Orzeczenie z dnia 1958-03-04 sygn. 1 CR 154/56

Numer BOS: 2221530
Data orzeczenia: 1958-03-04
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt 1 CR 154/56

Orzeczenie

Sądu Najwyższego

z dnia 4 marca 1958 r.

Przewodniczący: sędzia J. Marowski. Sędziowie: J. Majorowicz, R. Czarnecki (sprawozdawca).

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Tadeusza N. przeciwko Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w L. i Spółce Komunikacyjno-Transportowej w S. o zapłatę, po rozpoznaniu rewizji powoda od wyroku Sądu Wojewódzkiego z dnia 3 maja 1955 r.,

rewizję oddalił.

Uzasadnienie

Powód domagał się solidarnego zasądzenia od Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w L. i Spółki Komunikacyjno-Transportowej w S. kwoty 77.500 zł.

Pozwana Dyrekcja Kolei wytoczyła powództwo wzajemne o zapłatę 849 zł 64 gr.

Według ustaleń Sądu Wojewódzkiego powód był właścicielem ciągnika z przyczepą, eksploatowanego przez pozwaną Spółkę. W dniu 27.I.1951 r. na otwarty przejazd kolejowy wjechał ciągnik powoda i zatrzymał się wskutek zgaśnięcia motoru. Unieruchomienie pojazdu nastąpiło na 2-3 minuty przed nadejściem pociągu. Dróżnik widząc, że kierowca nie może zapalić motoru, pobiegł w kierunku nadchodzącego pociągu. Mimo że przebiegł około 200 m i dawał sygnały chorągiewką, maszynista nie zdołał uniknąć wypadku. Tor hamowania wynosił bowiem 587 m. W wyniku zderzenia ciągnik i przyczepa uległy zniszczeniu. Wartość ciągnika z przyczepą wynosi 34.000 zł. Natomiast koszt ściągnięcia wraków z miejsca, do którego nie było dogodnego dojazdu, przekraczałby wartość złomu. Co się tyczy Dyrekcji Kolei, to Sąd Wojewódzki nie dopatrzył się "żadnych zaniedbań" i dlatego powództwo oddalił. Oddalił również powództwo wzajemne. Natomiast od pozwanej Spółki zasądził 41.500 zł (w tym 7.500 zł z tytułu utraconego zarobku).

Powyższy wyrok zaskarżył tylko powód, i to w części, w jakiej Sąd Wojewódzki oddalił powództwo w stosunku do Dyrekcji Kolei o zapłatę 41.500 zł. Rewizję opiera na podstawach przewidzianych w art. 371 § 1 pkt 1 i 3 k.p.c.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Wynik sprawy zależy przede wszystkim od określenia podstawy prawnej odpowiedzialności pozwanej Dyrekcji Kolei. Rozstrzygnięcie mogłoby bowiem wypaść odmiennie, jeśliby, tak jak zakłada rewizja, pozwana odpowiadała na zasadzie ryzyka (art. 152 § 1 k.z.). W sprawie należy jednak uznać, że nastąpiło zderzenie się dwóch mechanicznych środków komunikacji (art. 154 § 1 k.z.). Zderzenie się może mieć miejsce wówczas, gdy obydwa pojazdy znajdują się w ruchu. Dla przyjęcia jednak, że w sprawie pociąg zderzył się z ciągnikiem, pozostaje bez znaczenia okoliczność, że w chwili wypadku motor ciągnika wskutek swej wadliwości przestał działać. W sensie bowiem przepisu art. 152 k.z. ciągnik był w ruchu w każdym razie od chwili uruchomienia motoru do momentu, kiedy jazda, wskutek osiągnięcia miejsca przeznaczenia lub planowej przerwy drogi, zostałaby zakończona. Przyjęcie, iż wyrządzenie szkody nastąpiło wskutek zderzenia się, powoduje tę konsekwencję, że odpowiedzialność Dyrekcji Kolei może być rozważana tylko na zasadach ogólnych (art. 154 § 1 k.z.). Wchodzi tu zatem w grę art. 134 k.z., wkładający na powoda ciężar wykazania winy podwładnych Dyrekcji Kolei (art. 145 k.z.).

Ustalenie Sądu Wojewódzkiego, że ciągnik zatrzymał się na 2-3 minuty przed nadejściem pociągu, znajduje oparcie w dowodach, których oceny rewizja nie zwalcza. W wyniku wspomnianej oceny Sąd Wojewódzki ustalił, że gdy ciągnik zatrzymał się, dróżnik podszedł do kierowcy i przynaglał go do odjazdu, informując o zbliżaniu się pociągu. Dopiero gdy spostrzegł, że pojazd nie rusza, zdecydował się biec w kierunku nadchodzącego pociągu i przebył około 200 m. Nadto sama rewizja przytacza, że bieg dróżnika musiał trwać przeszło jedną minutę. Dalsze ustalenia Sądu Wojewódzkiego, że w chwili wjechania ciągnika na przejazd pociąg znajdował się w odległości "około jednego kilometra" od przejazdu, nie odpowiada wymaganiom stanowczości i dlatego może także oznaczać, że pociąg we wspomnianym momencie znajdował się w odległości dalszej. Rewizja zaś nie wskazuje materiału dowodowego, który Sąd Wojewódzki miałby przeoczyć, a który świadczyłby o tym, że w chwili, o której mowa, pociąg znajdował się w odległości jednego kilometra od przejazdu lub w odległości bliższej. Dlatego następne wywody rewizji, mające za punkt wyjścia okoliczność, że w chwili wjechania ciągnika na przejazd pociąg znajdował się w odległości jednego kilometra od przejazdu, i przy tym założeniu prowadzące do wniosku, że przejazd został zamknięty za późno - muszą być uznane za dowolne. Jedynie nawiasowo wypada zaznaczyć, że przejazd powinien był być zamknięty nie na trzy, lecz na dwie minuty przed nadejściem pociągu (§ 22 rozp. Min. Komunikacji z 3.II.1932 r. w sprawie przepisów o zabezpieczeniu ruchu na przejazdach kolejowych w poziomie szyn - Dz. Taryf. Z.K. nr 13, poz. 81).

Wbrew wywodom rewizji postępowanie dróżnika nie świadczy o jego winie. W szczególności nie można mu w okolicznościach sprawy zarzucić, że nie skorzystał z petard i innych środków sygnalizacyjnych. W pośpiechu nie mógł bowiem tego uczynić, a zrobił wszystko, aby pociąg zatrzymać.

Rewizja nie twierdzi, w jakim zakresie do obowiązków maszynisty należało obserwowanie toru. Dlatego też okoliczność, że nie od razu dostrzegł biegnącego dróżnika i jego sygnały dawane chorągiewką, nie wystarcza jeszcze do uznania, że można mu przypisać winę. Nie zostało też wykazane, by maszynista w czasie jazdy w obrębie miasta popełnił jakąkolwiek nieostrożność. Wreszcie, skoro tor hamowania wynosił 587 metrów, a w momencie, gdy maszynista dostrzegł sygnały dróżnika, pociąg znajdował się od przejazdu w odległości krótszej od toru hamowania, to stan hamulców nie mógł mieć wpływu na uniknięcie zderzenia.

Skoro Sąd Wojewódzki niewadliwie uznał, że pracownikom pozwanej Dyrekcji Kolei nie można przypisać winy, to okoliczność, czy i wskutek jakich wad ciągnik zatrzymał się na przejeździe, nie ma w sprawie istotnego znaczenia.

Co się tyczy wraków ciągnika i przyczepy, to rewizja nie zwalcza oceny, w wyniku której Sąd Wojewódzki ustalił, że koszt transportu wraków przewyższałby wartość złomu. Twierdzenie zaś, że przyczepa została uszkodzona nieznacznie i mogła być wyremontowana, zostało podniesione dopiero w instancji rewizyjnej i wobec nieusprawiedliwienia przesłanek art. 18 § 1 obwieszczenia z 25.VIII.1950 r. (Dz. U. z 1956 Nr 2, poz. 13), nie może odnieść skutku. W tym stanie rzeczy odpada potrzeba rozważenia, czy pozwana Dyrekcja Kolei była obowiązana wydać powodowi wraki z terenu kolejowego.

Z przytoczonych wyżej względów orzeczono jak w sentencji.

OSN 1960 r., Nr 1, poz. 8

Informacja publiczna

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.