Wyrok z dnia 1964-04-28 sygn. III PU 3/64

Numer BOS: 2193462
Data orzeczenia: 1964-04-28
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Sygn. akt III PU 3/64

Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 1964 r.

Wyjaśnienie właściwej treści pojęcia "wspólności małżeńskiej" w rozumieniu art. 46 ust. 1 dekretu o p.z.e. możliwe jest tylko w świetle odpowiednich przepisów kodeksu rodzinnego i w zależności od oceny całokształtu okoliczności danej sprawy. Renta rodzinna jest świadczeniem ekonomicznym z funduszów publicznych, mającym na celu przede wszystkim wyrównanie wdowie luki w jej stanie materialnym, która się wytworzyła wskutek zgonu męża udzielającego jej pomocy i której nie jest w stanie wyrównać sama własnym zarobkiem ze względu na podeszły wiek lub inwalidztwo albo ze względu na konieczność wychowywania dziecka. Jeżeli zatem okaże się, że pomimo zamieszkiwania małżonków w różnych miejscowościach i pożycia męża w konkubinacie mąż zachował łączność ze swoją żoną i okazywał troskę o jej byt, o jej zdrowie i inne potrzeby, udzielając jej w miarę swoich możliwości pomocy ekonomicznej, to należy uznać, że między małżonkami istniała "wspólność małżeńska" w rozumieniu art. 46 ust. 1 dekretu o p.z.e., która uzasadnia przyznanie nie rozwiedzionej żonie wdowiej renty rodzinnej.

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Marii S. przeciwko Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowej w W. o rentę rodzinną, na skutek rewizji Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego od wyroku Trybunału Ubezpieczeń Społecznych z dnia 17 września 1963 r.,

zmienił zaskarżony wyrok Trybunału Ubezpieczeń Społecznych oraz wyrok Okręgowego Sądu Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu z dnia 20 kwietnia 1962 r. w te sposób, że przyznał Marii S. rentę rodzinną po mężu Bolesławie od dnia 29 czerwca 1959 r.

Uzasadnienie

Skarżąca Maria S. ur. 21.X.1896 r., zgłosiła w dniu 10.VII.1959 r. do Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w W. roszczenie o rentę rodzinną po zmarłym dnia 28.VI.1959 r. mężu Bolesławie S., pobierającym w chwili śmierci kolejową rentę starczą.

Jak wynika z akt sprawy, małżeństwo zostało zawarte dnia 17.VI.1918 r. Z małżeństwa tego urodziło się dwoje dzieci: w 1918 r. córka Barbara i w 1926 r. syn Ryszard. Ze związku pozamałżeńskiego Bolesława S. z Zofią G. urodziło się dwóch synów: w 1944 r. Marek i w 1947 r. Kajetan.

Skarżąca nie zamieszkiwała wspólnie z mężem już od 1945 r. Mąż jej jako pracownik kolejowy był zatrudniony na terenie województwa w. Skarżąca mieszkała do 1954 r. w Warszawie, następnie mieszkała u córki, a ostatnio z córką u męża siostry w Ł.

Z akt rentowych wynika, że Bolesław S. wykazywał Marię S. jako swoją żonę, a Zofię G. jako pomoc domową.

Dyrekcja Okręgowa Kolei Państwowych w W. decyzją z dnia 5.V.1960 r. oddaliła roszczenie skarżącej o wdowią rentę rodzinną z tym uzasadnieniem, że nie pozostawała ona we wspólności małżeńskiej i nie miała ustalonego prawa do alimentacji ze strony zmarłego.

W odwołaniu do Komisji Odwoławczej do Spraw Emerytalnych przy Ministerstwie Komunikacji skarżąca wywodziła, że pozostawała na utrzymaniu swego męża, ponieważ nie była z nim rozwiedziona.

Orzeczeniem z dnia 25.I.1961 r. Komisja Odwoławcza nie uwzględniła żądań skarżącej o przyznanie renty rodzinnej, motywując odmowę brakiem ustalonego prawa do alimentów.

W skardze do Okręgowego Sądu Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu skarżąca wywodziła, że jej uprawnienia do renty rodzinnej nie są uzależnione od sądownie ustalonego prawa do alimentów, gdyż nie była rozwiedziona z mężem, który do ostatniej chwili odwiedzał ją, dawał pieniądze na utrzymanie lub przesyłał je przez znajomych kolejarzy.

Na potwierdzenie powyższych okoliczności wniosła o przesłuchanie wskazanych świadków.

Przesłuchana przez Sąd w charakterze świadka Barbara W., córka skarżącej, zeznała, że w 1945 r. ojciec został przeniesiony na tereny odzyskane i tam przebywał aż do swej śmierci. Matka do 1954 r. mieszkała w Warszawie, a potem u niej. W latach 1945-1959 ojciec przyjeżdżał raz lub dwa razy w miesiącu i przywoził pieniądze lub przesyłał przez znajomych około 400 zł miesięcznie. Ostatni raz był w maju 1959 r. Na terenie zachodnich żył wprawdzie z przyjaciółką, utrzymywał jednak stały kontakt z matką, przesyłał jej pieniądze na utrzymanie, prezenty i środki żywnościowe. Z tego powodu matka nie występowała na drogę sądową o zasądzenie alimentów.

Świadek Jan S., emeryt PKP, zeznał, że skarżącą i jej męża zna bardzo dobrze od 1918 r. W latach 1956-1957 przywoził skarżącej około sześciu razy pieniądze od jej męża. Poza tym wie od Bolesława S., że on sam też odwiedzał swoją żonę Marię.

Przesłuchana w charakterze strony Maria S. zeznała, że zamieszkiwała wspólnie z mężem od 1918 r. do 1945 r., tj. do chwili przeniesienia go na tereny zachodnie, i że potem - mimo oddzielnego zamieszkiwania - pozostawała w zgodnych stosunkach i w stałym kontakcie z mężem, który przyjeżdżał do niej raz lub dwa razy w miesiącu i dawał pieniądze na jej utrzymanie oraz prezenty i żywność.

Wyrokiem z dnia 20 kwietnia 1962 r. Okręgowy Sąd Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu zatwierdził orzeczenie Komisji Odwoławczej z dnia 25.I.1961 r.

Zdaniem sądu, skarżąca nie pozostawała ze swoim mężem we wspólności małżeńskiej oraz nie miała ustalonego prawa do alimentów. Wobec tego Okręgowy Sąd Ubezp. Społ. uznał, że skarżącej nie przysługuje prawo do renty rodzinnej.

Zeznania świadków, zdaniem tego Sądu, nie są przekonujące, gdyż mąż skarżącej od 1943 r. żył z Zofią G. i mieszkał z nią aż do śmierci. Jest mało prawdopodobne - wywodzi Sąd - by Bolesław S. ze swoich poborów (2.149 zł) mógł dawać żonie po 400 zł miesięcznie, jak również by tak często przyjeżdżał do niej. Jeżeli nawet przyjeżdżał, to raczej do córki i przy tej okazji mógł dawać żonie jakieś kwoty lub przesyłał jej te kwoty przez znajomych.

Skarga rewizyjna Marii S. od wyroku Okręgowego Sądu została oddalona wyrokiem Trybunału Ubezpieczeń Społecznych z dnia 17 września 1963 r. Trybunał uznał stanowisko Okręgowego Sądu za trafne.

Od tego wyroku Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego wniósł rewizję nadzwyczajną, zarzucając naruszenie przepisów art. 45 ust. 1 pkt 2 i 46 ust. 1 dekretu z dnia 25.VI.1954 r. o powszechnym zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin (Dz. U. z 1958 r. Nr 23, poz. 97) w związku z art. 21 i 22 dekretu z dnia 19 stycznia 1957 r. o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników kolejowych i ich rodzin (Dz. U. z 1958 r. Nr 55, poz. 273) oraz art. 225 § 1, 302 § 1, 309 § 1 i 353 prawa o sądach ubezpieczeń społecznych, i na zasadzie art. 376, 378 i 3781 tego prawa wnosił o uchylenie tego wyroku oraz wyroku Okręgowego Sądu Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu z dnia 20 kwietnia 1962 r. i przekazanie sprawy temuż Sądowi do ponownego rozpoznania.

Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego zarzuca, że podstawowe uchybienie orzeczeń Okręgowego Sądu i Trybunału polega na tym, iż Sądy te wdały się w ocenę, czy skarżąca miała ustalone prawo do alimentów, zakładając, że fakt oddzielnego zamieszkania małżonków i współżycia fizycznego Bolesława S. z Zofią G. wystarczy do przyjęcia, iż małżonkowie S. nie pozostawali we wspólności małżeńskiej w rozumieniu art. 46 ust. 1 dekretu o p.z.e.

Stanowisko to świadczy o niewłaściwej wykładni pojęcia wspólności małżeńskiej. Wyjaśnienie właściwej treści pojęcia "wspólności małżeńskiej" możliwe jest tylko w świetle przepisów tego prawa, które normuje instytucję małżeństwa, a mianowicie w świetle przepisów kodeksu rodzinnego. Kodeks rodzinny nie posługuje się wprawdzie pojęciem wspólności małżeńskiej, w związku jednak z przepisami tytułu I kodeksu przyjąć należy, że małżonkowie pozostają we wspólności małżeńskiej, jeżeli nie nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia (art. 29 § 1 kod. rodz.).

Rzeczą sądu meriti będzie rozważenie, czy zebrany i właściwie oceniony materiał dowodowy - łącznie z dodatkowo przestawioną korespondencją między małżonkami S. oraz przy uwzględnieniu okoliczności, że ani skarżąca ani jej mąż nie wystąpili z żądaniem rozwodu - daje podstawę do przyjęcia, że w wyniku trwałego i zupełnego rozkładu pożycia małżonkowie S. nie pozostawali we wspólności małżeńskiej.

Zagadnienie zaś ustalonego prawa skarżącej do alimentacji, którym głównie zajmują się orzeczenia Okręgowego Sądu i Trybunału, będzie istotne dla rozstrzygnięcia dopiero wówczas, gdy zostanie ustalone, że skarżąca nie pozostawała we wspólności małżeńskiej z Bolesławem S.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zarzut naruszenia przez Okręgowy Sąd Ubezpieczeń Społecznych i Trybunał Ubezpieczeń Społecznych przepisu prawa materialnego, tj. art. 46 ust. 1 dekretu o p.z.e., jest usprawiedliwiony.

Przepis art. 46 ust. 1 dekretu o p.z.e. w obowiązującym od 1.VII.1958 r. brzmieniu przewiduje, że "małżonka rozwiedzionego lub w chwili śmierci pracownika nie pozostającego z nim we wspólności małżeńskiej uważa się za członka rodziny uprawnionego do renty rodzinnej po zmarłym pracowniku (renciście), jeżeli w chwili jego śmierci oprócz spełnienia innych warunków wymaganych do uzyskania renty miał ustalone prawo do alimentów ze strony zmarłego małżonka.

Przepis ten w części określającej sytuację prawną małżonków nie rozwiedzionych, a nie pozostających we wspólności małżeńskiej stanowi wyjątek od zasady wyrażonej w podstawowym przepisie art. 45 ust. 1 pkt 2 przewidującym, że małżonkowie są członkami rodziny pracownika, uprawnionymi do renty rodzinnej. Przysługujące w zasadzie małżonkom z mocy art. 45 ust. 1 pkt 2 uprawnienia emerytalne przepis art. 46 ust. 1 ogranicza w stosunku do małżonków, którzy nie żyją we wspólności małżeńskiej, w ten sposób, że małżonkowie ci - przy spełnieniu ogólnych warunków z art. 45 - uzyskują prawo do renty rodzinnej tylko wtedy, gdy spełniają dodatkowy warunek, tj. gdy mają ustalone - podobnie jak małżonkowie rozwiedzeni - prawo do alimentów ze strony drugiego małżonka.

W myśl ogólnie przyjętych zasad interpretacji przepisów prawnych, przepisu art. 46 ust. 1 w części dotyczącej małżonków nie rozwiedzionych a stanowiącej wyjątek od zasady przewidzianej w art. 45 ust. 1 pkt 2 nie można interpretować rozszerzająco, w sposób uniemożliwiający w ogóle praktycznie pewnej grupie tego rodzaju małżonków korzystanie z uprawnień do renty rodzinnej i stawiający ich w gorszej sytuacji od małżonków rozwiedzionych, których prawo do dostarczania środków utrzymania przez drugiego małżonka ustalone jest niejednokrotnie w wyroku orzekającym rozwód, co zgodnie z art. 46 ust. 1 uzasadnia prawo do pobierania renty rodzinnej po małżonku zobowiązanym. Jeżeli natomiast chodzi o żony nie rozwiedzione, a więc pozostające - w rozumieniu prawa rodzinnego - w związku małżeńskim, chociażby nawet z mężem razem nie mieszkały i nie prowadziły z nim wspólnego gospodarstwa domowego, to potrzeba i celowość ustalania prawa do dostarczania środków utrzymania przez męża-pracownika będzie zachodziła wówczas, gdy mąż wykaże do tego stopnia brak troski o byt i los żony nie posiadającej środków utrzymania, że odmówi jej pomocy dostarczania środków utrzymania, które to obowiązki w poczuciu prawnym i moralnym ogółu społeczeństwa są tak oczywiste i wynikające z natury rzeczy, że wymagają specjalnego ustalenia tylko w wyjątkowych wypadkach uchylania się małżonka od ich spełniania.

Bezsensowne natomiast byłoby wymaganie, żeby żona (lub też mąż, chociaż ta sytuacja zachodzi w praktyce b. rzadko) dochodziła roszczenia majątkowego opartego na art. 18 k.r. w drodze np. powództwa cywilnego, mimo że nie zamieszkujący razem z nią małżonek wykazuje troskę o jej byt i w miarę możności przyczynia się do zaspokojenia jej potrzeb materialnych. Żona taka, nie mogąc wykazać (ani nawet nie mając uzasadnionych podstaw do podobnego twierdzenia), że nastąpiło ustalenie jej prawa do alimentacji od męża, byłaby - w razie uznania za trafną interpretacji przyjętej w zaskarżonym wyroku - pozbawiona z reguły prawa do renty rodzinnej, co byłoby sprzeczne z dyspozycją art. 175 ust. 1 pkt 2 dekretu o p.z.e., jak również z dyspozycją art. 46 ust. 1 tego dekretu; ten ostatni artykuł nie wyłącza tego rodzaju małżonków od prawa do renty rodzinnej, lecz przewiduje tylko dodatkowy warunek, którego nie można jednak interpretować w ten sposób, żeby był praktycznie niemożliwy do spełnienia. Zrozumiałe jest, że o ustalenie prawa do alimentów (dostarczenie środków utrzymania) żona będzie się ubiegać tylko wówczas, gdy mąż jej tych środków nie dostarcza, a nie wtedy, gdy świadczenia te uiszcza.

Jak to trafnie podkreślono w rewizji nadzwyczajnej, wyjaśnienie właściwej treści pojęcia "wspólności małżeńskiej" w rozumieniu art. 46 ust. 1 dekretu o p.z.e. możliwe jest tylko w świetle odpowiednich przepisów prawa rodzinnego. W szczególności art. 14 k.r. zawiera pojęcie "wspólnego pożycia", stanowiąc że małżonkowie są obowiązani do wspólnego pożycia, wierności, wzajemnej pomocy i współdziałania.

Wspólne pożycie polega - jak to Sąd Najwyższy niejednokrotnie już wyjaśnił - na duchowej, fizycznej i gospodarczej łączności małżonków. Wzajemna zaś pomoc polega zarówno na współdziałaniu w zaspokajaniu potrzeb materialnych, jak i na udzielaniu pomocy moralnej w trudnościach i troskach współmałżonka.

Ustalenie, czy w danym wypadku istnieje "wspólne pożycie" małżonków, czy też istnieje stan tzw. "separacji faktycznej" - należy od oceny całokształtu okoliczności faktycznych. Tego rodzaju fakty, jak np. brak wspólnego zamieszkiwania lub prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego, nie przesądzają same przez się o braku pożycia małżeńskiego, jeżeli inne okoliczności wskazują na jego istnienie.

Ustalenie, czy istnieje, czy też nie istnieje wspólność małżeńska w rozumieniu dekretu o p.z.e., zależeć będzie również od oceny całokształtu okoliczności faktycznych danego wypadku.

Ustawodawca w art. 46 ust. 1 nie powtórzył terminu z art. 14 k.r.: "pożycie małżeńskie", lecz użył w art. 46 ust. 1 określenia "wspólność małżeńska". Jest to zrozumiałe. Wśród okoliczności bowiem decydujących o tym, czy istnieje, czy też nie istnieje pożycie małżeńskie w rozumieniu art. 14 k.r., duże znaczenie ma - jak to z samego brzmienia tych wyrazów i z celu małżeństwa wynika - istnienie łączności fizycznej małżonków i ich wierności. Gdyby więc ustawodawca w dekrecie o p.z.e. użył terminu "pożycie małżeńskie", to mogłoby się wydawać, że przywiązuje szczególne znaczenie - jeśli chodzi o powstanie prawa do renty rodzinnej - do istnienia łączności fizycznej i wierności małżeńskiej w ostatnim okresie przed powstaniem prawa do renty. W istocie jednak w przepisach dotyczących uprawnień emerytalnych małżonków nie można szczególnego znaczenia przypisać kwestii fizycznej łączności małżonków, lecz raczej okoliczności, czy pomimo braku tej łączności i braku wspólnego zamieszkiwania zachowana została wzajemna troska małżonków o siebie i pomoc, a zwłaszcza pomoc materialna, udzielana słabszemu małżonkowi, jak również inne rodzaje pomocy, np. w chorobie i w innych kłopotach życiowych.

O rentę rodzinną ubiegają się z reguły osoby chore albo znajdujące się w podeszłym wieku, często z tych przyczyn od dawna już niezdolne do współżycia fizycznego. Renta rodzinna jest świadczeniem ekonomicznym z funduszów publicznych, mającym na celu przede wszystkim wyrównanie wdowie luki w jej stanie materialnym, która się wytworzyła wskutek zgonu męża udzielającego jej pomocy i której nie jest w stanie wyrównać własnym zarobkiem ze względu na podeszły wiek, inwalidztwo albo ze względu na konieczność wychowania dziecka. Jeżeli zatem okaże się, że pomimo zamieszkiwania małżonków w różnych miejscowościach i pożycia męża w konkubinacie mąż zachował łączność ze swoją żoną i okazywał troskę o jej byt, o jej zdrowie i inne potrzeby, udzielając jej w miarę swoich możliwości pomocy ekonomicznej, to należy uznać, że istniało współżycie małżeńskie w rozumieniu art. 46 ust. 1 dekretu z p.z.e., uzasadniające przyznanie wdowie renty rodzinnej. Zrozumiałe jest przy tym, że byłoby niecelowe uchwalanie szczegółowych, wiążących sąd wskazań w tym względzie, każdy bowiem konkretny wypadek wymagać będzie oceny przez sąd orzekający całokształtu okoliczności faktycznych.

Zaznaczyć jednak należy, że błędna byłaby tego rodzaju interpretacja art. 46 ust. 1 w jego części dotyczącej małżeństw nie rozwiedzionych, która by powodowała pozbawienie tego przepisu jakiegokolwiek praktycznego znaczenia. Na przykład sam fakt, że mąż, który opuścił żonę i żyje w konkubinacie, przesyła jednak od czasu do czasu żonie listy, nie może przesądzać o istnieniu wspólności małżeńskiej, jeżeli mąż nie okazuje żonie żadnej pomocy. Jak to bowiem Sąd Najwyższy niejednokrotnie już wyjaśnił w sprawach rozwodowych, do uznania, że istnieje zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, nie jest konieczne stwierdzenie wrogości między małżonkami. Pewne tego rodzaju gesty uprzejmości, czy też pamięci, normalne w kulturalnym społeczeństwie, nie mogą same przez się przesądzać ani o braku zupełnego rozkładu pożycia małżeńskiego, ani też o istnieniu współżycia małżeńskiego. Jeżeli bowiem przez dłuższy czas mąż nie mieszkający z żoną i nie prowadzący z nią wspólnego gospodarstwa domowego nie udzielał żonie żadnej pomocy, czy to ekonomicznej, czy też innej (np. pielęgnacja w czasie choroby itp.), a żona nie postarała się o ustalenie prawa do udzielania jej przez męża środków utrzymania, to należy dojść do wniosku, że żona taka wskutek zgonu męża żadnego pogorszenia sytuacji życiowej nie doznała i żadnej straty nie poniosła, a brak jest więc w takich warunkach uzasadnionych podstaw do płacenia jej renty z funduszów publicznych. Uznanie w takim wypadku, że istniała wspólność małżeńska uzasadniająca prawa do renty rodzinnej, byłoby niewątpliwie wypaczeniem sensu przepisu art. 46 ust. 1, który w razie braku wspólności małżeńskiej wymaga do uzyskania prawa do renty dodatkowego warunku, tj. ustalenia prawa do alimentów (dostarczenia środków utrzymania). Dodać wreszcie należy że ze względu na przepisy art. 14 i 18 k. r., które przewidują wspólne i wzajemne obowiązki małżonków na rzecz rodziny, jaką założyli - dla oceny, czy w wypadku braku wspólnego zamieszkania istniała lub nie istniała wspólność małżeńska, istotne znaczenie może mieć również zachowanie się i postępowanie żony, a nie tylko męża.

W niniejszej sprawie - biorąc pod uwagę ustalenia Okręgowego Sądu, jak i treść dokumentów znajdujących się w aktach personalnych i rentowych dotyczących Bolesława S. z D.O.K.P. we Wrocławiu nr 15.474, które to dokumenty Sąd Najwyższy zgodnie z art. 18 § 2 ustawy z dnia 20.VII.1950 r. o zmianie przepisów k.p.c., art. 398 k.p.c. i art. 378 1 pr. o s.u.s. rozważył i ocenił - należy dojść do wniosku, że między małżonkami Marią i Bolesławem S. istniała do chwili zgonu Bolesława S. wspólność małżeńska w rozumieniu art. 46 ust. 1 dekretu o p.z.e.

Z ustaleń Okręgowego Sądu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że chociaż małżonkowie S. od roku 1945 (gdy Maria S. miała już 49 lat) nie mieszkali wspólnie ani nie prowadzili wspólnego gospodarstwa domowego, przy czym młodszy od swojej żony S. żył z konkubiną i miał z nią dwoje dzieci, to jednak odwiedzał on dość często swoją żonę i córkę. Z ustaleń Okręgowego Sądu wynika dalej, że chociaż Bolesław S. nie posyłał żonie miesięcznie po 400 zł, to jednak odwiedzając żonę, dawał jej pewne kwoty pieniężne albo posyłał je przez znajomego kolejarza, o czym zeznał m.in. obcy dla obu stron świadek. Świadczy to o tym, że Bolesław S., zarabiający stosunkowo niewiele (około 2.000 zł miesięcznie) i obciążony obowiązkami alimentacyjnymi wobec swoich dwojga nieletnich dzieci, udzielał w miarę swych możliwości pomocy finansowej żonie.

Jak to wynika dalej z dokumentów znajdujących się w aktach personalnych Bolesława S., pomoc jego i troska o byt żony nie ograniczała się do pomocy finansowej. Starał się on również o zapewnienie żonie lecznictwa ubezpieczeniowego z tytułu swojej pracy oraz o bilety ulgowe. Z zaświadczenia komitetu blokowego wynika, że Maria S. w ostatnich latach mieszkała wraz z córką u siostry Bolesława S. w Ł., a zatem i w ten pośredni sposób, bo przez swoją siostrę, Bolesław S. troszczył się o byt swojej żony i wspólnych dzieci.

O wzajemnej znowu trosce Marii S. o los męża świadczy chociażby wynikający z dokumentów znajdujących się w aktach personalnych (m.in. z rachunków) fakt, że przewiozła ona zwłoki męża na swój koszt do Ł., gdzie został on pochowany, w związku z czym D.O.K.P. wypłaciła jej część zasiłków pogrzebowych.

Okoliczności te uzasadniają wniosek, że między małżonkami S. do chwili zgonu męża istniała wspólność małżeńska w rozumieniu art. 46 ust. 1 dekretu o p.z.e. i że skarżącej Marii S. przysługuje renta rodzinna po mężu, i to - biorąc pod uwagę datę zgłoszenia wniosku o rentę - od dnia zgonu Bolesława S. Należy zatem Marii S. przyznać rentę rodzinną od powyższej daty.

Z zaświadczenia D.O.K.P. w W. z dnia 13.IV.1964 r. wynika, że obecnie dzieci Bolesława S. i Zofii G.: Marek i Kajetan S. renty rodzinnej po swym ojcu już nie pobierają, ponieważ Marek S. pobierał ją tylko do dnia 10.I.1960 r., a Kajetan S. do dnia 31.VIII.1963 r.

Jest oczywiste, że w sprawie niniejszej mają odpowiednie zastosowanie przepisy art. 51 dekretu o p.z.e. i rozporz. Ministra Pracy i Opieki Społecznej z dnia 24.XI.1956 r. w sprawie podziału renty rodzinnej między uprawnionych członków rodziny (Dz. U. Nr 59, poz. 282).

Wobec tego że dzieci Bolesława S., Marek i Kajetan, renty rodzinnej już od 31.VIII.1963 r. nie pobierają, nie zachodziła potrzeba zastosowania przez Sąd Najwyższy przepisu art. 99 pr. o s.u.s. Stwierdzić jednak należy, że zarówno Okręgowy Sąd Ubezpieczeń Społecznych, jak i Trybunał Ubezpieczeń Społecznych dopuściły się istotnego naruszenia przepisów art. 99 pr. o s.u.s. Przepis tego artykułu brzmi, jak następuje: "§ 1 Przypozwanym jest ten, czyje prawa lub obowiązki zależą od rozstrzygnięcia sporu. § 2 Sąd dopuszcza przypozwanego do udziału w sprawie bądź z urzędu, bądź na wniosek jego samego lub innej strony, powinien przy tym baczyć, aby wszyscy przypozwani mogli wziąć udział w sprawie".

Otóż zgodnie z art. 51 dekretu o p.z.e. wszystkim członkom rodziny przysługuje jedna łączna renta rodzinna. Przyznanie zatem przez Okręgowy Sąd lub Trybunał renty rodzinnej Marii S. w czasie, gdy rentę rodzinną pobierały jeszcze dzieci Zofii G., uszczupliłoby świadczenia pobierane przez te dzieci. Prawa tych dzieci zależały od rozstrzygnięcia sporu między Marią S. a D.O.K.P., a zatem dzieci te powinny być przypozwane na podstawie art. 99 § 1. pr. o s.u.s. Przypozwanemu zaś z art. 99 § 1 pr. o s.u.s. przysługują wszystkie prawa innych stron, przy czym - w przeciwieństwie do interwenienta w procesie cywilnym - nie przystępuje on w sporze do żadnej ze stron i nie jest skrępowany jej działaniem (art. 65 k.p.c.).

Z treści § 2 art. 99 wynika wyraźnie, że sąd obowiązany jest z urzędu dopuścić przypozwanego do udziału w sprawie i powinien czuwać nad tym, żeby mógł on wziąć udział w sprawie. Kwestia ta nie jest więc pozostawiona uznaniu sądu. To, czy przypozwany skorzysta ze swych praw procesowych, zależy od jego uznania, sąd jednak ma obowiązek umożliwić mu udział w procesie przez zawiadomienie go o terminach czynności sądowych, doręczenie pism procesowych i orzeczeń sądowych (Mot. XI).

Przypozwany jest stroną (art. 95 pr. o s.u.s.), naruszenie zatem tych obowiązków (niezawiadomienie o terminie czynności sądowych itp.) przez sąd może być uznane za pozbawienie przypozwanego możności działania w sprawie w rozumieniu art. 351 pkt 4 i 362 pkt 2 pr. o s.u.s.

Wobec tego że dekret o p.z.e. przewiduje tylko jedną łączną rentę rodzinną, niewątpliwie zawsze zachodzi sprzeczność interesów w sytuacji, gdy o rentę tę ubiega się żona zmarłego pracownika (lub rencisty) oraz jego dzieci zrodzone z inną kobietą albo gdy np. o rentę ubiega się żona rozwiedziona i żona z następnego małżeństwa. Nie ulega zatem wątpliwości, że w tego rodzaju sprawach sąd obowiązany jest do zastosowania przepisu art. 99 pr. o s.u.s. To samo dotyczy także - stosownie do art. 5 i 358 pr. o s.u.s. - Trybunału Ubezpieczeń Społecznych.

Uznając za usprawiedliwione zarzuty rewizyjne dotyczące naruszenia zaskarżonym wyrokiem prawa materialnego (art. 46 ust. 1 pr. o s.u.s.), Sąd Najwyższy na podstawie art. 397 i 398 k.p.c. oraz art. 354 § 1, 378 i 3781 pr. o s.u.s. orzekł jak w sentencji wyroku.

OSNC 1965 r., Nr 1, poz. 17

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.