Wyrok z dnia 1999-11-22 sygn. II KKN 346/97

Numer BOS: 2136097
Data orzeczenia: 1999-11-22
Rodzaj organu orzekającego: Sąd Najwyższy

Najważniejsze fragmenty orzeczenia w Standardach:

Sygn. akt II KKN 346/97

Wyrok z dnia 22 listopada 1999 r.

Z uregulowanego ustawowo uprawnienia diagnosty do wpisywania w dowodzie rejestracyjnym pojazdu terminu kolejnego badania technicznego, a tym samym przedłużenia okresu dopuszczenia pojazdu do ruchu, wynika, że w zakresie wykonywania tej czynności pełnił on funkcję publiczną przekazaną imiennym upoważnieniem wojewody. Przyjęcie przez diagnostę korzyści majątkowej lub osobistej albo ich obietnicy w związku z wykonywaniem tych czynności wypełniało znamiona przestępstwa określonego w art. 239 § 1 d.k.k. Wyrażony pogląd zachowuje aktualność po wejściu w życie kodeksu karnego z 1997 r., gdyż znamiona ustawowe określające krąg podmiotów przestępstwa łapownictwa biernego nie uległy zmianie (art. 228 § 1 k.k.), a uprawnienia diagnostów, unormowane w art. 81-84 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - prawo o ruchu drogowym (Dz. U. Nr 98, poz. 602), nadal pozostają w sferze pełnienia funkcji publicznej.

Przewodniczący: sędzia SN E. Sadzik.

Sędziowie SN: H. Gradzik (sprawozdawca), P. Hofmański.

Prokurator Prokuratury Krajowej: J. Gemra.

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 22 listopada 1999 r. sprawy Leszka B., oskarżonego z art. 239 § 2 d.k.k., z powodu kasacji, wniesionej przez obrońcę od wyroku Sądu Wojewódzkiego w P. z dnia 14 marca 1997 r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w P. z dnia 22 stycznia 1997 r.

oddalił kasację

Uzasadnienie

Wyrokiem Sądu Rejonowego w P. z dnia 22 stycznia 1997 r. Leszek B. został skazany za to, że w dniu 10 czerwca 1996 r. w P., będąc zatrudniony jako diagnosta samochodowy w Miejskim Zakładzie Komunikacji, uzależnił wynik badania technicznego samochodu osobowego "fiat 126p" i dopuszczenie pojazdu do ruchu od otrzymania od właściciela samochodu Kazimierza T. korzyści majątkowej w kwocie 20 zł, tj. za występek określony w art. 239 § 2 d.k.k. na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, przy zastosowaniu nadzwyczajnego jej złagodzenia (art. 57 § 2 i 3 pkt 2 k.k.), oraz 200 zł grzywny. Na podstawie art. 73 § 1 i art. 74 § 1 k.k. zawieszono oskarżonemu warunkowo wykonanie kary pozbawienia wolności na okres 2 lat.

Wyrok ten zaskarżył obrońca oskarżonego (...).

Sąd Wojewódzki w P., po rozpoznaniu apelacji w dniu 14 marca 1997 r. utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.

Obrońca Leszka B. wniósł w tej sytuacji kasację, w której prawomocnemu wyrokowi zarzucił:

- naruszenie prawa materialnego, tj. art. 239 § 2 d.k.k., przez błędną interpretację pojęcia "funkcji publicznej" i w rezultacie niezasadne przyjęcie, że oskarżony, jako diagnosta samochodowy, pełnił taką funkcję;

- rażącą obrazę art. 4 § 1 d.k.p.k., przez naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów i dokonanie jej bez uwzględnienia treści zawartych w skardze świadka Kazimierza T., wskazujących, że oświadczenia tego świadka są tendencyjne, wynikają z rozżalenia, iż nie dokonano przeglądu technicznego jego samochodu, a samo pomówienie jest aktem zemsty.

Podnosząc te zarzuty, autor kasacji domagał się uchylenia wyroków sądów obu instancji i uniewinnienia oskarżonego.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

W pierwszej kolejności należało odnieść się do zarzutu obrazy art. 4 § 1 d.k.p.k. Dotyczy on bowiem oceny dowodów, a więc tej fazy procedowania sądu, która poprzedza dokonanie ustaleń faktycznych, będących następnie przedmiotem subsumpcji pod przepis prawa materialnego. Skuteczne zakwestionowanie prawidłowości oceny dowodów podważałoby siłą rzeczy zasadność ustaleń, a w konsekwencji także trafność kwalifikacji prawnej przypisanego czynu. Z tych względów zarzut obrazy przepisów postępowania powinien wyprzedzać wysunięcie zarzutu naruszenia prawa materialnego.

Przechodząc do istoty sprawy, nie sposób nie zauważyć, że postawiony przez obrońcę zarzut umniejszenia znaczenia treści pisma pokrzywdzonego, wystosowanego do wojewody, przy ocenie wiarygodności złożonych przez niego później wyjaśnień, mógł być kierowany przeciwko wyrokowi sądu pierwszej instancji. Rolą tego bowiem sądu jest wartościowanie dowodów z punktu widzenia wiarygodności, a uprawnieniem strony - kwestionowanie ocen zawartych w uzasadnieniu wyroku, przez wysunięcie stosownych zarzutów w apelacji. W kasacji natomiast, jako nadzwyczajnym środku odwoławczym, wolno ponowić zarzut sformułowany w apelacji wtedy, gdy sąd odwoławczy, bezzasadnie, w przekonaniu strony skarżącej, go nie uwzględnił. Warunkiem zatem rozpoznania zarzutu obrazy art. 4 § 1 d.k.p.k., zawartego w kasacji, było uprzednie zamieszczenie go w apelacji. Z przedstawionego przebiegu dotychczasowego postępowania wynika jednak, że w apelacji od wyroku Sądu Rejonowego nie podważono oceny materiału dowodowego z pozycji kryteriów określonych w art. 4 § 1 k.p.k. Sąd Wojewódzki nie kontrolował wyroku w tym zakresie, lecz, zgodnie z art. 382 d.k.p.k., rozpoznawał sprawę w granicach środka odwoławczego i zawartych w nim zarzutów. W zaistniałej sytuacji procesowej wysunięcie wobec wyroku sądu odwoławczego zarzutu obrazy art. 4 § 1 d.k.p.k. uznać trzeba za bezprzedmiotowe. Sąd ten nie dokonywał przecież oceny dowodów, ani też nie kontrolował oceny dowodów przeprowadzonej przez sąd pierwszej instancji, gdyż w apelacji nie wystąpiono ze stosownym zarzutem. Kasacja w części obejmującej zarzut obrazy przepisów prawa procesowego okazała się więc bezzasadna w stopniu oczywistym.

Szerszej analizy wymagał natomiast zarzut naruszenia prawa materialnego, wytykający sądom obu instancji błędne rozumienie pojęcia "funkcji publicznej", jako znamienia ustawowego przestępstw stypizowanych w art. 239 d.k.k. Zdaniem skarżącego, nie było podstaw do przyjęcia, że wykonywane przez Leszka B. czynności diagnosty samochodowego mieściły się w obszarze pełnienia funkcji publicznej. Tym samym nie można było go uznać za podmiot przestępstwa indywidualnego, w którym krąg potencjalnych sprawców został ograniczony formułą "kto pełniąc funkcję publiczną" (art. 239 § 2 d.k.k.). Autor kasacji zwrócił uwagę na to, że praca diagnosty, mającego kwalifikacje mechanika samochodowego, polega na wykonywaniu usług na rzecz posiadaczy pojazdów. Sprowadzają się one do badania stanu technicznego pojazdów i dopuszczaniu ich do ruchu. Formułując pogląd, że pełnienie funkcji publicznej znajduje zawsze wyraz w dokonywaniu konkretnych czynności służbowych, obrońca nie dostrzegł ich w pracy diagnosty. Utrzymywał, że usługowy charakter czynności diagnosty przejawia się w tym także, że posiadacz pojazdu może wybrać sobie stację kontroli, w której zleci przeprowadzenie badań technicznych w celu przedłużenia okresu dopuszczenia pojazdu do ruchu.

Zarzut autora kasacji jest nietrafny. Opiera się na spłyconym i jednostronnym postrzeganiu charakteru czynności wykonywanych przez diagnostę samochodowego, daleko nie wystarczającym do oceny, czy mieszczą się one w sferze pełnienia funkcji publicznej.

Pod rządem kodeksu karnego z 1969 r. konsekwentnie wyrażano stanowisko, że zakresy pojęć "funkcjonariusza publicznego" i osoby "pełniącej funkcję publiczną" nie są tożsame. W uchwale składu siedmiu sędziów SN z dnia 3 lipca 1970 r., VI KZP 27/70 wypowiedziano pogląd, że "podmiotem przestępstwa określonego w art. 239 k.k. jest funkcjonariusz publiczny, a inna osoba tylko wtedy, gdy pełni funkcję publiczną" (OSNKW 1970, z. 9, poz. 98). O ile jednak kategoria funkcjonariusza publicznego została zdefiniowana w kodeksie karnym (art. 120 § 11 d.k.k.), o tyle wykładnię pojęcia "funkcji publicznej" pozostawiono praktyce orzeczniczej. Oznaczało to, że każdorazowo, gdy imputowano osobie nie będącej funkcjonariuszem publicznym przyjęcie korzyści majątkowej lub osobistej albo ich obietnicy w związku z pełnioną funkcją, należało rozważyć, czy ma ona charakter publiczny. Mimo bogatego dorobku orzeczniczego, nie zdołano wypracować uniwersalnego kryterium pozwalającego na jednoznaczne rozpoznanie in concreto znamion funkcji publicznej. Zawsze jednak, co oczywiste, wiązano funkcję publiczną z działalnością zinstytucjonalizowaną, urzędową, dotyczącą ogółu, a przeciwstawiano ją działalności prywatnej. W odniesieniu natomiast do sprawcy pełnienie funkcji publicznej warunkowano wykonywaniem przez niego uprawnień mogących kształtować treść wykonywanych zadań przez czynności zarządu, administrowania, wydawania lub istotnego wpływania na wydawanie decyzji. Kierunek orzecznictwa znajdował w zasadzie akceptację w doktrynie [A. Spotowski (w:) System prawa karnego, t. IV, Ossolineum 1989, s. 583; L. Gardocki: O podmiocie łapownictwa, PiP 1971, z. 5).

Wracając do niniejszej sprawy, należy zauważyć, że przedmiot pracy diagnosty samochodowego, jakim jest kontrola stanu technicznego pojazdów z punktu widzenia możliwości dopuszczenia ich do ruchu, znajdował i nadal znajduje uregulowanie ustawowe. Obowiązująca w okresie objętym oskarżeniem ustawa z dnia 1 lutego 1983 r. - prawo w ruchu drogowym (jedn. tekst: Dz. U. z 1992 r. Nr 11, poz. 41) powierzyła kwestie dotyczące kontroli technicznej pojazdów i dopuszczenia ich do ruchu organom administracji państwowej. Zgodnie z art. 65 ust. 1 i 2 oraz art. 66 cyt. ustawy, organ administracji, rejestrujący pojazd po raz pierwszy, wpisywał do dowodu rejestracyjnego termin badania technicznego pojazdu, a jeżeli pojazd był zarejestrowany - termin ten wpisywała jednostka przeprowadzająca badanie. Badania techniczne mogły być przeprowadzone w stacjach kontroli pojazdów upoważnionych przez wojewodę. Wydane na podstawie art. 58 ust. 1 pkt 1 i art. 67 pkt 1 powołanej ustawy rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 1 lutego 1993 r. w sprawie warunków technicznych i badań pojazdów (jedn. tekst: Dz. U. z 1996 r. Nr 155, poz. 772) przewidywało z kolei, że wojewoda, wydając uprawnienia wskazanym stacjom kontroli pojazdów, określał w nich imiennie pracowników upoważnionych do dokonywania badań technicznych pojazdów, zastrzegając wyłączność ich uprawnień (§ 61 ust. 1, 2 i 4 cyt. rozp.).

Do kręgu upoważnionych przez Wojewodę P. pracowników stacji kontroli pojazdów (diagnostów) należał oskarżony Leszek B. Na podstawie upoważnienia wojewody wpisywał on do dowodu rejestracyjnego posiadacza pojazdu termin następnego badania technicznego, co oznaczało przedłużenie okresu dopuszczenia pojazdu do ruchu, jeśli wynik kontroli pojazdu uzasadniał podjęcie takiej decyzji. W przeciwnym razie odmawiał dokonania stosownego wpisu w dowodzie rejestracyjnym, a w wypadku stwierdzenia, że stan pojazdu może stwarzać zagrożenie dla ruchu, zatrzymywał dowód rejestracyjny i przekazywał go do właściwego urzędu administracji państwowej, uprawnionego do rejestracji pojazdów.

Z uregulowanego ustawowo uprawnienia diagnosty do wpisywania w dowodzie rejestracyjnym pojazdu terminu kolejnego badania technicznego, a tym samym przedłużenia okresu dopuszczenia pojazdu do ruchu, wynika, że w zakresie wykonywania tej czynności pełnił on funkcję publiczną przekazaną imiennym upoważnieniem wojewody. Przyjęcie przez diagnostę korzyści majątkowej lub osobistej albo ich obietnicy w związku z wykonywaniem tych czynności wypełniało znamiona przestępstwa określonego w art. 239 § 1 d.k.k. Wyrażony pogląd zachowuje aktualność po wejściu w życie kodeksu karnego z 1997 r., gdyż znamiona ustawowe określające krąg podmiotów przestępstwa łapownictwa biernego nie uległy zmianie (art. 228 § 1 k.k.), a uprawnienia diagnostów, unormowane w art. 81-84 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - prawo o ruchu drogowym (Dz. U. Nr 98, poz. 602), nadal pozostają w sferze pełnienia funkcji publicznej.

Na marginesie powyższych rozważań należy stwierdzić, że po wejściu w życie kodeksu karnego z 1997 r. nie ma powodów, by odejść od linii orzecznictwa prezentowanej w okresie obowiązywania kodeksu karnego z 1969 r., zgodnie z którą z pojęciem "pełnienia funkcji publicznej" wiąże się szerszy zakres desygnatów niż z pojęciem "funkcjonariusz publiczny". Gdyby bowiem intencją ustawodawcy było ograniczenie zasięgu podmiotowego przestępstwa łapownictwa biernego do funkcjonariuszy publicznych, to dokonałby stosownej zmiany w opisie przestępstwa. Do zmiany takiej, na co wskazuje brzmienie art. 228 § 1 k.k., nie doszło. Nie sposób jednak pominąć, że zasada określoności czynu (art. 42 ust. 1 Konstytucji RP) wymaga, by, poza funkcjonariuszami publicznymi, tylko takie osoby mogły ponosić odpowiedzialność karną za przestępstwo łapownictwa biernego, których funkcja o charakterze publicznym określona została w ustawie (por. Kodeks karny - Komentarz, pod red. A. Zolla, t. 2, s. 749, Kraków 1999).

Kończąc natomiast rozważania merytoryczne w niniejszej sprawie, Sąd Najwyższy konstatuje, że wbrew zarzutowi obrońcy nie doszło przy kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu do obrazy prawa materialnego. W czynności, której wykonanie Leszek B. uzależnił od otrzymania korzyści majątkowej, sądy obu instancji zasadnie rozpoznały znamiona pełnienia funkcji publicznej, znajdującej podstawę prawną w ustawie. Okoliczności czynu, w tym uzależnienie przez oskarżonego wyniku badania technicznego pojazdu od otrzymania korzyści majątkowej, uzasadniały przyjęcie kwalifikacji prawnej przestępstwa z art. 239 § 2 d.k.k., zaaprobowanej w zaskarżonym wyroku Sądu Wojewódzkiego.

OSNKW 2000 r., Nr 1-2, poz. 10

Treść orzeczenia pochodzi z Urzędowego Zbioru Orzeczeń SN

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz politykę prywatności i cookies.