wykazano w części I. niniejszego
uzasadnienia zdania odrębnego, normy kompetencyjnej określonej we wskazanym przepisie
prawa nie można uznać za sprzeczną z Konstytucją RP. Rozważenia wymagają zatem dwa
kolejne zagadnienia, pozostające zresztą w ścisłym wzajemnym związku. Po pierwsze to, czy
kompetencja ta przysługuje wyłącznie Ministrowi osobiście, czy też może go przy
wykonywaniu tej kompetencji zastąpić inna osoba. Po drugie - w wypadku udzielenia
pozytywnej odpowiedzi na pytanie o możliwość takiego zastępstwa - jaki jest krąg tych osób i
na jakiej podstawie prawnej może zostać oparte to zastępstwo. Właśnie rozstrzygnięcie
tego ostatniego problemu, w sposób zasadniczy wpływające na treść uchwały podjętej przez
Pełny Skład Sądu Najwyższego, zadecydowało o złożeniu przeze mnie zdania odrębnego
od stanowiska większości.
11.2. Nie bez istotnej przyczyny mowa jest wyżej jedynie o możliwości zastępstwa
Ministra Sprawiedliwości w wykonaniu tej kompetencji, która stanowi oś rozważań w
niniejszym zagadnieniu prawnym. Należy bowiem zgodzić się ze stwierdzeniem zawartym w
końcowej części tezy uchwały Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07, iż
uprawnienie do delegowania sędziego „nie może być przenoszone na mne osoby”.
Zastrzeżenie to zostało podzielone także i w uzasadnieniu wniosku Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego. Jego Autor wskazał, że „przeniesienie kompetencji” możliwe jest albo w
drodze delegacji, kiedy to organ wyższego stopnia przekazuje organowi podległemu część
swoich kompetencji albo wskutek dewolucji, czyli przejęcia kompetencji przez organ
wyższego stopnia (por. P. Przybysz, (w:) Prawo administracyjne, M. Wierzbowski (red.),
Warszawa 2001, s. 115-116). Przy czym, w obu tych sytuacjach „przeniesienie uprawnień”
powoduje przejście prawa do rozstrzygania określonej kwestii z zakresu właściwości jednego
organu do właściwości innego organu, z wyłączeniem właściwości organu dotychczasowego.
W tym kontekście unormowanie, zawarte w art. 77 § 1 p.u.s.p., według którego
delegować sędziego, za jego zgodą, do pełnienia obowiązków sędziego lub w innym sądzie,
może Minister Sprawiedliwości, przesądza jednoznacznie, że jest to uprawnienie
przysługujące wyłącznie temu organowi i nie może być ono przekazane ani w drodze
delegacji, ani dewolucji innemu organowi. Inną natomiast kwestią jest forma wykonania
przedmiotowego uprawnienia. Problem sprowadza się zatem do tego, czy uprawnienie do
delegowania sędziów, o którym mowa w art. 77 § 1 p.u.s.p., powinno być wykonywane
osobiście przez Ministra Sprawiedliwości przez złożenie podpisu pod delegacją, czy też
39
delegacja może być „udzielona” przez inne osoby, zastępujące tego Ministra (czy to z mocy
jego upoważnienia, a więc w zakresie przez niego ustalonym, czy to ex lege w pełnym
zakresie jego obowiązków) w wykonaniu jego kompetencji. W doktrynie prawa
administracyjnego mowa jest wówczas o upoważnieniu innego podmiotu do wykonania
kompetencji.
11.3. Zapatrywanie, że kompetencję, o której mowa w art. 77 § 1 p.u.s.p., powinien
wykonywać osobiście Minister Sprawiedliwości, legło - według zawartej w niej deklaracji - u
podstaw uchwały z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07, aczkolwiek z charakterystyczną
niekonsekwencją, do której wypadnie jeszcze powrócić, polegającą na dopuszczeniu
zastępstwa ex lege wynikającego z treści art. 36 ustawy o Radzie Ministrów. Właśnie to
odstępstwo, jak i kierunki argumentacji nakreślone we wniosku Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego, nakazują w pierwszej kolejności dokonanie ustalenia, czy wykonywanie
przedmiotowej kompetencji może odbywać się na zasadach określonych w ustawie o Radzie
Ministrów (dalej także jako : u.r.m.). Potwierdzenie takiej możliwości pozwalałoby bowiem
na podjęcie dalszych rozważań, dotyczących tej kwestii, nie tylko w kontekście treści art. 36
oraz art. 37 ust. 5 u.r.m., które to przepisy przewidują instytucję zastępstwa ministra, a także i
w kontekście treści art. 37 ust. 1 u.r.m., to jest przepisu stanowiącego, że minister wykonuje
swoje zadania przy pomocy sekretarza i podsekretarzy stanu oraz gabinetu politycznego
ministra.
Sfera spraw, powierzonych do wykonywania określonemu organowi administracji
rządowej, a więc także Ministrowi Sprawiedliwości, jest wyznaczana przez określenie
zakresu jego działania, ale także i — co wypada dodać — poprzez określenie przyznanych mu
kompetencji, powiązanych z zakresem powierzonych mu zadań. Rozróżnienie to i jego
znaczenie dla rozstrzyganego zagadnienia prawnego stanowić będzie przedmiot rozważań w
pkt 11.5. niniejszego uzasadnienia zdania odrębnego. Zgodnie z art. 149 ust. 1 Konstytucji RP,
ministrowie kierują określonymi działami administracji rządowej lub wypełniają zadania
wyznaczone im przez Prezesa Rady Ministrów. Z kolei zakres działania ministra kierującego
działem administracji rządowej określają ustawy. W sposób ogólny wyznacza go ustawa z
dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej (Dz. U. z 2007, Nr 65, poz. 437),
która w art. 24 ust. I stanowi, że dział „sprawiedliwość”, którym kieruje Minister
Sprawiedliwości, obejmuje sprawy: sądownictwa; prokuratury, notariatu, adwokatury i
radców prawnych, w zakresie wynikającym z przepisów odrębnych; wykonywania kar oraz
środków wychowawczych i środka poprawczego orzeczonego przez sądy oraz sprawy
pomocy postpenitencjarnej i tłumaczy przysięgłych. Zgodnie jednak z art. 24 ust. 3 ustawy o
działach, Minister Sprawiedliwości jest także właściwy w sprawach sądownictwa w zakresie
spraw niezastrzeżonych odrębnymi przepisami do kompetencji innych organów państwowych
i z uwzględnieniem zasady niezawisłości sędziowskiej. Oznacza to, że zakres działania
Ministra Sprawiedliwości nie został określony w ustawie o działach w sposób definitywny.
Na podstawie powoływanej normy odsyłającej, zadania Ministra Sprawiedliwości mogą
wynikać z przepisów odrębnych. Tak więc do zadań oraz kompetencji poszczególnych
ministrów, w tym także Ministra Sprawiedliwości, należą nie tylko powinności wynikające z
ustawowego zdefiniowania określonego działu, ale również inne zadania i kompetencje, jeśli
tylko zostały one wyraźnie sformułowane w przepisach odrębnych. Taka kompetencja
sformułowana została, jeśli idzie o Ministra Sprawiedliwości, m.in. właśnie w art. 77 § 1
ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Zagadnieniem odrębnym jest to, w jaki sposób minister wykonuje swoje zadania oraz
w jakiej formie mogą być realizowane ustawowe kompetencje ministra. Ta ostatnia
problematyka została unormowana przede wszystkim w ustawie o Radzie Ministrów, ale
może stanowić przedmiot unormowań także i w innych ustawach, o ile wskazują one na jakieś
odrębne formy wykonywania zadań lub realizacji kompetencji. Stosunek ustawy o Radzie
40
Ministrów do pozostałych aktów normatywnych należy więc postrzegać przez pryzmat reguły
kolizyjnej lex specialis derogat legi generali, co prowadzi do wniosku, że ministrowie
wykonują swoje zadania oraz realizują ustawowe kompetencje na zasadach określonych w
ustawie o Radzie Ministrów (lex generalis), chyba że co innego zastrzeżono w przepisach
odrębnych (leges speciales).
Z punktu widzenia wykonywania normy kompetencyjnej przewidzianej w art. 77 § 1
p.u.s.p. istotne jest zatem ustalenie, czy Prawo o ustroju sądów powszechnych nie formułuje
odrębnego, aniżeli w ustawie o Radzie Ministrów, sposobu wykonania kompetencji w
zakresie udzielenia delegacji, a mianowicie, czy przepis ten nie wyraża obowiązku osobistego
wykonania tej kompetencji przez Ministra Sprawiedliwości. Istotne argumenty przemawiają
jednak za poglądem przeciwnym, a więc za tezą, że kompetencja ta może być wykonywana
nie tylko osobiście przez Ministra Sprawiedliwości, ale także w formach zastępstwa
przewidzianych przez akt o charakterze generalnym, to jest przez ustawę o Radzie Ministrów.
Po pierwsze, należy przyjąć, że wyjątki nie tylko powinny być interpretowane ściśle,
ale także i równie ściśle określane. Jeśli zatem przepis prawa nie zawiera wyraźnego
dookreślenia formy wykonywania kompetencji, z którego to dookreślenia można byłoby
wyraźnie wywieść wolę ustawodawcy, że odstępuje on od ogólnych form wykonywania
kompetencji, woli takiej nie należy dorozumiewać. Skoro więc przepisy o charakterze
generalnym przewidują możliwość wykonywania kompetencji nie tylko przez samego
ministra, ale także - w ściśle określonych wypadkach - przez osoby działające w jego
zastępstwie, należy przyjąć, że ustanowienie wyjątku powinno nastąpić bądź to przez
zastrzeżenie przy danej normie kompetencyjnej, iż może być ona wykonywana „tylko”
(„wyłącznie”,
„jedynie”) przez ministra, bądź to wręcz przez zastrzeżenie, iż przy
wykonywaniu tej kompetencji zastępstwo w jakiejkolwiek formie jest „wykluczone”
(„wyłączone”,
„niedozwolone”, „niedopuszczalne”). Po drugie, powyższe zapatrywanie
znajduje potwierdzenie w wykładni historycznej przedmiotowej regulacji. Trafnie wskazał
Pierwszy Prezes SN w swym wniosku, że nakaz osobistego delegowania sędziów przez
Ministra Sprawiedliwości obowiązywał począwszy od wejścia w życie rozporządzenia
Prezydenta RP z mocą ustawy z dnia 6 lutego 1928 r. — Prawo ustroju sądów powszechnych
(t.j. Dz. U. z 1932 r. Nr 102, poz. 683 ze zm.), którego art. 105 § 1 stanowił, że „delegować
sędziego za jego zgodą do zastępczego pełnienia w innym sądzie obowiązków sędziego,
prokuratora lub czynności administracyjnej, albo do czynności w Ministerstwie
Sprawiedliwości, może tylko (podkreślenie moje
S.Z.) Minister Sprawiedliwości, po
zasięgnięciu opinii kolegium administracyjnego właściwego sądu” (por. późniejsze wersje
przedmiotowej regulacji: 68 ust. I tekstu jednolitego przedmiotowego rozporządzenia
ogłoszonego w dniu 7 września 1950 r. — Dz. U. Nr 39, poz. 360 ze zm.; S 63 ust. 1 tekstu
jednolitego przedmiotowego rozporządzenia ogłoszonego w dniu 20 lutego 1964 r. — Dz. U.
Nr 6, poz. 40 ze zm.; na ten temat zob. też S. Włodyka : Organizacja sqdownictwa, Kraków
132, Z. Resich : Organizacja wymiaru sprawiedliwości, Warszawa 1962, s 51
1959, s. 131
52, H. Kempisty : Ustrój sqdów. Komentarz, Warszawa 1966, s. 142). Należy jednak przyjąć,
że wymóg osobistego wykonywania kompetencji w zakresie delegacji sędziów został
uchylony z chwilą wejścia w życie ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. Prawo o ustroju sądów
powszechnych (Dz. U. Nr 31, poz. 137 ze zm.), gdy to z przepisu przyznającego kompetencję
do delegacji sędziów usunięto partykułę „tylko”. Domniemanie racjonalności prawodawcy
nakazuje przyjąć, że nie dokonuje on istotnych korekt przepisu bez istotnych racji. Skoro
zatem ustawodawca dokonał takiej zmiany, to należy przyjąć, że uznał, iż przedmiotowa
kompetencja powinna być wykonywana na zasadach ogólnych, a nie na zasadzie wyjątku, to
jest „tylko”, a więc osobiście, przez Ministra Sprawiedliwości. Pośrednio zapatrywanie to
zostało podzielone, co już wcześniej zasygnalizowano, również w uchwale Sądu
Najwyższego z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07, poprzez dopuszczenie w niej możliwości
41
delegowania sędziów przez zastępcę Ministra Sprawiedliwości, w wypadku określonym w
art. 36 ustawy o Radzie Ministrów.
11.4. Skoro zostało wykazane, że wykonywanie kompetencji przyznanej w art. 77 § 1
p.u.s.p. może odbywać się także na zasadach określonych w ustawie o Radzie Ministrów,
rozważyć wypada, kto i w jakich wypadkach może zastąpić Ministra Sprawiedliwości w tej
mierze, a w konsekwencji, kto może „udzielić” delegacji, działając w jego zastępstwie.
Ustawa o Radzie Ministrów przewiduje dwa rodzaje zastępstwa ministra :
1/ przewidziane w art. 36 u.r.m. zastępstwo ex lege oraz
2/ przewidziane w art. 37 ust. 5 u.r.m. zastępstwo z upoważnienia.
Zasadne jest zawarte w uchwale z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07, spostrzeżenie,
że mimo bezpośredniego sąsiedztwa przepisy te nie mają ze sobą żadnego związku. Nie
można jednak podzielić innego zawartego w tym judykacie poglądu, iż kierując się intencją
zachowania porządku ustrojowego niepodobna przyjąć, aby zastępstwo ministra zostało
unormowane w dwojaki sposób. To ostatnie zapatrywanie można byłoby podzielić wówczas,
gdyby oba te rodzaje zastępstwa miały być stosowane w tych samych sytuacjach. Tymczasem
z ustawy o Radzie Ministrów wynika, że aczkolwiek obie kategorie zastępstwa służyć mają
ciągłości i sprawności wykonywania kompetencji, to jednak w istotny sposób różnią się
między sobą, a zatem będą miały zastosowanie w odmiennych sytuacjach.
Przepis art. 36 u.r.m. przewiduje zastępstwo w razie nieobsadzenia stanowiska
ministra lub jego czasowej niezdolności do wykonywania obowiązków. Ministra zastępuje
wówczas Prezes Rady Ministrów lub inny wskazany przez niego członek Rady Ministrów.
Zastępstwo to powstaje z mocy prawa (z tym jednak, że jeśli dotyczyć będzie nie Prezesa
Rady Ministrów, ale innego jej członka, niezbędne jest jego wyznaczenie przez premiera, a
więc w tym wypadku należy dostrzegać mieszany charakter także i tego rodzaju zastępstwa) i
uprawnia do wykonywania takich samych zadań i uprawnień, jakie posiada minister, w
pełnym ich zakresie.
Druga kategoria zastępstwa została uregulowana w art. 37 ust. 5 u.r.m. Powstaje ono
nie ex lege, ale z woli ministra, który ustala również jego zakres. Tym samym zakres
swobody zastępcy w wykonywaniu zadań i uprawnień ministra jest ograniczony treścią
udzielonego zastępstwa. O ile jednak przepis ustawy wyraźnie ogranicza ministra co do kręgu
osób, którym może on udzielić zastępstwa (sekretarz stanu oraz podsekretarz stanu, ale ten
ostatni tylko wówczas, gdy sekretarz stanu nie został powołany), o tyle nie ogranicza on
ministra co do zakresu udzielanego przezeń zastępstwa.
Różnice pomiędzy dwoma rodzajami zastępstw, przewidzianym w przepisach ustawy
o Radzie Ministrów nie zmieniają faktu, że z pełnienia funkcji zastępcy wynika daleko idąca
samodzielność w wykonywaniu zadań i uprawnień ministra. Jest to w szczególności wyraźne
w przypadku zastępstwa uregulowanego w art. 36 u.r.m., kiedy to zastępca posiada pełną
autonomię w podejmowaniu wszelkich decyzji leżących w sferze zadań ministra. Może on
decydować czy podjąć określoną decyzję oraz jaka będzie jej treść. Podobną swobodę posiada
zastępca, o którym mowa jest w art. 37 ust. 5 u.r.m., a więc sekretarz stanu (względnie
podsekretarz stanu, jeśli sekretarz stanu nie został powołany), jeśli tylko jego działania
mieszczą się w zakresie ustalonym przez ministra.
Wykonywanie zadań przez zastępcę działającego na podstawie art. 36 u.r.m. nie
zmienia faktu, że podmioty wskazane w tej regulacji, mimo że są one odrębnymi organami
państwowymi, działają za Ministra Sprawiedliwości, a nie we własnym imieniu. Oznacza to,
że działający w ramach zastępstwa Prezes Rady Ministrów deleguje sędziego jako zastępca
Ministra Sprawiedliwości, a nie jako Prezes Rady Ministrów. Prezesowi Rady Ministrów
kompetencja do delegowania sędziów bowiem nie przysługuje. Nie można również uznać, że
na podstawie art. 36 u.r.m. następuje przeniesienie uprawnienia na inny organ, albowiem
42
wówczas przepis ten musiałby mieć zupełnie inne brzmienie. Podobnie, nie działają we
własnym imieniu zastępcy wykonujący zadania ministra na podstawie art. 37 ust. 5 u.r.m.
Twierdzenie, że do delegowania sędziów uprawniony jest tylko zastępca, o którym
mowa w art. 36 u.r.m., pomija okoliczność, że ustawodawca wyraźnie wskazał na dwa
rodzaje zastępstw. Przy czym pierwsze z nich z istoty rzeczy ma nieograniczony
przedmiotowo zakres, zaś w odniesieniu do drugiego z nich w ustawie także nie zawarto
żadnego ograniczenia podmiotu udzielającego zastępstwa co do rodzaju kompetencji, których
wykonanie mógłby on powierzyć zastępcy. Należy zatem przyjąć, że ustawowe
sformułowanie „w zakresie przez niego ustalonym” dotyczy lege non distinguente
każdego zakresu, który zgodny będzie z wolą upoważniającego do wykonywania zastępstwa,
czyli z wolą ministra.
Podsumowując dotychczasowe rozważania dotyczące obu rodzajów zastępstw, które
uregulowane zostały w ustawie o Radzie Ministrów, stwierdzić zatem należy, że
uprawnionym do delegowania sędziego do pełnienia obowiązków w Innym sądzie, na
podstawie art. 77 I p.u.s.p. jest nie tylko Minister Sprawiedliwości osobiście, ale także
zastępujący go sekretarz stanu albo - jeżeli sekretarz stanu nie został powołany - zastępujący
go podsekretarz stanu, jeśli minister upoważnił którąś z tych osób do zastępowania w tym
zakresie (art. 37 ust. 5 u.r.m.), jak również - w razie nieobsadzenia stanowiska ministra lub
jego czasowej niezdolności do wykonywania obowiązków — Prezes Rady Ministrów lub inny
wskazany przez Prezesa Rady Ministrów członek Rady Ministrów (art. 36 u.r.m.), albowiem
ani z przepisów p.u.s.p., ani z przepisów u.r.m. nie wynika jakiekolwiek ograniczenie
ustanawiania zastępcy w wykonywaniu tej kompetencji.
11.5. Odrębnym zagadnieniem jest to, czy podstawy prawnej do wykonywania
kompetencji ministra przez sekretarzy i podsekretarzy stanu można upatrywać nie tylko w
treści art. 36 oraz art. 37 ust. 5 ustawy o Radzie Ministrów, ale także i w treści art. 37 ust. I
(w powiązaniu z ust. 2) tejże ustawy, jak przyjęto w stanowisku większości, wyrażonym w
tezie uchwały Pełnego Składu Sądu Najwyższego. Przyjęcie takiego poglądu w konsekwencji
prowadzi, w istocie, do możliwości wykonywania kompetencji określonej w art. 77 § 1
p.u.s.p. także przez podsekretarzy stanu w warunkach innych niż przewidziane w art. 37 ust. 5
u.r.m., w tym także i wówczas, gdyby w Ministerstwie Sprawiedliwości działał powołany
sekretarz stanu. Przyznać należy, że taki też był wieloletni kierunek wykładni. Zapatrywania
takiego nie można jednak, moim zdaniem, podzielić z następujących, ważkich według mnie,
przyczyn.
W art. 37 ust. 1 u.r.m. mowa jest wyraźnie o wykonywaniu zadań przy pomocy
sekretarza i podsekretarzy stanu oraz gabinetu politycznego ministra. Warunkiem wstępnym
oparcia poglądu o możliwości wykonywania przez osoby wymienione w art. 37 ust. I u.r.m.
kompetencji ministra w jego zastępstwie byłoby więc przyjęcie założenia, że pojęcie zakresu
„zadań”, czy zakresu „działania” ministra, jest tożsame z pojęciem kompetencji ministra i
jego władczym imperium do wykonania tych kompetencji. Naturalną implikacją takiego
utożsamienia byłoby przyjęcie możliwości wykonywania w zastępstwie ministra jego
kompetencji przez wszystkie podmioty wymienione w art. 37 ust. I u.r.m., a więc, gdyby nie
pominięcie ich w treści ust. 2, lege non distinguente także przez członków gabinetu
politycznego ministra. Wprawdzie ci ostatni nie zostali wymienieni w przepisie art. 37 ust. 2
u.r.m., ale przecież podstawę zastępstwa, w świetle omawianej tu koncepcji, stanowić miałby
nie sam ust. 2. tego przepisu, ale przede wszystkim właśnie ust. l.
Należy więc wskazać, że aczkolwiek pojęcie zadań organu administracji publicznej
niejednokrotnie używane jest zamiennie z pojęciem jego kompetencji, to takie utożsamienie
nie jest właściwe. Jak podkreśla się w piśmiennictwie, „kompetencje” zawierają w sobie
zarówno aspekt obowiązków, jak i uprawnień, w tym uprawnień władczych, konkretnego
organu, natomiast pojęcie „zadań” odnosi się jedynie do jego obowiązków (por.
43
D.Mazurkiewicz : Pojęcie kompetencji wprawie administracyjnym, PiP 1988, z. 3, s. 78). Tak
więc wykonywanie przy czyjejś pomocy zadań (art. 37 ust. 1 u.r.m.) oznaczałoby jedynie
rozłożenie na pewien krąg podmiotów obowiązków, zgodnie z ustalonym zakresem czynności
(art. 37 ust. 2 u.r.m.), ale już nie możliwość zastępowania się przez organ tymi podmiotami
przy wykonywaniu uprawnień. Pojęcie „zadań” odróżnia się od pojęcia „kompetencji” także
w innym wymiarze, mającym zasadnicze znaczenie dla rozstrzyganego tu problemu. W
literaturze przedmiotu wskazuje się, że normy zadaniowe nie mają mocy upoważniającej, jaka
przypisywana jest normom kompetencyjnym. Dlatego też „z samego ustalenia zadań nie
wynikają żadne uprawnienia, żadne kompetencje” (por. W.Góralczyk
Zasada
kompetencyjności w prawie administracyjnym, Warszawa 1986, s. 41). Pojęcie „zadań” może
więc być utożsamiane z pojęciem „kompetencji” jedynie w rozważaniach prowadzonych w
ramach kontekstu, który można określić mianem relacji poziomej, obejmującej sytuację
określonego organu w relacji do innych organów administracji i oddzielających fragment
rzeczywistości społecznej, który temu organowi podlega, ale już nie w ramach kontekstu,
który określić należałoby jako relację pionową, prezentującą upoważnienie danego organu do
ingerencji w prawa i obowiązki podmiotów administrowanych (por. szerzej M.Matczak
Kompetencja organu administracji publicznej, Kraków 2004, s. 60-61). Określenie zakresu
działania organu, w odróżnieniu od określenia kompetencji, nie może stanowić podstawy do
działań władczych organu administracji (por. D.Mazurkiewicz : op. cit., s. 77 ; M.Matczak :
op. cit., s. 62).
Tak więc, wykonywanie przez ministra „zadań” przy pomocy określonych podmiotów
nie oznacza jeszcze możliwości wykonywania przez te podmioty „kompetencji” ministra,
nawet gdyby kompetencje pozostawały w związku z określonym zakresem działań. W
konsekwencji, z przepisu stwierdzającego, że minister wykonuje swoje „zadania” przy
pomocy innych podmiotów oraz upoważniającego ministra do ustalenia zakresu czynności
podmiotów mu podległych nie można wyprowadzać odrębnej podstawy prawnej do
zastępstwa ministra w wykonaniu przezeń kompetencji we wskazanej wyżej relacji pionowej.
Nie sposób pominąć także i tego, że w art. 37 ust. 1 u.r.m. mowa jest jedynie o
„pomocy” ministrowi w wykonywaniu jego zadań, nie zaś o „zastępowaniu” go. Ponieważ w
ustawie o Radzie Mmistrów, ani w żadnej innej ustawie, nie została zawarta tzw. definicja
legalna pojęcia „pomocy”, a nadto nie ma ono powszechnie ustalonego znaczenia w języku
prawniczym, należy odwołać się do języka potocznego. Pojęcie „pomocy” według szeregu
słowników odnoszone jest do działań mających jedynie ułatwić działania innej osoby,
zwłaszcza przez dostarczenie jej środków, udzielenie rady lub informacji, a nie do działań
polegających na wyręczeniu tej osoby, choćby poprzez działanie w jej imieniu i na jej
rachunek. Tak więc nie tylko dostrzeżenie dystynkcji pomiędzy „zadaniami” wykonywanymi
przez ministra i realizacją przezeń norm kompetencyjnych, ale także i uwzględnienie różnicy
pomiędzy „pomocą” i „zastępstwem”, nie pozwoliło mi na podzielenie poglądu, iż norma
kompetencyjna określona w art. 77 ust. 1 Prawa o ustroju sądów powszechnych może być
wykonana przez sekretarza lub podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości w
warunkach innych niż te, które zostały określone w art. 37 ust. 5 ustawy o Radzie Ministrów.
11.6. Niewątpliwie, kwestia wykonywania kompetencji dotyczącej delegacji sędziów
mogła, a nawet powinna była znaleźć odzwierciedlenie, gdy idzie o pewne szczegóły
techniczne, w aktach resortowych. Rozwiązania zawarte w aktach resortowych nie powinny
jednak stanowić przedmiotu szerszej analizy przy rozstrzyganiu przedmiotowego zagadnienia
prawnego, bowiem zgodnie z art. 93 ust. I Konstytucji RP zarządzenia ministrów mają
charakter wewnętrzny i obowiązują tylko jednostki organizacyjne podległe organowi
wydającemu te akty. Co więcej, w ust. 2 powołanego artykułu ustawy zasadniczej wyraźnie
stwierdza się, że nie mogą one stanowić podstawy decyzji wobec obywateli, osób prawnych
oraz innych podmiotów. Oznacza to, że treść zarządzenia może mieć znaczenie wyłącznie dla
44
podmiotów, które podlegają organizacyjnie organowi wydającemu akt normatywny. W
stosunku do innych podmiotów, które nie są połączone węzłem organizacyjnej podległości,
aktem właściwym do regulacji ich sytuacji jest wyłącznie akt z katalogu źródeł prawa
powszechnie obowiązujących (por. J. Oniszczuk : Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w
orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego na poczqtku XXI w. , Kraków 2004, s. 836).
Dopuszczalność nieosobistego wykonywania kompetencji przez ministrów należy zatem
oceniać wyłącznie przez pryzmat regulacji ustawowych. Na aspekt ten słusznie zwrócono
uwagę w orzeczeniach Sądu Najwyższego z dnia 13 kwietnia 2007 r., I CZ 12/07 oraz z dnia
III CZP 36/07, w których stwierdzono, że rozbieżność pomiędzy
15 czerwca 2007 r.,
zarządzeniem a ustawą należy rozstrzygać przyznając pierwszeństwo tej ostatniej. Gdyby
więc uregulowania aktów resortowych pozostawały w zgodzie z przepisami o randze
ustawowej, mogłyby służyć jedynie za potwierdzenie wywodu już przeprowadzonego na
poziomie ustawowym. Gdyby zaś pozostawały z nimi w kolizji, fakt ten i tak nie mógłby
wpływać na rezultat dokonanej intełpretacji.
Zatem jedynie na marginesie zauważyć, przykładowo, wypada, że o ile z paragrafu 2
ust. 1 Regulaminu organizacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości, stanowiącego załącznik do
zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 lipca 2006 r. w sprawie ustalenia regulaminu
organizacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości (Dz. Urz. MS Nr 6, poz. 118 ze zm.), wynika
tylko ogólna dyrektywa organizacyjna, zgodnie z którą ministra, podczas jego nieobecności,
zastępuje sekretarz stanu oraz wyznaczony podsekretarz stanu, potwierdzająca w istocie
ustanowienie zastępstwa w rozumieniu art. 37 ust. 5 u.r.m, o tyle zauważyć należy, że nie jest
ono poprawne w zakresie, w jakim pozwala na zastępstwo ministra przez podsekretarza stanu
w sytuacji, gdy został powołany sekretarz stanu.
11.7. W dotychczasowym orzecznictwie Sądu Najwyższego, problematyka
dopuszczalności zastępowania Ministra Sprawiedliwości była podejmowana także w innym
aspekcie, a mianowicie w nawiązaniu do jego uprawnień o charakterze procesowym.
Przedmiotem oceny Sądu Najwyższego było m.in. zagadnienie wnoszenia kasacji w
zastępstwie Ministra Sprawiedliwości. W postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 24
kwietnia 2003 r., WK 4/03, OSNKW 2003, nr 7 - 8, poz. 65, powołując na art. 37 ust. 5
u.r.m. stwierdzono, że jeżeli w Ministerstwie Sprawiedliwości został powołany sekretarz
stanu, to podsekretarz stanu nie jest uprawniony do wniesienia kasacji nadzwyczajnej (art.
521 k.p.k.) w zastępstwie Ministra Sprawiedliwości. Pogląd taki wyrażono także w doktrynie
(por. R.A. Stefański : Podmioty uprawnione do wnoszenia kasacji nadzwyczajnych w
sprawach karnych, WPP 2000, Nr 2, s. 38 — 39). Takie samo stanowisko zaprezentowane
zostało na gruncie procesowych uwarunkowań związanych z dopuszczalnością kasacji w
sprawach cywilnych. W postanowieniu z dnia 7 listopada 1996 r., I PKN 4/96, OSNP 1997,
nr 1 1, poz. 195, przyjęto, że podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, w którym
powołano sekretarza stanu, nie może skutecznie podpisywać kasacji z upoważnienia Ministra
Sprawiedliwości — Prokuratora Generalnego. Z kolei w postanowieniu z dnia 15 listopada
1996 r., sygn. II CKU 34/96, niepublik., stwierdzono, że przysługująca Ministrowi
Sprawiedliwości — Prokuratorowi Generalnemu legitymacja do wnoszenia kasacji jest jego
uprawnieniem osobistym, które nie może być przenoszone na inne osoby lub organy. Kasację
wnoszoną przez Ministra Sprawiedliwości może jednak podpisywać sekretarz stanu w
Ministerstwie Sprawiedliwości, jeśli został do tego upoważniony.
Orzeczenia powyższe nie dotyczą aktualnego stanu prawnego, albowiem po zmianach
nowelizacyjnych, dokonanych zarówno w Kodeksie postępowania karnego, jak i w Kodeksie
postępowania cywilnego, zasadnie pozostawiono wskazane uprawnienie procesowe jedynie
Prokuratorowi Generalnemu, co wyklucza jakiekolwiek zastępstwo w jego wykonywaniu
przez podmioty spoza struktury organów prokuratury. Tym niemniej nie jest pozbawione
znaczenia - z punktu widzenia zgodności systemowej - to, że dopóki przysługiwało ono także
45
Ministrowi Sprawiedliwości, traktowano je wprawdzie jako jego uprawnienie osobiste, ale
dopuszczając jednak zastępstwo w wykonaniu tej kompetencji, ograniczone, z kolei, do kręgu
osób odpowiadających warunkom określonym w art. 37 ust. 5 ustawy o Radzie Ministrów.
111.
111.1. Uzasadnienie nowatorskiego rozwiązania, które zaproponowano w tezie drugiej
niniejszego zdania odrębnego, rozpocząć należy od stwierdzenia, że pogląd o możliwości
wykonywania przez Ministra Sprawiedliwości uprawnienia do delegowania sędziego nie
tylko osobiście albo po skorzystaniu z instytucji zastępstwa, w wykonywaniu kompetencji,
określonego w art. 37 ust. 5 ustawy o Radzie Ministrów, ale także i na zasadach
przewidzianych w art. 37 ust. 1 i 2 tejże ustawy, był w dotychczasowym orzecznictwie
dominujący, aczkolwiek - jak starałem się to wykazać wyżej w pkt 111.5 - nie znajdujący
należytego oparcia w treści przepisów prawa. Chociaż brak było w tej materii tak
jednoznacznych wypowiedzi, jak te optujące za zapatrywaniami przeciwnymi, które
spowodowały wystąpienie przez Pierwszego Prezesa SN z wnioskiem o rozstrzygnięcie
rozbieżności w wykładni prawa, to jednak nie może ulegać wątpliwości, że każdy skład sądu,
przystępujący do rozpoznawania sprawy z udziałem sędziego delegowanego, w pierwszej
kolejności, przynajmniej implicite, wyrażał zapatrywanie, iż orzeka nie tylko w składzie
zgodnym z przepisami procedury, którą zobowiązany był stosować w związku z charakterem
rozpatrywanej sprawy, ale także i przekonanie, że w rozpoznawaniu sprawy biorą udział
osoby uprawnione do orzekania. Nie sposób bowiem zakładać, że skład taki przyjmował (i nie
podejmował żadnych przeciwdziałań takiemu stanowi rzeczy), iż orzeczenie przezeń wydane
obciążone będzie uchybieniem fundamentalnym, stanowiącym bezwzględną przyczynę jego
uchylenia (art. 439 I pkt 2 k.p.k.) w wyniku rozpoznania zwykłego środka odwoławczego,
skargi kasacyjnej (i to nawet poza granicami zaskarżenia i podniesionych zarzutów - art. 439
S I in principio k.p.k., art. 536 k.p.k.) lub wznowienia postępowania z urzędu (art. 542 § 3
k.p.k.) lub też, że dopuszczał on z góry istnienie przesłanki nieważności postępowania (art.
379 pkt 4 k.p.c.). Jeśli zatem, przykładowo, zważyć, że od 1996 roku w działalności
orzeczniczej Sądu Najwyższego brało udział 69 sędziów, których delegacje zostały podpisane
przez podsekretarza stanu, a okres tych delegacji nie był krótszy niż 3 miesiące, zaś podczas
każdej z nich z udziałem sędziego delegowanego rozpoznanych zostało każdego miesiąca po
kilkanaście spraw, to jasnym jest, że wielokrotnie Sąd Najwyższy w różnych składach,
różnych Izb, wyraził w sposób dorozumiany, lecz jednoznaczny, przed lipcem 2007 roku,
pogląd, iż delegacja może być podpisana przez podsekretarza stanu, w wyniku ustalenia przez
Ministra Sprawiedliwości na podstawie art. 37 ust. I i 2 ustawy o Radzie Ministrów, że
uprawnienie takie wchodzi w zakres czynności danego podsekretarza stanu. Co więcej,
pogląd taki był, przynajmniej implicite, wyrażany także w każdej z tych spraw, która
podlegała kontroli odwoławczej lub w trybie rozpoznawania nadzwyczajnego środka
zaskarżenia, zaś w składzie sądu, którego orzeczenie podlegało kontroli zasiadał z kolei
sędzia, którego delegację podpisał podsekretarz stanu. Ze względu na treść art. 536 k.p.k.
ewentualne wyrażenie odmiennego zapatrywania powinno bowiem prowadzić w sprawach
rozpoznawanych w trybie kasacji w Izbie Karnej oraz w Izbie Wojskowej do uchylenia
orzeczeń niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów na podstawie art. 439 S
I pkt 2 k.p.k. albo art. 536 k.p.k. w zw. z art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. Ze względu zaś na treść art.
39813 S I k.p.c. w sprawach kasacyjnych rozpoznawanych w Izbie Cywilnej oraz w Izbie
Pracy, Ubezpieczeń Społecznych oraz Spraw Publicznych do „seryjnego” stwierdzania
nieważności postępowania na podstawie art. 379 pkt 4 k.p.c. i to niezależnie od granic
zaskarżenia oraz granic podstaw. Skoro zaś orzeczenia takie nie zapadały, przyjąć należy, że
za wręcz oczywisty kierunek wykładni przyjmowano ten, zgodnie z którym uprawnienie do
podpisania delegacji miał nie tylko Minister Sprawiedliwości lub zastępujący go sekretarz
46
stanu, ale także podsekretarz stanu w warunkach nie odpowiadających sytuacji określonej w
art. 37 ust. 5 in fine ustawy o Radzie Ministrów. Należy także założyć, że taki kierunek
wykładni przyjmowały, przynajmniej implicite, już nie w setkach, ale tysiącach spraw, sądy
powszechne w całej Polsce, skoro tylko w ostatnich czterech latach zostało wydanych w skali
kraju ponad 4500 decyzji delegacyjnych i także w tym wypadku zdecydowana większość
delegacji została podpisana nie przez Ministra Sprawiedliwości lub sekretarza stanu, ale przez
podsekretarzy stanu. Już nie w sposób domniemany, ale expressis verbis, interpretacji takiej
dokonał np. Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 9 sierpnia 2007 r., WZ 25/07, niepublik.
oraz Sąd Apelacyjny w Warszawie w postanowieniu z dnia 24 kwietnia 2007 r., II AKz
164/07, publik. w kwartalniku „Apelacja. Sąd Apelacyjny w Warszawie”, Nr 3 z 2007 r., poz.
13.
W konsekwencji należy dostrzec, że przyjęcie, iż norma kompetencyjna w brzmieniu
zaproponowanym w tezie pierwszej niniejszego zdania odrębnego, ma zastosowanie także w
sprawach toczących się w przeszłości, prowadziłoby do konieczności uznania znacznej liczby
orzeczeń wydanych w sprawach toczących się na podstawie przepisów kodeksu postępowania
cywilnego za nieważne z mocy prawa w wypadku zgłoszenia przez osobę uprawnioną
żądania wznowienia postępowania (art. 401 pkt 1 k.p.c.) oraz do niezbędności wzruszenia w
wyniku wznowienia postępowania, i to inicjowanego z urzędu, już nie znacznej, ale
olbrzymiej ilości spraw toczących się na podstawie przepisów kodeksu postępowania
karnego, z uwagi na stwierdzenie bezwzględnej przesłanki uchylenia orzeczenia (art. 542 3
k.p.k.). Liczba spraw toczących się na podstawie przepisów kodeksu postępowania
cywilnego, w których prawomocne orzeczenia mogłyby ulec destabilizacji, byłaby co prawda
- z uwagi na ograniczenie czasowe zawarte w treści art. 407 § 1 k.p.c. i skargowy charakter
instytucji wznowienia na gnłncie k.p.c. - znacząco mniejsza od ilości wznowionych spraw
toczących się na podstawie przepisów kodeksu postępowania karnego, ale zburzenie
stabilności stosunków ukształtowanych na podstawie prawomocnego orzeczenia mogłoby
dotyczyć nie tylko sfery praw majątkowych, ale także i tak delikatnej materii, jak np. spraw z
zakresu stosunków rodzinnych, spraw pracowniczych, itp. Liczba spraw karnych, w których
prawomocne orzeczenia uległyby destabilizacji, liczona byłaby już nie w tysiącach, ale w
dziesiątkach tysięcy, z uwagi na fakt, że ograniczenie czasowe określone w art. 542 § 5 k.p.k.
dotyczy jedynie wznowienia na niekorzyść oskarżonego, przy czym jednoznaczna ocena tego,
czy wznowienie miałoby taki właśnie kierunek dotyczyć mogłaby jedynie wyroków
uniewinniających, albowiem w pozostałym zakresie rozstrzygnięcie o charakterze
kasatoryjnym zapadające w wyniku wznowienia postępowania nawet po upływie 6 miesięcy
miałoby ten tylko skutek, że w
wznowionego postępowania nie mogłoby zapaść
orzeczenie mniej korzystne dla oskarżonego od tego, które zostało wzruszone, albowiem
samo uchylenie orzeczenia nie jest decyzją o charakterze kierunkowym. W dziesiątkach
tysięcy spraw karnych zakończonych prawomocnym wyrokiem skazującym to pokrzywdzeni
(czy to występujący w sprawie w charakterze strony, czy też nie posiadający tego statusu)
dotkliwie odczuliby skutki zmiany stabilnej linii orzeczniczej, ale w pewnej puli spraw, w
których nie upłynął jeszcze termin określony w art. 542 § 5 k.p.k., skutki takie odczuliby
także oskarżeni. Zachwiałoby to zaufaniem obywateli do państwa, a konkretnie do
prawomocnych orzeczeń, na podstawie których obywatele mają prawo kształtować swoje
stosunki i relacje społeczne, a więc do wartości, która w demokratycznym państwie prawnym
podlega konstytucyjnej ochronie.
111.2. Uwarunkowania, które zostały omówione w pkt III. 1., oceniane przez pryzmat
wskazanej wartości konstytucyjnej, jednoznacznie przemawiałyby zatem za rozstrzygnięciem,
że rezultat tak dokonanej wykładni powinien działać - w tym zakresie, w jakim ograniczono
by możliwość wykonywania kompetencji przyznanej Ministrowi Sprawiedliwości w art. 77 S
I pkt I p.u.s.p. - pro futuro, a więc powinien dotyczyć przyszłych stanów faktycznych,
47
występujących już po podjęciu uchwały i uzyskaniu przez nią mocy zasady prawnej.
Pozostaje jednak do rozważenia, czy Sąd Najwyższy mógłby podjąć w swej uchwale
wykładniczej taką właśnie decyzję, dotyczącą czasowego zakresu zastosowania
wyinterpretowanej normy, a więc określić chwilę, od której powinna mieć zastosowanie nowa
wykładnia przepisów. Takie uprawnienie Pełnego Składu Sądu Najwyższego można byłoby
moim zdaniem - wywieść z następujących założeń :
111.3. Na gruncie obowiązującej w Polsce koncepcji źródeł prawa orzeczenia sądowe
nie stanowią co prawda samoistnego źródła prawa, za wyjątkiem wyroków Trybunału
Konstytucyjnego w tych sytuacjach, gdy występuje on w roli tzw. ustawodawcy
negatywnego. Jednocześnie jednak należy podkreślić, że treść obowiązującego prawa
kształtuje się w procesie wykładni, a w szczególności wykładni sądowej. Bez wykładni nie
ma prawa, bo nie jest znana treść norm prawnych. Nawet jeżeli pozornie przedmiotem
wykładni czyni się tylko określone zwroty użyte w przepisach, w istocie wykładni takiej
dokonuje się w kontekście normatywnym, dekodując normę prawną o określonej treści i
określonym miejscowym i czasowym zakresie zastosowania.
111.4. Szczególne znaczenie i inny charakter - w porównaniu ze zwykłą wykładnią
przepisów prawa realizowaną przez każdy sąd orzekający - ma wykładnia Sądu Najwyższego
dokonywana w tzw. uchwałach wykładniczych. Należy bowiem zwrócić uwagę na to, iż
zgodnie z art. 183 ust. 1 Konstytucji RP, Sąd Najwyższy „sprawuje nadzór nad działalnością
sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania”. Pojęcie owego nadzoru nie może
być ograniczone wyłącznie do korygowania nieprawidłowych orzeczeń sądów niższych
instancji. O specyficznych funkcjach Sądu Najwyższego, wynikających z treści art. 183 ust. 1
Konstytucji, świadczy np. fakt, że ustawodawca ogranicza zakres spraw, jakie mogą być
przez ten sąd rozpoznawane w trybie kasacji. Jeżeli nadzór, o którym mowa w art. 183 ust. I
Konstytucji, miałby sprowadzać się do rozstrzygania spraw w trybie kasacji, to wówczas
wszelkie ustawowe ograniczenia zakresu kontroli kasacyjnej należałoby uznać za sprzeczne
ze wspomnianym przepisem konstytucyjnym. Nadzór nad „działalnością sądów
powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania” polega więc także i na innych
prerogatywach, pozostających w harmonii ze znajdującym również konstytucyjne
zakotwiczenie uprawnieniem sądów powszechnych i wojskowych do „sprawowania wymiam
sprawiedliwości” (art. 175 ust. I Konstytucji RP). Realizując normę zawartą w art. 183 ust. 1
Konstytucji RP, ustawodawca wyposażył zatem Sąd Najwyższy w specyficzne instrumenty,
nakierowane na zapewnienie jednolitości orzecznictwa oraz rozstrzyganie szczególnie
istotnych wątpliwości wykładniczych (art. I pkt I i 2, art. 59 -
61 ustawy z Sądzie
Najwyższym, art. 441 S I k.p.k., art. 390 S I k.p.c.). Przesłanki podejmowania przez Sąd
Najwyższy uchwał wykładniczych wskazują na to, że dokonywana w nich interpretacja
przepisów następuje w sytuacji szczególnych wątpliwości, o charakterze kwalifikowanym.
Nie jest to więc zwykła, operatywna wykładnia przepisów, jaką w każdym przypadku muszą
przeprowadzić sądy wydając orzeczenie. Analizując granicę jaka zachodzi pomiędzy
wykładnią dokonywaną przez Sąd Najwyższy w trybie rozstrzygania zagadnień prawnych, a
zwykłą wykładnią przeprowadzaną przez sąd dla rozstrzygnięcia konkretnej sprawy, należy
dojść do wniosku, że kompetencja Sądu Najwyższego materializuje się wówczas, gdy
przyjęty powszechnie model interpretacji (zespół reguł wykładni zbudowanych według
modelu racjonalnego ustawodawcy) nie prowadzi do jednoznacznych rezultatów oraz
wówczas, gdy stwierdzone zostaną rozbieżności w orzecznictwie i to o charakterze istotnym
w pespektywie jednolitości orzecznictwa. Tak więc uchwały wykładnicze mają bezpośrednie
zakorzenienie w przepisie konstytucyjnym i z istoty rzeczy noszą w sobie pewną nowość
interpretacyjną, rozstrzygają bowiem wątpliwości, których nie da się rozwikłać w zwykłym
procesie interpretacji, bądź też zapobiegają istotnym rozbieżnościom w orzecznictwie. Z
uwagi zaś na pozycję podmiotu dokonującego wykładni, uchwałom wykładniczym SN
48
przysługuje szczególne znaczenie w systemie sądownictwa powszechnego i wojskowego. Ich
znaczenie wykracza poza realia konkretnej sprawy, oddziałując na całe orzecznictwo.
Ponadto uchwały wykładnicze Sądu Najwyższego w sposób bezpośredni tworzą, a
przynajmnłej powinny tworzyć, stabilną linię orzeczniczą, mającą bardzo istotne znaczenie w
perspektywie standardów wynikających z realizacji zasady państwa prawnego.
111.5. Trybunał Konstytucyjny niejednokrotnie dawał wyraz temu, jak wielką wagę
przywiązuje do „utrwalonej wykładni” określonego tekstu prawnego. Przykładowo, w wyroku
z dnia 13 kwietnia 1999 r., sygn. K 36/98, OTK 1999/3/40, stwierdził, że
, Jednym z
rudymentów zasady zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa jest (...)
to, że obywatel może zakładać, iż treści obowiqzujqcego prawa sq dokładnie takie, jak to
zostało ustalone przez sqdy, zwłaszcza gdy ustalenie to zostaje dokonane przez Sqd Najwyższy
( ) albo znajduje wyraz w jednolicie ustabilizowanym stanowisku judykatury”. W
konsekwencji, Trybunał Konstytucyjny najczęściej przyjmował, jako przedmiot swoich ocen,
ten rezultat wykładni określonych przepisów (treść normy prawnej), jaki był powszechnie
przyjęty w orzecznictwie sądowym, i to nawet wówczas, gdy możliwa była do
przeprowadzenia wykładnia odmienna, pozostająca w większym stopniu zgodności z
Konstytucją. Stanowisko takie jest wyrazem zapatrywania, iż orzecznictwo sądowe może
pełnić podobne do ustawy funkcje, zwłaszcza w perspektywie odbioru przez obywateli,
którzy chcieliby uniknąć negatywnych skutków podejmowanych przez siebie działań,
dostosowując je do treści norm odkodowanych w procesie wykładni przez uprawnione do
tego organy.
111.6. Zaufanie obywatela do utrwalonej linii orzeczniczej podlega konstytucyjnej
ochronie, stanowiąc element ochrony zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez to
państwo prawa. Owo zaufanie dotyczy także trwałości skutków prawnych wynikających ze
stosowania prawa i jego wykładni w zgodzie z dominującą linia orzeczniczą. Dotyczy to w
szczególności skutków prawnych ukształtowanych przez prawomocne orzeczenia sądowe.
Stabilność owych orzeczeń jest podstawową zasadą państwa prawnego. Zatem sąd dokonując
wykładni określonych przepisów powinien brać pod uwagę całość systemu prawnego, w tym
szczególności fakt, że przyjęty przez niego rezultat wykładni stanowiłby odejście od
ustabilizowanej linii orzeczniczej. Ma to tym większe znaczenie w przypadku, gdy dokonuje
tego Sąd Najwyższy, w trybie uchwały wykładniczej. W takim bowiem przypadku jego
rozstrzygnięcie bezpośrednio powoduje zmianę linii orzeczniczej. Co do zasady, zakres
czasowy zastosowania „odkodowanej” normy interpretator ustala odwołując do określonych
reguł wykładni właściwych dla danej dziedziny prawa. I tak w prawie karnym materialnym,
co do zasady, dokonana wykładnia obowiązuje od dnia wejścia w życie przepisu, ale
przyjmuje się regułę kolizyjną lex mitior oraz - w wypadku zmiany kierunku wykładni - zakaz
retroakcji na niekorzyść. W prawie procesowym, z kolei, zasadą jest przyjmowanie, że
regulacje walidacyjne, określające warunki skuteczności podejmowania rozstrzygnięć,
działają pro futuro, a więc dotyczą przyszłych stanów faktycznych, występujących już po
wejściu w życie danej regulacji ustawowej, co w konsekwencji powoduje, że bez zmiany
samej regulacji nie powinna następować zmiana ustalonych „reguł gry” w wyniku
dokonywanej wykładni. Są to jednak tylko zasady, od których należy dopuścić występowanie
wyjątków.
Zbliżone poglądy zostały wypowiedziane w orzecznictwie Trybunału
Konstytucyjnego jeszcze w okresie, gdy jedną z prerogatyw sądu konstytucyjnego stanowiło
podejmowanie uchwał ustalających powszechnie obowiązującą wykładnię ustaw. W
przełomowej uchwale z dnia 7 marca 1995 r., sygn. W 9/94, OTK 1995/1/20, wskazano, że
wprawdzie decyzje interpretacyjne powinny, co do zasady, wywierać skutki od dnia wejścia
49
w życie interpretowanego przepisu, a nie dopiero od momentu podjęcia decyzji przez
interpretatora, tym niemniej od reguły tej możliwe są odstępstwa. Dotyczą one między
innymi przypadków, gdy wykładnia ma charakter twórczy lub wprowadza elementy
nowości normatywnej. Podkreślono też, że czynnikiem, który może skłonić sąd do
odstąpienia od zasady, iż wykładnia wywiera skutki już od daty wejścia w życie
interpretowanego przepisu, może być również fakt, że w orzecznictwie i doktrynie istniały
istotne rozbieżności co do sposobu jego rozumienia. Dodać należy, że zapatrywanie to zostało
zaaprobowane w piśmiennictwie (por. np. L.Morawski : Wykładnia w orzecznictwie sqdów.
Komentarz, Toruń 2002, s. 29-34).
Wypada też zauważyć, że w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości
oznaczanie cezury czasowej, od jakiej obowiązuje przyjęty przez Trybunał Luksemburski
sposób wykładni, stanowi coraz częstszą praktykę.
111.7. Tak więc, dokonując wykładni przepisów interpretator musi odpowiedzieć
również na pytanie o czasowy zakres zastosowania dekodowanych (rekonstruowanych) norm
prawnych, albowiem ustalenie tego zakresu jest jednym z koniecznych etapów interpretacji i
podlega takim samym rygorom wykładni, jak interpretacja elementów treściowych normy.
Powinien przy tym kierować się dyrektywą, iż nie jest dopuszczalna taka wykładnia aspektu
czasowego zastosowania danej normy, która miałaby prowadzić do naruszenia zasad
konstytucyjnych, w szczególności zasady zaufania obywatela do prawa, w tym
ustabilizowanej linii orzeczniczej. Ochrona zaufania do stabilnej linii orzeczniczej nie może
mieć jednak charakteru absolutnego, a w konsekwencji nie może wykluczać dokonania zmian
w linii orzeczniczej wówczas, gdy względy natury zasadniczej przemawiają za odstąpieniem
od dotychczasowej linii wykładni. Przykładowo, w myśl obowiązujących reguł wykładni
prawa uzasadniona jest tzw. wykładnia adaptacyjna, pozwalająca - przy niezmienionej treści
przepisów -
na dostosowywanie treści wyprowadzanej z tych przepisów normy do
zmieniającego się kontekstu wykładni, w szczególności o charakterze empirycznym (nowych
zjawisk faktycznych). Wykładania danego przepisu może ulegać także modyfikacji na skutek
zmiany kontekstu normatywnego, determinującego w sposób bardziej lub mniej bezpośredni
rezultat tej wykładni. Zatem pogląd, że wykładania przepisu jest zawsze dekodowaniem tego
znaczenia, jakie miał on od chwili wejścia w życie, stanowi niedopuszczalne uproszczenie. W
każdym przypadku zmiany wykładni interpretator jest zobowiązany do wskazania momentu,
od którego prawidłowa jest nowa wykładnia. Pominięcie tego aspektu wykładni w sytuacji
odejścia od dotychczasowego sposobu interpretacji, może prowadzić do wadliwych
rozstrzygnięć, prowadząc np. do rzutowania wykładni prawidłowej w jednym kontekście
normatywnym na czas, w którym funkcjonował inny kontekst normatywy. Przyznać należy,
że oznaczenie momentu, od którego obowiązuje nowy sposób interpretacji, jest w dotychczas
omówionych sytuacjach zupełnie oczywiste, albowiem moment ten należy związać właśnie
ze zmianą kontekstu normatywnego albo ze zjawiskami faktycznymi nakazującymi zmianę
kontekstu wykładni.
111.8. Powstaje jednak pytanie, w jakiej relacji pozostają powyższe ustalenia do
sytuacji, w której zmiana wykładni wynika wyłącznie z faktu uznania dotychczasowego
sposobu interpretacji za błędny. Co do zasady, w takim przypadku nowa wykładnia powinna
być rzutowana także „w przeszłość”, jeśli również już w przeszłości zachodziły przesłanki do
stwierdzenia błędu, a więc można było ustalić prawidłową wykładnię. W praktyce ta ostatnia
sytuacja jest zresztą najbardziej typowa. Jeśli interpretator nie wskazuje szczególnego
momentu, od którego zaczyna obowiązywać wykładnia, należy przyjąć, że implicite wyraża
pogląd, iż działają zasady określone wyżej w pkt 111.6., a zatem że nie zachodzą ani względy
wskazane w pkt 111.7. uzasadniające oznaczenie innej chwili, ani też wyższe racje, do których
50
nawiązuje dalsza część niniejszego uzasadnienia zdania odrębnego. Należy jednakże
pamiętać, że także i w wypadku konieczności zmiany kierunku wykładni ze względu na
dostrzeżenie istotnego błędu w dotychczasowej interpretacji, interpretator zobowiązany jest
respektować wszystkie zasady wykładni, a zatem także te, które obligują go do przestrzegania
zasad konstytucyjnych. Przyjmując, iż nowa interpretacja powinna funkcjonować ex
tunc, zważyć należy zatem także i konsekwencje, jakie wywoła takie stanowisko w
systemie prawa, w szczególności w kontekście możliwości podważenia zaufania do
obowiązującego prawa, obejmującego zaufanie do sposobu interpretowania przepisów
przez sądy. Ochrona tego zaufania może się okazać wartością tak istotną, że wręcz niezbędne
będzie wprowadzenie korekty do określenia czasowego zakresu zastosowania nowo
zinterpretowanej normy prawnej, tak by dotyczyła ona wyłącznie przyszłych stanów
faktycznych. Interpretator jest zaś do tego w pełni uprawniony, bowiem - jak już to wcześniej
wykazano - czasowy zakres zastosowania określonej normy prawnej (co nie jest tożsame z
czasem obowiązywania danego przepisu prawnego) może stanowić przedmiot rozstrzygnięcia
wykładniczego.
111.9. Sąd Najwyższy, jako podmiot szczególnie kwalifikowany do dokonywania
wykładni ustaw, uprawniony jest zatem do wprowadzania w treści uchwał wykładniczych
wypowiedzi odnoszących się do czasowego zakresu zastosowania interpretowanych norm, a
więc do określania momentu, od którego powinna mieć zastosowanie nowa wykładnia
przepisów. Jak już wyżej wskazano, określenie takie jest wręcz niezbędne, gdy zmiana
wykładni ma swoje uzasadnienie w zmieniającym się kontekście normatywnym. Wyraźne
wskazanie momentu, od którego niezmienione przepisy należy interpretować odmiennie jest
wówczas koniecznym elementem przedstawienia pełnego rezultatu wykładni. Ale także w
przypadku odstąpienia od „błędnej” wykładni niezbędnym może okazać się sformułowanie w
uchwale wykładniczej podjętej przez Sąd Najwyższy wypowiedzi dotyczącej zakresu
czasowego stosowania norm prawnych o „zmienionej treści”,
jeśli tylko oznaczenie
szczególnego momentu, od którego obowiązywać powmna nowa linia wykładni uzasadnione
jest tak istotną w demokratycznym państwie prawa wartością, jak zaufanie obywateli do
prawa oraz ukształtowanych w oparciu o dotychczasową linię wykładni stosunków prawnych.
Sąd Najwyższy może więc stwierdzić, iż uznaje dotychczasową wykładnię za błędną ale
zmieniony sposób wykładni, z uwagi na konieczność ochrony zaufania obywateli do państwa
i stanowionego w tym państwie prawa, powinien być uważany za prawidłowy jedynie do
przyszłych stanów faktycznych. Rozstrzygnięcia czasowego zakresu zastosowania nowej
wykładni mają szczególne znaczenie w przypadku uchwał wykładniczych mających charakter
zasad prawnych. Uchwały takie z mocy samej ustawy mają bowiem specyficzny charakter.
Wiążą one składy Sądu Najwyższego w innych sprawach, a owo związanie dotyczy przecież
abstrakcyjnie sformułowanego sposobu wykładni przepisów prawa. Z teoretycznego punktu
widzenia, podejmowanie uchwały posiadającej moc zasady prawnej w istocie odgrywa więc
rolę zbliżoną do stanowienia norm o charakterze abstrakcyjno-generalnym, dotyczy bowiem
przyszłych działań niezindywidualizowanych podmiotów, to jest poszczególnych składów
Sądu Najwyższego, które będą winne respektować ustanowioną zasadę prawną. Tak więc
podjęcie uchwały wykładniczej mającej moc zasady prawnej zbliża się w swym charakterze
do działalności prawotwórczej, co dodatkowo uzasadnia możliwość wskazania w niej
rozstrzygnięcia intertemporalnego, tak jak czyni to prawodawca w przypadku każdej normy
abstrakcyjno-generalnej. Jeśli natomiast interpretator nie wskaże w niej szczególnego
momentu, od którego zaczyna obowiązywać wykładnia, należy przyjąć, że implicite wyraził
pogląd, iż działa ona ex tunc. Należy podkreślić, iż takie ujęcie charakteru uchwał
wykładniczych mających moc zasad prawnych nie oznacza naruszenia konstytucyjnie
określonej koncepcji źródeł prawa. To bowiem sama Konstytucja uprawnia Sąd Najwyższy,
jak była już o tym mowa w pkt 111.4., do sprawowania nadzoru orzeczniczego nad
51
sądownictwem powszechnym i wojskowym, zaś instytucja zasad prawnych bezpośrednio
służy temu nadzorowi, skutecznie gwarantując ową jednolitość i nie ingerując bezpośrednio w
kompetencję jurysdykcyjną sądów. Zatem art. 183 ust. I Konstytucji RP stanowi - moim
zdaniem - podstawę dla przyjęcia ograniczonej kompetencji Sądu Najwyższego do
stanowienia norm abstrakcyjno-generalnych o quasi-prawotwórczym charakterze,
obowiązujących wszystkie składy orzekające Sądu Najwyższego, a mocą autorytetu tego
organu oddziaływujących także na kierunki wykładni podejmowanej przez sądy powszechne.
W takim właśnie ujęciu instytucja zasad prawnych nie pozostaje w sprzeczności z treścią art.
178 ust. 1 Konstytucji, który przewiduje podległość sędziów wyłącznie Konstytucji oraz
ustawom. Na mocy art. 183 ust. 1 oraz przepisów realizujących te normę konstytucyjną,
sędziowie Sądu Najwyższego podlegli są jednak także uchwalanym przez siebie zasadom
prawnym, mając przy tym w każdym przypadku możliwość zmiany tych zasad w
przewidzianej prawem procedurze.
Sędziowie sądów powszechnych, którzy nie są, co do zasady, związani wykładnią o
charakterze abstrakcyjno-generalnym, dokonaną przez Sąd Najwyższy, powinni zaś pamiętać
o tym, że jeśli zdecydowaliby się na odejście od linii wykładni usankcjonowanej w uchwale
posiadającej moc zasady prawnej, wówczas muszą liczyć się z tym, że jeśli tylko sprawa w
przewidzianym przepisami prawa trybie (np. w wyniku wniesienia nadzwyczajnego środka
zaskarżenia) znajdzie się w kognicji Sądu Najwyższego, skład tego Sądu zobowiązany będzie
wzruszyć (zmienić lub uchylić) oparte na owej odmiennej wykładni orzeczenie, chyba że - jak
to już wyżej wskazano -
w przewidzianej prawem, ale bardzo rzadko uruchamianej
procedurze, odstąpi od zasady prawnej.
111.10. Podsumowując rozważania przeprowadzone w części III uzasadnienia zdania
odrębnego, stwierdzam, że przyjęcie, iż nowa, już poprawna wykładnia przepisów - której
rezultat, zgodnie z moim zapatrywaniem prawnym, wyraziłem w tezie pierwszej w brzmieniu
zaproponowanym na wstępie niniejszego zdania odrębnego - działa ze skutkiem ex tunc,
prowadziłoby w znacznym zakresie do sprzeczności zastosowania dekodowanej normy
prawnej, w aspekcie czasowym rzutowanym „w przeszłość”, z Konstytucją. Skutkowałoby
bowiem stanem niepewności prawnej, podważając fundamenty wymiaru sprawiedliwości. W
tej sytuacji uprawnionym elementem i rezultatem wykładni powinno być - moim zdaniem -
nadto przyjęcie, że nowo zinterpretowana norma, w swojej „prawidłowej” treści działa - w
tym zakresie, w jakim ograniczono możliwość wykonywania kompetencji przyznanej
Ministrowi Sprawiedliwości w przepisie art. 77 § 1 pkt I p.u.s.p. - jedynie profuturo, a zatem
od momentu podjęcia uchwały przez Pełny Skład Sądu Najwyższego i uzyskania przez nią
mocy zasady prawnej (art. 61 § 6 zd. 1 ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie
Najwyższym). Takie też zatem rozwiązanie powinno zostać uchwalone w tezie drugiej.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Piotra Hofmańskiego
Przyłączam się w całej rozciągłości do uzasadnienia zdania odrębnego złożonego
przez Pana SSN Stanisława Zabłockiego - do uchwały Pełnego Składu Sądu Najwyższego z
dnia 14 listopada 2007 r. w sprawie sygn. BSA 1-4110-5/07.
52
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Elżbiety Sadzik
Przyłączam się do uzasadnienia zdania odrębnego sędziego SN Stanisława
Zabłockiego - do uchwały Pełnego Składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r. w
sprawie sygn. BSA 1-4110-5/07.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Józefa Skwierawskiego
Przyłączam się do uzasadnienia zdania odrębnego złożonego przez Pana Sędziego SN
Stanisława Zabłockiego złożonego do uchwały Pełnego Składu Sądu Najwyższego z dnia 14
listopada 2007 r. w sprawie BSA 1-4110-5/07.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Andrzeja Wróbla
Przyłączam się do zdania odrębnego sędziego SN Stanisława Zabłockiego do uchwały
Pełnego Składu Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2007 r. BSA 1-4110-5/07.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Dariusza Zawistowskiego
Przyłączam się do uzasadnienia zdania odrębnego złożonego przez Pana Sędziego
Sądu Najwyższego Stanisława Zabłockiego do uchwały Pełnego Składu Sądu Najwyższego z
dnia 14 listopada 2007 r. w sprawie sygn. BSA 1-4110-5/07.
Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Kazimierza Zawady
1. Podzielam wątpliwości co do zgodności art. 77 Sl u.s.p. z Konstytucją wyrażone
przez Krajową Radę Sądownictwa we wniosku z dnia dniu 28 września 2007 r.
skierowanym do Trybunału Konstytucyjnego. W świetle art. 45 ust. I Konstytucji oraz art. 55
S3, art. 75 i 84 S3 u.s.p. „miejsce służbowe sędziego” jest elementem władzy sądowniczej w
ścisłym tego słowa znaczeniu, dlatego określenie tego miejsca nie wchodzi w zakres
zwierzchniego nadzoru władzy wykonawczej nad działalnością administracyjną sądów.
Ustawodawca, przyznając w art. 77 Sl u.s.p. Ministrowi Sprawiedliwości kompetencję do
delegowania sędziego, za jego zgodą, do pełnienia obowiązków sędziego lub czynności
administracyjnych:
l) w innym sądzie,
2) w Ministerstwie Sprawiedliwości lub innej jednostce organizacyjnej podległej Ministrowi
Sprawiedliwości albo przez niego nadzorowanej,
3) w Sądzie Najwyższym - na wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego,
4) w sądzie administracyjnym - na wniosek Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego
- na czas określony, nie dłuższy niż dwa lata, albo na czas nieokreślony, dokonał więc
wyłomu w wyrażonej w art. 10 ust. 1 Konstytucji zasadzie podziału i równowagi władz oraz
w wyrażonej w art. 173 Konstytucji zasadzie odrębności i niezależności władzy sądowniczej
od innych władz. Przytoczone uregulowanie przez to, że pozwala wpływać Ministrowi
Sprawiedliwości na obsadę składu orzekającego, może niekorzystnie oddziaływać na
niezawisłość sędziowską. Wobec powyższych wątpliwości co do zgodności art. 77 Sl u.s.p. z
Konstytucją - dostrzeżonych częściowo chyba także już przez samego ustawodawcę, o czym
53
świadczy odbiegająca od art. 77 Sl u.s.p., nie nasuwająca zastrzeżeń natury konstytucyjnej,
regulacja zawarta w art. 13 Sl ustawy z dnia 25 lipca 2002 r. — Prawo o ustroju sądów
administracyjnych (Dz. U. nr 153, poz. 1269 ze zm.) — należało przed rozstrzygnięciem
przedstawionego zagadnienia prawnego wystąpić z wnioskiem do Trybunału
Konstytucyjnego o wydanie orzeczenia w kwestii zgodności art. 77 Sl u.s.p. z Konstytucją
(art. 193 Konstytucji).
2. Nie uważam też za trafne zajętego przez pełny skład Sądu Najwyższego stanowiska,
że zawarte w art. 77 § 1 u.s.p. uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziego
może być na podstawie upoważnienia tego ministra wykonywane przez sekretarza stanu lub
podsekretarza stanu. Rozstrzygnięcie przedstawionego zagadnienia prawnego wymaga przede
wszystkim odpowiedzi na pytanie o status „miejsca służbowego sędziego” z punktu widzenia
podziału władz oraz o charakter prawny uregulowanego w przepisach art. 37 ust. 2 i 5 u.r.m.
„zastępowania” ministra. W powołanym wyżej wniosku Krajowej Rady Sądownictwa oraz
uchwale Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2007 r., III CZP 81/07, wyrażono i uzasadniono
pogląd, że „miejsce służbowe sędziego” jest elementem władzy sądowniczej w ścisłym tego
słowa znaczeniu, a „zastępowanie” ministra unormowane w art. 37 ust. 2 i 5 u.r.m. mieści się
w pojęciu upoważnienia administracyjnego, tj. upoważnienia do wykonywania kompetencji,
zastępstwa lub pełnomocnictwa administracyjnego. W podjętej przez pełny skład Sądu
Najwyższego uchwale nie podważono tego poglądu. Jeżeli zatem przyznana Ministrowi
Sprawiedliwości w art. 77 S I u.s.p. kompetencja do delegowania sędziego na inne miejsce
służbowe nie wchodzi w zakres władzy wykonawczej, lecz sądowniczej, a upoważnienie
administracyjne, którego przejawem jest unormowane w przepisach art. 37 ust. 2 i 5
„zastępowanie” ministra, może obejmować jedynie zadania z dziedziny administracji, to
wykonywania wspomnianej kompetencji nie powinno być wolno powierzać z powołaniem się
na ostatnio wymienione przepisy sekretarzowi stanu lub podsekretarzowi stanu. Bez wpływu
na powyższy wniosek pozostaje przewidziany w art. 77 Sl u.s.p. wymóg zgody sędziego na
delegowanie.
Poza tym, choć wymaganie zgody sędziego na delegowanie jest bardzo ważną
gwarancją niezawisłości sędziowskiej, zgodzie tej nie można przypisywać znaczenia
,kreatora czasowej zmiany miejsca służbowego sędziego”, a urzędowego aktu delegowania
sędziego sprowadzać jedynie do roli środka realizacji „wyrażonej woli sędziego”. Tak
bowiem ujęta delegacja sędziego na inne miejsce służbowe stanowiłaby swoisty przejaw
„prywatyzacji” czynności urzędowych w dziedzinie władzy sądowniczej.
Zajęcie wyrażonego w uchwale stanowiska nie było także środkiem koniecznym do
osiągnięcia celu w postaci uniknięcia destabilizacji stosunków prawnych, jaka ze względu na
dotychczasową praktykę podpisywania delegacji sędziów przez sekretarza stanu lub
podsekretarza stanu mogłaby nastąpić w razie opowiedzenia się za stanowiskiem uznającym
taką praktykę za niezgodną z prawem. Odpowiednim środkiem do osiągnięcia tego godnego
aprobaty celu byłaby taka wykładnia - wykluczająca powierzenie wykonywania
przewidzianego w art. 77 § 1 u.s.p. uprawnienia Ministra Sprawiedliwości innym osobom -
która wychodząc z założenia, że ochronie jednych wartości konstytucyjnych może
sprzeciwiać się potrzeba ochrony innych wartości konstytucyjnych, nie objęłaby swym
oddziaływaniem delegacji udzielonych przed dniem podjęcia uchwały rozstrzygającej
przedstawione zagadnienie prawne.
54
Uzasadnienia zdań odrębnych zgłoszonych do uzasadnienia uchwały
Uzasadnienie zdania odrębnego zgłoszonego do uzasadnienia uchwały przez sędziego
Mirosława Bączyka
I. Prawny charakter aktu delegacji.
Za wysoce wątpliwe należy uznać stanowisko, że o delegowaniu sędziego za jego
zgodą przesądza w istocie wola sędziego, a sama decyzja Ministra Sprawiedliwości „ma w
tym przypadku za swój przedmiot w istocie zrealizowanie wyrażonej woli sędziego i może
być wydana wyłącznie wówczas, gdy sędzia na delegację wyraził zgodę, , (s. 9
- 10
uzasadnienia). Takie stanowisko oznacza założenie, że to sam sędzia pozostaje głównym
inicjatorem i kreatorem czasowej zamiany miejsca wykonywania funkcji sędziego, a decyzja
Ministra jest jedynie w tym przypadku aktem o charakterze informującym, porządkowym,
wprawdzie niezbędnym, ale wyłącznie dla celów organizacyjnych (s. 9 uzasadnienia).
Zaskakująca jest konkluzja takiej, nieuzasadnionej jednak, prawnej oceny aktu delegacji
sędziowskiej, ponieważ nie znajduje ona, moim zdaniem, dostatecznego usprawiedliwienia
prawnego w treści art. 77 § 1 u.s.p. W każdym razie nie przeprowadzono w tym zakresie
odpowiednio pogłębionego i przekonywającego wywodu prawnego pozwalającego na
sugerowaną degradację znaczenia prawnego decyzji Ministra obejmującej delegowanie
sędziego. Wola sędziego powinna być chyba ujmowana jednak jako formalna przesłanka
decyzji o delegacji, nie powinna natomiast wpływać na jej stanowczy, konstytutywny
charakter. Sporym uproszczeniem pozostaje zatem stwierdzenie, że porządkowy charakter
aktu delegacji nie mógłby być w konsekwencji postrzegany jako „akt władczy sprawowania
władzy w rozumieniu art. 10 Konstytucji RP” i to niezależnie od tego, który organ i jakiej
władzy wyposażony by został w uprawnienie do jego wydania. Pozostaje też wątpliwe, czy w
omawianej materii w ogóle byłoby dopuszczalne tworzenie kategorii prawnej decyzji o
charakterze tylko porządkowym.
II. Spójność wywodów uchwały z uzasadnieniem uchwały SN z dnia 17 lipca 2007 r., III
CZP 81/07.
Nie można zgodzić się z uzasadnieniem uchwały z dnia 14.XI.2007 r., że w
uchwale SN z dnia 17.VII.2()()7 r. wyrażono pogląd jakoby kwestionujący samą
ustrojową zasadę nieprzenoszalności sędziego bez jego zgody. W każdym razie tak
można zrozumieć wywód uzasadnienia uchwały zawarty na s. 11.
III. Zródlo określenia zadań Ministra Sprawiedliwości.
Na s. 12 uzasadnienia stwierdzono, że art. 24 ust. 3 ustawy o działach administracji
rządowej nie określa w sposób definitywny zakresu działania Ministra Sprawiedliwości w
sprawach sądownictwa. To trafne założenie nie uzasadnia jednak wniosku, że zadania
Ministra Sprawiedliwości mogą wynikać również z odrębnych przepisów. Treść art. 24 ust. 3
wspomnianej ustawy uzasadnia jedynie stanowisko, że w sprawach sądownictwa kompetencje
Innych organów niż Ministra Sprawiedliwości mogą wynikać z odrębnych przepisów.
IV. Sposób udzielenia delegacji.
55
Powstaje istotna kwestia określenia sposobu udzielenia delegacji. Uzasadnione jest
stanowisko, że sposobu takiego nie określają ani przepisy u.s.p. ani przepisy u.r.m., natomiast
w art. 77 § 2 u.s.p. wyraźnie określono podmiot uprawniony do udzielania delegacji
sędziowskiej. Nie można zatem podzielić argumentacji uchwały zmierzającej do wykazania,
że w przepisach u.r.m. określono sam sposób udzielania omawianej delegacji (s. 14
uzasadnienia).
Uzasadnienie zdania odrębnego zgłoszonego do uzasadnienia uchwały przez sędziego
Zbigniewa Kwaśniewskiego
1) Zbędne są wywody zawarte na str. 7 in fine i na str. 8 uzasadnienia, ponieważ zostały
one poświęcone samej celowości istnienia i stosowania instytucji delegowania sędziego, które
to elementy nie były przedmiotem przedstawionego do rozstrzygnięcia zagadnienia
prawne go.
2) Nie można zaaprobować stanowiska zaprezentowanego na str. 9 i 10 uzasadnienia, że
o delegowaniu sędziego za jego zgodą przesądza w istocie wola sędziego, a czynność
Ministra Sprawiedliwości ma w tym przypadku za swój przedmiot w istocie zrealizowanie
wyrażonej woli sędziego, który sam jest kreatorem czasowej zmiany swojego stanowiska
służbowego.
Pogląd ten szczególnie dobitnie wynika, ze sformułowania: „...Zmiana statusu sędziego... nie
jest skutkiem rozstrzygającego stanowiska Ministra...lecz wynika ze swobodnej decyzji
sędziego...”
(str. 10), a delegowanie przez Ministra jest jedynie aktem o charakterze
porządkowym i niezbędnym, ale wyłącznie dla celów administracyjnych.
Takie stanowisko oznacza, że czynność Ministra o delegowaniu sędziego jest jedynie aktem o
charakterze deklaratywnym, ponieważ charakter konstytutywny miałaby mieć rzekomo sama
wola sędziego, który w ten sposób decydowałby samodzielnie o zakresie sprawowanej przez
siebie (rzeczowo i miejscowo) władzy sądowniczej.
Z tym fragmentem uzasadnienia uchwały nie sposób się zgodzić, ponieważ trudno uznać, aby
przepis art. 77 § 1 u.s.p. miał za przedmiot regulacji „akt informujący o charakterze
porządkowym niezbędny wyłącznie dla celów organizacyjnych” (str. 10).
3) Trafne spostrzeżenie, że instytucja delegowania sędziego jest w rzeczywistości
efektem wielostronnych uzgodnień (str. 10 uzasadnienia) przeczy w istocie wcześniejszemu
uznaniu, że czasowa zmiana stanowiska służbowego sędziego wynika (str. 9, podkr. Z.K.) z
jego swobodnej decyzji, a kreatorem tej zmiany jest sam sędzia. Uznanie aktu delegowania za
efekt wielostronnych uzgodnień nie jest jednak argumentem rozstrzygającym o kręgu
podmiotów uprawnionych do podpisywania dokumentu zawierającego taki akt.
4) Wbrew stanowisku zawartemu na str. 11 uzasadnienia, uchwała SN z dnia 17 lipca
2007 r. (III CZP 81/07) nie zawiera przypisywanego jej zapatrywania, rzekomo
kwestionującego ustrojową zasadę nieprzenaszalności sędziego bez jego zgody. Wywód
zawarty w tym przedmiocie na str. I I uzasadnienia nie znajduje potwierdzenia w uzasadnieniu
powołanej uchwały SN z dnia 17 lipca 2007 r.
5) Uznanie, że art. 24 ust. 3 ustawy o działach administracji rządowej nie określa w
sposób wyczerpujący zakresu działania Ministra Sprawiedliwości w sprawach sądownictwa
nie uzasadnia bynajmniej wniosku (str. 13 in fine uzasadnienia), że zadania tego Ministra
mogą również wynikać z przepisów odrębnych. Brzmienie przepisu art. 24 ust. 3 powołanej
56
ostatnio ustawy uzasadnia jedynie wniosek, że w sprawach sądownictwa kompetencje innych
organów państwowych aniżeli Ministra Sprawiedliwości mogą wynikać z odrębnych
przepisów.
6) Trudno jest podzielić stanowisko, aby w przepisach u.r.m. określono sposób
udzielenia delegacji (str. 14 uzasadnienia). Sposobu tego nie określają ani przepisy u.s.p. ani
przepisy u.r.m., natomiast w art. 77 § 1 u.s.p. wyraźnie określono podmiot uprawniony do
udzielenia delegacji.
7) Stwierdzenie zawarte na str. 17 uzasadnienia, że przepisy art. 37 ust. 2 u.r.m. nie
uzależniają zakresu kompetencji podsekretarza stanu od powołania lub niepowołania w
ministerstwie sekretarza stanu, samo w sobie jest prawdziwe, o ile dotyczy wyłącznie zakresu
kompetencji. Problem sprowadza się jednak nie do uzależniania zakresu kompetencji
wymienionych podmiotów, ale do wykładni ustawowej przesłanki uzależnienia
dopuszczalności zastępowania Ministra Sprawiedliwości przez podsekretarza stanu, a to jest
już zupełnie odmienna kwestia, którą pominięto w uzasadnieniu uchwały.
57
Treść orzeczenia pochodzi z bazy orzeczeń SN.